prawniczka / weekendowy muzyk — Winston & Strawn
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Prawniczka regularnie wspomagająca aborygeńską społeczność. W ramach rozluźnienia grywa w barach a jej skrytą miłością są góry.
- Pani Reddick niebawem przyjdzie – oznajmia asystentka wprowadzająca młodą dziewczynę do biura prawniczki. Nie było ono duże. W porównaniu z gabinetami szefów było bardziej jak schowek, ale dzięki schludnej estetyce wnętrza robiło ono wrażenie. Skromne, ale z klasą. – Życzy sobie pani czegoś do picia? – zapytała pracownica kancelarii zanim całkowicie wróciła do swoich obowiązków. Częściowo, bo jeżeli Callaway czegoś sobie zażyczyła to dostała to w przeciągu pięciu minut. Kawę, herbatę, wodę, a nawet babeczkę, które codziennie były dostarczane zgodnie z prośbą uwielbiającego je szefa.
Z małym poślizgiem, dziesięć minut później, Janelle pojawiła się w otwartych drzwiach biura. W eleganckim zestawie z marynarką i wyprostowanymi włosami (co było do niej niepodobne, bo kiedyś nosiła swoje urocze loczki) prezentowała się jak bizneswoman albo wykapana prawniczka, którą przecież była.
Zamknęła za sobą drzwi zanim podeszła do biurka, przy którym siedziała Harper.
- Witaj, słodziutka – przywitała się czule i po odłożeniu grubej teczki na biurko uściskała młodą dziewczynę. Nie czuła krępacji ani nie widziała problemu w utrzymywaniu kontaktu z rodziną Reagan. To przecież nie tak, że siedziała z siostrami ex i plotkowała. Nie narzucała się. Mimo iż miała dobre wspomnienia i doświadczenia z Callawayami wiedziała, że już nie może być ich częścią. Nie taką, jak kiedyś, czego bardzo żałowała, ale niektórych rzeczy nie dało się przewidzieć ani przeskoczyć. Zerwane zaręczyny zaskoczyły wszystkich, ale nie doszło do zdrady ani do wymarcia miłości, którą miały. Po prostu pewne kwestie się nie zgrały, do czego Janelle wstyd było się przyznać. Wiedziała, że częściowo wina leżała po jej stronie i głównie dlatego cieszyła się, że mimo wszystko (mimo jej wad) Callaway’owie jej nie skreślili. Chociażby taka Harper, która siedziała tutaj teraz w jej biurze. Jasne, przyszła, bo miała sprawę. Interes, bez którego zapewne nie odezwałaby się do Janelle, ale gdyby rzeczywiście nie chciała, to znalazłaby sobie inną osobę do pomocy.
- Chciałabym powiedzieć, że dobrze cię widzieć, ale po twoich wiadomościach zgaduje, iż okoliczności nie są najlepsze. – Wprost i konkretnie. Przechodziła do tematu bez zbędnego small talk. Nie było sensu udawać, że nic się nie wydarzyło. Coś musiało być na rzeczy, o czym Janelle wiedziała nie tylko z wiadomości, ale także po nerwowym zachowaniu Harper, obok której usiadła. Nie po drugiej stronie biurka, a tuż obok na drugim krześle tak, żeby zaznaczyć swoje wsparcie. Nie surowe i bolesne a troskliwe, na które dziewczyna mogła liczyć. Pomimo rozstania z jej siostrą, zamierzała pomóc i nie odeśle z kwitkiem jak skończona suka. – Co się dzieje? - Oczekiwała konkretów, ale bez surowe tonu wściekłej nauczycielki albo matki przewidującej, że to dziecko samo prosiło się o kłopoty.

Harper Callaway
sumienny żółwik
Sekani
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
#9

Harper nigdy w życiu nie pomyślałaby, że będzie musiała skorzystać z konsultacji prawnika.
Po otrzymaniu wiadomości od Janelle, aby wpadała do siedziby kancelarii Winston & Strawn, ruszyła tam niemal jak na autopilocie. Była kompletnie skołowana i nie do końca mogła uwierzyć w to, co się stało. Była tuż po rozmowie ze swoim bezpośrednim przełożonym. Zazwyczaj pracowała zdalnie, bo - umówmy się - jej praca nie wymagała obecności w biurze, tylko regularnego podsyłania materiałów i pozostawania pod telefonem. Dlatego nagłe wezwanie do siedziby Kangurka nie zwiastowało niczego dobrego. Rozmowa z szefem, Markiem, nie należała do najprzyjemniejszych. Była to zupełna odmiana od tego, czego doświadczała z jego strony do tej pory - czyli jak się okazywało fałszywa sympatia i totalnie grzecznościowy small talk. Ostatecznie jakieś resztki instynktu samozachowawczego przebiły się przez falę paniki i Harper skontaktowała się z Janelle, byłą dziewczyną swojej siostry, prawniczką, na którą niedawno przypadkiem wpadła na mieście.
Na miejscu została przywitana w tak miły sposób, że aż poczuła się onieśmielona. Na pytanie, czy czegoś sobie życzy, odparła cicho, że nie. I tak już czuła się jak problem, bo było tuż przed 17 i Jan pewnie myślała już o powrocie do domu.
Kiedy prawniczka pojawiła się w drzwiach biura, Harper ciepło się do niej uśmiechnęła i wstała z krzesła, które wcześniej zajęła. Uścisk, jakim obdarzyła ją Jan, w Harper również nie wywołał skrępowania. Nie była typem człowieka, który palił za sobą mosty. Mimo rozstania Janelle i Reagan najmłodsza Callaway'ówna darzyła prawniczkę ogromnym szacunkiem oraz sympatią. Z tego co wiedziała między dziewczynami nie doszło też do niczego, co wręcz nakazywałoby uparcie trzymać stronę siostry i hejtować jej ex.
- Przepraszam, że zawracam Ci głowę, ale... wpadłam w zajebiste kłopoty, Jan - wysprzęgliła się z miejsca, bo sama chyba nie byłaby w stanie rozmawiać teraz o pogodzie czy o tym, co u niej słychać w sprawach bieżących - Byłaś pierwszą osobą, która przyszła mi do głowy. Ja nie chcę iść do pierdla, a on mówi, że czyjaś głowa musi polecieć, a to był mój artykuł więc chyba nikt nie ma wątpliwości, czyja - wypaliła totalnie nieskładnie niemal ze łzami w oczach. Była zbyt roztrzęsiona i przestraszona, żeby logicznie myśleć, a co dopiero składnie wyrazić to, o co jej chodziło.

Janelle Reddick
prawniczka / weekendowy muzyk — Winston & Strawn
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Prawniczka regularnie wspomagająca aborygeńską społeczność. W ramach rozluźnienia grywa w barach a jej skrytą miłością są góry.
Ze spokojem przyglądała się młodej pannie próbując zrozumieć cokolwiek z mieszanki słów, które wyleciały z niej jak z karabinu. Bez ładu i składu. Dużo i niewiele na temat, a raczej w temacie, ale bez kontekstu. To jednak nie zniechęcało Reddick. Pracowała z ludźmi, którzy byli w różnym stanie. Jedni spokojni a inni roztrzęsieni. Musiała wiedzieć jak z nimi pracować i jak działać.
- Hej, Harper – przywołała dziewczynę, żeby ta na nią spojrzała i jednocześnie złapała za młodą dłoń w geście wsparcia. Janelle tutaj była i nie zamierzała nigdzie iść ani olewać sprawy. To co było między nią a Reagan nie powinno wpłynąć na jej być albo nie być w życiu reszty Callaway’ów zwłaszcza, kiedy Ci wpadali w kłopoty. – Spójrz na mnie – zasugerowała raz jeszcze widząc, że dziewczyna nie była do tego zbyt chętna. Roztrzęsiona i zawstydzona wyglądała jak jeden wielki kłębek rozpaczy. – Nie pójdziesz do więzienia – zapewniła stanowczo tak, jak to potrafią robić tylko prawnicy. Bezkompromisowo i z dużą dozą pewności siebie, jakby nie było żadnej innej opcji. Nie idziesz do pierdla – koniec tematu. – A teraz weź głęboki wdech. Spokojnie. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało. – W ten prawny sposób, czyli w taki jaki może. O to Harper nie musiała się martwić, chociaż na pewno jeszcze ciężko było jej uwierzyć, że wszystko będzie dobrze. Odetchnie dopiero, gdy sprawa będzie zamknięta.
Na moment puściła dłoń dziewczyny i wstała z miejsca podchodząc do drzwi. Uchyliła je na chwilę prosząc sekretarkę, żeby przyniosła wodę. Callaway o to nie prosiła, ale na pewno przyda jej się coś na zwilżenie gardła.
Wróciła na miejsce uprzednio zgarniając z biurka notatnik i znów wbiła uważne spojrzenie w młodą dziewczynę. Zastanowiła się, czy kogoś powiadomić, ale z drugiej strony Harper miała już dwadzieścia dwa lata. Była pełnoprawną dorosłą osobą i nie potrzebowała niańki. Możliwe, że nawet nie chciała nikomu o tym mówić albo już to zrobiła.
Odczekała jeszcze trochę aż sekretarka przyniesie wodę i zamknie za sobą drzwi. Dopiero wtedy jednocześnie dając Harper czas na uspokojenie się przeszła do podstawowych kwestii.
- Teraz opowiedz mi wszystko od początku, dobrze? O jaki artykuł chodzi, czemu i komu on nie pasuje i czy to szef powiedział, że to twoja głowa musi polecieć? – Potrzebowała zebrać do wszystko do przysłowiowej kupy, żeby w ogóle wiedzieć o czym rozmawiały, bo jak na razie miała tylko zlepek słów, z których mogła wywnioskować swoje (ale to za mało). Potrzebowała faktów.

Harper Callaway
sumienny żółwik
Sekani
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Spokój, jaki zachowywała Janelle, zdecydowanie pomagał Harper w ponownym złapaniu oddechu. Pomyślała sobie, że dobry prawnik, oprócz wiedzy merytorycznej i umiejętności logicznego myślenia, musi mieć też coś z psychologa - zwłaszcza na spotkaniu z takim rozemocjonowanym klientem. Czasami to pewnie nawet właśnie umiejętności miękkie sprawiały, że klient polecał prawniczkę kolejnemu albo sam do niej wracał w razie potrzeby.
Callaway dość niechętnie podniosła wzrok na niedoszłą szwagierkę, kiedy ta złapała jej dłoń i poprosiła, by ta na nią spojrzała. Prawdę mówiąc wstydziła się, nie tylko całej tej sytuacji, ale też tego jak się teraz zachowywała.
- Boże, przepraszam, zachowuję się jak rozhisteryzowana wariatka. Ale kiedy on mnie tam wezwał i zaczął mówić o tym, że ktoś musi polecieć... - zatrzymała się w pół zdania czując, że znowu zaczyna odpływać w histerię. Jej wyobraźnia działała na zwiększonych obrotach i naprawdę widziała siebie za kratami, w uniformie w paski niczym żywcem wyjęta ze starego westernu. W międzyczasie Janelle zatroszczyła się o szklankę wody dla młodej, którą Harper chętnie przyjęła. Z tego wszystkiego zapomniała o zapewnieniu sobie podstawowych potrzeb życiowych. Nagle uświadomiła sobie, że od rana nic nie jadła, a podana szklanka wody była chyba pierwszym płynem, jaki dziś przyjęła. Niemal jednym duszkiem wypiła zawartość szklanki, wzięła głęboki oddech i kontynuowała, starając się zacząć od początku.
- Jest taka celebrytka, Tara Lafferty. Wystąpiła kiedyś w X-Factorze, ale nie wygrała, mimo to nagrała płytę, która strasznie kiepsko się sprzedała. Ale w międzyczasie rozkręciła biznes na Instagramie i Tik Toku, nagrywa jakieś badziew na YouTube - tłumaczyła niemal przekonana, że Janelle jest tak samo za pan brat że wszystkimi tymi platformami, jak Harper - Oprócz tego, że reklamuje chyba wszystko co tylko jest dostępne na rynku, ma swoje dwie firmy - w jednej robi ciuchy, a w drugiej swoją linię kosmetyków. Jakiś czas temu dostaliśmy anonimowy donos, że w jednej z tych firm, Lafferty's Fashion, robią niezłe wały na podatkach. Zaczęłam robić research, wysłałam parę wniosków do skarbówki o udostępnienie informacji publicznej, przekopałam się przez wszystkie sprawozdania finansowe z ostatnich paru lat jej działalności i... bingo. Wychodzi na to, że Lafferty część swoich dochodów przeprowadza przez raje podatkowe, głównie w Europie. No i napisałam o tym artykuł - dodała, bo nie jej oceniać zasadność potencjalnych zarzutów wobec działalności celebrytki. Clue sprawy stanowił artykuł, który wysmarowała i który został klepnięty przez jej szefa - Mogę prosić o jeszcze jedną szklankę wody? Strasznie zaschło mi w gardle - przerwała opowieść, bo miała wrażenie że usta zaraz jej się skleją od wysuszenia.

Janelle Reddick
prawniczka / weekendowy muzyk — Winston & Strawn
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Prawniczka regularnie wspomagająca aborygeńską społeczność. W ramach rozluźnienia grywa w barach a jej skrytą miłością są góry.
- Oczywiście. Potrzebujesz czegoś jeszcze? – dopytała zanim znów wstała z miejsca i tym razem postanowiła przejść się korytarzem w stronę biurka sekretarki. Potrzebowała tego czasu na przemyślenia. Od razu weszła w tryb prawnika doszukującego się odpowiednich zapisów z kodeksach. Tak bardzo się zamyśliła, że zamiast o wodę poprosiła o whisky, ale szybko skorygowała swą prośbę. Oficjalnie nie powinna pić w pracy, ale każdy w kancelarii wiedział, że w biurach zawsze znajdowała się jedna lub dwie butelki różnych trunków; wszystko zależało od osoby, która je zajmowała.
Wróciła do biura z dwiema butelkami wody i jedną od razu przelała do szklanki Harper.
- Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Wciąż studiujesz i jednocześnie piszesz takie ambitne artykuły. – Miała czas na naukę, reasarch i pracę w portalu. Ogarnięcie tego wszystkiego oznaczało dużo poświęceń w tym również towarzyskich, co Janelle doskonale rozumiała. Studiując prawo i pracując dorywczo ledwie znajdowała czas na przyjemności. Gdyby nie pasjonaci gór, z którymi w miarę regularnie wyjeżdżała na przechadzki, to najpewniej stałaby się aspołecznym kujonem. – Rodzina na pewno jest z ciebie dumna. – Ona by była. – Chociaż to ryzykowne oskarżać kogoś znanego o defraudację pieniędzy. Jednak czy chcemy żyć w świecie, w którym wszyscy chowają głowię w piasek, czy wolimy, żeby odważni ludzie wyciągali na wierzch wszystkie brudny przekłamanych jednostek? – Zbyt filozoficznie? Na pewno nie chciała tak zabrzmieć, ale też nie zamierzała matkować Harper, dlatego po słowach o ryzyku dodała również te o odwadze, którą odznaczała się młoda dziewczyna. Być może Callaway nawet nie wiedziała, jak wiele to ją mogło kosztować, ale to nieistotne, bo tak na dobrą sprawę zdaniem Reddick była bezpieczna.
- Wracając do najistotniejszego tematu. – Czyli sprawy Harper. – Podczas rozmowy z szefem towarzyszył wam ktoś jeszcze? Prawnik albo kadrowy? Czy kazano ci coś podpisać? – W duchu liczyła, że nie albo że Harper niczego nie parafkowała, ale nawet jeśli tak się stało to.. jakoś wybrnie. W prawie nie istniały rzeczy niemożliwe. – Potrzebuje, żebyś przesłała mi ten artykuł. Potrzebna też będzie twoja umowa pracy wraz ze wszystkim załącznikami i materiały, które zebrałaś w ramach dowodów przeciw Lafferty’s Fashion. – Wyciągnęła rękę i z drugiej strony biurka przyciągnęła bliżej na skraj bloczek nieco większych kartek wraz z długopisem. – Zapisz proszę link portalu, adres siedziby i nazwisko szefa, który najwyraźniej nie wie z kim zadarł. – To znacznie ułatwi sprawę i skróci czas poszukiwań. – Nie patrz tak na mnie – Trochę jakby niedowierzała albo jeszcze nie ogarniała co się działo. – Przecież wiem, po co tutaj przyszłaś. Nie potrzebowałaś „wygadania się” a doraźnej pomocy, którą ci oferuje. – Nawet nie pytała, czy dziewczyna tego chciała. Wiedziała, że tak. Po to właśnie do niej dzwoniła, napisała i odwiedziła w kancelarii. Nie po wsparcie, wygadanie się i wyrzucenie z siebie wszystkich trosk a po pomoc z wyjścia z tych kłopotów. Właściwie ci ją narzucam, bo jak nie przyjmiesz mojej pomocnej ręki, to będę musiała powiedzieć o tym twojej rodzinie. - Rodzicom albo rodzeństwu. Wszystko jedno. Powiedziałaby nie po złości, ale żeby Harper nie była z tym sama. Jeśli jednak Callaway nie będzie oponować i przyjmie pomoc Reddick to wraz z tym może liczyć na tajemnicę zawodową.
Prosty układ. Trochę wymuszony, ale Janelle nie chciała przechodzić prze fazę "jest mi głupio prosić cię o pomoc". Wolała od razu przejść do konkretów, bo i tak wiedziała, że to się stanie.

Harper Callaway
sumienny żółwik
Sekani
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
- Nie, woda będzie ok - odparła. Moment, kiedy Janelle opuściła gabinet był również dla niej czasem na przemyślenie tego, co jeszcze powinna dodać, co może być istotne z punktu widzenia tej sprawy. Próbowała maksymalnie się skupić, żeby przypomnieć sobie wszystkie szczegóły rozmowy ze swoim szefem, ale poszczególne wątki powoli zaczynały jej gdzieś umykać. Żałowała, że nie nagrała całej rozmowy - na własny użytek, aby później bez problemu mogła odtworzyć przebieg spotkania. Cóż, będzie miała nauczkę na przyszłość, bo tego, że jeszcze nie raz wpadnie w takie tarapaty, była niemal pewna.
- Ach, nie. To był wypadek przy mojej typowej pracy - zaśmiała się słysząc słowa Janelle - Zazwyczaj pisałam tam o rzeczach typu ślub młodego Beckhama albo ciąża Britney Spears. To pierwszy ambitniejszy temat, mieliśmy być na topie jako pierwszy portal, który o tym napisał, a wyszło jak wyszło - dodała popijając otrzymaną wodę. Od razu poczuła się lepiej. Posłuchała z uwagą Janelle i natychmiast pokiwała głową, bo totalnie się z nią zgadzała. Dziennikarstwo śledcze kręciło ją chyba głównie dlatego, że miała w sobie coś z szeryfa. Pragnęła wyciągać brudy, po to by sprawiedliwości stało się zadość. Ale też po chwili przyznała szczerze - Ja chyba myślałam, że jak sięgnę po ambitniejszy temat, to może jakiś poważniejszy serwis się mną zainteresuje. Nie sądziłam, że zainteresuje się mną Temida - wywróciła teatralnie oczami. Zdawała sobie sprawę z ryzyka, jakie niósł za sobą ten temat, ale ta dziewczęca naiwność jaka wciąż w niej tkwiła nieco uśpiła jej czujność. To nie miało się tak skończyć - choć był to w zasadzie dopiero początek.
- Była laska z HR-ów. Znaczy pracownica - poprawiła się szybko, bo jednak nie rozmawiała z koleżanką z roku czy z redakcji - Ale nie, niczego nie podpisywałam. Powiedzieli, że wszczynają wewnętrzne postępowanie wyjaśniające i że jestem zawieszona do odwołania - dodała czując ulgę, bo była dziś faktycznie łatwym celem, żeby podłożyć jej do podpisania wszystko czego dusza zapragnie.
Harper kiwała głową, zapamiętując to co wskazała jej do przesłania Jan. Następnie spisała na kartce wszystkie informacje, o które poprosiła prawniczka, zerkają co chwilę na Janelle. Faktycznie, trochę jeszcze nie ogarnęła co się działo, że była właśnie w gabinecie u prawniczki, profesjonalnego pełnomocnika - przy kobiecie czuła się na tyle swobodnie, że równie dobrze mogłaby tu teraz siedzieć na plotkach przy kawie. A tymczasem cel wizyty był zupełnie inny, łatwo dać się skołować - Ja... Nie wiem, jak mam Ci dziękować. Bo widzisz... Trochę kiepsko u mnie z kasą, nie mogę iść przecież do rodziców... - zaczęła się nerwowo tłumaczyć, wijąc się wokół tematu pt. "Hej, chyba mnie na Ciebie nie stać!" - O Boże, ani słowa rodzicom ani Scar, Reagan, Timowi... - dodała szybko, co jednoznacznie oznaczało przyjęcie pomocy ze strony Janelle. Bała się nie tyle reakcji rodziny, ale tego że za bardzo przejmą się problemem córki. Państwo Callaway mieli przecież już swoje lata i nie chciała im dostarczać tego typu zmartwień. Rodzeństwu również, bo przecież oni wszyscy zawsze było gotowi rzucić wszystko i rzucić się jej na pomoc, a nie chciała im robić takiego problemu i skupiać na sobid ich uwagi - Ale czy dla Ciebie nie będzie to niezręczne? Ja wiem, że mamy dobry kontakt, ale reszta... Wiem, że Scar jest trochę na Ciebie cięta... No i jeszcze Reagan... - zaczęła kluczyć woko tematu, bo trochę jednak było jej niezręcznie spytać wprost o to, jak się miały sprawy między prawniczką a jej starszą siostrą.

Janelle Reddick
prawniczka / weekendowy muzyk — Winston & Strawn
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Prawniczka regularnie wspomagająca aborygeńską społeczność. W ramach rozluźnienia grywa w barach a jej skrytą miłością są góry.
- Temida jest ślepa. Osądza tego, którego jej się wskaże. – A to mógł być każdy, nawet zwykły Gienek spod sklepu, którego jedynym przewinieniem w życiu była ilość wypitego piwa. Wystarczy znaleźć kozła ofiarnego i się na nim uprzeć lub dosłownie uwiesić aranżując i tworząc teorie tak, żeby wszystko się zgadzało – żeby oskarżenie miało sens. Temida jedynie oceniała wagę przedstawionych dowodów.
- Zawiesili cię? – zapytała z zaskoczeniem, bo to dość śmiałe kroki. Reddick zaczęła podejrzewać, że szef portalu musiał się wystraszyć. Jak dobrze kojarzyła ten nie zajmował się aż tak grubymi sprawami, więc to ich pierwszy możliwy pozew w związku z poważnymi oskarżeniami wobec znanej osoby. Przełożony mógł spanikować, ale to nie uzasadnia jego zachowania wobec Callaway. Z drugiej strony mogła to wykorzystać tak, żeby wszystko się rozmyło. Żeby ten cały incydent poszedł w niepamięć nie licząc tego, że portal tak czy siak poniesie konsekwencje musząc bujać się po sądach z celebrytką, ale to nie interesowało Janelle. Miała tylko za zadanie sprawić, żeby Harper nie była za to w pełni odpowiedzialna.
- Spokojnie, niczego im nie powiem. – Jedynie w delikatny sposób groziła Harper, ale skoro ta zdecydowała się przyjąć pomoc Reddick, obowiązywała ją tajemnica zawodowa. Nie pobierze też żadnych opłat, bo czuła w kościach, że po prostu powinna to zrobić. Ba, chciała niezależnie od tego, co łączyło ją kiedyś z Reagan. To nie oznaczało, że nagle przestała lubić jej rodzinę, która przyjęła Janelle jak swoją i to.. tego podejścia im zazdrościła. W swojej famili nie czuła tego luzu, możliwości przyjęcia pod dach kogokolwiek i zarazem to rozumiała, bo przez lata żyli w przekonaniu (popartym doświadczeniem), że mogli ufać tylko samym sobie. Cała reszta, to potencjalne zagrożenie poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości.
Dopiero teraz rzuciła okiem na informacje zanotowane przez Callaway i nagle z zaskoczeniem uniosła brew patrząc na młodą tak, jakby pytała o to, czy złote rybki naprawdę spełniają życzenia.
- Jestem profesjonalistką. Potrafię oddzielić sprawy zawodowe od prywatnych, chociaż z drugiej strony bardzo prywatnie powiem, że nie jestem w stanie odmówić ci pomocy. – Posłała Harper ciepły uśmiech, żeby ta nie czuła się skrępowana. Nie musiała dziękować Janelle za pomoc. Ona chciała to zrobić. – Pomimo tego, co się stało – Wymuszona konieczność wyboru między jednym a drugim, a później rozstanie. – nadal was kocham – przyznała całkowicie szczerze, bo zdążyła pokochać Callaway jak rodzinę i w ten nietypowy sposób przyznała także, że wciąż kochała Reagan. – Jestem w stanie zrozumieć złość Scarlett i doceniam to, że ty jednak mnie nie potępiasz. – A może nie potępiała, bo nie znała szczegółów rozstania? Może Reagan niczego jej nie powiedziała? – Co do sprawy – Wyprostowała się, bo od chwili, kiedy zaczęły prywatę nieco pochyliła się ku dziewczynie w bardzo intymnej i przyjaznej pozie. Prawnicy zazwyczaj nie przekraczali tych granic. Siedzieli prosto, pewnie i dumnie, bo takim chcieli ich widzieć klienci; jak ludzi niebojących się wyzwania.
Wracając do sprawy wiesz, że kiedyś będziesz musiała powiedzieć o wszystkim rodzinie? – Prędzej czy później, bo czegoś takiego nie da się przez cały czas trzymać w sekrecie. – A do tej pory.. czy masz kogoś, z kim mogłabyś na luzie o tym porozmawiać? Przyjaciółkę albo chłopaka? – Kogokolwiek bliskiego, żeby Harper nie była z tym sama. Reddick chciała to wiedzieć.

Harper Callaway
sumienny żółwik
Sekani
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
- A, kumam. To stąd ta opaska przewiązana na oczach - odparła z uśmiechem, bo już wszystko stawało się jasne - Tak, zawiesili mnie na czas trwania postępowania wyjaśniającego. Czyli pewnie jakieś parę miesięcy... i na dodatek bez prawa do wynagrodzenia. Jan, czy... oni mogli tak zrobić? - spytała niepewnie, bo dla niej - jako studentki - takie okrojenie budżetu było szczególnie dotkliwe. Czy to oznaczało, że musiała znaleźć nowe zajęcia? Ale kto zatrudni ją na parę miesięcy? Powinna pójść do pracy fizycznej? Na taśmę produkcyjną, gdzie rotacja pracowników jest pewnie na tyle duża, że nikt nie zauważy jak po chwili odejdzie? A może powinna walczyć o przywrócenie do pracy?
Z zamyślenia wyrwał ją w końcu spokojny głos Janelle. Harper uśmiechnęła się ciepło do prawniczki słysząc jej zapewnienie. W pierwszej chwili pomyślała nawet, żeby w ramach wdzięczności zaprosić Jan na domowy obiad w rodzinnym gronie, ale uznała że być może nie byłoby to na miejscu. Harper co prawda wciąż lubiła prawniczkę, wyczuwała też że Reddick wciąż ciepło wracała wspomnieniami o przeszłości, ale nie chciała robić niczego takiego bez wcześniejszej konsultacji z siostrami. Tyle, że wtedy musiałaby im wyznać co się stało, a na to jeszcze nie była jednak gotowa.
- Wiesz, myślę że to nie do końca tak, że Scar Cię nienawidzi. Ona jest po prostu bardziej temperamentna niż ja - odparła próbując usprawiedliwić siostrę - Ja po prostu ufam, że musiałaś mieć dobry powód, dla którego rozstałaś się z Reagan - dodała, bo - i tu lekki spamik - nie jestem pewna, czy rodzina Callaway wiedziała o powodach rozstania Jan i najstarszej siostry. Taka właśnie była Harper - zawsze próbowała wszystkich usprawiedliwiać. Nie potrafiłaby odnosić się wrogo do kogokolwiek. Jasne, uwielbiała się droczyć i dogryzać, ale nigdy nie wynikało to z jakiejś pielęgnowanej w sobie nienawiści. Czasami myślała sobie, że przez tę ufność pewnie nie raz dostanie po dupie, ale jednocześnie nie chciała zmieniać się na siłę w chłodną i zdystansowaną.
Zmarkotniała nieco, kiedy Jan spytała o to, czy ma z kim podzielić się swoim problemem. W pierwszej chwili pomyślała o Raine, która ostatnio również zwierzała jej się z dość mocno prywatnych spraw. Za to faceta, takiej najbliższej osoby, wciąż brakowało w jej życiu.
- Tak, tak - odparła, po czym wróciła jeszcze do kwestii powiedzenia o wszystkim rodzinie - Ja wiem, ale boję się reakcji, zwłaszcza rodziców. Oni na pewno zareagują jeszcze bardziej emocjonalnie niż ja. Nie wiem sama, może lepiej powiedzieć im o wszystkim już po fakcie? Wtedy ja sama również będę już trochę zdystansowana - dodała niepewnie czekając na reakcję Janelle. Popiła kolejny spory łyk wody, po czym spytała nagle - Czy odkąd jesteś w Lorne widziałaś się z Reagan?

Janelle Reddick
prawniczka / weekendowy muzyk — Winston & Strawn
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Prawniczka regularnie wspomagająca aborygeńską społeczność. W ramach rozluźnienia grywa w barach a jej skrytą miłością są góry.
- To była nasza wspólna decyzja – wyjaśniła na temat rozstania, które choć między kobietami było burzliwe i bolesne, to Janelle starała się nikogo za to nie obwiniać. Z początku była zła na Reagan, ale z czasem zrozumiała, że miała w tym spory udział. Doszło do rzeczy, do których nigdy nie powinno. Do stawiania niewyobrażalnych warunków i podjęcia decyzji niszczącej wszystko. Konflikt sprawił, że świadomie obie się rozstały, ale Janelle nigdy nie powiedziałaby, że przestała kochać narzeczoną. – Ale Reagan to twoja siostra i nie obrażę się, jeżeli w którymś momencie staniesz po jej stronie. To też nie wpłynie na poziom mojej pomocy w twojej sprawie, którą zresztą powinnam rozwiązać dość szybko. – Nawet nie brała pod uwagę pójścia co sądu. Zamierzała z miejsca rozgromić szefa Harper tak, żeby zsikał się pod siebie, z powrotem przywrócił dziewczynę na stanowisko i jeszcze dał jej podwyżkę. Najpierw jednak musiała się przygotować, dlatego potrzebowała wszystkich informacji oraz dokumentów, o które prosiła.
- Rozumiem. Nie chcesz ich martwić. – Zrobiła krótką pauzę patrząc na swoje biurko, które z tej strony wydawało się zupełnie inne niż kiedy siadała tuż przed nim na własnym skórzanym fotelu. Perspektywa zmieniała wszystko, dlatego starała się zrozumieć Callaway bardziej niż to robiła z innymi klientami, bo przecież była prawniczką a nie emocjonalnym doradcą albo psychologiem. – Może zrobimy tak - dostarczysz mi wszystko jak najszybciej, ja to przejrzę i ewentualnie wtedy powiesz rodzicom. – Kiedy już sama będzie miała pewność, że załatwi sprawę natychmiast. Znaczy się.. już teraz to wiedziała, ale w prawie istniały kruczki i wolała je mieć na uwadze. – Jeżeli to jakkolwiek pomoże i zechcesz, to mogę być wtedy przy tobie. – Jako zapewnienie, że miała wszystko pod kontrolą i także emocjonalne wsparcie, którego być może Harper potrzebowała. Na razie jednak Janelle chciała zapoznać się z dokumentami i wydać ostateczny werdykt. Bez niego rzeczywiście nie było sensu martwić państwa Callaway.
Ostatnie pytanie zaskoczyło Janelle, która nieco odpuściła sobie prawniczą manierę, dlatego pozwoliła sobie na wyraźną ekspresję i uniesienie obu brwi.
- Prosto z mostu, co? – Uśmiechnęła się z nutką rozbawienia. – Szczerze, to nie wiedziałam, że jest w miasteczku. – Sama przeprowadziła się tutaj głównie z powodu społeczności aborygeńskiej oraz świadomości, że Reagan na razie była gdzieś daleko (na pewno nie w Lorne). – Ale tak, widziałam się z nią. Wierz lub nie, ale moja nowa asystentka szukając tłumacza zatrudniła właśnie twoją siostrę. – O czym dowiedziała się dopiero na spotkaniu z prezesem chińskiej firmy. –To było tylko spotkanie zawodowe. Nic więcej. – Nie chciała, żeby Harper cokolwiek sobie wyobrażała. Za bardzo ją szanowała, żeby karmić mrzonkami o możliwym naprawieniu relacji albo powrocie. Jak na razie Janelle nie brała tego pod uwagę, bo szczerze wątpiła, żeby Reagan kiedykolwiek tego chciała. – A ty? Masz jakiegoś chłopaka? Albo poczekaj, bo zbaczam z toru a chciałam napomknąć, że szybko rozprawię się z twoim szefem. To całe zawieszenie nie potrwa długo, na pewno też nie stracisz pracy i jeszcze dostaniesz za to rekompensatę. – Załatwi jej to wszystko, bo – kurwa – nie odpuści. Zrobi to zawodowo, ale też personalnie, bo jak wspominała wcześniej kochała rodzinę Callaway. - To jak z tym chłopakiem? Masz kogoś? Albo dziewczynę. W sumie najpierw powinnam zapytać o to. - Czy Harper odnalazła się w swoim życiu i potrafiła określić swoją seksualność? Z drugiej strony to bardzo trudny temat i sama Janelle uważała, że seksualność była płynna. Niektórych rzeczy człowiek nie przewidzi.

Harper Callaway
sumienny żółwik
Sekani
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper nawet przez myśl by nie przeszło, że sytuacja pomiędzy Janelle a jej siostrą mogłaby negatywnie wpłynąć na nastawienie prawniczki do jej sprawy. Wręcz przeciwnie, zgłosiła się do Reddick mając pewność, że ta zachowa pełen profesjonalizm niezależnie od wszelkich okoliczności. I oczywiście była bardzo lojalna wobec Reagan, ale ta z kolei po rozstaniu zachowała się bardzo dojrzałe i absolutnie nie wciągała rodziny w jakieś pranie brudów wobec byłej czy oczernianie jej przed Callaway'ami.
Odetchnęła więc z ulgą słysząc pewność w głowie Jan, bo już teraz wiedziała, że mimo początkowej utraty głowy, podjęła słuszną decyzję kontaktując się z Reddick.
- Dobrze, tak zróbmy. Wiesz, nie chcę im przekazywać złych wieści nie mając w zanadrzu również choćby jednej dobrej - uśmiechnęła się słabo - Jan, dziękuję, ale... tyle już dla mnie robisz... - zaczęła mówić zakłopotana, choć prawdę mówiąc czułaby się o wiele lepiej w towarzystwie Janelle. Harper nie znała się w końcu na tym całym języku prawniczym, byłaby w stanie przekazać rodzinie tyle, ile powiedziała tu w gabinecie prawniczki. Czyli to, jak została potraktowana przez szefa.
Harps zrobiła wielkie oczy słysząc o tym niebywałym zbiegu okoliczności. I faktycznie, jej wyobraźnia oczywiście zaczęła działać na wysokich obrotach i już miała wizję historii miłosnej jak z filmu. No przecież coś takiego nie mogło się wydarzyć bez przyczyny, prawda? Jednak słysząc zapewnienie Jan, że było to spotkanie niewychodzące poza ramy służbowego, jej zapał lekko wygasł.
- Wow, niezły zbieg okoliczności. Reagan nic nam jeszcze nie wspomniała, to znaczy wiedzieliśmy że szuka tu pracy, ale nie pochwaliła się... jej wynikiem - dodała mając na myśli zatrudnienie w kancelarii swojej byłej dziewczyny - I co, było... niezręcznie? - spytała, choć niezręcznie to było jej o to pytać.
Uśmiechnęła się słysząc zapewnienia Jan, że rozprawi się z jej szefem. Mimo to pomyślała, że na czas zakończenia sprawy będzie musiała złapać jakieś dodatkowe zajęcie. Może powinna uśmiechnąć się do byłego szefa z Once Upon a Tart?
- Ja... nie, ja totalnie nie potrafię w takie rzeczy - zarumieniła się słysząc pytanie o chłopaka bądź dziewczynę - Ja nie wiem, mam w sobie coś odstraszającego. Faceci albo taktują mnie jak młodszą siostrę, albo jak kumpla z którym można iść na karaoke. Raz kolega z kółka naukowego, który mi się podobał, zaprosił mnie na imprezę, a potem okazało się że miałam robić za jego skrzydłowego i śpiewać peany na jego cześć przy dziewczynie, która z kolei jemu wpadła w oko - wywróciła oczami, bo cóż, to było jej życie miłosne na jednym obrazku.

Janelle Reddick
prawniczka / weekendowy muzyk — Winston & Strawn
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Prawniczka regularnie wspomagająca aborygeńską społeczność. W ramach rozluźnienia grywa w barach a jej skrytą miłością są góry.
- To żaden problem – zapewniła w kwestii wsparcia przy rodzicach. – Tak nawet będzie lepiej, bo jak się nie pokażę to mogą uznać, że się migam albo coś kręcę. – Nie była pewna, jakie podejście mieli do niej państwo Callaway. Mogli jej nie wierzyć, dlatego jej obecność nie będzie tylko moralnym wsparciem, ale również potwierdzeniem zaangażowania w sprawę bez machlojek i próby dziwacznej zemsty przy użyciu młodszej siostry Reagan. Wiedziała, że wybór własnej rodziny zamiast ukochanej był raniący dla Callawayów, ale jeżeli już ktoś miał się mścić to właśnie Reagan. Janelle się należało i dobrze o tym wiedziała.
- To zlecenie na czas trwania procesu. – Musiała to dodać, żeby nie wyszło, że na stałe będzie pracować ze swoją ex. Akurat potrzebowali tłumacza i Bóg jeden wie co miał w planach podsyłając do kancelarii akurat Reagan. – Można tak powiedzieć. – Pokręciła głową podkreślając niepewność w tej ocenie. Nie chciała wkładać do głowy Harper swych obaw, zazdrości i chińskiego prezesa, który bezczelnie podrywał Reagan ani to, że wolała przy kobiecie zachować profesjonalny ton. Cokolwiek by teraz powiedziała byłoby jej wewnętrznymi i osobistymi odczuciami, których młoda dziewczyna nie potrzebowała. Miała własne problemy i jeżeli już przyszło jej słuchać o czyiś uczuciach, to powinny one należeć do Reagan.
- I śpiewałaś? – dopytała, bo „miała śpiewać” nie oznaczało, że to zrobiła. Na miejscu Harper nie zgodziłaby się na coś takiego, ale nie była nią. Mogła jedynie wysłuchać opowieści do końca i wykazać zrozumieniem. – Może być też tak, że nie zauważasz zauroczenia któregoś z nich. – Callaway uważała, że taktowano ją jak młodszą siostrę i może przez to przekonanie nie dostrzegała uczuć któregoś z chłopaków? A może jakiejś dziewczyny? – A jak ci idzie na studiach? Niedługo chyba egzaminy, co? – Postanowiła pójść w tym kierunku i dopytać dziewczynę o jej życie, żeby nieco uspokoiła nerwy związane z pracą. Już dzisiaj Janelle, korzystając z informacji zapisanych na kartce, rzuci okiem na parę rzeczy. Najważniejszy jednak wyrok wyda po przejrzeniu umowy Harper i danych zebranych przez nią podczas „amatorskiego śledztwa”. To drugie zrobiłaby bardziej pod kątem ewentualnego rozwinięcia tematu przekrętów wspomnianej celebrytki.

Harper Callaway
sumienny żółwik
Sekani
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Państwo Callaway byli ludźmi do rany przyłóż, więc na pewno nie rzucaliby w stronę Janelle gromów. Zresztą, pytanie ile tak naprawdę Reagan powiedziała im o relacji jej i prawniczki. Sama Harper nie wiedziała sto procent, więc być może starsza Callaway i rodziców nie chciała za bardzo mieszać w swoje sprawy uczuciowe. W każdym razie, Harper posłała Janelle ciepły uśmiech pełen wdzięczności. Nie spodziewała się, że otrzyma od niej aż takie wsparcie, bo koniec końców przyszła tu "tylko" po poradę prawną.
- No nieźle. Ale sama pewnie wiesz jak to działa, jak raz taki zleceniobiorca się sprawdzi, to przy kolejnej podobnej sprawie nie szuka się daleko - rzuciła, po czym zreflektowała się, że być może takie tezy były jednak trochę nie na miejscu. Bo po pierwsze, kim ona była, żeby pouczać prawniczkę? A po drugie, była to po prostu nie jej sprawa. Poczuła się nieco niezręcznie, więc tylko odchrząknęła.
- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że śpiewałam. To było tak żenujące... Nie wiem, ja chyba po prostu nie chciałam wtedy wyjść na złą kumpelę, czy jakąś wredną dziewczynę... No, ale do tej pory są razem, więc pocieszam się, że dołożyłam cegiełkę do ich miłości - wzruszyła ramionami, bo o to była właśnie cała Harper - nie chciała nikogo zranić, z nikim się kłócić, przez co sama siebie stawiała w pozycji takiej właśnie skrzydłowej. Czuła się potem źle i pewnie przeprowadziła pod prysznicem dziesiątki alternatywnych rozmów, jakie powinna odbyć w tej sytuacji, a wszystkie szampony i odżywki biły jej brawo. Szkoda tylko, że w realnym życiu nie potrafiła być taka asertywna. Słysząc kolejne słowa Janelle, uniosła brew - To musieliby to robić to z odległości wielu mil. Albo z jakiegoś bunkra. Nie, totalnie nie ma nikogo takiego - roześmiała się, choć prawdę mówięc wcale jej do śmiechu nie było. Czuła się samotna, w takim damsko-męskim znaczeniu. Przegapiła gdzieś w swoim życiu ten moment, kiedy zamiast nauką powinna zająć się zabawą, flirtem - po prostu beztroskim życiem. I choć obiektywnie wiedziała, że ma dopiero 22 lata, tak przez nadmiar bodźców z kolorowych magazynów czy internetu czuła się już jak rasowa stara panna.
- Tak, chociaż nie wiem jak ja będę w stanie teraz skupić się na nauce. Zaraz wakacje i będę miała tyle wolnego czasu, ja chyba zwariuję nie mając żadnego zajęcia - niestety jej myśli wciąż kluczyły wokół zawieszenia w redakcji. A może to była właśnie szansa dla niej, żeby wyjść trochę spoza swojej plotkarskiej strefy komfortu? Może wszechświat właśnie wydziera się na nią i chce przekazać, że daje jej szansę na znalezienie innej pracy? - Janelle, ale powiedz szczerze - uważasz, że mamy szanse? - spytała niepewnie, choć po rozmowie z prawniczką była już dużo spokojniejsza.

Janelle Reddick
ODPOWIEDZ