lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Stragan artystyczny
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Piękny stragan na którym wystawiono prace wielu lokalnych twórców. Znajdują się tutaj liczne obrazy, ale też rzeźby, czy rękodzieła. Ponadto właściciele stanowiska prowadzą zabawy dla najmłodszych, którzy mogą dać upust plastycznym zapędom.

ZADANIE DO WYKONANIA W TYM TEMACIE:

Znajdźcie dla siebie miejsce przy stołach do malowania i dajcie porwać się swojej fantazji! Każdy z drużyny musi wykonać rysunek, który będzie przedstawiał statek. W praktyce na wykonanie tego zadania składają się dwie części: jedna to opisanie całego procesu w poście, a druga to załączenie linku z wykonanym przez was rysunkiem. Może być on wykonany tradycyjnie i sfotografowany, a można użyć do tego programów typu paint, czy dla bardziej ambitnych - innych programów graficznych. Talent plastyczny nie będzie oceniany, liczy się dobra zabawa, a dla waszych postaci także szybkość, więc wszelkie niedociągnięcia dodadzą tylko wiarygodności! W końcu nie chcecie, by inni zgarnęli wam skarby sprzed nosów. Osoba, która jako ostatnia z danej drużyny dodaje post, proszona jest o oznaczenie konta Bunyip.
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
GRUPA 4

- Oglądam telewizję kiedy mam czas, więc niezbyt często - wzruszył lekko ramionami, w odpowiedzi do Chandry kiedy jeszcze zbyt blisko byli poprzedniego straganu. No, ale taka prawda. Niegdyś częściej oglądał filmy i seriale. Teraz tylko wybrane bo nie miał aż tyle czasu - a w domu swoim bywał niewiele. - I pomyśleć, że kiedyś będę się chwalił rzucaniem kości z przyszłą gwiazdą filmową - zaśmiał się z tej wizji bo fajne wspominki będą. Pewno mu wnuki nie uwierzą! Ale Chandra miała charakterek i urodę, więc pewnie talent również skoro miała w filmie zagrać.Za to jak ananasiarz go rozbawił! Normalnie śmiał się jeszcze przy drodze do kolejnego wyzwania. - Ananasiarz. Dobre! Fajne określenie. Nie tylko w puszkach się je je. Hodujemy ananasy i je sprzedajemy. A co inni robią to już ich sprawa - w ogóle nie wyglądał jakby cokolwiek go obraziło. Prawdę mówiąc... nic go nie uraziło. Bardzo dobrze się bawił. Zwłaszcza jak towarzyszki wyrzuciły wymagane liczby oczek! Tak, jednak najlepsi byli! - Jeszcze dwa zadania, więc nabierzmy sił - dlatego po drodze musiał zatrzymać się przy jakimś straganie z napojami bo mu się pić zachciało. - Stawiam - rzucił do Stelli i Chandry bo wszak jego pomysł, a tutaj i tak znajdowały się tylko zwykłe napoje - wszak to rodzinny festyn! Sam wziął wodę niegazowaną i zapłacił też za napoje swoich towarzyszek. Trzeba dbać aby się nikt nie odwodnił.
- To co tu mamy - zaczął kiedy podeszli do straganu numer cztery na ich liście. Ich numer, więc musiał szczęśliwy być! - O, wow. Popiszemy się talentem artystycznym - nie żeby miał wielki, ale pamiętał cały czas, że to zabawa. Dlatego bez problemu zabrał kartki, kolorowe przybory i - czekając na dziewczyny - zajął miejsce przy wolnym stoliku. - Uff, chociaż na siedząco to chwilę dychniemy - odetchnął jakby kilometry przeszli i niby zmęczony był. Nie był. Dużo ćwiczył, wytrzymałość miał w super formie - w swoim mniemaniu - ale to nie koniec zabaw, więc dobrze było sobie właśnie takie przerwy robić. Zwłaszcza, że nie wiadome było co ich czeka w kolejnym etapie.
- Masz DWIE świnki?! - wypalił nagle z zapłonem mocno opóźnionym, no ale ożył po wodzie i momentalnym odpoczynku, więc dotarło do niego, iż przy poprzedniej konkurencji Stella wspomniała o dwóch świnkach! A on biedny jeszcze nawet jednej nie poznał! - Będą na statku? - ani myślał zgapiać czy coś w tym rodzaju. Ciekawy był jedynie. Sam zaczął się zastanawiać nad swoim rysunkiem. Doskonale wiedział, że zacznie od wody bo... bo się tak nauczył w przedszkolu! Poza tym ocean był najlepszy i nikt Sheppard nie przekona, że inaczej było. A jak statek to musi na wodzie być, o! No i najłatwiej było tak zacząć, więc niebieski w ruch poszedł.

Stella Cowen
Chandra Ginsberg
wystrzałowy jednorożec
River
przewodniczka — park wodny
22 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Studiuje, pracuje jako przewodniczka. Zbyt dużo czasu, przeznacza na plażę niż na coś zupełnie innego.
GRUPA 4

Zdusiłam śmiech, ale dalej słuchałam tego co mówili. Szłam tak za nimi, słuchając ich małej sprzeczki. Kopnęłam mały kamyczek, który leżał na ziemi. Sama nie lubiłam zbytnio ananasów, ale żeby nie obrazić znajomego, to nie powiedziałam tego na głos. Może i zjem kawałek tego owca, ale jeśli ktoś doda go do pizzy, wyrzucę te kawałki, nawet przez okno. Przykro mi River, przykro mi plantacjo ananasów. Podziękowałam cicho za wodę, piłam ją przez słomkę. Bo jednak był tyci tłok, a jak ktoś by mnie popchnął wylałabym wodę na siebie. Chociaż jest ciepło, woda szybko by wyschła to i tak lepiej pić przez słomkę.
- Ostatnio dzięki córce mojego brata, musiałam podszkolić swoje umiejętności. Także wyjdzie coś ciekawego - Zachichotałam. kredki i mazaki nie stoją mi w przeszkodzie, aby stworzyć piękne dzieło! Chociaż patrząc na to wszystko, wybiorę cienki pisak. Szkicowanie nim będzie naprawdę fajne, a rozmazania tuszu pewnie coś dodadzą! Usiadłam przy stoliku, wybierając już dla siebie odpowiednie pisaki. Przerwałam kiedy usłyszałam coś o moich świnkach.
- Teemo i Lulu, taka z nich urocza parka. Kiedyś przyjdę z nimi na plażę, może ich poznasz. Chandra, też chcesz poznać urocze świnki? Świnki jako piraci, to jest to.. - Zamyśliłam się, dodatkowo do swoich pisaków, dodałam kolor różowy, kto tam wie.. może na mojej pracy pojawi się jakaś świnka? - Zaczynamy?! - Napisałam jedynie na kartce swoje imię, za nim zaczęłam malować swój statek.

River Sheppard Chandra Ginsberg
wystrzałowy jednorożec
Martyna
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
GRUPA 4

Jedna hodowała w domu świnie, drugi nie miał czasu na ukulturalnienie się. Chandra westchnęła, czując jak niewiele wspólnego ma z tymi ludźmi i te różnice wydają się czymś nie do przeskoczenia. Uśmiechnęła się do Rivera, gdy nazwał ją gwiazdą.
- Przypomnij mi, żebym po wszystkim dała ci autograf! - Brzmiało to całkiem serio, więc River powinien się już zastanawiać, gdzie od dziś będzie nosił napis: Chandra, wykaligrafowany czarnym, niezmywalnym markerem, który dziewczyna zwykła mieć przy sobie, na wypadek właśnie takich fanów jak Sheppard.
Miły gest chłopaka, kiedy kupił im picie, pozostał bez komentarza Ginsberg. Trzy razy sprawdziła, czy butelka z wodą, którą dostała, była fabrycznie zamknięta, bo po ostatnich przygodach z brudnymi kostkami, miała wątpliwości, czy ktokolwiek podczas tego festynu przestrzega podstawowych zasad higieny.
- Otwórz mi - poleciła Riverowi, pakując mu w dłoń swoją butelkę. Nawet nie próbowała sprawdzić, czy sama nie poradziłaby sobie z nakrętką napoju. Proszę, ani dziękuję też nie przeszło jej przez gardło.
Przechwałki o swojej wyjątkowości Chandra mogła wcielić w życie, bo zadanie, jakie tym razem na nich czekało, wymagało wykazania się talentem plastycznym. Była przekonana, że sobie poradzi, chociaż słysząc hasło: statek, trochę mina jej zrzedła, zwłaszcza widząc całą masę udanych dzieł, które wystawione były na sprzedaż właśnie w tym miejscu. Serce, kwiat, słońce i chmurki - to były rysunki, które nie sprawiłyby jej kłopotu, ale taki statek? Nawet nie mogła sobie przypomnieć jak wygląda piracki okręt! Dlatego sięgnęła po komórkę i wyszukała grafiki przedstawiające temat zadania. Od razu zgarnęła wszystkie kolory kredek, by przypadkiem nikt jej żadnego nie podebrał (choć większości i tak nie używała, ale liczyło się, że gdyby chciała, to ma taką możliwość). Rysiki łamały się w nich na potęgę, psując rysunek Ginsberg, dlatego dziewczyna sięgała wciąż po nowe kartki - poprzednie mnąc i rzucając pod stolik. Bynajmniej nie zamierzała po sobie później posprzątać!
- Co? Poznać świnki? Dobrze wysmażone - zawsze! - odpowiedziała Stelce, gdy ta najwyraźniej fantazjowała nie tylko o statku, ale też o pikniku na plaży w towarzystwie jej różowych pupili. Z niezrozumiałego dla Ginsberg powodu, widziała w ich towarzystwie także ją...
Kilka kropli potu pojawiło się na czole amerykańskiej artystki, która skupiała się na kreśleniu linii i kolorowaniu wcześniej wytyczonych konturów. Na żaglach, dla podkreślenia przynależności do grupy, narysowała czwórkę. Była przy tym wyjątkowo (jak na siebie) milcząca, więc River i Stella mogli wreszcie odpocząć od jej paplaniny.
- Skończyliście? - zapytała członków swojej drużyny, na chwilę odrywając się od rysunku, by ocenić ich postępy. Niewiele widziała z miejsca, które zajęła, więc czekała na odpowiedź, by w razie czego przyspieszyć proces twórczy. Zamaszystymi ruchami zaczęła malować wodę, używając do tego dwóch odcieni niebieskiego. - Ruchy, ruchy! Bo zaraz nas dogonią! - Rozglądnęła się, czy na horyzoncie nie widać kolejnej grupy, która coraz bardziej deptała im po piętach.

Stella Cowen, River Sheppard
chandra ginsberg
◠‿◠
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
GRUPA 4

A czemu by nie? Może Chandra nie jest znana, ale jeśli kiedyś będzie to autograf z wcześniejszych czasów się przyda. Może go sobie u siebie trzymać bez żadnego problemu. Swoją drogą miał nadzieję, że talent artystyczny aż tak surowo oceniany nie będzie bo orłem nie był, acz liczył na dziewczyny - zwłaszcza, że Stella stwierdziła, że się podszkoliła to kto wie!
- Dziwię się, że lokaja ze sobą nie zabrałaś - skomentował zachowanie Chandry, ale otwieranie butelki nie było żadnym wyczynem, więc zrobił to bez większego wysiłku. Musiał mimo wszystko zadbać co by faktycznie nikt z ich grupy nie padł z odwodnienia. No i serio był przekonany, że Chandra ma, albo zamierza mieć gościa co będzie za nią chodził i robił takie rzeczy. Nie każdy był tak miły jak River - co też nie było tak do końca prawdziwe bo lepiej go nie widzieć bez humoru.
- A plaża to dla nich dobre miejsce? - oczywiście, że chciał poznać i niejeden raz o tym na pewno wspominał, więc pozna prędzej czy później! Tylko pojęcia nie miał jakie jest ich neutralne środowisko. Tak więc nie wiedział czy wygodnie im na plaży będzie. Z drugiej strony to zwierzaczki Stelli to akurat ufał, że ona wie najlepiej oczywiście!
W każdym razie chyba najmniej się stresował. Miał kolory, nie spieszył się jakoś super, a wokół było pełno inspiracji... z których w ogóle nie potrafił skorzystać. Statki są trudne do narysowania, okej?! Dlatego postanowił się nie przejmować aż tak. Naturalnie starał się jak mógł bo to nie byle co, ale nie był wielkim artystą. Przynajmniej woda i niebo jakoś wyszło. Trzeba się cieszyć, że podstawowe kolory ogarniał - i że oszczędził rysowania armii syren bo za dużo roboty by było i by się jednak zestresował.
- I to jest odpowiednie podejście do rywalizacji! - pochwalił Chandrę, gdy po jakimś czasie ich pracy, wyraziła niechęć do tego aby ich dogoniono. Chwalił taki podejście! - Skończyłem. Jak dla mnie statek musi mieć co najważniejsze dla widoku z brzegu. Żagle, flaga i by na czymś to pływało - tak, więc ukazał swoje jakże piękne dzieło towarzyszkom. Doskonale wiedział, że nie jest to nic super, ale przynajmniej statek jako tako przypominało. Miało też to co najważniejsze wymienione zostało. W dodatku się podpisał co by mu ktoś tego nie buchnął i za swoje nie podał! - A jak tam z Wami? - dodał wesoło. Zero zażenowania. Wiedział w czym jest dobry, a w czym nie... powiedzmy. Wiedział też, że jak tylko dziewczyny pochwalą się swoimi dziełami to ruszą przedstawić je w zamian za stempelek.

STATECZEK
Stella Cowen
Chandra Ginsberg
wystrzałowy jednorożec
River
przewodniczka — park wodny
22 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Studiuje, pracuje jako przewodniczka. Zbyt dużo czasu, przeznacza na plażę niż na coś zupełnie innego.
GRUPA 4 Statek

Uniosłam brew, kiedy usłyszałam słowa blondynki. Przestałam aż uderzać pisakiem o stolik, nigdy nie pozwolę ich zjeść. Nawet jeśli był to żart, dla mnie nie było jakoś zabawne. Nienawidzę kiedy ludzie, takie rzeczy mówią. Po za tym to świnia miniaturka, więc nie będzie taka jak te, które są do uboju.
- Czyli pani podziękujemy, powodzenia w szukaniu świnek, które dobre wysmażą - Mruknęłam niezadowolona, nawet nie potrafię być wredna, więc jedynie mogę spiorunować ją swoim wzrokiem. Ale nie jest jeszcze źle, na razie jeszcze nic nie wyrwało mnie z mojego własnego spokoju. I tak ma zostać do końca mojego udziału, tutaj. - Wszędzie już były, więc nie. Także kiedyś spotkasz naszą trójkę na plaży
Poprawiłam kartkę, wzięłam do ręki fioletowy cienki pisak. Nim chyba powinno mi coś wyjść, może malarką nie jestem. Jednak szkicować coś trochę potrafię, chociaż wizja świnek na statku wygląda naprawdę świetnie to z nich zrezygnowałam. Moja pierwsza próba narysowania świnek była okropna, przez co musiałam drugi raz zacząć wszystko rysować. Niby nie trzeba się starać, ale jakoś tak chciałam, aby to wyszło. Nawet jeśli będzie to wyglądać okropnie. Patrząc na moją lampę i kotwicę, mogę powiedzieć że wygląda to zupełnie inaczej, niż miało to wyjść w planie. Ale cóż to tylko zabawa. Dodałam jeszcze gniazdo dla papugi, chyba takie coś było tam? Pisak fioletowy dał przewagę, zwłaszcza jeśli zamalowałam otwory do strzelania bomb. Może nie jest to dzieło sztuki, ale mogę się pod tym podpisać. Bojąc się, że jednak zniszczę to, więcej nie zamalowywałam nic. Odłożyłam wszystko i pokazałam wszystkim swój statek.
- Twój jest lepszy River. Szkoda że nie ma flagi z ananasem! Ale za to u mnie jest czaszka, a może jednak nie - Wzruszyłam ramionami. teraz został tylko statek od Chan. Nadal siedziałam przy stoliku, nie chce mi się jakoś zbytnio wstawać. - Gdyby nasze statki musiałaby walczyć z innymi, wygrałby te bitwy

Chandra Ginsberg River Sheppard
wystrzałowy jednorożec
Martyna
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
GRUPA 4

- Nie zmieścił mi się w walizce - stwierdziła, wzruszając przy tym ramionami. Może wcale nie żartowała? - Na szczęście mam ciebie! - dodała, odbierając butelkę, z której łapczywie upiła kilka łyków, bo od tego gadania zdecydowanie zaschło jej w gardle.
Zaśmiała się złośliwie, słysząc jak Stelka się oburzyła na jej wizję spotkania ze świnkami.
- Zamierzam też spróbować kangura. I koale, o ile one też dobrze smakują. - Nie mogła się powstrzymać, by jeszcze trochę podroczyć się z blondynką. To może nie był najlepszy pomysł, bo w końcu nie wiedziała jakie jeszcze wyzwania przed nimi i może lepiej nie robić sobie wrogów zawczasu, ale to było silniejsze od niej!
Z ulgą przyjęła informację, że zarówno River, jak i Stella kończyli i nawet byli gotowi zaprezentować swoje prace. Ginsberg również dokonywała już ostatnich szlifów i kiedy obracała kartkę, by pokazać finalny efekt, w ostatnim momencie ponownie zgarnęła ją do siebie. Jak mogła zapomnieć o podpisie! Przecież tyle razy już go ćwiczyła, by móc cieszyć nim swoich przyszłych fanów. Chwyciła więc ołówek i fikuśnie oznaczyła swoim imieniem statek, który wyszedł spod jej kredek.
- Gotowe! - powiedziała, starając się włożyć w tę wypowiedź całą pewność siebie, której przecież jej nie brakowało. Fakt, faktem nie była w stu procentach zadowolona ze swojego obrazka, bo posiadał kilka niedociągnięć; widziała też miejsca, gdzie wyszła za linię i to ją bardzo denerwowało, bo przecież chciała by wyszło perfekcyjnie. - Ciężko było pracować w takich warunkach - dodała na swoje usprawiedliwienie, gdyby ktoś śmiał zarzucić jej, że mogła wypaść lepiej.
Tuż obok rysunku położyła kartonik, oczekując czwartej pieczątki.
- Mam nadzieję, że następną misją będzie śpiewanie - powiedziała rozmarzona, bo to było coś, co ćwiczyła podczas zajęć z emisji głosu u prywatnej nauczycielki śpiewu w Los Angeles.

STATEK

Stella Cowen, River Sheppard
:pirate: zadanie ukończone, prosimy Bunyip o potwierdzenie :pirate:
chandra ginsberg
◠‿◠
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupa 4 zaliczyły czwarte zadanie i jej członkowie mogą przejść do następnego straganu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

River Sheppard Stella Cowen Chandra Ginsberg

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
grupa 2
Maxine słysząc tylko, że udało im się wykonać poprzednie zadanie, pociągnęła Maggie za sobą. Mijając tłoczne uliczki, rozglądała się dookoła, szukając czegoś, co zwróci ich uwagę na dłużej.
Niespodziewanie zatrzymała się przy obrazkach. Kształtne fregaty i statki majaczyły na błękitnych falach, które przypominały rącze konie wiozące je ku zatopionym skarbom.
- A może tutaj?! – krzyknęła, chcąc jeszcze przywołać do siebie Remy’ego. Kiedy mężczyzna znalazł się w ich pobliżu, Hammond właśnie rozsiadała się przy sztaludze, starając się przysunąć krzesełko jak najbliżej warsztatu.
- No dawajcie, dawajcie – pokiwała dłonią w ich stronę, chcąc zachęcić towarzystwo do posadzenia własnych czterech liter przed płótnem.
- Samo się przecież nie namaluje! – ponagliła ich, biorąc pędzel w lewą rękę, a potem zaczęła tworzyć.

Maggie Brown
remigius soriente
sumienny żółwik
13#9694
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
GRUPA 2 Statek

Z kostkami poszło nam naprawdę dobrze, nawet mały problem w niczym nam nie przeszkodził. No i jak tu mogę narzekać? No właśnie, idzie nam świetnie. Zmarszczyłam czoło, widząc jak ludzie latają tak ubrani za piratów, pominęłam z drużyną jakiś stragan, a może to będzie następne zadanie? Skoro zadania już są różne, to może i przebranie nas wszystkich czeka. Westchnęłam i spojrzałam się na Maxine. Chciałabym mieć tyle energii życiowej, aby mi to jakoś wyszło. Rysowanie nie jest dla każdego, także długo tak posiedzę przy tej kartce, aż w końcu coś uda mi się namalować.
- Nie wiem co narysować, zazwyczaj oddawałam to dla swojej siostry - Mruknęłam w odpowiedzi. No tak było, Mavis za mnie malowała, a ja kolorowałam. Działało to w dwie strony, aby nauczyciel się nie skumał, że nie ta z bliźniaczek robi jakieś zadanie na ocenę. Niepewnie podniosłam pisak do ręki. Narysowałam pół kole, dodając do tego prostą kreskę, mając nadzieję że to jakoś pomoże. Skrzywiłam się, ale nic nie powiedziałam. Nie chce niszczyć swojej martwej weny twórczej, która teraz posiadałam.
- Mam nadzieję, że was nie spowalniam. Bo źle się bym z tym czuła, ale jest całkiem przyjemnie - Uśmiechnęłam się, kiedy kończyłam rysować maszt. W sumie z każdą kresą szło mi coraz lepiej, może nie najlepiej, ale byłam bliska skończenia. Moja syrenka miała być syrenką, a wyszło coś na sam kształt syrenki. Lampa, która ma prowadzić piratów przez noc, też jakoś źle mi wyszła. Ale nie liczy się talent, ale samo zaliczenie, prawda? Wyprostowałam się, zaczęłam nawet podziwiać swoje dzieło? Dodałam okna na dole łodzi i chyba jako statek, jest naprawdę dobrze? - Oficjalnie skończyłam, nie przebiję was, ale jest!

Maxine Hammond remigius soriente
wystrzałowy jednorożec
Martyna
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
grupa 2
Oczywiście nie mógł odejść od straganu Johna od razu. Nie w momencie, w którym pirat snuł jakąś mało prawdopodobną historię. Dlatego też dopiero po chwili Soriente zorientował się, że Maxine i Maddie zostawiły go samego i przeszły już do kolejnego straganu. Jeszcze nim pożegnał starego wilka morskiego, ten wyłudził od niego kilka papierosów, a Remy z dobroci serca nie umiał mu odmówić. W końcu jednak dotarł do sztalug przy których zasiadły już dziewczyny i zerkając Maxine przez ramię zaczął przyglądać się zadaniu jakie przed nimi stało.
- Bezsensu. Prawdziwe dzieła sztuki nie powstają w kilka minut... Przecież jak zacznę to skończę w przyszłym miesiącu - burknął udając oburzony ton, aby zaraz potem pokazać szereg białych zębów w głupim uśmieszku. - No dobra, dajcie mi ten pędzel - dodał zaraz, a zamiast sięgnąć po nowy zabrał ten z rąk Maxi i zasiadł przy sztaludze obok.
Przelotem zerknął jeszcze na dzieło, które tworzyła Maddie i zagwizdał pod nosem widząc całkiem zacne postępy. Sam wokół siebie robił więcej teatru niż to warte, ale właśnie sobie przypomniał, że przed startem nie wypił jednego drinka, a trzy i chyba powoli czuł ich efekty.
Długo zastanawiał się jakim cudem ma stworzyć na tym papierze coś przypominającego statek. Talent filmowy i muzyczny posiadał, ale plastycznego za grosz, a więc sporym wyzwaniem będzie, aby nakreślone przez niego ślady jakkolwiek układały się w kształt statku. Nie miał jednak wyboru, w końcu nie mógł zawieść swojej drużyny.

Maxine Hammond
Maddie Miller
26 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pack yourself a toothbrush dear, pack yourself a favorite blouse. Take a withdrawal slip, take all of your savings out...
grupa 3


Stojąc jeszcze przy straganie z kostkami, obserwował cieszące się z wyrzuconej parzystej liczby oczek Tilly i Corę. Ba, Tilly rzuciła się nawet Corze na szyję, dlatego - chcąc nie chcąc - dołączył do tego grupowego uścisku, bo byli drużyną, tak? Zamierzał dopingować swoje towarzyszki do samego końca, bo kto wie, co mogłoby rozwinąć się z tej przypadkowej znajomości. Poklepał nawet Tilly po ramieniu i rzucił pod nosem coś w stylu "Dobra robota", ponieważ dziewczynie najwyraźniej cholernie zależało na wygranej albo udowodnieniu sobie, że jednak potrafiła nie zawieść swojej drużyny? — Tak na przyszłość, nie przepraszaj. W końcu hazard istnieje po to, aby dostarczać nam dreszczyku emocji — puścił Huntington oczko, jeszcze zanim zdecydowali się udać do straganu artystycznego. Stanęli na środku alejki, a Noah utkwił wzrok w karteczce, na której zbierali pieczątki; musieli jeszcze odwiedzić stragan informacyjny, stragan z balonami... i stragan artystyczny - właśnie tam, przy jednym ze stolików, spostrzegł Maddie Miller, swoją przyjaciółkę. Pewnie właśnie dlatego zaproponował, aby udali się właśnie w tamtą stronę, na co jego towarzyszki przystały. Zajął miejsce przy stoliku obok stolika Maddie i zerknął na nią przelotnie. — Co to za krzywe kreski? — zagadnął ją, zanim dziewczyny zajęły miejsca obok niego. Każdy wiedział, że Maddie... cóż, bądźmy szczerzy, nie potrafiła rysować, Noah zresztą też nie. Sięgnął po kartkę i ołówek i zaśmiał się pod nosem. Poczuł się jak w przedszkolu, kiedy był zakochany w pani Jefferson i rysował dla niej bardzo szczegółowe modele samolotów - jedno kółko było silnikiem, a drugie pilotem. Hehe. Uwielbiał, gdy pani Jefferson wieszała jego rysunek na szkolnej tablicy i nagradzała go najpiękniejszym uśmiechem na świecie, mimo że jego dzieło nie było tak dobre jak malunki jego koleżanki z ławki. Do tej pory Noah wierzył, że byli w sobie po prostu bajecznie zakochani. Znaczy, on i pani Jefferson, a nie on i koleżanka z ławki. — Jak wyjdzie mi krzywo to i tak zaliczą nam zadanie? — nachylił się do Tilly i Cory, zniżając głos do konspiracyjnego szeptu. Nie chciał, żeby przegrali z powodu jego... bohomazów. Mimo wszystko - zaczął rysować; kilka kresek tu, kilka kresek tak, aż w końcu zapełnił kartkę krzywymi kreskami i chyba przypominało to okręt piracki. Podpisał się i obrócił rysunek do góry nogami. — Może być? — spytał, pokazując swoje dziełokoleżankom.

Tilly Huntington
Cora Westwood
niesamowity odkrywca
milo#6233
ODPOWIEDZ