sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
  • 13.

Kiedy jakiś czas temu Lyrze w końcu ściągnęli gips, korzystała w najlepsze z tego, że wreszcie mogła się ruszać bez dodatkowego balastu, nie musiała wciąż i wciąż prosić kogoś o pomoc przy podstawowych rzeczach. Wróciła również już do pracy, choć jej portfel odczuł ostatnie tygodnie bezczynności. W domu spędzała najmniej czasu. Najczęściej wracała wieczorem albo w środku nocy. Czuła zdecydowany przesyt swoją najbliższą przestrzenią i potrzebowała znów tego poczucia sprawczości, które zostało jej odebrane na jakiś czas.
Chciała też wypełnić czymś nie tylko czas, ale również własne myśli w związku z ostatnimi wydarzeniami między nią a Ryderem. W innym wypadku cały czas rozkładałaby to na czynniki pierwsze, analizowała i pluła sobie w brodę. Nie żeby i tak tego nie robiła, bo przed trudnymi myślami jeszcze trudniej było uciekać, ale Lyra miała już wprawę w okłamywaniu wszystkich z samą sobą na czele. Znajdowała więc sobie zajęcia, udawała bardzo zajętą, by zwyczajnie nie mieć czasu na myślenie. Tego dnia w grafiku miała wolne, ale nie zamierzała zostawać w domu. Pisała po znajomych i kiedy dowiedziała się, że Adonis też ma czas to postanowiła wyciągnąć go na wycieczkę. Powiedziała mu tylko, żeby wziął wygodne (ale takie, które zakrywają kostki!) buty i kilka innych rzeczy, które już wcześniej spisała sobie na karteczce, a sama przygotowała im prowiant, postanawiając, że tym razem to ona popisze się swoimi nieumiejętnościami kulinarnymi. Poprosiła innego znajomego, który miał własną motorówkę, by podrzucił ich na Gahdun Island, więc z oczywistych względów nie mogła zachować niespodzianki do końca, bo Brooks i tak domyśliłby się, dokąd się udają drogą morską.
Myślisz, że spotkamy jakieś węże? Ja mam nadzieję, że nie. Czytałam, że i tak najłatwiej je spotkać w nocy, bo w ciągu dnia bardziej chowają się w zaroślach. – Wprawdzie nie była to żadna sprawdzona strona, a Lyra jak to przeczytała to poczuła się trochę pewniej i uznała, że już nie musi tego weryfikować, bo co, gdyby gdzieś przeczytała coś zupełnie innego?! – Ale i tak lepiej patrz uważnie pod nogi – poradziła mu. Nie było żadną tajemnicą, że Lyra naprawdę bała się węży. Ale jednocześnie lubiła wędrówki i to był trochę konflikt tragiczny.

Adonis Brooks
lyra raynott
Ola
kucharz — Beach Reatsaurant Lorne Bay
29 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuję realizować swoje marzenia o własnej knajpie, rozkochać w sobie dziewczynę marzeń, ale moja dawna miłość wróciła do miasta
#15

Adonis ostatnimi czasy naprawdę potrzebował jakiejś odskoczni. W jego życiu wydarzyło się zbyt wiele i nie bardzo wiedział już jak ma to wszystko ogarnąć. Do tej pory wiódł całkiem spokojne życie, skupiając się tylko na tym, by spełniać swoje marzenia o własnej knajpie.
Natomiast od czasu, kiedy w jego życiu coraz częściej zaczęły pojawiać się różne kobiety, problemy piętrzyły się niczym lawina w górach, a on nie miał zielonego pojęcia, jak sprostać tym wszystkim kłopotom. Nie dość, że z Lucy mu nie szło, a raczej każde ich spotkanie zamieniało się w jedną wielką katastrofę, to jeszcze na dokładkę Vivian – jego bardzo dawna, wielka miłość wróciła do miasta.
Nic więc dziwnego, że kiedy tylko Lyra zaproponowała Brooksowi wycieczkę, ten z miejsca się zgodził. Wiedział, że z przyjaciółką naprawdę dobrze spędzi czas i chociaż nie przepadał za niespodziankami, to jednak dał się namówić na podróż w nieznane. Tylko te buty do kostek nieco go zbiły z tropu, bo brzmiało to tak, jakby Raynott chciała z nim spacerować po błocie.
Podróż motorówką na miejsce niespodzianki, nieco rozjaśniła mu cel ich niespodziankowej podróży, jednak informacja o wężach nieco zbiła go z tropu.
- I myślisz, że w dzień, kiedy będziemy przedzierać się przez te chaszcze, żaden nas nie złapie za kostkę? - Zapytał z lekkim powątpieniem, chociaż Adek akurat węży się nie bał, choć jakoś perspektywa wizyty na pogotowiu nie za bardzo mu odpowiadała. Niemniej jednak, nie miał zamiaru rezygnować z wycieczki. Nawet perspektywa spotkania z syczącym gadem, który w każdej chwili mógł ich zaatakować była lepsza, niż kolejny dzień spędzony w domu.
- Tylko żeby nie skończyło się to tym, że będę cię całą drogę niósł na plecach, bo wystraszysz się pierwszego lepszego szelestu. - Zażartował, kiedy powoli dobijali do brzegu i mieli właśnie zejść na stały ląd.

Lyra Raynott
sumienny żółwik
BlackSwan90#4142
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Lyra, jak to ona, nie wszystko to sobie tak ładnie i dokładnie przemyślała, raczej stawiając na spontaniczność. I dopiero gdy niemal już byli u celu to tak na poważnie uświadomiła sobie, jakie mogą być ewentualne wady tego miejsca docelowego. Prawdopodobnie nie było ono najlepsze dla kogoś, kto tak bardzo jak ona chciał unikać węży.
No… tak jakby – stwierdziła, teraz jednak przybierając minę dość niepewną. Zawsze bała się węży, choć trudno powiedzieć, czy jej lęk był związany z jakimś konkretnym wydarzeniem. Jeśli tak było, to nie pamiętała tego. Nie zaliczyła nigdy żadnego dramatycznego spotkania z wężem, choć widywała je w ich środowisku naturalnym, w końcu w Australii nie było to szczególnie trudne. Po prostu się ich bała i już. – A nawet jeśli, wiesz, ile na youtube jest filmików o tym, jak wyssać truciznę z rany po ukąszeniu? – Z jej tonu przebijała wesołość, wyraźnie sugerująca, że jedynie sobie żartuje w tej kwestii. Jasne, takich tutoriali w internecie trochę było, ale Lyra, która jednak tematem się odrobinkę interesowała, głównie dla własnego bezpieczeństwa, już wiedziała, że coś takiego byłoby skrajną głupotą. Mogli to chyba tylko robić nieustraszeni prowadzący programów przyrodniczych, którzy dla oglądalności i podbicia słupków nie takie rzeczy wyprawiali.
Oj tam, oj tam – mruczała pod nosem, wysiadając ostrożnie na ląd. – Przynajmniej nie jestem zbyt ciężka! Chociaż ostatnio na wadze miałam dwa lub trzy kilo więcej niż przed tym wypadkiem na kolejce. To pewnie przez twoje obiadki. – Wycelowała w niego palec, niby to oskarżycielsko, choć szeroki uśmiech cały czas utrzymywał się na jej buzi. Prędzej była to wina tych gotowców, które zamawiała czy innych przetworzonych dań, ale tego już nie dodała! – Takie dobre, a taaakie tuczące – skwitowała z przeciągłym westchnieniem. Pewnie opisywała w ten sposób swoją typową dietę, nie to, co czasem przygotowywał jej Adonis.

Adonis Brooks
lyra raynott
Ola
ODPOWIEDZ