studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
31.

Czy na trzeźwo zawędrowałaby do domu Cole'a Demosa? Nie. Zdecydowanie nie było takiej możliwości, po co miałaby się pchać do kogoś, z kim ostatnio tak nieprzyjemnie zakończyła dyskusję, właściwie na siebie naskakując i będąc w złości. Jednak powrót do pustego domu, po tym jak poprosiła Lorcana o powrót do portu i pustka, którą poczuła w środku, sprowokowały ją do sięgnięcia po butelkę, którą dostała w niedawnym prezencie urodzinowym od koleżanki i picia rumu w samotności. Nigdy nie miała mocnej głowy, a drinki musiała sobie porządnie rozcieńczać, żeby w ogóle być w stanie je przełknąć, ale jakimś cudem samodzielnie opróżniła połowę, czując uderzające fale gorąca, kiedy kręciła się po salonie, próbując wymyślić co teraz.
W koszulce i długich spodniach było jej trochę dziwno, kiedy po ciemku maszerowała poboczem, zmierzając w kierunku chatki 352. Przechodząc obok Jaguara pomyślała, że lepiej byłoby pojechać samochodem, ale nigdy nie wsiadłaby pod wpływem za kierownicę, poza tym Sam, gdyby tylko nie była taka kochana, chyba by ją zabiła, gdyby się dowiedziała, a nie chciała jej zawieść, tak samo jak nie chce się zawieść starszej siostry, którą bierze się za wzór do naśladowania.
Zapukała do drzwi, z plecaka wyjęła butelkę i kiedy moment przed północą zostały one otwarte, uśmiechnęła się szeroko. - Spóźnione wszystkiego najlepszego dla mnie! - zawołała, może trochę za głośno, dlatego też zaraz przysłoniła usta, a wyrwało się z nich już jedynie krótkie: - Ups!
Czy powinna wyjaśnić dlaczego tutaj przyszła i zacząć może w inny sposób, niż wytknięcie mu, że nie złożył jej urodzinowych życzeń, chociaż nawet wtedy nie rozmawiali? Tak. Czy kompletnie nie miała pojęcia jak to zrobić? Też tak. Z każdą sekundą czuła się jednak coraz bardziej niezręcznie, bo chłodny spacer zdecydowanie pomógł jej trochę otrzeźwieć. - Mogę wejść?

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
11.

Cole korzystał z telewizora w mini salonie tej niewielkiej chatki. Korzystał, bo akurat nie było Darby w domu. Bóg jeden wiedział gdzie była, normalnie pewnie by się nawet przejmował i zastanawiał i może nawet do niej wydzwaniał i oferował, że po nią przyjedzie. Niestety miał ostatnimi czasy bardzo dużo na głowie. Nie chodziło nawet o Raine, która jeszcze parę tygodni temu była jego największym zmartwieniem i zaprzątała mu każdą wolną chwilę. No, ale tak jak sobie obiecał, ich ostatnie spotkanie było jego ostatnią próbą zabiegania o jej osobę. Oczywiście tęsknił za nią kurewsko, ale dotarło do niego to, że nikt nigdy w jego życiu go nie chciał. Zawsze był czyimś drugim, trzecim czy setnym wyborem. Nigdy nie był na pierwszym miejscu. Musiał nabrać do siebie szacunku i w końcu dopuścić myśl, że jakby ktoś chciał, żeby Demos był częścią jego życia to będzie się o to starał. Raine dawała mu sygnały za każdym razem, że ich relacja jest spisana na straty. Nie czuł, że zawinił. Naprawdę nie wiedział, że byli razem. Barlowe nie chciała dać mu szansy na wytłumaczenie, więc Cole miał dosłownie związane ręce.
Także siedział sobie i oglądał jakieś beznadziejne reality show, które w sumie bardziej leciało w tle, bo on siedział na telefonie i sobie scrollował. Pewnie nawet zaczął przeglądać jakieś mieszkania, bo zaczął rozmyślać o tym, że nadszedł chyba moment, żeby się wyprowadził i zamieszkał na swoim. Potrzebował ciszy i spokoju jak wraca z pracy, a Darby była bardzo chaotyczna i głośna. Chociaż będzie mu brakować jej wypieków. Jego rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. O tej godzinie to mógłby się spodziewać tylko MacLerie, ale ona miała swoje klucze przecież. No chyba, że oddała je jakiemuś żółwiowi, albo gołębiowi, żeby odnaleźli drogę do domu czy coś. Nigdy nie wiadomo co wpadnie Darby do głowy.
Otworzył drzwi i zobaczył Raine. No i początkowo to mu serce prawie wyskoczyło z klatki piersiowej i zaczął sobie robić na kilka sekund głupie nadzieje, ale później entuzjazm zgasł. Nie chciał sobie robić nadziei. –Wszystkiego najlepszego. – Odpowiedział rozkładając ramiona chociaż nie podzielał jej entuzjazmu. Nie wiedział o co chodzi.
Wahał się przez chwilę, ale ostatecznie przepuścił ją i zamknął drzwi, żeby weszła do środka. –Co tutaj robisz, Raine? – Zapytał. –Mam jakieś twoje rzeczy czy coś? – To jedyne co mu przyszło do głowy po co mogłaby się do niego zgłosić.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Dzięki Cole, kochany jesteś - poklepała go po ramieniu, ale tak trochę po piersi, mijając go w drzwiach, kiedy wchodziła do środka. Od razu zaciekawiona spojrzała na telewizor, bo ona w domu nie miała. Nie dlatego, że miała aż taki problem z pieniędzmi, ale większość rzeczy oglądała na komputerze, jeśli już w ogóle miała na to czas, więc nie było co przejmować się jakimiś calami, kontrastami i jasnością obrazu, chociaż jakby miała, to by nie pogardziła, wiadomo. - Nie no, chyba nic nie masz - początkowo zignorowała pierwsze pytanie i bezczelnie rozsiadła się na kanapie, wyciągając swoją butelkę, bo przecież nie przychodziła do niego z pustymi rękoma. - Masz jakieś szkło? - mogli też zawsze pić z gwinta, w końcu się chyba swoich zarazków nie bali, ale wiadomo, jak mieli możliwość bardziej kulturalnie, ze szklanek. - I coś do popicia? - taka cola byłaby najlepsza. Cola od Cole'a, no pasowało idealnie!
- Bo ja ci w sumie muszę coś powiedzieć - zaczęła, jak już dołączył, bo zakładam, że skoro już sama się wpakowała do jego domu i trochę porządziła, to i nawet podstawił szklanki, więc trzymała właśnie jedną z nich, zamiast butelki. - Booo... - zacząć było najciężej. Wypity alkohol trochę mieszał jej w głowie, czego nie dało się ukryć, a dodatkowo wszystko, co zdążyła sobie po drodze ułożyć w myślach, jakby wyparowało na dam widok Demosa. - Bo możliwe, że masz trochę racji - wybąkała w końcu, chociaż nikomu chyba nie było łatwo przyznać się do błędu. Po jego ostatniej wizycie zastanawiała się, czy nie postawiła sprawy zbyt ostro. Owszem, zranił ją, bo nawet jeśli nie mieli za sobą tej ważnej rozmowy, która określa status relacji, to oczekiwała, że będą się rozumieć bez słów. Okazało się jednak, że tak jak on nie rozumiał jej, tak ona odwzajemniła się tym samym, a kiedy zamieszanie z Lorcanem zepsuło jej weekend, znów wróciła myślami do Cole'a.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jak już koło niego przeszła to miał pewność tego, że była w stanie nietrzeźwym. Szkoda, że nie był na służbie, bo mógłby jej wlepić jakiś mandat. Chociaż z kimś kiedyś gadałam, że policja podobno nawet po służbie może wypisać mandat. Ale Cole nie miał zamiaru tego robić. Co prawda chciał, bo był zraniony tym jak go Raine potraktowała, ale jednocześnie chciał o tym zapomnieć i ruszyć do przodu. Niestety zakładał, że pójdzie mu z tym bardzo łatwo, bo Raine nigdy nie będzie chciała go oglądać, a tu proszę, przyszła do niego. Sama z siebie. Bez zaproszenia. Pijana. A wiadomo, że jak za kimś tęsknisz to dopiero twoje „pijane ja” to odczuje. Więc Cole takim rozmyślaniem łechtał sobie ego.
Skinął tylko głową na informację, że nie ma żadnych jej rzeczy. Przynajmniej miał pewność, że nie po to tutaj przyszła. –Mam. – Skinął głową i z rękoma w kieszeni poszedł do kuchni, albo części kuchennej. Teraz nie wiem jak wyglądają mieszkania w tej dzielnicy, bo wczoraj trochę mi zaburzyłaś wizję tego. –Tak, mam. – Rzucił nie oglądając się za siebie i wybieram, że ma colę, bo jak szłam na zakupy to wpisałam na listę „Cole” i myślałam, że to listy zakupów wpisałam posty do napisania, a po prostu chciałam kupić colę. Wrócił ze szklanką i postawił ją przed Raine. Nie wiedział czy go poczęstuje alkoholem, ale w razie co miał swoją szklankę już na stoliku.
Usiadł sobie na kanapie, ale w bezpiecznej odległości od Raine. W razie gdyby rzygała, albo miała mu zarzucić, że coś knuje. –Słucham cię. – Powiedział spokojnie chociaż serce zaczęło mu napierdalać jak oszalałe. Nawet sięgnął po pilota i przyciszył trochę telewizję, żeby mogli sobie spokojnie porozmawiać. Starał się jej nie pospieszać, ale naprawdę już zżerały go nerwy. Nie wiedział czy powie mu coś miłego czy znowu zacznie oskarżać o jakieś pojebane rzeczy.
-Możliwe? – Zapytał powoli, aż w końcu widać było jak odetchnął z ulgą. Nawet się uśmiechnął szeroko i przeczesał włosy dłonią. –Kiedy to do ciebie dotarło? – Zapytał bez pretensji. –Oczywiście, że mam trochę racji. – Powiedział i nawet rozsiadł się wygodniej, bo nabrał nadziei, że być może ta rozmowa nie będzie najgorsza.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Oczywiście, że na jego gościnę odpowiedziała podzieleniem się zawartością butelki. Naprawdę, Raine wcale nie miała mocnej głowy. Była dość ekonomiczna, na imprezach nie potrzebowała za dużo drinków, a jednoczesnie kiedy sama postanowiła trochę popić, doprowadziła się całkiem szybko do stanu, kiedy... cóż, kiedy głupie pomysły zaczęły przychodzić jej do głowy. Cieszyła się, że nie ma tu Darby, tak się jej przynajmniej wydawało, ale nie była pewna, czy dopytała. - Jesteśmy sami? - wychyliła się przez oparcie kanapy, żeby policzyć wszystkie pary butów na podłodze, ale prawda była taka, że nic jej ta informacja więcej nie mówiła, bo równie dobrze mogli wszystkie pochować, albo wręcz przeciwnie. Tylko ta przeciwność była bez sensu, bo co jak jakiś pajur wejdzie do buta i akurat będzie jadowitym?
- Ale wiesz co, Cole, nie musisz być taki złośliwy, wiesz? - burknęła, bo chociaż on może chciał bez pretensji, to ona inaczej to zinterpretowała, w czym sporą rolę mogło grać to, że była pijana i próbowała właśnie przyznać się do błędu, co nie należało do najłatwiejszych. - Poza tym powiedziałam, że trochę, a nie, że tak w ogóle - zastrzegła jeszcze, zatapiając pełne wargi w alkoholowym drinki, który popijała z kubka, trzymanego w smukłych palcach. Brakowało jeszcze tylko perlistego śmiechu do pełnej pick me girl, ale niestety była aktualnie zbyt... ciężko powiedzieć jaka, bo dużo emocji w niej siedziało na raz. - Chodzi mi o to, że dalej uważam, że zachowałeś się jak palant, ale no nigdy ci tego nie powiedziałam i nigdy nie mieliśmy, no wiesz rozmowy - po polsku się nie da tak ładnie powiedzieć, że the talk. To wyznanie ze strony Raine to i tak już było bardzo dużo, więc dopiła swojego drinka do końca i wypuściła głośno powietrze, zupełnie jak w tych reklamach pepsi, jak ludzie otwierali puszki, brali łyka i robili to takie "aaah". - Dopiłeś?

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cole był trochę nieufny. Ale nie ma też się co dziwić chłopakowi. Naprawdę ostatnie dwa razy starał się wyjść z siebie, żeby tylko zadowolić Raine i żeby ich relacja była taka jak kiedyś. No może poza częścią z ruchaniem, bo jednak wątpił, żeby to kiedykolwiek miało się wydarzyć. No i postanowił już nie myśleć o tym, że rzeczywiście wysłał Barlowe dick pic. Teraz jak tak o tym myślał to widział, że to było złe posunięcie. A nie chciał tego. Po prostu myślał, że ten foch Raine to taki randomowy foch, który zaraz szybciutko minie. –Jesteśmy sami. – Odparł bez głębszego myślenia o tym, ale zaraz jednak spojrzał na Raine podejrzliwie. Czemu pytała? Chciała go zabić? Nawet zaczął rozkminiać gdzie ma broń służbową, ale oczywiście zostawił ją w pracy, nie ufał Darby. Zastanawiał się gdzie w sumie jest jego przyjaciółka i kiedy wróci. Czy zdąży go uratować? Czy w ogóle będzie wiedziała jak go uratować? W sumie… bez różnicy. I tak za Colem nikt nie zapłacze. W takim razie pogodził się ze swoim losem i pozwoli Raine, żeby ta go zabiła.
-Ja… – Zaciął się, bo nie był złośliwy. A przynajmniej nie chciał być. Może wyszło inaczej. –Przepraszam. Nie chciałem być złośliwy. – Wolał przeprosić niż znowu słuchać pretensji, że jest okropny. Oczywiście nie połączył faktów i nie myślał o tym, że być może Raine była pijana i nie do końca kontaktowała i przeinaczała jego słowa. –Zgadzam się. Troche. – Pokiwał głową i wyprostował się na tej kanapie jakby szykował się do poważnej rozmowy. Sięgnął nawet po swój kubek z alkoholem i upił łyczka. Wolał zachować trzeźwość umysłu. Chociaż jedno z nich powinno. –Nie przeczę. Zachowałem się jak palant. – Przyznał i był pewien, że mówił jej to też przy okazji poprzednich spotkań, gdzie próbował wyjaśnić swoje zachowanie. Nigdy jednak nie dała mu szansy. –Okej. – Odchrząknął. –Czy to jest ten moment, w którym odbędziemy tą rozmowę? – Stresował się niesamowicie, ale jednocześnie niczego tak bardzo nie pragnął jak tej rozmowy, której normalnie ludzie unikaliby za wszelką cenę. –Tak. – Powiedział, ale nie dopił, więc teraz na raz wyzerował swojego drina i na koniec nawet się otrzepał.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- To dobrze - pokiwała zadowolona głową, bo z Darby byłby żaden pożytek w tej rozmowie i lepiej, żeby przeprowadzili ją bez żadnego przeszkadzania, wydawało się więc, może moment był idealny? Chyba tak, Raine pod wpływem alkoholu była zdecydowanie pewniejsza wszystkiego, co chciała powiedzieć, a to całe myślenie, które musiało się zadziać, bo w końcu piła sama w domu i to po tym, jak przeprowadziła rozmowę z Lorcanem, więc równie dobrze mogła się od razu zajać drugą i mieć je z głowy za jednym zamachem. - Hmmm, a to jest moment, że powinniśmy odbyć tę rozmowę? - poprawiła się na swoim miejscu, bo to nie tak, że nagle miała w sobie samą pewność siebie. O nie, kiedy Demos był taki spokojny w całej tej rozmowie, ona zaczęła trochę panikować, bo chyba bardziej nastawiła się na jakieś krzyki, a nie poważną rozmowę dwójki dorosłych ludzi, którzy po prostu potrafią się dogadać. Trochę nie do pomyślenia, prawda?
- To daj, doleję ci - zabrała mu z ręki szklankę i nalała tam zdecydowanie więcej, niż poprzednim razem, bo może po prostu musiała mu dać coś więcej i doprowadzić do podobnego stanu, co siebie, żeby byli tak mniej więcej na równi? Chociaż on był sporo wyższy i jako policjant musiał mieć lepiej rozbudowane mięśnie i wszystko, więc pewnie potrzebowałby dużo więcej alkoholu niż Raine, żeby w ogóle zbliżyć się do niej stanem upojenia. - A chciałbyś teraz mieć tę rozmowę? Bo jak nie chcesz, to spoko, luz, nie ma żadnego problemu, ale no wiesz, jak chcesz, to możemy i też będzie spoko, totalny luz - blues, chillout i w ogóle! - pokiwała poważnie głową, jakby cokolwiek z tego, co właśnie powiedziała miało jakiś logiczny sens, a żeby może zając czymś innym usta niż paplaniem, co jej ślina na język przyniesie, nalała i sobie trochę tego rumu, czy co tam przyniosła, dolała napój i wszystko opróżniła praktycznie jednym duszkiem, wcale przed chwilą nie chciała być trzeźwiejsza, wca - le!

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cole absolutnie nie chciałby, żeby Darby uczestniczyła w tej rozmowie. Lubił ją bardzo i był jej wdzięczny za to, że mógł się u niej zatrzymać. No i fakt, że przyjęła go do siebie właściwie od razu, był czymś czego Demos nigdy jej nie zapomni. Nie zawsze mógł liczyć na dobro ludzi, a w tamtym momencie Darby uratowała mu życie. Mimo wszystko, w tym momencie, nie chciałby, żeby Darby była częścią tej rozmowy. Tym bardziej, że naprawdę długo walczył o to, żeby odbyć poważną rozmowę z Barlowe. I tak, wolałby, żeby była teraz trzeźwa i w pełni świadoma, ale no niestety, cieszył się z tego co dostawał. –No jak dla mnie to każdy moment byłby dobry. – Oczywiście najlepszy moment to byłby ten kiedy omówiliby to od razu. Albo kilka dni po tej kłótni. Niestety nie było mu to dane. Jej też nie. Chociaż on się starał.
Skinął głową i przysunął w jej stronę swoją szklankę. Może i dla niego będzie lepiej jak sobie doda trochę znieczulicy w płynie. Co prawda wolałby nie dorównać do stanu w jakim właśnie była Raine, ale jakby oboje byli nietrzeźwi to może nie byłoby tak źle. Podziękował jej za alkohol i od razu się go napił. Im szybciej się znieczuli tym lepiej. Skrzywił się troszkę, chociaż miał ochotę na werbalne okazanie tego jaki alkohol był paskudny. Chociaż był paskudny wtedy kiedy go potrzebował. Na imprezach wlewał w siebie jak nastolatek.
-Oczywiście, że chcę odbyć tą rozmowę! – Powiedział pewnie za głośno i z za dużym entuzjazmem, ale nagle obleciał go strach, że znowu straci okienko, w którym będą mogli o tym pogadać. Upił kolejnego, potężnego łyka alkoholu i odstawił szklankę na bok. Poprawił się na tej kanapie, wyprostował się, usiadł tak, żeby móc się skupić na Raine. –To jest idealny moment na tą rozmowę. Jestem gotowy na wszystko co masz mi do powiedzenia. Zrobię wszystko jeśli jest cień szansy, że mogę to naprawić. – Już nawet podarował sobie komentowanie tego w sposób, że ONI mogliby coś naprawić. Był tak zdesperowany, tak bardzo chciał, żeby Raine znowu była częścią jego życia, że mógł wziąć całą winę na siebie.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Chociaż wypity alkohol dawał jej na tyle otuchy, że chciała stawić się w domu Cole'a i z nim porozmawiać - tym razem na poważnie, bez nawiązywania do zdjęć i plucia na siebie jadem, bez krzyków, gdy tylko powiedział, że i on jest gotowy na rozmowę, cała zesztywniała, czując w sobie narastający niepokój. Nie przywykła do poważnych tematów i wyjaśniania sobie co jest nie tak, wolała wybrać ucieczkę, nikomu nie mówić o tym co przeżywa i zostawić to dla siebie, tak jak robiła z większością problemów, bo nikt przecież pewnie nie chciał o nich słuchać.
- Zerwałam z chłopakiem - wypaliła bezmyślnie i od razu uciekła spojrzeniem gdzieś w bok. - Bo miałam ostatnio chłopaka - dodała jeszcze, w końcu nie chwaliła się tym w żadnych mediach społecznościowych, a nie mieli na tyle dobrego kontaktu, żeby znał każdy szczegół z jej życia i nawet nie zdawała sobie sprawy jak dziwacznie to brzmiało. - Ale on... on nie był... - próbowała znaleźć słowa, żeby opisać jaki Lorcan nie był, ale przecież wcale go tak dobrze nie znała, do czego doszla, gdy wyjechał. - Nie był taki, no wiesz - powiedziała zamiast tego, mając nadzieję, że Cole wie. - I to po prostu nie miało sensu, bo, rozumiesz, nie? - spojrzała w końcu na twarz chłopaka, szukając w niej rozumienia i bardzo chciałaby, żeby dodał, że nie musi mówić nic więcej, bo on wie i rozumie.
- Ale nie wiem, bo my - palcem pokazala najpierw na Demosa, później na siebie - się niby dobrze znaliśmy, a też przecież wtedy... - pomimo tego, że przez tyle czasu potrafili spędzać ze sobą każdą wolną chwilę, że zachowywali się jak para, którą według Raine byli, nie potrafili się porozumieć na tak podstawowym poziomie i przez to nie mieli ze sobą żadnego kontaktu przez ostatnie kilka miesięcy, pomijajac Miss Galionu i wizytę Cole'a w jej domu jakiś czas temu, ale oba te spotkania nie zakończyły się dla nich najlepiej, więc nie wiedziała czy jest w ogóle sens je tak roztrząsać, na chwilę wiec zamilkła, bo może on miał coś więcej tu do powiedzenia?

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wiadomość, że Raine miała chłopaka trochę go zaskoczyła. I to tak niemiło, bo poczuł dziwny uścisk w żołądku. –Oh. – Powiedział tylko, żeby nie siedzieć i nie gapiąc się na nią jak debil. Może dlatego nie chciała z nim rozmawiać. Może głupio zakładała, że on robi wszystko, bo chce wrócić do tego dziwnego układu, który mieli, a o którym on nie wiedział. Teraz to sobie myślał, że gdyby wiedział, że miała chłopaka to oczywiście, że nie wysyłałby jej zdjęć swojego kutasa i pewnie nie byłby tak nachalny z tymi swoimi wizytami. Nawet jeśli chciał po prostu odzyskać swoją przyjaciółkę. Poza tym bolało go też to, że Raine dosyć szybko się po nim pocieszyła. Chociaż co to za pocieszenie skoro już z tym chłopakiem nie była. –Przykro mi… z powodu zerwania. – Dodał, bo nie chciał też wyjść na niewrażliwego typa, albo na takiego, który broni jej z kimkolwiek być. Chociaż nie ma co kłamać. Wolałby, żeby Raine nie była z nikim. No chyba, że z nim. Czy na nią zasługiwał? Absolutnie nie. Za wysokie progi, out of his league. Czy mimo wszystko zrobiłby wszystko, żeby być facetem wartym Raine? Oczywiście, że tak. –Nie miał po prostu tego „czegoś” co sprawiłoby, że chciałabyś go zatrzymać przy sobie na dłużej? – Zapytał, bo niestety opis byłego chłopaka Raine był tak niejasny, że Demos mógł się tylko domyślać co było z nim nie tak. Miał jednak świadomość tego, że dużo ludzi szukało w drugiej osobie tego „czegoś”. Nikt nie wiedział co to jest, ale jak zostało to znalezione to wszyscy wiedzieli i byli szczęśliwi. Cole też tego chciał. Chociaż odnosił wrażenie, że już miał, ale stracił.
-Raine… – Zaczął i nawet przysunął się bliżej i pozwolił sobie złapać ją za rękę. –To co my mamy… mieliśmy. – Poprawił się szybko, bo pewnie nie wypadało, żeby wierzył, że nadal są ze sobą blisko. –Gdybym wiedział, gdybyś mi powiedziała… gdybym nie był takim debilem i to dostrzegł… – Teraz to brakowało mu słów tak jak jej i tylko miał nadzieję, że nie jest zbyt pijana i że jednak go zrozumie. –Gdybym po prostu wiedział to rozegrałbym to inaczej. Zrobiłbym wszystko, żeby cię zatrzymać i nigdy nie zranić. – Westchnął. –Byłbym wart ciebie. – Było mu w chuj przykro, że wcześniej tego nie dostrzegał.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Oj tam, było minęło - machnęła ręką, jakby jej krótki, ale jednak pełen emocji związek z Lorcanem nie miał żadnego znaczenia. I jakby nie skończył się właśnie dziś - tego samego dnia, kiedy postanowiła upić się w samotności i stanąć przed drzwiami Cole'a. Prawda była taka, że jeszcze trochę czasu minie, kiedy będzie potrafiła podchodzić do tego z takim samym spokojem, jaki właśnie chciała pokazać, ale przez cały wieczór próbowała się przekonać, że podjęła dobrą decyzję, przede wszystkim rozsądną decyzję. Wcale się nie znali, nie wiedziała kiedy ma urodziny, jak miał na imię jego pierwszy zwierzak i który smak szejka by wybrał, gdyby nad ranem po imprezie chciał coś zjeść w MacDonals. I to nie tak, że taka wiedza była do czegokolwiek kluczowa, ale gdy nie widzieli się przez te kilka tygodni jak wyjechał służbowo, zaczęło jej brakować tej podstawy ich relacji, a emocje i uczucia rzecz jasna trochę opadły. Do tego doszedł błąd Winchestera, chociaż może nie powinna nazywać tego błędem, skoro on tak czuł, ale wróciwszy do Lorne Bay nie postanowił się z nią spotkać, zamiast tego wysłał smsa i umówił się na weekend. Weekend, który miał stanowić ich ostatnie spotkanie. - Nawet nie wiem czy miał - przyznała zgodnie z prawdą i miała nadzieję, że to co mówi ma dla Demosa chociaż trochę więcej sensu niż poprzednia pokrętna próba wytłumaczenia czegokolwiek.
- Cole? - patrzyła jak chwyta ją za rękę i nie zrobiła nic, żeby temu zapobiec. Z jednej strony przez te ostatnie miesiące czuła do chłopaka niechęć, ale z drugiej brakowało jej prostoty w ich spotkaniach, braku kłótni i skomplikowania, chociaż wiedziała, że te kłótnie, nawet jeśli nie byłyby najprzyjemniejsze, mogły do czegoś prowadzić. - No... ty też mi w sumie nie powiedziałeś - odchrząknęła, uciekając spojrzeniem przed jego twarzą. Komunikacja zdecydowanie zawiodła. Do tej pory uważała, że to taki wyświechtany tekst wszystkich korporacyjnych poradników. Że komunikacja jest kluczem. Ale jak widać miało to odzwierciedlenie w prawdziwym codziennym życiu. - I co takiego byś zrobił? Flirtował tylko ze mną, zamiast z tymi wszystkimi dziewczynami, o których nie wiedziałam? - uśmiechnęła się lekko. Z dziewczynami, o których nie chciała chyba wiedzieć, bo najwyraźniej była ślepa. Ślepa i głupia. I nie wiedziała do czego zmierza ta rozmowa, ale czy to tak źle, że jakaś jej część chciałaby wierzyć, że gdyby tylko powiedziała mu, że chce, żeby byli parą, to po prostu by byli? Że w jego oczach byłaby kimś, dla kogo mógłby być w związku?

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mógł tylko skinąć głową, bo na chwilę obecną miał zdecydowanie za dużo myśli. Oczywiście analizował to, że Raine była w związku, ale już nie była i nie wydawała się być jakoś załamana? No chyba, że przyjście pijaną było oznaką jakiegoś załamania. Ale jednocześnie… ze wszystkich ludzi i ze wszystkich przyjaciół jakich miała, wybrała jego. Przyszła do niego. Oczywiście starał się nie doszukiwać w tym jakiś podtekstów, ale jednocześnie nie mógł przestać. Patrzył na Raine i zastanawiał się czy ta za nim tęskniła. Tak czy siak stresował się tutaj wszystkim. Zwłaszcza swoim wybieganiem w nadinterpretację, bo przecież to wszystko mogło nie oznaczać nic. A Raine po prostu w międzyczasie przemyślała sobie tą ich kłótnie. –Przykro mi, Raine. – Naprawdę jej współczuł. –Wiem, że pewnie nie jestem odpowiednią osobą, żeby to mówić, ale… naprawdę zasługujesz na szczęście i na kogoś kto będzie traktował cię tak jak tego chcesz i jak na to zasługujesz. – Bóg jeden wiedział, że Cole potrafił być głupi i pusty jak karton po wypróżnieniu. Fakt, że śpiewająco spierdolił swoją relację z Raine tylko to potwierdzał. Teraz, jak już był o to doświadczenie mądrzejszy, życzył jej jak najlepiej. Nawet jeśli miałoby to być kosztem jego złamanego serca. Był gotowy na to poświęcenie.
Uniósł brwi kiedy wypowiedziała jego imię i poczuł wielką ulgę kiedy nie cofnęła swojej ręki. Wręcz przeciwnie, pozwoliła, żeby ją trzymał. –Wiem. – Spuścił na chwilę wzrok. Odstawił swoją szklankę z drinkiem i użył drugiej dłoni, żeby trzymać Raine. –I to jest coś do czego się przyznaję, że spierdoliłem sprawę. – Westchnął, a po kilku sekundach nabrał powietrza. –Dopiero jak cię straciłem to dotarło do mnie to, że jesteś najważniejszą częścią mojego życia. I nie wymyślam i nie mówię tego, żebyś jeszcze raz nas przemyślała. Po prostu ty byłaś tą, która zawsze ze mną była. A ja tego nie doceniałem i jak debil nie zauważałem. – Jak stracił Raine to momentalnie czuł się jak najbardziej samotny człowiek na ziemi. Nie miał nikogo innego. Wszyscy byli tymczasowymi znajomymi, a Barlowe stała u jego boku przez cały czas. Przy każdej głupocie, którą odpierdalał.
-Tak. Właśnie to bym robił. – Uśmiechnął się lekko. –Flirtowałbym z tobą non-stop. Miałabyś dosyć tego jak bardzo cię podrywam i jak nie mogę przestać. – Lubił flirtować, więc wiedział, że akurat tego nigdy nie zabrakłoby w jego związku. Nie interesowałyby go inne dziewczyny. W sumie to przestały go interesować po tym jak Raine zakończyła ich relację.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
ODPOWIEDZ