studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
35.

Bordowy jaguar zdawał się mknąć po wąskich uliczkach Lorne Bay z dużo większą gładkością, zwinnością, niż stary pickup Raine, którym jeszcze niedawno jeździła codziennie na uczelnię. To chyba nie mogła być prawda, ale miała wrażenie, że kiedy siedzi za kierownicą samochodu Samie, jest zupełnie innym człowiekiem. Czuła się pewniej i tu może istotną rolę rzeczywiście odgrywał kolor auta, ale nie grało to dla niej większej roli. Ważne było to, jak wiatr rozwiewał jej włosy, oraz to, że kiedy podjechała pod dom Brooksów, przed wysłaniem smsa musiała się poprawić we wstecznym lusterku.
Pomogła Archerowi zapakować wszystkie potrzebne do biwakowo-foodtruckowego wyjazdu rzeczy do bagażnika i siedząc znów za kierownicą upewniła się, że chłopak ma zapięte pasy, zanim ruszyli w drogę. - Dobra, skoro jestem kierowcą, to jestem też kierownikiem wycieczki i powiedz mi najpierw, czy chcesz wiedzieć gdzie jedziemy, czy mam ci zrobić niespodziankę? - niecierpliwie poprawiła się na swoim siedzeniu, bo bardzo chciała, żeby Archie zapytał o cel podróży. - Ten festiwal ulicznego jedzenia to tam, gdzie mówiłeś - dodała jeszcze, bo tutaj akurat zdała się na przyjaciela i jego sugestie, czy doświadczenie. Miała też nadzieję, że spodoba mu się jej pomysł na wyjazd w góry, bo w sumie wydawało się jej, że to coś ciekawszego, niż pierwsze lepsze pole namiotowe gdzieś przy lesie. Co prawda sama nigdy nie spała w namiocie i tym również była niesamowicie podekscytowana, a jednocześnie przerażona, bo potwory czaiły się wszędzie. - I wiesz co? Musimy zrobić taką zasadę, że co dzieje się na wyjeździe, zostaje na wyjeździe. Bo ja będę spała w skarpetkach, a nie chciałabym, żeby ktoś kiedyś o tym usłyszał - spanie w czymś na stopach było dla Barlowe trochę niepojęte, a z drugiej strony - jak inaczej uchronić się przez tymi wszystkimi dziwnymi stworzeniami, które faktycznie mogą ją pogilgotać, albo pozaczepiać po stopach? No nie dało się w żaden sposób, więc potrzebowała od Archera takiej obietnicy jak na mały paluszek, tylko nie mogła mu w tym momencie podać paluszka, bo musiała się skupić na prowadzeniu samochodu, a w jaguarze stresowała się podwójnie, czy nawet potrójnie.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
07.


To głupie, ale tak ekscytował się tym wyjazdem do tego stopnia, że nie najpierw nie mógł zasnąć, a potem wstał bardzo wcześnie, nie mogąc doczekać podróży. Nic dziwnego, że jak tylko otrzymał smsa od Raine, to wybiegł z domu zwarty i gotowy, a po szybkim wpakowaniu rzeczy do bagażnika, grzecznie wpakował się na miejsce pasażera.
- Masz mi zrobić niespodziankę - zadecydował natychmiast i spojrzał na nią, jakby w ogóle go nie znała i miała czelność pytać o takie podstawy. Bo każdy, kto kiedykolwiek obcował z Archerem Brooksem wiedział, że ten uwielbiał być zaskakiwany niebanalnymi pomysłami. A i z tych mniej oryginalnych cieszył się równie mocno, dosłownie jak jakiś dzieciak. Ale coś w tym było, Archie miał w sobie dużo z dziecka. Szczególnie, jeśli chodziło o nieodpowiedzialność i głupie pomysły. - O, czyli jednak dobrze sprawdziłem. Na tym festiwalu to musimy spróbować wszystkiego po trochu. Albo chociaż z połowę. Myślisz, że mogą mieć jakieś takie smażone robaki? Będziesz chciała sprawdzić jak smakują? - na takich festiwalach można było skosztować potraw z całego świata, więc Brooks liczył, że uda im się poznać nowe smaki. Bo co to za frajda jeść zwykłego burgera, którego równie dobrze mogą zeżreć w Lorne? Nuda.
- Co złego jest w spaniu w skarpetkach? - uniósł wysoko brwi i nie, żeby sam tak robił, ale zupełnie nie przeszkadzało mu, gdy ktoś miał takowe na stopach. Jedni lubili spać w skarpetkach, inni na golasa. Ludzie byli różni, więc najważniejsze to zaakceptować czyjeś dziwactwa. - Ale słowo skauta, że z niczego się nie wygadam - skoro nie mogli podać sobie małych paluszków, Archer prawą dłoń umieścił sobie na klatce piersiowej w miejscu, w którym znajdowało się serce, a dwa palce lewej uniósł ku górze i wyglądał, jakby faktycznie składał jakąś przysięgę. Dobra, może skautem nigdy nie był, ale liczą się chęci, prawda? - Nawet, jak będziesz mieć nieogolone nogi i zapuszczone paznokcie u stóp. I jak przetłuszczą ci się włosy od spania w namiocie - zgrywał się i chociaż wiedział, że nie było w tym prawdy, to lubił tak czasem podokuczać Barlowe. Nie za dużo, nie chciał przesadzać, ale jak ich znajomość miałaby wyglądać bez takich małych złośliwości? Przecież to nie miałoby najmniejszego sensu! - Będziesz spać w skarpetkach, bo boisz się, że jakiś potwór będzie lizał cię jęzorem po nagiej stopie? - głos Archera był poważny, zupełnie jak i jego twarz, ale w końcu nie wytrzymał i zaśmiał się głośno na te irracjonalne wyobrażenie. A wyobraźnią to Archie miał bujną i szybko przed oczami pojawiła mu się stopa Raine w pysku jakiegoś straszydła. A chyba na nic zdadzą się tłumaczenia, że potworów nie ma, skoro dziewczyna uparcie tkwiła w swoim przekonaniu, że istnieją, więc on dla świętego spokoju zapewnił, że w razie potrzeby poświęci się i to jego będą mogły pożreć w pierwszej kolejności. W pierwszej, bo wcale nie było powiedziane, że później w dalszym ciągu nie będą mieli chrapki na Barlowe.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Oderwała na chwilę spojrzenie od drogi, żeby z wyrzutem popatrzeć na Brooksa, bo nie wiedziała jak długo będzie w stanie utrzymać tajemnicę, a właśnie powiedział, że wcale nie chce jej słyszeć. - Robaki? - skrzywiła się, bo chociaż widziała programy, gdzie ludzie normalnie je smażyli, przyprawiali i zjadali, to jakoś wątpiła, żeby mogła wsunąć tłustą larwę, jak w Krolu Lwie na przykład, o! - Ale to chyba, że jakieś świerszcze, albo skorpiony - bo te były chociaż chrupkie i pewnie nie za wiele z tego ich mięsa było w środku. - Chociaż skorpiony to nie robaki, nie? - jedno i drugie było trochę obrzydliwe i trochę straszne. Co prawda Raine nie uciekała z piskiem na widok każdego pająka - wtedy nie mogłaby chyba mieszkać w Lorne Bay, ale nie była największą fanką takich zwierząt i nie rozumiała jak niektórzy mogą je trzymać po prostu w domu.
- Archie? - była bliska zatrzymania się na poboczu. - Czy ty śpisz w skarpetkach? - aż jej serce zabiło szybciej, bo dowiadywać się podobnych rzeczy o przyjacielu, którego znała tyle lat? Trochę dramat. - To mamy umowę, ja też nie powiem o tobie nic wstydliwego - bo wyprze z pamięci jego piżamowe wybory. Słowo skauta jej w zupełności wystarczyło, w końcu nie musiał być takim prawdziwym, skoro i tak umiał trochę rozpalać ogień i biwakować bez uczestnictwa w podobnych atrakcjach ze zorganizowaną grupą. Najwyraźniej wujek Deacon nauczył go wszystkiego, co było do nauczenia, a teraz z tej wiedzy miała nadzieję skorzystać też Barlowe, bo ani trochę nie znała się na biwakowaniu i pewnie nawet rozstawienie namiotu zajęłoby jej zbyt dużo czasu, a dopiero po kilku nieudanych próbach sięgnęłaby do instrukcji obsługi, żeby ze smakiem porażki powbijać wszystkie śledzie w odpowiednie miejsca. - Ej, ej, ej, ogoliłam nogi! - od razu naprostowała, żeby nie było! Miała też ze sobą suchy szampon, bo szczerze? Nie wiedziała jakie są warunki do mycia się na takim campingu. Nie wiedziała nawet, że najlepiej wybrać się do oznaczonego miejsca, bo wtedy ma się dostęp do łazienki chociażby. - To znaczy, nie, że specjalnie! - dodała, co niekoniecznie było prawdą, bo podczas porannego prysznica przed zapakowaniem się do samochodu jeszcze raz dokładnie przejechała po skórze maszynką, żeby nie było jakichś niespodzianek, no nie, żeby Archera to akurat powinno przejmować.
- Po prostu tak jest łatwiej, wiadomo, że potwory... - zaczęła się tłumaczyć, ale kiedy chłopak się zaśmiał, to aż się zarumieniła, bo on w ogóle nie brał tych potworów na poważnie! A były prawdziwe, była przekonana, że tylko okryte stopy chronią przed podobnymi rzeczami i choć zdawała sobie sprawę z tego, że nie do końca było to racjonalne, a ona, jako przyszły inżynier i naukowiec powinna podchodzić do życia bez zabobonnych strachów, to i tak nawet w największe upały spała pod jakimś prześcieradłem i kiedy budziła się w środku nocy, sprawdzała, czy nic jej pod łóżkiem nie chrobocze. - Wiesz co? Stawiasz pierwsze jedzenie za to swoje chamstwo - wymamrotała pod nosem, bo nawigacja w telefonie pokazywała, że są już niedługo, a jakoś nie potrafiłaby wymyślić innej "kary" dla Archera.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Archer aż przebierał nogami, tak bardzo chciał wiedzieć, dokąd właśnie zmierzają, ale musiał wykazać się nadzwyczajną cierpliwością. I co z tego, że pewnie w ciągu podróży z dziesięć razy zapyta czy daleko jeszcze i będzie patrzył błagalnie na Raine, żeby jednak uchyliła mu rąbka tajemnicy. Ale na razie dzielnie się trzymał. Pewnie tylko dlatego, że niedawno wyruszyli.
- Skorpiony to pajęczaki - wtrącił natychmiast, bo coś tam kiedyś wyczytał i tak mu jakoś utkwiło w pamięci. - No właśnie o coś takiego mi chodzi. Albo larwy mącznika, idealnie chrupiące i pikantne - jeden z jego braci, który miał okazję próbować takich smakołyków mówił, że takie robale smakują jak kurczak i Archie bardzo chciał przekonać się o tym na własnej skórze. Albo raczej na własnym podniebieniu. Najwyżej mu nie podejdą i się porzyga, ale przynajmniej nie będzie wstydu, że nawet nie chciał skosztować tego źródła białka.
Uniósł ręce w obronnym geście, jakby Barlowe właśnie przyłapała go na gorącym uczynku, ale zaraz je opuścił i pokręcił głową, chcąc wyprowadzić ją z błędu.
- Nie śpię w skarpetkach - oznajmił, bo zaraz pójdzie fama, że faktycznie w takowych sypia. Wprawdzie przyjaciółka zapewniła, że nikomu nie zdradziłaby tego sekretu, jednak później sama nie dałaby mu żyć. - Ale nie widzę problemu, jak ktoś inny w nich śpi. Nie przeszkadza mi to wcale - właściwie, to jak się tak zastanowić, to gołe stopy były jednak trochę obrzydliwe. Takie niedorozwinięte dłonie.
Pochylił się i zaczął majstrować przy radio, żeby znaleźć jakąś stację z fajną muzyką. W końcu zatrzymał się na tej, z której właśnie leciał jakiś stary kawałek 3 Doors Down i ponownie zerknął na dziewczynę, ale tym razem bardziej podejrzliwie.
- Nie specjalnie? A niby jak? - zaśmiał się, obserwując jej minę. - Całkiem przypadkowo ogoliłaś nogi? Szłaś i przewróciłaś się na maszynkę? - o, dokładnie tak to sobie wyobrażał, ale szybko spoważniał, kiedy Raine jasno i wyraźnie zasugerowała, że zachował się chamsko, kiedy on tylko sobie żartował! - I tak miałem zamiar postawić pierwsze jedzenie. I może drugie i trzecie też, ale jak masz mnie za takiego chama, to nie będę aż tak dobroduszny - burknął, chociaż gadał bzdury, bo pewnie i tak jak przyjdzie co do czego, to zapłaci za wszystko. Taki właśnie z niego utajony dżentelmen.
Milczał przez chwilę, udając WIELCE obrażonego, aż w końcu ponownie utkwił spojrzenie w obrębie twarzy Barlowe.
- Jak tam Fiodor? - zapytał ot tak, chociaż tak naprawdę bardzo interesowały go dalsze losy dobermana. Fajny był z niego psiak, trzeba przyznać i Brooks chętnie przygarnąłby podobnego, ale póki nie wyprowadzi się na swoje, to niestety nie będzie takiej możliwości.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- A pająki to też pajęczaki? Przecież pająki nie mają takiej skorupki jak skorpiony - chyba? Nie, żeby się im przyglądała z bliska, ale kiedyś była na wystawie, gdzie można było różne patyczaki i tarantule wziąć na rękę, a w takich kontrolowanych warunkach to nawet nie było takie straszne. Zdawało się jej, że mają futerko i gdyby tylko nie były tak nieprzewidywalne, to może nie byłyby też straszne. Oczywiście bez jadu. Niesamowite, że pająk potrafił zupełnie zastygnąć w miejscu i wyglądać jak nieżywy, a za chwilę biec tak szybko jak człowiek! Chociaż chyba tylko te z Harry’ego Pottera, te większe od ludzi, potrafiły być aż tak szybkie. - Trochę to brzmi obrzydliwie, wiesz? - zmarszczyła nos, bo nie mogła sobie robaków wyobrazić inaczej, niż jak takie tłuste, białe larwy, a może gdyby wyglądały jak właśnie w Królu Lwie, to byłyby bardziej zachęcające do jedzenia?
- Ale na pewno, czy tylko teraz tak mówisz? - wolała się upewnić, czy jej tu teraz nie ściemnia, bo tak naprawdę odkryła jego wstydliwy sekret spania w skarpetkach. - Spałeś kiedyś z kimś, kto spał w skarpetkach? - zapytała z powątpiewaniem. I chodziło jej tu oczywiście nawet o takie nocowanie u kogoś po imprezie, czy o jakimś wspólnym zasiedzeniu się do późna i braku powrotu do domu. Ona sobie nie przypominała, chociaż może jak miała dziwną fazę na onesie jakichś ciasteczkowych potworów, kupione na wyprzedaży po Halloween, to była taka opcja, ale poza tym? To przecież tak, jakby spać w jeansach - zupełnie niewygodnie i niepraktycznie.
- Jakbym szła i się przewróciła to pewnie byłabym cała w plastrach, wyobrażasz sobie w ogóle wpaść na maszynkę? - chociaż no nie, ona miała ostrza pod takim kątem, że chyba nic specjalnego by się nie stało, ale po tym jak Raine w ostatnim czasie miała same dziwne historie, to wolała nawet nie zakładać, że coś było bezpieczne, jeśli istniała szansa, że nie było. - To nie ja cię mam za chama, tylko jesteś chamem! - sprostowała od razu, oczywiście na swoją wersję zdarzeń stawiając, chociaż czy gdyby uważała Archiego za chama, to jechaliby właśnie razem na festiwal ulicznego jedzenia i pod namiot? Pewnie nie. - Ale skoro już mówisz, to możesz stawiać wszystko - posłała mu szeroki uśmiech, pomimo jego naburmuszonego wyrazu twarzy, ale nie lubiła, kiedy ktoś za nią płacił - wolała być samowystarczalna i przez to czasem nawet za mocno się kłóciła o podobne rzeczy, więc jeszcz mogą stoczyć walkę o to, kto szybciej przyłoży kartę do terminala.
- Ehh, właściwie to nie wiem - odchrząknęła jakoś tak smutniej. - Trochę za nim tęsknię, bo wiesz, przynajmniej miałam kogoś w domu, poza tym mogłam go głaskać, a teraz co, co najwyżej mogę ciebie - nawet wyciągnęła rękę, żeby dotknąć włosów Archiego, ale przez to, że skupiała się na drodze, trafiła mu paluchem w ucho i szybko zrezygnowała. - Ale teraz wiem jeszcze bardziej, że chcę mieć kiedyś psa! - jak już będzie na tyle duża, że będzie sobie mogła pozwolić na takie rzeczy, a raczej takie zwierzaki!
W międzyczasie zdążyli pokonać spory kawałek trasy, a według nawigacji byli już blisko, więc Raine trochę zwolniła, powoli kierując się komunikatami o zakrętach. - Okej, to już chyba zaraz, bo widzę coraz więcej samochodów, krzycz jak zobaczysz wolne miejsce - sama wytężyła wzrok, żeby wypatrzeć skrawek miejsca z podłożem na tyle stabilnym, żeby nie pobrudzić zanadto samochodu i go przypadkiem nie uszkodzić.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- Bo tych pajęczaków to są jakieś rzędy. Czytałem o tym kiedyś, bo wujek Deacon ma mnóstwo książek o zwierzętach - to by wiele wyjaśniało, dlaczego Deek nosił buty z krokodylej skóry i kieł diabła tasmańskiego jako kolczyk w lewym uchu. - I tam było wszystko opisane. Mogę ją od niego pożyczyć, jakbyś chciała przejrzeć - głupia propozycja, bo Raine na pewno nie miała nic lepszego do roboty, tylko czytać książkę o pajęczakach. No to żeś się popisał, Brooks.
Skarpetki były bardzo kontrowersyjnym tematem, a sapnie w nich zawsze wzbudzało poruszenie. Z jednej strony świetna ochrona dla zmarzniętych stóp, ale z drugiej nie ma nic przyjemniejszego od dotykania bosą stopą chłodnej pościeli.
- Pewnie spałem - odparł Archer, wzruszając przy tym lekko ramionami, jakby wydało mu się to totalnie normalne. - Nie wiem, po imprezach jakichś na przykład. Takich, wiesz, gdzie każdy kładzie się w ubraniu byle gdzie, bo nie jest za bardzo w stanie się przebrać - wyjaśnił pokrótce, bo chociaż nie potrafił przybliżyć konkretnego wydarzenia wraz z datą, to naprawdę uważał, że nie ma co robić sensacji w sypianiu z czymś na stopach. Co innego, gdyby to były ubłoconej buciory, ale skarpetki? Czym niby sobie zawiniły i zasłużyły na mian tych złych?
Czy wyobrażał sobie, że można spaść na maszynkę? Tak. Nic w tym trudnego, jeśli miało się tak bujną, wręcz niedorzeczną wyobraźnię, jak Brooks.
- Doigrasz się za tego chama - mruknął z przekąsem, a potem skrzywił się ostentacyjnie, czując palec Barlowe w swoim uchu. - FUJ! No weź, co ty robisz? - aż się wzdrygnął i rzucił przyjaciółce mordercze spojrzenie. Jeszcze jakby tego było mało, to ucho zaswędziało go niemiłosiernie i sam musiał wcisnąć sobie do niego palec, żeby się podrapać. - Może to i lepiej, że Fiodor jest już z powrotem w swoim domu. Jemu pewnie też tak robiłaś - dodał, ale już z rozbawienie w głosie, po czym zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu wolnego miejsca.
I chyba już ustalili, że kiedyś będą mieć psa, co nie? Może mówili o tym w żartach, tak jak o wspólnym mieszkaniu, ale w każdym żarcie była jednak namiastka prawdy.
- TAM JEST WOLNE MIEJSCE! - wydarł jej się tuż przy uchu, za co absolutnie nie powinna go winić, bo sama kazała mu krzyczeć. Chciała, to miała. Najważniejsze, że znaleźli miejsce i to dzięki Archerowi! - Musimy porządnie się najeść, żeby mieć siłę na dalszą podróż - bo chyba potem musieli jeszcze kawałek dojechać w miejsce, o którym nie chciała mu powiedzieć Raine, co nie? To znaczy, chciała mu powiedzieć, ale on nie chciał, mimo że teraz już trochę chciał, ale chciał mieć też niespodziankę, więc musiał jakoś poskromić chęć wiedzy. - Ej, skręcaj szybciej, bo zaraz nam je zajmie - wskazał ręką na forda, który najwyraźniej czyhał na to samo miejsce, co oni, a Archie miał pewność, że jeśli pojadą dalej, to o parking będzie znacznie trudniej.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Hmm, może kiedyś? - nie odrzucała takiej możliwości, w końcu czemu nigdy miałaby nie przeczytać takiej książki? Już ostatnio miała przyjąć od Sam polecenie czegoś o roślinach, bo okazywało się, że są jakieś tajniki sprawdzania czy dany owoc nadaje się już do spożycia i chociaż Raine nigdy na przykład nie kupiła ananasa w całości, to odkąd usłyszała, że trzeba jakoś specjalnie sprawdzić te listki, bardzo chciała to zrobić. Kto wie, może dzięki tej książce wprowadzi do swojej diety więcej owoców, a dzięki tej od Archiego... hmm, zaadoptuje pająka? - No dobra, na takich to jeszcze jakoś rozumiem - mruknęła, niby się z nim zgadzając. Czy potrafiłaby podać jakiś racjonalny argument, dla którego tak bardzo uczepiła się tych skarpetek? Nie. Czy kontynuowanie tego tematu miało jakikolwiek sens? Również nie. A jednak z jakiegoś powodu dalej w nią brnęli, czy raczej może doszli do porozumienia, chociaż pewnie przy okazji kładzenia się spać śpiworze pewnie znowu chłopak będzie się z niej śmiał. A propos śpiworów...
- Archie, a co ty w ogóle ze sobą zabrałeś? - zapytała ostrożnie, bo jako niedoświadczona biwakowiczka zapakowała torbę ubrań, których pewnie nie założy ani razu, gotowa na niesprzyjające i sprzyjające warunki pogodowe, ale nie przyszło jej do głowy, żeby podpytać wcześniej chłopaka o to, czy może pożyczyć od niego śpiwór i miała nadzieję, że on, jako ten wszystko wiedzący w tym temacie o tym pomyślał.
- Ej, to było serio chamskie! - skrzywiła się, bo ona przecież NIECHCĄCY, a on tu tak brzydko mówił o niej i Fiodorze. Chociaż uszami psiaka rzeczywiście się trochę bawiła, ale one były takie fajne, miękkie i gładkie, porośnięte futerkiem, a jak Brooks miał też futerko na uszach to już trochę mniej fajnie. Czy ludzie w ogóle mieli tam włosy? - Jeszcze zobaczysz, jak będziemy mieć psa, to zobaczysz kogo będzie bardziej lubił! - oczywiście, że ją, bez żadnych wątpliwości, bo może i Archer był bardzo fajnym chłopakiem i ostatnimi czasy osobą, z którą spędzała wszystkie wolne chwile, ale czy tu można było w ogóle polemizować? Już chyba bardziej z pomysłem wspólnego mieszkania i przygarnięcia zwierzęcia.
- Ale ja nie mam problemu ze słuchem! - fuknęła, bo aż podskoczyła przestraszona na swoim siedzeniu, kiedy tak do niej krzyknął! - Czy ty mi będziesz teraz mówił jak mam jeździć samochodem? - zapytała, chociaż raczej nie miała zamiaru słuchać odpowiedzi, nawet radio przyciszyła, wiadomo w końcu, że lepiej się parkowało w ciszy, więc lepiej dla Brooksa, żeby się nie wtrącał, bo jeszcze na biwak pójdzie pieszo!
Całe szczęście, że kierowca owego forda chyba zdał sobie sprawę z tego, że ONI byli pierwsi, więc przeczekał chwile, a Raine udało się zaparkować jaguara, nawet całkiem sprawnie. - Dobra, jesteśmy na miejscu! - oznajmiła radośnie, jakby miał ktoś jeszcze wątpliwości, a gdy wyszli z pojazdu, wszystko dokładnie pozamykała sprawdziła, czy stoją w odpowiedni sposób, w końcu to był samochód Sam i nie chciała go w żaden sposób narazić na uszkodzenia. - To teraz pytanie gdzie zaczynamy? - pytanie jednak najwyraźniej zadała sama sobie, bo jedną dłonią zakryła oczy, a drugą wymierzyła przed siebie, kręcąc się kilka razy wokół własnej osi. - Tu! - ale to już musiał dojrzeć Archer, bo jej się zdążyło zakręcić w głowie.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Właściwie nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Prędzej czegoś na wzór FUUJ, PAJĄKI, ale to tylko utwierdziło go w przekonaniu, że Raine jest zupełnie inna od tych wrażliwych i bojaźliwych dziewczyn, które znał. I to było super. Nie, żeby wszystkie wrzucał do jednego wora, po prostu jakoś tak przywykł, że wszystkie koleżanki siały ferment, kiedy tylko napomknęło się o robactwie i innych takich szkardach.
- No jak co ze sobą zabrałem? - spojrzał na nią, jakby zobaczył ją pierwszy raz w życiu. - Gacie, skiety, jakieś koszulki na zmianę. Śpiwór mam, karimatę - kontynuował w przekonaniu, że to takie oczywiste i że Barlowe też to wszystko ma. To trochę chłopak się zdziwi, jak się okaże, że będą musieli spać w jednym śpiworze.
Prychnął pod nosem z nieukrywanym oburzeniem. Niby to ją miałby bardziej lubić ich przyszły, nieistniejący jeszcze pies? Żeby się nie zdziwiła!
- Twoje niedoczekanie - przeszył ją na wskroś zmrużonymi ślepiami. - Mnie będzie lubił bardziej, bo to ja będę chodził z nim rano na spacery. A na ciebie będzie patrzył z pogardą, jak przewracasz się w łóżku na drugi bok, kiedy on będzie potrzebował pilnie siku - o, właśnie tak to Archer widział. Zwierzak na pewno nie będzie lubił bardziej kogoś, kto nie będzie kwapił się z nim na poranną toaletę.
Też nie miał problemów ze słuchem, a jednak Raine wsadziła mu palec do ucha. Niby pogłaskać chciała, a prawie przebiła bębenki. Ona po prostu chciała przysporzyć mu kolejnej niepełnosprawności, bo chyba nie wystarczało jej, że kulał na lewą nogę.
W powietrzu unosił się zapach wszelakiego jedzenia, co można było wyniuchać tuż po wyjściu z auta, które, tak swoją drogą, zaparkowane było nienagannie, więc Archie niestety nie miał się czegoś przyczepić i ponaśmiewać się, jaki to z przyjaciółki był mocno średni kierowca. Tylko akurat tego nie mógł jej ująć, bo Barlowe dobrze radziła sobie za kółkiem, więc nie było się do czego przyczepić.
- Kuchnia duńska - powiedział, kiedy Raine w końcu przestała się kręcić i wskazała ręką na jedno ze stoisk. - Jak sądzisz, co tam mogą podawać? - w sumie zaraz mieli się przekonać, ale mogli wpierw poobstawiać. Ot, dla czystego funu. - Ja myślę, że jakieś mięsa - tak palnął, bo sam nie wiedział czego się spodziewać. Niewiele wiedział o Europie, nie wspominając już o państwach skandynawskich. Miał świadomość, że takowe są, leżą stosunkowo blisko siebie i trzymają sztamę. - Tylko wiesz, nie opychajmy się, bo ja chcę spróbować wszystkiego - przypomniał jej, gdyby nagle zechciała wcisnąć w siebie ogromną porcję jakiegoś dania i nie zmieściłaby niczego innego, a tych foodtrucków to było tutaj co najmniej ze dwadzieścia!

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ano, ja prawie tak samo - ale mina jej trochę zrzedła. Jedną karimatę? Jeden śpiwór? Czy on myślał, że Raine takie akcesoria posiadała normalnie w domu? Oczywiście, że nie, to znaczy, oczywiście, że nie posiadała, bo myśleć jak widać myślał właśnie o tym, że ma, ale najwyżej jakoś to na niego zrzuci. Nie wiedziała jeszcze jak, ale jakoś z pewnością, mieli jeszcze mnóstwo czasu, zanim dotrą na miejsce, a co za tym idzie, czasu na znalezienie dobrych argumentów. Może szantaż zadziała? Tylko czym mogłaby go w ogóle szantażować? - Na mnie będzie patrzył z MIŁOŚCIĄ, bo ja mu będę dawała jeść, jak będziesz zdejmował buty po powrocie z tego spaceru! - o! Wiadomo, że wylegiwanie się w łóżku było dużo bardziej przyjemne, bo nawet jeśli spacery z psiakiem należały do raczej ciekawych zajęć, tak codziennie, każdego jednego dnia, to się jednak mogło człowiekowi nie chcieć. Co, jak się miało kaca, albo grypę żołądkową? Jak tacy ludzie w ogóle żyli?
- Duńska? - wykrzywiła dziwnie usta, bo nawet nie wiedziała, czy jest z tego powodu zadowolona. Dania leżała... chyba nad wodą? Wszystkie kraje w Europie przecież leżały nad wodą. - To ja obstawiam ryby i ser - dziwne połączenie, ale jak woda to ryby, a gdzieś tam robili też chyba takie pleśniowe sery? - Albo to Holandia? Ważne, że w Holandii mają wiatraki - od razu się szeroko uśmiechnęła, bo turbiny wiatrowe były jej nieskończoną pasją i oczywiście, że znała trochę rysu historycznego, czy też połączeń współczesnych turbin, które produkowały prąd, do tych, które kiedyś budowano w takich uroczych europejskich państewkach. - Chciałabym w ogóle zobaczyć kiedyś taki staaary wiatrak - nawet nie wiedziała, że w okolicach Lorne Bay jeden sobie właśnie stoi! Co prawda nie taki fajny, stary, drewniany, jakby chciała zobaczyć, ale zawsze coś! - To weźmiemy po prostu na pół i się nie napchamy - zdecydowała i łapiąc Archiego za ramię, ruszyła we wskazanym przez siebie kierunku, bo dalej trochę kręciło się jej w głowie i nie chciałaby wylądować twarzą na trawie, bo się o coś potknęła.
- Frika... frika co? - wytężyła wzrok, kiedy byli już na tyle blisko, że mogli odczytać co znajdowało się na tablicy z dostępnymi opcjami. Frikadelle. - Dobra, to ja chcę to - przeczytała tylko, że klopsiki mięsne, a tym łatwo by się było podzielić, jeśli chodziło o porcję. - Poprosimy te klopsiki z mięsem iii do tego tę sałatkę. Ogórka? Tak, ogórka też. Archie, chcesz jakąś rybę? - pociągnęła go za materiał koszulki, bo to ona jakoś zagadała sprzedawcę, ale wiadomo, nie chciała decydować tylko za siebie, w końcu mieli jeść razem i podzielić się porcją, a chociaż do sera nie miała racji, to ryba się zgadzała, tak jak strzał Brooksa na mięso, więc mogliby popróbować wszystkiego!

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
A to Raine nie miała w domu śpiwora? Ani karimaty? Dziwna sprawa, bo dla Archiego wydawało się to takie oczywiste i myślał, że każdy ma takie rzeczy. Tylko wyleciał mu z głowy istotny szczegół - Barlowe nigdy przedtem nie biwakowała. Upsi.
Ciężko było utożsamić się z jakimś europejskim państwem, kiedy w życiu nie było się w Europie. Przynajmniej Archer tak miał. I to nie tak, że nie miał pojęcia gdzie leży Dania i Holandia, o której wspomniała przyjaciółka, bo z geografii był całkiem niezły. Nie tak dobry jak z matmy, ale jednak coś tam wiedział, choć łatwiej byłoby wszystko kojarzyć, gdyby miało się okazję zwiedzić ten kontynent.
- A gdzie można znaleźć taki staaary wiatrak? - na tym nie musiał się znać, to był konik Raine. On mógł jej powiedzieć, że na terenie Włoch leżał najstarszy bank na świecie, a najwcześniejszy istniejący do dziś matematyczny artefakt z Chin to pochodząca z epoki Shang skorupa żółwia z zapisaną liczbą sto dwadzieścia trzy. Ona była od turbin wiatrowych, on od cyferek. Nijak to miało się do siebie, a jednak gdyby Brooks miał okazję zobaczyć najstarszy wiatrak, to pewno zaraz wymierzyłby go wzrokowo wzdłuż i wszerz.
W sumie próbowanie wszystkiego na spółę wcale nie było takim głupim pomysłem. Tym sposobem nie wepchają w siebie zbyt dużo i zdążą zrobić rundkę po większości stoisk.
- Może kanapkę ze śledziem? - zerknął na Raine, a później spojrzał na sprzedawcę. - Można przekroić ją na pół? - uśmiechnął się, kiedy mężczyzna przytaknął skinieniem głowy. - Ja to w ogóle tak średnio przepadam za rybami, wiesz? - tym razem ponownie skierował swoje słowa do Barlowe. - To znaczy zjem, ale nie pamiętam, żebym kupił jakąś tak sam z siebie - jasne, pani Brooks przygotowywała takie posiłki, a wujek Deacon nawet łowił ryby, ale to chyba wszystko zależało od ryby. Najlepiej, jak nie miała ości, które w każdej chwili mogły utknąć w gardle. Jeden z jego braci za dzieciaka dławił się ością, ale niestety zwykła skórka od chleba wtedy nie zadziałała i wuj musiał interweniować latarką i pęsetą. Poważnie!
- Ale sztos ta sałatka - powiedział, jak już dostali to, co zamówili i w końcu mogli spróbować duńskiej kuchni, ówcześnie płacąc (to znaczy Brooks wyłożył hajs, bo uparł się i już), a potem przysiedli na jednej z porozstawianych wokół ławek. - Klopsy też. I kanapka. Masz, spróbuj tego śledzia - podstawił Raine kanapkę pod nosem, a sam wpakował sobie do buzi jeszcze trochę tej sałatki ziemniaczanej. - Frikadelle. Śmieszna nazwa - podsumował Archer i podniósł wzrok na pozostałe stoiska, bo już zaczął zastanawiać się, dokąd następnie się udadzą. Może faktycznie zahaczą o Holandię? Albo Węgry? Archie mógł dać słowa, że przed chwilą rzucił mu się foodtruck z koreańskim żarciem. I niby w Lorne było trochę tych knajp z jedzeniem innym, niż lokalne, ale to i tak nie to samo. Oczywiście tutaj też to nie było to samo, co w takiej Korei, ale plus taki, że każde stoisko specjalizowało się w jednej, tradycyjnej kuchni danego kraju.
- Będziesz mogła znowu wylosować gdzie jemy - o, taki był dobroduszny. Tak naprawdę kolejność nie miała znaczenia, w końcu i tak zamierzali spróbować wszystkiego. Pewnie wygodniej byłoby iść zgodnie ze wskazówkami zegara, ale zalatywało to banalnością.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Taki staaary? - właściwie to było dobre pytanie, ale Raine nie miała pojęcia gdzie mogą znaleźć coś podobnego. Jasne, na rodzinnej farmie mieli taki mały wiatrak na jakimś budynku i dziewczyna w przeciwieństwie do mnie wiedziała jakie było jego przeznaczenie, ale chciałaby zobaczyć taki prawdziwy, drewniany, wielki - to musiało być coś pięknego, w końcu na zdjęcia turbin w internecie reagowała tak, jak większość ludzi na słodkie kotki, więc tu chyba nie było żadnych wątpliwości. - Ale możemy kiedyś poszukać, bo przecież musi być jakiś, prawda? - już się nakręciła na ten pomysł. - Albo chociaż do Ravenshoe. Wiesz, że jedna z turbin się ostatnio paliła, ale już działa? - wbiła w niego wyczekujące spojrzenie, bo pewnie nie raz, nie dwa opowiadała Brooksowi o pierwszej farmie wiatrowej w Queensland i o tym, że to takie ważne miejsce do odwiedzenia. Nawet kiedyś tam była, ale zdecydowanie zbyt dawno, więc chciałaby sobie odświeżyć wspomnienia, nawet jeśli ogólnie widok tych maszyn nie był dla niej niczym nowym, a w trakcie poprzedniego roku studiów brała udział w praktykach, gdzie dosłownie wchodziła do środka.
- Ja też średnio przepadam za rybami. I nie rozumiem czemu wszyscy tak dużo mówią o sushi? - pokręciła głową, kiedy usiedli już przy jednym ze stolików. Trochę jak z pizzą - wszyscy lubili pizzę, tylko to według Barlowe było rzeczywiście warte zjedzenia, dużo bardziej niż jakiś ryż w ryżu i glonach. - Okej, ja bym powiedziała, że najlepsze są chyba klopsy - oceniła, jak juz wzięła gryza wszystkiego i kanapka ze śledziem - cóż, nie była jej fanką. - Sałatka też jest dobra - dodała po chwili, pakując sobie do ust kolejną jej porcję. - Wiesz co? Musimy jeszcze wymyślić sposób, żeby jakoś pozbyć się smaków tego, co właśnie zjedliśmy i mieć miejsce na świeże smaki - wycelowała w Archiego palcem, bo może znał jakieś wskazówki, jak na przykład od testerów wina? Raine wiedziała tylko tyle, że wypluwają to, czego próbowali, więc może nie był to najlepszy pomysł, ale był jakiś.
- Och, naprawdę? - uśmiechnęła się szeroko. Trochę ją bawiło, że powiedział to w sposób, który sugerował, że daje jej jakąś ogromną szansę, a trochę podobało się jej losowanie. - Dobra, to teraz… - urwała, bo nie mogla przecież wskazać palcem, jak za poprzednim razem. - Wyliczanka! - oznajmiła po chwili, próbując sobie jakąs przypomnieć, najpewniej z dziecięcych czasów. - Podaj mi swój numer buta, domu i środkową cyfrę numeru telefonu - to musiała być dziwna wyliczanka, ale też wszystkie te rzeczy doskonale znała, więc dodała na szybko, mamrocząc coś pod nosem. - Okej, czas spróbować kimchi! - padło na koreańskie jedzenie i chociaż Raine nie miała zielonego pojęcia co nim właściwie jest, to podobnie jak z sushi, kojarzyła, że wszyscy oszaleli na punkcie kimchi właśnie. I kosmetyków, które z jakiegoś powodu miały lepiej pielęgnować skórę niż cokolwiek innego. - Idziemy?

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Oczywiście, że gdzieś musiał być taki stary wiatrak, co do tego Archer nie miał żadnych wątpliwości, choć podejrzewał, że takie najstarsze to w ogóle znajdowały się poza ich kontynentem. Może w Europie? Jakoś tak mu się wydawało, że w Europie mieli dużo ciekawych rzeczy i Brooks pomyślał, że kiedyś będzie musiał się tam wybrać. Najlepiej z Raine, ale jakoś tak głupio było mu o tym napomknąć.
O elektrowni wiatrowej w Ravenshoe wiedział od niej. No bo skąd? Nie znał nikogo, kto interesowałby się turbinami, a sam pewnie nie podążyłby w wyczytywaniu ciekawostek tym tropem.
- No co ty - rzucił, jak to miał w zwyczaju. - Ale jak to się paliła? Jakieś zwarcie czy co? - Archiemu na pewno nie można było ująć tego, że interesował się wszystkim, co opowiadała mu Barlowe. Zawsze słuchał z nieukrywanym zaciekawieniem, zadawał pytania i komentował, tym samym ciągnąc konwersację, która później zahaczała o inne tematy i płynnie przekształcały się w nowe.
On też nie kumał fenomenu sushi, bo w jego mniemaniu najlepszy z tego wszystkiego był sos sojowy. Jasne, od czasu do czasu zjadł kilka kawałków z tuńczykiem, ale te z surimi to było jakieś nieporozumienie.
- Tym bardziej, że w Lorne nawet nie ma dobrej knajpy, w której przygotowują sushi - zauważył, zresztą słusznie. Niby mieli tam jeden bar, ale serwowane dania jakoś niespecjalnie urywały tam tyłki.
Po tym jak posłusznie podał te wszystkie numery, chociaż wcale nie musiał, bo wydawało mu się czasem, że Raine znała go lepiej niż on sam siebie, nie minęła chwila, a dziewczyna odprawiła jakieś dziwne rytuały, z której wypadło na kuchnię koreańską. I świetnie się złożyło, bo akurat Archerowi chodziła takowa po głowie. Z Barlowe była chyba jakaś proroczka!
- Idziemy - skinął zgodnie głową i pociągnął przyjaciółkę w kierunku stoisk, gdzie górowało kimchi, bulgogai i bibimbap, - Może wystarczy tylko przepłukać usta wodą? - nawiązał do tego, w jaki sposób niby mieliby pozbyć się smaku innych potraw. Bo jeśli Raine liczyła na jakiś inny super sposób, to z pewnością Brooks teraz ją mocno rozczarował.
I tam też pewnie kimchi, które dla niego było ohydne i nie miał pojęcia, dlaczego ludzie jarali się tak sfermentowanymi, ostro przyprawionymi warzywami. Z kolei bulgogi, czyli cienkie paski wołowiny z grilla, które wcześniej były marynowane w sezamie, sosie sojowym i czosnku zdecydowanie pobiły serce Archiego.
- Jak to bibimbap? - zapytał, bo przyjaciółka właśnie próbowała ryż z wołowiną, sadzonym jajkiem, warzywami i ostrą pastą. Taki trochę ramen, ale bez bulionu. I co to w ogóle była za nazwa? BIBIMBAP. Brzmiało to niczym jak piosenka braci Hanson Mmmbop. - Smaczne? Nie za ostre? - z pikantnymi potrawami był ten problem, że później ciężko było zastąpić ich smak innym.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
ODPOWIEDZ