Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
19.

Odwiedzanie szemranych barów, klubów i innych melin stawało się dla niej codziennością, która czasem przynosiła większe, a czasem mniejsze korzyści. Dziś nie było najgorzej, chociaż od czasu, kiedy przypadkiem wcisnęła się na spotkanie Leona, miała wrażenie, że w miejscach takich, jak to, więcej osób jej się przypatruje. Musiała być ostrożniejsza. Nie zadawać tak bezpośrednich pytań i dokładniej wybierać osobę, której te zada. Dowiedziała się przynajmniej, gdzie powinna poszukać informacji, o kogo pytać i co ważniejsze, żeby nie wracać do tego baru, bo kręcą się tu osoby na tyle podejrzliwe i ostrożne, by bez zawahania eliminować wszelkie ryzyko, nawet potencjalne - pod postacią pozornie niegroźnej blondynki.
Szła więc szybkim krokiem w stronę samochodu i nie obracała się, by nie przykuwać żadnego spojrzenia, w nadziei, że nikt jej nie zaczepi, nikt nie przedłuży pobytu w tym miejscu. Weszła do wozu i niemalże natychmiast wsunęła kluczki do stacyjki, kiedy to dostrzegła kątem oka, że ktoś otwiera drzwi pasażera. Przerażenie wzięło górę, podskoczyła w zaskoczeniu i obawie o tym, któż też postanowił się wedrzeć do jej samochodu. Nie wiedziała nawet gdzie szukać jakiejś broni, którą ewentualnie mogłaby stawić czoło nieznanemu napastnikowi. Gonitwa myśli przelała się przez jej głowę i dopiero po chwili zrozumiała, że całkowicie niepotrzebnie. Całe emocje jakby się z niej spompowały i przez moment czuła się, jak staruszka, która nie miała już siły czy nawet motywacji do kolejnego oddechu.
- Czy ciebie do reszty pojebało?! - warknęła więc, widząc barmana z Shadow, który wpakował się na siedzenie, jakby miał do tego prawo. - Co ty robisz?! - kolejne warknięcie zdradzające brak zadowolenia. Szok na moment zabrał jej możliwość rozsądnego myślenia, tylko, że po chwili zaczęła dodawać dwa do dwóch. Po pierwsze miała nie robić scen przed barem, a pojawienie się Jaspera już komplikowało to zadanie, gdyby zdecydowała się go pozbyć, a po drugie... pojawienie się Jaspera. W Port Douglas. Dokładnie tam, gdzie ona, z resztą nie pierwszy raz. Aż się w niej zagotowało. - Normalnie bym ciebie wypytała o to jakim prawem za mną łazisz, ale nie mam teraz na to czasu, musisz wyjść z samochodu, spieszę się - wyrecytowała dosadnie, wierząc, że jej posłucha i ten jeden jedyny raz nie będzie robił problemów.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Po tym co odnalazł w domu blondynki, Jasper nabrał jeszcze większej ochoty na to, aby zbliżyć się do tajemniczej Pearl. Jednakże nie tylko jej koneksje z Hawthornem motywowały agenta, ale także brutalna historia, którą skrywała w czeluściach swojej przeszłości. Jay nie urodził się wczoraj, a w świadku przestępczym siedział od lat, więc dodanie dwa do dwóch było dla niego czystą formalnością. Ewidentnie Pearl prowadziła własne śledztwo, prywatne i zapewne niesamowicie niebezpieczne, a mające na celu odnalezienie tych, którzy stali za śmiercią jej siostry. O makabrycznych szczegółach tego morderstwa, Jasper póki co starał się nie myśleć. Skupiał się na suchych faktach i analizowaniu tego co wiedział. Pewnym był, że Nate nie stoi za tym zabójstwem, a nawet jeśli to na bank nigdy nie powie o tym Pearl, co najwyżej mąci jej w głowie ślepymi tropami, by ta nie szukała winy w nim. Z innej beczki podejrzewał, że w zamian za jego pomoc, Pearl była mu coś winna, a więc tak, czy siak łączyło ją z gangsterem znacznie więcej niżby chciała. Zaś sam Jasper szukał teraz roli dla siebie w tym wszystkim, a wiedząc, że stąpa po kruchym lodzie musiał działać rozsądnie, bo gdyby okazało się, że to Hawthorne stoi za wszystkim to cóż... Z jednej strony byłby to idealny powód by go wreszcie przyskrzynić, a z drugiej Jay nie chciał podzielić losu siostry Pearl.
Tamtego dnia od rana śledził blondynkę krok w krok. Nie działo się nic, aż do wieczora. Tyle dobrego, że policjant wreszcie dowiedział się jak na chleb zarabiała dziewczyna i z jednej strony zrobiło to na nim nie małe wrażenie, a z drugiej jakoś mocno go nie zaskoczyło, bo od dawna podejrzewał, że nie sprzedawała jeansów w jednej z sieciówek w centrum handlowym.
- Też się cieszę, że ciebie widzę - rzucił w odpowiedzi na pełen jadu i złości komentarz Pearl. Mógł dalej ją śledzić, ale uznał, że krótka rozmowa da mu więcej informacji to po pierwsze, a po drugie lubił z nią igrać i znudziło mu się stanie w cieniu. - Zobaczyłem ciebie przed barem i pomyślałem, że się przywitam - oznajmił mijając się nieco z prawdą, ale z drugiej strony nie pierwszy raz na siebie wpadli w tak osobliwym miejscu. - Ciekawe miejsca wybierasz na wieczornego drinka - mruknął z przekąsem, bo ciężko nazwać bar przed jakim stali "porządną" knajpą. Znacznie bliżej było mu do Shadow niż klimatycznej pijalni piwa dla zmęczonych pracą adwokatów. - Co ty taka spanikowana? - Zapytał po chwili, bo przecież od razu wyczuł jej podenerwowanie. Przyśpieszony oddech, rozszerzone źrenice i spięte mięśnie tylko utwierdziły go w tym przekonaniu. Zresztą zauważanie takich zmian w ludzkim zachowaniu było dla niego bezproblemowe, inaczej nie siedziałby w aucie blondynki, a leżał kilka metrów pod ziemią na jakimś pustkowiu. - Spieszysz się w stronę Lorne? Potrzebuję podwózki, więc byłoby mi na rękę zabrać się z tobą - wyjaśnił i jak gdyby nigdy nic zapiął pas. - I wcale za tobą nie łażę. Wręcz przeciwnie po tym jak się zachowujesz i jak panikujesz mogę wnioskować, że to ty mnie śledziłaś i przyłapałem ciebie na gorącym uczynku, ale... Nie będę drążył, jestem zmęczony i podpity - oznajmił na jednym wydechu, po czym oparł głowę o fotel i przymknął oczy. - Jedź, bo ci tu przysnę - dokończył rozsiadając się wygodniej.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Patrzyła na niego, jakby nie rozumiała do końca, w jakim języku mówi. Naprawdę ze wszystkich jego nieoczekiwanych wyskoków, pojawienie się akurat tutaj i akurat dziś, nie było jej na rękę. Nie czuła się pewnie jeszcze zanim się zjawił, a teraz? W głowie miała pełno myśli. Przede wszystkim kim ten człowiek jest, bo przecież tych zbiegów okoliczności było zbyt dużo. Z drugiej strony jeśli był kimś, kto mógł jej zagrażać, powinna być przerażona i go wywalić, ale też... jeśli jednak nie był nikim złym, wywalenie go i zrobienie sceny mogłoby mu mocno zagrozić z jej winy. Przeklęty barman.
- Nie pierdol... coś za często widujesz mnie za barami - warknęła, patrząc na niego od boku, z wysoko uniesioną brwią. Dłonie zacisnęła mocniej na kierownicy, aby na niej wyładować wzbierającą w niej frustrację. - Skoro sam tu jesteś, to nie tobie oceniać - dodała jeszcze, nie bardzo wiedząc, co z tym wszystkim ma zrobić. Co gorsza, Jasper nie wyglądał na kogoś, kto szykował się do wyjścia, a wręcz przeciwnie, całkiem swobodnie panoszył się po wnętrzu jej nieszczególnie nowego samochodu, do którego go nie zapraszała. - Nie jestem spanikowana, tylko poirytowana - było to nie do końca prawdą i nie do końca kłamstwem. Owszem, bała się, ale do tego nie chciała przyznać się nawet przed samą sobą. Powinna była już stąd odjechać i nie przykuwać więcej uwagi. Tylko, że kiedy czekała na moment, w którym zostanie sama, Jasper jak gdyby nigdy nic zapiął pas, sprawiając, że rzuciła mu dość jednoznaczne spojrzenie.
- To nie taksówka! - wyrzuciła mu od razu, nie siląc się na kurtuazję i formułki o tym, jak to nie ma sprawy. Powinien się speszyć i wyjść, ale gdzie tam! Nie miała pojęcia skąd ten człowiek się urwał, nie wiedziała o nim za wiele i to denerwowało ją jeszcze bardziej, ale w tym momencie obiecała sobie, że odrobi pracę domową i go udupi. Dla własnej satysfakcji. - A niby po co miałabym ciebie śledzić? - prychnęła, ale zerknęła też na otoczenie poza samochodem. Za długo tutaj stali, wszystko przeciągało się w czasie i ostatecznie warknęła i uruchomiła silnik, by zaraz wrzucić pierwszy bieg. - Niech cię szlag - mruknęła jeszcze pod nosem, kierując się w stronę wyjazdu. Zaraz znaleźli się na drodze, a za nimi inny samochód. Wówczas jeszcze nic nie podejrzewała, przyspieszyła nieco, tamten samochód też. Wyprzedziła jakiegoś starego forda, a ogon poszedł w ślad za nią i wtedy nie miała już wątpliwości.
- Kurwa - wyrzuciła z siebie, zerkając we wsteczne lusterko. Nie zamierzała niczego zdradzać Jasperowi. W zasadzie byłoby jej na rękę, gdyby faktycznie odpłynął. - Idź spać, obudzę cię w Lorne - zawyrokowała, starając się brzmieć normalnie, tylko, że serce już jej mocno waliło. Wrzuciła też zaraz wyższy bieg i docisnęła gaz, wiedząc, że musi wjechać do centrum Port Douglas, bo inaczej w życiu nie zgubi ogona. Poza tym ktokolwiek za nią jechał, prowadził sportowe BMW, więc cóż... na trasie była żenującą zawodniczką dla takiego przeciwnika, co nie zmieniało faktu. Między innymi samochodami... cóż, zobaczy jak już się między nimi znjadzie.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Spojrzał na Pearl udając zaskoczonego, po czym uśmiechnął się podejrzliwie. Pogrywanie z Pearl było jego nowym hobby. Wszystko nabrało jeszcze więcej smaczku odkąd Jay wiedział o blondynce znacznie więcej niż ona sama by.chciala. Oczywiście nie miał zamiaru zdradzać się ze swoją wiedzą, chociaz dawała mu ona niezła przewagę nad dziewczyna.
- Co ty tak węszysz wszędzie podstęp? Może sama kogoś śledzisz, co? Albo masz za wiele do ukrycia? - Zapytał atakując dziewczynę jej własna bronią.
Ma się rozumieć, że nie liczył na żadną odpowiedź, a co najwyżej jakąś głupią pyskówkę mająca na celu wywinięcie się od odpowiedzi. Z drugiej strony nawet po tym co Kasper już wiedział, dalej nie pojmował dlaczego Pearl jest aż tak bardzo agresywnie nastawiona. Widział ją trochę jak takiego wściekłego pieska, ktorego każdy chce pogłaskać, on sam chce uwagi, ale gdy tylko ktoś wyciąga rękę, zaczyna warczeć i szczerzy kły.
- Nie wiem, ty mi powiedz. Ja nie mam nic do ukrycia l, a jak chcesz coś wiedzieć to po prostu zapytaj - rzucił opierając się wygodniej o fotel. Zgrywanie lizaka, który w sumie wcale nie ukrywa swojej przeszłości szło mu całkiem dobrze, bo miał przygotowana wymijającą odpowiedź na wszystko, bo nadal grał w tę samą grę co Pearl.
Przymykał już powieki, oczywiście nie mając zamiaru zasnąć, a jedynie udając wielce zmęczonego mocnym życiem. Otworzył je jednak w chwili, w której dziewczyna zaklęła od nosem. Dostrzegł jak kątem oka zerkała co chwilę w lusterko i sam zrobił to samo ustawiając sobie jwj przednie lusterko w swoją stronę.
; To twój były za nami, żeś taka skwaszona? - Zapytał głupio, ale kłamstwem byłoby powiedzieć, że się nie zesrresował. Zastanawiało go dlaczego Pearl tak zareagowała i skąd wiedziała, że mogą mieć ogon, no bo jak inaczej interpretować jej zachowanie? - Ktoś nas śledzi, tak? Ciekawe, że taka blondyneczka ma takie przygody... - Zapytał już pewniejszym głosem i wyprostował się rozglądając po bokach. - Ostro w prawo jak Ci powiem... I już! Mówię już! - rzucił i złapał za kierownicę samemu usilujac zrobić to co powiedział, bo oczywiście Pearl miała swoją taktykę, a.on widząc nadjeżdżająca ciężarówkę, chciał szybko skręcić przed nią uniemożliwiając zrobienie tego samego sledzacemu ich samochodowi.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Skłamałaby mówiąc, że nie była zestresowana. Była i to bardzo, a fakt, że w samochodzie znajdował się ktoś jeszcze, wszystko utrudniał, bo nie mogła ciskać wiązankami pod nosem, które chociaż w jakiejś części pozwoliłyby jej na odreagowanie stresu.
- Może - zgodziła się z nim, nie planując wcale usilnie zaprzeczać, bo byłoby to naprawdę podejrzane. Poza tym teraz naprawdę miała większe problemy na głowie. Chciała być tej nocy niezauważona, ale ogon jasno dawał do zrozumienia, że zawaliła na tym polu. - Skoro nie masz nic do ukrycia, to może powiesz mi dlaczego za mną łazisz? - mruknęła, bardziej skupiona na drodze, niż faktycznym prowadzeniu tej rozmowy. Z resztą i tak nie spodziewała się po nim szczerości, nie była głupia, aby wierzyć, że przypadkiem na siebie wpadają, a też cóż... chociaż by jej to sklepiało, mimo wszystko nie biła od Jaspera aura zniewieściałego maniaka, który się w niej zakochał na zabój. Niestety w takie bajki przestała wierzyć już dawno.
- Zamknij się lepiej i idź spać - pospieszyła go, chcąc sprawdzić lusterko, ale Jasper odwrócił je do siebie, przez co pierwszy raz od dłuższego czasu na niego spojrzała. - Ej! Co ty odpierdalasz?! - warknęła nie na żarty, bo była zestresowana, podenerwowana i co wkurwiało ją najbardziej - przez nią w sytuacji zagrażającej życiu znajdowała się dodatkowa osoba. Nie ryzykowała teraz tylko sobą, nie była też tylko o siebie odpowiedzialna, a chociaż we własnym przypadku jej działania pozbawione były rozsądku, to gdy chodziło o innych, ten potrafiła wykazać. - Co niby ma znaczyć taka blondyneczka? - obruszyła się, więc nie zdążyła wykonać jego polecenia, przez co kierownica została jej wyrwana, a nią zarzuciło na lewo. Naturalnie krzyknęła wyrażając niezadowolenie i zaraz ponownie odzyskała panowanie nad wozem. - Co to miało być!? Nie prosiłam o pomoc! - podsumowała zaraz, bo serce jej biło, ale faktycznie dzięki temu manewrowi ogon został w tyle. Niestety Pearl nie była najlepsza w mówieniu dziękuje i miała duży problem z poleganiem na innych, co w takich chwilach z niej wychodziło. Poza tym w lusterku, które znów przesunęła do siebie, dostrzegła, że tamten wóz skręca w tę samą ulicę. - Trzymaj się - jęknęła, dociskając gaz, aż jej oczy zaszły łzami, gdy napierała na samochody przed nimi, by ostatecznie te wyprzedzić z wykorzystaniem przystanka autobusowego, przez co zaklęła szpetnie, nie wierząc, że ten manewr się udał. Skręciła w lewo, znała nieduże centrum handlowe w okolicy, z parkingiem podziemnym, do którego bardziej wpadli, niż wjechali, na całe szczęście o tej porze ludzi tu nie było, więc przejechali je na wskroś, wyjeżdżając innym wjazdem, a potem szybko spierdalając z centrum na obrzeża, gdzie w końcu zaparkowała, czując, jak adrenalina z niej schodzi. Cała wręcz się trzęsła, musiała zapalić, ale wiedziała, że były ważniejsze rzeczy do zrobienia. Wysiadła więc z samochodu, szukając czegoś w kieszeni. Wiedziała, że Jasper też opuści wóz, obeszła więc go szybko i kiedy tylko postawił nogi na zewnątrz pchnęła go na maskę i przystawiła do gardła nóż motylkowy, który lata temu dostała od Hawthorne'a.
- Kim ty kurwa jesteś!? - warknęła, chociaż żałowała, że ten jeden raz założyła buty na płaskiej podeszwie. Zdarzało się to w końcu dość rzadko, ale trudno. - Normalny typ nie zareagowałby na informację o śledzeniu wykręceniem kierownicy - wyrzuciła przez zęby, mrużąc przy tym oczy, by wyglądała na bardziej przekonującą. - Ostrzegam, że tracę cierpliwość, barmanie - dodała jeszcze, pewniej łapiąc za nóż, chociaż cóż... oczywiście, że nie wbiłaby go w niego, chyba, że przypadkiem, ale o tym wiedzieć nie musiał.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
- Mówiłem ci już, że wcale za tobą nie łażę... Przestań tak fantazjować - mruknął półgłosem udając, że faktycznie planuje zapaść w jakąś krótką drzemkę w drodze do Lorne Bay.
Nie długo jednak trwało, by ta przyjemna przejażdżka zmieniła status na niebezpieczną jazdę. Nie tylko to w jaki sposób Pearl prowadziła samochód i co było tego powodem za to odpowiadało, ale także atmosfera jaka wytworzyła się między blondynką, a Jay'em nie należała do najspokojniejszych. Ainsworth zdawał sobie sprawę z tego, że jego zachowanie było mało naturalne. Raczej niewielu ludzie potrafi zachować zimną krew i tak łatwo odnaleźć się w tak zawiłej sytuacji. On jednak z nie jednego pieca chleb jadł i nie jedno w życiu przeżył, aby takie śledzenie panny Campbell robiło na nim wrażenie. Pewnie obeszło by go to jak zeszłoroczny śnieg, ale odkąd poznał tajemnice jaką skrywała dziennikarka śledcza i polubił jej nietuzinkowy temperament, ciężko było mu przejść obojętnie obok takich rewelacji. Ewidentnie Pearl musiała nastąpić komuś na odcisk, ale komu i kiedy Jay prawdopodobnie dowie się z czasem, bo gdy już udało im się zgubić ogon, pojawiły się kolejne kłopoty. Sam fakt, że blondynka tak brawurowo prowadziła auto mówił o tym, że Jay raczej nie ma do czynienia z pierwszą, lepszą panną z baru. Zresztą przekonał się o tym niejednokrotnie, ale dopiero w chwili, w której ostrze noża znalazło się tuż przy jego gardle, Jay zdał sobie sprawę jak wiele zachowanie Perl różni się od tego, które zakładał na początku, gdy ledwo co się poznali.
- Uspokój się - rozkazał szorstko, bo chociaż starał się nie pokazać po sobie stresu to jednak skłamałby, że nóż przy tętnicy nie robił na nim wrażenie. Tylko, że w porównaniu do niektórych, Jasper był przeszkolonym agentem i niejednokrotnie jego życiu zagrażało niebezpieczeństwo. Myślał więc na chłodno i kalkulował każde rozwiązanie, wykluczające te, w których mógłby przypadkiem zrobić Pearl krzywdę. - Pracuję w jebanym Shadow, skąd ci przyszło do głowy, że jestem normalny? - Odpowiedział nadal nie wychodząc ze swojej roli. Pearl jednak była nieustępliwa i chociaż Jay z początku liczył na to, że dziewczyna się opamięta to ostatecznie został przyparty do ściany, dosłownie i w przenośni. Pearl nie pozostawiła mu wyboru i koniec końców Jasper musiał sam wyswobodzić się z jej uścisku. Nóż, który trzymała blondynka wyleciał jej z ręki, gdy uderzył Ainsworth uderzył w nią z siłą, po czym podciął jej nogi i popchnął na drzwi auta, wykręcając nadgarstki do tyłu. - Nie chce ci zrobić krzywdy, rozumiesz? - Rzucił, bo oczywiście wcale to wszystko nie wyglądało jak z filmiku instruktażowego na którym druga strona nie stawia oporu. - Pearl! Pearl, kurwa uspokój się... Nic ci nie zrobię i nie mam też nic wspólnego z twoją siostrą! - Wyrzucił jedną informację za drugą, bo... Bo jedyne co mu przyszło do głowy to właśnie to, że tego mogła obawiać się dziewczyna. Mogła pomyśleć, że powodem jego zainteresowania się jej osobą jest Lucille. - Nie wiem w jakie gówno się wjebałaś, że nasz śledzili, ale ja nie mam nic wspólnego, ani z tym, ani z tobą... Po prostu nie jestem tylko barmanem, rozumiesz? - Wycedził prosto do uch dziewczyny, a czując, że nieco się uspokoiła poluźnił uścisk, by ostatecznie pozwolić jej na całkowite wyswobodzenie się. Samemu zaś odszedł kawałek i zapalił papierosa, a nim to zrobił podniósł z ziemi nadal leżący na niej nóż. - Ładny… Gdzie nauczyłaś się nim tak machać, co? - Zapytał i tak jak kiedyś zrobił to z własnym nożem.motylkowym, tak i tym razem sprawnie kręcił bronią między palcami, obracając ją i podrzucając.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Nie była żadną mistrzynią takich akcji, chociaż lubiła sobie wmawiać, że jest całkiem inaczej, że taka groźna z niej laska, co to potrafi się bić i władać bronią. Niestety realia dalece od tego odbiegały, ale miała przy tym tą swoją chorobliwą pewność siebie, która wiele jej dawała, w chwilach takich, jak ta. Nie potrafiłaby zrobić mu krzywdy, nie potrafiłaby zrobić dobrego uniku, ale tak długo, jak udawała, że panuje nad sytuacją, tak długo też otoczenie mogło w to wierzyć, a perspektywa, w której Jasper miał w końcu poczuć się niepewnie i wziąć jej ostrzeżenia za słuszne, bardzo jej się podobała. Karmiła jej ego, nawet jeśli miało to skończyć się dość szybko.
- Coś za bardzo uczepiłeś się wymówki z Shadow... pracuje tam całkiem sporo osób z przypadku - warknęła w odpowiedzi, nie wycofując się wcale, bo pożądała prawdy i niesamowicie wkurzała ją sytuacja, w której nie miała do niej dostępu. Tylko, że chwilowa przewaga szybko spotkała się ze z realiami. Stęknęła, warknęła, nawet nie wiedziała kiedy nóż wypadł jej z dłoni, a ból wywołany przyparciem do samochodu przyćmił na moment wszystkie inne odczucia.
- No to chujowo okazujesz te swoje dobra zamiary! - warknęła poirytowana niespodziewaną zmianą miejsc. Szarpała się przy tym, jak to ona, wierząc jeszcze, że coś w ten sposób osiągnie. - Gdybym miała szpilki, mógłbyś szpanować stygmatami - dodała, bo kiedy zawodziły mięśnie i zdolności, jej język zawsze do ostatniej chwili był najostrzejszą bronią, co w wielu sytuacjach działało głównie na jej niekorzyść. Wciąż by się szarpała, ale wtedy wspomniał o jej siostrze, a przez to nawet ona musiała na moment zamrzeć w bezruchu, gdy w głowie rozpętał się istny chaos tysiąca pytań. Nawet gdy zostawił ją w miejscu, nie ruszyła się. Po prostu tak stała i mu się przyglądała, nie wiedząc co powiedzieć, a to zdarzało się jej raczej rzadziej, niż częściej.
- Z YouTube'a - burknęła na jego pytanie, rozstrzygnięcie czy mówiła prawdę czy się naigrywała, pozostawiając już jego własnej ocenie. Wyciągnęła po prostu dłoń. - Oddawaj - dodała może nawet z jakąś obrażoną manierą. Wciąż jeszcze sobie tego wszystkiego nie poukładała i ostatecznie sama wyciągnęła papierosa.
- Skąd wiesz o Lucille? - warknęła nareszcie, gdy już dwa razy się zaciągnęła, a cisza niedopowiedzeń zaczęła działać jej na nerwy. - Z resztą to moje sprawy... nie lubię, jak ktoś za moimi plecami się w nie miesza. Tym bardziej, że kompletnie ci nie ufam, barmanie - dodała swój osąd, świdrując go spojrzeniem. Kim do cholery był? Wcześniej aż tak o to nie dbała, ale teraz traktowała to już personalnie i wiedziała, że do listy spraw do rozgryzienia, właśnie dołączył Jasper. - Pojawiasz się w takich miejscach, że powinieneś mi dziękować za to, że jednak nie podcięłam ci gardła, gdy miałam okazję - uniosła z dumą głowę, jakby ta groźba jej nie obeszła, jakby faktycznie wierzyła, że taki scenariusz mógł mieć miejsce, ukrywając głęboko w sobie to, że nie posiadała ku temu żadnych predyspozycji - zarówno psychicznych, jak i fizycznych. O tym wiedzieć nie musiał.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Jak na osobne, która bez dwóch zdań, często bywała w podejrzanych i szemranych miejscach, Pearl bardzo podejrzliwe zerkała na Jaspera. Jay odnosił wrażenie jakby blondynka traktowała go z góry uznając, że ten absolutnie nie pasuje do "jej" świata. Sęk w tym, że absolutnie nie miała racji, chociaż Jasper faktycznie nie wpisywał się w przestępczy półświatek tak jak powinien. Jednak jego przykrywką była doskonała. Lata spędzone w gangach, szafkach i na pracy dla przeróżnych gangsterów zaowocowały napisaniem przez agenta całkowicie nowej biografii. I nawet jeśli Pearl zainteresowałaby się pogrzebaniem w przeszłości Jaspera to odkryłaby, że faktycznie ma na swoim koncie kilka drobnych przestępstw, krótka odsiadkę za te "sprzedawanie" dragów i kilka innych nie chwalebnych czynów. Oczywiście niektóre z nich były pięknie zainscenizowaną ustawka, ale o tym nie wiedział już nikt.
Pokręciło głową w odpowiedzi na pogróżki ze strony Pearl. Jak na taka delikatna, drobną dziewuszka, miała w sobie niesamowitego ducha walki i nawet w przegranej pozycji, groźnie szczędziła kły.
- Oddam jak obiecasz być grzeczną - oznajmił, po czym pokręciło jeszcze kilka razy nożem między palcami. - Nie chce byś zrobiła sobie krzywdę w tych emocjach - dodał po chwili znów wcielając się w swoje role lekkoducha.
Pytanie o siostrę Pearl wcale go nie zaskoczyło. Właściwie sam się o nie prosił, ale też nie miał zamiaru zbytnio się wykręcać. Wyjątkowo postanowił powiedzieć całą prawdę, no prawie całą.
- Z twojego, zamkniętego na klucz pokoiku - wyznał więc, uprzednio wypuszczając stróżkę dymu ustami. - Za bardzo korciło mnie by tam zajrzeć, gdy poprzednim razem zamknęłam mi go przed nosem. Nie mogłem się powstrzymać i wykorzystałem moment, gdy spałaś - odpowiedział, chociaż niby Pearl uznała, że już nic nie chce wiedzieć, a on ma się nie mieszać w jej życie. Nie mogła mieć pojęcia, że Jasper od kilku tygodni krok po kroku robił wszystko, aby dowiedzieć się o niej więcej, widząc w niej klucz otwierający wiele drzwi w Shadow. Oczywiście nawiązywał on też relacje z innymi, podejrzanymi znajomymi Nathaniela, ale doskonale wiedział, że tamta droga będzie dłuższa od skrótu, który mogła zagwarantować mu Pearl. - W jakich niby miejscach? Wydaje mi się, że obydwoje doskonale wiemy co robimy, z kim i gdzie… Pogódź się wreszcie z tym, kiciu, że wiem o pewnych sprawach więcej niż ci się wydaje… Bardziej zaskakuje mnie to, że taka panienka jak ty nadal kręci się wśród przestępców i ma przy tym wszystko palce… Pismaki, ja ty, zwykle nie są mile widziani w tym świecie, no chyba, że mają specjalne znajomości… - wyrzucił na jednym tchu, po czym odpalił papierosa i przydeptał go butem, aby następnie idąc się z powrotem w stronę auta. Nie widział sensu by nadal tkwili na tym pustkowiu, gdy równie dobrze mogli poprowadzić tę rozmowę w drodze do Lorne.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
W swoim nie tak długim życiu Pearl poznała całkiem sporo mężczyzn, a chociaż ci byli od siebie różni, zdecydowana większość zasługiwała na miano drani. Być może nawet, chociaż udawała, że nie interesują jej żadne nowe znajomości, podświadomie poznając kogoś nowego liczyła, że osoba ta nie okaże się kolejnym podłym typem, a co za tym idzie, wolałaby chyba, gdyby Jasper nie był spod ziemnej gwiazdy, a co za tym idzie wmawiała sobie i jemu, że jest normalny, żaden z niego gangus, chociaż w zasadzie wcale go nie znała. Ba, mówiła nawet, że za nim nie przepada, ale chociaż nie przyznałaby się do tego na głos, nadal miała nadzieję na to, że jest dla niej jakąś "normalność". Że się jej kiedyś doczeka, ale najwyraźniej ta na zawsze miała pozostać poza jej zasięgiem.
- Nie widziałeś mnie jeszcze niegrzecznej - zmrużyła oczy, ale jednocześnie uznała tą sytuację za poniekąd typową dla Jaspera, co też było dziwne, bo przecież chciała utrzymywać, że są dla siebie całkowicie obcy, a tym czasem zauważała jakieś zachowania, które ściśle jej się kojarzyły z jego osobą. Na słowa o krzywdzie jedynie prychnęła. Mogłaby jeszcze dać się porwać jego humorowi, ale zaraz miała równocześnie zacząć się gotować i tracić grunt pod nogami. Stała, jak posąg z kamienia, z szeroko otwartymi oczami, jakby Jasper mówił do niej po chińsku.
- Ty sukinsynie - pozwoliła sobie na wybitnie dosadny termin, ale pokój, swoją zemstę, wszystko to co działo się ze sprawą jej siostry, uznawała za najintymniejszą część swojego życia. Chroniła jej wraz ze swoim imieniem, a teraz koleś który ledwo ja znał, przyznał się, że włamał się do jej gabinetu, obdarł ją z prywatności i mówił o tym, jak gdyby nigdy nic. Nie wiedziała co robić, najchętniej zostawiłaby go tu, ale jednocześnie miała dużo pytań w głowie, a przy tym przegapiła moment w którym Jasper ponownie wszedł do jej wozu. - Kurwa! - warknęła pod nosem, przeczesała włosy palcami i miała ochotę w coś kopnąć, ale zamiast tego w końcu zajęła miejsce kierowcy w samochodzie. Było jej nieco niedobrze.
- Nigdy więcej nie nazywaj mnie pismakiem. Taki niegrzeczny z ciebie chłopiec? Jak będzie trzeba, pomogę glinom cię udupić - zabawne... Utrzymywała, że są obcy, a chyba czuła się teraz dziwnie zdradzona, na końcu języka mając pytanie "jak mogłeś mi to zrobić?" a przecież mógł bez skrupułów, kierowny zwykłą ciekawością, niczym więcej. Wróciła samochodem na drogę, uparcie patrząc przed siebie. Zabawne było też to, że groziła policją agentowi federalnemu, ale tego przecież nie mogła wiedzieć. - A poza tym... - zacisnęła dłonie tak mocno na kierownicy, że aż pobielały jej knykcie. - Nie waż się sugerować, że żyję przez wzgląd na znajomości - personalnie ją to ubodło. To była jej zemsta, to była jej misja, to ona szukała i ona ryzykowała, tylko ona. Znajomości nie przyszły znikąd, musiała zapłacić za nie dużą cenę. - Sama potrafię zadbać o własne interesy - dodała, dopisując w głowie Jaspera na listę typów spod ciemnej gwiazdy, tą samą na której znajdował się Nathaniel, ale wcale jej to nie cieszyło, bo przecież jako dIwnnikarka śledcza przy takich osobach nie mogła być bezpieczna i nagle dotarło do niej, że czym prędzej musi znaleźć na tego barmana jakieś haki, przejrzeć go i wyciągnąć wszystkie trupy z szafy.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Jasny dla Jaspera było, że Pearl nie bez przyczyny tak skrzętnie ukrywała historię swojej siostry, a co za tym idzie także to kim sama była. Na pewno w półświatku nie na rękę było jej, aby każdy wiedział kim jest i co robił. Jay jednak nieświadomie nadepnął na odcisk blondynce tak mocno, że dopiero z czasem miał przekonać się o konsekwencjach swoich działań.
- Bądź milsza, takie epitety nie przystojną damie - rzucił pod nosem, aczkolwiek czuł, że zasłużył sobie na takie miano w oczach blondynki. Nie dość, że bezczelnie przejrzał jej rzeczy to na domiar złego odkrył coś, czego ona nie chciała przed nimi ujawniać.
Obserwował ja uważnie, gdy poirytowana, a raczej wkurwiona zajmowała miejsce kierowcy. Jeszcze nim odpaliła silnik skierowała kilka srogich słów w jego stronę.
- Wybacz, nie zgłębiłem jeszcze twoich artykułów w pełni, ale faktycznie to co czytałem zapowiadało się całkiem nieźle… - Przeczytał tylko cztery reportaże spisane przez Pearl, ale w przyszłości zamierzał dowiedzieć się znacznie więcej o jej pracy. - Wybacz tego pismaka - odniósł się w pełni do tej kwestii, a co pomocy policji w tym by go udupić… Jay miał ochotę parsknąć śmiechem, ale ostatecznie pozwolił sobie na nonszalanckie uniesienie kącika ust, by dać swojemu rozbawieniu chociaż odrobinę ujścia. - Musiałabyś najpierw czegoś się o mnie więcej dowiedzieć, a obecnie twoja postawa sprawia, że odeszła mi ochota na pogłębienie tej znajomości… Jeśli wiesz o co mi chodzi - Bycie dupkiem szło mu dobrze, więc ponownie postawił na tę kartę.
Nie musiał też czekać długo, aby upewnić się, że niezależność i samowystarczalność såidla Pearl niezwykle ważne. Ewidentnie chciała uchodzić w oczach innych za kobietę, która potrafi o siebie zadbać i zawdzięczać tylko sobie to co udało się jej osiągnąć.
- Za długo na tym świecie żyje i zbyt wiele wiem, aby utworzyć w takie zapewnienia, Pearl - odpowiedział zgodnie z własnymi przekonaniami i wiedza jaką zdobył od lat bawiąc się w przestępcę. - Co nie znaczy, że nie umiejszam twoim umiejętnościom. Na bank jesteś niezła w tym co robisz, ale plecy też swoje robią, a za twoimi stoli Hawthorne, prawda? - rzucił niby swobodnie, a niby z pewną nutka ciekawości w głosie, po czym jak gdyby nigdy nic rozsiadł się wygodnie i odpalił papierosa. - Wiesz kto ciebie śledził? - Zapytał po chwili, bo przecież nie z jego powodu nagle musieli zmienić trasę i zjechać na jakieś pustkowia by zgubić ogon, a przynajmniej Jay miał taką nadzieję.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Nie umiała jeszcze odnaleźć się w rzeczywistości, w której Jasper wiedział o Lucille. Nie lubiła, gdy inni patrzyli na nią przez pryzmat tej sprawy, tym bardziej, że nie wiedziała ile wiedział. Czy po prostu zobaczył, że zajmuje się jej sprawą, czy może doczytał, że to ona znalazła ciało, domyślił się, że cała jej życie dostosowało się do szukania sprawiedliwości? Nie, nie mógł wiedzieć wszystkiego, ale czuła się nagle tak naga, jak już od dawna nie.
- Nazywam rzeczy po imieniu. Jesteś włamywaczem i kłamcą, powinnam ciebie wywalić z mojego wozu - odpowiedziała tylko na jego słowa, darując sobie wstawki o tym, że nie jest damą. Chciałaby być, ale o tym raczej nigdy miał się nie dowiedzieć.
- Daruj sobie pochlebstwa, zlecenia piszę na odpieprz - mruknęła, bo po pierwsze dalej była na niego zła, a po drugie naprawdę nieszczególnie przykładała się do tego, co narzucano jej w pracy. Każdy taki temat uważała za odciąganie jej od głównego celu, jakim było znalezienie zabójcy Lucille, ale z czegoś żyć musiała, a czasem przywileje dziennikarskie także się jej przydawały. - Ze wszystkiego, czym mnie wkurwiłeś, pismak był najbardziej lajtowy - skomentowała jeszcze, bo drażniło ją to wszystko. To, że nie rozumiała tego typa, nie wiedziała nic o nim, a może najbardziej drażniło ją to, że gdzieś tam, w którymś momencie tej ich powalonej znajomości, pomyślała, że mogłaby go polubić, może nawet trochę zaufać, no i zaufała... przy pierwszej okazji włamał się do jej gabinetu. Zawsze trafiała właśnie na takich mężczyzn, a mimo to nadal ją to zaskakiwało. W dodatku kiedy wspomniał, że stracił do niej zainteresowanie... sama sugerowała, że powinien to zrobić, ale wtedy to ona rozdawała karty, a teraz? Poczuła się... źle. Po prostu. Ubodło ją to, wycelował tam gdzie bolało, ale nie powinna dawać mu satysfakcji, przyznawać się do uważonej dumy. Dosłownie idealnie wpisywał się w schemat mężczyzn w jej życiu, każdy na którymś etapie uważał, że nie jest warta żadnego zachodu, ale Jasper zrobił to nawet szybciej, niż mogła przypuszczać. Naturalnie skwitowała to prychnięciem. - Moja postawa? Bo co? Więc celujesz w panny, które na wiadomość o tym, że się do nich włamałeś, powiedzą ojej, jaki ty jesteś męski, łobuz kocha najbardziej, musi ci na mnie zależeć! No jeśli tak, to chyba spotkał mnie możliwie największy komplement, skoro wypadłam z kręgu twoich zainteresowań - wyrzuciła z siebie, nieco ostrzej wchodząc w zakręt, bo przemawiało przez nią trochę więcej emocji. Zaraz też uniosła odrobinę brew, bo jego słowa wcale nie pomagały jej się uspokoić, chociaż była raczej rozdrażniona, a nie wściekła. Miała wrażenie, że ten facet ma naturalny talent w podnoszeniu jej ciśnienia.
- Oho, młodo wyglądasz, jak na takiego starego mędrca - burknęła, samej grzebiąc dłonią w kieszeni za papierosami, skoro on bezczelnie tutaj palił. Po chwili jednak, kiedy już miała kontynuować kąśliwe uwagi, coś do niej dotarło i nagle na jej twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech. - Boli cię to, co? - zapytała dość nieprecyzyjnie. - Nie masz pojęcia jak wygląda moja relacja z Hawthornem i nie ma takich drzwi przez które mógłbyś się włamać, żeby się o tym dowiedzieć - zakpiła sobie z niego, czując, że dobry humor jej wraca. - Ale nie wysługuję się powiązaniami z Hawthornem... nie jestem żadną jego podopieczną i chcę u nikogo mieć długów wdzięczności, gdy dopnę swego - tyle mogła mu powiedzieć, nie zdradzając przy tym, że tyczyło się to teraźniejszości, bo jej przeszłość z Nathanielem była mocno powiązana i to za jej sprawą teraz była między nimi ta dziwna przyjaźń, która na takie miano nie powinna zasługiwać. Wiedziała, że gdyby tego potrzebował, nie miałby skrupułów się jej pozbyć, ale wiedziała też, że tak długo, jak on sam tego nie potrzebował i będzie miał taką możliwość - nie da jej skrzywdzić. Zawsze jednak starała się trzymać sprawę Lucille dla siebie, w widowiskowych kłótniach podkreślając, że jest to jej zemsta i owszem, pewnie szło by to lepiej, gdyby nie unosiła się dumą, ale proszenie o pomoc i praca w grupie nigdy nie stanowiły dla niej czegoś prostego. - Domyślam się. W jakiej dzielnicy mieszkasz? - ścięła od razu temat śledzenia, a jako, że zbliżali się do Lorne, chciała wiedzieć, gdzie ma się skierować.

Jasper Ainsworth
ODPOWIEDZ