lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
43 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś szanowany chirurg, aktualnie po odsiadce za usiłowanie zabójstwa swojej obsesji. Poczciwy człowiek, chociaż Marcus pewnie ma inne zdanie na ten temat. Aktualnie pracuje jako ochroniarz w Shadow.
#1

Spacery po Tingaree były jedną z ulubionych rozrywek Liama - przez spędzony w więzieniu czas tęsknił za tą okolicą i teraz, gdy już był wolny, nie mógł sobie odpuścić przynajmniej krótkiej przechadzki każdego dnia. Pogoda nie stanowiła mu większej różnicy, niezależnie od tego czy padało, czy świeciło słońce, to musiał odbyć przynajmniej krótki spacer po okolicy. Starzał się, nie ma co ukrywać, więc aktywności fizyczne były praktycznie wymogiem, jeśli chciał zachować dobrą formę. Na szczęście w więzieniu miał sporo czasu, żeby zadbać o swoją kondycję i ciało i miał nadzieję, że wyjdzie mu to na zdrowie.
Okazało się jednak, że czasem spacery mogą być znacznie bardziej interesujące - zwłaszcza, jeśli śledzi cię jakaś kobieta i ewidentnie próbuje udawać, że wcale tego nie robi. Od kilku minut był świadom, że jest śledzony, więc postanowił zaprowadzić kobietę w miejsce, w którym on poczuje się bezpiecznie i jednocześnie będzie mógł chociaż odrobinę wykorzystać chwilę zaskoczenia. Był pewien, że kobieta wejdzie za nim do piwnicy, bo jak mogłaby przepuścić taką okazję? On tymczasem nie miał w tej piwnicy nic do załatwienia, ale wiedział, że będzie to idealne miejsce do tego, by ją przycisnąć do ściany i wypytać czego chce. I... to właśnie zrobił, bo gdy tylko usłyszał, że schodzi po schodkach do piwnicy, wychylił się zza ściany przy której czekał i przycisnął kobietę do ściany, patrząc na nią dość ostro i oddychając ciężko przez rozchylone wargi.
- Kim jesteś i czego chcesz?

Sameen Galanis
niesamowity odkrywca
potworek#6021
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
15. + Strój

Kiedy Sameen miała za dużo wolnego czasu to lubiła sobie wymyślać jakieś zajęcia. A to nauka jazdy konnej, a to siedzenie w bibliotekach i zaciąganie się zapachem starych książek, jeżdżenie po lombardach i szukania jakiś rzadkości. Spotkania z siostrami, wizyty u Zoyi. Czasami nawet i ona tęskniła za swoją pracą. Nienawidziła tego co robi, ale, że nie znała innego życia to kontynuowała robienie tego. Miała już tyle pieniędzy, że równie dobrze mogłaby do końca życia nie robić nic, a nadal byłaby ustawiona i wiodłaby żywot na wysokim poziomie.
Niestety albo stety, Sameen nie lubiła się nudzić. Poza spotkaniami z siostrami i rodzicami, które były spotkaniami incognito, bo przecież nikt nie wiedział kim Sam naprawdę jest, Sam trochę śledziła swoje siostry. Upewniała się, że nic im nie zagraża, że nie zadają się z podejrzanymi ludźmi, że nikt, poza nią ich nie śledzi. W odpowiednich miejscach miała też ustawione alerty i dostawała ciche powiadomienia, kiedy pojawiało się coś co mogłoby stanowić realne zagrożenie. Takim przypadkiem był właśnie Liam Nielsen. Wyszedł z więzienia, miał za sobą próbę morderstwa, ktoś może pomógł mu wyjść z więzienia wcześniej za wykonanie jakiejś przysługi. Obserwowała Liama już jakiś czas. Nie miałaby problemu z zabiciem go chociaż niekoniecznie lubiła zabijać tych, do których osobiście nic nie miała.
Śledziła go nie kryjąc się już specjalnie z tym, że rzeczywiście go śledzi. Chciała, żeby miał świadomość tego, że ktoś go obserwuje. Nie znała terenów, do których Nielsen zmierzał, więc z pełną świadomością ładowała się w to co dla niej szykował. Nie miała wątpliwości co do tego, że był inteligentnym człowiekiem. Prześledziła jego karierę, jego życie, to co robił w więzieniu. Uderzyła w ścianę piwnicy i cicho się zaśmiała. –Nie pierdolisz się i od razu przechodzisz do rzeczy, co? – Uśmiechnęła się unosząc prowokująco brew. –To nie ma znaczenia. – Odpowiedziała na jego pytania, a po chwili wymierzyła mu cios w krtań i kopnęła w kolano tym samym powalając go na ziemię. Nachyliła się nad nim układając dłoń na jego szyi. –Dlaczego wyszedłeś wcześniej i czemu wróciłeś do Lorne Bay? – Może popadała w paranoję, ale nigdy wcześniej nie zależało jej na ochronie nikogo. Teraz miała rodzinę, którą chciała chronić.

Liam Nielsen
43 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś szanowany chirurg, aktualnie po odsiadce za usiłowanie zabójstwa swojej obsesji. Poczciwy człowiek, chociaż Marcus pewnie ma inne zdanie na ten temat. Aktualnie pracuje jako ochroniarz w Shadow.
ach, zapomniałam o stylówce

Trafiła mu się waleczna kobieta, to trzeba było Sameen przyznać. Liam spodziewał się uderzenia, choć powalenia na ziemię już niekoniecznie - jęknął krótko, zaskoczony, lądując na twardej posadzce piwnicy i popatrzył na kobietę.
- Jeśli chcesz odpowiedzi, to zabierz rękę z mojej szyi, kochanie - wycharczał zmienionym, zachrypniętym jeszcze bardziej niż zwykle głosem i złapał ją za nadgarstek, odsuwając jej rękę od swojej szyi. Ciężko było odpowiadać na pytania, jeśli go dusiła, prawda? Nie podnosił się jednak z ziemi, uznając, że ta nieco nerwowa osóbka może potraktować to jako chęć walki. I może nie wiedział, że ma do czynienia z morderczynią, ale był w stanie się zorientować, że nie była to typowa mamusia chroniąca swoje dzieci; one zwykle zachowywały się nieco mniej... atakliwie.
Nie wyglądał, jakby jej atak zrobił na nim większe wrażenie, ale właściwie nie było to jego winą - nie bał się bólu, nie bał się ludzi; takie wady (albo i zalety, zależy jak na to spojrzeć) osobowości dyssocjalnej. Patrzył na nią teraz z dołu, spokojnym i dość łagodnym wzrokiem, podpierając się na łokciach.
- Równie dobrze mógłbym odpowiedzieć, że to nie ma znaczenia - wywrócił oczami, a jego usta ułożyły się w sarkastyczny uśmieszek. - Ale odpowiem na twoje pytania, bo chciałbym już wrócić do domu. Wyszedłem wcześniej za współpracę z lekarzami i dobre sprawowanie. Wróciłem do Lorne Bay, bo tutaj jest mój dom. Coś jeszcze?

Sameen Galanis
niesamowity odkrywca
potworek#6021
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Nie ma co, Sam nieco się zawiodła. Liczyła na odrobinę walki, rzucania się po ścianach. Z drugiej jednak strony… skoro Liam nie walczył to może nie był realnym zagrożeniem. Może to Sam i jej chore podejrzenia zrobiły z niego kogoś, kim ten człowiek nawet nie był.
Pozwoliła mu na to, żeby odsunął jej dłoń ze swojej szyi. Zwolniła uścisk i wyprostowała się. Cofnęła się o dwa kroki, żeby uniemożliwić mu jakikolwiek atak z zaskoczenia. Miała nadzieję, że już mu pokazała, że nie jest pierwszą lepszą, głupią bimbo, z którą może sobie pogrywać. Poprawiła fryzurę przejeżdżając dłonią przez włosy, a po chwili otrzepała swoje ubrania z kurzu piwnicy.
-Tylko, że w tym przypadku byłbyś w błędzie. – Odparła. Akurat jej tożsamość, oczywiście w jej mniemaniu, była tutaj najmniej istotna. To Liam był gościem honorowym tego spotkania. Zacisnęła szczęki słysząc jego odpowiedź. –Co to była za współpraca? – Uniosła brwi. –Byłeś potulnym pacjentem czy pomagałeś w diagnozowaniu innych? – Dla niej było to dosyć istotne. Trochę pogrzebała, ale nie udało jej się dotrzeć do tego co konkretnie Liam robił, albo czym zajmowali się lekarze w tej części więzienia. Nielegalna lobotomia? Chociaż Nielsen nie wyglądał na pacjenta po lobotomii. Z drugiej jednak strony wyglądał na lekarza, który chętnie by taką lobotomię przeprowadził.
-To jedyny powód, dla którego tu wróciłeś? – Wolała zapytać jednocześnie śmiejąc się w duszy, bo ewidentnie Lorne Bay było domem dla wielu psychopatów. –Dlaczego po wyjściu z więzienia nie wyjechać gdzieś indziej i nie rozpocząć życia gdzie nikt nie zna ciebie, ani twojej przeszłości? – Ona właśnie tak by postąpiła gdyby była na miejscu Liama. No chyba, że miałaby w rodzinnym mieście coś, co by ją tutaj trzymało.

Liam Nielsen
43 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś szanowany chirurg, aktualnie po odsiadce za usiłowanie zabójstwa swojej obsesji. Poczciwy człowiek, chociaż Marcus pewnie ma inne zdanie na ten temat. Aktualnie pracuje jako ochroniarz w Shadow.
Liam wiedział, że nie może sobie pozwolić na atak - przecież wyszedł z więzienia przedwcześnie, ale jeśli ktoś doniósłby na niego, że stwarza zagrożenie (np. napada niewinne kobiety w jakiejś piwnicy), to mógłby wrócić za kratki, a przecież tego nie chciał. Nie mógł pozwolić sobie na kolejne lata odsiadki, dlatego był grzeczny i nie odpowiadał atakiem nawet na atak.
- Nie jestem psychiatrą, więc ciężko mówić tutaj o diagnozowaniu, szanowna pani - uśmiechnął się do niej łagodnie i powoli podniósł się do pozycji siedzącej, a później wstał, otrzepując sweter i spodnie z kurzu. Najprawdopodobniej i tak nie obejdzie się bez prania, w końcu miał styczność z podłożem, które raczej nie bywa sprzątane, ale... tym bardzie zajmował się później, rzecz jasna.
- Ale istotnie, lekarze czasem korzystali z mojej pomocy w zrozumieniu niektórych skazanych i mechanizmów ich myślenia. Czasem najlepiej zapytać eksperta, a kto wie o wariatach więcej, niż jeden z nich? - jego uśmiech się poszerzył, a sam Liam wyprostował się bardziej, przypominając teraz arystokratę (jak zwykle zresztą). - A poza tym tak, byłem potulnym pacjentem i nie sprawiałem problemów.
Dłonie splótł za plecami, przyglądając się Sameen i śledząc uważnie każdy jej ruch. Nie chciał by znów go zaskoczyła i próbowała obezwładnić. Liczył na normalną, poważną rozmowę dwójki dorosłych ludzi. Bez rzucania się o ściany i podłoże. Pytanie o to dlaczego nie wyjechał ewidentnie sprawiło, że pogrążył się w myślach. Ciężko uznać, czy były one przyjemne czy nie, ale coś w jego oczach się zmieniło - stały się bardziej migoczące i nieruchome.
- Nie mogę wyjechać z Lorne Bay. Muszę mieć oko na kogoś, kto wciąż tu mieszka. Nie mogę pozwolić na to, żeby coś mu się stało. - wzruszył delikatnie ramionami; ton jego głosu mógł sugerować, że mówi o kimś, kto jest dla niego naprawdę ważny.

Sameen Galanis
niesamowity odkrywca
potworek#6021
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Na pewno nie doniosłaby na niego Sameen, która przecież oficjalnie nie istnieje. Jasne, ma wyrobione fałszywe dokumenty i jak ktoś wyszuka Sameen Galanis to po godzinach nużących poszukiwań w końcu ją znajdzie. Nie znajdzie jednak nic poza tym, że taka osoba rzeczywiście istnieje. Trzymała się z daleka od policji i różnych organow prawa. Nie ufała nikomu. Nie mogła ufać ludziom, którzy ponad dwadzieścia lat temu nie potrafili sobie poradzić z tabunem zaginionych dzieci. Poza tym jej obecne życie jest sekretem i nie potrzebowała robić afery ze swojego powrotu do świata żywych. Także z jej strony, Liam nie musiał się obawiać tego, że zgłosiłaby go na policję. Chociaż dobrze było wiedzieć, że jedno zgłoszenie, a pozbyłaby się mężczyzny z miasta.
-Jestem pewna, że w więzieniu nie patrzą na specjalizacje. – Więzienie było jednym wielkim syfem i nikt tak naprawdę tymi więźniami się nie przejmował. Wątpiła, żeby naciskali na to, żeby ktokolwiek był tam zdiagnozowany przez odpowiedniego lekarza.
Sięgnęła do tyłu i zza swetra wyciągnęła pistolet, który odbezpieczyła i wycelowała w Liama. Tak na wszelki wypadek, żeby nie próbował działać. Skinęła głową. –Zgadzam się. – Ona też skorzystałaby z opinii wariata, żeby zdiagnozować wariata. Może to był odpowiedni moment, żeby porozmawiać z Liamen Nielsenem na temat Inej? Odpędziła od siebie tą myśl. Nie było sensu wspominać o kolejnej morderczyni. Tym bardziej, że Sam czuła się bezpiecznie w Lorne Bay ze świadomością, że tutaj Marlowe nie ma. Jak bardzo się myliła.
Załóżmy, że ci wierzę. – Odparła, ale nadal postanowiła mu nie ufać w stu procentach. Celowała mu w brzuch. Nie chciałaby go zabijać. Przynajmniej nie teraz. Nie spuszczała z niego wzroku nawet na sekundę. Cały czas wpatrywała się w jego twarz i próbowała wyczytać coś z jego oczu.
-Kogo chronisz? – Zapytała, a w jej glosie dało się wyczuć zmianę. Może nawet nutkę zrozumienia. –Dziecko? Brata? Ojca? – Zaczęła zgadywać chociaż nie kojarzyła, żeby w jego aktach była wzmianka, o którymś z nich. –Mężczyznę, którego próbowałeś zabić? – Powiedziała w końcu i opuściła broń. To było dziwne, ale też… intrygujące.

Liam Nielsen
43 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś szanowany chirurg, aktualnie po odsiadce za usiłowanie zabójstwa swojej obsesji. Poczciwy człowiek, chociaż Marcus pewnie ma inne zdanie na ten temat. Aktualnie pracuje jako ochroniarz w Shadow.
Cóż, samo zgłoszenie może nie, bo to nie o zgłoszenie chodziło, ale jeśli udowodniliby mu, że zrobił coś niezgodnego z prawem, to nawet by się nim zainteresowali. Zwłaszcza, że był byłym więźniem, który zwolniony został warunkowo za dobre sprawowanie. Nie chciał im się zbytnio rzucać w oczy, to chyba było jasne.
- Skąd ta pewność? Doświadczyłaś na własnej skórze czy po prostu gdybasz? - przechylił głowę na ramię, przyglądając jej się z delikatnym zainteresowaniem. Z równym zainteresowaniem spojrzał potem na broń, którą w niego wycelowała. Jego brwi powędrowały delikatnie ku górze, ale wciąż stał nieruchomo, z dłońmi splecionymi za plecami. I to nie tak, że broń nie robiła na nim wrażenia, bo spluwa sama w sobie była całkiem ładna i zapewne dobrze się z niej strzelało, ale nie był typem, który boi się tego, że oberwie. Nie bał się chyba niczego, no, może poza spotkaniem z Marcusem, które w końcu było nieuniknione, ale które na razie odkładał w czasie tak bardzo jak się tylko dało.
Na pytanie kogo chroni zareagowały najpierw jego ramiona: wzruszył nimi delikatnie i chyba nie zamierzał odpowiadać, ale gdy Sameen zaczęła wymieniać poszczególne osoby, docierając w końcu do "mężczyzny, którego próbował zabić" - jego spojrzenie się zmieniło. Sam, która patrzyła w jego oczy, na pewno dostrzegła, że coś w nich mignęło; trochę niepokoju, trochę troski, a trochę jeszcze głębszego uczucia, o którym Liam nie chciał mówić głośno, ale które gościło od jakiegoś czasu w jego sercu i otaczało je przyjemnym ciepłem.
- Tak - odpowiedział w końcu cicho, delikatnie kiwając też głową. Na chwilę odwrócił wzrok, zaraz jednak powrócił spojrzeniem do kobiety. - Jak dużo wiesz o mnie i o... o nim? - nieco zagadkowo brzmiące pytanie, ale sam Liam nie był pewien jak ma go określić, a nie chciał wymieniać jego imienia i nazwiska; chciał wiedzieć jak dużo wygrzebała na ich temat.

Sameen Galanis
niesamowity odkrywca
potworek#6021
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Spojrzała gdzieś w bok zastanawiając się nad odpowiedzią na jego pytanie. Nie była nigdy w takim prawdziwym więzieniu. Z drugiej jednak strony, przez sporą część swojego życia była więziona. Do tego dochodziły tortury, pranie mózgu, znęcanie się psychiczne i fizyczne. Chyba wolałaby być w więzieniu. –Doświadczyłam na własnej skórze. – Odpowiedziała jednocześnie zgodnie z prawdą, ale i nieco naginała tą prawdę. Nie chciała się jednak wdawać w szczegóły. Nie znała go, nie ufała mu na tyle, żeby podzielić się historią swojego życia. Przynajmniej nie teraz. Zresztą… jaka jest szansa, że w to uwierzy?
Sameen nie potrzebowała pistoletu, żeby być zabójczą. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że jej aparycja i całkiem przyjemna buzia, nie do końca sprawiały groźne wrażenie. A jednak ludzie zmieniali swoje zachowanie, kiedy celowało się do nich z broni. Podobno całe życie uciekało im przed oczami, kiedy pojawiała się świadomość tego, że już za chwilkę to życie może się skończyć. Intrygowała ją niewzruszona poza Liama. Przez chwilę kusiło ją, żeby mu pierdolnąć tylko po to, żeby zobaczyć czy na jego twarzy pojawi się jakaś zmiana.
Uśmiechnęła się widząc jego reakcję na mężczyznę, którego próbował zabić. Była z siebie dumna. Czyli było w nim coś ludzkiego, a ewidentnie, ten cały Marcus był najsłabszym punktem wielkiego i niewzruszonego Liama.
Wzruszyła ramionami. –Informacji o tobie nie było ciężko zdobyć. – Przyznała. W końcu te pięć lat temu był gwiazdą lokalnych gazet, a nawet jak ktoś dobrze poszukał to i na zagranicznych portalach poznałby Liama Nielsena. –Czytałam policyjne akta. Czytałam akta z rozprawy. Wiem, że cię odwiedzał. – Postanowiła nie wdawać się w szczegóły. Miała swoje wtyki, miała znajomości, wiedziała gdzie szukać. Darknet był miejscem, które często odwiedzała. –Nie wiem tylko dlaczego to zrobiłeś i dlaczego cię odwiedzał. – To była chyba najbardziej interesująca część tej historii.

Liam Nielsen
43 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś szanowany chirurg, aktualnie po odsiadce za usiłowanie zabójstwa swojej obsesji. Poczciwy człowiek, chociaż Marcus pewnie ma inne zdanie na ten temat. Aktualnie pracuje jako ochroniarz w Shadow.
Owszem, Marcus Cooper był jego najsłabszym punktem, czy tego chciał czy też nie. Zwykle był faktycznie niewzruszony, nawet nie chodziło o to, że był zimnym człowiekiem, bo nie - bywał czarujący, był dobrym kompanem do rozmów, tylko nie do końca wpasowywał się w standardy człowieczeństwa. Marcus wyciągał z niego wszystko co najlepsze - świadomie lub nie, ale sprawiał, że Liam jakoś mógł spojrzeć na siebie w lustrze i nie brzydził się tak bardzo samego siebie.
- Przykro mi w takim razie - skomentował krótko to, że kobieta doświadczyła więzienia na własnej skórze. Widział, że to nie było do końca to, co chciała powiedzieć, ale nie zamierzał ciągnąć jej za język. Przecież się tak naprawdę nie znali, nie? Jeśli kiedyś jeszcze ich drogi się skrzyżują i jeśli będzie chciała powiedzieć mu o sobie coś więcej, to oczywiście chętnie jej wysłucha, ale póki co zadowolił się odpowiedzią, którą dostał.
Przełknął dość głośno ślinę słysząc, że Sameen wie, że Marcus go odwiedzał. Przez krótką chwilę wyglądał na zbitego z tropu i jakby nie do końca wiedział co powiedzieć... Właściwie - tak właśnie było. W końcu jednak odchrząknął i uznał, że wypadałoby udzielić odpowiedzi na jej pytania, nawet jeśli sam nie do końca te odpowiedzi znał.
- Być może się zdziwisz, ale ja również tego nie wiem. Nie znam ani swoich motywów, nie wiem w ogóle, czy jakiekolwiek były: to był impuls, krótka chwil i głos, który kazał mi to zrobić. A co do tego dlaczego mnie odwiedzał... - kącik jego ust drgnął w lekkim uśmiechu, ale poza tym pozycja w której stał się nie zmieniła. - Chyba musisz o to spytać głównego zainteresowanego. Wiem tylko, że na pierwszą wizytę przyszedł dlatego, że chciał się dowiedzieć dlaczego go zaatakował. A czemu później przychodził regularnie...? Do dziś jest to dla mnie zagadką.

Sameen Galanis
niesamowity odkrywca
potworek#6021
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Sameen miała dokładnie tak samo. Groźby wymierzone w jej stronę? Nie ma to dla niej znaczenia, jej życie nie miało żadnej wartości. Nikt nawet nie zauważyłby jej zniknięcia. Gdyby jednak ktokolwiek zaczął grozić Zoyi, albo jej rodzinie to nie mogłaby tego olać. Właściwie to raz już nawet próbowano grozić jej rodzinie. Wtedy pozbyła się wszystkich, którzy wiedziała, że byliby w stanie powiązać jej osobę z tą „przypadkową” rodziną z Australii.
-Dzięki? – Zmarszczyła brwi. Pierwszy raz ktoś naprawdę powiedział coś takiego w związku z jej życiem. Nie wyczuła też z jego strony żadnej kpiny, ani fałszu. Czemu miałby to robić? Nie znał jej, też przeżył piekło więzienia. Może jego współczucie, jego słowa były szczere? Nie też żeby Sameen kiedykolwiek mówiła komukolwiek o tym co przeżyła. Nawet Zoya wie minimum o życiu Sam. Więcej wie z domysłów.
Zmarszczyła brwi, bo to dosyć dziwne, że nie wiedział dlaczego go zaatakował. W sensie w dzisiejszych czasach i po życiu, które miała i po osobach, które poznała nic nie powinno jej dziwić. Ale jednak zdziwiło ją to. –Zastanawiałeś się? Dlaczego to zrobiłeś? – Teraz to była ciekawa tego czy on był ciekawy dlaczego to zrobił. Może miało to związek z tym, że był wcześniej lekarzem, ratował życia, może zastanawiał się jak to było odebrać życie.
-Nie pomyślałam o tym, żeby nawiedzać niewinnego człowieka. – Nie przeszło jej przez myśl, żeby odwiedzać ofiarę ataku Liama. Podejrzewała, że mężczyzna miał dostateczną traumę po tym jak został zaatakowany i uszedł z życiem. A to, ze poszedł spotkać się z Liamem? Ludzie często chcieli się spotkać ze swoimi oprawcami, których dotknęła ręką sprawiedliwości. Sam ponownie zabezpieczyła broń i schowała ją z tyłu za pasek. –Byliście zakochani? – To jeden z paru powodów, który przyszedł jej do głowy.

Liam Nielsen
43 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś szanowany chirurg, aktualnie po odsiadce za usiłowanie zabójstwa swojej obsesji. Poczciwy człowiek, chociaż Marcus pewnie ma inne zdanie na ten temat. Aktualnie pracuje jako ochroniarz w Shadow.
Istotnie, słowa Liama były jak najbardziej szczere - nie ironizował w tym momencie, nie próbował jej zdenerwować, nie było to też nieszczere współczucie. Kto mógł zrozumieć ją bardziej niż Liam, który ostatnie lata spędził w izolacji? Prawdopodobnie żadne z nich jeszcze nie wiedziało jak wiele ich łączy i nie przypuszczało, że to spotkanie może nie być ich pierwszym i jednocześnie ostatnim, ale jak wiadomo, los bywa przewrotny i ciężko stwierdzić co ci się przydarzy w przyszłości...
Kiwnął głową w odpowiedzi na pytanie czy zastanawiał się nad tym dlaczego to zrobił. Nie odpowiadał przez chwilę, chyba zastanawiając się jak ułożyć to sobie w głowie, ale w końcu odpowiedział:
- Lekarze podejrzewali, że to schizofrenia, ale ostatecznie to wykluczyli. Zastanawiałem się wielokrotnie dlaczego chciałem go skrzywdzić, ale... nie wiem tego. Nie miałem motywu, on mnie właściwie nie znał... Nie jestem w stanie tego wyjaśnić.
Mówił szczerze i choć Sameen tego nie wiedziała, to Liam właściwie nigdy nie kłamał. Nie wiedział czy to też jeden ze składników kluczowych jego osobowości, przypuszczał, że może po prostu mieć taki charakter, ale gdy patrzył na kogoś, to niezależnie od tego co by się nie działo i jakiego pytania by nie usłyszał, to i tak czuł potrzebę udzielenia odpowiedzi zgodnie z prawdą.
Odprowadził spokojnym spojrzeniem broń, którą kobieta schowała za pasek i przeniósł wzrok ponownie na twarz Sameen. Drgnął, słysząc pytanie o to, czy byli zakochani. Oczywiście, Sameen miała rację, że była to jedna z opcji wyjaśniających to, co się stało. Przez chwilę wyglądał jakby bił się z myślami, ale w końcu odchrząknął i spróbował udzielić wyjaśnień na tyle, na ile sam umiał.
- Nie mogę odpowiadać za niego, ale wtedy mnie właściwie nie znał, więc ciężko mówić o zakochaniu. - uśmiechnął się smutno, przeczesując włosy palcami i westchnął cicho. - Nie byliśmy parą, jeśli o to pytasz. I jako że mogę mówić tylko za siebie, to... Cóż, moje uczucia względem niego są całkowicie szczere, ale raczej platoniczne.

Sameen Galanis
niesamowity odkrywca
potworek#6021
ODPOWIEDZ