Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
Obrazek


[dziś mam na sobie]


Sage tak naprawdę zadania należące do straży pożarnej poznawała cały czas. To oczywiste, że gaszenie pożarów było najważniejszym z nich, ale te przecież nie trafiały się codziennie, więc lista pozostałych obowiązków też pozostawała długa. Prewencja przede wszystkim, a w tym edukowanie, zabezpieczanie, czasem zwykłe porządki. Do tego dochodziły też kontrole na wypadek wypadków właśnie. Miejsca zbierające dużo osób jak kluby czy hale były szczególnie niebezpieczne, jeśli się nimi odpowiednio nie zarządzało i nie przygotowało na ewentualne kryzysy.
Co do właścicieli, tak naprawdę na ogół mieli sprawy w nosie aż do momentu katastrofy. W większości nie wierzyli, że pożar może dotknąć właśnie ich, ale Sage chętnie im wtedy przypominała, że brak jednej pieczątki od niej mógł zadecydować o tym czy za spalone rzeczy dostaną jakiekolwiek odszkodowanie, czy może raczej pozwy sądowe od poszkodowanych klientów. Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony, a ona była w Woolshed właśnie by wszystkiego dopilnować.
Na miejscu pojawiła się ubrana po cywilnemu, ze służbowym identyfikatorem zwisającym z paska u spodni i podkładką zawierającą wszystkie potrzebne dokumenty. O swojej wizycie osobę odpowiedzialną za standardy BHP informowała już wcześniej, więc nie oczekiwała zbyt wielu niespodzianek.
- Właściciel jest na miejscu? Będę od niego potrzebowała kilka podpisów - rzuciła gdzieś w eter, zębami odruchowo łapiąc nakrętkę swojego długopisu.


Bastian Hendrix
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
CLUB OWNER/ RICH MAN — THE WOOLSHED
28 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
28 letni właściciel klubu, bogaty hrabia co zadziera nosa ale ma i swoje problemy. aktualny to znalezienie pseudo "żonki"


Bastian dopiero co poznawał wszystkie te istotne aspekty związane z prowadzeniem tego typu działalności, jaką byl klub ale też wszystko inne, jakieś sklepy czy ogólnie budynki. A nie trzeba być geniuszem aby wiedzieć, że pożar jest możliwy praktycznie wszędzie, tym bardziej w takim miejscu, jak klub. Fajki, a do tego dostępna masa alkoholu i wszystko inne, mogło łatwo spowodować, że ten budynek poszedłby łatwo z dymem. Ale też nie o to chodziło, wszystkie jakieś aspekty związane też z budynkiem i jego stanem technicznym, wszystkie duperele na których się nie znał a chciał poznać, to było celem wizyty kogoś ze straży. Nie wiedział kiedy to się odbędzie i jak to ma wyglądać, toteż w sumie nie był przygotowany na dzisiaj, tak szczerze. Wpadł tylko aby coś podpisać, jak mu to przekazano przez telefon, któryś z barmanów czy jakaś tam bliska mu osoba, po prostu spowodowała że zajrzał do The Woolshed. Gdzieś tam się po zapleczu plątał, czy nawet siedział u siebie, bo taki gość jak on, od razu musiał sobie zrobić i urządzić miły kącik, gdzieś w tyle tego dobytku, co by tam w razie czego nawet przekimać czy inne takie. Nie chodziło wcale o zapraszanie tam pięknych blondynek, brunetek czy ognistych rudych dam.
Ale przechodząc do konkretów, pewnie usłyszał jakieś poruszenie gdzieś na głównej sali gdzie w teorii powinna być jeszcze cisza, bo otwierali dopiero pod wieczór - logiczne. Od tego był klub nocny, do zabawy w godzinach popołudniowych, najlepiej gdy robiło się już ciemno, przychodził wieczór i tego typu szmery i bajery. W teorii nie chciało mu się wychodzić z wychodnego pomieszczenia, które sobie urządził ale głos donośny, któregoś z barmanów, który ewidentnie wołał go typowym grzecznym hasłem "szefie".
Ruszył więc w tamtym kierunku, z westchnięciem i drobnymi przekleństwami, bo tak fajnie mu się robiło to nic, które robił. A tu tak mu przeszkadzali w tym, a on nie wiedział co to za zamieszanie. W sumie to do momentu jak ujrzał kobietę, dalej nie miał pojęcia o co tu chodzi. Ale to takie typowe, dla Bastiana - nie ogarniać własnego burdelu czytaj klubu który posiadał już dosyć spory czas, a do czego dalej nie przywykł jako rasowy biznesmen za którego to niby się miał, ale cii.
- O co chodzi? Coś pani zgubiła, czy zażalenie składa na tego ciula barmana ? - rzucił na wstępie, spoglądając spod byka na X zza barem, który go wkurzał i przedrzeźniał ostatnio bardzo. Nie zapomniał Hendrix o numerze na Halloween jaki mu wyciął i chyba tylko z dystansu i braku jakiegoś takiego błysku w życiu, go tutaj trzymał aby było też śmiesznie i mogli się z siebie nawzajem nabijać. Po za tym, gdy przystanął i lustrował kobietę od góry do dołu, uśmiech nie schodził mu z twarzy standardowo, bo przecież nie przepuści okazji na małe flirty. No cóż, przynajmniej do momentu gdy nie rzuciła mu się w oczy ta plakietka czy też identyfikator, tłumaczący dosłownie wszystko, za nim cokolwiek wypadło z ust kobiety.

Sage Eimer
przyjazna koala
nick
brak multikont
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
Oczywiście słyszała o nowym właścicielu Woolshed. To w końcu Lorne, a w remizie sporo się plotkuje w wolnym czasie. Do tego dochodziła też matka Sage oraz jej koleżanki zawsze szukające nowych sensacji by urozmaicić swoje małomiasteczkowe życia. Oby Ruda nigdy nie poszła w ich ślady. Tak czy siak na temat pana Hendrixa wiedziała niewiele, ale to nie mógł być głupi człowiek. Każdy wiedział, że jego jedyną lokalną konkurencję stanowiło Shadow Hawthorne'a, a było to miejsce, do którego nie każdy chciał się zapuszczać. Większość tubylców preferowała więc spotkania w centrum lub okolicznych baro-pubach. Eimer samej osobiście brakowało miejsca, w którym można by się wytańczyć, wypić coś dobrego i posłuchac muzyki. Wymagań też nie miała specjalnie wygórowanych, dlatego w sumie sama zgłosiła się do wykonania kontroli.
Była w trakcie przeglądania swojej listy, gdy kątem oka wreszcie wyłapała jakieś małe poruszenie na zapleczu. Osoba, która je po chwili opuściła mimo wszystko różniła się od tego, czego oczekiwała. Taki młody i zadbany biznesmen powinien zająć się pisaniem jakiś aplikacji czy innymi start-upami w większym mieście. No, ale książek nie ocenia się przecież po okładkach. Z resztą, Sage przyszła tu wykonać swoją robotę, nie zagłębiać się w sprawy prywatne. Była pewna, że reszta Lorne wystarczająco wyręczała ją w byciu wścibskim.
- Młodsza Komisarz Sage Eimer, przeprowadzę dzisiaj kontrolę stanu bezpieczeństwa pożarowego - przedstawił się Rudzielec, gdy omylnie została wzięta za pierwszą z klientek. W sumie odebrała to jako komplement, choć nie oznacza to, że nie chciała być brana na poważnie. Właśnie dlatego ciekawskie spojrzenie bruneta skwitowała tylko małym uśmieszkiem, odrzucając za ramię kaskadę marchewkowych włosów - Muszę uzupełnić dokumentację w związku ze zmianą właściciela, ale żeby poszło szybciej, możemy obejść budynek razem, a po drodze będziesz odpowiadał na moje pytania. Postaram się nie zająć zbyt wiele czasu, bo na pewno jesteś zajęty.



Bastian Hendrix
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
CLUB OWNER/ RICH MAN — THE WOOLSHED
28 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
28 letni właściciel klubu, bogaty hrabia co zadziera nosa ale ma i swoje problemy. aktualny to znalezienie pseudo "żonki"
Bastian omijał szerokim łukiem policję, straż i szpitale, więc w sumie nie miał pojęcia co i jak tam się dzieje w tych służbach. Niby było to potrzebne ale on jakoś dobrze się czuł i bez używania tego. Ale jako właściciel klubu musiał się jednak liczyć z tym, że może spotkać kogoś z tej trójcy, bo albo odwali się coś w klubie albo komuś coś się stanie albo ten ktoś coś zrobi. No ogólnie jeden wielki sajgon, który chyba sam nie do końca ogarniał. Dlatego też miał ludzi których zatrudniał a którzy robili mu przysługę gdy mogli doglądać dobytku gdy jego nie było albo sobie nie radził. Tak czy inaczej musiał przyjść skoro go wołano i w teorii zapomniał co to miało być, że ktoś ze straży może zajrzeć, no ale chyba oczami wyobraźni widział postawnego gościa i to jeszcze w stroju strażaka. Ale nevermind.
Gdy już przyszedł i zobaczył ów gościa który do nich zawitał i kobieta się przedstawiła, nieźle się zdziwił bo serio wyglądała mlodo i tak jakoś, że nie pomyślałby kim może być, no bo jak.
- Młodsza, huh? Widać. - rzucił ze śmiechem ale takim pozytywnym raczej niżeli prześmiewczym. Nie chciał robić pannie problemów czy też dać siebie poznać od tej słabej strony, jako dzieciak niewychowany, bo też mogło być tak wiekowo, jest starsza prawda? Nigdy nic nie wiadomo przecież.
- Bastian Hendrix właściciel, tak w ogóle. - odparł kulturalnie, już wymieniając te uprzejmości skoro byli na takim etapie, ładnie się jeszcze do niej uśmiechnął jakby to miało coś pomoc przy tym jej wypełnieniu papierków. Ale cóż, co on tam wiedział w tym temacie? Praktycznie nic, więc jak tylko zarządziła jaki ma plan, przytaknął głową i dał jej ręka znać że czym chata bogata, niech działają wspólnie. - Służę pomocą, chociaż nie wiem na ile się przydam, jestem prawiczkiem w tym tematach jeśli mogę to tak ująć. Dopiero się uczę szefowania. - chciał aby atmosfera była luźna i taka jakaś zabawna, co by nie uchodziło to za sztywne spotkanie w konkretnym celu. Niby było ale jednak Bastian o wiele lepiej się czuł, że spotka młodą atrakcyjna panią, która sprawdzi tu i ówdzie a nie będzie to jakiś leśny dziad z problemami. W sumie to ciekawiło go skąd u takiej laski pomysł na taki zawód ale póki co nie odzywał się w tym temacie najpierw pasowało wybadać teren na ile może sobie pozwolić, bo może miała jasny cel skupić się tylko na pracy i ani Boże mój zaczepiać ją przy tym.


Sage Eimer
przyjazna koala
nick
brak multikont
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
Faktycznie, jeśli nie korzystał z pomocy służb publicznych bo zwyczajnie nie musiał, miał sporo szczęścia. Nie oznaczało to jednak, że tak będzie zawsze, ale Sage nikomu źle nie życzyła. Gdyby na świecie nagle ustały wszystkie pożary, z przyjemnością zrezygnowała by w pracy w jednostce. Dopóki jednak strażacy pozostawali potrzebni, rudzielec robiła to co do niej należało. A jeśli przy okazji mogła spędzić godzinę czy dwie w towarzystwie przystojnego, młodego biznesmena, tym lepiej. Sprawa z Dukem była wprawdzie nadal świeża, jednak chyba nie zaszkodzi powoli wdrażać się z powrotem do gry.
Tekst co do swojego wieku dziewczyna zignorowała. Miała nadzieję, że to nie posłuży brunetowi jako argument do traktowania jej gorzej niż zrobiłby to gdyby na jej miejscu znalazł się starszy kolega. Jeśli taki plan miał Bastian, powinien go przemyśleć jeszcze raz, bo Eimer potrafiła być bardzo złośliwa. Chociaż kto wie. Może Woolshed przygotowali na jej kontrolę tak bezbłędnie, że nie dopatrzy się żadnych niewłaściwości?
Tymczasem wpisała imię i nazwisko właściciela do nowej dokumentacji, zaraz potem zerkając na niego znad kartek.
- Kiedy nastąpiło przeniesienie praw własności? - planowała jak najszybciej dopełnić formalności, żeby mogli przejść do wycieczki po lokalu. Pewnie poszłoby jej szybciej z jakimś starym, doświadczonym pracownikiem, ale Sage nie zamierzała przepuścić okazji by pozawracać głowę 'wielkiej szysze'. Nie wyglądało też, żeby Bastian pomagał jej za karę, choć z góry uprzedził, że może nie być zbyt pomocny.
- Ciężko mi w to uwierzyć. Musiałeś jakoś się dorobić, żeby kupić klub - Eimer przekrzywiła nieco głowę, wreszcie pozwalając sobie na bardziej prywatny ton - I to nie byle jaki. Woolshed to kawał historii. Przychodziliśmy tu ze znajomymi już w szkole średniej, nawet jeśli jedyne co mogliśmy wtedy wypić to piwo imbirowe.



Bastian Hendrix
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
CLUB OWNER/ RICH MAN — THE WOOLSHED
28 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
28 letni właściciel klubu, bogaty hrabia co zadziera nosa ale ma i swoje problemy. aktualny to znalezienie pseudo "żonki"
No trochę nie znał tematu, nigdy się nie zastanawiał nad tym się wiąże posiadanie danego budynku, typu klub właśnie. Gdyby wiedział to może by ogarniał temat ale też kiepski byl w tych sprawach managerskich i powoli szukał kogoś do pomocy, aby nie udupił czasem tego biznesu doszczętnie. Ale to też jakaś nauka, że straż też jest od takich spraw technicznych związanych z użytecznością budynku i w ogóle. Aż się zdziwił, ze zamiast strażaka wysyłają jakąś taką młodą panią, przy okazji zgrabną i rozpraszająca faceta takiego jak Bastian. Niestety miał słabość do pięknych kobiet, a tym bardziej jeśli miała być jakąś tam pracownicą tego czy tamtego to już w ogóle. Chyba myślał ze charyzmą i urokiem osobistym wszystko załatwi, ale nie zawsze tak było. Ostatnimi czas więcej dostawał koszów, niżeli cokolwiek z tego wychodziło, także był to kiepski okres dla Hendrixa. Może zatem nie powinien szarżować bo przedobrzy? Na ten moment chyba sobie chciał wybadać teren, jeśli chodzi o panią strażak. Ta zajęta zdawała się być tylko i wyłącznie pracą i tym co ma zrobić, profesjonalne podejście do sprawy, wiadomo to się ceni.
- Emm. Około pół roku temu. Myślę 12 czerwca chyba to było. - zagięła go najprostszym pytaniem, widać było jaki z niego to właściciel, co się interesuje dobytkiem ale cicho. Dajmy mu szansę a nie kompromitujmy na starcie. Po za tym hej, młody był i niekumaty w tym, po prostu za dużo pieniędzy starych a on miał zachciankę mieć klub, to chyba proste. - Hahah. dorobić.. Hmm. no tak to nazwijmy niech będzie. - zaśmiał się ale przecież nie będzie się jej tłumaczył skąd miał hajs na klub, to nie babka od skarbówki aby musiał jej się spowiadać z tego, ale co tam. Miło się uśmiechnął jak uznała, że Woolshed to niezłe miejsce pod względem historii i tak dalej, czyli jednak ktoś znał tą miejscówkę, więc co się stało że i tak na pierwszym miejscu wybierali pieprzone Shadow.
- Taaa... wszyscy miło mówią o tym miejscu ale na końcu i tak lądują u konkrecji, więc nie wiem czy mogę ufać. Każdy coś mówi ale nie przekłada się to trochę na sytuacje, co prawda dalej więcej gówniarzerii niż takich wprawionych starszych klubowiczów. - rzucił wzdychając i zakładając przy tym ręce na piersi gdy ona coś tam dalej notowała czy sprawdzała te papiery a oni w sumie pewnie ruszyli do strefy pracowniczej. Tam gdzie pewnie wszystkie rury i te inne pomieszczenia od zaplecza, bo może chciała na jakiś papier zerknąć albo po prostu zejść do kotłowni i w ogóle jakiegoś takiego pomieszczenia na które musi rzuci okiem, sprawdzić.

Sage Eimer
przyjazna koala
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ