strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
[22]

Rudd’s Pub był zdaniem Autumn bardzo niedocenionym pubem w Lorne Bay, który odwiedzali z reguły tylko stali smakosze piwa i osoby, które chciały ewentualnie przegryźć burgera i wypić sobie kufel piwa do obiadu. Natomiast lokal miał swego rodzaju swojski urok, którego inne miejsca w stylu Shadow czy Moon mogły mu tylko pozazdrościć. Przez co chyba paradoksalnie czyniło go miejscem pod wieloma względami bardziej atrakcyjnym dla strażaków i policjantów. Zwłaszcza w obliczu zakończenia męczącej i zbyt długiej zmiany. Piwo po takiej zmianie był pewnego rodzaju triumfem i uwieńczeniem kolejnego, sukcesywnie zakończonego dnia pracy. Bo przecież – nikt nie zginął, prawda? I jasne, że zapewne w ich jednostce i w ogóle w Lorne nie działo się za wiele, na pewno nie na taką skalę jak mogłoby się dziać w większym i bardziej wymagającym miejscu, ale nie oznaczało to, że dzień mijał im na niczym.
Tym razem wyszli większą ekipą i Autumn siedząc obok Remiego i Blake, z którymi trzymała się najmocniej, toczyła zażartą batalię kto wypije więcej. W pewnym momencie była o parę kolejek do przodu i wtedy wpadli na ten genialny pomysł urządzenia sobie rozgrywek, kto wypije więcej kieliszków bez użycia rąk. I Autumn już w myślach przybijała sobie mentalne piątki, bo znała siebie na tyle, by wiedzieć, iż w tej konkurencji przechylania kieliszków za pomocą ust, rozwali swoją konkurencję na łopatki. Wówczas jednak część osób z zespołu – która jeszcze pozostała na pijackiej warcie – zaczęła w popłochu się zbierać. Dopiero po chwili dotarło do niej strzępki rozmów i informacja, że dostali wezwanie.
Ale… kurwa, jak to? Ja chyba… nie jestem w stanie – wymamrotała ze skruchą, bo prawda była taka, że musiała bardzo mocno się skupiać, żeby jej wzrok się wyostrzył. W ostatnim czasie po alkoholu jej wzrok jakoś tak bardziej się rozmazywał niż jeszcze parę lat temu. Czyżby rzucało jej się na wzrok? I nawet jeszcze nie zdążyła się podnieść ze swojego miejsca, podczas, gdy ci, którzy wypili zaledwie po jednym piwie już prawie byli przy drzwiach wyjściowych. Dwójka jej przyjaciół zapewniła ją, że dadzą sobie radę bez niej, i żeby została tutaj z komendantem, bo ktoś go musi pilnować. I wtedy właśnie uderzyła ją ta myśl po raz pierwszy tego wieczoru – że zostaną tutaj całkiem sami i to się może bardzo różnie skończyć. Albo dobrze, albo ofiarami śmiertelnymi.
Do tej chwili nie zwracała zbytnio uwagi na Dicka, bo siedział po przeciwnej stronie dwóch złączonych stolików. I nagle zostali całkiem sami, co było dość nieoczekiwane i raczej niepożądane. – Jak to możliwe, że tylko nasza dwójka tak mocno się schlała? – Autumn wydawało się, że tylko to sobie pomyślała, i że ta myśl nigdy nie opuściła jej głowy. Tymczasem myśl ta wydobyła się na światło dzienne bardzo wyraźnie, czemu towarzyszyło zmarszczenie brwi.
Dick Remington
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Doszedł do momentu w którym tęsknił za Duke’em i jego sterami w jednostce, a to było tak abstrakcyjne i dziwne, że już nie wiedział, czy chodzi o jego narkotykowe halucynacje czy naprawdę przekonał się na własnej, rozpieszczonej skórze o ciężkiej pracy na stanowisku kierowniczym i miał dość. Zabawne, zawsze wydawało mu się, że ludzie na ostatnim, górnym szczebelku drabiny hierarchii tylko siedzą i przyjmują laury, ale Remington ze zgrozą zauważył, że może i z pozycji dołu myślał o tym, że komendant to sama elita, zaś gdy znalazł się na górze to… Okazało się, że ma nad sobą jeszcze innych. To wszystko konfudowało go tak bardzo, a przecież do listy zaskoczeń w ciągu ostatnich kilku miesięcy musiał dodać szaleńczy ślub w Nowej Zelandii, powrót do nałogu i próbę powieszenia dziewczyny, która rzuciła na niego klątwę. Nic więc dziwnego, że gdy tylko usłyszał o piwie to zareagował jak każdy dorosły, odpowiedzialny człowiek, który wiedział, że ma problem z używkami – nie zgodził się.
Poprawka, poszedł ze wszystkimi, uznając beztrosko, że miasto się nie zawali ani nie spłonie bez kilku dzielnych strażaków. I choć trzymał się na uboczu (zawsze przecież był outsiderem, bo szeptano, że bogaty tatuś załatwił mu tę fuchę), wlewał w siebie sporo alkoholu i ani myślał, że to na chwilę przed akcją.
Do której nawet nie zamierzał się podrywać. Nie było w nim tego genu strażaka, który spuszcza się nad każdym wezwaniem, tak naprawdę bliżej było mu do malkontenta, który nie chce sobie ubrudzić białych adidasków krwią ofiar, więc patrzył obojętnie na ludzi, którzy z pijackiej gry (którą obserwował z umiarkowanym zainteresowaniem) podrywają się, by nieść ratunek.
- To ja tam do was dołączę – poinformował ich i przynajmniej teraz poczuł, że jako komendant ma jakieś chody. Niewielkie, bo jak przyjdzie co do czego to będzie tworzył raporty przez pół nocy, ale teraz chciał bardzo dokończyć kolejkę.
Niekoniecznie w czyimś towarzystwie, choć Autumn zawsze wydawała się mu dziewczyną intrygującą. Wróć, jakże on uwielbiał takie dobre, słodkie i prawdziwe kobiety, które od niego powinny trzymać się jak najdalej. Nie potrafił określić z czego wynikał jego wysublimowany gust w stosunku do płci pięknej – pewnie Freud mamrotałby coś o kompleksie Edypa i przytachałby planszę z jego matką, która ćpała na potęgę – ale jego szala sympatii zawsze przechylała się w kierunku takich właśnie istot.
A teraz ta jedna z nich była naprzeciwko i na dodatek pijana jak on. Jakoś instynktownie usiadł obok niej i nalał jej jeszcze jednego.
- Podejrzewam, że gra z piciem bez użycia rąk miała coś z tym wspólnego – poinformował ją bardzo poważnie, by zaraz parsknąć głupim, pijackim śmiechem. – Teraz na rozkaz komendanta używaj rąk do woli! – i podał jej kieliszek. – Naprawdę chciałaś jechać? To raczej nie będzie miła akcja z uwalnianiem kotków – i aż się wzdrygnął, bo ostatnio przy takim wezwaniu zleciał z drzewa i złamał rękę. Wszystko dla dziewczyny, która już go nie chciała.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Prawdopodobnie i Autumn tęskniła za dowodzeniem Duke’a. Z dość prostej przyczyny – bowiem na linii Autumn-Dick dochodziło czasem do spięcia i można powiedzieć, że między nimi iskrzyła, choć nie jestem przekonana czy aby na pewno w tym dobrym tego słowa znaczeniu. Może wynikało to z tego, iż częściowo Autumn ulegała tym wszystkim podszeptom i mózg jej podpowiadał, że Dick faktycznie otrzymał ową posadę niekoniecznie za swoje imponujące osiągnięcia, a poprzez istotne koneksje, których sam nie wybrał, a były mu one nadane wraz z urodzeniem się w odpowiedniej rodzinie. Niezbyt potrafiła zrozumieć jego postawę w niektórych kwestiach i podchodziła do niego surowiej niż do pozostałych członków swojego zespołu. Autumn nie uważała jednak, by w byciu wymagającym wobec siebie i innych było cokolwiek złego.
Mimo wszystko jednak swoje obiekcje starała się trzymać na wodzy i nie pałać jawnie niechęcią do nikogo. Zwłaszcza, że Dick miał kilka przymiotów, które jej imponowały. Rzecz jasna, innych przymiotów niż te, które dało się dostrzec gołym okiem. Zresztą, na pewno nie wiedziała o nim wszystkiego, by wydawać jakiekolwiek oceny. Widać zresztą zatem, że i Dick naprawdę niewiele wiedział o swojej podwładnej. Owszem, przyjmijmy, że Autumn z definicji była dobra ¬– nie stała obojętnie, gdy komuś działa się krzywda, faktycznie skłonna była rzucić wszystko, by w sytuacji zagrożenia życia komuś pomóc najlepiej jak umiała, raczej odznaczała się uprzejmością wobec nieznajomych, ale daleko jej było do prostodusznej, słodkiej dziewczyny z sąsiedztwa. Im lepiej się jednak kamuflowała, tym prawdopodobniej lepiej dla niej samej.
Zerknęła na siadającego obok niej komendanta i stłumiła westchnienie. Przynajmniej jedna osoba do picia jej została i z pewnością on akurat jej na tym polu bitwy nie zawiedzie. Przyjęła więc kieliszek i w niemym toaście przechyliła go na raz, odstawiając po chwili i obdarzając go wymownym spojrzeniem. – Pewnie, że nie, bo gdyby to była miła akcja z uwalnianiem kotków to by cię ze sobą zabrali, komendancie ¬– odparła z udawaną słodkością i nawet się uśmiechnęła, i akcentując jego zastępcze stanowisko bardzo wyraźnie. – Nie podoba ci się moja gra? – zapytała po chwili zadumy i tylko zmarszczyła brwi, przyglądając mu się nieufnie.

Dick Remington
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Wiedział, że większość załogi go nie akceptuje i choć udawał twardego i zupełnie obojętnego na taki stan rzeczy to był czas, gdy niemalże rozklejał się (metaforycznie), bo bardzo chciał być lubiany. Od dziecka jednak miał z tym ewidentny problem i co najgorsze, rzadko dochodziło do epifanii, która polegałaby na zrozumieniu, że to on jest tym czynnikiem zapalającym. Zazwyczaj wydawało mu się, że to ludzie – brzydcy, nudni, niemający absolutnie polotu – są durni na tyle, by go nie docenić, a za ostatnich czasów, gdzie kokaina i religijne szaleństwo kipiały w jego żyłach, nawet nauczył się traktować to obojętnie.
Wszak doszedł do etatu w którym należało urządzić dekadencką imprezę i nagle okazywało się, że ma na pęczki znajomych. Tyle, że praca rządziła się innymi regułami, bo tu zazwyczaj starał się być trzeźwy. Do dziś. Mimo wszystko nadal bawił się średnio, nie wyciągając białego proszka na stół, a towarzystwo upadło, zanim zaczął tak naprawdę świętować. Została jedynie Autumn i choć fakt, mógł mylić się w swoich osądach (bo spostrzegawczy i inteligentny on nigdy nie był), ale miał wrażenie, że każda kobieta w jego towarzystwie ostatnio tragicznie kończy i że najwyższa pora przerzucić się na dziwki. Tak, również w kwestii rozmowy. Nie mógł jednak jej tego wszystkiego wyjaśnić, zwłaszcza gdy uśmiechała się słodko i piła do jego chwilowego awansu. Dawny Remington wykopałby ją ze stanowiska, nawet się za siebie nie oglądając, ale ten nowy nauczył się łapać dystans do siebie i roześmiał się.
- W naszym stanie to prędzej byśmy łapali myszki, Autumn – i wyzerował do dna kieliszek. – A twoja gra jest nudna, wiesz? Kiedyś piłem tequilę z pępków. To było wyzwanie – wcale jej nie podpuszczał, ani trochę, choć właśnie nalewał im kolejnego kieliszka i patrzył na nią z bliska.
Z nimi wszystkimi był jeden podstawowy problem – były za śliczne i sprawiały, że jego pijana głowa podążała w kierunkach mało profesjonalnych. Na pewno był jakiś paragraf na uwodzenie podwładnej, co jednocześnie dodawało temu tylko pikanterii, bo jeśli było jakiekolwiek sacrum to z Dick z lubością je deptał jak rozwydrzony gówniarz, którym przecież był. – A skoro zostaliśmy sami… - i spojrzał dłużej w te piękne oczy, zamglone od alkoholu – to powiesz mi czemu mnie tak bardzo nie lubisz? – uśmiechnął się cwanie, czując, że takie konwersacje powinny zaczekać do rana.
Tyle, że wówczas nie byłyby aż tak szczere, a Remington wbrew pozorom nie gardził tak bardzo szczerością. Może i czasami po usłyszeniu wyznania z głębi serca zachowywał się jak skończony sukinsyn, ale wolał to niż wciskanie mu pochlebstw i dobrych słówek. Od tego miał swoje dziwki i osoby, z którymi dzielił się koksem.
Od tej dziewczyny za to wymagał całkowitej prawdomówności.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Pozostanie w barze z Dickiem mogło być ciekawym doświadczeniem, którego bynajmniej Autumn nie obawiała się w zasadzie wcale. Może dlatego, że miała w sobie na tyle instynktu samozachowawczego, iż wiedziała, że będzie w stanie raczej panować nad sytuacją. A przynajmniej taką miała nadzieję, choć trzeba przyznać, że już pierwsze chwile rozmowy wprowadziły ją w stan zaskoczenia.
Przez chwilę nawet przemknęło w jej pijackim umyśle, że być może przekroczyła jakąś granicę i lada moment Remington na nią podniesie głos i powie, żeby pakowała manatki, jak jej się coś nie podoba. Nie pierwszy raz usłyszałaby taką sugestię z ust faceta, bo nawet całkiem niedawno podobna uwaga padła z ust jej byłego, który zasugerował, by zmieniła jednostkę, jeśli nie podoba jej się patrzenie na jego twarz. Cóż, trochę się jej nie podobało, ale jeszcze nie zwariowała na tyle, by ulegać takim pokusom. A już na pewno nie wtedy, gdy ktoś jej to sugerował w tak dobitny sposób. Wracając jednak do Remingtona – kiedy jej towarzysz kieliszka roześmiał się na jej kąśliwą uwagę, Autumn z wyraźną ulgą odwzajemniła uśmiech. – Białe myszki? – spytała z autentycznym zdziwieniem, bo przez ten alkohol trochę jej się zaczynało mieszać. Bo chyba tak się mówiło powszechnie, że po alkoholu widzi się białe myszki. Zaraz jednak obruszyła się nieco, gdy potępił jej grę. Parsknęła śmiechem. – No cóż, ja na takie zabawy mam na sobie zbyt wiele warstw. Na szczęście – skwitowała, co niby miało być wygodną wymówką, której tak naprawdę wcale nie potrzebowała. Bo wyzwania podjąć bynajmniej nie zamierzała. Jeszcze nie oszalała – żeby się zgodzić, musiałaby być o wiele bardziej pijana. Tyle, że gdyby doprowadziła się już do krytycznego stanu, to prawdopodobnie prędzej by runęła na podłogę jak kłoda niż wylazła na stół.
Słysząc już jak zagaja swoje pytanie, zmarszczyła podejrzliwie brwi, spoglądając na niego wciąż nieufnie. Bo to zdanie mogło się zakończyć na wiele niepokojących sposobów. Tego, które wybrał też się w zasadzie nie spodziewała. I potrzebowała wypić kolejny kieliszek, zanim mu odpowiedziała, również patrząc w oczy. – Bo gdy się odzywasz to mój mózg krzyczy „czerwona flaga, uważaj” – odparła swobodnie w przypływie całkowitej szczerości i dźgnęła go palcem w ramię. Postarała się jednak, by przyjąć ton choć trochę żartobliwy. Roześmiała się lekko i przewróciła oczyma, odchrząkując i w przypływie świeżo wydobytej skruchy, postanowiła nieco wyprostować sytuację. – To nie tak, że cię nie lubię – oznajmiła powoli, bawiąc się pustym kieliszkiem. No może troszeczkę, ale nie chciała być aż tak wredna i dosadna. – Uważam, że po prostu nie nadajemy na tych samych… falach. – Krótką chwilę zajęło jej przypomnienie sobie na czym się nadaje w ten sam sposób. Oczywiście chodziło jej tylko o to, że nie w każdej kwestii się zgadzają. Po tym stwierdzeniu, wzruszyła tylko ramionami, ponownie kierując na niego wzrok. Nieustannie musiała sobie przypominać, że prowadzi rozmowę (i pije) z kimś, kto był od niej wyższy rangą, więc choćby ostatkami sił należało się pilnować.
Dick Remington
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Im bardziej nietrzeźwy był, tym takie konwersacje wydawały mu się ciekawsze. Na trzeźwo cierpiał na nieustanne ADHD, które albo gnało go w akcję albo w dużo droższe i bardziej niebezpieczne używki. Nawet walki w klatkach potrafiły mu się przejść, gdy w grę chodziły nic nieznaczące stawki. Tyle, że dla Richarda Remingtona wszystko było absolutnie bez znaczenia i choć ostatnio doznał niemal objawienia za pomocą pięści tego psychola z Shadow to i tak nadal nie znalazł życiowego celu i zachowywał się zazwyczaj jak rozwydrzony gówniarz, któremu należy zapewniać ciągłe rozrywki. Nie mógł jednak nic poradzić na to, że jeśli nie znajdował odpowiedniej porcji adrenaliny to organizm domagał się swojego ulubionego proszku, a on bardzo chciał nadal unosić nad powierzchnią.
Szło mu jako tako, przez swój wzrost uznawał to, że niegdyś Autumn wywołałaby wilka z lasu, a na razie siedział całkiem grzecznie i dał jej mówić do siebie, choć wiedział, ba, wyczuwał tę delikatną niechęć, która osiadała między nimi.
I którą jak ostatni debil, kapitan tonącego, alkoholowego statku usiłował przełamać. W imię czego? Nie był pewien, bo przecież jej sympatia wcale mu nie była potrzebna do szczęścia, a on zazwyczaj na wszystkich ludzi reagował wzruszeniem ramion. Tyle, że nie, obecnie uparł się, by ją poznać i postanowił zrobić to w swoim stylu. Nieco bezczelnym, musiała (doprawdy?) mu to wybaczyć.
- Zawsze możemy najpierw zagrać w rozbieranego pokera i cię rozebrać. Polecam się, przegrywam dość szybko, a widoki mam niezłe – i tylko drgający kącik jego ust miał ją uświadomić, że sobie żartuje i choć był bufonem o ogromnym ego to miał śladowe ilości dystansu do siebie. – A białe myszki to takie skurwiele, które pojawiają się przy zatruciu. Kiedyś wymieszałem alkohol, kokę i środki przeciwbólowe. Robiły sobie na moim nosie cyrk – parsknął, miał ogromną nadzieję, że nie będzie tego pamiętać. Za to on zapamiętał jak dźgnęła go mocno w ramię, bo złapał jej dłoń i ujął całkiem szarmancko.
- Ale ty pierdolisz za przeproszeniem. Jestem twoim szefem i unikasz powiedzenia mi, że jestem absolutnym kretynem i wszyscy w jednostce odliczają dni do powrotu tego kaleki – wprawdzie Duke’a nie lubił, ale obaj pozwalali sobie na tego typu żarty. – A skoro już pijemy… - i gdy tym razem polał jej do kieliszka to nie podał mu go jej do rąk, ale prosto do ust. – To bądź dzielną dziewczynką i powiedz mi jak na spowiedzi. Obiecuję, że jutro nie będę niczego pamiętać i stwierdzę, że boli mnie łeb od kaca i od tego paskudnego wypadku – o którym w jednostce kłamał, że pobił go wyrostek i ukradł mu portfel. Jakoś trudno było wyjaśnić, że omal nie przypłacił życiem wieszaniem dziewczyny, która rzuciła na niego klątwę. Nawet pod wpływem prochów wydawało mu się to absurdalne. – Więc wal śmiało, a nie bułkę przez bibułkę – pouczył ją, ale trochę znieruchomiał, gdy zauważył, że ciągle trzyma jej dłoń w swojej.
autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Na ogół Autumn była dość śmiała i bezpośrednia, ale jednak znała pewne granice. Choć jej nieco zbyt wesoły pijacki umysł i tak podpowiadał jej, że nie ma się czym przejmować, a już na pewno nie uczuciami Dicka. Mimo wszystko, żałowała, że nie ma z nią Blake albo Remiego, którzy pewnie ostrzegawczo kopnęliby ją pod stolikiem. A przede wszystkim żałowała, że nie ma z nimi Camdena, który z reguły snuł się za nią jak zakochany szczeniak, a który zmienił jednostkę poniekąd właśnie przez jej nieodwzajemnione uczucie. Żałowała najbardziej, bo on z pewnością nie pozwoliłby jej na zbyt szczere i bezczelne zachowanie wobec zastępcy komendanta.
Nie wątpię, Richardzie – odparła z rozbawieniem, przewracając oczyma, ale też lekko się z nim drocząc. Byłaby chyba ślepa, gdyby nie zauważyła jego walorów, ale nawet to nie zminimalizowało jej niechęci. Natomiast zignorowała oczywistą sugestię o rozebraniu jej przy partyjce pokera. – Chyba powinnam udać, że tego nie słyszałam – oznajmiła z cichym parsknięciem śmiechem. Ona sobie to na pewno zapamięta, a jeśli nie, to może kiedyś ta zabłąkana myśl do niej powróci. Zaraz jednak jej uwaga została rozproszona. Nie wyrwała mu też swojej dłoni, choć ewidentnie na jej czole pojawił się krótkotrwały grymas niezadowolenia. Nie wyrwała się tylko dlatego, że mimo wszystko ujął jej dłoń szarmancko i nie czuła, by robił coś złego.
A ty najwyraźniej bardzo chcesz usłyszeć właśnie to, że jesteś kretynem – oznajmiła z obruszeniem. Ale wciąż trzymała jeszcze język za zębami. Aczkolwiek pozwoliła mu na ten dość nietypowy sposób wypicia alkoholu. Nie wiedziała, co w zasadzie na nią tak zadziałało niczym zapalnik. Czy jego protekcjonalny ton i określenie jej dziewczynką, czy stwierdzenie, że pierdoli bez sensu, kiedy ona starała się być dyplomatyczna po prostu.¬ I dziwić się, że lubiła Djuka, który pewnie ogólnie był bardzo miły w obyciu towarzyskim. Zdecydowanie jej sympatia była nieco większa w przypadku Buckley’a. – Poza tym, że masz prostackie poczucie humoru i czasem brzmisz jak szowinista? No to nie wiem, po prostu nie wyglądasz jakby ci zależało na czymkolwiek. A jeśli ci nie zależy to po co to robisz? – odparowała z delikatnie wyczuwalną irytacją w głosie. Zerknęła na niego i nagle zdała sobie sprawę, że jednak jest jedna rzecz, którą w nim podziwia. – Ale… jesteś dobrym strażakiem – powiedziała ze wzruszeniem ramion. Bo mimo wszystko był w jej oczach. Chyba widać było, że czasem adrenalina go napędzała do tego stopnia, że faktycznie był w stanie wpakować się w najgorsze warunki i komuś pomóc – niezbyt rozważnie zapewne i motywacje też dość wątpliwe, ale mimo wszystko była to rzecz, którą Autumn w nim podziwiała. Nie zahaczyła jak do tej pory o temat wypadku, aczkolwiek dość podejrzane i niezbyt wiarygodne wydawało jej się to, że Dick przegrał starcie z jakimś wyrostkiem.
Dick Remington
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Alkohol był z pewnością tak szatańską miksturą, że wygładzał pewne ostre w wyrazie opinie i sprawiał wrażenie, że lepiej było znieść prawdę. Przynajmniej tak myślał Dick, który pod wpływem pozbywał się z łatwością pewnych ograniczeń i nie wahał się przed stawianiem najbardziej niewygodnych pytań. Może powinien zmienić adresatkę tych zagadnień, ale nie jego wina, że kroku w piciu dotrzymywała mu jedynie Autumn i to właśnie ona została sama na placu boju w starciu z całkiem niereformowalnym szefem. Który pamiętał, że większość ludzi z jednostki lekceważyła go zupełnie po przyjściu z odwyku. Zapewne pocztą pantoflową docierały do nich informacje o potraktowaniu przez niego swojej dziewczyny i wcale nie czuł się urażony faktem, że nie zapraszano go na te suto zakrapiane imprezy. Każdy sądził, że zjawi się z woreczkiem strunowym i zacznie posypać głowę białym popiołem.
Nawet teraz przecież głównie tęsknił za kokainą, więc zasługiwał na potępienie, które otrzymywał za dnia. Był jednak szalenie ciekaw jak na to wszystko zapatruje się ktoś taki jak Goldsworthy.
- Lepiej nagrywaj takie sugestie. Oskarżysz mnie o mobbing i zbijesz fortunę – zauważył pół żartem, pół serio, w końcu jeszcze mogło wyjść, że ją molestował. Wprawdzie poza służbą i oboje byli naprani jak gówniarze, którzy po raz pierwszy dorwali się do barku dziadka, ale to on powinien być tym odpowiedzialnym przełożonym. Takim, który zdecydowanie nie fantazjuje o kształtach swojej podwładnej i nie wchodzi w nią w grę, która mogła poszatkować swoje ego. To samo, które zostało naruszone już przez ucieczkę Hectora i bójkę z Nathanielem z której wyszedł poturbowany i bez licówek.
Całe szczęście, że miał na tyle kasy, by załatać ten fizyczny problem, bo z psychicznym miał trochę więcej roboty, więc sam całkiem bezmyślnie zachęcał Autumn do stąpania po bardzo grząskim gruncie. Na razie jednak nie zamierzał się obrażać, jedynie parsknął, gdy go podsumowała.
- A zdradzić ci największą tajemnicę? Mi naprawdę nie zależy – szepnął jej do ucha. – Pamiętam moment, gdy przestało – spoważniał i nalał im znowu po kielonku, pewne rozmowy należało toczyć przy największym stężeniu alkoholu we krwi. – Zobaczyłem wtedy dziewczynkę we fragmentach. To był paskudny wypadek, bo ojciec nie zapiął jej pasów. Ja byłem skurwysynem na dragach i wiem, że sobie tego nie wybaczę, ale to… Nie wiem jak on mógł z tym wszystkim żyć – pokręcił głową. – Właśnie wtedy przyszło odrętwienie. Wiesz jak mówią? – przechylił się ponownie do niej, by wlać jej wódkę do ust. – Że w pewnym momencie mózg się wyłącza po traumie. To pomaga przetrawić wszystko bez emocjonalnego zaangażowania. Tyle, że nie chciałbym takim być. Mimo wszystko wolałbym czuć i z wami przeżywać. Szkoda, że nie potrafię i przez to uchodzę za kretyna – i to pewnie były najbardziej szczere słowa, jakie Autumn kiedykolwiek miała usłyszeć od tego pozera i absolutnego nihilisty, jakim był Richard Remington.
Miał tylko nadzieję, że okaże się na tyle twarda i nie zacznie go pocieszać, bo on doskonale wiedział, że to już nie wróci i nie zacznie być dobrym człowiekiem. Nie miała pojęcia co przyszło mu uczynić po haju, ale miała dobry instynkt, skoro bardziej szanowała Duke’a.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
W głębi serduszka Autumn trochę obawiała się szczerych rozmów po przesadzonej ilości alkoholu. Zawsze bała się, że przyjdzie jej zdradzić sekret, który tak usilnie i skrzętnie chroniła od dekady, i który mógłby ją skutecznie pogrążyć. Bo Autumn wprawdzie była świadkiem kilku śmierci – ciężko nie być, posiadając taką profesję jak oni – ale ten jeden raz sprzed wielu lat mogła chyba czyjeś śmierci zapobiec. A przynajmniej tak jej się wtedy wydawało, bo prawda była taka, że cokolwiek by nie zrobiła, niczego by to nie zmieniło. Dlatego pewnie z lekkim niepokojem poodchodziła do tej niekontrolowanej szczerości ze strony Dicka, bojąc się, że jeszcze – o zgrozo – nabierze do niego współczucia i sympatii i sama palnie coś, czego później pożałuje znaczniej bardziej niż kilku rzuconych obraźliwych odzywek w jego kierunku. Szczerze jednak wątpiła w nagłą zmianę nastawienia, bo jednak obraz Richarda w jej głowie zawsze przedstawiał się bardzo negatywnie.
Może powinnam. Chociaż myślę, że przegrałabym z twoimi prawnikami – odparła również żartem i nawet uśmiechnęła się z udawaną słodyczą. Gorzkim, bo gorzkim, ale jednak żartem. Podświadomość podpowiadała jej nieustannie właśnie takie rzeczy. Świadomie czy też nie, ale uderzała trochę w to, że prawdopodobnie w życiu Dicka wiele rzeczy było załatwianych polubownie. Wystarczyło tylko trochę kasy, na którą podejrzewała, że nie mógł narzekać.
Prychnęła, gdy przyznał, że wcale mu nie zależy, ale trzeba przyznać, że kompletnie nie spodziewała się tego, co nastąpiło potem. Drgnęła odruchowo, gdy usłyszała pierwsze zdanie tej historii. Jej wyobraźnia zadziałała bezbłędnie, a jej ciało nie potrafiło nie wzbronić się przed tym widokiem. Opanowała się jednak po tym jednokrotnym wzdrygnięciu się i z prawdziwym skupieniem i milczeniem, przyglądała się Dickowi, podczas, gdy ten mówił. Przyglądała mu się ze zmarszczeniem czoła, początkowo nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Naturalnym odruchem pewnie byłoby pocieszenie, gdyby choć trochę troszczyła się o Remingtona. Ale w tym wypadku nie mogła powstrzymać się przed uczuciem szczerej niechęci, pogłębionej jeszcze bardziej przez tą historię. I gdyby nie wspomniał o tym, że był tym skurwysynem na dragach, to zapewne powiedziałaby mu, że wypadki na drogach się zdarzają, i że życie jest chujowe i niesprawiedliwe, ale tak właśnie jest. – Wydaje mi się, że całkowite tłumienie emocji to pójście na łatwiznę – oznajmiła, nie zastanawiając się zbytnio nad tym, jaki skutek jej wypowiedź przyniesie. Ale to była pierwsza neutralna myśl, która przyszła jej do głowy. Ona też była przyzwyczajona do pewnych widoków i to przyzwyczajenie pozwalało jej trzymać się w ryzach, podczas pewnych wydarzeń i podczas akcji. Ale nie oznaczało to, że nie odreagowywała tych wszystkich emocji i udawanych nerwów ze stali później.

Dick Remington
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
- Prawdopodobnie masz rację – zaśmiał się, gdy wspomniała o prawnikach. Może i miał wiele wad (jakby zaczął wyliczać to leżeliby pod stołem po tych wszystkich kolejkach), ale miał jedną zaletę. Nigdy nie udawał kogoś, kim nie był. Zdawał sobie sprawę ze swoich pieniędzy i choć nie narzucał się nimi, nie uważał, że należałoby się ich wstydzić. Podczas gdy inni przeżywali absolutną gehennę ze względu na posiadanie dóbr i bycia uprzywilejowanym białym, Dick po prostu brał to z dobrodziejstwem inwentarza.
Wiedział, że może pozwolić sobie na znacznie więcej od swoich rówieśników i nie chodziło nawet o zaplecze materialne, ale właśnie koneksje. Na pewno nie zostałby strażakiem po swoich wyskokach, gdyby nie znajomości jego tatusia i pieniądze, które swobodnie przemierzały drogę z jednej ręki do drugiej.
- Ale byłaś bohaterką. Wiesz, taką, która walczy z nieśmiertelną korupcją i uprzywilejowaniem – puścił jej oczko. Czy poczynał sobie zbyt odważnie? Nie przekraczał granic jej zgody i choć często zdarzało mu się zagalopować, zwłaszcza gdy chodziło o kontakty z płcią piękną to póki nie mieszał alkoholu z prochami mogła czuć się w jego towarzystwie całkiem bezpiecznie. Nie zdarzało mu się dotąd wykorzystywać swojej pozycji, choć już płacił za seks, ale póki odbywało się to na wspólnie ustalonych warunkach to wszystko było w porządku.
I nie potrzebował również jej pocieszenia, bo opowieść, jaką usłyszała, była dla niego już całkowicie neutralna. Wyprał te emocje, dał sobie czas, by je pogrzebać i robił tak z wszystkimi dotychczas.
Dopiero jej słowa o pójściu na łatwiznę sprawiły, że pobladł, a gdy sięgnął po kolejnego szota to ręce mu drżały.
- Jesteś szczęściarą, skoro uważasz, że można je jedynie tłumić – zauważył. – Ja zaś mam wrażenie, że czasami bardzo chciałbym coś poczuć, czymś się przejąć, ale już nie potrafię. Może kokaina spaliła jakieś połączenia nerwowe, nie wiem – pokręcił głową, ale przecież nie mówił jej prawdy. Wiedział, że już wcześniej był zepsuty, ale podejrzewał, że przechodzi przez to każde dziecko ćpunki. Gdy widzi się matkę w takim stanie to już potem nic nie potrafi człowieka zaskoczyć. Oddałby wszystkie pieniądze, by nie musieć sięgać po wspomagacze po których jeszcze mu na czymś zależało.
Potem budził się skacowany albo na głodzie i te słynne emocje zanikały, a on nie znajdował nikogo bliskiego w swoim otoczeniu.
- Ale rozumiem, jestem zimny i bywam szowinistą – parsknął. – Co jest dziwne, bo za mojej kadencji jesteście kierowane do bardziej skomplikowanych spraw, bo się nad wami nie rozczulam. Nie tak działa to równouprawnienie? – zapytał, bo naprawdę nie wiedział. Rozpiął bluzę i potarł ogromny krzyż z rubinami, który zwisał z jego szyi i który nosił od czasu napaści na tę wannabe zjawę z cmentarza.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Uśmiechnęła się gorzko, ale i z pewną satysfakcją. Odniosła wrażenie, że zadzieranie z Remingtonem na pewno spotkałoby się z ciężką przeprawą sądową, co nie oznaczało, że odpuściłaby łatwo, gdyby faktycznie miała powodu do sięgnięcia po wymiar sprawiedliwości. Może samo poczucie sprawiedliwości nie było u niej aż tak uwydatnione, ale mimo wszystko w odpowiednich okolicznościach raczej nie wahałaby się zaciągnąć Remingtona przed osąd. Nawet jeśli oznaczałoby to naprawdę ciężką walkę z najlepszymi prawnikami w Australii. Tyle, że w tej sytuacji tylko sobie żartowali i raczej polemizowali, a Autumn wbrew temu, jakie miała wyobrażenie o Dicku; tak naprawdę chyba nie wiedziała o nim najgorszego.
To prawda ¬– odparła lekko i ze zmarszczeniem brwi, przez chwilę rozkoszując się tą wizją bohaterki walczącej z korupcją i uprzywilejowaniem niczym postać w Cyberpunku. – I gdybym wygrała, to byłoby to cudowne uczucie – powiedziała nieco złośliwie i wciąż się trochę drocząc. Choć całkowicie szczerze, bo w żadnym wypadku nie byłoby to kłamstwo. Czy ktokolwiek kto wygrał z uprzywilejowaniem i udowodnił coś innym nie odczuwałby triumfu?
Cóż, nie jestem psychologiem, więc nie mam pojęcia, jakie są powody istnienia znieczulicy – odparowała zgryźliwie i spojrzała na niego poważnie. – Albo dlaczego u ciebie działa właśnie w ten sposób – dodała jeszcze. Zastanawiała się czy może jednak powinna zareagować w końcu na kolejną wzmiankę o narkotykach – stąd chwilowe zawahanie. – Może… – podjęła ostrożnie, podtrzymując jego stwierdzenie o przepalonych połączeniach nerwowych. – … więc po co się tak wyniszczać? – rzuciła pytająco i wreszcie spojrzała mu prosto w oczy. Jak na Autumn sposób zadania tego pytania i tak był bardzo uprzejmy i wcale nie wciskający nosa i opinii w nieswoje sprawy. Wydawać się nawet mogło, że kierowane jest zwykłą ciekawością.
Wydawało mi się, że jesteśmy na tyle dobre, by nas faktycznie kierować do skomplikowanych spraw, a nie dlatego, że chcesz udowodnić jak to równo nas traktujesz – powiedziała z przekąsem i przewróciła oczyma. – Ale dziękujemy za twoją cegiełkę w tej sprawie – dodała tylko połowicznie ironicznie, bo przeszło jej jednak przez myśl, że Dick nawet jeśli nieświadomie, to jednak wcale się z nimi nie patyczkował i rzeczywiście dziewczyna wcale nie odczuła na tej płaszczyźnie niesprawiedliwości w pracy. Autumn chyba po prostu nie potrafiła tego tak otwarcie docenić. Dostrzegła rubinowy krzyż i przez chwilę chciała zagadnąć coś w stylu „hej, czy to pamiątka rodzina?”, ale ostatecznie zrezygnowała z podjęcia tego tematu i tylko sięgnęła po swojego szota, którego przechyliła.

Dick Remington
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Wiedział, że za wszelkie swoje wybryki nie poniósł odpowiedniej, adekwatnej kary. Jego ojciec miał to do siebie, że tylko groził mu paluszkiem, a jak przyszło co do czego to szukał prawnika. Remington sądził, że wcale nie chodziło o miłość ojcowską, ale o fakt, że jego reputacja może zniszczyć karierę ulubionego kucharza z telewizji. Na dodatek obecnie był ten cały Terrell, który groził popularności jego ojczulka. Musiał więc czymś wygrać to starcie, a młody i przystojny syn był na wagę złota.
Tyle, że Dick od początku nie umiał się zachowywać. Początkowo przypuszczał, że buntuje się, by tylko wzbudzić zainteresowanie swoich rodziców, ale musiał przyznać, że to dość bezowocne i bezsensowne działanie.
Jego matka znowu wylądowała na odwyku i miała wszystko gdzieś, bo w krwiobiegu nie było jej ulubionej heroiny, zaś tatuś obecnie wzruszał tylko ramionami i robił kolejne przelewy. Czasami czuł się jak żałosna postać w Gossip girl i wcale nie podobała mu się rola takiego bananowego chłopca, choć trzeba przyznać, grał ją wybitnie.
- Gorzej jakby upadły twoje ideały, bo w międzyczasie wzięłabyś sporą łapówkę – zauważył równie zgryźliwie, bo widział to wielokrotnie. Wszyscy walczyli z systemem, ale potem okazywało się to mało opłacalne, a ludzie uwielbiali z każdej działalności czerpać wymierne korzyści. Nic nowego pod słońcem. Jak i fakt, że narkotyki szkodzą. Do dziś pamiętał te wszystkie ulotki z odwyku, w którym zawarte były właśnie takie prawdy objawione. Każdy ćpun znał to i potrafił wyrecytować w środku nocy, a i tak robił po swojemu. Nikt przecież nie brał prochów z czystego kaprysu. To zazwyczaj miało miejsce jedynie na początku uzależnienia, zaś potem dochodziło zwyczajnie do przymusu. Miał wrażenie, że jednak nie porozmawiałby na ten temat z Autumn, skoro wierzyła, że wystarczy wiedza.
W tym wypadku nie była to żadna potęga, a Dick w przeciągu kilkunastu najbliższych tygodni miał stoczyć się na samo dno, by wreszcie wszystko pojąć i zrozumieć. Na razie pozostawał człowiekiem lekkomyślnym, który przechylał kieliszek za kieliszkiem zapominając, że już jest mężczyzną po trzydziestce i rano alkohol da mu do wiwatu.
- Po co? – powtórzył. – To trochę tak jakby nie wiem, chciałabyś na okrągło się z kimś przespać, ale tak potwornie… I on albo ona ciągle biegaliby wokół ciebie nago i zachęcali, lizali, całowali, może nawet dotykali – ściszył głos szepcząc jej wprost do ucha. – Tym jest nałóg – i może metafora była trafna, ale na pewno nie do końca przypadkowa.
Jak i działania Richarda na rzecz feminizmu, bo w końcu wychowała go matka i wiedział czym jest prawdziwe girl power, ale nie zawsze umiał to dobrze wykorzystać.
- I tak cokolwiek bym zrobił, nawet przy zajebistej minecie to wolałabyś Duke’a, bo jest miły – odgryzł się i tylko przelotnie dostrzegł, że coraz częściej porównania schodzą mu na temat seksu i bliskości, ale to pewnie kwestia jego pijackiego umysłu, który nagle podsyłał mu niedorzeczne obrazy.

autumn goldsworthy
ODPOWIEDZ
cron