[Delilah Hammond]

***

[Bunyip]

psikus!

zadanie specjalne

Pamiętasz tylko ten dziwny powrót do domu. Było już późno, a ci zdawało się, że ktoś podąża twoim śladem - skręcając w przypadkowe ulice starałeś się uciec, a potem… No właśnie, co wydarzyło się później? Budząc się w kompletnych ciemnościach nie wiesz nic. Boli cię niezwykle głowa, a myśli nie chcą ułożyć się w zgrabną całość. Dookoła śmierdzi jakby wilgocią, ale też ziemią… Gdy próbujesz się podnieść uderzasz głową w niski sufit, ale… czy to aby na pewno sufit? Spanikowany usiłujesz wstać, wyjść z tego miejsca, które okazuje się prostokątnym więzieniem, a więc… trumną. Zostałeś pochowany żywcem. Twój oprawca jednak dał ci szansę na ratunek - w kieszeni spodni odnajdujesz telefon, nieomal rozładowany, wskazujący na kiepski zasięg. Masz tam także scyzoryk i zapalniczkę, co jasno wskazuje, że ktoś traktuje to wszystko jak zabawę. Tylko skąd masz wiedzieć, gdzie jesteś? Wspomnienia napływają z trudnością, ale jesteś pewien, że za kilka minut uda ci się przypomnieć, dokąd zostałeś zabrany. Poprzez mgłę widzisz poszczególne scenki - ktoś ci wstrzyknął jakąś substancję, wsadził do samochodu. Widziałeś, jak przejeżdżacie obok wody, a potem w głąb lądu, gdzieś obok farm… Musisz sobie jednak szybciej przypomnieć resztę, zanim skończy ci się tlen.

Delilah Hammond

[Santa Claus]

prezent dla Delilah Hammond od burmistrza

merry christmas!

[Santa Claus]

prezent dla Delilah Hammond od twój na zawsze

merry christmas!

[Santa Claus]

prezent dla Delilah Hammond od świąteczna loteria miejska

merry christmas!

[Bunyip]

katastrofa

zadanie specjalne

Twój dom zdawał ci się najbezpieczniejszym miejscem w całym tym pogodowym chaosie. Z daleka od rzek, którym groziło wylanie, wokół nie rosły żadne drzewa, które mogłyby wyrządzić poważne szkody, a choć plażę miałaś tuż pod nosem, to morze nie miało raczej szans cię dosięgnąć. Nie przewidziałaś tylko jednego - że wiatr mógł ze sobą coś przywlec nawet z daleka. Najpierw usłyszałaś rozbijane szkło, a dopiero po chwili zorientowałaś się, że przez okno wpadł ci do salonu fragment czyjegoś zerwanego dachu, a zaraz za nim śmieci i odpadki, które wcześniej pewnie poniewierały się w okolicach śmietników. Nie będzie łatwo tak po prostu się tego pozbyć... tym bardziej, że jedno z dużych okien ziało teraz zupełną pustką, wpuszczając do środka szalejący wiatr i nieustannie zacinający deszcz.

Delilah Hammond