studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Dobra, a gdzie jest haczyk? Bo zawsze jak jest dobra promocja, to jest haczyk. Będę musiała ci codziennie do spłaty robić kanapki do pracy? Odważny jesteś - bo podobno nie dało się zepsuć tak prostego dania jak kanapka z żółtym serem, może szybką, ale Raine była zdolna, a Archer doskonale wiedział jakie są jej kuchenne doświadczenia. Co prawda odkąd jej coś tam pokazał, to warzywa z patelni nawet nabrały trochę smaku, ale dalej sporo by ryzykował tymi codziennymi kanapkami. Chociaż czasem jak widziała w filmie motyw z pisaniem miłych liścików do partnera, to też chciała, tylko brakowało jej partnera.
- Tak? I co wtedy? - zapytała przekornie, przekonana, że na to Brooks nie ma odpowiedzi. Już pomijając fakt, że miał trochę racji, bo akurat Raine po alkoholu była dużo bardziej przyjazna i dotykalska, może dobrze, że się trzymali ciągle za ręce, bo jeszcze by do kogoś zagadała, a potem mocno żałowała. Tak się zaczęła jej znajomość z Colem chociażby. Może powinna przestać pic? Spojrzała na swoją butelkę z piwem, ale naah, to nie było rozwiązanie. - Dobrze, że jesteś trochę leniwy. Bo mi też się nie chce - a do tego mieli prowiant jeszcze na chwilę, trochę ciszy i nawet widok na trawnik, a wiadomo, że jak w kuchni jest za dużo ludzi, to dramy przenoszą się na zewnątrz. - Nie wiedziałam - pokręciła przecząco głowa. Nawet całkiem lubiła oglądać nocne niebo, ale kompletnie się na nim nie znała. Prędzej rozpoznałaby gwiazdozbiory z Króla Lwa, niż cokolwiek, co było teraz widać. - Czekaj, które to? - przycisnęła mocniej policzek do jego policzka, żeby widzieć w ten sam sposób. - Widzę! - zawołała tryumfalnie, ale zaraz zakryła usta dłonią, żeby nie zdradzić ich kryjówki. - W Europie w ogóle musi być inaczej. Wiesz, że chyba polecę na Kretę? - zapytała i aż poczuła motylki w brzuchu. - Sam ma tam dom i dała mi voucher na loty - lepiej nie wspominać jaka przeżyły kłótnię na temat tego prezentu. - A jak mi tam coś zostanie, to będę mogła zabrać kogoś ze sobą na lot - i wiadomo, że Archer Brooks był na pierwszym miejscu, jeśli chodziło o ewentualnych kandydatów. Może to jakoś podświadomie powiązała z tym, że jeśli nie doceniasz jak jestem najgorsza, to nie zasługujesz jak jestem najlepsza? On zasługiwał, bo tyle z nią siedział przy przebudowie domu, jeździł na raczej biedne wyjazdy, więc może uda im sie zobaczyć kawałek świata z tym voucherem? A jak na nim nic nie zostanie, to rozbiją najwyżej bank. - A ta to jaka? - pokazała palcem na inną jasną kropkę na nocnym niebie. - Archie, widzisz te gwiazdy? Przy tobie to chuj - nie mogła się powstrzymać i z całkiem poważnym wyrazem twarzy zadała mu to pytanie.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- We wszystkim musisz węszyć podstęp, co? - pokręcił głową, kiedy Raine zaczęła doszukiwać się nie wiadomo czego. - Haczyk jest taki, że pracuję w banku i znam system jak obejść takie haczyki. Czy to ma sens? - ostatnie pytanie kierował bardziej do siebie niż do niej. W każdym razie dostawał też jakieś super bonusy dla pracowników i inne takie takie, z których nigdy nie korzystał, bo nie było okazji, więc nawet nie złożyło się kupno własnych mebli, skoro w dalszym ciągu mieszkał w rodzinnym domu i na razie nigdzie się nie wybierał.
Wcale nie był leniwy, po prostu dopiero co usiadł, a ciężko mu tak łazić w tę i z powrotem z tą nogą. Barlowe też byłoby ciężko, gdyby w nie tak odległej przeszłości przeszła operację kręgosłupa i teraz nie stykałby jej jakieś nerwy ruchowe, bo neurony nie działałyby tak, jak powinny. Archie w końcu przywyknął, ale czasem stawało się to dla niego dosyć frustrującym utrapieniem, bo mógł na stałe pożegnać się z jakimiś sportami, a kiedyś lubił pokopać sobie z braćmi piłkę czy pobiegać. Teraz co najwyżej mógł wsiadać na rower, a najlepiej taki stacjonarny, żeby móc w każdej chwili zrobić sobie przerwę, bo na normalnym to chyba musiałby jeździć po podwórku albo gdzieś bardzo blisko domu, żeby móc jakoś wrócić, kiedy noga dałaby o sobie znać.
- Na Kretę? - powtórzył po niej z nutą zazdrości w głosie. - Ale super! I co, kogo zabierzesz? O ile coś ci zostanie - nie nastawiał się, że może to być on, właściwie w ogóle o tym nie pomyślał, no bo Raine miała siostry, więc to pewnie je weźmie pod uwagę w pierwszej kolejności.
Z poważną miną przyjął komplement, na który skinął głową, chociaż kąciki ust zadrżały mu lekko, jednak z całych sił powstrzymał się do wybuchnięcia niepohamowanym śmiechem.
- Aż dziwne, że niebo nie jest czyste, bo wszystkie gwiazdy schowały się w twoich oczach - odwdzięczył się pochlebstwem, oczywiście takim z górnej półki i nawet mrugnął flirciarsko do Barlowe. A przynajmniej tak sobie to wyobrażał, bo w rzeczywistości wyglądał jakby dostał właśnie porażenia mózgowego. Chyba powinien odpuścić sobie tego typu gesty, ale ten akurat pasował do tego nadzwyczaj wyszukanego komplementu. No trzeba przyznać, że zrobiło się w pizdę romantycznie.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Bo z wami facetami to nigdy nie wiadomo - tak się postanowiła wytłumaczyć, chociaż czy naprawdę chciałaby wziąć jakikolwiek kredyt i zaangażować się w biznes meblarski? Miała już ustalone plany na życie i nie zamierzała ich w najbliższej przyszłości zmieniać, chociaż wizja wspólnej firmy nie brzmiała tak źle. - Nazwalibyśmy się Barlowe & Brooks, czy Barooks? Barooks byłoby spoko dla jakichś barokowych rzeczy, o! - ale im jak na razie wychodziło zbijanie starych desek w nowe meble. No i wkład własny mieli jakiś zerowy, chyba, że Archie był skrycie bogaty i nigdy jej nie powiedział.
- Na Kretę - tym razem to ona pokiwała głową. - Ma tam dom i kozę, rozumiesz? Kozę! - nie wiedzieć czemu, ale to akurat wydawało się jej być jedną z lepszych rzeczy, jakie Galanis mogła posiadać, nawet jeśli ustaliły, że średnio się tą kozą interesowała. - Ciebie, a kogo? - zmarszczyła brwi zaskoczona, jakby to, że na Archera właśnie planuje wydać swoj voucher było najnaturalniejszą rzeczą na świecie. Ale poniekąd było, bo spędzali przecież ze sobą tyle czasu, tyle czasu się znali, poza tym jakby wybrali jakiś nieanglojęzyczny kraj, to ona by potrzebowała kogoś ogarniętego do kontaktu i tłumaczenia. Raine niby nie miała problemów z zagadywaniem do ludzi, ale Brooks jednak pracował w banku, więc chyba miał lepsze obycie w dogadywaniu się z obcymi. No i jakby miała pojechać do jakiegoś obcego kraju, to pewniej by się czuła, mając obok siebie kogoś, o kogo byłaby pewna, że nie stchórzy jak przyjdzie mu kupować butelkę wody w sklepie. Poza tym sporo jej koleżanek też się trochę rozmyło, nie miała z nimi takich kontaktów, a siostry? W Lorne Bay została już tylko Audrie, a z nią wcale nie miała najbliższych kontaktów, poza tym ona chyba mogłaby sobie za lot zapłacić sama.
- Wow - kilkukrotnie zamrugała oczami, wpatrując się zdumiona w chłopaka, nawet usta tak rozchyliła z tego zdziwienia, bo ona rzuciła najbardziej obciachowym tekstem na podryw na świecie, a on powiedział... powiedział coś takiego, że na taką bardzo krótką chwilę, serce Raine przyspieszyło i poczuła, że robi się jej cieplej na twarzy. - Archie, nie wiedziałam, że umiesz mówić takie rzeczy! - szturchnęła go ręką w kolano, bo naprawdę była pod wrażeniem i jakby na jego miejscu siedział ktokolwiek inny, byłaby przekonana, że z nią flirtuje. Ale to był Archer, on by tego przecież w życiu nie zrobił. - Dobra, jak znasz takie ładne zdania, to już serio nie wiem dlaczego nie masz dziewczyny - a to powiedziawszy, przyssała się do swojej butelki z piwem, bo aż jej zaschło z tego wszystkiego w gardle. Urodzony flirciarz i podrywacz, nie ma co.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
O właśnie, musieli mieć nazwę, żeby w ogóle myśleć o tworzeniu jakieś wspólnej działalności. Barooks brzmiał zacnie, jednak Archie przybrał minę wielkiego myśliciela i sięgnął po jedno z tych piw, co to je podwędzili z kuchni gospodarza.
- Albo Raincher - podrzucił i otworzył piwo za pomocą zapalniczki, a powietrzu uniosło się charakterystyczne syknięcie. - W wymowie brzmi trochę jak takie deszczowe krzesło, nie? A to by się zgadzało, bo tworzylibyśmy meble ogrodowe i takie na taras, więc musiałyby być odporne na różne zjawiska pogodowe - czy to nie brzmiało genialnie? No trochę tak i Brooks aż wewnętrznie pękał z dumy, że od czasu do czasu potrafi być taki kreatywny.
Popatrzył na Barlowe z niemałym zdziwieniem, kiedy ta oznajmiła, że Sam miała na Krecie kozę. Trochę nie pojmował, po co była jej to koza, skoro na co dzień mieszkała w Lorne, a nie na Krecie, ale podejrzewał, że ktoś musiał doglądać tego domu i zwierzęcia.
- Zszokowałabyś mnie, gdybyś powiedziała, że ma własnego słonia, ale kozę? U nas też są kozy, nawet całe hodowle - odparł niewzruszony, bo koza to nie słoń. Ani nawet nie hipcio. A najfajniej, to jakby Sam miała dinozaura! Może niekoniecznie od razu T-Rexa, ale Diplodoka? Albo Triceratopsa? No sztos! I chciał jeszcze coś powiedzieć, jak zwykle wymądrzając się wniebogłosy, ale wtedy usłyszał, że byłby wybrańcem i to właśnie JEGO Raine zabrałaby na Kretę. - Serio? Superfajnie! Nie byłem nigdy za granicą. To znaczy byłem poza granicami Queensland, a tak to nigdzie. Ale to chyba tak jest, nie? W sensie zwykle podróżuje się po swoim kontynencie. Europejczycy mają Europę, a Amerykanie mają pięćdziesiąt swoich Stanów, więc zawsze jest gdzie jechać czy lecieć. Powinienem czuć się groszy, że nie byłem do tej pory nigdzie dalej? - znowu się zamyślił i zerknął pytająco na Raine czy aby nie była to jakaś siara.
Tylko zaraz na jego twarzy wymalował się zawadiacki uśmiech, który zwiastował nieukrywane zadowolenie z tego flirtu na poczekanie. No taki był z niego właśnie cesarz podrywu, imperator komplementów akermańskich i absolwent Wyższej Szkoły Bajeru.
- Żadna mnie nie chce, czuję się taki niedoceniony - westchnął z udawanym żalem. - Może kiedyś to się zmieni, a może jestem skazany na wieczną samotność - dramatyzował przesadnie, ale sytuacja tego wymagała, okej? Tutaj ważyło się jego życie miłosne! - Ty też umiesz w ładne zdania i jakoś nikogo nie masz. Chyba oboje jesteśmy skazani na samotność. Albo na siebie - mrugnął do niej porozumiewawczo i hyc! przystawił swoją butelkę do butelki, którą Raine dzierżyła w dłoni.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ejj, to brzmi akurat mega dobrze. Raincher. Czekaj, ja to zapiszę w telefonie, bo zapomnimy! - poklepała się po kieszeniach, ale jak raz miała na sobie spódnicę i to taką obcisłą, więc nie było na co liczyć. Dla pewności jeszcze złapała się za biust, bo niektóre laski pakowały sobie telefony w cycki, ale też nic z tego. - Zapisz ty! I jeszcze, że musimy poszukać moich rzeczy - albo może Archiemu je dała? Nie miała zielonego pojęcia, serio, ale zamiast się tym przejąć, co pewnie na trzeźwo by zrobiła, machnęła na to metaforycznie ręką, bo przecież się później znajdą, nie?
- No dobra, a masz własną kozę? No nie masz! - ta Sam chyba też nie była taka w stu procentach jej, skoro ktoś inny się nią na okrągło opiekował, chociaż może to tak wyglądało w świecie bogatych ludzi? Ciężko było w sumie powiedzieć, bo Raine było do bogatości daleko, ale nawet jakby miała mieć nianię do swojej kozy, to wydawało się jej, że byłaby nią bardziej zainteresowana. A jakby nie była, to chyba dla jej dobra by ją komuś oddała. - Nie wiem czemu jesteś zaskoczony - wzruszyła obojętnie ramionami, bo kogo innego mogłaby zabrać na jakąś wycieczkę, jak nie właśnie Archera Brooksa? - Ja się nie czuję gorsza, a też nigdy nigdzie nie byłam, poza jakimiś wycieczkami w szkole, więc jak ty jesteś gorszy to ja też, a ja nie chcę, więc jednak nie jesteś - jasne? Jasne! W Europie to ludzie jechali do innego kraju tyle, co tutaj do innego stanu (hrabstwa, regionu, jakkolwiek to się nazywa), a Barlowe nawet nigdy nie odwiedziła Sydney, co swoją drogą bardzo, bardzo chciałaby zrobić, ale jak już miała na coś wydawać voucher od Galanis, to musiało to być coś dalekiego, na co normalnie mocno nie mogłaby sobie pozwolić, bo Sydney jeszcze jako tako mogło się znaleźć w kręgu miejsc, do których da się pojechać.
- To za wspólną samotność - stuknęła się z nim wesoło butelką, chociaż toast chyba nie był szczególnie radosny. - Ale ja nawet nie umiem udawać, że umiem w taką bajerkę - i doskonale o tym wiedziała, to żadna fałszywa skromność. - Może to o to chodzi? Że ja po prostu nie umiem flirtować? Ale ty umiesz, to jednak nie wiem... - najczęściej podryw obracała w żart i trzeba było mieć do niej trochę cierpliwości. Ale Brooks umiał, sama słyszała co powiedział o tych gwiazdach! Niejednej dziewczynie zmiękłyby kolana, nawet Raine była pod wrażeniem!

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Zapisanie nazwy to był bardzo dobry plan. Kto wie, w jaki sposób skończą ten wieczór i czy będą wszystko pamiętać? Szkoda by było zmarnować taki potencjał marki firmy, którą planowali współtworzyć, dlatego Archer natychmiast wyciągnął z kieszeni komórkę i wklepał w notatki to, co trzeba. Swoją drogą, faceci zawsze mieli wygodniej, bo nosili spodnie, w których były kieszenie i nie musieli przejmować się, że zapodziali gdzieś torebkę z telefonem, dokumentami, kluczami do domu i od auta, choć tych ostatnich akurat Brooks ze sobą nie miał, bo i tak nie planował nigdzie jeździć pod wpływem procentów.
- A gdzie ostatni raz widziałaś swoje rzeczy? - dopytał, tak na wszelki wypadek, gdyby mieli mały problem z odnalezieniem zguby. O, to w sumie też mógł zapisać, żeby nie zapomnieć!
Przekręcił oczami, bo owszem, nie miał kozy, ale koza nie była jakimś nadzwyczajnym zjawiskiem, żeby się nią zachwycać. Tym bardziej, że Archie widział kozę z całkiem bliska, a takiego słonia nie. O dinozaurze nawet już nie wspomnę, bo jedynie co miał okazję zobaczyć to jakiś szkielet i to z nieprawdziwych kości albo plastikowa rzeźbę w muzeum w Brisbane.
- Jestem zaskoczony, bo mogłabyś zabrać na tę wycieczkę każdego, a jednak padło na mnie - uśmiechnął się do niej szeroko znad swojej butelki. - To mega fajne i doceniam maks! Ale wiesz co? Ja też zabrałbym ciebie - wyznał szczerze i miał gdzieś, że tym sposobem naraziłby się na gniew sześciu braci, bo pewnie każdy z nich chciałby wziąć udział w takiej podróży, ale kto chciałby siedzieć ze spokrewnionym typkiem i jego cuchnącymi skarpetkami, jeśli może spędzić czas z ładną, przyjemnie pachnącą dziewczyną?
Złapał kilka łyków piwa i popatrzył na Raine w taki sposób, jakby widział ją pierwszy raz w życiu.
- No co ty gadasz, ja totalnie nie umiem w bajerkę - szybko pokręcił głową, bo serio uważał, że było w nim tyle flirtu, co w starym kapciu. - No weź przestań, która dziewczyna nabrałaby się na ten tani tekst o oczach? - zaśmiał się krótko. Gwiazdy schowały się w twoich oczach? No bądźmy poważni! - Ale czekaj - oderwał plecy od barierki i usiadł tak, żeby mieć Barlowe naprzeciwko. - Dawaj, wypróbuj na mnie - zachęcił ją uśmiechem, ale widząc, że nie za bardzo ogarnia o co chodzi, potrząsnął głową. - Poflirtuj ze mną - właściwie Archie niewiele wiedział w tym temacie, a jak już pili za samotność, to równie dobrze mogli testować na sobie podryw. Bo na kim testować, jak nie na najlepszym przyjacielu? To na nim może sprawdzać wszystkie błędy, poprawiać fakapy i szlifować doskonałość flirtu.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Na pytanie o swoje zguby nie mogła odpowiedzieć inaczej, jak tylko wzruszeniem ramion, bo nie miała pojęcia. Pewnie gdzieś przy wejściu sobie odwiesiła torebkę na chwilę, a chwila trwała już kilka godzin. Naprawdę nie była torebkową dziewczyną i może nie powinna więcej się tak ubierać, żeby nie mieć co zrobić z telefonem, ale koniec końców jej rzeczy pewnie wylądowały w jednym pokoju ze wszystkimi kurtkami, torbami i tobołami, które ludzie ze sobą przytargali, ale tu jeszcze na domówce nie była, więc nie wiedziała gdzie można się spodziewać szatni.
- Z tobą składałam meble w domu, z tobą biwakowałam, czemu nie miałabym z tobą gdzieś lecieć? Leciałeś w ogóle samolotem? - bo ona nie. I to dopiero mógł być przypał, bo miała już swoje dwadzieścia jeden lat, niedługo (za dziewięć miesięcy) odhaczała kolejny rok, więc pewnie dziwnie, że nie korzystała jeszcze z tego środka transportu, ani nie miała na swoim instagramie powietrznych zdjęć. No, ale w ogóle mało miała zdjęć na instagramie. - O, widzisz, to tym bardziej nie rozumiem czemu się dziwisz! Ale jak już będziesz miał okazję, to ci przypomnę - kto wie, może wygra na loterii jakąś wycieczkę, albo dostanie jakiś bon z pracy? I jakby wtedy jednak zdecydował się zamiast Raine wziąć jakiegoś Brooksa, to musiałaby wymyślić jakąś zemstę, najlepiej taką, która nie ingerowała w jego materialne rzeczy, bo jakby obrzuciła mu dom jajkami na przykład, to tylko zrobiłaby problem pani mamie, a to bez sensu, w końcu kochana kobieta!
Trochę się jej zrobiło głupio, bo ona totalnie mu jako tak uwierzyła w ten tekst o gwiazdach. No ale Raine była naiwnym stworzeniem, a poza tym się trochę podpiła. Cztery piwa na pięć minut tańców i te pięćdziesiąt kilogramów, które pewnie ważyła, to aż dziw, że jeszcze mówiła z sensem. - Co, jednak idziemy? - zapytała, jak się zaczął podnosić, bo jej się całkiem dobrze siedziało, ale wyjechał z tym flirtowaniem, więc mu się uważnie przypatrywała, czekając aż powie, że żartował.
- Na serio? - zapytała jeszcze, poprawiając spódnicę, która jej trochę podjechała do góry, w końcu nie miała teraz sesji na opakowanie rajstop, trochę ogłady. - Jakbym miała z tobą... no dobra - bo przecież nie miała opowiadać, tylko flirtować, więc odstawiła swoją butelkę gdzieś obok i chwyciła dłoń Archera, samymi opuszkami palców zaczynając krążyć po skórze, a spojrzenie wbiła prosto w jego oczy. - Cieszę się, że udało nam się wyrwać, bo chciałam spędzić ten czas tylko z tobą Archer. Sprawiasz, że mam gęsią skórkę - oblizała usta, spuszczając zawstydzony wzrok na ich złączone dłonie i po chwili podniosła głowę, nieznacznie przekręcając ją w bok. Naprawdę nie miała pojęcia co robiła i czy tak powinien wyglądać flirt, ale miała nadzieję, że Brook jej nie wyśmieje. Właściwie trochę się stresowała, ze wyśmieje.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Pokiwał głową, dając jej do zrozumienia, że owszem, miał okazję lecieć samolotem, więc chyba nie było z nim tak źle i coś tam przez te swoje dwadzieścia trzy lata zrobił i przeżył. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że niektórzy nie mieli takich możliwości i nigdy im się nie złożyło, żeby gdzieś polecić, bo w na dobrą sprawę w Australii wszędzie można było dojechać samochodem, chociaż przejechanie z jednego końca kontynentu na drugi zajmowało trochę czasu i samolot był zwyczajnie wygodniejszy.
- Leciałem z wujkiem Deaconem z Brisbane do Sydney, ale to było prawie dziesięć lat temu. Było fajnie i w niecałe dwie godziny byliśmy na miejscu, ale teraz w sumie nie wiem czy bym się nie cykał - ściągnął w zamyśle brwi, nie do końca pewien swojego hartu ducha. Archie słynął z robienia dziwnych rzeczy i nawet po upadku z wysokości dalej przyjmował głupie zakłady, jednak lot samolotem zawsze wydawał mu się taki odrealniony. No bo jak można ufać stutonowej maszynie, która unosi w powietrzu dwustu pasażerów i nie spada? No właśnie sęk w tym, że czasem spada i wtedy giną wszyscy, co do jednego człowieczka. - A ty leciałaś? - dopytał, bo jeśli nie, to Archer będzie miał pretekst, żeby trzymać Raine za rękę podczas startu i lądowania, mimo że jako przyjaciel pewnie nawet takie pretekstu nie potrzebował.
Znieruchomiał, kiedy tak chwyciła jego dłoń, oblizała usta, a potem spojrzała na niego w taki sposób, że Brooks czuła jak roztapia mu się serce. Serio. Rozmiękczyła go totalnie i wcale nie było mu do śmiechu, o czym świadczyła jego poważna, blada twarz, jednak mimo to policzki piekły go niemiłosiernie i odnosił wrażenie, że płonął od środka. Automatycznie zrobiło mu się gorąco, serce łomotało w klatce piersiowej, a w oczach Brooksa dało się dostrzec tańczące płomyki. A co najlepsze, zadziwiająco dobrze czuł się z tym stanem.
- O łał - wydusił w końcu i uśmiechnął się, ale bez żadnej złośliwości. - I ty mówisz, że nie umiesz flirtować, Raine? To muszę szybko wyprowadzić cię z błędu, bo potrafisz to robić. Naprawdę, bez ściemy. I to normalnie do tego stopnia, że mam ochotę cię pocałować - dodał pewnie i wcale nie stroił sobie żartów. Wręcz przeciwnie, Archie był śmiertelnie poważny. Tylko dlaczego tego nie zrobił? Dlaczego po prostu nie pochylił się i nie przycisnął swoich ust do ust Barlowe?

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ale tak cykał, że w ogóle całego przeżycia, czy że po prostu przestanie działać, czy wysokości? - no bo z samolotami nie było tak łatwo, dużo rzeczy tam mogło pójść nie tak, albo bardzo tak. W sumie czytała, że są bezpieczniejsze niż samochody, bo jest dużo większe prawdopodobieństwo wypadku samochodem, w końcu dużo się o tym słyszało, a samoloty? Był ten jeden, który w latach dziewięćdziesiątych spadł w lesie w Tingaree podczas jakiejś większej burzy, a jego pilot zginął na miejscu. Był ten z Malezji, co niektórzy podejrzewali, że kosmici go porwali, albo to jeden wielki spisek, ale tak, wypadki samolotowe były rzadkością. - Nie, nigdy - potrząsnęła zdecydowanie głową. - Ja nawet nie mam paszportu! - co prawda w samej Australii nie był potrzebny, ale na dłuższe wyjazdy, gdzie loty były droższe, trochę bardziej opłacało się wziąć samochód dla rodziny z trzema córkami, szczególnie, że Barlowe tonęli w długach, jeszcze po wydawaniu całej masy pieniędzy na poszukiwania zaginionej córki. - Ale mega się cieszę. Chociaż no właśnie, muszę zrobić paszport i zdjęcie, i w ogóle kupić taką dużą walizkę! - dobrze, że zaczęła zarabiać pieniądze w kawiarni, to przynajmniej przez to było jej łatwiej. Ale i tak była maksymalnie podekscytowana, nawet jeśli to wszystko - wyjazd z Sameen, a potem z Archiem, miał sie zadziać dopiero za jakiś czas.
Brak reakcji ze strony Archera był... no nie wiedziała co ma o tym myśleć i czuła, że serce bije jej z taką zawrotną prędkością, jakby zaraz miało wyskoczyć jej z klatki piersiowej, a przecież siedziała w jednym miejscu i jedyna jej aktywność ruchowa, to było zagryzanie mocno w nerwach dolnej wargi, aż nawet ją to trochę zabolało. Łał. Co to była za odpowiedź? To znaczyło, że dobrze jej chyba idzie? Ale jednocześnie Archie patrzył na nią w taki sposób, jakby to on chciał z nią teraz flirtować i chociaż powinni chyba się od siebie oderwać, złapać za browara i zaśmiać się z tego wszystkiego, to Raine wcale nie chciała puszczać jego ręki. - No co ty - powiedziała tylko, jak zaczął mówić, że dobrze jej idzie, uśmiechając się lekko, prawdziwie speszona w jego obecności, ale jak tylko wspomniał o pocałunku, to poderwała głowę do góry i kilkukrotnie zamrugała. - Chciałbyś mnie pocałować? - powtórzyła chyba trochę nie dowierzając, bo przecież... No przecież byli Raine i Archerem. I owszem, kiedyś się pocałowali, ale to było w sumie dawno i nie prawda. Tylko, że jak tak siedzieli blisko siebie, trzymali się za ręce i flirtowali, to Barlowe poczuła, że to może wcale nie jest taki zły pomysł? I zanim się rozmyśliła, wolną ręką złapała za koszulkę Brooksa gdzieś na piersi i trochę się podniosła, żeby przycisnąć swoje usta do jego, tak samo, jak zaciskała powieki, bo aż tak odważna, żeby przy tym popatrzeć mu w oczy to wcale nie była.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Nie bał się wysokości. Bał się, że maszyna nawali albo trafi się jakiś szaleniec, jak w przypadku lotu Germanwings 9525, rozbije samolot z premedytacją, a Archer już nigdy nie ujrzy swojej rodziny. I że nigdy już nie zobaczyłby Raine. Nie bał się śmierci samej w sobie, ale nie chciał, żeby bliscy opłakiwali go i za nim tęsknili. Brooksowie już to przerabiali w przypadku ojca, który zginął podczas jednej z policyjnych akcji. To ich złamało, wszystkich razem i każdego z osobna. I mimo że od tego czasu minęło wiele lat, a oni starali się emanować szczęściem, od wewnątrz byli zdewastowani.
Archie pamiętał ojca tylko ze zdjęć i nie mógł skojarzyć z nim żadnych wspomnień. Miał zaledwie siedem lat, kiedy go chowali. Nie potrafił przypomnieć sobie barwy jego głosu ani tego, w jaki sposób ściskał jego dłoń. Wszystko to stało się tak odległe, praktycznie obce, jakby w ogóle nie znał swojego taty, a najżywsze przywołanie go w myślach kojarzyło mu się jedynie z pogrzebem i policyjnymi salwami.
Nie wiedział, dlaczego w tej chwili pomyślał o ojcu, zamiast dyskutować o wielkości walizki, którą Raine powinna ze sobą zabrać, bo to wszystko zależało od tego, jak długo miała zamiar pobyć na Krecie. Szybko jednak oprzytomniał, gdy dziewczyna zadała mu znaczące pytanie. Pewnie, że chciał ją pocałować. I zrobiłby to, ale zanim zdążył zareagować, to ona pochyliła się i objęła jego usta swoimi.
Nie umiał sobie przypomnieć, czy za pierwszym razem jej wargi smakowały tak samo, ale teraz na pewno smakowały dobrze. Bo Raine całowała inaczej niż każda dziewczyna, której usta kiedykolwiek czuł na sobie. Całowała trochę tak, jak Archer mógłby całować samego siebie. Dlatego stracił poczucie czasu - ich usta zgrywały się ze sobą i nie musieli zastanawiać się, w którą stronę przekręcać głowę, żeby pogłębić pocałunek. Nic dziwnego, że zdawało mu się jakby ten moment trwał całą wieczność, a kiedy odsunęli się od siebie, ciągle było mu mało i czuł niedosyt. Dlatego, kiedy Brooks otworzył oczy, popatrzył na Barlowe z lekkim zdziwieniem, zupełnie jakby widzieli się por raz pierwszy raz w życiu.
- Całujesz lepiej niż kiedyś - odezwał się w końcu i uśmiechnął łobuzersko. Ile to lat minęło odkąd dali sobie buziaka po pijaku? Kilka na pewno. Mieli naście lat, byli młodzi, niedoświadczeni, a w dodatku pijani od jakiegoś nielegalnie kupionego trunku. - Musiałaś długo trenować od tego czasu, co? - Archer miał tendencję do obracania wszystkie w żart, kiedy się denerwował. A teraz trochę się denerwował. Mimo to nie puścił dłoni przyjaciółki, wręcz przeciwnie, jeszcze mocniej splótł ich palce, żeby ta przypadkiem nigdzie sobie nie poszła.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Wiśniowa pomadka, którą Raine pomalowała usta przed wejściem na imprezę, została zmazana przez przykładane do nich butelki piwa i chipsy, które nie tak dawno temu ukradli z kuchni. Ale Archie był tak samo słony jak ona i kiedy przerwała to swoje chwilowe wahanie, podnosząc się do pocałunku, wszystko dalej potoczyło się tak naturalnie. Zatracona w chwili zupełnie zapomniała, że to Archer Brooks, ze całuje własnie swojego najlepszego przyjaciela.
To znaczy, owszem, wiedziała, ze to on, ale równocześnie był innym Archerem Brooksem, tym, z którym nieudolnie próbowali pijanych pocałunków kilka lat temu, nie tym, który na biwakowej wycieczce poparzył sobie usta gorącą kiełbaską. Ale był tym, który grał i śpiewał na ukulele, który jej mówił, że zasługuje na kogoś więcej po rozstaniu; znów nie tym, który przez tyle lat przyjaźni robił z nią głupie rzeczy. Jakby w bańce podzieliła go sobie na dwie osoby, z których jedna to był jej przyjaciel, a druga, to ktoś, kto dalej był jej przyjacielem, ale przy którym wszystko byłoby mniej pogmatwane.
Kiedy jednak się w końcu od siebie oderwali, bańka prysła, a Raine znów przysiadła na swoich nogach, w nie do końca wygodnej pozycji, jednak spódnica ograniczała jej trochę ruchy i przez chwilę wpatrywała się w ciszy w twarz Archiego, bo sama nie wiedziała co mogłaby w ogóle powiedzieć. - Ty też całkiem nieźle - odpowiedziała w podobnym tonie, czując, że serce bije jej chyba jeszcze mocniej i szybciej, niż przed ich pocałunkiem. Czy teraz miało być między nimi dziwnie, czy raczej mieli z tego później żartować, traktując jako część flirciarskiego eksperymentu. - Eee... - tylko tyle zdołała wykrztusić, a na jej policzki wypłynął tak czerwony kolor, że nawet w tym półmroku, rozpraszanym tylko lampkami, rozwieszonymi w ogrodzie piętro niżej, mógł to zobaczyć. Bo zrobiło się jej okropnie głupio, że przez ten czas rzeczywiście miała kilku chłopaków i że ten związek z Colem, który nie był związkiem, a potem Lorcan, że to wydawało się jej w ogóle takie poważne i dorosłe. I wcześniej był ktoś jeszcze, a ona jak ta ostatnia naiwniaczka, dawała się przekonac do czyichś uczuć. Czy po prostu była łatwa? O nie, czy Archie teraz jej właśnie powiedział, ze była łatwa? - No masz pewnie rację - pociągnęła nosem. O cholra, czy ona się miala właśnie rozpłakać? Ścisnęła mocniej jego rękę, tak do dodania sobie jakiejś odwagi, ale rękę tego Brooksa od niecałowania, tylko od jedzenia gorących kiełbasek.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
To miał być tylko głupi, nieznaczący żart. To znaczy nie to, że Raine dobrze całowała, bo akurat w tej kwestii daleki był od żartów. Chciał po prostu rozluźnić atmosferę, żeby przypadkiem nie zrobiło się niezręcznie i żeby ten pocałunek niczego między nimi nie zmienił. Bo ona w dalszym ciągu była jego przyjaciółką i była tą samą Barlowe sprzed pocałunku, a myśl, że teraz oboje zachowywaliby się dziwnie z każdą chwilą stawała się nie do zniesienia. Archie nie chciał tego. Nie chciałby, żeby cokolwiek to popsuło. A jeśli już się wydarzyło i poszło w eter, to miał ogromną nadzieję, że będzie z tego coś dobrego.
- Hej - odwzajemnił uścisk dłoni, chcąc tym sposobem sprawić, żeby dziewczyna spojrzała na niego. - Hej, Raine - nie dawał za wygraną. - Wszystko w porządku? Popatrz na mnie - i dopiero kiedy podniosła na niego głowę dostrzegł jej zaszklone oczy. O nie, czy ona właśnie pociągała nosem z zamiarem rozpłakania się? Aż tak fatalnie całował? No dobrze, wiedział, że wcale nie był w tym taki najgorszy. To dlaczego Barlowe przybrała taki smuty wyraz twarzy?
Och, gdyby tylko powiedziała mu o swoich obawach, szybo wyperswadowałby je z jej mądrej głowy. Nie uważał ją za łatwą. W życiu nie pomyślałby o niej w ten sposób. Wręcz przeciwnie, znali się tyle lat, a on dalej nie potrafił jej do końca rozgryźć. To, że od czasu ich pijackiego pocałunku miała kilku chłopaków, to w ogóle o niczym nie świadczyło. Ba, miała ku temu pełne prawo i mogła całować się z innymi, bo dlaczego nie? Ich łączyła przyjaźń i chociaż Brooks najczęściej nie przepadał za tymi kolesiami, z którymi spotykała się Raine, to jednak akceptował te wybory. Bo był jej przyjacielem, a przyjaciele są po to, żeby się wspierać. Ewentualnie po to, aby pacnąć w tył głowy i sprowadzić na ziemię. Ale nigdy, naprawdę przenigdy nie oceniał jej i nie miał jej łatwą dziewczynę.
- Nie powinienem tego mówić - westchnął pod dłuższej chwili, przerywając wiszącą nad nimi ciszę. - Nie powinienem mówić, że mam ochotę cię pocałować. Przepraszam - spuścił wzrok i przejechał kciukiem po wierzchu jej dłoni. - Możemy więcej tego nie robić - dodał i chyba tak byłoby dla nich najlepiej. Tylko co, jeśli on wcale nie chciał przestawać? Jeśli dalej miał ochotę całować jej miękkie, smakujące chipsami usta, mimo że nie przyznawał się do tego przed samym sobą? Co, jeśli właśnie to było dobre? Tylko dlaczego tym sposobem praktycznie doprowadził Barlowe do łez? Chryste, nie powinna przez niego płakać. Nie powinna ronić ani jednej, najmniejszej łezki. Gdyby nie wypalił tak głupio, wciąż beztrosko wymyślaliby nazwę swojej firmy z meblami ogrodowymi, pili piwo i wyżerali okruszki chipsów. Ale zamiast tego utknęli gdzieś pomiędzy milczeniem, a niepewnością tego, co dalej.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
ODPOWIEDZ