lorne bay — lorne bay
26 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
And when you die, the only kingdom you'll see
Is two foot wide and six foot deep
Gdy tylko Max skończył pracę nad zdjęciami pięknej Lucindy to udał się do jej domu na adres który mu napisała na kartce. Szczenka mu prawie opadła bo to miejsce wyglądało na bardzo luksusowe miejsce i na pewno drogie. Musiał przyznać że był pod wrażeniem ale w sumie co się dziwi skoro Lucy mu mówiła że pracuje jako modelka i aktorka to oczywiste że ma na pewno bardzo dużo pieniędzy. Piękna i do tego bogata no no, ulubione połączenie Maxa chociaż on sam czuł się tutaj jak jakiś biedak i nie na miejscu. Ale trudno, już przyszedł i się nie wycofa apoza tym to chciał ją znowu zobaczyć. Jakoś tak dziewczyna nie ukrywając wpadła mu w oko. Max miał do niej zamiary jak do innych dziewczyn ale czuł że ich relacja jest inna. Nie myśli o niej tylko w kategoriach seksu ale w kategoriach seksu i... przyjaźni? Oj to nie skończy się dobrze. Musi się pilnować żeby sprawy nie zaszły za daleko. Max uznał że czas przestać wpatrywać się w jej dom jak jakiś zbok i zapukać do drzwi. Zdążył tylko przeczesać ręką swoje czarne włosy gdy kobieta otworzyła mu.
- Elo, przyniosłem twoje fotki - powiedział, podając jej kopertę z pendrivem. - Poprawianie ich to była sama przyjemność, bo twoja uroda nie potrzebowała ulepszeń...
Strzelił sobie mentalnego face palma w mordę. Co to miał być za żałosny tekst? Nie mógł wymyśleć coś lepszego?!




Lucinda Lopez
ambitny krab
Shadow Queen
brak multikont
projektantka mody/modelka/aktorka — własna firma
26 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Jeżeli jesteś w stanie ukrywać swoje łzy w deszczu nie będziesz potrzebować już słów pocieszenia. Nawet, jeśli zgubisz uśmiech, gdzieś na granicy samotności. Pozwól swojemu sercu płonąć tak, by nikt nie mógł go zgasić. Nigdy. Walcz, dopóki jesteś w stanie, pięści w górę.
Lucinda po wyjściu z lokalu gdzie zostawiła swoje zdjęcia dostała telefon, że jakaś klientka była niezadowolona kreacja. Nie raz te kobiety, które zamawiały u Lopez najczęściej suknie na jakieś ważne wydarzenia kręciły nosem. Oczywiście Lucy dawka im przynajmniej trzy wzory jak ma wyglądać kreacja. Na daną się zgadzały i nawet widziały jak ma wyglądać wizualnie mną zdjęciach.
W jakiś sposób czuła się jak jej nowo poznamy znajomy. Dobrze wiedziała co znaczy narzekanie. Po zrobieniu porządku z klientką zrobiła zakupy na obiad.
Gdy miała już swój własny, wolny czas zaczęła gotować. Lucy była naprawdę niesamowitą kucharką.
Zawsze różniła się od tych bogatych lalek. Jednak by nie była źle postrzegana musiała mieć taką wielką wille. Osobiście Lopez wystarczył nawet mały domek. Jednak jeśli jest się taka ikoną jak ona to niestety musi spełniać taki stardardy.
Zaraz Lucy usłyszała dzwonek do drzwi. Nie zdążyła się przebrać z fartuszka, bo nie dawno zrobiła obiad i kolację. Miała taki uroczy, czerwony fartuszek w kwiatki.
Gdy zajęła się gotowaniem to straciła poczucie czasu i zapomniała, że ma przyjść Max.
- Cześć, dzięki. Wejdź i się rozgość - powiedziała z uśmiechem.
Następnie usłyszała komplement.
- Miło to słyszeć - powiedziała.
Następnie wpuściła go do domu.
- Powiedz mi ile jestem ci winna za nie. Masz chęć zjeść ze mną? Przygotowałam pyszny obiad, choć już można powiedzieć bardziej, że to obiado-kolacja - rzekła z uśmiechem.
Po chwili cicho się roześmiała. Jakoś Lucy nie miała kiedy zjeść obiadu.

Maximilian Harrison
ambitny krab
Lucy
lorne bay — lorne bay
26 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
And when you die, the only kingdom you'll see
Is two foot wide and six foot deep
Max nie do końca się spodziewał ze dostanie zaproszenie na obiad a jednak ta egzotyczną piękność miło go zaskoczyła i postanowiła zjeść wspólnie z nim. Oczywiście nie mógł odmówić jej. Oczywiście zgodził się wejść:
- Bardzo chętnie skosztuję co tam dobrego upichciłaś - I jeczcze dodał. - Nie rozmawiajmy o cenie to była dla mnie sama przyjemność.
Może i było to śmiałe posunięcie a jego szef będzie na niego wprost wściekły a Lucy nie ukrywając jest bogata i byłoby ją stać żeby zapłacić nawet i za tysiąc takich zdjęć ale jakoś tak pomyślał że chciałby jej zrobić przyjemność. Co się z nim działo???!!! On zazwyczaj nie był miły i nie chciał nikomu robić przyjemności jeśli nie widział w tym jakąś korzyść dla siebie a tu zaskoczenie, tym razem jest inaczej. To znaczy nie oszukując się to znajomość z Lucy sama w sobie była dla niego korzyścią i jakby nie patrzeć kobieta pociągała go bo w końcu był normalnym facetem i w dodatku najbardziej lubił takie jak ona.
Rozglądał się po jej pięknym domu i był w szoku że niektórzy ludzie tak luksusowo mieszkają. On bym biedny i nie miał nie mógł sobie pozwolić na chociaż odrobinę tego co miała ona. A mimo to ona chciała z nim rozmawiać i spędzać czas. Podobało mu się to.
- Masz piękny dom - pochwalił i chciał powiedzieć "ale ty jesteś piękniejsza" ale się powstrzymał bo się bał że go Lucy mogłaby wziąć za jakiegoś nachalnego a nie chciał taki być. Nie dla niej.
- Oprowadzisz mnie po nim?
Chciał by zobaczyć pozostałe pomieszczenia w tym ogromnym budynku. Ale to może po kolacji. Był już mega głodny co dało się usłyszeć bo głośno zaczelo mu burczeć w brzuchu.



Lucinda Lopez
ambitny krab
Shadow Queen
brak multikont
projektantka mody/modelka/aktorka — własna firma
26 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Jeżeli jesteś w stanie ukrywać swoje łzy w deszczu nie będziesz potrzebować już słów pocieszenia. Nawet, jeśli zgubisz uśmiech, gdzieś na granicy samotności. Pozwól swojemu sercu płonąć tak, by nikt nie mógł go zgasić. Nigdy. Walcz, dopóki jesteś w stanie, pięści w górę.
Lucy nie lubiła jeść sama, ale niestety nie raz musiała, ale raczej robiła sobie do pracy tzw. bento czyli w małym pojemniku ścisło ułożone kawałki np. owoców i jadła je pałeczkami. Lopez miała też japońskie korzenie, a tam się tak jadło. Cóż kobieta od zawsze się wyróżniała nie tylko egzotyczną urodą, ale i zachowaniem.
Słysząc słowa Maxa uśmiechnęła się. Ogólnie mężczyzna sprawiał, że cały czas na ustach miała uśmiech, a to było do niej nie podobne.
- Wiesz naprawdę miło z twojej strony, ale wątpię czy twój szef będzie tego samego znania. Nie chcę ci narobić kłopotów w pracy - wyjaśniła.
Lucinda jak widać martwiła się o bruneta. Naprawdę nie chciała by miał problemy przez nią. Taka już była latyno-azjatka nie chciała nikomu robić problemów.
- Proszę usiąść przy stole, a ja zaraz wszystko podam - powiedziała.
Jej gość nie znał jej tajemnicy, bowiem Lopez nie zawsze była bogata. Sama musiała ciężko zapracować na swój sukces i pieniądze. Jednak to co osiągnęło wcale nie wpłynęło na jej osobowość i nie zmieniło ją.
Tak naprawdę współczuła bogatym osobą, że nie mają ani taktu czy empatii, a co gorsza wręcz ją wkurzało jak pomiatali ludźmi, którzy nie mają są na ich poziomów materialnych. Lucy była zawsze inna. Nikogo nie oceniała i wszystkich traktowała z szacunkiem i na równi ze sobą.
Kiedyś i ona była zwykłym szarym człowiekiem, który był wykorzystywany przez rodzinę i tylko kochany przez babcię, która niestety już umarła.
Lopez zaczęła się krzątać po kuchni i przyniosła talerze oraz sztućce.
Słysząc słowa jej gościa trochę posmutniała.
- Dziękuję, tylko wiesz wolałabym coś mniejszego, jednak niestety patrząc na moje zawodu jestem zmuszona mieć taki dom. Jest on za duży dla mnie, a smutno jest spędzać czas z samą sobą w czterech ścianach. Tak oprowadzę - wyjaśniła.
Miała nadzieję, że mężczyzna w jakiś sposób zrozumie o co jej chodzi.
Po chwili usłyszała kruczenie w brzuchu jej gościa. Cicho się zaśmiała.
- Dobrze, oprowadzę, zrobię to po jedzeniu - powiedziała.
Po chwili i jej za burczało, znów cicho się zaśmiała.
Następnie przyniosła wazę. Nalała najpierw Maxowi, a potem sobie.
To specjały z mojego rodzinnego kraju, które zawsze jadłam w domu. Nauczyła mnie ich moja babcia. Na pierwsze danie jest ajiaco - sycąca zupa na bazie rosołu z różnych rodzajów mies czyli wołowina, wieprzowina, kurczak z warzywami maczanymi jak yuka, ñame, ziemniaki, bataty, platany, dynia. Jak zjemy to na drugie będzie moros y cristianos - dosłownie "maurowie i chrześcijanie", czyli czarni i biali, biały ryż z czarną fasolą oraz picadillo a la habanera - mielona duszona wołowina z cebulą i pomidorami. - wytłumaczyła.
Następnie zasiadła do stołu zdejmując wcześniej fartuszek.
- Wybacz za moją śmiałość, ale on zawsze tutaj mieszkasz? Masz hmm... jakieś marzenia do spełnienia? - pytała.
Chciała poznać bruneta bliżej. Naprawdę jest dla niej w jakiś sposób interesujący. Nie tylko jako przystojny mężczyzna, ale raz jako osoba. Zauważyła, że też ma wiele tatuaży. Kiedyś czytała, że ludzie robią je by wyrazić siebie lub nawet w jakiś sposób opisać historię ich życia.
- Smacznego, mam nadzieję, że będzie ci smakować - powiedziała.
Gdy zjedli zupę, Lucy szybko zabrała niepotrzebne talerze i sztućce. Następnie przyniosła drugie danie. Nie żałowała jedzenia ani sobie ani tym bardziej Maxowi.
- Życzysz sobie do tego wino czy coś mocniejszego? - zapytała z uśmiechem.

Maximilian Harrison
ambitny krab
Lucy
lorne bay — lorne bay
26 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
And when you die, the only kingdom you'll see
Is two foot wide and six foot deep
Schlebiało mu bardzo że Lucy się o niego martwi i o jego karierę i że nie nett tak te wszystkie puste lalki które mimo spania na pieniądzach od razu by brały darmowe rzeczy i nie patrzyły na innych. A Lopez taka nie była. To była następna rzecz która mu się w niej spodobała bardzo. Cóż, Max zawsze był szarym biednym człowiekiem i nie wiedział co to przeprych i bogactwo bo jego ojciec wszytko przepijał a potem wyzywał się na brunecie za całe zło tego świata jakby to on był winny wszystkiego. Nie miał w życiu szczęścia i nienawidził tych którzy je mieli i nie umieli tego docenić tylko cały czas chcieli jeszcze więcej i więcej i więcej nie zważając na nuc i w dupie mając takich biedaków jak on. Nienawidził tego, ale Lucinda na pierwszy rzut oka dało się poznać że nie była jedną z tych popsutych i lecących na pieniądze "elit". Była po prostu piękną i sympatyczną dziewczyną i to było w niej naprawdę wspaniałe.
Usiadł przy stole i zaraz wysłuchał o daniach co kobieta mu przygotowała.
- Wow. Wygląda naprawdę smakowicie i nie mogę się doczekać żeby spróbować. A w ogóle to zauważyłem że masz dużą wiedzę na temat kuchni. Interesujesz się tym?
Było to naprawdę ciekawe, poza tym by nie podejrzewał Lucindy o takie kulinarne zamiłowania a tu proszę kolejną niespodzianka.
Znowu przyszła mu do głowy myśl że musi koniecznie poznać ją bliżej.
- Urodziłem się w Sydney, a tu przyjechałem żeby... być z dala od bolesnych wspomnień. Przepraszam. Nie lubię o tym gadać.
Nie był pewny czemu to powiedział bo nie chciał mówić o ojcu który był dla niego nie oszukując się potworem w ludzkiej skórze i znęcał się nad nim i był okropny. Nigdy z nikim Max nie rozmawiał o nim i na razie nie chciał bo przecież musiał być twardy jak skała i pokazywać że sobie bardzo dobrze z tym radzi. Nie chciał wyjść przed Lucindom na jakiegoś słabeusza.
- Chętnie wypiję co mi zaproponujesz. Zdam się na Twój gust, w końcu wiesz najlepiej co będzie pasowało do tych potraw - tak ją trochę spomplemetowal przy okazji bo serio sądził ze się na tym znała. - Za nasze spotkanie!
Wzniósł toast jak już tylko otrzymał swój trunek.



Lucinda Lopez
ambitny krab
Shadow Queen
brak multikont
projektantka mody/modelka/aktorka — własna firma
26 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Jeżeli jesteś w stanie ukrywać swoje łzy w deszczu nie będziesz potrzebować już słów pocieszenia. Nawet, jeśli zgubisz uśmiech, gdzieś na granicy samotności. Pozwól swojemu sercu płonąć tak, by nikt nie mógł go zgasić. Nigdy. Walcz, dopóki jesteś w stanie, pięści w górę.
Lucy choć odniosła sukces, na który tak na marginesie sama musisz zapracować bez żadnych dróg na skróty to tak naprawdę wcale się nie zmieniła. Nie oceniała ludzi od razu po ich pierwszym zachowaniu, a tym bardziej po tym czy mieli dużo w portfelu czy nie. Sporo już osób poznała z tak zwanej "elity" i to jak traktują innych, którzy byli niżej hmm... "ranga" od nich smuciło ją i sama słysząc to poczuła by się źle. A nie które "gwiazdki" były bez skrupułów krzywdząc innych. Lopez jak mogła pomagała tym pogardzanym ludziom. Nie było jej ich żal tylko w jakiś sposób Lucinda też była skrzywdzona przez los poprzez wygląd. W swoim ojczystym kraju nie była akceptowana przez ludzi, a przez ciotkę wykorzystana jako tania siła robocza.
Gdy Lopez usłyszała pochwałę zaraz powiedziała:
- Mam nadzieję, że ci będzie smakowało. Tak, interesuje się. Akurat te potrawy są z Kuby. Bardzo często gotowałam je dla babci i rodziny mojej ciotki - wyjaśniła.
W ten sposób Lucy zdradziła kogo miała w rodzinnym domu. Choć tak naprawdę latynosko-azjatka jako rodzinę traktowała tylko swoją babcię.
Po chwili Lopez dostała odpowiedź na swoje pytania.
- Cóż... nie będę naciskać. Ja też w pewnien sposób uciekłam od swojej przeszłości tutaj - podsumowała.
Trochę Lucy poczuła się niezręcznie, bo nie powinna zadawać takich pytań jak wcześniej.
Zaraz dziewczyna zmieniła temat odnośnie trunku.
- Najlepiej pasuje czerwone wino, pół wytrawne - rzekła.
Następnie poszła do barku i przyniosła butelkę oraz kieliszki i otwieracz. Otworzyła je i wlała im po całym.
Słysząc toast uśmiechnęła się szerzej.
- Za spotkanie - powiedziała i stuknęła się z nim.
Następnie upiła trochę czerwonego trunku.
- Smacznego - rzekła.
Następnie zaczęła jeść przyglądając się Max'owi.

Maximilian Harrison
ambitny krab
Lucy
lorne bay — lorne bay
26 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
And when you die, the only kingdom you'll see
Is two foot wide and six foot deep
Gdy usłyszał odpowiedź Lucindy o mało nie zachłysnął się powietrzem. Wow, zna potrawy z Kuby? To jest jedno z kilku miejsc, fo których Max zawsze chciał pojechać. Było w pierwszej top dziesiątce miejsc do odwiedzenia przed śmiercią. Nie spodziewał się, że kobieta jest Kubianką. Miała wygląd azjatycki ale Max wie, że nie zawsze należy oceniać książkę po okładce. Sprawiło to tylko że kobieta stała się dla niego jeszcze bardziej intrygująca jeżeli tak się dało.
- Skoro gotowałaś tylko dla babci i rodziny cioci to rodzice pewnie zapracowani, co? - spytał. Pomyślał sobie potem, że chyba zadał pytanie nie na miejscu bo co jeżeli na przykład jej rodzice byli nieobecni w jej życiu? Ale już było za puźno nie mógł cofnąć czasu. Gdy ktoś pyta się Maxowi o rodzinę to ucina rozmowę i zmienia temat jednak gdy Lucy wspomniała o swojej babci to zaświeciły jej się oczy i zauważył że była szczęśliwa, więc chciał się dowiedzieć więcej o najbliższych kobiety z nadzieją, że wprawi to kobietę w wesoły nastrój. Miał nadzieję że się nie zagalopował i nie spieprzył sprawy.
Gdy usłyszał jak Lucinda odpowiedziała to zrobiło mu się przykro. Widać że zrobiło jej się niezręcznie ponieważ poczuła że to pytanie było nie na miejscu. Mimo iż miała rację bo temat rodziny był dla Maxa drażliwy to postanowił ją pocieszyć.
- Kiedyś może ci o tym opowiem, ale nie chciałem psuć nam dobrego nastroju - starał się parsknąć radosnym śmiechem jednak wyszło gorzko, ponieważ nieświadomie powiedział ulubione powiedzonko swojego pożal się Boże ojca. Zawsze gdy miał zamiar go zlać to mówił mu: "Maximilianie, zepsułeś mój dobry nastrój". Potem jedyne co Max czuł to ból i strach. Nie chciał pokazać po sobie bolesnych wspomnień więc uśmiechnął się uroczo i powiedział:
- Ale to dopiero jak lepiej się poznamy... Jesteśmy na dobrej drodze, prawda?
Zauważył że dziewczyna zmieniła temat ale nie orzeszkadzało mu to. Był kolejny raz pod wrażeniem dziewczyny. Było tyle rzeczy na których się znała aż zaczął się zastanawiać czy byłby w czymś lepszy od niej. Razem z Lucindą upił trochę czerwonego trunku które bardzo mu smakowało. Napewno było lepsze niż tanie wino z marketu które miał w zwyczaju kupować jak miał ochotę.
Podziękował dziewczynie i także życzył jej smacznego po czym wziął pierwszy kęs jedzenia.
- O matko, niebo w gębie! - powiedział z pełną buzią. - Jakie smaczne!
Jedzenie które jadł było jednym z lepszych. Było tak pyszne jakby zamówił to w jakiejś pięciogwiazdkowej restaracji. Było bardzo fobrze przyprawione tak jak lubił ponieważ uważał że najgorsze jedzenie to takie bez smaku.
- Chyba muszę częściej wpadać do ciebie na jedzenie - zażartował. - Żal umierać!
Gdy jedli postanowił umilić im czas rozmową. Myślał o co mógłby zapytać Lucindę i wpadł na pomysł.
- Hej, a może zagramy w grę? Zadajemy sobie nawzajem pytania i musimy na nie odpowiedzieć, a jak nie będziemy chcieli to musimy upić łyk wina. Zgadzasz się?



Lucinda Lopez
ambitny krab
Shadow Queen
brak multikont
projektantka mody/modelka/aktorka — własna firma
26 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Jeżeli jesteś w stanie ukrywać swoje łzy w deszczu nie będziesz potrzebować już słów pocieszenia. Nawet, jeśli zgubisz uśmiech, gdzieś na granicy samotności. Pozwól swojemu sercu płonąć tak, by nikt nie mógł go zgasić. Nigdy. Walcz, dopóki jesteś w stanie, pięści w górę.
Lopez nie bardzo wiedziała czemu Max tak się zachował. Czyżby zdziwił go fakt, że Lucinda była z Kuby? Na pierwszy rzut oka nie było to w ogóle widać. Wszyscy raczej brali kobietę tylko za Azjatkę.
Gdy usłyszała pytanie o rodziców mało, że nie zakrztusiła się winem. Niestety akurat je piła. Za chwilę odłożyła kieliszek i cicho westchnęła. Nie lubiła tego tematu i raczej omijała go szerokim łukiem.
- Cóż... nie mam zielonego pojęcia, gdzie są moi rodzice. Nie znam ich i raczej nie mam ochoty ich szukać jeśli w ogóle żyją. Wychowywała mnie moja babcia. Gdy już podrosłam powiedziała mi, że matka to Kubanka, a ojciec to Japończyk. Rodzinę swojej ciotki nigdy nie uważałam za rodzinę, bo byłam tylko ich służącą. Mam nadzieję, że to na razie wystarczy ci jeśli chodzi o moją rodzinę. Dalej nie chce odpowiadać. Może kiedyś do tego wrócimy - wyjaśniła.
Lucy nie chciała mówić o tym, że gdyby jej babcia nie czuwała nad nią to pewnie była by wykorzystana przez własnego wuja. Niestety kilka razy się dobierał do niej, a ciotka dziewczyny nie mogła uwierzyć, że jej mąż mógł się dopuszczać takich rzeczy. Lopez po prostu było wstyd o takim czymś rozmawiać. Później po śmierci babci chcieli ją wydać o przynajmniej dwa razy starszego faceta od niej.
Może dlatego też Lucinda miała przez to dystans do mężczyzn. Nie pozwala na za bliski kontakt. Rozmawiać rozmawiała z nimi, ale na tym się kończyło.
Niby jak była na Kubie miała niewinny romans, ale szybko on się skończył jak się zaczął.
Słysząc dalsze słowa Maxa, dziewczyna tylko się uśmiechnęła.
- Dobrze, nie ma sprawy - powiedziała krótko.
Lucinda słuchała dalszych słów swojego towarzysza.
- Jak chcesz możesz przychodzić do mnie na posiłki. Zawsze jest dobrze zjeść z kimś bliskim jedzenie, a nie z samą sobą lub w ogóle - stwierdziła.
Naprawdę Lucy chciała by mieć kogoś z kim mogła by jeść. Latynosko-azjatka rzadko była tutaj, bo nie chciała sama siedzieć w tym wielkim pustym domu.
Słysząc propozycje Maxa, Lopez chwilę zastanowiła się.
- Dobrze, możemy tak zrobić. Kto zaczyna? - zapytała.

Maximilian Harrison
ambitny krab
Lucy
lorne bay — lorne bay
26 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
And when you die, the only kingdom you'll see
Is two foot wide and six foot deep
Zauważył, że Lucinda prawie zakrztusiła się winem. Ojej, chyba zagalopował się ze swoim pytaniem... Natychmiast poczuł się mega winny, a to uczucie pogłębiło się jeszcze bardziej gdy usłyszał co kobieta miała do powiedzenia. Nie wyobrażał sobie, że w kobiecie jest skryte tyle cierpienia i ciemna przeszłość. Współczuł jej z całego serca, nie wyobrażał sobie jak to jest być wykorzystywanym przez najbliższych. On miał inaczej, on miał czystą patologię więc nie spodziewał się nigdy miłości i dobrego traktowania (co nie znaczy że o tym nie marzył), ale Lucinda była kochana przez babcię z tego co mówiła czyli przynajmniej miała w życiu chociaż trochę dobrze. Co nie umniejsza jej cierpienia.
- Rozumiem. Jak będziesz gotowa, to podzielimy się swoją przeszłością. - złapał jej dłoń i uścisnął ją pokrzepiająco. Gdy ją dotknął, poczuł prąd jakby przez jego ciało przeszły elektroniczne iskierki. Spojrzał się w jej ciemne oczy i zatonął w nich. Co się z nim dzieje? Na pewno nic dobrego... A może jednak.....? Max szybko odsunął dłoń i odchrzonknoł.
- O wow, to bardzo miłe dziękuję.  Ale czy nie będę robił problemów? W końcu będziesz musiała gotować dla dodatkowej osoby i więcej sprzątać, nie mówiąc o wydatkach - zmartwił się Max. Nie chciał robić problemów Lucy bo on nie był taki. Zawsze nie chciał się narzucać jednak nie był aspołeczny po prostu nie lubił na kimś polegać. Był od zawsze samowystarczalny, gotował sprzątał i tak dalej. Noże nie robił tego dobrze ale jemu wystarzcalo i miał w nosie co sądzą inni. Mówili mu że jest szorstki i bezuczuciowy i czasem jeszcze że zimny jak stal. Max tak często to słyszął że  w to uwierzył.......
- Zacznę ja, żeby wprowadzić cię w grę- uśmiechnął się drapieżnie. Hmmm, teraz Max musiał wymyśleć jakie pytamia zadać Lucindzie. Muszą być takie nieoczywiste i błyskotliwe, żeby zaimponować kobiecie ale także dowiedzieć się o niej ciekawszych rzeczy. Jednak postanowił zacząć od klasyków.
- Jaki jest Twój ulubiony film? Ale taki jeden najukochańszy, co mogłabyś go oglądać cały czas.
Max spodziewał się romansów. Zobaczmy czy się zaskoczy czy jednak miał racje. W sumie to kobieta wyglądała mu na taką skrytą marzycielkę i romantyczkę chociaż wiedział że się do tego nie przyzna.
- Powiedz mi o swoim najbardziej wstydliwym momencie z życia - powiedział śmiejąc się i mając nadzieję że nie wprawi jej tym pytaniem w zaklopotanie. Nie będzie zmuszał jej do odpowiadania jeżeli Luci nie będzie chciała.
- Co jest dla ciebie ważniejsze, pieniądze czy miłość? - spytał, robiąc się niepewny. Zależało mu na Lucy i miał nadzieję że jej odpowiedź ukaże jej prawdziwą nature.




Lucinda Lopez
ambitny krab
Shadow Queen
brak multikont
projektantka mody/modelka/aktorka — własna firma
26 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Jeżeli jesteś w stanie ukrywać swoje łzy w deszczu nie będziesz potrzebować już słów pocieszenia. Nawet, jeśli zgubisz uśmiech, gdzieś na granicy samotności. Pozwól swojemu sercu płonąć tak, by nikt nie mógł go zgasić. Nigdy. Walcz, dopóki jesteś w stanie, pięści w górę.
Słysząc słowa Maxa po tym jak Lucy opowiedziała o swojej rodzinie trochę jej ulżyło. Tak naprawdę nikomu o tym nie mówiła, a mężczyzna tutaj siedzący był pierwszą osobą z którą się tym podzieliła. Jednakże czemu? Lopez nie miała pojęcia dlaczego tak szybko zaufała panu grafikowi.
Wszyscy jej znajomi z branży myśleli, że miała od zawsze udane życie i czepku urodzona, że tak daleko doszła w swoim życiu. A tak naprawdę nikogo nie obchodziło co kobieta przeżyła w życiu.
Poza tym od tak sobie nie zaprasza mężczyzn do domu. Raczej wszystkich adoratorów szybko gasiła i odstraszała. W jakiś sposób obawiała się zaangażować. Zawsze przypominała sobie swojego obleśnego wuja i nieudaną pierwszą miłość, które jak później się dowiedziała, że była rozrywką młodego biznesmena. Lucy patrząc na to teraz po prostu zauroczyła się tym mężczyzna spędzającym wakacje na Kubie. Dlatego też Lucinda zamykała się na uczucia.
- Dziękuję - rzekła.
Gdy Max ją dotknął poczuła przyjemny dreszcz, którego nie czuła nigdy gdy dotykał ją jakikolwiek mężczyzna. Była to dla niej nowość i musiała przyznać, że podobało jej się to. Jednak zaraz ta chwila się skończyła, bo jej towarzysz zabrał dłoń i okrząknął. Latynosko-azjatka miała nadzieję, że Max nie poczuł niechęci do niej gdy ją dotknął. Lucy nie wiedziała czemu się tym przejmował.
Patrząc na wygląd Maxa to gdyby chciał mógłby mieć każda, bo każda kobieta lubi takiego bad boy'a jakim był właśnie ten mężczyzna.
Lucinda słysząc słowa Pana grafika odnośnie jej zaproszenia na jedzenie zanim coś powiedziała uśmiechając się.
- Oczywiście, że nie. To żaden problem. Bardzo lubię gotować, a niech mój wygląd cię nie zmyli potrafię sprzątać. Sama dbam o ten duży dom, więc spokojnie. Poza tym... chciałabym cię lepiej poznać - mówiąc to Lucy poprawiła sobie kosmyk włosów.
Przez ten gest chciała trochę zakryć to, że pewnie się zarumieniła jak nastolatka. Lopez nie wiedziała czemu Max na nią tak działa. W życiu by też nie pomyślała, że może wpaść mu w oko. Myślała raczej, że po prostu chce być miły dla niej.
Dalej jej towarzysz miał pokazać jak gra się w tą zaproponowaną grę.
- Dobrze, będę wdzięczna - powiedziała z uśmiechem.
Słysząc pierwsze pytanie zastanowiła się na chwilę.
- Królowa Potępionych, to jest film o wampirach. Jest bardzo fajny, jeśli nie znasz to polecam byś obejrzał - odpowiedziała.
Zaraz padło następne pytanie. Tego akurat się nie spodziewała.
- Niestety na nie odpowiem na to, bo to związane jest... momentami z przeszłości co chce o nich zapomnieć. Kiedyś może ci powiem. - wyjaśniła.
Było widać, że Lucy poczuła się skrępowana i się zestresowała. Nie chciała mówić, że własny wuj jest zboczeńcem i chciał ją wykorzystać. Trochę przez niego miała problemy z zaufaniem u mężczyzn.
Po chwili Max zadał ostatnie pytanie.
- Oczywiście, że miłość. Poza tym nie patrzę na ludzi przez pryzmat ich pieniędzy tylko jakimi ludźmi są. - odpowiedziała.
Zamyśliła się na chwilę.
- Nie odpowiedziałam na jedno pytanie to ile mam wypić wina? - zapytała.
Na twarzy Lucy ukazał się lekki uśmiech. Chciała pokazać, że nie przejęła się zbytnio tym drugim pytaniem zadanym przez pana grafika.

Maximilian Harrison
ambitny krab
Lucy
lorne bay — lorne bay
26 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
And when you die, the only kingdom you'll see
Is two foot wide and six foot deep
Max usłyszał odpowiedź Lucindy, na co uśmiechnął się. Chciała go lepiej poznać...? Poczuł motylki w brzuchu, chociaż wiedział, że kobieta miała na myśli tylko zacieśnienie przyjacielskich więzów. Poza tym, on nie nadaje się do związków... Jest zbyt samolubny oraz chamski. Max czuł, że nie byłby w stanie dać kobiecie tego, na co w pełni zasługuje przez jego przeszłość. Wiedział, że powinien przepracować swoje traumy wraz z terapeutą, jednak po pierwsze na razie nie było go stać, a po drugie jakoś nie wierzył w tych pieprzonych szarlatanów. Nigdy nie spotkał się z psychologiem który mógłby lub był w stanie mu pomóc. Kiedyś w szkole poszedł do pedagoga, jednak on zlekceważył problemy Maxa i powiedział tylko, że jakby chłopiec był dobrym synem, to ojciec by go nie bił. Max stracił wtedy wiarę w ludzkość i w to, że ktoś zrozumie go i spróbuje pomóc. Jednak nigdy nie przestawał marzyć... Marzył o normalnej rodzinie, o dwójce kochających rodziców, o domku z białym płotem. Marzył o kochającej go żonie, dwójce brzdąców i gromadce zwierzaków - psów czy kotów, mu to w sumie obojętne, mimo iż większą miłością darzył pieski. Uznał, że nic nie powstrzymuje go od uwzględnienia Lucindy w jego marzeniach...
Max zauważył, że kobieta poprawiła sobie włosy. Były one niesamowicie lśniące, ale podejrzewał, że jej idealny wygląd był pewnie wymagany przez pracodawców. Jednak czy kobieta zaczerwieniła się na swoją propozycję czy to od wina? Zważając na to, jak dobre mają tempo - to chyba już druga lub trzecia pełna lampka - postawił na alkohol. Chociaż on to miał bardzo mocną głowę, ale wyrobił to sobie tymi wszystkimi nocami w klubach, zapijając smutki, próbując się zabawić i poderwać kilka lasek. W sumie, dawno już nie gościł w żadnym klubie... Aż zatęsknił za dudniącą muzyką, za tłokiem, duchotą i smrodem używek.
- No więc, myślę, że ja zadam ci trzy pytania, potem ty trzy mi i tak dalej. Myślę, że w ten sposób będzie się bardziej dynamicznie grało. - wytłumaczył kobiecie. Nie mógł już doczekać się gry ze względu na możliwość poznania Lucy.
Gdy usłyszał odpowiedź na jego pierwsze pytanie, uznał, że wygrał i zgadł, że kobieta lubi romanse. Jaki inny rodzaj może mieć film o wampirach? W sumie, jakby istniał jakiś film akcji o tych potworach to chętnie by go obejrzał, ponieważ lubił, jak dużo się działo na ekranie.
- No, faktycznie nie znam - zaśmiał się. - Skoro to twój ulubiony film, to może kiedyś byś mi go puściła... i obejrzelibyśmy go razem? - zapytał. Raz kozie śmierć, jak kobieta się zgodzi, to będzie w siódmym niebie - nie dlatego, że chce obejrzeć ten film, tylko dlatego, że mógłby się do niej zbliżyć. Przecież w końcu mężczyzna ma swoje potrzeby, a Max stawał się nieznośny kiedy od dłuższego czasu nie miał możliwości ulżenia sobie. Z drugiej strony, nie był pewien, czy chciałby taką relację z kobietą. Cóż, czas pokaże.
Max usłyszał odpowiedź na swoje drugie pytanie.
- Rozumiem - odpowiedział. - W takim razie będę cierpliwie czekał.
Max nie naciskał kobiety. Cieszył się, że wyznacza granice w ich relacji ale także daje mu nadzieję na pełne wpuszczenie go do jej świata. Przerażało go to jednak, ponieważ czuł, że nie jest on osobą wartościową i godną zaufania. Nie podobało mu się, jak bardzo czuł w sobie sprzeczne uczucia, ponieważ dawało mu to poczucie niepewności.  Bał się, że straci siebie i znów nie będzie wiedział, kim jest i czego chce. Przecież tak długo o to walczył, mimo iż odpowiedź go nie satysfakcjonowała, wręcz dołowała. Jednak, życie ma się tylko jedno, więc musi się użerać z potworem, którym jest on sam. Starał się jednak odpędzić te myśli, aby kobieta nie pomyślała że obraził się na jej słowa. Przeszedł więc do następnego pytania.
Gdy usłyszał na nie odpowiedź,  uśmiechnął się szczerze. Wiedział już w stu procentach, że Lucinda jest warta poznania. Nie ufał on ludziom, którzy nie odpowiadali od razu na to pytanie, które jest analnie proste. Jak można się nad tym zastanawiać?
- Mam tak samo - odpowiedział. - Pieniądze nie są w życiu najważniejsze, tylko ludzie, z którymi dzieli się wspomnienia.
- Wypij jeden łyk, chyba nie chcemy się tak szybko schlać? - odpowiedział, będąc w dobrym nastroju i odwzajemniając uśmiech dziewczyny. Nie mógł się doczekać, aby usłyszeć zadane pytania od Lucindy.





Lucinda Lopez
ambitny krab
Shadow Queen
brak multikont
projektantka mody/modelka/aktorka — własna firma
26 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Jeżeli jesteś w stanie ukrywać swoje łzy w deszczu nie będziesz potrzebować już słów pocieszenia. Nawet, jeśli zgubisz uśmiech, gdzieś na granicy samotności. Pozwól swojemu sercu płonąć tak, by nikt nie mógł go zgasić. Nigdy. Walcz, dopóki jesteś w stanie, pięści w górę.
Lopez wysłuchała wprowadzenie do gry jakie jej wyjaśnił Max. Lucy pokiwała tylko głową ukazując, że rozumie.
Tak naprawdę latynosko-azjatka nie spodziewała się takiej propozycji. Jednak chwilę się zastanowiła, bo czemu nie? Miło będzie obejrzeć ten film z osobą co powoli robi się bliższa kobiecie.
- Dobrze, tylko wiesz to nie jest taki film, że wampiry są jak maskotki świecące w słońcu jak kula dyskotekowa jak w Zmierzchu. Jest to bardziej horror i pokazują prawdziwe oblicze Dzieci Nocy - wyjaśniła.
Lucinda chciała by Max miał zarys tego co go czeka gdy będzie oglądał jej ulubiony film.
Drugie pytanie mężczyzny było za trudne za niej i zbyt bolesne. Gdy babcia latynosko-azjatki jeszcze żyła mówiła by poszła do specjalisty. Jednak gdy poszła do niego nic jej nie pomogli. Wręcz przez nich nabrała nieufności do ludzi by dzielić się z nimi swoją przeszłością.
Lucy cieszyła się, że Max ma takie same zdanie na temat pytania trzeciego. Chociaż teraz pod plusował, bo nie należał do grona facetów, którzy widzą w niej bogatą laskę, na której można się wzbudzić i by tylko za wszystko płaciła.
Znaczy Lucy dla mężczyzny, którego pokocha i skradnie jej serce zrobi wszystko, więc nawet może płacić np. za wycieczki byle być z ukochanym. Jednak nie chciałaby by dla niego były ważniejsze pieniądze Lucindy niż ona sama. Tego na pewno by nie zniosła.
Zaraz kobieta usłyszała co ma zrobić, uśmiechnęła się.
- Nie, nie chcemy - odpowiedziała.
Po chwili upiła łyk wina. Teraz przyszła kolej na nią z pytaniami.
- To pierwsze pytanie jakiej muzyki słuchasz? Drugie o czym marzysz? Chodzi mi tu o takie najskuteczniejsze marzenie. Trzecie hmm... czy kiedykolwiek byłeś zakochany? - pytała.
Z uśmiechem czekała na odpowiedzi Maxa. Miała nadzieję, że żadnym pytaniem nie urazi mężczyzny.

Maximilian Harrison
ambitny krab
Lucy
ODPOWIEDZ