właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
#37

Człowiek uczy się rzeczy o sobie całe życie, jak się okazuje. I życie lubi podrzucać dziwne, nietypowe sytuacje, żeby trochę człowieka wypróbować najwyraźniej. Will na przykład kompletnie nie wiedział jak podchodzić do ghostowania i zastawania pustego domu swojej dziewczyny. No było w tym coś całkiem nowego. Nie żeby był facetem idealnym, bo miał swoje problemy, miał swoje demony i pracował zdecydowanie za dużo, żeby jakoś przepracować to, czego nie chciał nikomu mówić, ani... no przepracować w ten zdrowszy sposób, na przykład na jakiejś terapii, czy czymkolwiek. Ale hej, no życie toczy się i to do przodu, trzeba się zajmować swoimi obowiązkami, a kiedy ma się ciężarną siostrę w robocie, to tym bardziej trzeba zajmować się wszystkim i ją odciążać. Więc tak, Will miał milion rzeczy na głowie, co było całkiem wygodne i trochę się zdziwił. A że jednak miasto jest małe, nie jest trudno zobaczyć kto się gdzie kieruje samochodem, to cóż. Dwa do dwóch też umiał sobie dodać, nie? Nie był też jakoś specjalnie chętny do jakichś awantur, czy czegokolwiek, więc zamiast tego wybrał według siebie zdrowszą opcję - wizytę w barze. I tak, według niego, bo według niego, tragiczną śmierć rodziców lepiej schować w głębi siebie, a nie przepracować na terapii, lepiej zająć się pracą, a nie poprosić o pomoc i w ogóle to przecież z czasem będzie lepiej. Więc tu też uznał, że taka decyzja jest najwyraźniej najlepsza i znalazł się w barze, w którym zwykle nie bywał. I o proszę, chyba jednak los chciał, żeby to i owo jednak wziął na klatę, zamiast ignorować i czekać, aż z czasem się wszystko ułoży, bo przy trzecim drinku w postaci whisky na jednym, dużym kawałku lodu, zauważył ją. Eve Paxton. Ciężko nie zauważyć kobiety, która z jednej strony była świetna w swojej robocie, a do tego kiedyś złamała serce Twojej przyjaciółce. I która najwyraźniej znów coś przy nim majstrowała. Więc zanim pomyślał, wstał i podszedł do kobiety. - Cześć Paxton, przyszłaś na drinka? - zapytał, siadając obok, zamiast zapytać, czy może. I tak, nigdy nie mówił do niej Eve, zawsze Paxton, ewentualnie Pax w lepszych czasach. - Ale może lepiej jak dam Ci swojego, podobno lubisz to samo co ja - dodał, unosząc brwi i wbijając w nią wymowny wzrok.
happy halloween
-
Treserka i przewodniczka psów K9 — Prywatny ośrodek szkoleniowy
36 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Dyplomowana treserka psów K9 prowadząca własny ośrodek. Była wojskowa, amatorka krzyżówek, puzzli, dobrego piwa i filozoficznych rozmów. Żyje z przekonaniem, że kobiety są cudowne, choć wiele razy złamały jej serce.
Coraz częściej chodziła do baru. Miała od niego sporą przerwę uznając, że odcięcie się od ludzi będzie dobrym pomysłem. I był. Czuła się lepiej nie musząc udawać, że wszystko było w porządku, chociaż tak naprawdę dookoła wiele rzeczy trafiał szlag. Już nawet nie chciało jej się tego wymieniać w swej głowie, bo lista była długa i ciągnęła ją na samo dno. Na to samo, z którym spotkała się lata temu i choć nie chciała powtórki z rozrywki, to tak naprawdę po cichu jej pragnęła. Marzyła o świętym spokoju i na poważnie zastanawiała się, czy nie skorzystać z tego, co trzymała w schowku w samochodzie.
Myślała o tym kiedy usiadła przy stoliku z piwem. Z początku zignorowała obecność Williama. Zauważyła, że siedział przy barze w sposób sugerujący, że chciałby upić się samotnie. Szanowała to i zarazem wolała uniknąć ewentualnej konfrontacji, bo pomimo iż od rozstania z Gin minęło parę lat, to od tamtej pory mężczyzna traktował ją inaczej, więc na pewno nadal trzymał stronę Gin. Nie mogło być inaczej. Przynajmniej tak sądziła Paxton sącząc swoje piwo ze spokojem. Co jakiś czas wypatrywała kolegów, ale ci zazwyczaj przychodzili później, dlatego musiała być cierpliwa albo po prostu skończy pić i wróci do domu. To też był dobry plan.
Trzymała się go i zapewne by tak zrobiła, gdyby nie Henderson, który nagle pojawił tuż obok niej.
- Na piwo – sprecyzowała z jednym oddechem czując, że mężczyzna wypił dzisiaj już wystarczająco, żeby być albo przesadnie rozgadanym albo agresywnym.
Zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o czym William gadał. Zrzucała to na jego dość pijany stan, którego nikt nie musiał rozumieć.
- Whisky piję od święta – stwierdziła luźno, bo jeszcze nie miała powodów, żeby wkurzać się na faceta poza tym, że się do niej dosiadł. Trochę bez pytania, ale jednoczenie Eve była ciekawa, czy Will dalej miał jej za złe rozstanie z Gin (a raczej jak do niego doszło, bo przecież Blackwell posądziła ją o zdradę). – Hank ci coś nagadał? – zapytała patrząc w stronę barmana, ale nie spodziewała się, że jej ulubiony pracownik baru plotkowałby na jej temat. Za bardzo się szanowali i przede wszystkim chronili przed pijanymi typkami. – Ciężki dzień? – zapytała wprost, bo coś musiało być na rzeczy, skoro Henderson siedział samotnie w barze sącząc, jak się spodziewała, kolejne z rzędu czyste whisky.

william henderson
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
William też miał za sobą czas odcięcia się od ludzi, więc doskonale rozumiał co czuła Eve Paxton . Nawet jeśli mieli zupełnie inne problemy, to cóż, sposób radzenia sobie z nimi był bardzo podobny. I całkiem skuteczny. W końcu ostatecznie Will wyszedł z tego najgorszego dołka, jakoś się pozbierał, znowu zaczął wychodzić do ludzi i decydować się na nowe wyzwania w życiu. I najwyraźniej miał tego pożałować, ale hej, czy życie nie jest właśnie tym, pasmem rozczarowań? Rozczarowują nas ludzie, szanse, własne oczekiwania. Na to akurat człowiek zawsze może liczyć, że coś go kompletnie w życiu rozczaruje i zawiedzie.
Will nie był optymistą, bo życie go tego po prostu nie nauczyło. Bardzo możliwe, że miało też na to wpływ to, że jego dzieciństwo szybko zostało przerwane przez śmierć rodziców i po prostu musiał się uzbroić w różne synonimy dorosłości, gubiąc radość życia. I pewnie trochę to widać w tej charakterystycznej pozie pijaka. Bo tak, to prawda, siada się w określony sposób, sugerujący co się tu robi. Jedni siedzą wyprostowani i rozglądają się ukradkiem, aż ktoś się nimi zainteresuje, inni stoją żeby poznawać nowe osoby i od razu do nich podejść, a jeszcze inni podglądają ludzi z podejrzliwym wyrazem twarzy. Przy ostatnich trzeba uważać na swoje drinki.
No ale, wracając do tu i teraz i Eve, z którą Willa tyle łączyło. Dlatego uśmiechnął się krzywo. - Lubisz wracać do tego co znane, hm? - pokiwał głową, z lekkim rozbawieniem, aczkolwiek nie tym totalnie wywodzącym się z wesołości. Raczej z jakiejś frustracji. Ale czy agresji? Nie, Will nie był agresywny wobec kobiet.
- I chcesz powiedzieć, że nie masz niczego do uczczenia? - zapytał, przechylając lekko głowę w bok. A potem przez chwilę śledził w głowie imiona osób, które pojawiały się przy ich wspólnych akcjach poszukiwawczych, ale nie pamiętał, czy wśród policjantów lub strażaków był jakiś Hank.
- Nie, mój dzień jest absolutnie wspaniały - pokręcił głową. - Ale pewnie nie aż tak jak Twój, słyszałem że w Twoim mieszkaniu zalęgła się moja dziewczyna - dodał, chociaż chyba nie powinien tak jej nazywać, skoro nie pofatygowała się, żeby mu o tym powiedzieć, prawda? Nie maluje to obrazu szczęśliwego związku. - Chyba teraz znów Twoją, co? - i dodał, w ramach wyklarowania, bo cóż, no nie było to dla niego komfortowej, ale kto by nie chciał znać prawdy?
happy halloween
-
Treserka i przewodniczka psów K9 — Prywatny ośrodek szkoleniowy
36 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Dyplomowana treserka psów K9 prowadząca własny ośrodek. Była wojskowa, amatorka krzyżówek, puzzli, dobrego piwa i filozoficznych rozmów. Żyje z przekonaniem, że kobiety są cudowne, choć wiele razy złamały jej serce.
Zmarszczyła brwi na jego dość dziwaczne pytanie. Nie była pewna, o czym mówił. O tym pubie? O tym, że wolała piwo od mocniejszych alkoholi? Henderson dziwnie gadał a ona nie potrafiła rozgryźć, o co chodziło. Co siedziało w głowie mężczyzny, który mówił do niej w ten sposób? Nie tylko poprzez dziwne słowa, ale też z mało wesołą miną i tonem głosu sugerującym, jakby miał o coś żal. A Eve? Siedziała tam jak jakiś dureń i zastanawiała się, czy nie był to jakiś głupi żart, który dopiero co zaczynał się rozkręcać.
- Nie wydaje mi się. – Wciąż patrzył na Williama jak na jakąś zagadkę. Ba, jakby on mówił zagadkami, bo tak właśnie było. Każde jego słowo było czymś, co Paxton musiała rozszyfrować, ale niestety nie wiedziała jak. Ani trochę nie pojmowała o co chodziło nurkowi. Czyżby wypił za dużo alkoholu? A może pierwszy raz od dawna pływał w basenie i nałykał się chloru? A może wiedział o czymś, o czym ona nie miała pojęcia? Może wygrała w totka i rzeczywiście miała co świętować?
- William, nie mam ochoty na pijackie.. – Nie dokończyła, bo po jej wtrąceniu on zrobił to samo mówiąc o jakiejś dziewczynie.
Znów zmarszczyła brwi. Dostanie od tego zmarszczek i to podwójnych.
- O czym ty mówisz? Jaka twoja dziewczyna? – Jaka jej dziewczyna? – Czekaj. Chodzi ci o Gin? – Bo kto inny ostatnio u niej zamieszkał? Tylko Blackwell. – Gin jest twoją dziewczyną? W sensie, jesteście razem? – Aż musiała się otrząsnąć, bo po jej plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wciąż jej umysł nie łączył pewnych faktów i najwyraźniej nie chciał przyjąć do wiadomości, że wpakowała się w coś niezwykle skomplikowanego. – Posłuchaj. – Lekko uniosła i pokazała mu otwarte dłonie dając do zrozumienia, że nie miała nic do ukrycia. Za to jej poprzednie reakcje (które nadal trwały) powinny mu pokazać, że Eve nie miała pojęcia o czym była mowa. Była w szoku, który nadal jej nie opuszczał. – Nie wiem co słyszałeś i co sobie teraz myślisz, ale między mną a Gin nic się nie dzieje. – Działo przez chwilę, bo raz się całowały, ale do niczego więcej nie doszło. – Kumplujemy się i.. – Westchnęła ciężko i szybko zrezygnowała ze stwierdzenia, że „Gin o nim nie wspominała”. – nic więcej. - Jasne, zamieszkały teraz pod jednym dachem, ale to była wyjątkowa sytuacja, której Paxton nie mogła zignorować i wcale nie chodziło tu o odradzające się uczucia albo coś w tym stylu. - Rozmawialiście w ogóle? - Musiała o to zapytać, bo skoro rzeczywiście Gin była z Willem to czemu nie powiedziała mu o sytuacji z creepy typkiem? Czemu nie zamieszkała u swego chłopaka tylko u niej? W Eve kłębiło się coraz więcej pytań i co gorsza również irytacja faktem, że o niczym nie wiedziała. Gdyby tylko miała pojęcie, nie wpakowałaby się w taką sytuację. Nie przepadała za tym; za jakimiś gierkami w relacjach i za tym, że była w coś podobnego wciągana.

william henderson
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
William nigdy nie należał do osób, które robiły publiczne sceny. Nie należał też do osób zazdrosnych. W związkach to raczej ta druga strona była zazdrosna o niego, niż on o nią… no i zwykle był tą stronę, której mniej zależało w związku po prostu. I najwyraźniej dobrze wtedy podchodził do sprawy, bo w drugą stronę się kompletnie nie opłacało i jak widać, robił z siebie idiotę publicznie.
- Ta? A co Ci się wydaje? - zapytał, bo oczywiście nie brał pod uwagę, że Eve Paxton nie wie o jego istnieniu w życiu Gin. A przynajmniej tym aktualnym. Jak wyżej, robił z siebie debila kompletnie nieświadomie.
- A co, masz więcej dziewczyn na boku? Jedna Ci nie wystarcza? - zapytał, udając szczere zdziwienie, bo skoro Eve nie wiedziała, że mówiąc o kobiecie w jej domu ma na myśli Gin, to może mieć ich tam o wiele więcej! - Tak mi się przynajmniej wydawało - odpowiedział na jej pytanie, bo właściwie… czy powinien to uznawać za pewnik? No chyba nie! Niemniej, był wkurzony, a Gin nie miał pod ręką żeby to wkurzenie na nią przenieść. Więc została tylko Eve.
- Tak, widzisz, jakoś ci nie wierzę, że tylko się kumplujecie, Twoja mała pauza bardzo dużo mówi - pokiwał powoli głową - i sam fakt, że mieszkacie pod jednym dachem, o którym zapomniałaś wspomnieć między swoimi kłamstwami - dodał, unosząc brwi i czekając na wyjaśnienie. Nie dało się go tak łatwo zbyć, nie kiedy ewidentnie coś się działo i ktoś tu robił z niego debila. No, poza nim samym teraz, w miejscu publicznym, ale chciał odpowiedzi na swoje pytania. Zwłaszcza jeśli miał okazję dostać jakieś konkretne odpowiedzi, których póki co Eve jednak na głos nie chciała powiedzieć.
happy halloween
-
Treserka i przewodniczka psów K9 — Prywatny ośrodek szkoleniowy
36 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Dyplomowana treserka psów K9 prowadząca własny ośrodek. Była wojskowa, amatorka krzyżówek, puzzli, dobrego piwa i filozoficznych rozmów. Żyje z przekonaniem, że kobiety są cudowne, choć wiele razy złamały jej serce.
Wciąż marszczyła brwi niepewna do czego zmierzał Willliam. Jego zachowanie oraz ton sprawiały, że Paxton czuła się atakowana a nie lubiła tego zwłaszcza, że nie znała powodów takiego zachowania. Nie podejrzewała aby mężczyzna, którego znała jako tako miał mieć do niej żal. Niby o co? Uznała więc, że po prostu się napił i szukał przypierdolki, chociaż dziwnie, że chciał jej od kobiety a nie jakiegoś innego pijanego gacka.
- Jaka jedna? – Coraz więcej pytań i mało odpowiedzi. Sama już była wkurzona na Williama, który czepiał się dupy jak rzep psiego ogona. – O żadnej dziewczynie nie wiem. Jeżeli jakąś dla mnie znajdziesz to daj znać – dodała nie kryjąc ironii w głosie, bo w tej chwili uważała faceta za tak wkurzającą jednostkę, że pewnie nie byłby w stanie znaleźć Eve żadnej baby to co dopiero dla samego siebie.
- Ja pierdole, pan psycholog się znalazł. Tak świetnie mnie kurwa znasz? – Odniosła się do wspomnianej przez niego pauzy, jakby był jebanym magiem albo czytał w myślach. Tylko, że coś kiepsko mu szło, bo nic z tego co gadał nie było prawdą. Wkręcał to sobie. – Słuchaj, Will. Dosiadasz się do mnie, oskarżasz o chore rzeczy i jeszcze mówisz, że jestem kłamczuchą. - Nie była, czym najbardziej ją zdenerwował . - Nie mam zamiaru z tobą gadać. Najebałeś się w trzy dupy i pierdolisz od rzeczy. – Wysyczała i zacisnęła dłoń w pięść, bo naprawdę miała go dość. Zwłaszcza jego pierdolenia. – Nic mi do twoich romantycznych relacji. Mam je gdzieś. Uroiłeś coś sobie i żyjesz w tej fantazji przelewając teraz chore żale na kogoś, kto nie ma z tym nic wspólnego, więc lepiej się pierdol i wynoś z tego stolika zanim jeszcze bardziej mnie zdenerwujesz. – Nie zamierzała się przed nim tłumaczyć ani tego, czemu Gin z nią zamieszkała. Nie miało to nic wspólnego z ich zażyłą relacją, bo takowa nie istniała. Kumplowały się i nic więcej, ale i tego nie będzie wyjaśniać mężczyźnie, który zachowywał się jak ostatni dupek. Nie miała ochoty z nim gadać i zwierzać się z tego, co się ostatnio działo lub pytać, czemu Gin w ogóle o nim nie wspomniała. Henderson i tak wszystko wypierał, więc nie było sensu dalej z nim rozmawiać.

william henderson
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
William też nie wiedział do czego zmierza. Nie miał w zwyczaju mieć takich… ugh, fuj, napadów zazdrości? No zdecydowanie to nie było ani w jego stylu… ani w ogóle, fajne.
- Już tracisz rozeznanie? - zapytał i prychnął, bo jednak był całkiem dokładny w tym o czym mówił. Właściwie to Eve Paxton była tutaj w pełni poinformowana, a William był tym przysłowiowym rogaczem. Bo kiedy Twoja dziewczyna całuje się z inną, a potem do niej wprowadza, to cóż, jak inaczej to nazwać? Miał prawo być wkurzony, zwłaszcza że Eve go ewidentnie okłamywała i robiła z niego debila. Mimo że doskonale wiedział, że nim nie jest.
- Najwyraźniej - podsumował sucho. - Ale jasne, zgrywaj dalej nieświadomą o czym mówię - dodał, bo to naprawdę było śmieszne. Przecież doskonale wiedziała kto się do niej wprowadził, nie? - O widzisz, kiedy but pasuje… - podsumował, chociaż to powiedzenie jednak lepiej pasuje po angielsku, ale wiadomo o co chodzi! Eve grała w dziwną grę, a on nie chciał sobie stać obok i udawać, że nic nie widzi. - Jasne, jestem tak pijany, że ledwo trzymam się na nogach i bełkoczę, zamiast wyraźnie mówić. Kurwa, Paxton, weź się nad sobą zastanów - podsumował zirytowany, bo co mu wmawia, że jest nie wiadomo jak bardzo pijany, jak wcale nie był! Doskonale wiedział co mówi i doskonale wiedział, że Eve wie o czym on mówi.
- O nie, to byłaby straszna szkoda, zdenerwowana Paxton. Nie wiem jak to przeżyję. Wiesz co, pierdolę. Możesz przekazać Gin że wypisuje się z tego chorego trójkąta i możecie się bawić w co tam chcecie - podsumował, wstając z ogromną irytacją. Miał trochę ochotę jedną tym stolikiem, ale jednak był wychowanym człowiekiem, a nie jaskiniowcem. - A z tymi kłamstwami prosto w oczy to lepiej uważaj, karma to suka - dodał, tak w ramach pożegnania, bo oczywiście że zaraz potem wyszedł z baru. Nie wiedział czemu Eve kłamała, ale… no jej sprawa, nie? Ostatecznie kto dba, jak mówi inno amerykańskie powiedzonko.

/zt x2!
happy halloween
-
ODPOWIEDZ