psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#15

Jak Darby się na coś nakręciła, to nie tak łatwo było ją odciągnąć od jej wizji i pomysłów! Nawet zdrowy rozsądek, z którym nigdy jej nie było w życiu jakoś super po drodze. I najwyraźniej nie miało się to zmienić także i w kolejnym etapie jej życia. Bo halo, za moment miała być oficjalnie bezrobotną i postawić wszystko na jedną kartę! Ale ta karta była kartą absolutnie szaloną i cóż... no to pewnie był jeden z najgłupszych pomysłów Darby, ale człowiek w desperacji łapie się wszystkiego. A ona bardzo nie chciała już się męczyć w pracy w cukierni, która zabierała jej całą radość z tego pieczenia i ozdabiania. I czuła coraz większe przygnębienie jak przygotowała te torty, bo o wiele bardziej niż parę cycków, wolałaby robić tort w kształcie pieska, albo jakiś piękny weselny ze zdobieniami na każdym piętrze. I bała się, że to całkiem zabije jej radość z pieczenia, a... no to była po prostu część niej, więc nie była gotowa jej tak tracić od razu. Więc tak samo jak wtedy, kiedy zdecydowała się wsiąść w samolot i przylecieć do pracy do Australii, tak samo i teraz zamierzała się ohajtać z Colem, zacząć nową pracę jako obywatelka i żyć pełnią życia! Niesamowicie zestresowana, bo odkąd złożyła wypowiedzenie, to prawie nie spała z tego stresu i chodziła ze swoim pieskiem na długie, nocne spacery, ale... no wierzyła, że da radę wziąć udział w tej szaradzie. Dla obywatelstwa było warto. I właśnie dlatego tutaj była dzisiaj z Lizz. Nie powiedziała jej co za zakupy je czekają, bo to miała być niespodzianka, ale kiedy poprowadziła ją pod drzwi, stało się to dość oczywiste!
- Tadaaaaam! Będziemy wybierać najpiękniejszą, najbardziej puchatą kieckę, w której poczuje się jak prawdziwa księżniczka i będę mogła przetańczyć całą noc - wyjaśnił, ciągnąc przyjaciółkę za rękę do środka. - Ale mamy bardzo mały budżet, więc musi być też super tania, ale to podobno najtańszy salon w okolicy - dodała, marszcząc brwi i kiwając głową, bo wierzyła, że to się uda! Specjalnie założyła obcasy, żeby dobrze wyglądać w kiecce.
babeczka
-
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
#13

Nie miała pojęcia o co Darby chodziło. Lizzie zazwyczaj nie chodziła na zakupy, zamawiała rzeczy przez internet, no chyba, że szukała czegoś na sesje, ale wtedy zazwyczaj szła po prostu na lumpy i tam wybierała jakieś perełki. Miała do tego talent. Nie była zbyt wielką fanką chodzenia po sklepach, aczkolwiek teraz jej to nie przeszkadzało. Pewnie nic nie byłoby w stanie jej przeszkodzić i zniszczyć humoru. Chodziła jak we chmurach myśląc tylko o spojrzeniu pewnych ciemnych oczu, bo najwyraźniej straciła głowę dla wysokiego mężczyzny z łódką. Nawet miała chwilę, że chciała zapytać Darby o to, czy się znają. W końcu oboje byli Szkotami, może mają jakieś zloty czy coś? Ciul wie. Wstrzymała się z tym jednak, bo Corvo wciąż miał narzeczoną i Lizzie nie chciała mu w żaden sposób zaszkodzić pobudzając jakieś plotki. Nie chciała żeby ktokolwiek się o nich dowiedział, a jednocześnie ciężko jej było trzymać w tajemnicy to jaka jest przy nim szczęśliwa i, że cały świat traci na znaczeniu, gdy może z nim być. Głupia małolata. No, ale co miała poradzić na to, że nie panowała nad własnymi uczuciami. Nie pierwszy raz.
- Że co kurwa? - Zapytała marszcząc czoło i spojrzała na przyjaciółkę jak na wariatkę. - Co? - Nie miała bladego pojęcia o co tu chodzi, ale zupełnie jej się to nie podobało. - Czeka, czekaj, czekaj... po co Ci suknia ślubna? - Pewnie myślała, że Darby w swojej głupocie doszła do wniosku, że założy coś takiego na wesele kogoś znajomego i teraz Lizzie będzie musiała ją przekonywać, że to bardzo debilny pomył... aczkolwiek kusiło ją żeby taki numer wywinąć swojej starszej siostrze. No, ale okej, nie była aż tak podła. Oczywiście, ze przyjdzie po prostu ubrana na czarno. - Żadna księżniczka i żaden budżet. - Powiedziała nagle stając i nie ruszając się nawet na krok, a Lizzie jak chciała to potrafiła być bardzo silna więc Darby ją mogła ciągnąć do woli. - Co Ty odwalasz Darby? - Pewnie powinna się jej o to pytać każdego dnia, bo chyba nie było takich 24 godzin, które jej przyjaciółka mogłaby spędzić spokojnie i bez jakiś głupot.
przyjazna koala
catlady#7921
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Świadomość o co chodziło Darby to było wyzwanie dla wielu osób, nie tylko dla niej, hehe. Właściwie to ona sama często nie wiedziała, o co właściwie jej chodziło, ale nauczyła się żyć z tym faktem, że jej głowa jest jednak mocno specyficzna i że heja, trzeba jakoś z tym handlować! Rozwiązania były dwa, albo ostatecznie załapie o co jej chodziło i znajdzie w tym wszystkim sens, albo nie i zapomni o co jej chodziło. Zwykle następował scenariusz numer dwa, szczerze mówiąc. Czy jej to przeszkadzało? No oczywka, że nie. A jej przyjaciele musieli się zawsze szybko po poznaniu jej przyzwyczaić, że miała kupę w mózgu i takie kwiatki potem wychodziły!
- No jak to po co, a po co są suknie ślubne? - zapytała z rozbawieniem, bo co to za głupiutkie pytania były! - Na przykład taka? Z wstążkami i kokardkami… - rzuciła, pokazując sukienkę na wystawie i zerkając pytająco na przyjaciółkę.
- Ale czemu nie księżniczka? Będzie ładnie wyglądać! No chodź, idziemy do środka, będziemy mierzyć razem, żeby było fajniej! - zapewniła ją, a potem zmarszczyła brwi - ja nie rozumiem - i dodała, bo tak, oczywiście że głupiutka Darby zapomniała, że Lizzie jeszcze nic nie wie o ślubie i o oświadczynach… wydawało jej się, że jak w głowie podjęła decyzję, to cały świat się automatycznie dowiedział! Bo to w ten sposób działał jej głupiutki umysł, no ale przecież nigdy by nie przyszła na czyjś ślub w sukni ślubnej, bo to akurat byłoby bardzo paskudne i okrutne! I nie miała zielonego pojęcia, jak ktoś w ogóle mógłby chcieć zrobić coś takiego... ale no, Darbs kochała śluby i nie naraziłaby pary młodej na przykrość, a już na pewno nie swoim strojem. Więc biel, czerń i czerwień odpadały!
babeczka
-
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- No nie wiem po co są suknie ślubne osobie, która nawet nie ma chłopaka - rozłożyła ręce, nie chciała jej teraz zasmucić tylko pokazać, że w tym wypadku niestety do tańca trzeba było dwojga, a ona tego drugiego osobnika nie miała. Lizzie zresztą też nie, przynajmniej nie mogła go nazwać "swoim" tak w stu procentach, bo jednak dzieliła się nim z inną kobietą i to w pełni świadomie. Gdy o tym myślała to no nie brzmiało to najlepiej, ale w kwestii Corvo nigdy nie myślała do końca głową, a bardziej sercem i to ono podpowiadało jej, że nie powinna się tak łatwo poddawać i odpuszczać. Odpuściła te kilka lat temu swoją relację z Viggo wyjeżdżając do Sydney, później odpuścił Corvo przy ich pierwszym spotkaniu w stolicy, teraz już nie miała zamiaru tego zrobić, a przynajmniej nie tak od razu. Nie wiedziała dokąd ich to wszystko zaprowadzi, ale była gotowa zaryzykować. - Na przykład hmmm żadna? - Patrzyła teraz na Darby jak na skończoną wariatkę, bo nie miała zielonego pojęcia co tu się właśnie dojebało.
- Czego nie rozumiesz? - Zapytała, bo wydawało jej się, że wszystko jest dość jasne, znaczy okej, nie było, bo zupełnie nie rozumiała Darby, ale ze strony Elizabeth było bardzo oczywiste. - O co chodzi z ta kiecką? Kto jest niby Twoim szczęśliwym wybrankiem? Drugą połową jabłka? Romeo? - No chyba nawet Darby nie była na tyle głupia, żeby sądzić, że do ślubu nie trzeba drugiej osoby, a przynajmniej nie do takiego tradycyjnego.
przyjazna koala
catlady#7921
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
- Po co mi chłopak, przecież przy mężu nie wolno mieć chłopaka! - odpowiedziała, bardzo zdziwiona rozumowaniem Lizzie, które jak dla niej nie miało za bardzo sensu! I co z tego, że to ona tutaj mówiła bez tego sensu, skoro w jej własnej głowie było na odwrót. Życie w przyjaźni z Darby bywało skomplikowane.
- Ty też możesz sobie kupić, kto powiedział, że suknie ślubne nie są dla singielek? - dopytała, bo chyba nie wiedziała o paskudnym zachowaniu Lizzie, totalnie bez honoru i myślała, że wciąż coś tam kręci z Viggo, który również był singlem. No ale że była naiwna, to już dawno ustalono.
- Dlaczego nie chcesz ze mną iść przymierzać? Uważasz że we wszystkim będę wyglądać źle? - zapytała, szczerze zasmucona, bo nie mogła zrozumieć o co chodzi jej rezerwą! A potem zmrużyła lekko oczy. - no o co chodzi - dodała, a potem przechyliła głową. - No wiesz… mówiłam Ci na pewno… będę wychodzić za mąż - odpowiedziała, unosząc brwi - a wtedy dostanę obywatelstwo i nie będę się bała, że mnie stąd wygonią - dodała, bardzo cicho. Myślała, że tylko przypomina Lizz o tym, co ta już doskonale wie. O ona naiwna dziewczynka... nie pierwszy raz, nie ostatni, nie tysięczny zapewne, no ale hej, Lizz się na pewno przyzwyczaiła.
babeczka
-
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- Jakim mężu? Przecież Ty nie będziesz mieć męża, o czym Ty w ogóle mówisz? - Zapytała patrząc na nią zirytowana, bo już nie wiedziała naprawdę o co jej chodzi. Lizzie sądziła, że żeby mieć męża to trzeba mieć też chłopaka, a z tego co wiedziała o Darby, to ta nie posiadała nikogo takiego. No chyba, że się myliła i jednak posiadała. Chuj wie. - Nie jestem singielką - wywróciła oczami, no w sumie to trochę była, ale też nie była, nie wiedziała jak to ma nazwać. W każdym razie, na bank nie była taka samotna jak jeszcze kilka tygodni temu. Można powiedzieć, że była nawet trochę szczęśliwa, szczególnie w towarzystwie Corvo, z którym, gdyby tylko mogła, to spędzałaby całe dnie. Lubiła jego towarzystwo i zawsze smutniała, gdy musieli się rozstać.
- Bo żadna suknia ślubna nie jest Ci potrzebna - miała nadzieję, że Darby to zrozumie. - Nie bierzesz żadnego ślubu - dodała bardzo, bardzo powoli żeby do dziewczyny to w końcu dotarło. Chciała dla swojej przyjaciółki jak najlepiej i uważała, że ta sytuacja jest po prostu dziwna i zupełnie niepotrzebna. Na dodatek wciąż nie dowiedziała się z kim Darby chce się hajtnąć. - Słucham? Chcesz się hajtnąć dla obywatelstwa? - Zapytała, bo chyba musiała to po prostu jakoś przyswoić w swojej głowie. No, a nie było to takie najłatwiejsze. - Ale wiesz, że obywatelstwo można też zdobyć w inny sposób? Nie musisz z siebie robić wariatki przy tym... poza tym, to nie jest legalne - a przynajmniej tak jej się wydawało teraz. Musiałaby to sprawdzić. - Jesteś tu już sporo czasu, idź do urzędu i zapytaj czy możesz wnieść wniosek o przyznanie obywatelstwa, szczególnie, że masz tu przecież rodzinę, więc powinno być nawet trochę łatwiej - na pewno był to lepszy pomysł niż małżeństwo.
przyjazna koala
catlady#7921
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
- Ale jak to, tak nigdy? - zapytała z ogromnym smutkiem w głosie, bo to brzmiało jak jakaś przykra przepowiednia, która ani trochę się Darby nie podobała! Bo chciała wyjść za mąż, mieć bajkowy ślub i w ogóle…. bajkowe dzieci też! Co prawda nie wiedziała z kim i kiedy, ale nieważne, grunt że miała w głowie właśnie takie marzenia, okraszone brokatem i ptaszkami wesołymi rodem z Disney;a. Tak czy siak zawsze rozmawiała ze zwierzaczkami.
- Od kiedy? - zapytała szczerze zdziwiona, bo to jakaś nowość! A to niby Darby tu miała jakieś urojenia, eheeeem. A już jeszcze większe urojenia z tym jak można być w związku z kimś, kto jest zaręczony z kimś innym, no ale, może po prostu Lizz musi bardziej uważać na głowę w życiu i się nią nie uderzać o wszystko po drodze. Albo pić więcej kawy, żeby przestała żyć w snach i marzeniach.
- No muszę, nie ma innej opcji! - rzuciła, bo była zdesperowana. A do tego było jej bardzo przykro, że ją Lizz wyzywa od wariatek, skoro to był bardzo przemyślany pomysł! No dobra, wcale nie był, ale jak na standardy Darby to jednak był i to wystarczająco. Poza tym to też mogło się zawsze nie udać… no i dobra, pogadały sobie jeszcze o tym, Lizz ostatecznie wyperswadowała to Darby z głowy i nawet zabrała ją do tego urzędu. I ostatecznie Darby sobie ani jednej kiecki ślubnej nie przymierzyła, no co za niszczyciel dobrej zabawy się tutaj wkradł, ja nie wiem. I związków i te pe, heh. No praca na pełen etat, nie ma co! Ale pewnie za to poszły sobie później zjeść coś dobrego, skoro Darby się nie musi odchudzać do kiecki ślubnej. Podobno taka jest tradycja.

/zt x2!
babeczka
-
ODPOWIEDZ