Koszykarz — W Cairns
27 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Niebieskie oczy, kształtny nos I kwiatek przy czapce to
Prawdziwe piękno podziwiam więc
To przecież ja w lusterku jestem tym więc śpiewam tak
Mason lubił święta. Uwielbiał ubierać choinkę, wieszać jemiołęczy słuchać kolęd w momencie gotowania potraw, które powinny pojawić się na rodzinnym stole. Za dzieciaka nie był aniołem ale za to zawsze stał na posterunku jak Trzej Królowie niosący mirrę, kadzidło i złoto. Papier ozdobny do prezentów miał już uszykowany dużo wcześniej, sianko pod obrusik również. Sprawiało mu to szczęście prawie tak samo jak pasterzowi pilnującego owieczek! Chciał tą radością zarazić dzisiaj Helenę, która ostatnio nie miała dobrego czasu i choć znał kobietę dopiero dwa dni to zdążył ją polubić i poczuć do niej coś więcej. Clarka nie zrażał nawet fakt, iż ona nie miała ochoty się z nim umówić próbując rzucać nudnymi tekstami o ucieczce czy nie marnowaniu życia na nią. Mason kiwał głową, ale nie przejmował się słowami Heleny.
Ubrał sweterek w renifera z czerwonym nosem, który po naciśnięciu śpiewał Jinge Bells przez kilka sekund. Wczoraj mógł być dorosły, dzisiaj chce się jedynie świetnie bawić! Jedynie co go denerwowało to sąsiedzi, którzy każdego roku świecili blichtrem. Z rana pobiegł do sklepu, by kupić mały upominek dla kobiety, która została wręcz zmuszona do wyjścia na Jarmark. Mason nie pytał o pozwolenie. Po prostu postawił ją przed faktem dokonanym. I nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. Zapakował dwie herbatki, wraz z krówkami i kubeczkiem, zawiązał czerwoną wstążką, a potem zamówił taksówkę. O dziwo wiózł go ten sam mężczyzna co dwa wieczory wcześniej. Uśmiechał się przy tym dziwacznie, ale nic nie mówił, przynajmniej tyle dobrego. Podziękował, a potem z prezentem pod pachą podszedł do klatki i zadzwonił na domofon. Czekał długo i nawet przez głowę przeszła mu myśl, że Helena się rozmyśliła i nie chce go widzieć. W sumie nie byłby zdziwiony. Clark to smarkacz w oczach tej kobiety. Młody i niedoświadczony. Takie życie. I kiedy miał odejść, nagle drzwi się otworzyły, a on z uśmiechem na twarzy wbiegł na górę. Stanął na wycieraczce i cicho zapukał. Żeby od tak, dać jej znać, że już jest pod mieszkaniem. Wierzył, że będzie fajnie i miło. Miał nadzieję, że chociaż na chwilę zapomną o tym co się ostatnio wydarzyło i spędzą miło wieczór w swoim towarzystwie. Jeśli nie da mu szansy to chociaż będzie mieć czyste sumienie. Próbował i dalej próbuje.
- Cześć! - Zawołał z radością i pozwolił sobie nawet na szybkiego całusa w policzek. - Gotowa? - Spytał spoglądając na kobietę, która stała przed nim. Wyglądała lepiej niż wczoraj i o wiele piękniej niż przedwczoraj. Dlaczego nie urodził się kilka lat wcześniej?

Helena Regalado
ambitny krab
Mason Clark
policjantka — na tymczasowym urlopie
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do Lorne Bay, by uciec przed wstydem związanym z porażką. Pomieszkuje u przyjaciółki, bo nie potrafi wziąć się w garść i zacząć żyć od nowa. Kończy przymusowy urlop, ale obawia się powrotu do pracy po tym, jak została zdegradowana.
012.

Święta nadeszły niespodziewanie. Począwszy od pierwszego dnia po powrocie do Lorne Bay, co miało miejsce prawie cztery miesiące temu, aż po dzień dzisiejszy, Helena gubiła poczucie czasu, nie orientując się w dniach tygodnia, czy zmieniających się nazwach miesięcy. Słysząc, że w miasteczku zagościł bożonarodzeniowy jarmark, zdębiała. Jak to możliwe, że ledwie wczoraj nosiła przy pasie broń oraz odznakę schowaną w kieszeni, a dzisiaj zamierza spacerować wzdłuż jarmarcznych kramów ozdobionych świątecznymi gadżetami, w większości tandetnymi. Co więcej, miała zrobić to w towarzystwie dwudziestosześcioletniego chłopaka?! Czy ona postradała rozum? Specjaliści uważają, że każda – nawet mniej istotna – trauma pozostawia po sobie ślad. Czyżby Helena próbowała zapełnić pustkę w sercu towarzystwem młodego mężczyzny? Wprawdzie zaimponował jej swoją postawą, ale to zdecydowanie za mało, by mogła cokolwiek o nim powiedzieć. Nie znała go. Pytanie, czy zamierzała dopuścić do tego, by to się zmieniło?
Nie szykowała się przesadnie – rozpuściła świeżo umyte włosy, by mogły delikatnie okryć ramiona, wykonała lekki makijaż i ubrała się przewiewnie. Temperatura w Australii szybowała w górę, przez co Helena chętniej zakładała na siebie krótkie rzeczy. Zaś jeśli chodzi o ubrania ze świątecznym motywem, takich w garderobie nie posiadała; były całkowicie sprzeczne z jej stylem, który można określić mianem mało krzykliwego.
Słysząc pukanie, westchnęła cicho, przeklinając się w myślach. Mimo to otworzyła drzwi i mało nie roześmiała się na widok swetra z wyszytym reniferem, który odwrócił jej uwagę od całusa, który otrzymała na przywitanie. — Ty tak poważnie? — spytała, zasłaniając usta, na których rozgościł się rozbawiony uśmiech. — Ugotujesz się w tym, mój drogi — podpowiedziała. Święta w Australii towarzyszyły najcieplejszym miesiącom roku. I z tego względu część mieszkańców tego kraju obchodziła Boże Narodzenie dwukrotnie, bowiem w lipcu, gdy nadchodziła zima, ponownie można było zobaczyć na ulicach świąteczne dekoracje.
— Nie byłam na jarmarku w Lorne od czterech lat. Ale pamiętam, że na stosiku, które prowadził John Harnan, ten starszy facet pracujący na stacji paliw, można było dostać domowy bimber spod lady. Ciekawy czy wciąż go ma — zastanowiła się głośno, zamykając za sobą drzwi.

Mason Clark
sumienny żółwik
Presta#1949
Koszykarz — W Cairns
27 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Niebieskie oczy, kształtny nos I kwiatek przy czapce to
Prawdziwe piękno podziwiam więc
To przecież ja w lusterku jestem tym więc śpiewam tak
Mason nie czuł się niepewnie. Wręcz przeciwnie. Był pobudzony dobrą energią i miał myśli skierowane w pozytywnym kierunku. Zapomniał na chwilę o tym, że był młodszy i mogli wyglądać razem jak rodzeństwo, które spotkało się po latach żeby spędzić wspólnie czas. Rzadko kiedy Clark brał do siebie zdanie innych osób, machał na nie zazwyczaj dłonią i rzucał śmiesznym komentarzem. Był jaki był i do momentu poznania Heleny nie chciał tego zmieniać. Teraz natomiast miał nadzieję, że wypadnie jak na gentelmena przystało.
- Spokojnie. Pod spodem mam to.. - Powiedział i zadowolony podciągnął sweter pod którym czaił się zielony stworek zwany inaczej Grinchem. Napis na koszulce życzył wszystkim "szczęśliwego czegokolwiek" i pokazywał innym szeroki uśmiech postaci z bajki, która nienawidziła świąt Bożego Narodzenia. Mimowolnie puścił oczko w kierunku kobiety i poczuł delikatną dumę z samego siebie w momencie kiedy Regalado uśmiechnęła się na widok swetra. Żeby rozbawić ją bardziej nacisnął na nochal renifera, a muzyka świąteczna rozbrzmiała na całą klatkę schodową. - Będzie zabawnie! - Mason już zacierał ręce. Na Jarmarku zawsze było mnóstwo zabawy, kiedyś nawet trafił na koło fortuny i wygrał pluszowego jednorożca. Pamiętał, że nawet z nim potem spał kilka nocy, aż pies nie zjadł mu rogu.
- To zostawię tutaj. Otworzysz jak wrócisz. - Dopowiedział i porzucił paczuszkę z prezentem na podłodze obok butów akurat kiedy Helena próbowała zamknąć drzwi. Nie chciał tracić czasu na odwijanie wstążki i zachwycanie się środkiem.
- Teraz to on go sprzedaje u siebie w domu. Zazwyczaj w piątkowe wieczory w piwnicy. Musisz zastukać trzy razy i zagwizdać, jeśli chcesz kiedyś Cię do niego zabiorę. - Mason znał wszystkich okolicznych dostawców wódki i innych trunków alkoholowych, którzy robili to mniej legalnie za niższą cenę. Clark nie kupował ich dlatego, że były tańsze, po latach gry w kosza mógł sobie pozwolić na droższe butelki z firmowych sklepów, robił to dlatego, że smakowały lepiej.
Chciał chociaż trochę zaimponować Helenie. Skoro nie udało się ostatnio, kiedy zapewnił jej bezpieczeństwo i zwrot zagubionych rzeczy, to może uda się dzisiaj. Był dobrym gościem i strasznie go wkurzało, że ktoś ocenia go po okładce.
Wyszli na zewnątrz gdzie taksówka nadal na nich czekała. Nie mówił kobiecie, że to ten sam facet co dwie noce wcześniej. Nie miał ochoty za nią ganiać wokół budynków, a tym bardziej widzieć jej spanikowany wzrok. Podał mu adres Jarmarku i po chwili byli na miejscu. Mason otworzył jej drzwi, a potem je za nią zamknął jednocześnie płacąc kierowcy.
- Gotowa na przygodę życia? - Spytał zadowolony oferując jej swoją rękę, by mogła się na niej oprzeć.

Helena Regalado
ambitny krab
Mason Clark
policjantka — na tymczasowym urlopie
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do Lorne Bay, by uciec przed wstydem związanym z porażką. Pomieszkuje u przyjaciółki, bo nie potrafi wziąć się w garść i zacząć żyć od nowa. Kończy przymusowy urlop, ale obawia się powrotu do pracy po tym, jak została zdegradowana.
W młodości była bardzo podobna do Masona – łatwo się ekscytowała, podchodziła do wszelkich zadań z pozytywnym nastawieniem i (choć akurat tego nigdy nie przyznała głośno) była szalenie zakochana w znacznie starszym mężczyźnie, jednocześnie będącym jej zawodowym partnerem. Mając dwadzieścia kilka lat nie przejmowała się konsekwencjami, nie poddawała wszystkich decyzji głębokim analizom i potrafiła cieszyć się adrenaliną, jaką dawało życie pełne spontaniczności. Teraz była poważną, dojrzałą kobietą, która najpewniej zmagała się z kryzysem wieku średniego. Zrozumiała również, że życie to ciąg wyborów. Dlatego należy się nad nimi zastanawiać, by później nie żałować tego, co będzie się opowiadało. Choć wydawało się to sensowne, Helena znała jedynie teorię, gdyż w praktyce wciąż popełniała masę błędów, które mąciły jej wewnętrzny spokój.
Widząc, jak chłopak powoli zadziera sweter, przemknęło jej przez myśl, czy przypadkiem za chwilę nie odkryje przed nią nagiego ciała. Ujrzawszy bluzkę z niszczycielem świątecznego nastroju, nie była pewna czy wydychając powietrze odetchnęła z ulgą, czy może poczuła ukłucie zawodu. Tak czy inaczej, uśmiechnęła się z mieszaniną rozbawienia i politowania. Natomiast na dźwięk świątecznej melodii, przyłożyła dłoń do czoła, pochylając głowę. — To będzie ciekawe doświadczenie — skomentowała, próbując zachować dyplomatyczny spokój.
Podążyła spojrzeniem za paczuszką, którą Mason zdążył schować za drzwiami mieszkania. Tegoroczne święta mogłyby dla niej zostać wymazane, zniknąć, by nie prowokować niewygodnych sytuacji, takich jak ta. — Nie musiałeś. Ja niczego dla ciebie nie mam — rzuciła, zamiast po prostu podziękować. Momentalnie poczuła się w obowiązku do odwdzięczenia się za upominek. — Postawię ci piwo — zreflektowała się i podążyła na dół.
Nie było prawdą, że chłopak nie zdołał jej zaimponować. Jego zachowanie zyskało szacunek Heleny, aczkolwiek nie łączyła tego z niczym zakrawającym o romantyzm. Zamierzała trzymać młodego mężczyznę na dystans, wiedząc, że gdyby pozwoliła sobie na przekroczenie granicy, po prostu wykorzystałaby jego naiwność. Sama zyskałaby chwilę przyjemności, a jego potraktowała, jak krótką przygodę. Nie chciała mącić mu w głowie.
Zajęła miejsce w taksówce. Wnętrze samochodu pachniało tanim odświeżaczem imitującym woń lasu po deszczu. Znała ten zapach, ale nie mogła sobie przypomnieć, kiedy wcześniej go czuła. Wychodząc z pojazdu, rzuciła kierowcy ukradkowe spojrzenie, a gdy je pochwycił, uśmiechnęła się krzywo i pośpiesznie stanęła na chodniku. — W zasadzie nie wiem, jak to teraz wgląda — mruknęła. Zawahała się, gdy wyciągnął ramię w jej stronę, ale ostatecznie przyjęła je, delikatnie się na nim opierając. — Loterie, pierniki i alkohol? Święta to fenomen. Jednocześnie są cholernie skomercjalizowane, a mimo to zrzeszają masę ludzi. Nie wiem, czy to naiwne, czy piękne — stwierdziła, zerkając na chłopaka. Aby to zrobić, musiała zadrzeć głowę do góry. Miała się za wysoką kobietę, a jednak przy nim wyglądała na małą.
— W dzieciństwie przychodziliśmy tutaj z braćmi, by poczuć trochę świątecznego klimatu. W domu nigdy nie mieliśmy choinki i tych wszystkich ozdób. Tutaj czuliśmy się jak w innym świecie. A teraz mam wrażenie, że to bardzo sztuczne — przyznała. Ciężko jej było poczuć radość celebrowania Bożego Narodzenia. Nie była osobą wierzącą; praca nauczyła ją, że bez dowodów nic nie jest prawdą, choćby na to wskazywały poszlaki.

Mason Clark
sumienny żółwik
Presta#1949
Koszykarz — W Cairns
27 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Niebieskie oczy, kształtny nos I kwiatek przy czapce to
Prawdziwe piękno podziwiam więc
To przecież ja w lusterku jestem tym więc śpiewam tak
Odsłonięcie tego co ma pod swetrem i zapuszczenie muzyki z nosa renifera chyba nie było do końca mądrym pomysłem. Helena jest rozważną i mądrą kobietą, on natomiast nie miał nic wspólnego z tymi cechami. Być może był zbyt mocno zaangażowany w ich relację, ale nie potrafił z tym nic zrobić. To, że do niej zagadał w tamtym barze, a potem odwiózł do domu jednocześnie poznając praktycznie wszystkie tajemnice kobiety na temat jej relacji z innymi mężczyznami, nie sprawiło że uciekł, a że bardziej się nią zainteresował. Zdawał sobie sprawę, że to były dla niego za wysokie progi, a mimo to nadal spoglądał na nią swymi błękitnymi oczami jakby chciał pokazać Helenie, że jest obok, całkowicie blisko i nie tylko na chwilę.
Po jej wzroku i ruchach zdążył połączyć fakty. Spodziewała się dojrzałego mężczyzny, który wie czego chce od życia, a nie kogoś takiego jak Mason. Tylko jak wyjaśnić pannie Regalado, że Clark ma cechy dorosłego faceta, ale takiego który nadal cieszy się życiem? To było problematyczne.
W taksówce milczał. Miał ochotę zrzucić z siebie sweter i koszulkę z Grinchem. To pierwsze zrobił, rzeczywiście było gorąco. Na to drugie nie starczyło mu odwagi. Nie chciał paradować po Jarmarku z gołą klatą powodując tym samym, że wzrok ludzi zatrzyma się na nich.
- Ja tam uwielbiam święta. Piosenki świąteczne przy ubieraniu choinki, pakowanie prezentów, kolacja z bliskimi, którzy są dla nas ważni. Choć pewnie jeśli dodam, że Mikołaj czyta wszystkie listy to mnie wyśmiejesz, prawda? - Spojrzał na Helenę niepewnie, ale jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że ma rację.
Każdy człowiek miał inną historię. Dla Masona święta były jedynym szczęśliwym wydarzeniem, które na zawsze zachowało się w jego pamięci. Całą resztę pamiętał jak przez mgłę. Nie potrafił radować się z urodzin czy też innych imprez rodzinnych. Ale na myśl o świętach cieszył się jak małe dziecko i tak mu pozostało do dzisiaj.
- Naprawdę nie miałaś choinki? To smutne. Może miałabyś ochotę ubrać ze mną moje drzewko? - Spytał spoglądając w dół żeby móc spojrzeć kobiecie prosto w oczy. Wiedział, że to dziecinna propozycja i zaczął się łapać nawet na tym, że każde jego słowo nie jest nazbyt dorosłe i inteligentne. W jego głowie toczyła się walka. Być sobą czy być kimś na kogo Helena zwróci uwagę. Uznał, że będzie tą pierwszą osobą. Jeśli nie spojrzy na niego takim jakim jest to otrzyma odpowiedź bez zadawania zbędnych pytań.
- Patrz! Strzelanie z łuku! - Podskoczył radośnie, a potem nieco przyspieszył kroku żeby wcisnąć się w kolejkę. Za dzieciaka był fanem Arrowa i stworzył swoją własną, prowizoryczną broń na puszki. - Ciekawe co w tym roku jest nagrodą główną. - Powiedział bardziej do siebie niż do towarzyszki, ale kilka sekund później szeroko się do niej uśmiechnął.

Helena Regalado
ambitny krab
Mason Clark
ODPOWIEDZ