psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#17

Ależ oczywiście. Ależ jasne że tak. Ależ ma się rozumieć, że Darby kochała święta! I to każdy aspekt. Co prawda czuła się tutaj bardzo śmiesznie, bo Szkocja w tym momencie była zasypana śniegiem, po ulicach mknęły kuligi, a na dworze mogła lepić stado bałwanów... no ale halo, musiała jakoś ogarnąć sprawę! Zwłaszcza, że póki co wciąż bała się wracać do domu, a już zwłaszcza przez ostatnie wydarzenia. Więc no, bardzo się starała żeby te święta były naprawdę super świąteczne, więc w jej domku była wielka choinka, która bardzo utrudniała funkcjonowanie. W końcu to bardzo mała przestrzeń. Ciągle pachniało świątecznymi ciasteczkami, a dom oczywiście i z zewnątrz i w wewnątrz był jak świąteczny rzyg . Ustroiła nawet okoliczne drzewa, a jej pies dostał świąteczną obrożę i nawet rogi renifera, które zakładała jej na spacer. Więc tak, było super, świątecznie, więc nie mogło też zabraknąć jarmarku! Oczywiście, że zabrała ze sobą Carlie, bo była jej rycerzem w lśniącej zbroi, na którego zawsze mogła liczyć! Po drodze na miejsce spotkania dzieliła się też świąteczną radością z każdym napotkanym człowiekiem i właśnie tak weszła w posiadanie dużego pudełka tajemniczych ciasteczek. Nimi też oczywiście dzieliła przechodniów, a jak tylko Carlie znalazła się na miejscu spotkania, pierwszy z nich wylądował w buzi dziewczyny! - Spróbuj jakie pyszne! Dostałam od harcerzy! - dodała, przekonana że pewnie tak było, bo jak ktoś się pyta, czy będzie jego harcerką, a ona pyta czy jest harcerzem sam... to wiadomo że mówi prawdę, wcale się nie zgrywa! - Kocham święta tutaj, wiesz? Nikt tutaj na mnie nie krzyczy, że "Poprosiłam cię żebyś zapaliła lampki... Ale nie zapalniczką!!!", albo "nie jedz tego, to na święta!" - westchnęła ze smutkiem wielkim. - A przecież ja piekła, wiesz? I robiłam wszystko, pieczenie i gotowanie... nawet domki z piernika robiłam takie do zjedzenia, ale takie prawdziwe! Prawdziwie wyglądające... no bo wiesz, jak tu patrzysz to no... Jeśli to jest domek z piernika, to już wolę mieszkać na drzewie w Tingaree. - rzuciła, z dezaprobatą, jak zobaczyła jakie tam rzeczy były na sprzedaż na stoisku, które właśnie mijały! - I zjedz jeszcze jedno ciastko, zobacz jakie dobre! - dodała, podając pudełko w jej stronę, a potem uśmiechając się z dziwną błogością. Na moment się też potem zatrzymała i uniosła brwi! Stały teraz przy stoisku z bombkami.
Cześć, czy to twoja bombka? - zapytała sprzedawcę - bo wygląda totalnie jak moja koleżanka. Widzi pan podobieństwo? - zapytała z pełnym przekonaniem wskazując to na bombkę, to na Carlie! Bo naprawdę była do niej bardzo podobna!
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Ona również uwielbiała klimat świąt, choć sama znała nieco inny. Pomimo tego, że wychowywała się w tej słonecznej części Stanów Zjednoczonych, w okresie zimowym zawsze wyjeżdżały z mamą i babcią w góry, do chatki ich znajomej. Carlie znała więc takie święta, jakie na ogół prezentowano w filmach – pełne śniegu, wieczornego popijania wina przy kominku, a także dekoracji, które jakoś współgrały z całym tym białym krajobrazem. W tym roku nie spędzała jednak Bożego Narodzenia w tamtym miejscu, zamiast tego po raz pierwszy mając okazję doświadczyć go w Australii, co było dla niej podwójnie nietypowe. Po pierwsze, tutejsze warunki pogodowe znacznie odbiegały od tego, do czego była przyzwyczajona, a po drugie… tym razem miała spędzić święta bez rodziny. Do tego zupełnie nie była przyzwyczajona i właśnie przez to w końcu uświadomiła sobie, że naprawdę tęskniła za swoimi bliskimi, ale nie na tyle, aby nagle dojść do wniosku, że chciała w swoje rodzinne strony wrócić. Nie, choć na to miała okazję niedługo po tym, jak rozstała się z Grishamem, teraz jej życie tutaj powoli nabierało sensu. Miała pracę, którą lubiła, jej sytuacja mieszkaniowa również się unormowała, a w dodatku wpadła po uszy. Zakochała się w facecie, który początkowo był dla niej dobrym przyjacielem, aby stopniowo zacząć skradać jej serce. Przez to nie umiała już wyobrazić sobie tego, aby nagle miała wrócić do miejsca, z którego pochodziła i które niegdyś nazywała swoim domem.
Po powrocie z Brisbane Carlie także miała już za sobą trochę świątecznych przygotowań. Po udekorowaniu domu przyszła pora na świąteczne zakupy, które miała nadzieję dzisiaj załatwić. Przy okazji zamierzała spędzić dzień z Darby, która mogła pełnić rolę doradcy, a także zapewnić brunetce miłe towarzystwo. I to wychodziło jej od samego początku, bo już na starcie zaatakowała ją ciastkiem. - Kiedy miałaś na to wszystko czas? - zapytała, odrobinę zaskoczona tym, że Darby rzeczywiście udało się zrobić tak wiele rzeczy, w tak krótkim czasie. Carlie gospodarowanie czasem wychodziło bowiem dość marnie, o czym świadczyło choćby jej dzisiejsze, drobne spóźnienie. - Ale że co? Że jestem gruba? - zapytała z przerażeniem w oczach, kiedy została porównana do bombki. Jej usta jakoś samoistnie wygięły się w podkówkę, ale rozchmurzyła się trochę, kiedy zabrała się za kolejne ciastko, które do tej pory trzymała w swojej dłoni. - Dobre. Co w nich jest? - zapytała, w pełni przekonana o tym, że przyjaciółka musiała upiec je sama. Gdyby zdawała sobie sprawę, że były one zdobyczą, która wpadła w jej ręce zupełnym przypadkiem, może wcale nie byłaby aż tak chętna, aby je spożywać?
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Gdyby były w śnieżnej otoczce, to na pewno zrobiłyby najpiękniejsze bałwany! I to cały gang, bo przecież żaden bałwan nigdy nie powinien się czuć samotny! I każdy z nich by się czymś wyróżniał, byłby jakiś z kokardką, z czapką z daszkiem, a także w okularach, bo byłaby to babcia bałwanka… i dziadek bałwanek też, pewnie by miał laskę i beret! I na pewno Darby by im dorobiła jakieś ładne garby. I znalazła ładne ubranka, dla dziadka jakąś kamizelkę, a dla babci wełniany sweterek… byłoby pięknie!
- No jak to kiedy, święta to rytuał, trzeba się do niego przygotowywać przez miesiąc. Zakwas do barszczu sam się nie zrobi, a pierniczki muszą zmięknąć - pokiwała głową, bo to była poważna sprawa. I powinnam pewnie wygooglować, czy w Szkocji także się je barszcz z uszkami, ale oj tam! Na pewno coś wymagało długiego przygotowania, a jak wiadomo, Darbs nie chodzi na skróty i lubi robić wszystko sama od zera.
- Nie jak taa, no zobacz, ta ma takie włosy jak ty! I oczy też! - wywróciła oczami, bo głupiutka Carlie, przecież to była bombka-człowiek, a nie bombka-grubasek-bombkowy. - Kupię ci ją .I tą też, bo zobacz, jemioła - zapiszczała podekscytowana, a potem uniosła ją do góry, żeby jemioła nad nimi zawisła i dała Carlie buziaka w policzek! - I teraz wokół Twojej choinki wszyscy będą sie całować! A ta jemiołą przynajmniej nie jest trująca, wiesz? - dodała, kiwając powoli głową. - No nie wiem, mówiłam Ci że dostałam je od harcerzy. Ale czuję coś orzechowego - wyjawiła - i są kawałki czekolady - dodała, bo czekolada jest najwspanialsza. - Ej Carlie, a jakbyś miała być czekoladą, to jaką? - dopytała, bo to ciekawa sprawa była przecież! - I Carlie, a ja Ci mówiłam, że Lizzie kazała mi złożyć wniosek i zostałam obywatelem? Ale nie takim jak w Rosji, tylko takim australijskim! I teraz mogę mówić, że to moi ludzie szczepią koale przeciw chlamydii! - dodała, bo przecież musiała psiapsi opowiedzieć o tym, co się działo!
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Carlie naprawdę za tym tęskniła, a jednocześnie nie chciała rezygnować z tego, co zyskała w Australii. Poza faktem, że znalazła się daleko od rodziny, co na dłuższą metę trochę jej doskwierało, odnalazła tutaj również swoje szczęście. Nie było ono tym, o które walczyła, kiedy zdecydowała się tutaj przyjechać, ale to w ogóle jej nie przeszkadzało. Teraz wydawało jej się nawet, że zyskała coś lepszego, stabilniejszego, przez co nie musiała każdego dnia bać się o to, że się rozpadnie. Nie oznacza to jednak, że przestała o nie walczyć. Nie, zaangażowała się mocno, ale może to dzięki temu, że zyskała nową motywację? Kiedy widziała, że jej działania przynosiły skutek, jakoś tak łatwiej było się ich podjąć.
Popatrzyła na nią trochę tak, jakby nie miała pojęcia o czym mówiła, no i w sumie nie byłoby to kłamstwem. Carlie miała w kuchni dwie lewe ręce, przez co jej współlokatorzy niejeden raz już ucierpieli. Oli co prawda nauczył się wykręcać od posiłków przygotowanych przez nią, ale Albert, zwłaszcza teraz, nie miał takiej możliwości. Jako jej chłopak był zobowiązany do tego, żeby udawać, że mu smakowało, co jeszcze bardziej zachęcało ją do eksperymentowania w kuchni. Ale raczej nie takiego, żeby nagle zająć się gotowaniem barszczu, na tym w ogóle się nie znała, więc nawet ona zdawała sobie sprawę z tego, że by jej nie wyszło. - Ale… - rozchyliła usta i w sumie nie powiedziała nic, po w tym momencie usta Darby znalazły się na jej policzku, a Faulkner chyba już całkowicie zagubiła się w tym, co działo się wokół niej. Roześmiała się więc tylko i chyba też dostrzegła w odkryciu przyjaciółki coś pozytywnego, dlatego klasnęła w dłonie. - Może dzięki tym bombkom Oli w końcu znajdzie sobie dziewczynę. Pomyśl tylko, jeśli zorganizujemy jakieś świąteczne przyjęcie, któraś będzie musiała pocałować go obok tej choinki, a z tego może być wielka miłość! - znów klasnęła w dłonie. Cokolwiek było w tych ciastkach, najwyraźniej obudziło w niej wielką romantyczkę. - Dobrze, że nie ma rodzynek - rzuciła konspiracyjnym szeptem, a później zastanowiła się nad pytaniem przyjaciółki. - Miętową - pokiwała głową z przekonaniem. Było to na tyle nietypowe połączenie, a jednak wyjątkowo smaczne. Carlie przecież też pełna była sprzeczności. - Albo taką o smaku gumy balonowej! - jeśli taka istniała, musiała być wstrętna. - Ale jak to? - zapytała, ściągając ku sobie brwi. Że niby tak szybko udało jej się to załatwić? - I teraz nie będzie ślubu? - spojrzała na nią wyraźnie skonsternowana. - Bo wiesz, Albert ostatnio myślał, że moja wiza też się kończy i nawet mi się oświadczył. Gdybym się zgodziła, mogłybyśmy wziąć ślub razem! - pisnęła z ekscytacją, bo to nagle wydało jej się naprawdę świetną opcją. Co z tego, że kiedy z nim rozmawiała, była na tyle przerażona, że omal nie uciekła z mieszkania? Teraz, kiedy magiczne ciasteczka zaczynały działać, Faulkner dopuszczała do siebie myśl o tym, że może nawet chciałaby to zrobić.
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
To prawda. Wszystko ma swoje za i przeciw, a Australia miała swoje wyjątkowe cechy. Przede wszystkim była absolutnie przepięknym zakątkiem na tym padole łez zwanym światem! I mimo że Darby pochodziła z przepięknej Szkocji, nie mogła odmówić temu miejscu uroku. I nie miało to nic wspólnego z tym, że Darby zachwycała się absolutnie wszystkim, bo nie potrzebowała wiele do szczęścia… Te wodospady, te tereny zielone… te rafy! Jak można sie było nie zachwycać? Darby nie wiedziała!
- Nic nie pomaga rozbudzić romansu, jak bombki - pokiwała głową, chociaż coś jej się w głowie nie zgadzało w tym momencie. Ale to nic, po chwili myśli szybko sobie uciekły, a przez ciasteczka nawet najdziwniejsze rzeczy zaczynały nabierać sensu!
- Ale taką by się jadło, czy żuło? - zapytała skonsternowana, nie do końca pewna jak patrzeć na jej wynalazek. Ale kto by nie chciał robić czekoladowych balonów? - Jeszcze mnie nie wyrzucili, ani nie dali oficjalnej kartki, ale tak będzie! - pokiwała głową, bo nie dostała odmowy, procedują, więc była dobrej myśli!
- No nie, nie będzie. I nie muszę wymyślać kłamstw dla rodziny, bo kompletnie mi nie wychodziły… - pokręciła głową i westchnęła cicho. - Ale trochę chciałabym jakiś ślub, wiesz? - dodała ciszej. - Nie znasz jakiegoś ślubu, który się odbędzie? - zapytała zaraz potem, gubiąc kilka słów i krzytnę sensu, ale hej, tyle tych ciasteczek zjadła, że stanie na nogach było sukcesem! I to, że nie próbowała zjeść bombki, skoro miały takie fantazyjne kształty.
- A ty nie chcesz składać kartki? - zapytała zdziwiona, bo w pierwszej chwili nei doszło do niej co właściwie powiedziała Carlie. - Zaraz co… Albert z Tobą już rozmawia/ I się oświadczył? - zapytała zszokowana - a co na to jego dziewczyna? Ona też będzie na ślubie? - dopytała, bo coś jej się pokręciło chyb! Zgubiła sie w akcji.
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Miała też swoje minusy. Carlie bowiem strasznie bała się wszechobecnych pająków, węży, a kiedy pierwszy raz natrafiła na ulicy na krokodyla, jej wrzask usłyszało prawdopodobnie całe sąsiedztwo. Poza tymi minusami Australia miała jednak rzeczywiście sporo plusów, w tym ludzi, którzy skutecznie ją do siebie przekonali. Jedną z tych osób była właśnie Darby, dzięki której Carlie jakoś milej było tutaj zostać nawet po tym, kiedy chłopak, za którym przyjechała, zostawił ją na lodzie. Gdyby nie Maclerie, jej życie tutaj nie byłoby aż takie fajne.
Klasnęła lekko w dłonie, bo naprawdę spodobała jej się perspektywa swatania współlokatora wokół bombek. Przy okazji zapomniała chyba o tym, że już raz próbowała wyswatać go z Darby, ale skoro nic z tego nie wyszło, to chyba nie był to temat tabu, prawda? Tak czy inaczej, zaraz i tak odszedł w zapomnienie, a one mogły skupić się na rzeczach ważniejszych. - Może i to i to? To na pewno byłaby rozpuszczalna guma balonowa! - stwierdziła, chyba nawet potrafiąc sobie to oczyma wyobraźni zobrazować. Czekoladowa kulka z niebiesko-różowym wnętrzem. Dokładnie jak te wstrętne lody, które zamiast gumą, smakowały po prostu nadmiarem cukru! - Możemy zrobić ślub! Możemy też znaleźć ci prawdziwego męża. Może któryś z tych harcerzy? Pomyśl tylko, cały czas piekłby ci takie ciastka! - żeby jej to zobrazować, objęła ją nawet za jedno ramię, a drugą ręką zamachnęła im przed oczami, jakby chciała roztoczyć przed nimi jakiś obraz. Nadawały na tych samych falach, więc Darby na pewno zobaczyła to, co malowało się w głowie Carlie. - Albert ma dziewczynę? - zapytała, bo przez te magiczne wypieki zapomniała, że kiedy ostatni raz ze sobą rozmawiały, ktoś inny był jeszcze na obrazku. - Ale przecież… To mi się oświadczył - wydęła usta w podkówkę, no bo jak to tak? Dopiero co chciał, żeby była jego żoną, a tu niby miał teraz kogoś na boku? Nic już nie rozumiała!
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
To lepiej niech teraz o nich nie myśli, bo nie wiadomo czy jadły ciastka z czystą trawą, czy jednak czymś doprawioną! Może się zaraz okazać, że zaczną widzieć jakieś halucynacje, właśnie w postaci atakujących pająków i innych paskudztw! I no, pewnie Darby się aż tak bardzo nie bała, bardziej z zaciekawieniem sobie konwersowała z nowym stworzeniem, które napotkała. Ale ona była… no sobą. Pewnie zginie kiedyś przez swoją głupotę. Albo wręcz przeciwnie, będzie tą postacią z filmów, która przez własną głupotę przeżyje wszystkie lepiej przystosowane postacie wokół niej! No w tych przygodowych, rozgrywających się w dżungli, gdzie Anaconda zamiast zjeść ją, łapnie kogoś za nią, a pająk, który będzie chciał ją ugryźć, przeleci nad nią, po Darby się potknie. W końcu przeżyła po dziś dzień, jej pech musiał być specyficzny i czasem jednak ją przed zagładą ratował!
- I teraz zjadłabym gumę… albo pizzę… myślisz, że skoro są pizzę z frytkami, to jest też pizza z gumą? - zapytała zaintrygowana! - I myślisz, że istnieje pizza z frytkami, która jednocześnie jest wewnątrz burgera i razem z nim owinięta w tortille albo bułę kebaba? - dopytała, szeroko otwierając oczy, bo to by dopiero było za połączenie! Bardzo ciężkostrawne i trudne do zjedzenia z samych logistycznych powodów, ale hej! Do odważnych świat należy. Taka Darby teraz była w transie podejmowania spontanicznych decyzji, bo tu zyskiwała obywatelstwo, tu się przebranżowiła i zaczęła obcinać zwierzaczki, zamiast piec penisy… więc mogła działać także w gastronomii i przy zmianach w fastfoodzie!
- Ale ja nie wiem gdzie oni poszli - wygięła usta w podkówkę - i zobacz, nawet numeru na ciastkach nie zapisali. Chyba mnie nie polubili i nie będą chcieli się ze mną żenić - przyznała, wyginając usta w podkówkę. Co prawda już nie pamiętała jak wyglądali, bo tak krótko trwała ich rozmowa, no ale nieważne!
- No mówiłaś, że ma! Już nie ma? Zgubił? - zapytała, nie do końca pewna, czy powinna być zmartwiona czy nie, te ciastka były w końcu takie dziwne! - Możemy jej poszukać, jak miała na imię? - zapytała zdziwiona, bo tego też nie wiedziała. I no, Darby też często myślała, że Carlie jest na bieżąco z jej myślami i nie musi jej wprowadzać we wszystko, heh. Przyjaźń!
- Ale kto? - zapytała po chwili, zdezorientowana, bo już nic nie wiedziała! Zjadła za dużo ciastek!
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Szkoda, że z Carlie nie było podobnie, bo ona z kolei miała wrażenie, że swoim pechem niszczyła tylko wszystko dookoła. Wiecznie przecież popełniała błąd za błędem i, co gorsze, wcale się na nich nie uczyła. Zupełnie nie była przystosowana do dorosłego życia, co zresztą najdobitniej udowodniła, kiedy postanowiła się tu przenieść. Zaskakujące było jednak to, że pomimo licznych potknięć, ostatecznie udało jej się dopiąć swego. Bo owszem, teraz układało jej się naprawdę dobrze – miała przecież pracę, faceta, na którym jej zależało i nic nie wskazywało na to, aby niedługo miało się to zepsuć. Osiągnęła więc pewnego rodzaju sukces, co sprawiało, że jej szczęście wzbierało na sile. No bo właśnie, Faulkner była teraz naprawdę szczęśliwa i to nie tylko dlatego, że ktoś podrzucił jej przyjaciółce doprawiane zielskiem ciastka, choć one na pewno również wpływały na poprawę jej humoru.
Zmarszczyła brwi, próbując nadążyć za jej tokiem rozumowania, ale jej mózg trochę jakby zwolnił. Trybiki przestały się ze sobą stykać, przez co Faulkner zmuszona była analizować każde kolejne słowo z osobna, ale one i tak nie miały dla niej większego sensu. Chyba dlatego, że powoli to wymieniane przez Darby jedzenie zaczęło jej się zlewać w jedną całość i teraz mogła już myśleć tylko o nim. - Jestem głodna - stwierdziła więc jedynie, po drodze zapominając o tym, o czym jeszcze przed chwilą rozmawiały. Swoją drogą, to naprawdę kiepska sytuacja, bo przecież jedyne, co miały przy sobie do jedzenia, to te cholerne ciastka, które tak naprawdę mogły tylko jej stan pogorszyć. Teraz zdecydowanie nie potrzebowała dokładki. - Nie przejmuj się. I tak nie byli ciebie warci - nie widziała ich nawet, ale to wcale nie przeszkodziło jej w wydaniu takiej opinii. Znała przecież Darby i miała ją za cudowną osobę, a skoro tak, każdy facet, który nie umiał jej docenić, musiał być frajerem. Najwyraźniej tak samo jak Albert, który znalazł sobie nową dziewczynę, a ona nawet o tym nie wiedziała! - Carlie - odparła, no bo przecież do tej pory to właśnie z nią był. Darby miała jednak prawo o tym nie wiedzieć, bo między tą dwójką wszystko działo się tak prędko i przewrotnie, że momentami sami się w tym gubili. - Ja już nie wiem - przyznała, bo naprawdę zgubiła wątek. I było jej trochę smutno, bo wychodziło na to, że nie kontrolowała nawet zmian we własnym związku. Dobrze, że nie wpadła jeszcze na to, aby zadzwonić teraz do Alberta i nawrzeszczeć na niego za urojone zdrady!
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
E tam, jakaś nauka jednak z tego szła! Może i nie zawsze taka przyjmowana przez światowe organizacje, na przykład zdrowia, albo zgromadzenia psychiatrów, którzy decydowali o tym, co jest zdrowym zachowaniem, czy nie… ale zawsze to jakaś nauka! I życie o wiele ciekawsze było wtedy, kiedy człowiek się w jakieś tarapaty jednak pakował. A Carlie mogła to robić z kimś, z taką głupiutką Darby, więc… no nie było na pewno aż tak źle! Poszłyby do piekła i wróciły z super fotkami, ot co.
Zresztą, jak widać Carlie musiała popełnić te wszystkie błędy, żeby zdobyć Alberta, prawda? Gdyby nie one… no kto wie właściwie co. Może poznałaby Alberta na innym kontynencie, albo zeżarłby ją hipopotam na wycieczce. To bardzo groźne stwory! Takie, które biegają po dnie wodnych zbiorników, żeby kogoś zabić…
- No zjedz jeszcze ciastko - ponagliła, bo Darby oczywiście uwielbiała karmić ludzi, więc podsunęła jej kolejne ciastko pod nos. Niewiele już tam zostało, więc trzeba się było spieszyć z jedzeniem. Oczywiście jeść mogły także inne rzeczy, bo w brzuchu zmieści się wszystko!
- Ale w przyszłym roku to bym się chciała znowu zakochać. Ale tak bardziej, żeby nie zniknął ten pan, jak tajemniczy mięsisty motorowiec - rzuciła rozmarzona, trochę się plącząc w zeznaniach opisując Kellana, na którego zdążyła złapać chwilowego krasza. I zdecydowanie chciała użyć innych słów, ale wszystko wydawało się takie… kolorowe, nawet słowa, które wypowiadała, więc razem z kolorami, mogły się same stać bardziej fancy.
- Darby - odpowiedziała, tak jakby się przedstawiała w tym momencie. A potem zmarszczyła brwi. - Zaraz moment, znalazł sobie dziewczynę o takim samym imieniu jak Twoje? - dopytała, zdziwiona, bo ta historia zataczała przedziwne koła w tym momencie!
- A co wiesz? - zapytała więc, mrużąc lekko oczy i przyglądając się czujnie przyjaciółce. - Bo jak coś wiesz, to musisz mi powiedzieć. Będziemy jak Ya-Ya! - dodała wesoło, bo to był super film, więc pewnie Darby go widziała i też sobie robiła takie super korony, jak w stowarzyszeniu Ya-Ya!
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Co ciekawe, kiedy przeniosła się na drugi koniec świata, zyskała na nim sporo osób, które były skłonne z nią te głupoty popełniać. Było to zarazem miłe, a jednocześnie trochę niespotykane, ponieważ w Ameryce przyzwyczajona była do tego, że ludzie raczej spoglądali na nią z przymrużeniem oka, nie traktując jej poważnie. Tu spotkała się z czymś innym, a co za tym idzie, naprawdę dobrze się tu odnalazła. Właśnie dzięki temu zaczęła myśleć, że od zawsze tu przynależała, tylko potrzebowała sporo czasu, aby odnaleźć swoje miejsce. Dobrze, że w końcu jej się to udało.
Pewnie nie była do mądra decyzja, ale tego Carlie nie była świadoma. Zresztą podejmowanie tych złych pasowało do niej jak ulał, a więc nic dziwnego, że kiedy Darby podsunęła jej pod nos to ciasteczko, Faulkner wcale nie protestowała, tylko zaraz wsunęła je sobie do buzi. Przy okazji wybrudziła sobie nos czekoladą, ale na to zupełnie nie zwróciła uwagi. Wyglądała więc trochę jak Rudolf, tylko kolor był nie do końca ten! - Ktooo? - zapytała, trochę gubiąc wątek. Ale to dlatego, że teraz wszystko wydawało się jakieś takie skomplikowane! - On? - zapytała, wskazując jakiegoś przypadkowego przechodnia, który przy okazji spojrzał na nie spod byka, ale i na to Carlie nie zwróciła uwagi. Uśmiechnęła się nawet do niego błogo, bo chociaż pewne kwestie były dla niej teraz niezrozumiałe, to jednak czuła się naprawdę dobrze i cieszyła się, że udało jej się razem z Darby wyrwać z domu. - Ale kto? - no i znowu się zgubiła, chociaż sama ten temat zaczęła. Nie było im chyba dane się dogadać, ale za to winić mogły harcerzy, albo… albo same siebie, bo to jednak one wcisnęły w siebie tyle tych ciastek, że z perspektywy Carlie czasoprzestrzeń wydawała się zakrzywiona. - Jak ten zielony ze Star Treka? - przekrzywiła głowę na bok, a później klasnęła w dłonie, a jej wzrok jakoś tak przypadkiem spoczął na stojącej niedaleko budce. - Patrz! Wata cukrowa! Pójdziemy? - poprosiła i nawet spojrzała na nią błagalnym wzrokiem. Była głodna jak diabli, a tym prawdopodobnie wcale nie miała się najeść, ale chyba nie zaszkodzi spróbować.
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Może po prostu… no tak się mówiło o drugim końcu świata, nie? Że jest do góry nogami? Więc może przyciągał ludzi, którzy lubili sobie żyć do góry nogami, bo w ten sposób ich mózg dobrze działał? I tak, jest grawitacja, ziemia jest okrągła, ale wciąż, w teorii tutaj ludzie chodzą do góry nogami, w przeciwieństwie do tych na drugiej półkuli! I vice versa, swoją drogą… Ale według tego rozumowania Darby lepiej się odnajdywała tam, gdzie wszystko było do góry nogami, więc to lepiej pasowało do jej szalonej natury, okej? Okej.
- Jak Copperfield - pokiwała głową powoli - zawsze mnie ciekawiło jak on to robił, wywijał się nawet z wody i łańcuchów! No jak tak można? Przecież to łańcuchy, no jak on to zrobił? - zapytała, kręcąc głową z niedowierzaniem, bo jej zjarany mózg nie był w stanie przetworzyć odpowiedni informacji i nadążać za ich rozmową. Nie żeby normalnie potrafiła to robić, w sumie…
- Nieee, David jest stary - dodała, kiwając powoli głową, a potem zmrużyła lekko oczy. - Chyba że poznał sztuczkę magiczną na starzenie się i tak naprawdę jest znowu dzieckiem.. albo chociaż nastolatkiem! - dodała, pół przestraszona, pół podekscytowana, że odkryły właśnie wielką tajemnicę. - Co ty byś wybrała, gdybyś miała być znowu młoda? - i zapytała Carlie, z zaciekawieniem, bo to ciekawa sprawa była przecież! Czy byłaby jak Edward Cullen z rodziną, wieczni nastolatkowie, czy jednak… jednak nie.
- Nigdy nie oglądałam Star Trecka, nie wiem czy Ya-Ya też tam byli - przyznała ze smutkiem, a potem pokiwała głową i oczywiście podekscytowała się na widok waty cukrowej! - Tak, pójdziemy! Myślisz że mają różne smaki?? Myślisz, że możemy zamieszkać w takiej jednej wielkiej wacie cukrowej? Ale tam musi być mięciutko i różowo - zawołała, biegnąc razem z Carlie w stronę waty, bo przecież nie ma czasu do stracenia!
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Trochę się w tej dyskusji pogubiła, więc kiedy Darby nawijała o Copperfieldzie, ona po prostu przyglądała się poszczególnym, wiszącym na straganie bombkom. Nie dlatego, że słowa przyjaciółki jej nie interesowały, ale raczej przez to, że nagle na nich zaczęły pojawiać się podobizny wszystkich tych ludzi, których Carlie znała. Podłużna łezka zmieniła się w jej mamę, bałwanek w Alberta, a złocista gwiazdka w Darby. Jedna z nich przybrała nawet rysy tej wrednej wuefistki, której Faulkner naprawdę w szkole nie lubiła. Zachichotała więc pod nosem, kiedy sama trąciła ją palcem, a wredna pani zakołysała się i stuknęła bombkowymi bioderkami o swoją koleżankę. Wniosek? Carlie zdecydowanie nie powinna jeść więcej tych cholernych ciastek. - Gdybym co? - zapytała, ponownie włączając się do rozmowy jakoś w jej środku. Nie miała pojęcia o czym Darby mówiła, ale kazała jej coś wybrać, dlatego Faulkner zastanowiła się przez moment, a później rozłożyła szeroko ręce, jakby chciała oznajmić to nie tylko Maclerie, ale też całemu światu. - Chciałabym być jednorożcem! - nie było to jednak marzenie, które towarzyszyło jej jakoś wybitnie długo. Tak w zasadzie ta myśl naszła ją dopiero teraz, kiedy Darby postawiła ją przed tym poważnym wyborem – pal licho, że on wcale nie dotyczył zwierząt, a już z całą pewnością nie tych abstrakcyjnych. Chociaż może to właśnie abstrakcja nadawała jej odpowiedzi sensu? - I różowo! - powtórzyła po Darby, a później lekko klasnęła w dłonie. Dobrze, że w końcu straciła zainteresowanie bombkami, bo w innym wypadku pan sprzedawca w końcu zabiłby ją tym spojrzeniem, które posyłał jej od dłuższej chwili. Tak czy siak, pobiegły razem w kierunku waty cukrowej, którą w końcu sobie kupiły – tuż po tym, jak przez pół godziny po kieszeniach szukały czegoś, czym mogłyby zapłacić. Wspólny wieczór na jarmarku przeciągnął się więc trochę, a kolejnego dnia Carlie obudziła się z dziwacznym bólem głowy i jeszcze kilku innych miejsc, które w jakiś sposób sobie tutaj poobijała.

zt.
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ