lorne bay — lorne bay
11 yo — 111 cm
Awatar użytkownika
about
hasło: lornebay
Dr. Quinn o zabawnym zbiegu swojego nazwiska z pewnym, telewizyjnym serialem dowiedziała się dopiero gdy przyszło jej rozpocząć praktyki zawodowe. Zapewne znając ten fakt wcześniej poszłaby w stronę, jaką sugerował jej ociec (choć prawo przerażało bardziej od tych wszystkich łacińskich nazw) czym zapewne oszczędziłaby sobie dekad śmiesznych żarcików oraz dziwnych porównań, jakie w ciągu jej kariery przyszło jej słyszeć. I mimo iż jej podejście do pacjentów z biegiem lat nabrało charakterystycznej szorstkości człowieka, który z cierpieniem oraz ludzkimi problemami miał wiele do czynienia, nadal była lekarzem dobrym, sprawdzającym się w swojej pracy.
Szybkie kroki wybrzmiewały na korytarzu nieśmiałym stukotem najniższych z możliwych obcasów, gdy Dr. Quinn zmierzała w kierunku oddziału ratunkowego, na który przywieziono wcześniej kobietę której odpowiedzi z wywiadu nie pokrywały się z wynikami badań, jakie ciemnowłosa pani doktor trzymała w dłoni. I nie było to dla niej zaskoczeniem, w ciągu swojej kariery widziała tysiące podobnych przypadków.
- Pani Crane? - Wypowiedziała na sali, aby podejść do odpowiedniej kobiety, która omiotła dokładnym spojrzeniem, jakby próbując coś z niej wyczytać. - Doktor Quinn, mamy już wyniki badań… Zapraszam panią do gabinetu. - Z tymi słowami na ustach, pani doktor wskazała kobiecie odpowiedni kierunek, prowadząc ją do odpowiedniego pomieszczenia. Tajemnica lekarska nie pozwalała jej przeprowadzić podobnej rozmowy na kilkuosobowej sali, jednocześnie po tym, co zobaczyła w wynikach badań zwyczajnie pomyślała o komforcie pacjentki, która informacjami z pewnością będzie zaskoczona.
Weszły w końcu do gabinetu, utrzymanego w kolorach bieli, jasnej szarości oraz błękitu, nie przytłaczających swoją intensywnością. Australijskie słońce wdzierało się do pomieszczenia przez duże okno, zza którego widać było dalsze zabudowania Crains. Doktor Quinn wskazała pani Crane krzesło, samej zasiadając za biurkiem.
-A więc pani Crane, jak się pani teraz czuje? I czy w ciągu ostatnich kilku dni zauważyła pani u siebie jakieś niepokojące objawy? - Pytania uleciały z jej ust, choć wszelkie odpowiedzi na nie kobieta posiadała w wynikach badań oraz szybkim wywiadzie przeprowadzonym w karetce, chciała jednak usłyszeć je z ust pacjentki, niezwykle ciekawa czy ta podejrzewa diagnozy, jaką jej postawiono.

Julia Crane
hasło: lornebay
sumienny żółwik
universal person
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Mimo wszystko była poirytowana, że Hyde wezwał karetkę. Nienawidziła robić wokół siebie takiego zamieszania – bo happeningi artystyczne uwielbiała – i skupienia uwagi na dolegliwościach, które przecież były dość klasyczne. Omdlenie nie było przecież niczym szczególnym przy fali tych upałów, a jeśli doliczyć do niego skłonności z odwodnieniem w jej wypadku to było dość przewidywalnym wydarzeniem. Poza tym istniała jeszcze jedna okoliczność, która sprawiała, że cierpła jej skóra. Może dlatego na kozetce siedziała wściekła tak bardzo, że mało brakowało, a uznaliby ją za całkowicie zdrową… gdyby tylko nie ta chorobliwa bladość cery i fakt, że ledwo wstała, a już opadała z sił.
Kroplówka pomogła jednak na tyle, że gdy przyszła lekarka, wstała i pomaszerowała za nią do gabinetu, a na jej ustach wpełzł dyskretny uśmiech, wywołany skojarzeniem z popularnym w latach dziewięćdziesiątych serialem. Oczywiście, u jej rodziny preferowano Dynastię z wiadomych względów, ale to i tak był zabawny przypadek.
Właśnie tak chciała pamiętać tę wizytę – jako naprawdę ciekawy i śmieszny epizod, ale na razie się nie zanosiło. Usiadła na krześle i ponownie poczuła napływ mdłości. Niesamowite, że pojawiały się i znikały.
- Czy ja wiem? Jestem dość zmęczona ostatnio, ale kto nie jest? Zaczynają się upały. Nieco wymiotuję i szybciej się męczę, tylko tyle. Chyba nie umieram, prawda? – a może to była odpowiedź na wszystkie pytania? Może gdzieś znajdował się jakiś Bóg i był na tyle zmęczony jej próbami odebrania sobie życia, że postanowił ją doświadczyć czymś w rodzaju śmiertelnej choroby? To chyba byłaby całkiem niezła opcja, choć Hyde… Na razie jednak nie chciała myśleć o mężczyźnie, który wpadł w panikę z powodu jej zwykłego omdlenia. W końcu na pewno byli bardziej potrzebujący pacjenci, a on tym samym opóźnił przyjazd karetki. Samo to sprawiało, że była wkurzona… a może to hormony? Już sama nie wiedziała, więc oczekiwała na diagnozę, byle szybką, żeby mogła zdążyć na nocną zmianę do klubu.

Hyde O. Terrell
lorne bay — lorne bay
11 yo — 111 cm
Awatar użytkownika
about
hasło: lornebay
Doktor Quinn przyjrzała się uważniej kobiecie ciekawa, czy aby na pewno nic nie podejrzewa. Przedstawione przez nią objawy były niemal podręcznikowe i jedynie potwierdzały to, co zapisane było w wynikach badań. Wiele teorii głosiło, że ponoć kobiety zawsze wiedzą o ciąży oraz rozwijającym się w nich życiu, starsza pani doktor doskonale wiedziała jednak, że nie zawsze było to prawdą. Starsza pani doktor, mająca za sobą lata praktyki nie raz widywała podobne przypadki, które już zwyczajnie nie potrafiły jej zadziwić.
- Spokojnie, nie umiera pani. - Uspokoiła więc pacjentkę, otwierając plik z wynikami badań, jakie udało im się wykonać odkąd przyjęli pacjentkę. Nie spieszyła się, uważnie powiodła po wszystkich linijkach by w końcu wrócić spojrzeniem do pani Crane. - Gratuluję pani Crane, jest pani w szóstym tygodniu ciąży. - Przyznała więc z delikatnym uśmiechem wyrysowanym na wąskich ustach. Tak, takie informacje bardzo lubiła przekazywać, w przeciwieństwie do tych powiązanych z chorobami bądź śmiercią. - Ma pani poważne niedobory witaminowe, przepiszę pani odpowiednie preparaty, dobrze by jednak było, gdyby zadbała pani o odpowiednio zbilansowaną dietę. - Zaczęła więc, nadal przyglądając się twarzy kobiety poszukując wszelkich oznak negatywnej relacji. Nie raz to już widziała, szok, przerażenie, nie raz i panika, co mogło doprowadzić do kolejnego omdlenia. - Dodatkowo powinna pani rzucić palenie oraz odstawić alkohol, nie narażać się na stres i dbać o odpowiednią porcję odpoczynku. Wypiszę również pani skierowanie do ginekologa, w pani wieku powinna pani pozostać pod jego stałą opieką. - Kolejne słowa uleciały z ust doktor Quinn niemal mechanicznie, będąc jedną z wielu, standardowych formułek jakie przyszło jej wypowiadać w swoim długim życiu.
- Czy ma pani jakieś pytania? - Spytała, bo pacjentka wyglądała na taką, która z pewnością będzie chciała kilka z nich zadać. I dobrze, przynajmniej w jej opinii, gdyż brak informacji mógł wiązać się z paskudnymi komplikacjami zwłaszcza w wieku pani Crane.

Julia Crane
hasło: lornebay
sumienny żółwik
universal person
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
- Wiedziałam, że to zmęczenie. Mój przyjaciel jest debilem… - zaczęła beztrosko, a wtedy usłyszała słowa, które padły. Takie, które słyszała już dwa razy w swoim życiu i choć za pierwszym była to absolutnie katastrofa, a za drugim coś w rodzaju końca świata (bo wtedy żałośnie myślała, że żegna się na dobre z Adamem i ich miłością), to dopiero teraz sparaliżowało ją to tak dotkliwie. Ta pani doktor ze śmiesznym nazwiskiem mogła mówić ciągle, wydawać z siebie masę odgłosów, a ona i tak zatrzymała się przy pierwszym stwierdzeniu.
Sześciotygodniowa ciąża. Dziecko. Niezależnie od dokonanej wcześniej aborcji Julia wiedziała, że nie ma mowy o żadnym płodzie (może z punktu widzenia biologii, ale nie jej), więc obecnie rósł w niej mały człowiek. Rozwijał się, a jej na przemian robiło się zimno i gorąco, zupełnie jakby spracowany umysł po usłyszeniu nowiny dnia (a może roku) postanowił przeforsować wszystkie opcje i nie mogła kompletnie za nim nadążyć. Było tyle pytań, przemyśleć, absolutnego chaosu w głowie, z którego formowały się tak istotne kwestie jak ojciec dziecka (Hyde? Laurent?), praca, uzależnienia, motocykl. I ta jedna, która sprawiała, że Crane pobladła jak nigdy.
A jeśli znowu historia się powtórzy… jeśli ona urodzi to dziecko tylko po to, by martwe wziąć w ramiona i nie, ona tego nie przeżyje po raz drugi. Poczuła, że zbiera się jej na płacz, te pieprzone hormony, a szczątkowe informacje, które właśnie słyszała, wcale nie pomagały.
- Czy ono… Osiem lat temu urodziłam dziecko w ósmym miesiącu. Miało wadę serca i nie przeżyło. Czy możemy zrobić badania, żeby mu pomóc? – dotknęła się brzucha i poczuła, że wszelkie słowa lekarki są tak naprawdę na nic. Julia nie mogłaby zapalić bądź wziąć do ust alkoholu, skoro już wiedziała, że pod sercem nosi kogoś, kto może mieć jej oczy i zamiłowanie do turpizmu. Nie wiedziała, czy to dobra wiadomość czy z gatunku tych, co wyrwą jej serce i rozszarpią na strzępy, ale musiała się oswoić. Jak na razie czuła się tak jak po zderzeniu z czymś obrzydliwie wielkim. Nie czuła jeszcze urazu bądź siły uderzenia, ale wiedziała, że to nastąpiło i że teraz musi nauczyć się z tym żyć.
Powoli. Dbając o to, co miała do stracenia, bo nagle wszystko straciło na wartości, a liczyła się tylko ta wiadomość, którą należało przetrawić.
Ciąża. Do cholery, urodzi dziecko, będzie mamą. Żadne kiczowate obrazki nie stanęły przed jej oczami, ale to słowo nagle utkwiło jej w głowie razem z poczuciem, że będzie dla tej istoty najważniejszą osobą na świecie i już nigdy nie będzie sama. To brzmiało jak jedno z najbardziej odważnych marzeń, jakie miała, choć przecież zawsze mówili, żeby o takich nie mówić za głośno, by nie rozgniewać Boga. W które Julia nie wiedziała, więc tę historię musiała uznać za specyficzny żart kosmosu, w którym dziewczyna tak niezależna i buntownicza staje przed decyzją bycia mamą. Nadal przecież miała wybór i choć nie brała go absolutnie pod uwagę, to czuła jego ciężar, łącznie z odpowiedzialnością i faktem, że właśnie mogła stracić swojego drogiego przyjaciela. Nie potrafiła jednak o Hydzie myśleć za długo, to na razie było poza zasięgiem jej umiejętności i liczyły się tylko dwie osoby, a przynajmniej – tak się rozgrzeszała – miała tak być do porodu, gdzie już będzie musiała podzielić się opieką z ojcem dziecka.
O ile wówczas się dowie, kto nim jest. Czy miała nadzieję, że Terrell? Mało powiedziane, ale tak naprawdę jej niezależność nakazywała jej wierzyć, że mimo wszystko to będzie tylko ona i maleństwo. Rodzina.
Dlatego uniosła wzrok i w napięciu oczekiwała na słowa pani doktor.

Hyde O. Terrell
lorne bay — lorne bay
11 yo — 111 cm
Awatar użytkownika
about
hasło: lornebay
Uważne spojrzenie pani doktor nie odrywało się od buzi kobiety, która wydawała się być zszokowana podaną przez nią informacją. Doktor Quinn nie raz widziała podobne scenariusze, wyniki badań jednak nigdy nie kłamały i nie było wielu możliwości, aby je oszukać.
- Dobrze się pani czuje, pani Crane? - Spytała więc, nadal uważnie przyglądając się kobiecie, która przez chwilę wyglądała, jakby za chwilę miała ponownie stracić przytomność, a tego pani doktor z pewnością nie chciała. Chwilę później przyszło jej dowiedzieć się, czemu też reakcja kobiety była taka silna - i nie dziwiła się jej obawom, gdyż sama zapewne po takich przeżyciach żyłaby w stresie, mimo posiadanej wiedzy medycznej.
- Przykro mi, pani Crane, że musiała pani przez to przejść. - Odpowiedziała więc grzecznie, gdyż sama była matką i nie mogła wyobrazić sobie tego, jak paskudnym musiało być to doświadczenie. I zapewne dlatego poruszyło ją współczucie, które w tych murach trwało w uśpieniu. - Wady płodu są uzależnione od wielu czynników, najważniejszym są jednak geny. Czy w pani rodzinie bądź w rodzinie ojca dziecka występowały jakieś choroby genetyczne? Ta informacja będzie dla nas istotna. To najważniejszy czynnik, są jednak również czynniki, które podczas ciąży mogą sprzyjać ich rozwojowi - dym papierosowy, niektóre leki, niedobory kwasu foliowego, ekspozycja na substancje toksyczne… Będzie musiała pani na siebie uważać. - Zamyślenie wybrzmiewało w głosie starszej kobiety, wertującej w głowie ogromną wiedzę, aby udzielić kobiecie jak najlepszej odpowiedzi. Stres również mógł na nią źle wpłynąć i obowiązkiem pani doktor było, aby udzielić jej wszystkich istotnych informacji. - Wady wrodzone serca rozwijają się miedzy 3 a 8 miesiącem życia płodu, bardzo często da się jednak wykryć coś wcześniej, miedzy 8 a 10 tygodniem podczas rutynowego USG. Jeśli podczas niego lekarz zauważy nieprawidłowości, z pewnością pokieruje panią na dalsze badania oraz kardiochirurga prenatalnego. Dalej, z pewnością przyda się wykonanie badań prenatalnych, są nie inwazyjne oraz nie stwarzają większego zagrożenia, w dodatku jeśli z sercem byłoby wszystko w porządku, a płód posiadałby inne wrodzone wady powinny wyjść na tym badaniu. Co ważne, pani Crane, można je wykonać jedynie pomiędzy 11 a 14 tygodniem ciąży. - Mówiła spokojnie, w skupieniu wypowiadając wszystkie możliwości, mogąc jedynie domyślać się, jak przestraszona mogła być ta kobieta. Chwilę później kobieta wyciągnęła z szuflady pliczek kartek, aby rozpocząć zapisywanie najważniejszych kwestii. - Przepiszę pani odpowiednie suplementy, proszę pamiętać o przyjmowaniu płynów, odpowiedniej diecie oraz odpoczynku. Dam pani również namiar na dobrego ginekologa i wystawię skierowanie do poradni ginekologicznej oraz dodatkowe badania krwi i USG, z którymi powinna się tam pani zgłosić… - Po tych słowach kobieta zamilkła na chwilę, wypełniając odpowiednie dokumenty, które kilka chwil później wylądowały na blacie biurka. - Czy chciałaby pani o coś jeszcze spytać? - Dodała, gotowa wyjaśnić wszelkie wątpliwości.

Julia Crane
hasło: lornebay
sumienny żółwik
universal person
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Nie, nie czuła się dobrze. Tak naprawdę Julia do końca nie umiała stwierdzić jak się z tym wszystkim czuje, ale była przekonana, że daleko jej do normalności. Ta została właśnie zaburzona i mimo, że to absurdalne, miała wrażenie, że nagle ktoś przewrócił jej świat nie do góry nogami, ale na lewą stronę. Tą bardziej wyblakłą, z nitkami i widocznym szwem, a nawet metką. Tak właśnie widziała siebie w ciąży, bo nie dość, że ciągle ją szaleńczo mdliło, zawracało się jej w głowie, to na dodatek nie mogła uspokoić pieprzonego serca, które biło w szaleńczym rytmie. Niby ssaki (a może wszystkie zwierzęta) tak reagują na zagrożenie, ale dla Crane dziecko nie było żadną katastrofą przecież.
O ile nauczy się je obsługiwać.
Oszukiwała się. Nie miało pewnie szansy nawet przeżyć, co sprawiło, że poczuła piasek pod powiekami. Nie zamierzała tu się rozpłakać, więc zacisnęła niemal białe knykcie do krwi i pokręciła głową.
- Po prostu nie spodziewałam się. Miałam okres i myślałam, że to zwykłe zmęczenie – inaczej pewnie nie wybrałaby się na motocyklową wycieczkę i wcześniej zerwałaby znajomość z Hyde’em. To była najlepsza i najbardziej słuszna decyzja, prawda?
Nie mogła i nie chciała jednak o tym myśleć, gdy lekarka przekazywała ważne informacje. Zawsze miała pod rękę szkicownik, więc wyjęła go i ołówkiem – między karykaturą pana na plaży a nagimi piersiami serdecznej przyjaciółki – zapisywała wszystkie uwagi, czując, że to jedyny sposób, by zachować zimną krew. Musiała się na czymś skupić i z chaosu spraw trudnych i bolesnych wybrała jedną właściwą – d z i e c k o.
- To w rodzinie mojego poprzedniego partnera zdarzały się choroby serca, ale boję się, że to też moja wina. Sporo paliłam i pracowałam bardzo długo – pokręciła głową, nie chciała powracać do przeszłości, bo przypominało to dalej spacerowanie po rozżarzonych węglach bosymi stopami. Sądziła, że nawet to byłoby mniej bolesne, więc westchnęła i wróciła do swoich notatek.
Nie odzywała się za wiele, bo po pierwsze, nie miała nic mądrego do powiedzenia, a po drugie, musiała się oswoić i nie wszystkie informacje docierały do niej, wręcz miała wrażenie, że znajduje się za szklaną szybą, za którym jest pani doktor i opowiada jakieś niestworzone historie. Może i dotyczące jej osoby, ale do cholery, potrzebowała czasu, by to dobrze przetrawić i zrozumieć.
Jeszcze nie dziś, nie teraz.
Dziecko.
Słowo powracało do niej rykoszetem i sprawiało, że musiała stąd wyjść jak najszybciej. Zabrała recepty, pliczek badań i schowała głęboko w torebce. Z równym zapałem zamierzała to na razie ukrywać przed całym światem, zwłaszcza przed osobą, która miała szansę stać się jej całym światem, ale obecnie już była przekonana, że to przeszłość. Nawet jeśli Terrell był ojcem to ich bajka właśnie dobiegła końca i z tą świadomością wychodziła z tego gabinetu.
- Dziękuję. Będę rozmawiać z moim ginekologiem – z kimkolwiek, ale później. Na razie Julia Crane potrzebowała odpoczynku i samotności, by w spokoju podjąć jedną z tych jakże trudnych, ale życiowo kluczowych decyzji.

zt
Hyde O. Terrell
ODPOWIEDZ