dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
#20

Przerwa międzysemestralna w połączeniu z wygraną w krzyżówce wycieczką (yupp, Harper tym także zajmowała się ostatnio na przymusowym bezrobociu) i nową współlokatorką mogło skończyć się tylko w jeden sposób - wypadem zapoznawczym do Tasmanii. Harper co prawda myślała o tym, żeby opchnąć wycieczkę komuś z rodziny, ale ostatecznie - w obliczu ostatniego sukcesu, jaki wywalczyła jej Janelle - postanowiła rozpieścić samą siebie. A że zgadały się z Diane, że ta akurat miała parę dni wolnego w tym swoim Shadow (brrr), to Harps spontanicznie zaproponowała jej, aby Mason została jej towarzyszką.
I tak oto nasze dwie dzielne panie wylądowały w Tasmanii. Wszystko przebiegało świetnie - fajne towarzystwo, piękne widoki. Okazało się, że dziewczyny mają ze sobą wiele wspólnego (no ok, może Harper nigdy nie tańczyła na rurze hihi), śmieszyły je nawet te same suchary! Ale oczywiście prawa Murphy'ego musiały zadziałać. Okazało się, że nowe sportowe buty Diane nie zdały sprawdzianu użyteczności (bo pewnie były DO BIEGANIA a nie DO CHODZENIA). I tak oto biedna Diane skończyła boso. A Harper - jak to Harper - nie chcąc aby jej towarzyszka poczuła się głupio, sama również pozbyła się swojego obuwia.
- Widzisz? Teraz obie wyglądamy jak dzikie i szalone hipiski. Albo, albo jak ten koleś z tego programu, widziałam ostatnio... Boso przez świat, czy coś takiego. Wiesz, ten Europejczyk - pokiwała żywo głową. Jeśli Diane nie oglądała, to Harper na pewno jej pokaże! - W zasadzie to bez butów jest nawet dużo wygodniej. I jesteśmy bliżej natury... - naprawdę się starała! W końcu zawsze trzeba patrzeć na jasną stronę życia... Chyba, że to światło w tunelu, to wtedy nie, je omijamy szerokim łukiem!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ po grach

O matko (i córko!)! Jak to się stało, że Diane znalazła się tak daleko od domu? Od... nowego domu? Bo warto w tym miejscu zaznaczyć, że Diane Mason zmieniła ostatnio miejsce zamieszkania. Opuściła Sapphire River, dzielnicę, w której tkwiła od początku swojego pobytu w Lorne Bay, by w końcu przejąć chociaż część kontroli nad własnym życiem i móc decydować przynajmniej o tym, gdzie i z kim chciałaby mieszkać, a naprawdę nie chciała wciąż tkwić tam, gdzie można było wpaść na krokodyle, gdzie nie miała się do kogo odezwać... Z jednej strony doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że wszystkie tego typu decyzje były podporządkowane jej bezpieczeństwu, ale z drugiej naprawdę chciała w końcu zacząć decydować o sobie. To dlatego postanowiła przenieść się na farmy, a konkretnie na jedną z nich, gdzie będzie mieszkała z trzema innymi dziewczynami. Dwie z nich to siostry, trzecia to ich przyjaciółka. Mason będzie musiała dopiero poznać je bliżej, ale chyba się tego nie bała. Zresztą, jedna ze wspomnianych sióstr wyciągnęła ją na małą wyprawę, by nieco lepiej się poznać i Diane naprawdę to doceniała.
Nie doceniła jednak siebie. Niestety, nigdy wcześniej nie była na wyjeździe z nową współlokatorką (i zarazem kandydatką na przyjaciółkę), spakowała więc tylko kilka niezbędnych, jej zdaniem, rzeczy i pojechała. Do Tanzanii. A nie, stop! Do Tasmanii! Ale im więcej osób będzie myślało, że nasza bohaterka przebywa w Afryce, tym lepiej. Szkoda tylko, że Mason nie zabrała ze sobą naprawdę wygodnych butów, bo te, które wcześniej za takowe uważała, niespecjalnie się sprawdziły i Diane musiała je w końcu zdjąć.
- Póki co sama czuję się jak z jakiegoś programu, tylko wiesz, bardziej jak "Obtarły ją buty..." - bo tak właśnie było. To buty. Trochę ciasne, trochę zbyt przylegające, nic dziwnego, że obuwie pożarło jej pięty. - Może powinnyśmy pójść na jakiś targ i kupić pierwsze z brzegu wygodne buty? Przecież tak dalej nie da rady!
Ileż można przejść boso?

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper miała po prostu fioła na punkcie dobrych współlokatorskich relacji. Z Vanessą na przykład miały ostatnio zapoznawcze budowanie kompostownika, z Tate... no, Tate to inna bajka, ale przynajmniej Harps przestała już na nią krzyczeć, żeby zabrała z salonu te swoje creepy świece. Dlatego kiedy Diane wprowadziła się z pomocą kolegi na ich farmę, Harps oczywiście przywitała ją chlebem i solą (a tak naprawdę tartą z rabarbarem), a po paru dniach zaproponowała właśnie taki zapoznawczy wyjazd. Diane pracowała w tym nocnym klubie, którego Harps trochę się bała, więc w ciągu dnia często odsypiała nocne zmiany. Dziewczyny nieco się mijały, więc Callaway wzięła sprawy w swoje ręce i.... voila! Tak oto znalazły się w Tasmanii, z krwawiącymi piętami Diane.
- No no, totalnie - przytaknęło żywo głową i zaczęła się rozglądać. - Tylko że ten, na tej plaży chyba są tylko budki z lodami i napojami. Zero obuwia. Ale może na lotnisku coś dorwiemy - westchnęła, po czym wstała z konaru na którym przysiadły i wyciągnęła dłoń w stronę Diane. Mimo, że obcierające i niewygodne buty nie były przecież winą Harper, to jednak czuła się trochę odpowiedzialna za cierpienie Diane. W końcu znalazły się w Tasmanii przez Harps i jej krzyżówkowe ambicje. Dobrze, że przynajmniej przed tym cierpieniem doznały trochę przyjemności w postaci pięknych tasmańskich widoków. - No, dalej. Wstajemy. Mamy jeszcze 1,5 godziny czasu wolnego, potem wsiądziemy sobie do autokaru na lotnisko, a potem już będziemy w domu. Tak jakby - no i kto potrzebował butów? Przecież zaraz będą znowu na farmie! - Ale patrz, tam się już zaczyna piaszczysta plaża. Damy radę! - wzięła Diane pod rękę i dziarsko ruszyły przed siebie. W sumie na bosaka nie było tak znowu źle, może jak wrócą do Lorne zacznie tak chodzić wokół farmy?
- W ogóle długo mieszkasz w Lorne? Chyba nie jesteś stąd, nie? Słychać, że masz trochę inny akcent - spytała zerkając na towarzyszkę. Zapoznanie czas, start!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
No właśnie. Gdyby nie pomoc Jake'a, Diane prawdopodobnie nosiłaby swoje rzeczy przez kilka kolejnych dni. Okej. Żarcik. Nie miała ich aż tyle, żeby nosić je nawet przez jeden dzień. Mimo wszystko pomoc młodego Hargreevesa była nieoceniona i Mason naprawdę zasmuciła wiadomość o jego wyjeździe. Życzyła mu jak najlepiej i chciała, żeby powiodło mu się na europejskim stypendium. Szkoda tylko, że wyjechała jedna z nielicznych osób, które znała w tym mieście i które chciały jakoś jej pomagać. No nic. Diane jakoś sobie poradzi, tak jak da radę na wyjeździe. Jakoś to ogarnie.
- Lody będą mile widziane. Kupię sobie dwa dodatkowe i zaaplikuję je sobie na pięty - zażartowała. - A tak na serio, to cieszę się, że tu przyleciałyśmy. Gdyby nie ty, pewnie nigdy bym się tu nie zapuściła.
To akurat było zgodne z prawdą. Musiała trochę się nagimnastykować, żeby jednak jej policyjny znajomy załatwił jej możliwość przelotu lotniczego (przecież gdyby ktoś zaczął drążyć w jej papierach, to mógłby dokopać się do czegoś, czego widzieć nie powinien) i wszystkim się zajął, bo jednak opcja z jej pozostaniem w mieście byłaby mocno podejrzana. Nie miała żadnej wymówki, polecieć musiała (i chciała), jakoś jej się to udało i bynajmniej nie zamierzała narzekać!
- Plaży nie odpuszczę - zapowiedziała. - Rzadko bywałam na plaży. Znaczy... Rzadko miałam okazję. Bo wiesz, mieszkałam w Sydney, tam mogłam bywać często.
Ale nie bywała, bo tak naprawdę nigdy nie była w Sydney. Przynajmniej nieoficjalnie, bo oficjalnie stamtąd przecież pochodziła.
- Ja? - zerknęła na swoją towarzyszkę. - No... Tak kilka miesięcy. Może uzbiera się już pół roku! - dodała triumfalnie. - Wiesz, czułam, że muszę nieco zmienić klimat, że muszę poszukać czegoś... Nieco bardziej rdzennego, bo trochę... maluję.
To ostatni było jakby mniej pewnym tonem wypowiedziane. Bo i było.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Gdyby Harps wiedziała, że Diane nie ma jak przetransportować swoich rzeczy, to na bank zorganizowałaby kogoś z wielką ciężarówką. No, może nie z ciężarówką, ale tata Callaway na pewno dysponował jakimś super wozem z naczepą. Dobrze jednak, że w Lorne Bay wciąż byli życzliwi sąsiedzi, którzy wyciągali pomocną dłoń w potrzebie. A swoją drogą Jake ma się w Europie dobrze i pozdrawia serdecznie.
- A ja nie zapuściłabym się tu gdyby nie nagły przypływ miłości do krzyżówek - odparła rozbawiona, bo jednak Tasmania - mimo że dość blisko - nie była jakoś szczególnie wysoko na Harperkowej liście miejsc do zobaczenia przed śmiercią. Nawet do głowy by jej nie przyszło, że jej propozycja spowoduje u Diane takie logistyczne problemy.
- Szkoda, że nie mamy więcej czasu wolnego, może byśmy złapały jeszcze trochę słońca. O patrz jaka jestem biała - podsunęła Diane swoje przedramię tuż pod nos, żeby Mason nie miała żadnych wątpliwości! - I jaaa, Sidney, ale czad. Nie tęsknisz czasem za domem? Ej, a może kiedyś tam pojedziemy i mnie pooprowadzasz? Nigdy tam nie byłam - po entuzjazmie w jej głosie i kurwikach w oczach widać było, że nie żartowała! Na nieszczęście dla Diane, która pewnie teraz przełykała gula spowodowanego stresową sytuacją.
Harper z żywym zainteresowaniem słuchała jak Diane duka kolejne zdanie. Nie, nie wzbudziło w niej to absolutnie żadnych podejrzeń.
- O Boże, to farma w takim razie będzie dla Ciebie idealna! Będziesz mogła rozłożyć sztalugę na tarasie i malować pola kukurydzy albo zachody słońca... Chyba, że malujesz portrety? O jeny, mogę Ci kiedyś zapozować? - z tego rozentuzjazmowania złapała Diane za przedramię. Kiedy się skapnęła, że wychodziła właśnie na rasową creeperkę, puściła ją z przepraszającą miną. Ale fajnie byłoby mieć taki obraz ze swoją podobizną. Nie była takim narcyzem, żeby wieszać go sobie nad łóżkiem, ale fotkę na insta chętnie by wrzuciła!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Tak, a swoje rzeczy na przyczepkę Diane pakowałaby widłami. Taki żarcik. Nie, ona już i tak czuła się wystarczająco winna, że wykorzystała pomoc Jake'a, którego przynajmniej jako taki znała. Gdyby Harper zaproponowała jej pomoc taty, Mason z pewnością by na to nie przystała. Prędzej spaliłaby się ze wstydu.
A Jake niech wraca do mamy, bo mama tęskni!
- O, rzeczywiście.
Kątem oka spojrzała na swoją "opaleniznę". Okej, być może posiadała jej nieco więcej, niż Harper, ale wciąż to nie było to, czym powinna chwalić się dziewczyna z Australii, gdzie słońce jednak dość mocno operuje. Wciąż jeszcze miała wiele do nadrobienia, ale po cichu liczyła na to, że na farmie, w miejscu nieco bardziej nasłonecznionym, niż dzielnica Sapphire River, uda jej się nieco opalić.
Liczyła też na to, że Harper uzna jednak, że Sydney leżało zdecydowanie zbyt daleko, a podróż tam byłaby zdecydowanie zbyt kosztowna, bo naprawdę nie potrafiłaby odnaleźć się w roli przewodnika. Raz, tak naprawdę nie znała miasta, dwa, nawet gdyby je znała, to nie była żadnym wirtuozem słowa, nie władała nim, niczym wytrawny szermierz swoją bronią i nie potrafiła po prostu płynąć z prądem coraz to nowych opowieści. Mimo wszystko - chyba musiała.
- Jak bardzo rdzenna jest kukurydza? - spytała, bo nie miała pojęcia, ok? Według niej rdzenna była dżungla, mniej więcej ta, w której mieszkała i tak naprawdę nie miała pojęcia, czy coś innego było bardziej rdzenne, niż to. - Znaczy... Bo ja wolę bardziej taką... No wiesz, martwą naturę, więc... gdybyś chciała taki obraz, to obawiam się, że musiałabym cię zabić.
Uśmiechnęła się koślawo na znak, że wcale nie podobała jej się taka wizja. Pewnie, trochę pojechała klasykiem, ale akurat w tym wypadku zdawał się on idealnie pasować do całości jej wypowiedzi, a jednocześnie zabrzmiało nieco żartobliwie. Bo zabrzmiało, prawda? PRAWDA?
- A tak z innej beczki - spróbowała zmienić temat. - Widziałaś kiedyś diabła tasmańskiego? Tylko wiesz, nie tego z kreskówki.
No, takiego prawdziwego!

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Jak Harperka wciśnie Diance do rąk widły i zagoni do ciężkich prac w polu, to zaraz się Masonka opali! No dobra, jeśli właśnie w ten sposób Diane sobie wyobrażała życie na farmie....to wyglądało ono zupełnie inaczej. Głównie polegało na leżeniu wieczorami na tarasie z winem i gapieniem się na pola kukurydzy otaczające dom. Innym razem na smakowaniu wypieków Harper. No z ciężką orką miało to niewiele wspólnego.
A Sidney Harper nie zamierzała darować! Co prawda ciężko by jej było znaleźć w swoim grafiku odpowiedni termin, bo akurat zaczynała wielką karierę jako... No właśnie, kto? Freelancerka? Czy to już ten etap, kiedy mogła się tak nazywać po tym, jak pożegnała się z Kangurkiem? Ciężkie dylematy!
- Kukurydza? Nie wiem, w sumie to się nie znam za bardzo... - wzruszyła ramionami, bo nie skumała za bardzo o co chodziło Diane. Okej, Harper pochodziła z farmy, ale przecież nie sądziła plonów, nie. - O kurde, ale gra słów! Nie no, wolę mieć taki wiesz, żywy portret. Znaczy z żywą mną. Nie chcę być martwa - dodała z przejęciem, chociaż no prawda, Harper nie myślała że Diane mogłaby mówić poważnie. No bez jaj! Przecież Diane była taka miła, no muchy by przecież nie skrzywdziła.
- Nie widziałam. Ale podobno wcale nie wygląda tak jak w kreskówce, tylko bardziej jak taki wyrośnięty szczur - skrzywiła się i chciała dodać coś jeszcze, ale na moment zawiesiła się nad obrazkiem, który przykuł jej uwagę. - Ty, co oni robią? To jakaś nowa gra? - dopytywała wskazując dłonią na grupkę młodych ludzi (bo one przecież były dojrzałymi kobietami), którzy trzymali jakieś dziwne pałki. Nie czekając na odpowiedź ze strony Diane podbiegła na bosaka po piachu w kierunku odgrodzonego terenu - chyba boiska! - Już wiem! Oglądałam to kiedyś z tatą. To jest ten, no... Krokiet, czy coś takiego - palnęła bez zastanowienia. Ups, ktoś tu się chyba robił głodny.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
I takie życie jej odpowiadało! Nie dlatego, że bała się ciężkiej pracy, bo robota fizyczna i tak była znacznie lepsza, niż wszystko to, co robiła w życiu do tej pory. Na początku pewnie nie wiedziałaby, w co wsadzić widły (okej, to może jednak zbyt wyszukana metafora, bo to potrafiłby każdy), ale potem ruszyłaby z kopyta! Chyba będzie musiała też poczytać coś więcej o rolnictwie oraz ogrodnictwie, żeby móc wykpić się z wyjazdu krótkim stwierdzeniem "nie możemy teraz lecieć do Sydney, jest czas zbioru pomidorów" lub "teraz mamy najlepszy czas na rozwój kompostu, musimy zostać". Brzmiało nieźle, co?
- Cieszę się, że masz poczucie humoru - usmiechnęła się. Wiadomo, że ona by jej nie zabiła, ale kto wie, może znajdą się kiedyś w mieście ludzie, którzy będą chcieli pozbyć się Diane, pomylą ją z Harper i tragedia będzie gotowa? Boże, może powinna już teraz mówić wszystkim, że nie zna nikogo, kto mógłby wyrządzić komukolwiek krzywdę, żeby wyprzedzić nieco rzeczywistość, o której myślała tylko ona sama?
- A kangury? Widziałaś kiedyś jakiegoś na żywo? - spytała jeszcze. To tez ją interesowało, bo ona... Co powiedzieć, żadnego nie widziała. Nie była przy tym tez jakąś wielką zwolenniczką zwierząt i na pewno nie będzie chciała adoptować żadnego kangura, wombata ani innego diabła. Pytała z czystej ciekawości!
- Kto, oni?
Zaczęła szukać wzrokiem wspomnianej grupki. Nie trwało to długo, od razu dostrzegła młodych ludzi.
- Krokiet? - spytała lekko zdziwiona. - Grałaś w to kiedyś? To takie polo, tylko bez koni?
Nie miała pojęcia, okej? Dziwne kije i inne takie od razu skojarzyły jej się z grą widywana w filmach, tyle tylko, że w wersji bez zwierzaków. Ni to, żeby kiedyś w to grała, nie to, żeby była ekspertem, po prostu parę razy widziała, jak grają w to Brytyjczycy. Chyba nawet książęta William i Harry grywali! Diane z pewnością nie zostanie księżną, ale kojarzyła grę! Taką z konikami, bez nich to niezbyt.
- Umiesz w to grać?

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Trawa po drugiej stronie płotu jest zawsze bardziej zielona - na bank były gdzieś laski, które wychowywały się na farmie i byłyby gotowe na wszystko, byleby wyrwać się z roli. Również na życie, jakie niegdyś prowadziła Diane. To znaczy dziewczyna, którą niegdyś Diane była. Także to, że teraz ciągnęło ją do kompostu i ciężkiej pracy przy zbiorze pomidorów nie było takie oczywiste! Choć te dwie czynności z ciężką pracą na roli tak wiele wspólnego nie miały.
Gorzej jak Harper oberwałaby od przeszłości Diane, jeśli ta przeszłość miałaby postać wielkiego goryla. Dobrze, że miała w Lorne anioła stróża, dzięki któremu była bezpieczna. He, he.
- Tylko w zoo - wzruszyła ramionami. Mieszkaj w Australii i oglądaj kangury w zoo, yeaah. - A kojarzysz taki portal Kangurek? Pisałam tam kiedyś - powiedziała z dumą, ale potem mina jej zrzedła bo przypomniała sobie jak została przez byłego już szefa potraktowana.
- Tiaa. Gracze mają takie długie pałki - odparła nieco rozmarzona, bo gracze byli bez koszulek tak się składało. Oczywiście nie zczaiła jak mogły zabrzmieć jej ostatnie słowa. Freud miałby ciekawy przypadek do badania!
- Chodźmy bliżej - złapała Diane za rękę i dziarskim krokiem ruszyły w stronę boiska. - Nie umiem, tylko patrzyłam. A jest na co - zafalowała zadziornie brwiami i oparła się o barierki. W pewnym momencie jeden z chłopców nawet się na nie spojrzał i uśmiechnął! Taki ładny, amerykański pewnie!
- O kur... Widziałaś? Spojrzał na nas - szepnęła do kumpelki, szybko odwracając się do kolesia plecami! Ona tylko patrzyła, wcale się nie śliniła na widok jego kija! - Idzie tu? O Boże, oby nie... - dopytywała, spoglądając nieśmiało przez ramię. No i co? No i kur... szedł w ich stronę.
- Cześć dziewczyny. What's up? - usłyszała nagle za plecami i cała zesztywniała!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Umówmy się, Diane była grzeczna! Coś tam tylko uwidziało jej się, że zostanie artystką, ale że jej rodzice (ci wymyśleni) już nie żyli, to nie było komu zweryfikować jej przeszłości. Mogła więc wmówić wszystkim to, co tylko chciała, ale dziwnym trafem uznała, że jednak lepiej wyjdzie na tym, jeśli będzie postrzegana za miłą. Trochę to pokręcone.
- Pisałaś na Kangurku?! - wyraźnie się ożywiła. Oczywiście, że tam zaglądała! - A co pisałaś? Bo ja czasem komentowałam niektóre wpisy, może akurat trafiło na któryś z twoich! I wiesz, ja przez długi czas miałam top komenta pod jednym z waszych artykułów!
Tak! Ona wyjaśni jej, o co i o kogo chodziło, ale nie teraz, nie tu, nie w tej rozmowie!
Harper dobrze trafiła, bo Diane kompletnie nie znała się na Frojdach, jego innych kolegach i innych rzeczach. Okej, nieco zaśmiała się pod nosem, kiedy usłyszała tekst o długich pałkach, ale hej, sama pewnie by na to wpadła. Prędzej czy później. Chyba raczej później.
- Chyba powinnyśmy stąd pójść, prawda? Pewnie im przeszkadzamy - zaczęła od razu panikować. Ani trochę nie podobało jej się to, że ktoś szedł w ich kierunku. Okej, podobało jej się to, jak ten ktoś wyglądał, ale na tym się skończyło. Zaczęła też od razu szukać wzrokiem piłki, kulki, bili... No, tego czegoś, co odbijało się długą pałką. Wyszła bowiem z założenia, że właśnie to coś przyleciało przypadkiem gdzieś pod ich bose stopy i dlatego młodzieniec niczym ze snu zaczął iść w kierunku dziewcząt.
Jeśli Harper zesztywniała, to ciekawe, w jaki sposób można określić stan, w jakim znalazła się Diane. Nie no, drobny żarcik. Nie było z nią aż tak źle. Uśmiechnęła się delikatnie, bo tak chyba wypadało. Co więcej, odezwała się jako pierwsza!
- Cześć - i... to by było na tyle. Przynajmniej w tamtym momencie, bo już po chwili... - Fajna pałka.
Gdyby ktoś postanowił zmierzyć poziom żenady, która unosiła się teraz w powietrzu, to z pewnością skala na aparaturze mierzącej po prostu by eksplodowała. Czy trzeba dodawać przy tym, że twarz Mason zaczęła teraz przybierać niemal wszystkie odcienie czerwieni?
- Dzięki, mała - puścił jej oczko, po czyn przeniósł spojrzenie na Harper. - What a pearler... Mój fella - wskazał na kumpla - zastanawiał się, czy bolało, jak spadałyście z nieba - posłał im uśmiech numer pięć - ten, który odsłaniał najwięcej śnieżnobiałych zębów.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
- A wiesz, takie tam... O Britney Spears, J.Lo. i Benie Afflecku... A pod jakim ten top komentarz? Wiesz, z tymi komentarzami to tam bywało też tak, że im bardziej obraźliwe, ksenofobiczne i szowinistyczne, tym więcej miały łapek w górę. Wiesz, tak po złości - machnęła ręką, bo z perspektywy czasu te tematy wydawały jej się nadzwyczaj głupie i mało interesujące. Nie to co teraz, Harper zaczynała działać jako freelancerka! No, tylko zanim wystrzeli jak torpeda, musi ogarnąć jakiś dobry nośny temat. A jescze wcześniej musi nauczyć się jak to robić. Shit, chyba będzie musiała odezwać się do Jacksona... Co oznaczało proszenie się go o pomoc. Ugh, okropność. A co do komentarzy, to Harper jednak nie podejrzewała że Diane mogłaby umieścić jakąś chamską treść w imię lajków, więc najwidoczniej jej top komentarz był diamentem w tym bagnie hejtu.
- Udawaj wyluzowaną. I oddychaj - szepnęła jeszcze szybko do Diane zanim chłopak pojawił się przy nich. Oddech, ważna sprawa w końcu. Trochę dziwnie by wyglądało jakby obie nagle się przy nich zasapały.
Na słowa Diane chłopak uniósł wysoko brwi, spojrzał na swoje krocze, a dopiero potem na swój sprzęt do krokieta. Wydał przy tym dźwięk w stylu "Aaaaa" i Harper już wiedziała, że cała drużyna razem wzięta miała mniejsze IQ niż każda z dziewczyn osobno. Szturchnęła delikatnie Diane w ramię, że chyba pora na ucieczkę, ale na ich nieszczęście koleżka zaczął dalej do nich mówić. Przynajmniej miał ładne zęby...
- Co? Nie, my tu przyleciałyśmy, ale miałyśmy bezpieczne lądowanie... Takie na lotnisku - odparła natychmiast, a kiedy uzmysłowiła sobie co palnęła, doszła do wniosku że z tą oceną IQ to jednak mocno się przeceniała. Wzięła więc głęboki oddech i przybrała nonszalancką pozę. - Nie, nie bolało. Jesteśmy twardzielkami, defo... - zerknęła na Diane pytająco, szukając potwierdzenia czy była wystarczająco cool! - I co, tak gracie sobie w krokieta, hm? Tak profesjonalnie? - założyła ręce na klatce piersiowej, co oznaczało u niej że totalnie się sytuacją zestresowała. Zwłaszcza, że na jej pytanie chłopak zrobił minę taką, jakby faktycznie, spadła, ale z innej planety albo urwała się z jakiejś choinki.
- Krokiet? To jakieś inne, miejscowe określenie krykieta...? - spytał zerkając na nią pełnym niezrozumienia spojrzeniem. Kiedy Harper załapała swoją pomyłkę, zapłonęła purpurą i spojrzała z przerażeniem na Diane. Ratunku!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
- Ten mój wcale nie był obraźliwy. Był... Może trochę ironiczny, ale tylko tyle! - od razu wolała się usprawiedliwić, żeby Harper nie pomyślała sobie, że przyjęła pod dach rasistkę i homofoba. - Nie wiem, czy będziesz kojarzyć. Jest taka europejska osobowość telewizyjna, Khinga Ruzin, była żona dziennikarza Thomasa Foxa. Kiedyś na Kangurku było jej zdjęcie z jakiejś wyprawy na pole pełne wrzosów, no to napisałam "Khinga, uważaj, we wrzosach czają się Foxy!"...
Niezbyt to lotne, ale swojego czasu było pod tym dużo łapek w górę! Tak, do dziś Diane uważa to za jedno ze swoich największych osiągnięć. I tak na marginesie, to prawdziwa historia, tyle tylko, że z Polski. #likeaboss 8)
Łatwo było mówić. Udawaj wyluzowaną. To wcale nie było takie proste, podobnie jak oddychanie. Z nim było jeszcze gorzej, bo o ile jakiś element luzu faktycznie mógł pojawić się gdzieś w jej zachowaniu, tak z oddechem było nieco gorzej. Na szczęście okazało się, że nowy kolega faktycznie nie błyszczał intelektem. Mogła więc w końcu głośno wypuścić powietrze. Żeby nie było, zrobiła to ustami!
- Tak, jesteśmy bardzo twarde. Wytrzymałe, odporne i w ogóle - aż uniosła do góry rękę, by zademonstrować swoje wątłe bicepsy. Nieco zrzedła jej mina, kiedy uroczy chłopak zrobił to samo, a jego bicki... Cóż. Najlepszym komentarzem będzie chyba to, że Diane szybko schowała własne ręce za siebie. Nie przypuszczała jednak, że za chwilę wstyd będzie jeszcze większy.
- Ej, to chyba naprawdę nazywało się krykiet - szepnęła do Harper. Chłopak nie powinien dziwić się minie młodszej z pań. Jakby na to nie patrzeć, kilka chwil temu sam mówił o tym, że dziewczyny spadły z nieba. Można więc chyba uznać, że spadły właśnie z innej planety. Mimo to Mason postanowiła się odezwać. - Tak! Tak mówi się na to w Melbourne! - skłamała, że właśnie stamtąd pochodziły. - Gdybyś tam kiedyś zajrzał, to musisz uważać, bo jeśli zamówisz krokieta w jakiejś restauracji, to obsługa wyciągnie cię na mecz. Żeby zjeść, musisz powiedzieć, że chcesz pałą. No, tą od krykieta.
Boże, niech tylko żaden z nich nie pojedzie nigdy do Melbourne.

Harper Callaway
ODPOWIEDZ