studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Właśnie nie chcą podać tych wszystkich dokładnych powodów, rozumiesz? - i o ile w przypadku jakiegoś pożaru, czy wypadku osoby prywatnej Raine mogła to zrozumieć, za to nie wiedziała, czemu ludzie się podobnymi rzeczami pasjonują, tak tutaj chodziło o sporą firmę, a do tego sama Barlowe czasem toczyła dyskusje nad wyższością turbin wiatrowych nad innymi źródłami energii i musiała znać wszystkie argumenty, które przeciwna strona może jej rzucić jak kłody pod nogi! Dla niektórych wieść o jej planowanym przyszłym zajęciu stanowiła zaproszenie do dyskusji, trochę jak inny system operacyjny telefonu, więc musiała być przygotowana na najgorsze. - Ale podobno to przez te ostatnie wiatry - tak się dedukowało "w środowisku", a turbiniarze byli pewnie jeszcze gorszym typem ludzi od koniar.
- Może gdzieś w Cairns, albo po drodze jest? Chociaż oni w takich prawdziwych knajpach mają w ogóle prawdziwe żywe homary, wiesz? I można dotknąć, tylko potem trzeba zjeść - chciałaby sobie kiedyś takiego pogłaskać, ale nie do końca podobał się jej pomysł zjadania czegoś, co właśnie widziała jak sobie żyje i się rusza. To trochę tak samo z innymi zwierzętami i chociaż uwielbiała kurczaka, to jak patrzyła na gdakające kurki, trochę się jej odechciewało jedzenia i dlatego wolała się w ogóle nie skupiać na tym co jest z czego, bo jeszcze musiałaby zostać wegetarianką, albo, co gorsza, weganka, a sery były takie cudowne!
- Pewnie jest jakaś specjalna mikstura, taka woda zzz... - z miętą nie, bo ta odcinała chyba słodkie smaki, dlatego sok pomarańczowy po myciu zębów był niedobry. Słodkim napojami można się było, cóż, zasłodzić, ale nie miała pojęcia co innego, więc do zamawianych przez nich rzeczy dorzuciła jeszcze butelkę wody.
- Dobłe - odpowiedziała z pełnymi ustami, chociaż smaki były dla niej na tyle nowe, ze nie do końca potrafiła powiedzieć, czy na tyle dobre, że chciałaby jeść jeszcze i jeszcze, czy raczej tak, ze jakby się z nią ktoś podzielił, a ona byłaby głodna, to by wcinała, ale to tyle. - I ostłe - dodała po chwili, a jak przełknęła już wszystko, to aż otworzyła szeroko usta, żeby wiosenne powietrze trochę ostudziło jej język i sięgnęła po tę butelkę wody, chociaż czytała, że powinno się popijać raczej mlecznymi produktami, bo coś tam w sobie zawierają. - Nie wiem, z takich azjatyckich rzeczy, to chyba najczęściej jadłam chińszczyznę i pasuje mi najbardziej - była otwarta na próbowanie nowych smaków, ale te, nie dość, że dziwnie brzmiały, to jeszcze nie były jakoś szeroko dostępne w miasteczku.
- Ej, Archie, a tak swoją drogą, to pamiętasz Laurelle? - zapytała po chwili grzebania we wspólnym talerzu/misce/pojemniku, czy w czym tam dostali to jedzenie. - Taka moja przyjaciółka z Sapphire River - której obiecała, że da jej numer Brooksowi, więc musiała wybadać teraz teren, ale jakoś liczyła trochę, że powie, że mu się nie podoba, czy coś, bo już nie była taka pewna czy by do siebie pasowali, więc może wcale to nie był dobry pomysł?

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Zmrużył oczy, bo cała ta sytuacja z wiatrakiem wydała mu się podejrzana. Czy nie żyli w czasach, gdzie takie sytuacje powinny być jasne i klarowne? Dysponowano taką technologią, że od razu powinno być wiadomo czy to jakieś zwarcie, czy może celowo podpalenie. Okej, Archer nie znał się na tym ani trochę, ale znał systemy bankowe i gdyby z którymś coś było nie tak, to od razu zabezpieczenia wskazywały na próbę włamania, więc jakiś haker próbował swoich sił w łamaniu szyfrów.
- No to grubo - podsumował po swojemu, ale dalej jakoś mu to śmierdziało. A może to przez to, że Archie często we wszystkim węszył spisek. Nie zawsze, ale częściej węszył niż go nie węszył. - Co? - popatrzył na Raine ze szczerym zdziwieniem. Jakoś tak ciągle coś go ostatnio dziwiło, ale to chyba dobrze, że Barlowe zaskakiwała go na każdym korku, co nie? - Poważnie? Jak tylko sprawdzę jaki homar jest w dotyku, to muszę go potem zjeść? Ale bez sensu - nie krył swojego rozczarowania. Bo co, jeśli faktycznie chciałbym tylko pomacać jednym paluszkiem, a wcale nie miałby ochoty na posiłek w postaci homara? Pozostawało mieć nadzieję, że ten przynajmniej był przyrządzony, a nie podawany na surowo. FUJ.
Nie mógł się nie zgodzić, że ta koreańska kuchnia była ostra, a Brooks jednak nie przepadał za mocno przyprawionym jedzeniem. Nie był jak większość gości, którzy wsuwali kebaby z podwójnie ostrym sosem, a potem ziali ogniem i skąd popadnie. Cenił sobie swoje narządy wewnętrzne i swój tyłek, bo wiadomo, że po ostrym to rewolucje żołądkowe nie z tej ziemi. I pali, i brzuch boli. I w ogóle co to za przyjemność z konsumpcji, kiedy piecze tak, że wypala wszystkie kubki smakowe?
- Chińszczyzna jest najlepsze. Takie pudełka z noodle, warzywami i kurczakiem. Od biedy z wołowiną. Albo sajgonki. Fajnie jest testować nowe smaki, ale jednak bezpieczniej się czuję, jak już znam jakąś potrawę. Co nie znaczy, że mi nie smakują - podebrał trochę kimchi sprzed nosa Raine i pokiwał głową, dając jej do zrozumienia, że owszem, pamiętał Laurelle. Może nie jakoś wybitnie, ale umiał przypasować imię do twarzy. O, akurat z tym to nigdy nie miał problemu. W ogóle miał genialną pamięć nie tylko do liczb, ale również do nazwisk. - Co z nią? - skoro dziewczyna poruszyła temat swojej przyjaciółki, to na pewno chciała go kontynuować, tylko chyba potrzebowała zachęty, więc Archer zaczepnie szturchnął ją kolanem. Zakładając, że znów przycupnęli sobie na jakieś ławce, ale wiadomo nie od dziś, że jedzenie na stojąco było niezdrowe.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Nieee, no co ty, nie tak! - popatrzyła na niego jakby był niespełna rozumu, ale może to ona sama powiedziała w taki sposób, że nic dziwnego, że pomyślał co pomyślał? - Nie musisz ich jeść, to nie są jakieś dziwne negocjacje, że popatrzysz, to kupujesz - zaśmiała się, bo słyszała, że w niektórych krajach właśnie tak działała kultura sprzedaży. - Ale, no wiesz, masz jedzenie normalnie przed sobą w knajpie i wcinasz sobie takie sushi, a ktoś wyciąga z akwarium obok tego ładnego homara, który się na ciebie patrzył i wiesz, że to oznacza, że on zaraz umrze - wyjaśniła zaraz, żeby nie było wątpliwości. No i chociaż była świadoma, że mięso nie bierze się z powietrza, tylko od zwierząt, to jednak widzieć tak proces na własne oczy? Jej by chyba odebrało apetyt, więc wolałaby nie. Wyjątkiem mogłyby być ryby, bo ryb to jednak było jej mniej szkoda, jak tak sobie myślała, ale też nikt nie wie, czy jakby się na nią nie patrzyły przy stoliku, to czy wtedy by nie pomyślała, że przesada?
- Sajgonki są super w ogóle te warzywne! Albo smażony ryż, to też super. I te grzybki, te takie, co są śliskimi ciemnymi paskami, one w ogóle są super! - a Raine doskonale je znała z mrożonej mieszanki warzyw na patelnię, bo to był szczyt jej osiągnięć kulinarnych, nie mogła tylko zrozumieć, czemu w niektórych paczkach dodają ziemniaki, bo jak to tak jeść ziemniaki z ryżem? Bez sensu, przecież to prawie tak, jakby przegryzała je chlebem. - Taki jeden dzień na próbowanie rzeczy jest w sumie spoko, ale nie obiecuję, że nic nie wypluję - bo jakby miało być obrzydliwe, ale takie serio obrzydliwe, że nie mogłaby przełknąć, to nie ma się co męczyć, bo potem będzie siedziało w żołądku i psuło tylko humor. Miała jednak nadzieję, że więcej znajdą tych fajniejszych rzeczy do jedzenia i nie będą później na biwaku głodni, bo niby wzięła ze sobą jakieś przekąski, skoro już nie miała śpiwora, ani takich rzeczy, ale nie tak dużo, żeby dwie osoby mogły się porządnie najeść.
- Nie no, wszystko w porządku - mruknęła, żeby przypadkiem nie było wątpliwości, że z Laurelle jest coś nie tak. Co więcej, chwaliła się jej ostatnio jakimiś osiągnięciami, a narzekała tylko na jeden temat - brak fajnego faceta w jej życiu, a skoro Raine jeszcze wtedy była w związku i wcale nie przypuszczała, że będzie on zaledwie przelotnym, to napomknęła, ze wspomni o niej Brooksowi. - A lubisz ją? Fajna jest, nie? Taka ładna, zabawna i w ogóle - zaczęła ostrożnie, uważnie przyglądając się twarzy Archera, jakby chciała wyłapać przez drgnięcia mikro mięśni, czy może on myśli tak samo i nagle się okaże, że idealnie do siebie pasują. - Bo ja myślę, że jest super i... no dobra, powiedziała, że szuka chłopaka i ja jej powiedziałam, że jesteś super i że może ci coś o niej wspomnę, albo dam numer, ale jakoś zapomniałam, a potem sam wiesz co i teraz ci mówię, ale jak myślisz, że to fatalny pomysł, to nie muszę, bo to fatalny, nie? - wyrzuciła z siebie tak szybko, na jednym oddechu właściwie i zaraz wgryzła się w kawałek wołowiny z jednej z potraw o śmiesznej nazwie i normalnie poczuła się bardzo nieswojo, co nieczęsto się zdarzało w towarzystwie Brooksa.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Faktycznie tak mu to wytłumaczyła, że mógł się chłopak zamotać. I ja przy okazji. Ale po dalszych wyjaśnieniach Archer już wszystko rozumiał, więc nic dziwnego, że zaśmiał się głośno z własnej głupoty.
- Już myślałem, że trzeba tam zamykać oczy, bo jak spojrzysz na coś, to od razu każą ci kupować i jeść - trochę takie restauracyjne Squid Game, że trzeba uważać gdzie się gapić, żeby przypadkiem zbyt wiele nie zapłacić.
Mieli podobne gusta smakowe, bo na wzmiankę o smażonym ryżu Brooks szybko pokiwał głową i chociaż aktualnie konsumował, to i tak ślinka mu pociekła na samą myśl. No co? Facetem był, mógł jeść i jeść. W ogóle kto by się nie zgodził, że jedzenie i spanie to najlepsze benefity w życiu? A trzeba coś mieć z tej wegetacji na tym ziemskim padole.
- Też nie obiecuję, że niczego nie wypluję. Dlatego trzeba wybierać rozważnie - oznajmił, bo jedna zła decyzja i mogą trafić naprawdę na coś paskudnego. - Słyszałaś o czymś takim jak stuletnie kacze jajo? To chińska przystawka, która w rzeczywistości jest zakonserwowanym i przechowywanym od kilku tygodni do kilku miesięcy jajkiem na twardo. Brzmi ohydnie, nie? Tego bym na pewno nie zjadł - Archie już sobie wyobrażał ten smród bąków, które nie odłącznie kojarzyły się z jajkami. Niby nowe smaki to super sprawa, ale są pewne granice, których nawet on nie zdołałby przekroczyć bez późniejszego rzygania.
Kojarzył Laurelle, ale nie znał jej na tyle, żeby mieć o niej jakieś większe zdanie. Wiedział o niej tyle, że była przyjaciółką Raine i w sumie to chyba nic poza tym, dlatego ciężko było wyrazić opinię na temat kogoś, kogo widziało się kilka razy w życiu i zamieniło się z nim zaledwie kilka zdań.
- No taka normalna - wzruszył ramionami i uniósł wysoko brwi, kiedy Barlowe oznajmiła, że chciała go umówić ze swoją kumpelą. - Czekaj, czy ty próbujesz mnie swatać? - zapytał z rozbawieniem. Serio było z nim aż tak źle, że przyjaciółka musiała szukać mu laski? No dobra, może trochę kuśtykał, ale ten mankament nie rzucał się w oczy aż tak. A może jednak? Może odstraszał dziewczyny tym, jak chodził? Archer nie lubił, kiedy ktoś uważał go za niepełnosprawnego, ale nie ma co się oszukiwać, bo po tym upadku z wysokości i kilkunastu miesiącach spędzonych w szpitalu nie wrócił do pełnej sprawności fizycznej. - Nie wiem, Raine. A ona coś o mnie mówiła? - zainteresował się nieco, bo skoro w ich konwersacji poruszony został jego temat, to chyba musiały o nim rozmawiać. Przynajmniej tak zdawało się Brooksowi, który z zaintrygowaniem patrzył na Barlowe i czekał aż ta uchyli mu rąbka tajemnicy.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
W gruncie rzeczy Raine ani nie miała do czynienia z podobnymi praktykami zakupowymi, ani nawet nie była pewna jak one wyglądają, więc może nie powinna nawet zaczynać mu czegoś tłumaczyć, ale lubiła sobie po prostu pogadać i lubiła to, że z Archiem może dosłownie o wszystkim, więc tylko wzruszyła bezradnie ramionami i lekko się uśmiechnęła, rozbawiona wizją zakupów po omacku, bo jak się spojrzy, to trzeba kupić.
- Czekaj, czekaj, zepsute jajko? - może i faktycznie jej się coś o tych dziwnych jajkach obiło o uszy, ale natychmiastowo wyrzuciła to z głowy, bo było ohydne. - Jak ja nawet serka dzień po terminie nie mam ochoty próbować - w końcu po coś daty przydatności do spożycia były podane i o ile na batona dzień po by się pewnie skusiła, to na takie nabiałowe rzeczy już nie, a co dopiero specjalnie psute jajko, co było nie tak z takim normalnym, no co? Nie wierzyła, że mogło być dobre w smaku i tego też nie chciałaby spróbować, nie mówiąc już o pluciu.
- Normalna? - brzmiało to jak żadna opinia. Albo taka, że jakieś spotkanie, czy osoba, były sympatyczne. Znaczyło to mniej więcej nic, a teraz Raine sama nie wiedziała, czy to nic było dobre, czy wręcz odwrotnie, bo jak tylko zaczęła temat Laurelle, to już się jej kompletnie pomieszało czy chcialaby ich zeswatać, czy raczej był to idiotyczny pomysł i reakcja Brooksa nie podpowiadała nawet jak on by się na to zapatrywał. - A chciałbyś? - bo w końcu od jakiegoś czasu nie miał przecież żadnej dziewczyny, nie wiedziała też, żeby miał kogoś na oku, więc z jednej strony to nie było nic złego, że chciałaby go z kimś poznać, a z drugiej, to może to był jego wybór? Nie rozmawiali za dużo o związkach i takich relacjach, pewnie dlatego, że Raine się ciągle pakowała w jakieś nieprzyjemne i najpierw przeżywała Cole'a, potem pojawił się Lorcan, potem znów z Colem chciała sobie wszystko wyjaśnić, przez to ciężko tu było mówić o jakimś rozsądnym podejściu ze strony dziewczyny, tylko, że ona po prostu miała w sobie dużo uczucia, które chciałaby komuś dać, a tak o, Archie był skazany na spędzanie z nią wolnego czasu. - No teeen... - zaczęła, drapiąc się po policzku w zamyśleniu. - W sumie to nie tak, że ona zaczęła. Chociaż trochę zaczęła! Bo zrobiłyśmy sobie małą wycieczkę i wiesz, rzuciła tak o, że szuka sobie chłopaka, a że ja mam ich dużo na uczelni, więc może bym ją z kimś zapoznała - a to prawda, mechatronika to dalej nie był jakiś oblegany kierunek przez kobiety, więc zdecydowanie więcej kolegów ze studiów miała Barlowe niż koleżanek. - I tak jakoś powiedziałam, że ty przecież jesteś fajny, a ona, że powinniśmy się przespać, a to w ogóle jeszcze jak był Lorcan, więc o tym nie pomyślałam - wzruszyła ramionami, rzucając to jak coś zupełnie zwykłego. - To znaczy, nie, ze teraz, że wiesz, że ten! - sprostowała od razu, całkiem logicznie składając słowa w zdanie, trzeba jej było przyznać. - No i wtedy powiedziała, że mogę dać ci jej numer - zmieniła znów temat, czując jakąś dziwną falę gorąca i zakłopotania, siegnęła więc po butelke z wodą i się jej napila, żeby zająć czymś ręce.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Oj, już trochę przesadzała z tym serkiem po terminie. Rzadko zdarzało się, żeby takowy faktycznie był zepsuty dzień po skończonej dacie ważności. Jasne, występowały wyjątki od reguły, ale zwykle takie jedzenie jeszcze przez kilka kolejnych dni nadawało się do spożycia. Czasem były takie wyprzedaże z produktów, którym lada chwila kończył się termin przydatności i można było je kupić za połowę ceny. I w dużej mierze było to jedzenie, które smakowało tak samo, jak wcześniej. Ale Archie nie miał zamiaru sprzeczać się z Raine o takie rzeczy. Pewnie miała swoje racje, tak jak on miał swoje. I to było jak najbardziej w porządku.
- No normalna - wzruszył ramionami odnośnie Laurelle. W sumie nie wiedział, czego Barlowe się po nim spodziewała. Niby jaką inną miał wyrazić opinię o kimś, kogo uważał po prostu za normalnego? Może to i lepiej, że nie określił dziewczyny mianem sympatycznej, co raczej było nacechowane negatywnie i kojarzyło się z byciem NIJAKIM. - Ale co bym chciał? Jej numer? Sam nie wiem... - zamyślił się, jakby nie do końca wiedział, co miałby z tym numerem wziąć. - Mogę chcieć - dodał ostatecznie, bo jak w takich superlatywach opowiadano o nim Laurelle, to może ta faktycznie była zainteresowana jego osobą?
Archera nikt nigdy nie próbował zeswatać. Miał w życiu kilka dziewczyn, ale nie było to nigdy nic poważnego i zwykle jego randkowanie trwało kilka miesięcy. Jakoś tak nie myślał o tym, miał kilku dobrych kumpli, miał Raine, więc nie w głowie były mu związki. Ale teraz pomyślał, że czemu nie? W sumie mógł się umówić z Laurelle raz czy dwa, przecież to nie oznaczało od razu wyznań miłości i składania przysięgi na ślubnym kobiercu.
- Co? - spojrzał na Raine z nieukrywanym zmieszaniem. Nic już z tego nie rozumiał. - Ale to kto z kim powinien się przespać? - chyba potrzebował tutaj jakiegoś sprostowania. Laurelle z Raine, on z Laurelle, on z Raine? A może z Lorcanem? A może Laurelle, Raine i Lorcan? Skomplikowane to wszystko było, nawet jak dla Brooksa. To była jakaś matematyka, której ewidentnie nie znał, a jednak potrzebował wyjaśnień, żeby odnaleźć się w sytuacji, o której opowiadała przyjaciółka. Pogubił się chłopak, ok? Za dużo informacji na raz i jego mózg zwyczajnie nie ogarnął. Tutaj Laurelle, tutaj numer telefonu, tutaj jakieś sypianie z kimś. O CO CHODZIŁO?

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Aha, no dobra, jak nie chcesz, to nie musisz - wzruszyła ramionami, bo ona już sama nie wiedziała czego kto tu chciał i jaki był powód, dla którego w ogóle przywołała temat tej przeklętej Laurelle. To znaczy Laurelle sama w sobie oczywiście nie była ani trochę przeklęta i Raine ją bardzo lubiła, ale w tym momencie to się nie do końca cieszyła z przywołania jej do tej rozmowy, bo tylko poczuła się tym wszystkim zakłopotana, no i nie wiedziała nawet jak Archer na to reagował. - Aha, czyli jednak chcesz? - i nie mogła zrobić nic z tym, że przez moment na jej twarzy widać było... rozczarowanie? Niby sama to zaproponowała najpierw Hammond, teraz jemu, ale wychodziło na to, że nie była szczególnie zadowolona z obrotu spraw i tego, ze on jednak MOŻE CHCIAŁ dostać jej numer. A dostać, to znaczylo oddzwonić i w ogole! I umawiać się, przez co nie dośc, że on by miał dla Barlowe mniej czasu, to jeszcze Laurelle by miała mniej czasu i w ogóle bez sensu wszystko.
- Ale jak to powinien? - teraz to ona się zachowywała jakby nic nie rozumiała ze swoich własnych słów. - W sensie no chyba nikt z nikim nie powinien - no chyba, ż ktoś sobie życzył jakos mocno, ale to nie dlatego, że powinien nie? - Aaa, ze to? No to Laurelle mówiła, że ja i że... że ty, ale to takie tam ten[ - wzruszyla ramionami, wbijając plastikowy widelec w resztki jakiegoś kimchi, czy co ona tam jadła, po raz pierwszy w życiu czując się tak poważnie zaklopotana w obecności Archera Brooksa i bylo to cholernie dziwne uczucie.
- No dobra, ale skoro już nie chcesz tego numeru - powiedział, że może chcieć - to przecież bez zadnego przymusu i w ogóle, to możemy po prostu zrobić kolejne losowanie, o, raz dwa trzy, teraz ty! - wskazała palcem na kolejną knajpkę, boleśnie świadoma tego, jak beznadziejnie jej szło ukradkowe zmienienie tematu, bo wcale nie było ukradkowe i po prostu zachowywała się, jakby była jakaś niezrównoważona psychiczni, ale tak zupełnie poważnie, po prostu nie wiedziała co ma w ogóle ze sobą począć i poczuła się jak wpakowana w najbardziej nieprzewidywalną sytuację na świecie, co jej się nie podobało tak mniej więcej w chuj! - To co, zjadłeś już? Idziemy? - pospieszyła go jeszcze, podnosząc się ze swojej ławki, jakby nagle mieli ograniczony czas na swoje kulinarne odkrycia, a nawet jeszcze sie nie zaczynało ściemniać, chociaż może i powinni pojawić się na kempingu w górach zanim zachód pojawi się na horyzoncie, bo przecież trzeba było znaleźć odpowiednie miejsce, rozstawić namiot i odpędzić te wszystkie potwory, które normalnie siedziały ludziom pod łóżkami.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Nie miał pojęcia, co myśleć w tym temacie. Z jednej strony nie potrzebował swatki, a z drugiej Raine sama wyszła z taką inicjatywą i Archer naprawdę nie miał pojęcia, jak powinien się zachować. Czy powinien wziąć numer do dziewczyny, o której wspominała przyjaciółki? Czy odmowa byłaby niegrzeczna? A może Barlowe rzeczywiście chciała spiknąć te dwójkę? Dziwna to była sytuacja, trochę taka niekomfortowa. Jeszcze tak mu namieszała w głowie, że serio nie miał pojęcia, co zrobić. Dlatego patrzył na nią z lekko rozchylonymi ustami i niewątpliwie wyglądał nie tyko na szczerze zdziwionego, ale mocno zaskoczonego.
- Nie wiem, no mogę wziąć ten numer. Ale mogę też nie brać. A chcesz, żebym wziął? - właściwie nie wiedział, dlaczego pytał ją o zdanie w kwestii, w której samemu wypadało podjąć decyzję. Ale skoro to Raine dała mu taką zagwozdkę, to mogła również pomóc w decyzji. Chyba tak postępują przyjaciele, przynajmniej tak zdawało się Brooksowi, którego kolejna odpowiedź totalnie zbiła z tropu.
Zamrugał kilkakrotnie i przechylił głowę, jeszcze uważniej przyglądając się Barlowe, jakby nie do końca usłyszał to, co ta właśnie powiedziała. A właściwie to, co zasugerowała Laurelle.
- Ale czemu mielibyśmy ze sobą spać? - zapytał głupio, bo chyba przyjaciółka Raine nie miała pojęcia, na czym polegała jej relacja z Archiem. W sensie Raine i Archiego. - To głupie - podsumował krótko. To, że kiedyś się całowali, co było lata świetlne temu, nie oznaczało, że od razu mieliby lądować w łóżku. Okej, ten cały pocałunek był miły, choć pewnie trochę niezgrabny i peszący, ale wiadomo, że inaczej jest, jak całujesz się z kimś, kogo dobrze znasz, a inaczej z kimś obcym, więc ostatecznie wcale nie wyszło tak niezręcznie, a oni potrafili później spojrzeć sobie w oczy i zachowywać tak, jakby nic się nie stało. Bo nie było czego rozpamiętywać, prawda? To był tylko pocałunek, zupełnie jak w jednej piosence The Killers.
- Co? Zjadłem, zjadłem - jeszcze przeżuwał ostatni kęs, ale przełknął go jak najszybciej i podniósł z ławki. - W sumie to możemy powoli się zbierać - oznajmił, jakoś wyczuwając zmieszanie Barlowe. I jemu też jakoś humor siadł przez to wszystko, bo był tylko facetem, który nie miał pojęcia, czego oczekiwały kobiety i jak powinien albo nie powinien zachowywać się w podobnych sytuacjach. - Nie wcisnę w siebie chyba nic więcej. Albo zahaczmy jeszcze o jedno stoisko, co? Na co masz ochotę? - sprzedał jej zaczepnego kuksańca w bok z nadzieją, że ta znów zacznie zachowywać się normalnie, żeby i on mógł tak się zachowywać, bo na razie speszył się maks i chyba jedynym, skutecznym wyjściem byłoby zapchać się jeszcze jakimś żarciem. Meksykańskim, na przykład. Albo słowiańskim. Ciekawe co tam dobrego serwowali na Słowacji?

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No nie wiem, to chyba ty powinieneś chcieć wziąć? W sensie, no jest taka ewentualność, że jakbyś chciał, to bym ci dała, ale jak jedziemy i tak trochę do dziczy i nie będzie zasięgu, to... to nie wiem, możesz sobie to przemyśleć - o, pięknie wybrnęła z sytuacji, bo ona już sama nie wiedziała co jej odbiło z tą Laurelle (rest in pepperoni), czy też raczej z tym, że zamiast namawiać Brooksa gorąco na spiknięcie się z jej przyjaciółką, sama jeszcze zaszczepiała w nim jakieś wątpliwości, których nie potrafiła w sumie wyjaśnić, ale znalazła idealne usprawiedliwienie swojego zachowania w swojej głowie i po prostu nie chciała, żeby było między nimi wszystkimi niezręcznie, a wiadomo - przyjaciel i przyjaciółka, jakieś dramaty, zaraz musiałaby brać czyjąś stronę, no zupełnie bez sensu, nie chciała się w to bawić!
- Bo wiesz, ludzie tak zawsze mówią, że dziewczyna i chłopak, to ten... - to że nie ma opcji przyjaźni damsko-męskiej. A przecież była, Archer i Raine byli jej idealnym przykładem i dziewczyna zupełnie serio uważała, że mogą być ponad te wszystkie dziwaczne podziały miłosne, poza tym znali się tyle lat, a ona sama dopiero co miała jakiegoś chłopaka - co prawda na tyle krótko, że nie zapisał się w jej życiu w jakiś trwały sposób, ale dalej przecież był, istniał. - No, głupota straszna - pokiwała głową, chociaż coś ją tak ukuło nieracjonalnie w żołądku, że co? Że z nią głupio? Ona jakaś była taka nienadająca się? Naprawdę tak sobie pomyślała, zanim nie doszła do tego, że to zupełnie bez sensu i przecież Archie mówił po prostu o ich relacji i o tym, że byli idealnymi przyjaciółmi, więc nie było sensu tego psuć. - Też tak myślę - dodała jeszcze, kiwając przy tym głową i wzięła głęboki wdech, żeby w ogóle odpędzić od siebie te wszystkie głupie myśli, które się jej w głowie kręciły.
- To możemy wziąć coś na wynos? Byleby nie jakieś z dużą ilością sosu i tłuszczu, bo nie mogę pobrudzić Sam tapicerki, ale będziemy szybciej na miejscu? - podniosła się z z ławeczki, pozbierała te ich wszystkie śmieci, bo jednak jedzenie w takich miejscach, gdzie nie było prawdziwych talerzy i sztućców, generowało ogromne ilości plastiku, albo było beznadziejnie drewniane i razem z kęsem jedzenia, można było też zaserwować sobie drzazgę w ustach. - Może być to - pokazała przed siebie palcem, a jakieś niemieckie kiełbaski w czymś, co chyba było ketchupem, wydało się jej czymś wygodnym do zjedzenia, bo można je było pokroić na kawałeczki, idealne do szybkiego zjedzenia, a miły pan nawet zapakował im to wszystko do pudełka, więc na parking szli już zaprowiantowani.
- Jak dalej nie chcesz wiedzieć, to chyba, no nie wiem, musisz sobie zawiązać oczy czymś? - rzuciła, jak już siedzieli na miejscu, a ona bez zarysowania zadnego samochodu wyjechała na ulicę, powoli włączając się do ruchu, ale dalej była trochę poważniejsza i mniej roześmiana.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
- Nie no, w sumie masz rację - trochę przekonała go tym brakiem zasięgu, chociaż w sumie nadal sam nie wiedział czy potrzebował tego numeru telefonu. Skąd miał niby wiedzieć takie rzeczy? Raine nadała mu zbyt duży orzech do zgryzienia i jakoś namieszała mu w głowie, więc Archer nie by za bardzo wiedział, co z tym fantem zrobić. Z jednej strony opowiadała o nim swojej przyjaciółce i twierdziła, że ci dwoje mogliby się umówić, a z drugiej wymigiwała się od chęci pomocy w podjęciu decyzji, kiedy Brooks ewidentnie potrzebował. Co tu było grane? - To ja się zastanowię - rzucił ot tak, mimo że nie miał zamiaru nad niczym się zastanawiać, a numer Laurelle wydał mu się totalnie zbędny.
Wiele osób twierdziło, że przyjaźń damsko - męska nie istniała, a on i Barlowe byli na to dosłownie chodzącym przykładem. No bo ile się już znali? Właściwie odkąd Archie przeprowadził się z Brisbane do Lorne, a to będzie już z jedenaście lat. I wcale nie poszli ze sobą do łóżka, chociaż mieli za sobą jeden pocałunek, po którym oboje zgodnie stwierdzili, że to kiepski pomysł, bo chociaż było miło, to jednak przyjaciele nie robią takich rzeczy.
- Bez sensu - mruknął pod nosem niezadowolony z tych głupot, co ludzie gadali. I nie chodziło o to, że Raine była nienadająca się, bo w jego mniemaniu nadawała się do wszystkiego, tylko no... Dziwnie tak, nie? Znasz kogoś tyle czasu, dogadujesz się z nim bez użycia słów, a przy pomocy wymownych spojrzeń i co? Wprawdzie krążą teorie o tym, że z przyjaźni powstają najlepsze i najtrwalsze związki, ale skąd Archer miał o tym wiedzieć, skoro nigdy nie miał przyjemności przekonać się o tym? - Zresztą zasługujesz na znacznie więcej niż tylko na to, żeby się z tobą przespać - dodał, posyłając jej szczery uśmiech. Owszem, seks był fajny, ale fajnie było też zaglądać komuś do głowy, wszak inteligencja i poczucie humoru było jeszcze fajniejsze od pójścia z kimś do łóżka. Ale to nie znaczyło, że wcale by nie chciał! To znaczy, w zasadzie wcześniej o tym nie myślał i dopiero słowa Raine sprawiły, że Archer zaczął o tym kminić.
Ten pomysł z wzięciem jedzenia na wynos okazał się świetną opcją, bo tym sposobem nie byli przejedzeni i mogli skonsumować coś, kiedy już dotrą na miejsce.
- Chyba mam gdzieś tutaj bandanę - powiedział i odwrócił się, żeby sięgnąć po chustkę, którą rzucił na tylne siedzenie wraz z ukulele. A właśnie, bo Archie grał na ukulele, o czym wspomniałam w karcie i nie wiem jak ty, ale ja często tak mam, że zaznaczam, że moje postaci robią jakieś fajowskie rzeczy, a potem zapominam, że je robią i dopiero jak ustawiałam ten avek, to mnie oświeciło. - Przynajmniej nie będę musiał patrzeć na to, jak rozbijesz nas na jakimś drzewie - wystawił do Barlowe język, po czym zwinnie zawiązał bandanę na głowę i osunął ją na oczy, i serio nic nie widział, tak z ręką na sercu! Ciemność jedynie, ale uczciwy był, w końcu obiecano mu niespodziankę, tak? Tak. - Ej, a daleko mamy do celu? - dopytał, chociaż nie sprawiało mu to żadnej różnicy. Mogli jechać i trzy godziny. A nawet i trzy dni, bo właśnie tak lubił spędzać z nią czas.

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Skinęła głową na to jego zastanawianie się, ale całe szczęście nie będzie o tym musiała myśleć w przyszłości, bo Laurelle się umarło, więc problem z głowy. Jakkolwiek źle to brzmiało w kontekście jej przyjaciółki, no ale Raine sama nie rozumiała czemu się zachowuje tak... tak dziwacznie, kiedy sama przywołała temat umawiania Archera z jakąś dziewczyną. Bo w sumie byłoby to dość logiczne, skoro chłopak wspierał ją w jej poprzednich relacjach, że i ona by chciała dla niego kogoś znaleźć i jakoś mu pomóc z posiadaniem potencjalnej dziewczyny. No, ale może jak nie był przekonany, bo ona swoim szóstym zmysłem czuła, że nie był, to jakaś inna dziewczyna się nada? Albo po prostu porzuci ten pomysł? - Tak? - dopytała, chociaż trochę głupio, ale co miała w sumie powiedzieć? Dzięki? - No chyba każdy zasługuje - wzruszyła ramionami, bo mówiła o tym samym Cole'owi całkiem niedawno i z jakiegoś powodu nie wspomniała Brooksowi o ich rozmowie. Ale chyba nie była pewna, czy dobrze zrobiła, że do niego poszła i nikomu oprócz Sam o tym nie powiedziała, bo Sam nie tylko użyczyła jej samochodu, ale też była taką przyjaciółką, która chyba rozumiała świat lepiej niż wszyscy inni, tak się przynajmniej wydawało Barlowe i jakoś nie potrafiła przy niej wielu rzeczy przemilczeć. - Fajnie by było, jakbyś miał też jakąś fajną dziewczynę, Archie - dodała jeszcze, bo już mu kiedyś mówiła, że się obawiała zazdrośnicy, która chciałaby go odciąć od Raine, a chyba był najfajniejszym facetem, jakiego znała, więc zasługiwał na najlepsze!
- O, to powinna się nadać - lepsze to niż... cóż, Raine nie miała niczego pod ręką, więc idealnie z tym trafił, poza tym bandana jakoś do niego pasowała, z ukulele też mu do twarzy, a ona pewnie też ma w karcie ciekawe ciekawostki, tylko nawet nie chcę do niej zaglądać, bo jest tak żenująca i to pewnie zupełnie inna postać, niż tam opisana. - Wolisz zginąć w nieświadomości, okej, zapamiętam jak będziesz spał - phi! Ona musiała uważać na samochód, więc nie ma takiej opcji, że się rozbije, ale w takim razie może uda się jej go postraszyć jak już będą spali. Czymś innym niż potworami spod łóżka, skoro z jakiegoś powodu się ich nie bał. Nie mógł jednak być na tyle odważnym, żeby nie bać się niczego, to byłoby wręcz nieludzkie! - Niedaleko. A będziesz dopytywał jak ten osioł? - wiadomo, ze Shreka, zawsze jak ktoś pytał czy daleko jeszcze, to właśnie o tym myślała, a daleko to przecież pojęcie dość względne.
Wyłączyła dźwięk w nawigacji, żeby mu niczego nie zdradzał, podkręciła trochę muzykę i pewnie sobie dalej porozmawiali o jakichś głupotkach, jak jechali przed siebie, a kiedy teren zaczął być nieco bardziej górzysty, a droga kręta, przyciszyła radio, bo wiadomo, że dźwięk przeszkadza w dobrym widzeniu podczas prowadzenia samochodu. - To powiedz, czy chcesz zobaczyć teraz, czy jak już wysiądziemy - szturchnęła Brooksa łokciem w ramię, w razie jakby sobie uciął jakąś drzemkę, bo przed nimi rozciągała się już Mount Bartle Frere w całej okazałości.

Archer Brooks
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
doradca klienta — bendigo bank
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
zaproś mnie na swój ślub, niech widzę jak inny cię będzie trzymał za rękę, niech cierpię, niech cierpię i już;
Ludzie mieli różne podejścia, więc Archer nie był do końca pewien czy każdy zasługiwał to takie traktowanie. Bo jak jakaś laska się nie szanowała, to już chyba jej problem, nie? A większość facetów to tylko faceci, nie myślą tą głową, co trzeba. Czy on też taki był? Czasem pewnie tak, ale starał się nie patrzeć na dziewczyny przedmiotowo i wolał zagłębiać się w ich umysł, bo więź emocjonalna była znacznie silniejsza od tej fizycznej. W połączeniu to w ogóle było super, ale jednak Archie wyniósł z domu nieco więcej wartości, a szacunku do kobiet nauczył go wujek Deek, który nie tylko był jego życiowym mentorem, ale od szesnastu lat zastępował mu ojca. Trzeba przyznać, że Deacon Brooks był ostoją całej rodziny i gdyby nie on, Archer na pewno nie byłby tym człowiekiem, z którym Raine miała teraz do czynienia.
- Fajnie, gdybyś to ty miała w końcu jakiegoś fajnego chłopaka - nie, żeby z tym poprzednim było coś nie tak, ale nie bez powodu dostał miano byłego. Poza tym chyba trochę do siebie nie pasowali, trochę z tego Lorcana to był jednak buc. A imion poprzednich adoratorów Barlowe to Archer nawet nie pamiętał.
Gdyby nie fakt, że miał zasłonięte oczy, popatrzyłby na nią wielce obruszony, bo na razie to on wcale nie chciał umierać i zupełnie mu się do tego nie spieszyło. Trzy lata temu prawie stanął ze śmiercią twarzą twarz i poważnie się obsrał, więc teraz bardzo cenił sobie żyćko i starał się gospodarować je tak, żeby nie móc się doczekać kolejnego dnia.
- Jezu, już nic nie mówię - skrzyżował ręce na piersiach, bo skoro nie mógł wywrócił ślepiami, to wydął usta w podkówkę w wyraźnym niezadowoleniu. Nic nie zrobił, a już mu się obrywało. Jak zwykle zresztą. Co za utrapienie z tą Raine, no naprawdę! - Chcę zobaczyć jak wysiądziemy. A już wysiadamy? Dobra, nie mów - szybko wystawił w jej kierunku rękę, jakby chciał odnaleźć jej twarz i przycisnąć jej palucha do ust, bo przecież miał się nie odzywać, a ona zaraz znowu go skarci, więc bez sensu. Tylko jego uciszanie na nic się zdało, bo zamachnął się niefortunnie, że przywalił jej prostą w czoło. - Kurde, soreczka - mruknął, a kiedy po nie tak długiej chwili samochód zatrzymał się gwałtownie, Archer był przekonany, że dziewczyna zaraz wysiądzie z auta, wyciągnie go za fraki i pobije. Na jego szczęście nic takiego nie miało miejsca, a on w końcu mógł zdjąć bandanę z oczu.
- O rany! - wyrzucił z siebie z nieukrywanym zachwytem. - Tak myślałem, że jedziemy pod górkę, ale nie wiedziałem, że aż tak! I te widoki! Jak będziemy się budzić i wychodzić z namiotu, to będzie na co popatrzeć - pokiwał głową, żeby umocnić wypowiedziane słowa. Nie było nic lepszego niż kawa o poranku z tak przepięknym krajobrazem w tle. A czy Raine zdołała go zaskoczyć? No kurczę i to jeszcze jak!

Raine Barlowe
mistyczny poszukiwacz
-
ODPOWIEDZ