striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Jej historyjka nie brzmiała zbyt spójnie i faktycznie szło się w tym wszystkim pogubić, ale może to nawet lepiej. Harper nie była w końcu pierwszą osobą, której w ostatnim czasie Blair zapodała opowieść o bracie zgubionym pod monopolowym i trochę się obawiała, że jak tak dalej pójdzie to Luke znienawidzi ją, zanim w ogóle zdąży dobrze ją poznać. Sama na jego miejscu nie chciałaby, żeby ktoś rozpowiadał na mieście takie rzeczy, więc miałby pełne prawo się wkurzyć, gdyby przypadkiem się dowiedział!
- No bo on jes starszy ode mie - powiedziała, jakby to zupełnie wszystko wyjaśniało. W jej głowie te słowa miały zdecydowanie więcej sensu, ale chyba jednak nie obejdzie się bez dalszego wyjaśniania, jeśli Harps miała mieć jasność sytuacji. - Noi zabrali go do rodziny zas... zastnepczej. - Kolejne jakże trudne słowo. - I ja nje wiedziałam sze on istnieje, a teraz go znalazłam! Po tylu latach! - oznajmiła dumnie, bo uznała, że jest się czym pochwalić. W sumie było, wystalkowała go na drugim końcu kraju, po takim czasie... taki był z niej Sherlock Holmes! - Noi bardzo dopsze. Im dalej od tej patoli tym lepjej - rzuciła na wspomnienie o Perth, i było to pewnie dosyć z dupy, bo nie dla każdego musiało być oczywistym, że przez patolę rozumiała swoją własną rodzinę. Zabawne, bo w tej chwili prezentowała sobą równie niski poziom co starzy Emersonowie.
Lewo, czy prawo?
No i tu zaczynały się schody. Nie znała odpowiedzi na to pytanie, nawet, jeśli skupiła się najmocniej, jak się dało, będąc w takim stanie. Obie ścieżki wyglądały tak samo i każda z nich równie dobrze mogła prowadzić do domu... w najgorszym wypadku żadna nie była tą właściwą, taką opcję też należało brać pod uwagę, skoro Blair nawet nie była pewna, czy idą w dobrą stronę. Cóż, mimo wszystko to chyba wciąż lepsze, niż stanie w miejscu albo spanie na menelskiej ławce.
- W lewo. Na sto prosent w lewo - stwierdziła po dłuższej chwili. Tak naprawdę to nie była pewna nawet w pięćdziesięciu procentach. Tego jakże trudnego wyboru dokonała przy pomocy wyliczanki, którą rzecz jasna wyrecytowała w myślach, żeby Harper nie słyszała.
Decyzja więc zapadła, ruszyły w lewo, w ciemność, krzaki i jakieś pojedyncze zdezelowane chatki, z których niestety żadna nie wyglądała znajomo. Gdyby spytać Blair o zdanie, stwierdziłaby zapewne, że wszystkie są identyczne a ona nigdy w życiu nie widziała na oczy żadnej z nich. Może wyliczanka na rozwidleniu to jednak nie był najlepszy pomysł?

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Wsłuchując się w historię nowej znajomej Harper co chwilę przytakiwała głową. Z jednej strony po to, aby pokazać dziewczynie że uważnie jej słucha, a z drugiej - aby Blair utrzymywała ciągle jasność umysłu. I choć pokrętna, to jednak opowiadana przez nią historia wbrew pozorom nabierała sensu.
- Kurcze, to może i lepiej dla niego, że trafił do nowej rodziny... Pewnie było mu tam lepiej, nie? - uniosła pytająco brew. I serio, była pełna podziwu dla Blair, że udało jej się go odnaleźć! Mogła się jedynie domyślać, że nie było to łatwe zadanie, no bo skoro pochodzili z patologicznego domu, to pewnie i środki finansowe miała na to ograniczone. - I co, rozmawialiście? Ucieszył się, że ma siostrę? - podpytywała dalej, bo w sumie sama zaczęła się zastanawiać jak ona by zareagowała gdyby w progu jej domu stanęła nagle - bądź co bądź - obca osoba i przedstawiła się jako jej zaginiona siostra czy brat. Co prawda była to bardzo mało prawdopodobna opcja, bo przecież Callaway'owie pochodzili z Lorne z dziada pradziada i na bank każdy na wsi wiedziałby o dodatkowym dzieciaku.
Harps dała Blair odpowiedni czas do namysłu. Było to jednak ważna kwestia, bo jeśli pójdą w złym kierunku, to świat co prawda się nie skończy, ale będą musiały zawracać i nadrabiać sporo drogi. Harper oczywiście zamierzała w takim wypadku wciąż dotrzymywać towarzystwa dziewczynie, ale mimo wszystko im dzybcej dotrą do jej chatki, tym lepiej.
- No dobra, to uderzamy w lewo. Pamiętasz swój numer chatki? Albo nie wiem, może coś charakterystycznego w pobliżu? Jakieś dziwne drzewo, czy coś - próbowała nieco naprowadzić dziewczynę, licząc że takie podpowiedzi odświeżą nieco pamięć Blair. Kiedy tak mijały kolejne chatki, Harper powoli traciła nadzieję, że dzisiejszej nocy w ogóle dotrą gdziekolwiek. A może powinna zabrać dziewczynę do siebie? No, niezbyt odpowiedzialne takie przyprowadzanie obcych na noc, ale przecież jej tu nie zostawi! - I jak? Coś Ci się przypomina? - spytała z nadzieją w głosie, bo zaczęła się zastanawiać czy Blair znowu jej gdzieś tu nie padnie po drodze!

Blair Emerson
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
- Pewnje tak... - potwierdziła, znów jakże elokwentnie, ale zaraz potem przyszła nieodłączna refleksja, która pojawiała się zawsze, kiedy Blair wchodziła na temat zaginionego brata. - Czasem żałuje, sze mnje też nie zgubili. - Ale zaraz wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się, jakby jej było wszystko jedno. Nie chciała narzekać i się nad sobą użalać, bo wtedy czuła się jeszcze bardziej żałosną osobą, niż była w rzeczywistości. - Ja mu jeszcze nei powiedziałam. Narasie myśli sze jestem jego znajomą z pracy. - Wprawdzie robiła ostatnio jakieś dziwne podjazdy do tematu, ale wycofała się w ostatniej chwili, postanawiając tylko bardziej namieszać. Chyba nie była jeszcze gotowa na taką konfrontację, choć do niedawna była święcie przekonana, że jest inaczej.
Pokręciła przecząco głową, na znak, że nie kojarzy niczego charakterystycznego. Za to numer chyba była w stanie podać. Z dużym naciskiem na chyba.
- Czysta czydzieści. A może czysta czterćeści...? - Na kilka sekund pogrążyła się w bardzo głębokiej zdumie. - Taak! Na pewno czysta czterćeści! Zaras obok bagna - oznajmiła, jakby właśnie dokonała jakiegoś przełomowego odkrycia, choć zdaje się, o bliskości bagna raczyła wspomnieć już wcześniej. Cóż, nie bardzo pamiętała, co właściwie mówiła a czego nie, a uznała tą informację za ważną, bo to chyba jedna z nielicznych rzeczy, których była w tej chwili naprawdę pewna.
- Właśnie nje bardzo - mruknęła, na wszelki wypadek jeszcze raz rozglądając się po okolicy, w razie, gdyby jednak jakimś cudem coś jej umknęło. Niestety, nic z tego. - Chociasz... bo ja wjem? Ta ławka wygląda troche snajomo - powiedziała bez przekonania, wskazując kolejną obdrapaną przydrożną ławkę. Ciężko stwierdzić, czy naprawdę ją kojarzyła, czy po prostu zlewała jej się w jedno z tą, na której chwilę temu omal nie zasnęła. Dlaczego myślenie musiało być takie trudne! Mimo wszystko spróbowała maksymalnie skupić się na okolicy, w której mieszkała i - chociaż mniej więcej - zrekonstruować w myślach trasę, którą zwykle wracała z Shadow.
Oczywiście nie wyszło. Cóż za niespodzianka.
- Nje cesz mosze kupić samochodu? - wypaliła nagle, całkowicie z dupy, ale gdy tak intensywnie myślała o domu to randomowo jej się przypomniało, że ma w garażu furę, którą koniecznie musiała komuś opchnąć. Jej się już przecież nie przyda - w przeciwieństwie do pieniążków, które za wspomniany samochód mogłaby dostać. - Mi zabrali prawko - wyjaśniła szybko, coby Harper sobie nie pomyślała, że samochód był na sprzedaż, bo coś z nim było nie tak (chociaż pewnie było, ale lepiej przemilczeć tą kwestię!).

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper posmutniała słysząc słowa Blair o tym, że żałuje że to jej nie zgubili. Skoro porzucenie jej przez rodziców wydawało się być lepszą opcją niż dorastanie w ich towarzystwie, to jej sytuacja rodzinna musiała być jeszcze gorsza, niż Callaway'ówna na początku przyjęła. Mimo wszystko Blair zdawała się mieć na to wywalone, chociaż Harper brała pod uwagę że może być to jedynie maska, jaką nałożyła.
- O wow. To się pewnie zdziwi, że jego kumpela z pracy jest jego siostrą. A gdzie pracujecie? - dopytała, skoro już wjechały na ten temat. Po chwili rozpogodziła się na wieść o tym, że Blair była w stanie powiedzieć jej jakikolwiek szczegół na temat jej miejsca zamieszkania. Co prawda bagno niewiele jej mówiło, bo Harper miała wrażenie że wręcz po nim stąpają, ale numer był już jakimś konkretem! - Trzysta czterdzieści, trzysta czterdzieści... - powtórzyła za towarzyszką parokrotnie, mrużąc oczy i wypatrując wspomnianego numeru. - I ławka! Mamy ławkę! Super, idzie Ci naprawdę świetnie - dodała próbując metody marchewki zamiast kija.
Odetchnęła z ulgą, kiedy mijały numer 320. Oznaczało to, że skręt w stronę wskazaną przez rudowłosą parę minut wcześniej okazał się być trafnym wyborem i nie będą musiały zawracać. Teraz miały za zadanie jedynie dotrzeć do chatki Blair i nie dać się po drodze schrupać żadnemu krokodylowi.
Pytaniem o samochód nowa znajoma zbiła nieco z tropu Harper.
- Samochód? Nie, chyba nie... Sporo jeżdżę na rowerze. No i chyba dostanę jakiś od rodziców, kiedy już zdam prawko - dodała, a słysząc powód sprzedaży uniosła ze zdziwieniem brwi. - O kurde, za co? Przekroczyłaś prędkość? Czy... potrąciłaś kogoś? - spytała niepewnie, przełykając ślinę. No, chyba nie, skoro Blair nie siedziała w kiciu! Ale może zwiała z miejsca wypadku? I Harper właśnie pakuje się na chatę morderczyni? Ugh, parokrotnie potrząsnęła głową, próbując sobie wybić te myśli! Ale zmęczenie i otaczający je mrok Sapphire River zaczynały działać na jej wyobraźnię.

Blair Emerson
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Ano, nie było ani trochę dobrze i choć Blair faktycznie świetnie udawała, że ma to gdzieś, tak naprawdę było zupełnie na odwrót. Wolała jednak nie pokazywać tego przed ludźmi, bo później się nad nią użalali, a tego nienawidziła.
- Shadow. Bywasz tam czasami? - zapytała, bo z tego co zdążyła zauważyć, niektórzy wzgardzali tą miejscówką, ze względu na jej złą reputację. Tak szczerze, Emerson nie do końca rozumiała, o co tyle krzyku, ale to pewnie dlatego, że już niejedno w życiu widziała i posiadała odrobinę mniej moralności niż statystyczny człowiek.
Wielka szkoda, że ze sprzedaży samochodu nici, ale hej, w końcu na pewno jej się uda! Może będzie musiała trochę spuścić z ceny, ale skoro i tak była zawyżona to za wiele na tym nie straci.
- Pszekroczyłam. Kilka razy. I wjechałam somsiadowi w płot. - To drugie było zwieńczeniem jej przypałów za kółkiem, których oczywiście było dużo więcej, ale policja na szczęście nie wiedziała o większości. Gdyby wyszło na jaw, że potrafiła usiąść za kierownicą kompletnie pijana, albo że ten zniszczony mercedes na parkingu jakiegoś nowobogackiego osiedla w Perth to jej sprawka, to pewnie miałaby dużo większe kłopoty niż tylko utrata prawka.
Zaczynała już powoli tracić nadzieję, że uda jej się dzisiaj dotrzeć do domu, kiedy nagle, dzięki kolejnemu charakterystycznemu szczegółowi o którym wcześniej zapomniała, olśnienie spadło na nią jak grom z jasnego nieba.
- POZNAJE! - wykrzyknęła, aż przystając z wrażenia. Jeśli okoliczni mieszkańcy mieli otwarte okna i płytki sen to z całą pewnością mieli wątpliwą przyjemność usłyszeć ten tryumfalny wrzask. Blair jednak totalnie o to nie dbała, bo wreszcie coś zaczynała kojarzyć. Tych jebitnie czerwonych sztachetek od płotu nie da się pomylić absolutnie z niczym! - Tu mjeszka ta stara wredna wiećma! - To również powiedziała nieco za głośno, mając oczywiście na myśli właścicielkę chatki za czerwonym płotem, jedną ze swoich sąsiadek. Emerson jej nie lubiła, bo starsza pani miała w zwyczaju regularnie wyzywać ją od prostytutek (przez ubiór) i bezbożnic (przez stawianie tarota). Blair oczywiście nie pozostała dłużna i w ramach odwetu, przy pomocy farby w sprayu, wymalowała na jej trawniku piękny pentagram. Nie było to ani mądre ani dojrzałe, ale nie stać jej było na nic bardziej wyrafinowanego.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harps nieco wzdrygnęła się słysząc o Shadow.
- Nie, nie... Wolę spokojniejsze miejsca - machnęła niedbale ręką. Należała do tej grupy ludzi, którzy mieli o tym miejscu jak najgorsze zdanie. Nasłuchała się, że to ćpialnia, w której kreski wciąga się z deski klozetowej, ulubione miejsce gangusów, niemal miejsce w którym czeka cię śmierć na miejscu. Ale nie dała tego po sobie poznać, starając się zachować jak najbardziej neutralny wyraz twarzy.
- Wow. Dobrze, że nie mieszkamy obok siebie - skomentowała pijackie ekscesy towarzyszki myśląc sobie, że sprzedaż auta w jej przypadku to jednak dobry pomysł. Bo kto wie, może brak prawka by jej nie powstrzymał przed pijacką jazdą!
Harps odetchnęła z ulgą słysząc o wiedźmie. Była dumna z siebie, ale też z Blair!
- Mamy to! - pisnęła niemal tak głośno jak Blair, bo oto przed nimi stała właśnie chatka o numerze 340. Harper wygrzebała klucze z miejsca wskazanego przez Blair, a kiedy znalazły się już w środku, pomogła jej usadowić się wygodnie na kanapie. Harps odszukała wzrokiem czystą kartkę papieru i coś do pisania, po czym spisała na świstku swój numer z podpisem "Harper". Przez moment zastanowiła się, czy Blair w ogóle będzie jutro pamiętała o ich spotkaniu.
- Blair? Zostawiam tutaj swój numer. Napisz mi jutro jak się czujesz. I w ogóle, pisz albo dzwoń jeśli coś złego by się działo - mówiła szeptem, mimo że rudowłosa już trochę odpływała. Miała jeszcze dodać, żeby dziewczyna nie zapomniała zamknąć za nią drzwi, ale szanse że Blair jeszcze zerwie się z kanapy były nikłe. Przed wyjściem jeszcze nalała dziewczynie szklankę wody, którą następnie postawiła na stoliku obok, po czym odłożyła jeszcze na bok szpilki dziewczyny, założyła ponownie swoje trampki i ruszyła biegiem przez bagna, po drodze wzywając ubera na swoją farmę!

/zt <3
Blair Emerson
ODPOWIEDZ