kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
#2

Cami jak zwykle musiała coś spieprzyć. Nawet w tak prostej sprawie, jak spakowanie się, ubranie czegoś sensownego do ewakuacji i ewakuacja. Zapomniała, pomyliła dni i w ten oto sposób, bardzo szybko musiała się pakować do wyjazdu z miasteczka w jakieś względnie bezpieczniejsze miejsce. Oczywiście wpisała adres w GPS, bo nie ufała sobie, że pojedzie w dobrą stronę. Podejrzewała, że była człowiekiem, który przez przypadek uciekając przed tornadem by wjechał w sam jego środek. No i oczywiście nie zdecydowała się sprawdzić, jak tam samochód, czy w ogóle sobie poradzi z tą misją. I właśnie przez to wszystko, jak już wpadła cała zmoknięta (oczywiście biegła do auta bez parasola, bo zgubiła go przy pierwszym podmuchu go zgubiła, przegrała walkę z porywistym wiatrem), rzuciła torbę z rzeczami na tylne siedzenie, spróbowała odpalić swojego pickupa, który pewnie prezentował się o wiele gorzej, niż tamten od Belki ze Zmierzchu... no nie ruszył! Zaskrzeczał i tyle, zero reakcji. Trochę się powkurzała, trochę poprzeklinała, trochę prosiła, trochę nawet mu pośpiewała jakąś motywującą piosenkę, żeby łaskawie już ruszył.. no ale nic! Zero reakcji. Więc załamana wyszła z auta na tą cholerną ulewę, wzięła torbę i zaczęła szukać w swoim telefonie jakiegoś ubera, bolta, czy cokolwiek co byłoby w okolicy.
- No dalej, ktoś musi też próbować się stąd wydostać, no do jasnej cholerny, ja pieprzę - podsumowała ładną wiązanką swoją beznadziejną sytuacja, a potem resztką sił zmusiła się do tego, żeby nie rzucić swoim telefonem w złości gdzieś przed siebie. I żeby jakoś sobie ulżyć, walnęła torbą w auto, a potem kopnęła ze trzy razy w oponę, co trochę bolało, ale trochę pozwoliło się wyładować! I właśnie taki obrazek zastał Preston Turner!
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston Turner, ktoś by powiedział, że policjant z powołania. No i może tak było, ale teraz, po służbie, pojechał do dzielnicy najbardziej oddalonej od centrum Lorne Bay, bo musiał załatwić pewne prywatne sprawy. Miało go to przybliżyć do ostatecznego wyrównania rachunków w sprawie, która ciążyła na nim już od kilku miesięcy, ale tak naprawdę źle było dopiero w ostatnim czasie. Pogoda nie była mu straszna, choć z racji ostrzeżeń i poleceń związanych z ewakuacją, wydanych przez miasto, była taka możliwość, że nic nie załatwi. Była jeszcze jedna dość istotna kwestia w tym wszystkim. Swoje poprzednie auto stracił w wyniku wypadku, a to obecne odebrał właściwie tydzień temu. To też go jednak nie zrażało, nie miał przecież prawa jazdy od wczoraj. Lata praktyki robią swoje, więc nawet jeśli na testach na strzelnicy okazało się, że sprawność jego lewej ręki po wypadku wcale nie jest na tak dobrym poziomie, to była to przecież tylko lewa ręka. Strzelając z broni palnej, może i miało to znaczenie, ale przy kierowaniu samochodem, gdy był praworęczny? Nie czuł dotąd żadnych poważnych dolegliwości.
Poziom wody był już bardzo wysoki. Jego koledzy z patroli sami w ostatnich dniach doglądali ewakuacji mieszkańców z najbardziej narażonych na niebezpieczeństwo dzielnic. Pewnie dlatego nie spodziewał się, że na ulicach spotka kogokolwiek, bo nawet jeśli ktoś odmówił ewakuacji, to raczej powinien siedzieć w domu. Jakie więc było jego zaskoczenie, gdy okazało się, że logika ludzka chadza przedziwnymi ścieżkami i na jednym z podjazdów dostrzegł dziwnie zachowującą się kobietę. Gdy podjechał bliżej, to dostrzegł, że ma przygotowaną torbę, to najpewniej oznaczało, że i ona na czas największego zagrożenia, chciała się przenieść w bezpieczniejsze miejsce. Może z jakiegoś powodu nie miała możliwości zrobić tego wcześniej. To chyba to jego powołanie sprawiło, że mimo własnych celów i może nie najlepszej formy psychicznej, zresztą fizycznej równiej, bo ostatnio nie wyglądał jak zadbany człowiek, zwolnił teraz, by ostatecznie zatrzymać się przy chodniku. 
- Dzień dobry. - skinął głową, gdy zniżył szybę w swoim samochodzie, który może nie był pickupem, ale jakoś dawał radę w tych warunkach. - Mogę Pani jakoś pomóc? - zapytał, mówiąc dość głośno, bo mocno padający deszcz, skutecznie jednak zagłuszał słyszenie wszystkich innych dźwięków. Wciąż jednak nie miał pewności, czy kobieta zwróci na niego uwagę. Ludzie różnie zachowują się w stresowych sytuacjach, a ta z pewnością mogła taką być, bo z pogodą to jednak nie ma żartów, nawet jeśli widok kobiety znęcającej się nad oponą albo nad własną stopą, mógł na taki wyglądać.

cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Tak naprawdę Cami zazdrościła trochę takim ludziom, jak Preston Turner . I tak, chodziło o to powołanie, o ten plan na siebie, o te marzenia zawodowe, które człowiek chce realizować. Ona nigdy tak nie miała. Odkąd pamiętała, zawsze gdzieś tam w swojej głowie nie była pewna co chce robić. Wszystko wydawało się interesujące na chwile, a później… no później jakoś to gasło i przestawała czuć to “coś”. Rodzice próbowali ją wcisnąć siłą na wiele różnych dróg, ale to tylko sprawiało, że miała przed tym jeszcze większe opory. Nienawidziła tych planów, prognoz i tak dalej, ustawiania kroków od zera do milionera! O ile oczywiście mając bogatych i wpływowych rodziców można mówić o zerze, ale hej, Kylie Jenner promuje się na selfmade, więc chyba Cami też może sobie wciskać ten sam kit. Albo Ariana Grande, twierdząca że jest tylko gwiazdą z youtube. No a co jak co, ale Cami była świetna w okłamywaniu siebie samej i stawianiu przed sobą różnych wizji, takich które akurat jej pasowały. A kiedy jakaś nie szła po jej myśli, jak na przykład samochód odmawiający posłuszeństwa w taką parszywą pogodę… to cóż!
A kiedy usłyszała głos, no bo oczywiście że usłyszała, oczywiście jej złość wciąż była na wysokim poziomie!
- Tak, może pan powiedzieć mojemu samochodowi, że jest cholernym idiotą i może przestać, żebym… - i tu przerwała swoją tyradę, żeby spojrzeć na człowieka… i dostrzec jego mundur, bo w sumie nie mam w poście info, czy go nosi, ale założę że tak i jednak rozpoznała policjanta! - To moje auto, panie władzo - zapewniła go, chociaż przed chwilą powiedziała mu to samo. Ale tak żeby nie miał wątpliwości, że nie jest wandalem, po prostu bardzo sfrustrowaną kobietą! - A jest pan cudotwórcą, który swoją magiczną różdżką sprawi, że ta kupa złomu ruszy? - zapytała, oczywiście po chwili orientując się, że zabrzmiało to trochę dwuznacznie! - Nie chodzi mi o pana penisa - zapewniła go więc, bo lepiej nie rzucać dwuznaczności przy stróżu prawa! - Po prostu nie znam się na aucie, więc nie wiem czy potrzebuję hokus pokus, czy walnięcia, jak w starym telewizorze - dodała, no i jakby miał wątpliwości czy się znała na autach, to teraz zyskał pewność, że nie.
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston pochodzi z przeciętnej średniozamożnej rodziny, a jego rodzice nie są lekarzami, prawnikami, więc pewnie dlatego nigdy nie nakładali na niego presji, wykonywania któregoś z odpowiedzialnych społecznie zawodów.  Z kolei bycie policjantem nigdy nie wiązało się u niego z jakąś wielką misją, choć na jakimś etapie miał takie podejście, że lepiej dbać o bezpieczeństwo ludzi w mieście, z którego pochodzi. Teraz jest trochę inaczej, chciałby się może jeszcze rozwinąć, bo czuł, że tutaj dotarł już do miejsca, z którego ciężko będzie mu się wydostać. Jednak w związku ze swoimi doświadczeniami zawodowymi z ostatniego roku, powinien się cieszyć, że wciąż może nosić odznakę. No i pierwszy raz od dawna miał tutaj kogoś, kto sprawiał, że chciał mieszkać w tym, a nie innym miejscu. 
- Spokojnie, jestem już po służbie. - powiedział. No może, gdyby stwierdził, że kobieta jest pijana albo pod wpływem środków odurzających i próbuje w tym stanie prowadzić samochód, to mógłby interweniować nawet poza godzinami służby, ale nic z tych rzeczy się nie działo, a on też musiał trochę uważać na to, co robi, więc na spokojnie podszedł do tego, czego właśnie był świadkiem. - I wierzę. Nie sądzę, by ktokolwiek wybrał taką aurę na demolowanie auta swojego ex. - dodał, wciąż siedząc w samochodzie i zaparkował na chodniku. 
- Ręce też mam magiczne. - rzucił, gdy wysiadł z auta. Lało tak bardzo, a podjazd, na którym stał samochód, był niezadaszony, więc nawet jeśli początkowo chciał pomóc z odpaleniem samochodu kobiety, to nic nie zmusiłoby go teraz do grzebania pod maską. - Czy nie powinna Pani być już w ośrodku, do którego mieli się ewakuować mieszkańcy tej dzielnicy, albo u jakiejś rodziny, która mieszka w bezpieczniejszej części miasta? - zapytał, przypominając się o akcji, która była przeprowadzana przecież już od wczoraj, a w której brała udział też jakaś część miejscowej policji.
 - Mogę prosić o kluczyki? - zapytał, decydując się jednak chociażby spróbować odpalić wóz. Jeśli to się nie uda, to zawsze mogą zostawić go tutaj i podwiezie kobietę gdziekolwiek będzie chciała.

cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Cóż, Cami bardzo by chciała mieć taką rodzinę. Przeciętną i normalną. Może wtedy by była mniej zagubiona? A może znalazłaby jakieś inne sposoby obwiniania za swoją sytuacją życiową wszystkich dookoła, tylko nie siebie. Ale cóż, niestety nie preferowała takiego podejścia do życia. Wolała żyć w bałaganie, który sama kreowała i do którego od czasu do czasu dorzucała nowe problemy. Ale łatwiej było udawać chociażby przed samą sobą, że się lepiej wstawało! I żeby głowa jej nie rozbolała od zastanawiania się nad własną głupotą i rozpamiętywania każdej porażki po kolei…
A co do policjantów to jasne, że w takim miasteczku nie mieli poczucia misji! Bo tutaj byli jak w tych filmach komediowych amerykańskich, wlepiali mandaty za złe parkowanie, a potem szli na pączka, bo niewiele zbrodni się w okolicy… popełniało? Zdarzało? No coś w ten deseń! W każdym razie Lorne Bay było przytulną mieściną i policjanci nie musieli narażać życia, ani zdrowia w imię jakiejś misji oczyszczania miasta z dragów, czy mafijnych gangsterów.
- Po służbie nie jest pan już panem władzą? - zapytała trochę z przekorą, ale jakoś tak no chyba beznadzieja sytuacji przechodziła w ten specyficzny moment, kiedy mogła się tylko śmiać ze swojej beznadziejnej sytuacji. Więc wszystko mogła traktować z odrobiną kpiny. Która ani trochę nie była wymierzona w Preston Turner .
- Tak, poza tym pozmieniałabym wtedy raczej kable w środku, żeby odpalał się klakson przy każdej czynności, zablokowałabym mu składankę Bibera z pierwszych lat kariery w odtwarzaczu i powbijałabym pinezki w siedzenie… - dodała, z niewinnym uśmiechem, ale to brzmiało jak o wiele lepsza zemsta przecież! I pewnie by mogła tak dalej wymienia, ale jednak pogoda była fatalna i musiała się skupić!
Zaśmiała się cicho - obietnice, obietnice - i dodała, bo jakoś złość jej przeszła przy nastawieniu na żarty! I flirty?
- Właśnie tam zmierzałam, kiedy mój samochód postanowił się zbuntować. Stoję tutaj już z dobrą godzinę - skłamała, ale nie chciała żeby myślał, że była aż taką trzpiotką. Nawet jeśli była właśnie taką trzpiotką, co wszystko robi na ostatnią chwile.
- I możesz mi mówić Cami, skoro chcesz magicznymi rękami obmacywać mój samochód, chyba powinniśmy przejść na ty - dodała, podając mu kluczyki. Ostatecznie auto nie działało, więc nie mógł jej okraść i zostawić! Poza tym wtedy ona mogłaby mu ukraść radiowóz, który faktycznie by działał.. czy no to auto, którym on podjechał.
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Najważniejsze jest w sumie to, by potrafić żyć samemu ze sobą i żeby to życie nie było jakąś straszną katorgą. Byśmy każdego dnia nie budzili się z myślą jezu, dlaczego ja nadal żyję. Jeśli tak nie jest i jest się w stanie czerpać z życia, chociażby małe chwile radości, a do tego ma się dobrych ludzi wokół siebie, to nie jest jeszcze tak najgorzej. 
Od wielkiego dzwona wydarzy się jakieś zabójstwo albo porwanie, a jeśli chodzi o przemyt czy nielegalny handel, to najczęściej są to trefne fajki, sprowadzane z jakiegoś dalekiego zakątka świata. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że jak już zdarzyła się jakaś poważna akcja, to Preston był w nią zaplątany tak bardzo, jak tylko można. Bo pierwsze, wezwane posiłki zostały opóźnione przez stado owiec, więc Turner i jego partner wkroczyli do akcji sami, w efekcie czego partner zginął, Preston został oskarżony o nadużycia na tle rasistowskim. A po oczyszczeniu z zarzutów, ktoś i tak próbował się na nim odegrać, podcinając przewody w jego samochodzie. Trochę więc minęło, nim wrócił do zwykłych partoli, które co prawda nie należą już do obowiązków detektywa, ale pracy operacyjnej to u nich nie ma zbyt dużo, więc dobrze jest się wyrwać w takich okresach, jak ten teraz.
- Zawsze jestem, tego nie da się wyłączyć wraz z odłożeniem broni do skrytki. - odpowiedział rzeczowym tonem, bo nie żeby chciał się przechwalać. - Ale wbrew pozorom nie zatrzymujemy każdej osoby, która kopie w oponę auta. Swojego, albo i nie. - przyznał. Do niedawna Turner nie przejmowałby się tak procedurami, ale jeszcze trochę musiał poudawać gliniarza przyjaznego sąsiedztwu, do którego został przydzielony. Może jak faktycznie dostanie kiedyś to przeniesienie, chociażby do Cairns,  to będzie mógł sobie poużywać bez obaw o to, że zaraz wyląduje na dywaniku u komendanta. 
- Dojrzale. - podsumował, co może zabrzmiało trochę nieuprzejmie, ale Preston już taki był, nie posiadał zbyt wiele taktu. Pewnie dlatego nie był dzielnicowym, tylko detektywem.
W każdym razie tak sobie właśnie wyobrażał zemstę ex. Jemu żadna nigdy nie zrobiła takiego psikusa, pewnie dlatego, że albo on od nich uciekał, albo one od niego, ale miał kiedyś sąsiadkę, która celowo pozwalała swojemu psu sikać na jego wycieraczkę, i to była w sumie podobna kategoria robienia komuś na złość.
- W porządku Cami. - skinął głową, odbierając od kobiety kluczyki i bez dłuższego zwlekania wsiadając na kierownicę przy otwartych drzwiach. Kilka razy spróbował odpalić silnik, bo zdaniem Turnera z awariami jest tak, że należy rozpocząć od tych najbardziej oczywistych możliwości, a jakieś tam doświadczenie miał, bo jego ojciec prowadził warsztat i jako małolat nieraz mu tam pomagał, a potem sam sobie radził z dużą częścią awarii we własnym samochodzie. Nie zadziałało, właściwie nie wydało z siebie żadnego odgłosu, pozostało więc otworzyć maskę, ale nawet jeśli to tylko akumulatory, to ich naładowanie trochę zajmie. - Powiesz mi, jak opanowałaś umiejętność przemykania między kroplami deszczu? - zapytał, nawiązując do słów kobiety, że stoi już tutaj praktycznie godzinę, on w ciągu tych kilku minut, miał już mokrą większą część koszuli. 
- Mam propozycję. - zagaił, otwierając maskę. - Zawiozę Cię tam, gdzie potrzebujesz. Samochodem zajmiesz się już po polepszeniu się pogody. - powiedział, mimo wszystko pochylając się nad wnętrznościami maszyny. Miał jednak szczerą nadzieję, że brunetka przystanie na jego propozycję, nie chciał musieć wykręcać ubrań.

cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Cami tam uważała, że… no umie! Inna sprawa, że jej życie mówiło coś innego, skoro co chwile zmieniała zdanie, miesjce zamieszkania i uciekała absolutnie od wszystkiego. Co gorsza, uciekała od swoich własnych decyzji i pomysłów, więc chyba nie powinna wierzyć niczemu, co pojawiało się w jej głowie. A już na pewno nie podążać za tymi pomysłami. I kto wie, może ten zepsuty samochód w takiej koszmarnej pogodzie właśnie tym był? Znakiem od niebios, że najwyższy czas ją powstrzymać? I specjalnie sie zagapiła, spóźniła i teraz dopiero próbowała się wydostać, bo było jej pisane nie móc stąd odjechać i się utopić, zginąć pod jakimś spadającym drzewem albo… oberwać z pioruna w głowę? No kto wie, to brzmi jak jakiś plan! Inspirowany filmem Oszukać Przeznaczenie, ale skoro zrobili tyle ich części, to chyba znak, że skądś te inspiracje biorą i że może jednak coś jest na rzeczy.
I widzę, że życie Prestona jest równie dramatyczne, co te filmy.
- A czemu nim zostałeś? Poczułeś natchnienie, poczucie wielkiej życiowej misji budząc się któregoś dnia rano? - zapytała zaintrygowana, z ani gramem złośliwości. To jednak była ciężka robota, po części posługa innym. Była ciekawa co ludzi determinuje do wybrania akurat takiej drogi. - Ta opona wyjątkowo zasłużyła na kopanie. I podejrzewam, że sporo takich się znajduje w okolicy, mój sąsiad ma na pewno romans z młodszą babką - rzuciła, właściwie nie wiedzieć czemu. Chyba ta wzmianka o broni ją zestresowała i teraz i dlatego mówiła głupoty. Albo po prostu sytuacja była tak beznadziejna.
- Hej, nie nabijaj się, to całkiem niezły plan. I o wiele lepszy, niż zabicie komuś kota albo no.. oblanie kwasem, czy zamordowanie - zauważyła, bo były gorsze rzeczy! Jako kobieta doskonale o tym wiedziała, jak wysoki jest wskaźnik kobietobójstwa na świecie z ręki byłego albo niedoszłego faceta.
- A ty co byś proponował? - zapytała zaraz, żeby nie stali tak w ciszy. Poza tym grzmoty i wycie wiatru ją bardzo stresowało, więc wolała się skupić na rozmowie, niż na tym że zbliżała się burza stulecia. Obserwowała też jego poczynania, bo oczywiście była ciekawa co zrobi.
- To naturalny talent, odpowiedni sprej do włosów i czyste szczęście, że akurat padało trochę mniej - skłamała zgrabnie. Kłamstwo zawsze dobrze jej wychodziło. I to detal, że Preston Turner akurat taką bzdurę mógł wykryć bez intuicji policjanta, heh.
- Naprawdę? Boże, będziesz moim wybawcą, będę musiała Ci postawić piwo - rzuciła z ulgą, zapominając że tego się chyba nie proponuje funkcjonariuszowi. A może proponuje? To nie powinno zostać odebrane jako łapówka. - A co mu jest? Umarł na dobre, czy jest dla niego jeszcze szansa? - zapytała, bo cóż, jej znajomość aut nie ogarniała, że pewnie Preston teraz niewiele się dowiedział z jej silnika.
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Jeśli wierzyć w przeznaczenie, to nawet ten zepsuty samochód nie skazywał Cami na śmierć, bo ponad tym ktoś, kto o tym decyduje, kazał Prestonowi jechać akurat o tej porze, w tej części miasta. To nawet nie był dla niego patrol, a więc nie miał obowiązku zatrzymywania się i udzielenia pomocy, tylko jakieś takie wyuczone z latami pracy przyzwyczajenia. W każdym razie Turner nie wierzył w przeznaczenie, to nie było gdzieś tam u góry im zapisane, że Preston uratuje i odmieni życie kobiety. Wielu ludziom już w życiu pomógł, głównie w czasie służby, ale gdyby po służbie widział, że ktoś jedzie po całej drodze, to oczywiście zatrzymałby tego kogoś albo gdyby będąc na zakupach, zobaczył, że jakiejś kobiecie odeszły wody, to co prawda nie jest super obeznany w procedurach porodowych, ale przynajmniej zorganizowałby pomoc.
- Chciałem robić w życiu coś więcej, niż naprawianie samochodów. - powiedział zupełnie szczerze. Nie rozwodził się nad tym, że jego ojciec miał warsztat, a on gdy był młody i bezczelny i ogłosił wszem i wobec, że chce osiągnąć w życiu coś więcej. To były jednak zbyt osobiste kwestie, szczególnie patrząc po latach, jako dojrzały facet, na takie kwestie, jak zapewnienie rodzinie bezpieczeństwa i godnego życia. Powiedział tyle, ile chciał. - No i który chłopiec nie marzył, będąc w przedszkolu o byciu policjantem. - wzruszył lekko, prawie niedostrzegalnie ramionami.
- Ma też żonę? - zapytał. Generalnie nie jego rolą było ocenianie, jak ludzie żyją. Pewnie, gdyby zdradzał żonę, to uznałby, że moralnie to nie jest okej, ale tak generalnie, to też wyznawał zasadę spotykania się z nieco młodszymi kobietami. Gdyby tylko o to chodziło, to byłby nawet w stanie przybić sobie piątkę z rzeczonym sąsiadem, bo taki grzech to i on ma na swoim koncie.
- Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. - przyznał szczerze. Prawda była taka, że Preston po prostu zawsze uciekał od swoich byłych i dużo bardziej wolał nie spotkać ich nigdy więcej, aniżeli patrzeć na to, że łapią się w jakąś jego zasadzkę. Co prawda jeśli chodzi o wspomnianą już sąsiadkę, to nie pozostawał jej dłużny w tych drobnych złośliwościach, ale chyba wolałby się do tego nie przyznawać. W końcu praktycznie wcale nie był anonimowy i też średnio było u niego z zaufaniem względem obcych ludzi.
- Detektyw Turner. Mów mi Preston. - stwierdził, że się przedstawi, skoro już mają spędzić wspólnie w jego samochodzie następny kwadrans albo w sumie nie wiedział ile, bo jeszcze nie poznał celu podróży kobiety.
- Szczęście jest ważne w życiu. - rzucił na koniec tego tematu, nie czepiając się tego, że kłamstwo brunetki było grubymi nićmi szyte, ale to dlatego, że zupełnie nie miało ono znaczenie. Cami nikomu krzywdy nie robiła tym, że nie podeszła wystarczająco poważnie do ewakuacji. Co najwyżej sobie samej, ale tutaj pojawia się Preston, cały na granatowo. 
- Może kiedyś, jak wpadnę z ponowną wizytą. - machnął ręką na słowa kobiety. Nie zaproponowała nic złego, no przynajmniej nie z punktu widzenia Turnera, choć pewnie znalazłby się ktoś, to przyczepiłby się nawet o głupiego pączka. Dziś zresztą nie był dobry czas, więc najprawdopodobniej nigdy nie wyjdą ponad rozmawianie o wypiciu piwa.
- Nie chce się w ogóle uruchomić, więc pewnie nie wyłączyłaś radia albo jakiejś lampki i padł akumulator. - stwierdził, zamykając klapę, a potem oddał kobiecie kluczyki. - Pomóc ci coś przenieść? - zaproponował po chwili. 

cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Niczym Superman na niebie, Batman w zaułku i Hawkey na rogi kamienicy, wyłonił się Preston Turner żeby ją uratować! To prawda, była w tym jakaś nuta przeznaczenia. Mógł w nią w końcu walnąć jakiś piorun, z dwojga złego albo spaść na nią… no nie wiem, jakaś wielka reklama porwana przez wiatr, albo po prostu drzewo. Różne rzeczy się działy przy takich wichurach, spadające dachy, porwane trampoliny… a tu proszę, jednak Preston się trafił. Cami mogła mu później zrobić jakąś pelerynę albo nawet pełne zacne wdzianko superbohatera! Jakby wdzianko policji mu się znudziło… poza tym hej, skoro superman mógł nosić cały strój pod ubraniem, a Iron Man i Czarna Pantera w naszyjniku,, to on też da radę wcisnąć na siebie oba! Ugotuje się w gorących australijskich temperaturach później, ale oj tam detale. A może wcale nie detale i właśnie dlatego nie znamy zbyt wielu australijskich superbohaterów?
I generalnie Cami na pewno się cieszyła, że teraz nie była ani w ciąży, ani w trakcie porodu… bo to faktycznie byłby niezły bajzel, gdyby Preston musiał odbierać poród.
- Czemu akurat samochodów? Jesteś z rodziny mechaników? - zapytała zaciekawiona, bo nie wiedziała tego! Ale trochę jej to dawało nadzieję, że jej teraz magicznie naprawi samochód! Chociaż nie miał ze sobą narzędzi, no ale może przynajmniej zlokalizuje problem. Mechanik zawsze mógł ją naciągnąć na więcej napraw niż potrzebowała, a policjant musiał powiedzieć jej prawdę i nie oszukiwać! Taka była cwana. Zresztą… nie stać jej było na skomplikowane naprawy. No chyba że sprzeda kolejną część rzeczy od swojego męża…
- Chyba nie tylko chłopiec - rzuciła z rozbawieniem, bo zabawa w policjantów i złodziei to także domena dziewczynek. Nie bawiły się tylko lalkami i w dom, to było zbyt nudne!
- Nie, ale dziewczynę już tak. Nie wiem po co ludzie to robią, to jakiś sposób na odbicie sobie kompleksów i poczucie się jak don Juan? - zapytała, bo jednak Preston był facetem, może miał jakieś męskie spojrzenie na ten temat, którego ona nie była w stanie sama rozkminić? No ale nie była też żadnym psychologiem, ani w ogóle nie miała żadnego sensownego wykształcenia, więc cóż…
- I tak stoimy i mokniemy w ulewie, więc co ci szkodzi gdybać - rzuciła, bo naprawdę była ciekawa. Poza tym im więcej mówiła, tym mniej myślała o tym, że jest cała mokra i że jest jej strasznie zimno. A nie mogła chyba skakać i tańczyć, żeby się rozgrzać, skoro stała przy policjancie…
- Dobrze Preston - rzuciła, uśmiechając się lekko i zbierając swoje rzeczy, skoro mieli jechać. A potem lekko zmarszczyła brwi. - Chyba jesteś pesymistą, co? - zapytała, bo poczuła dziwny wibe i uznała, że lepiej się jedna skupić na paplaninie, niż to przemilczeć. Poza tym no fakt, czekała ich wspólna trasa, więc lepsze to niż siedzenie w ciszy.
- Ale teraz zdecydowanie należy nam się gorąca herbata - dodała, mając na myśli oczywiście tą w ośrodku, która niestety nie była pewnie z prądem… mimo że tego trochę potrzebowała! A potem westchnęła.
- Albo po prostu jest stary… ale to dobrze, przynajmniej wiem co się dzieje - westchnęła ciężko, a potem podała mu torbę - to moja torba ratunkowa, więcej rzeczy nie brałam… - przyznała, a potem przestąpiła z nogi na nogę, bo nie wiedziała, czy może mu się tak wciskać do auta od razu!
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Pytanie, czy gorsza byłaby krowa porwana przez trąbę powietrza, którą Cami mogłaby napotkać na swojej drodze, czy jednak Preston? Jeszcze coś może pójść nie po jej myśli i funkcjonariusz Turner okaże się, nie tak bardzo do rany przyłóż. W końcu nawet superbohaterzy miewają ciemne strony swoich osobowości. Nie życzył tego, nie miał też żadnego podstępu w zanadrzu, mógłby co najwyżej bardziej zacząć się czepiać, no ale skoro nie zrobił tego, widząc, jak kobieta okłada mienie, co do którego nie miał ostatecznie pewności, że jest jej, to nie sądził, by mogło wydarzyć się coś, co wyprowadzi go z równowagi.
- Mój ojciec prowadził tutaj — w Lorne — serwis samochodowy. - przyznał. Nie oznaczało to, że Preston z automatu ma tego typu umiejętności na superwysokim poziomie, ale jednocześnie potrafił zrobić więcej przy aucie, aniżeli przeciętny Smith. No i nie żeby coś, ale policjanci też czasem kłamią, co prawda akurat w tej sytuacji Turner nie wiedział w tym żadnego celu, bo ich rodzinny warsztat już nie działa i nie może wysłać tam kobiety, by ktoś z jego rodziny kazał jej naprawić rzeczy, które nawet nie szwankują, ale generalnie są tylko ludźmi, więc jak nam wszystkim, im też zdarza się mijać z prawdą.
- A to nie wiem, nigdy nie byłem małą dziewczynką. - wzruszył ramionami. Mógł mówić tylko za siebie, choć jednocześnie nie byłby sobą, gdyby darował sobie przy tym pewną dozę ironii. 
- Niektórzy pewnie dlatego tak się zachowują. - stwierdził, bez zbytniego uzewnętrzniania się na ten temat. W jego głowie jednak zrodziły się myśli, że w czasach, gdy on znajdował przyjemność w zdobywaniu kobiet na ilość, chodziło udowodnienie przed sobą i przed innymi (głównie kumplami), jak bardzo super facetem jest. Teraz już wie, że podbijanie sobie wartości nie na tym polega, ale ma już swoje lata i to w sumie najwyższy czas, by sobie takie rzeczy uświadamiał, ale przecież nie wszyscy mają na swoim koncie te same doświadczenia i w głowie tyle rozsądku. Oczywiście nie chodzi o to, że Turner pozjadał teraz wszystkie rozumy, bo wciąż koncertowo potrafi spieprzyć relacje, w których jest, ale też własne doświadczenia pozwalają mieć mu jakiekolwiek pojęcie.
- W każdym razie mogę Ci podać namiar na dobrego mechanika, który nie zedrze z siebie ostatniego grosza. Możesz mu wspomnieć, że jesteś od Turnera, to będzie wiedział co i jak. - rzucił. Mimo wszystko wziął od kobiety "torbę ratunkową", wrzucił ją do bagażnika, a potem otworzył drzwi od strony pasażera, a potem poszedł do swoich. - Do ośrodka czy znajomych? - zapytał, gdy oboje siedzieli już w suchym wnętrzu samochodu. Oni sami może niekoniecznie byli susi, ale to i tak jakiś postęp w stosunku do stania na deszczu. 

cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Rozważając, rozważając… upadek Prestona na Cami by ją raczej nie zabił, a upadek krowy na nią już pewnie tak! Chociaż zależy z jakiej wysokości by spadał, w końcu z wysokiego piętra to nawet mydło jest zabójcze… więc no generalnie jeśli byłby motyw spadania na nią (a jeśli kogoś niesie trąba powietrzna, to ryzyko jest spore, że tak się właśnie stanie!), to w obu przypadkach jednak przekichane. Ale na żywo zdecydowanie lepiej dla Cami spotkać Prestona, niż krowę, bo krowa mogłaby być wrogo nastawiona! A jak udobruchać krowę? Byka to wiadomo, odwrócić uwagę czerwoną płachtą, najlepiej rzucając ją daleko od siebie, ale krowę? Ciężka sprawa. Cami piła mleko, jadła wołowinę, mogła mieć przesrane! A Prestona zawsze może próbować zdzielić torbą czy coś, gdyby kombinował.
- I dobrze mu to szło? - zapytała zaciekawiona, bo to przecież wcale nie jest takie oczywiste, że ktoś prowadzi jakiś biznes i dobrze mu wychodzi! Oczywiście wierzyła, że jego ojciec sobie dobrze radził, ale kto wie, może Preston Turner jej zaraz opowie, że tak naprawdę marzył o karierze rockmana i że prawie-prawie mu się udało?
- I chcesz mi powiedzieć, że nigdy się z żadną nie bawiłeś? - zapytała z powątpiewaniem, bo przecież dziewczyny i chłopcy mogą się bawić razem, także w złodziei i policjantów. Nie tylko w doktora, chociaż i to jest raczej naturalną ciekawością dziecięcą, a nie jakimś zboczeniem…
- Niektórzy, alee? - zagadnęła, bo w sumie co tylko ona ma tutaj stać i paplać, niech też sie biedak trochę wysili i uzewnętrzni! Im więcej gadają tym cieplej im będzie w tej ulewie.
- O, okej. Zawsze chciałam to od kogoś usłyszeć, czuję się teraz jak w filmie - rzuciła z rozbawieniem, a potem sięgnęła do auta, żeby zabrać co tam jeszcze potrzebowała. I zamknąć auto, bo jednak nie zamierzała go zostawiać tak o, otwartego.
- Najpierw do ośrodka, później będę kombinować - odpowiedziała po chwili zastanowienia. - No chyba że chcesz się razem wybrać na Majorkę - dodała, niby w żartach, ale kto wie? Była na tyle szalona, żeby pojechać gdzieś z obcym typem! W końcu był policjantem, nie powinien jej zamordować w pierwszym mijanym lesie…
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Mogłaby też spić Prestona i w ten sposób obezwładnić mężczyznę, to byłoby dla niego mniej bolesne, niż takie zdzielenie torbą. Przynajmniej jeśli chodzi o taki ból natychmiastowy, bo gdyby pił tak od utraty świadomości, to nie ma siły, żeby następnego dnia nie mieć kaca. W każdym razie Turner już chyba udowodnił, że można mu ufać, że jest funkcjonariuszem publicznym, który dba o bezpieczeństwo mieszkańców Lorne Bay. Ma nawet papiery w skrytce w samochodzie, więc faktycznie jest bezpieczniejszy, niż latająca krowa.
- Utrzymał się prawie 30 lat, więc chyba tak. - rzucił. Turner jako nastolatek dużo nauczył się, obserwując swojego staruszka przy pracy, potrafił dobrze określić powód usterki, jeśli chodzi o swoje auto, to nawet udawało mu się je naprawiać. Aczkolwiek to klienci, którzy przed kilkadziesiąt lat pozwalali mu się utrzymać na rynku, byli najlepszym dowodem na to, że Turner senior znał się na swoim fachu. Jak to się mówi, miał do tego rękę.
- Kto by tam pamiętał, o czym rozmawiało się, mając siedem czy dziesięć lat. - powiedział wymijająco. Nie upierał się przy tym, że dziewczyny to marzą tylko o byciu piosenkarką i modelką, aczkolwiek teraz w jego głowie były bardziej stereotypy, niż faktycznie wspomnienia rozmów ze swoimi rówieśnikami sprzed lat.
- Ilu ludzi, tyle motywacji. Jedni zdradzają dla własnego ego, inni, żeby być fajnymi przed znajomymi. - odpowiedział. I tak dużo powiedział, to Preston i sprawy emocjonalne, to raczej nie idzie w parze, ale pewnie sprawdza się tutaj ta zasada, że jak masz świadomość, że pewnie nie spotkasz już nigdy tej osoby, to jakoś tak łatwiej mówić pewne rzeczy, nawet takie osobiste.
- Nie tym razem. - stwierdził bez zastanowienia. Gdyby spotkali się w tym samym miejscu i okolicznościach dokładnie rok temu, to Preston byłby gotów podjąć taką szaloną propozycję. Nic poza pracą go wtedy nie trzymało w Lorne Bay. Teraz w jego mieszkaniu był ktoś ważny i to z tą kobietą chciał spędzać wszystkie burze i słoneczne dni i gdy tylko odstawi Cami w bezpieczne miejsce, to właśnie do domu się uda. - Ale myślę, że bez problemu znajdziesz kogoś chętnego. - dodał. Pytanie tylko, czy osoba ta płaciłaby za siebie, za ich dwójkę czy w ogóle nie musiałaby ponosić żadnych kosztów, od tego zależeć będzie grupa zainteresowanych. - Choć pewnie nikogo tak fajnego, jak ja. - rzucił żartobliwie i włączył się w końcu do ruchu, by odstawić brunetkę we wskazane miejsce.

cami o'brallaghan
ODPOWIEDZ