zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
  • 7.
Pomysł z przeprowadzką urodził się w głowie Eden w gruncie rzeczy dość spontanicznie, pod wpływem rozmowy z Raine. I początkowo Goldwirth sądziła, że koniec końców równie szybko go porzuci, bo przecież nie wiedziała, jak długo jeszcze będzie w Lorne Bay, czy opłaca jej się wyprowadzać z domu rodzinnego. Dopadło ją kilka podobnych wątpliwości, aż któregoś dnia postanowiła szczerze porozmawiać z babcią. Zdziwiła się trochę, kiedy staruszka niespodziewanie poparła pomysł poszukania czegoś swojego. Od razu wydało się to Eden dość podejrzane, dlatego ciągnęła babcię za język, aż w końcu wyjawiła jej powód swojej aprobaty.
Dzięki, że znalazłaś dla mnie trochę czasu – powiedziała do Raine, z którą się spotkała w celu obejrzenia domku wystawionego aktualnie pod wynajem. Miałaby duży problem ze zmobilizowaniem się, gdyby miała robić to sama. Zresztą sporo w tej kwestii zawdzięczała Barlowe, od przeglądania ofert po właśnie towarzyszenie jej teraz. Miała też trochę nadzieję, że fachowe oko koleżanki pozwoli jej uniknąć podpisania umowy na wynajem czegoś, z czym potem będą same kłopoty. Nie zamierzała ukrywać, że zna się na takich rzeczach, skoro było zupełnie inaczej.
W ogóle okazało się, że idealnie trafiłam z tą przeprowadzką, bo moja babcia wpadła na pomysł sprzedaży mojego domu rodzinnego – wyjawiła. Eden miała do tego trochę mieszane uczucia, choć nie podzieliła się nimi z babcią. Jej argumenty były jak najbardziej sensowne, ten dom był po prostu za duży na nie dwie i generował zbyt dużo kosztów. I Eden wiedziała, że tak jest i sprzedaż będzie dobrym rozwiązaniem. A jednak tkwiło w niej to trochę niczym zadra. W końcu to był dom, jedyne miejsce, w którym jeszcze żyły wspomnienia o jej rodzicach. Naprawdę dziwnie było jej z myślą, że ten budynek za jakiś czas przejdzie w zupełnie obce ręce. W ręce kogoś, kto nie będzie miał najmniejszego pojęcia o jego historii.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
48. + #420

- Wiesz ile mam czasu w wakacje? Cale mnóstwo! Wiesz, że nie można dawać pracownikom nieskończonej ilości godzin? Niebywałe - studia to był dość specyficzny czas, jeśli chodziło o podejście do tych młodych dorosłych. Z jednej strony byli prawnie chronieni, jeśli chodziło choćby o kwestie finansowe, pomoc od rodziców, stypendia i takie rzeczy, a z drugiej prowadzący i wykładowcy mogli ich wykorzystywać na każdym etapie, dawać do opanowana materiał, który wymagał niezliczonej ilości zarwanych nocy, a nawet gdyby chcieli, nie mieli jak narzekać. Raine przyzwyczajała się do takiego trybu życia bardzo szybko, wiedziała, że jakby chciała walczyć o swoje, byłaby to walka z wiatrakami, a na tym akurat zawodowo jej nie zależało, dlatego dopiero wakacje przyszły do niej z orzeźwiającym spokojem, który jednak był na tyle nieznany, że wykorzystywała każdą okazję do dodatkowych godzin w nowej pracy w kawiarni. - O - wydusiła z siebie tylko tyle początkowo. - Przykro mi - dodala po chwili, bo choć sama nie mieszkała już w rodzinnej farmie w Carnelian Land, nie wyobrażała sobie jakoś tego, że pewnego dnia nie będzie mogła do niego wrócić, wejść do swojego pokoju z dziecięcych lat, powspominać z nostalgią wszystkich wspólnych rodzinnych momentów, patrząc na zaznaczone na futrynie drzwi kreski, oznaczające postępy wzrostowe jej i sióstr. A jednak farma Barlowe była zadłużona i mama powinna ją sprzedać. Raine liczyła jednak, że do tego czasu uda się jej skończyć studia, zacząć zarabiać prawdziwe pieniądze i trochę jej pomóc. - Ale w takim razie szukamy zupełnie na poważnie? - oglądanie mieszkań tylko po to, żeby je sobie obejrzeć było trochę inne niż oglądanie, kiedy musiało się to zrobić, chociaż i tak Eden miała na tyle komfort, że nie obowiązywała jej jeszcze żadna umowa i nie goniły jej terminy, a to było zdecydowanie wygodniejsze i odejmowało trochę stresujacej presji.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Kiwnęła głową, a kąciki jej ust uniosły się w delikatnym uśmiechu.
Rzeczywiście. Obiło mi się nawet o uszy, że istnieje coś takiego jak kodeks pracy, który reguluje te i podobne im kwestie – rzuciła pół żartem, pół serio. Kiedy zaczęła studiować, skupiała się przede wszystkim na nauce. Dorabiała sobie zresztą czasem występami, a poza tym jej kierunek również był dość angażujący i wymagający, choć był zupełnie innego rodzaju niż to co studiowała Raine. Ale jeśli chciało się być naprawdę dobrym w swojej przyszłej profesji – jakakolwiek by ona nie była – chyba po prostu pewnie rzeczy trzeba było poświęcić. Potem trochę się to zmieniło. Gdy wyrzucili są ze studiów, musiała załapać się do jakiejś poważniejszej pracy, żeby być w stanie jakoś utrzymać się w Sydney. Wtedy też czasem żałowała, że nie może dostać większej liczby godzin w pracy, szczególnie, kiedy tych poza nią i tak nie miała z kim spędzać, tak po prostu.
To chyba najlepsze wyjście – powiedziała niemal dokładnie to samo, co przekazała babci, kiedy ta podzieliła się z nią w ogóle tym pomysłem. I dokładnie tak jak wtedy, teraz też brakowało w jej głosie tej niezachwianej pewności, która świadczyłaby o tym, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego. – Po prostu dziwnie mi, kiedy pomyślę, że już nie będę miała dokąd wracać. – Może trochę to wyolbrzymiała, bo przecież gdzieś będzie mieszkać, ale czuła, że Raine zrozumie, o co jej chodzi. Nawet gdy nie było jej w Lorne Bay, wiedziała, że gdyby chciała w każdym momencie może wrócić do miejsca, które od zawsze było jej domem, w którym czekała na nią babcia, jej pokój i szpargały, których nazbierało się całkiem sporo przez lata. Co teraz miała zrobić z tym wszystkim?
Tak nie całkiem, ale już trochę – przyznała, nie mając bladego pojęcia, czy dobrze to wyjaśniła. Niby nie goniły ją terminy, ale babcia napomknęła, że zna kogoś, kto byłby zainteresowany kupnem domu, dlatego Eden wolała mimo wszystko trochę się pośpieszyć. – Jeszcze chwila, zanim sprzedaż dojdzie do skutku, ale dobrze, gdybym coś wybrała, jeśli chcę mieć dach nad głową za jakiś czas – przyznała. Sama trochę inaczej wobec tego podchodziła do tego oglądania, skoro miała świadomość, że wiąże się to z koniecznością, a nie tylko jej widzi-mi-się.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Nooo, zupełnie bez sensu - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, bo też nie chciała być skrajną ignorantką i wiedziała, że istnieją pracodawcy, którzy zmuszają swoich pracowników do nieludzkich warunków, miliona nadgodzin i musi być coś, co to reguluje, jednak dla osób takich jak ona - które chciały maksymalnie wykorzystać czas, bo potrzebowały pieniędzy, było to trochę bez sensu. Wakacje były ogromną okazją dla Barlowe do podreperowania domowego budżetu i dodania sobie czegoś więcej do stypendium, poza tym marzyła trochę o jakimś wyjeździe - nie musiał być daleki, ale zawsze takie rzeczy kosztowały.
- Nie dziwię ci się, z jednej strony mam swój dom, ale wiem, że nie jest mój-mój, tylko, że go od kogoś wynajmuję i pewnie prędzej czy później będę musiała się wyprowadzić, a farma to takie miejsce, które jest stałe i trochę sobie nie wyobrażam, jakby i jej miało zabraknąć - przyznała, bo rozumiała Eden, może też przez to tak dobrze dawała się do pomocy w poszukiwaniu nowego miejsca, w którym ta mogłaby zamieszkać. Przez chwilę nawet żałowała, że nie ma drugiego pokoju, który mogłaby dziewczynie zaproponować, bo może nie znały się tak dobrze i nie były najlepszymi przyjaciółkami, ale zawsze chciała zobaczyć jak to jest mieszkać z kimś, kto nie jest rodziną, ale do tej pory miała tylko doświadczenie z psem, którym tymczasowo się opiekowała. - Dobrze, że nie goni cię jakiś prawdziwie sztywny termin, bo czasem jest tak, że na rynku nie ma nic ciekawego, albo wszystko jest strasznie drogie i w złym stanie, a dobrze jednak mieć miejsce, które docelowo ma być na dłużej - Raine nie wyobrażała sobie teraz wyprowadzki do jakiegoś innego domu. Zdążyła pozbierać cala masę rzeczy i znieść je do domu, potrzebowałaby więc samochodu ciężarowego, żeby przewieźć je gdzieś na raz. Tak, jedną z największych wad dziewczyny było zbieractwo i jakiś nieodparty lęk wewnętrzny przed pozbywaniem się niektórych rzeczy. Może wiązało się to z tym, że kupno każdej nowości musiało być dla niej przemyślaną decyzją, ale lubiła też swój mały chaos na wszelkich regałach i masę pamiątek, dzięki którym mogła wracać do ulubionych chwil.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
A co to w ogóle za praca? – dopytała i nawet zrobiło jej się trochę głupio. Raine najpewniej już wspomniała o tym, że gdzieś się zaczepiła, ale Eden ostatnio była tak skupiona na tych poszukiwaniach czegoś do wynajmu, że nie zainteresowała się odpowiednio.
Sama teraz bardzo lubiła swoją pracę. Kochała pracować z roślinami (z ludźmi trochę mniej) i już wcześniej, przed wyjazdem do Sydney, miała okazję sprawdzić się w takim zawodzie, więc wiedziała, że to sprawia jej przyjemność. Ale z drugiej strony, wciąż marzyła, że pomimo nieskończonych studiów jeszcze uda jej się związać swoją przyszłość z muzyką. Po prostu aktualnie nie miała pomysłu, jak to zrobić.
No właśnie – przyznała z westchnieniem, bo słowa Raine były odzwierciedleniem jej własnych myśli, poza tym, że w jej przypadku nie chodziło o farmę. – Nawet gdy byłam w Sydney, cały czas miałam poczucie, że jeśli coś pójdzie nie tak to w Lorne mam swój dom. Miejsce, którego nikt mi nie zabierze. A teraz ma tam zamieszkać ktoś inny, obcy. – Może trochę przesadzała z tym teraz, ale była pewna, że raczej prędzej niż później ktoś skusi się na kupno tego domu, a wtedy ona już nie będzie mogła powiedzieć o nim – mój. Bo w świetle prawa nie będzie jej. Ze ścian znikną zdjęcia, ze stołu obrus, który mama dostała w prezencie ślubnym. To mogły być drobnostki, ale szalenie istotne dla Eden. Nie mogła się w ten sposób otworzyć przed babcią, bo wiedziała, że gdyby wyraziła takie wątpliwości, Margaret zrezygnowałaby ze sprzedaży, a przecież dziewczyna wiedziała, że to jest właściwe wyjście. Po prostu wiedzieć, a czuć to dwie kompletnie różne rzeczy.
To chyba tutaj – rzuciła Eden, kiedy stanęły przed jednym z domków. Numer się zgadzał. – Właściciel powinien być – zerknęła na zegarek – już. – Rozejrzała się, ale nikt się do nich nie zbliżał. Podeszła do drzwi, by zapukać. Nikt nie otwierał. – Pewnie się spóźni – skwitowała. Eden była punktualną osobą, ale bardzo starała się, by nie oceniać innych i nie patrzeć na nich źle przez pryzmat takich rzeczy. – Z zewnątrz nie wygląda najgorzej, co? – Zerknęła na Raine i zrobiła kilka kroków w tył, by przyjrzeć się budynkowi. Sprawiał wrażenie trochę zaniedbanego, w którym raczej nikt nie mieszkał, elewacja była gdzieniegdzie zabrudzona, ale nie sprawiał szczególnie okropnego wrażenia, choć na zdjęciach wyglądał nieco ładniej.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- O, nie mówiłam ci? - zapytała trochę zaskoczona, ale to dlatego, że miała wrażenie, że mówiła już absolutnie wszystkim i każdy najdrobniejszy szczegół jej zmian w Hungry Hearts został opowiedziany większości jej znajomych. Wiedziała, że kiedy w coś się prawdziwie wkręciła, potrafiła być prawdziwie upierdliwa w opowieściach, tak samo było z turbinami wiatrowymi, starała się więc hamować, jednak świadomość, że Eden nic nie wie, sprawiła, że w oczach Raine aż pojawiły się radosne iskierki. - Jestem najnowszą baristką w Hungry Hearts - wypięła dumnie pierś. - Okej, wiem, że to nic jakiegoś super, ale mega się cieszę! - planowała przez wakacje stać się wzorowym pracownikiem i brać jak najwięcej godzin, żeby z początkiem nowego roku akademickiego móc dostosować sobie grafik do studiów. A wiadomo, jakby była beznadziejnym pracownikiem, nikt nie chciałby się dla niej gimnastykować w planowaniu zmian na kolejny miesiąc!
- W takim razie będziesz musiała stworzyć nowy swój. No i będzie jeszcze babcia! - jak fajnie w ogóle musiało być znać swoją babcię! Raine co prawda miała rodziców, ale jako najmłodsza z rodzeństwa Barlowe, nie miała szansy poznać swoich dziadków, kiedy jej najstarsza zaginiona siostra miałaby dzisiaj trzydzieści trzy lata, a jej tata był w domu spokojnej starości. Z babciami było jednaj inaczej, przynajmniej tyle widziała po relacjach znajomych i była przekonana, że niezależnie od tego, gdzie przeprowadzi się pani Goldwirth, znajdzie pamiątki, które Eden będzie mogła mieć u siebie i pielęgnować dzięki nim wspomnienia.
- O, czyli jesteśmy na czas - z zaciekawieniem przyjrzała się budynkowi. - Mój wyglądał duuuzo gorzej jak go wynajmowałam, mówię ci! - uśmiechnęła się szeroko, bo musiała wlożyć mnóstwo pracy w odnowienie swojej chatki. - A od dawna jest na rynku? Jaka cena? Od kiedy wynajem? Co z rachunkami? - zadała kilka podstawowych pytań, bo miały one wpływ na ocenę samego budynku i tego, co zastaną w środku po przyjeździe właściciela.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Właśnie to wydawało się Eden takie interesujące w Raine, która potrafiła z taką zaraźliwą ekscytacją opowiadać o nowej pracy czy tych turbinach, które dla Goldwirth były z pogranicza czarnej magii, ale i tak lubiła o nich słuchać od Barlowe. Ludzie, którzy mieli pasję, często samymi słowami umieli nią zarażać, a Eden była bardzo podatna na takie rzeczy.
W takim razie gratuluję! – uśmiechnęła się szeroko. – Uważam, że każda praca może być super, jeśli znajdziemy w niej coś, co nam się podoba. Nawet trochę ci zazdroszczę miejsca pracy – przyznała zupełnie szczerze. – Uwielbiam kawiarnie – westchnęła przeciągle. – Poza tym wieki nie byłam w Hungry Hearts, muszę się tam wybrać, jak będziesz na swojej zmianie – stwierdziła. Kiedy wyjechała do Sydney na studia była oczarowana tym miastem, między innymi przez to, że było tam mnóstwo pięknych, klimatycznych kawiarni, w których mogła przesiadywać godzinami, ucząc się czy po prostu coś czytając albo tworząc tekst piosenki. Od powrotu do Lorne Bay zaniechała tych tradycji, choć przecież tutaj też mieli urocze miejsca, dobrze o tym wiedziała. I chyba musiała do tego wrócić.
Tak, masz rację – powiedziała z jakąś nową mocą. Może... to miał być jej nowy początek? Odsunięcie wszystkich złych rzeczy, które wydarzyły się w ostatnim czasie. – Nie mogę ciągle trzymać się przeszłości, może to tutaj jest moje miejsce? – zastanawiała się głośno, przyglądając się budynkowi. Dla wielu osób nie wyglądał on imponująco, nie wyglądał na coś, co można uczynić swoim, ale Eden też nigdy nie lubiła rzeczy bez duszy. A ten dom na pewno ją miał. Tak jak i swoją historię. Historię, którą ona mogła kontynuować.
Zerknęła na Raine.
Ogłoszenie pojawiło się w październiku. Z tego co zrozumiałam to dom, w którym mieszkała matka właściciela, ale zmarła, a on sam na co dzień mieszka w Cairns i ma sporą rodzinę, dlatego nie chcą tu wracać. Cena wynajmu jest naprawdę niska, to raptem $270, przy czym rachunki są osobno. Gdybym się zdecydowała to mogę się wprowadzać właściwie zaraz. Myślę, że jemu nawet na tym domu nie zależy, ale chyba po prostu nie chce go sprzedawać. Albo nikt nie był zainteresowany kupnem – stwierdziła, bo takie odniosła wrażenie, kiedy rozmawiali przez telefon. Mężczyzna wydawał się wręcz zdziwiony tym, że ktoś zadzwonił. – Poza tym mówił, że z tyłu jest sporo miejsca, a jego mama uwielbiała pracę w ogródku – dodała i aż jej się zaświeciły oczy, gdy o tym wspomniała.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Serdecznie zapraszam! Mogę dawać ci cynk o tym, jakie ciasta mamy danego dnia w ofercie. Wszystkie są super, ale sernik mango mogłabym jeść kilogramami! - niebywałą zaletą pracy w kawiarni było to, że jak zostawało jakieś ciacho na koniec dnia, można je było po cichu skonsumować, w końcu wyrzucanie było po prostu bez sensu. W ciągu dnia liczyła si też zniżka dla pracowników, więc nie dość, że Raine zarabiała, to miała jeszcze jedzenie gratis! Na dłuższą metę nie był to może najlepszy sposób żywienia, ale nikt nie powiedział, że musiała jeść tylko to, co serwowali w Hungry Hearts, ciężko jednak było oprzeć się kanapkom na śniadanie, a do tego kawa była o niebo lepsza niż ta parzona w domu. - Ale nie musi być! - nie każdy dom to od razu był ten dom, tak samo jak nie każdy partner był od razu tym właściwym. - Wiesz, jak finalnie ci się nie spodoba, zawsze będziesz mogła się przeprowadzić. Mam takich znajomych, którzy ciągle zmieniają mieszkania. O, nawet jednego, który twierdzi, że młodość jest od poznawania nowych rzeczy, więc podpisuje umowę tylko na rok i szuka czegoś nowego! - Raine potrzebowała trochę więcej stałości w życiu, niż ciągłe zmiany mieszkania. Do tego dla niej zadanie było mocno ułatwione - na niewiele miejsc mogła sobie pozwolić, a przez to nawet ich nie szukała. No i po jakimś czasie zaczęła trochę bardziej pracować nad swoim domem, dzięki czemu z tygodnia na tydzień prezentował się bardziej przytulnie z zewnątrz i teraz już szkoda byłoby jej go zmienić na coś nowego.
- Okej, wisi trochę długo, więc trzeba wszystko sprawdzić, bo to trochę podejrzane - nie chciała studzić jej entuzjazmu, ale miała pomóc Eden w odkryciu wszelkich wad i usterek. - Czynsz jest całkiem korzystny i moim zdaniem lepiej jak rachunki są oddzielnie - wtedy wiesz za co płacisz - a kiedy właściciele wrzucali rachunki w koszt wynajmu, najczęściej trochę zawyżali przewidywaną kwotę, żeby nic nie stracić. - Trzeba jeszcze dopytać o umowę, kaucję - bo formalności potrafiły czasem zupełnie odwrócić sytuację. - O, czyli koniecznie musimy sprawdzić ten ogródek. Myślisz, że musimy na niego poczekać? - może w tym czasie mogą rozejrzeć się po okolicy?

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Brzmi jak absolutne niebo dla brzucha – przyznała ze śmiechem. Cóż, Eden była trochę łasuchem. I gdyby miała wybierać między słodkim, a słonym to zawsze na pierwszym miejscu stawiała na słodycze. Być może było to poniekąd związane z tym, że jej babcia była mistrzynią wypieków – chyba nie było ciasta, którego Eden by nie lubiła. Poza tym, odkąd tylko trochę podrosła, sama chętnie pomagała babci w kuchni, więc i ona miała parę specjałów, którymi mogłaby się pochwalić.
Raine miała zdecydowaną rację, choć Goldwirth nigdy nie miała w sobie tej żyłki ryzykanctwa. Chyba mimo wszystko wolała pewną stałość i świadomość, że ma coś na dłużej, niż wiedzę, że za kilka miesięcy znów będzie musiała stawać przed kolejnym trudnym wyborem, jakim było szukanie nowego lokum.
Naprawdę? I wiele razy już się tak przeprowadzał? – dopytała zaciekawiona. Była jeszcze przecież druga strona medalu, czyli sama przeprowadzka. Eden poznała trochę jej uroki, nie tylko w tracie wyjazdu do Sydney i późniejszego powrotu. Gdy zaczęła studia mieszkała w akademiku, ale potem, gdy je rzuciła, musiała się stamtąd wynieść. Przenoszenie swoich rzeczy z miejsca na miejsce było męczące, dlatego trudno jej było sobie wyobrazić, że miałaby to powtarzać rok po roku.
Dobrze, że tu ze mną jesteś, bo sama pewnie o wielu rzeczach bym w ogóle nie pomyślała – przyznała, uśmiechając się z wdzięcznością. Miała to do siebie, że zwykle wierzyła w dobre intencje innych ludzi i dopiero po czasie orientowała się, że ktoś chciał ją oszukać czy naciągnąć. Rzadko bywała podejrzliwa, a gdy ktoś miał dar przekonywania to było po niej. Już rozchylała usta, by odpowiedzieć Barlowe, kiedy zadzwonił jej telefon.
O wilku mowa – zaśmiała się, odbierając. Przez chwilę rozmawiała z właścicielem, choć jej reakcje ograniczały się do och, rozumiem czy tak, w porządku. Rozłączyła się.
Już był w drodze, ale jego teść spadł z drabiny i musiał wracać do rodziny. Ale powiedział, że mogę obejrzeć dom w środku, bo zapasowy klucz jest w doniczce przy drzwiach. – Zmarszczyła brwi, bo to nie wydawało się zbyt odpowiedzialne, ale czy powinna kogokolwiek oceniać? W każdym razie pchnęła furtkę, która tak jak i ogrodzenie raczej nie miało funkcji zabezpieczającej i weszła na działkę.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Tak jak sobie założył - co roku. Ale byłam kiedyś w jego pokoju i miał tam chyba mało rzeczy. To znaczy, no wiesz, biurko, łóżko, szafa, jakiś fotel i nawet keyboard, ale zero takich małych pierdół. Może faceci ich po prostu nie zbierają? - Raine była akurat potwornym zbieraczem. Na tyle potwornym, że gdyby teraz miała się wyprowadzić ze swojej chatki, nie obyłoby się bez kilku kursów samochodem, najlepiej podobnym do jej starego pickupa, którego nie tak dawno sprzedała na złom. Dlatego nawet, kiedy widziała jakąś ciekawą ofertę, nie zastanawiała się czy z niej skorzystać, bo nic nie było warte tych godzin, które miałaby spędzić na pakowaniu się. Szczególnie, że do jej masy rzeczy dołączyły rośliny, a raczej jedna - palma, którą Eden pomogła jej przesadzić. - Jak sama szukałam czegoś do wynajęcia, to w życiu nie pomyślałabym o tych wszystkich rzeczach, o których wiem teraz. I myślę, że nie wynajęłabym wtedy swojego, bo miałam z nim mnóstwo problemów - cieknące krany, odklejający się silikon w łazience, czy inne rzeczy, które wymagały drobnej naprawy nie do końca chyba były warte tak niskiego czynszu, chociaż trafiło akurat na osobę, która potrafiła sobie z nimi poradzić sama, ale nie każdy był dobrym majsterkowiczem.
Kiedy Eden rozmawiała przez telefon, rozglądała się po okolicy, tak na wszelki wypadek, jakby jakieś straszne wombaty postanowiły je znienacka zaatakować, jak to się kiedyś Raine już w Sapphire River zdarzyło, a od tego czasu dużo uważniej przyglądała się swojemu otoczeniu. - O, szkoda - w pierwszym momencie pomyślała, że przyszły tutaj na marne, poza tym odwoływanie w ostatnim momencie nie było najlepszym znakiem, ale wtedy dziewczyna wspomniała o kluczu w doniczce. - A znasz w ogóle tego faceta? Dziwne, że tak po prostu daje ci klucz - chociaż skoro chatka na co dzień stała pusta, to najwyraźniej wcale mu na niej nie zależało. - Ale dobra, możemy się rozejrzeć bez żadnego oceniającego oczekiwania - bo może i Raine nie miała za sobą dużo podobnych wizyt, ale zawsze czuła, że musi szybko podjąć decyzję, tak samo jak kiedy pytała w sklepie o pomoc ekspedientki, a ta czekała na jej wybór.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Czoło Eden przecięła poprzeczna zmarszczka. Próbowała sobie przypomnieć, jak to wyglądało chociażby w mieszkaniach kumpli, z którymi studiowała, czy jakichś współlokatorów swoich koleżanek.
Och. Żadnych ramek, figurek ani kilku kwiatków? – Eden pewnie najbardziej żałowała tego ostatniego, bo nie wyobrażała sobie, że miałaby nie mieć żadnych roślin w swoim pokoju lub domu. To już chyba było pewnego rodzaju zboczenie zawodowe. – Czułabym się bardzo obco, w przestrzeni, która nie byłaby zagospodarowana wszystkimi tymi drobnymi rzeczami – przyznała. Goldwirth lubiła otaczać się rzeczami, choć niekoniecznie luksusowymi, bo akurat nie o jak najwyższą cenę w tym wypadku chodziło. Rozumiała również założenia minimalizmu i postulaty osób, które żyły zgodnie z nimi, ale czuła, że sama by tak nie potrafiła. Nie umiałaby teraz zdecydować, które książki może wziąć ze sobą, a które rozdać, nie chciałaby się żegnać z wieloma pamiątkami, bo te po prostu za dużo dla niej znaczyły.
Ja ostatnio trochę czytałam o tym na różnych forach, dotyczących mieszkań, wynajmu i tak dalej. Wyobrażasz sobie, jakie mankamenty potrafili właściciele ukrywać, żeby tylko wcisnąć komuś mieszkanie i żeby podpisał umowę, zanim się zorientuje, że to absolutnie nie jest warte swojej ceny? – Eden nie mieściło się to w głowie, ale ona z natury była uczciwa i niestety często mierzyła innych swoją miarą. Kilka razy już się na tym przejechała, ale też niekoniecznie uczyła się na błędach i naprawdę czasem naiwnie myślała, że ludzie nie mogą mieć złych zamiarów, skoro ona ich nie miewała.
Jeszcze nawet nie widziałam go na oczy, rozmawialiśmy jedynie przez telefon – powiedziała szczerze, bo jej też to wydawało się dziwne, a jednocześnie pasowało do tego wrażenia, że mężczyźnie kompletnie nie zależy na tym miejscu. Za to Eden rozglądała się z ciekawością, kierując powoli w stronę chatki, a raczej za chatkę, bo koniecznie najpierw chciała zobaczyć ogród.
Wiesz, że ja właściwie boję się wody? I wybrałam taką dzielnicę – przyznała rozbawiona, kręcąc z lekkim niedowierzaniem głową. Babcia też jej zwróciła na to uwagę, zaskoczona miejscem, w którym Eden chciała oglądać miejsca do wynajęcia.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Takie gołe ściany i puste półki to w ogóle dla mnie jakiś głupi wymysł. No ale co komu pasuje - może chciał mieszkać minimalistycznie - zauważyła też, u części swoich znajomych z studiów, że nie do końca potrafili się przyzwyczaić do mieszkania bez rodziców. Część z nich przyjechała z daleka i wracała do domu na wszystkie święta, sporą część weekendów, a do tego całe wakacje, przez co mieli trochę życia w Cairns, a trochę w swoim rodzinnym mieście. I chociaż przekreślanie swoich dawnych znajomości nie było rozwiązaniem, to dzielenie swojego życia między dwa miejsca tez nie wydawało się być dobrym pomysłem. Takie ciągłe zmienianie miejsca zamieszkania, jak w przypadku kolegi Raine, też nie wydawało się dziewczynie być zdrowym. Jak można nazywać domem coś, co ciągle jest nowe? - A wiesz jakie machlojki robią deweloperzy? Mówię ci, jak będziesz kiedyś odbierała mieszkanie, sprawdź dokładnie wszystko ze specjalistą, bo potem się już nie wycofasz - wynajem wynajmem, tu najczęściej nie było problemu, ale czasem miała na studiach fakultety z ludźmi z innych kierunków i ci z budownictwa mieli dobre historie do opowiedzenia po praktykach. Barlowe nawet sobie postanowiła, że wolałaby zamieszkać w jakimś starszym budynku, chociaż po latach na farmie, a później w Sapphire River, ciężko by jej chyba było przestawić się do życia w jakimś bloku.
- To dziwne, ale może aż tak bardzo ma ten dom gdzieś i jest bogaty, że mu po prostu rzeczywiście nie zależy - nie dało się rozgryźć sposobu myślenia każdego możliwego człowieka, ale skoro miał gdzieś swoją własność, to mogły się rozejrzeć. - Nawet takiej płytkiej? - dopytała. - Ja się boję głębokości i w ogóle nie wchodzę powyżej pępka najczęściej - aż sie wzdrygnęła na samo wyobrażenie, ale ocean nie był dla niej pod tym względem kuszący. - Ale uważałabym raczej na bagna niż wodę. I na port. Dziwne rzeczy się tam dzieją - a raz nawet była świadkiem wyrzucania czegoś do wody i po dziś dzień wolała myśleć, że to były tylko śmieci.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ