psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#19

Darby czuła, że zbliża się coś niedobrego, bo przecież halo, jej babcia była trochę czarownicą i nauczyła ją ufać swoim instynktom. Właściwie to każdy człowiek je miał, częściowo była to intuicja, częściowo po prostu instynkt samozachowawczy. Niemożliwie wiele osób jednak wybierało ignorowanie tych specyficznych sygnałów z wnętrza ludzkiego, więc.. . no więc potem właśnie były różne sytuacje, toksyczne związki i kiepskie przyjaźnie. Trzeba szanować czerwone flagi! A Darby była pierwszą osobą do ich ignorowania, bo była głupiutka, naiwna i po prostu zawsze szukała dobra w ludziach. Więc nawet jak ktoś wydawał jej się podejrzany, to i tak pakowała się w te tarapaty. Ze znakami przyrody było jednak inaczej! Jak czuła, że będzie padać, to brała parasol, a wtedy parasol w jej torebce odstraszał deszcz. Bo zmokniesz tylko jak zapomnisz parasola w domu, wiadomo. Więc no, same plusy!
Tym razem jednak wina ewidentnie leżała po stronie wydawcy wiadomości, który stwierdził, że miało się rozpogodzić. To przez niego Darby ściągnęła amulety ochronne, uznając, że już spełniły swoje zadanie. Zajęła się pieczeniem, żeby uczcić jakoś koniec ulewy i w sumie to jednocześnie ją zgubiło i uratowało! Bo przynajmniej miała w domu dużo jedzenia, kiedy wysiadł prąd. Początkowo myślała też, że to tylko u niej prąd przestał działać, więc wyszła do skrzynki I właśnie wtedy w deszczu zauważyła człowieka! A tym człowiekiem była Cherry Whitehouse.
- Halooooooooooo? To nie jest bezpieczne tak się tutaj kręcić! Halo, człowieku, musisz się gdzieś schować, bo inaczej się utopisz! Zadzwonić Ci po taksówkę? - zapytała, nie do końca świadoma do kogo mówi, bo tak strasznie padało, że naprawdę nic nie widziała sensownego przed sobą!
babeczka
-
farmerka/kelnerka — farma Whitehouse'ów/Hungry Hearts
29 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z farmy, która marzyła o wielkiej karierze artystki. Uwielbia słoneczniki, kocha malować obrazy, lecz została na farmie po wypadku ojca i próbuje związać koniec z końcem, zajmując się farmą i pracując w kawiarni, łapiąc się również różnych prac i zbierając na rehabilitację oraz leczenie ojca. Obiecała przyjaciółce przed jej śmiercią że zaopiekuje się jej mężem, więc obecnie jest aniołem stróżem Aarona.
#5

darby maclerie

Tata Whitehouse potrafił przewidywać pogodę poprzez oglądanie nieba podczas zachodu słońca dnia poprzedniego. Gdy sezon był zimowy i niebo pod koniec dnia stawało cię czerwone, oznaczało to przymrozek dnia następnego, odpowiednie chmury sugerowały na dzień następny deszcz, czy śnieg, a to jak rosły plony oraz jak wiele było owadów, świadczyło o nadchodzących paru miesiącach. Tata siedząc w oknie na wózku inwalidzkim powtarzał Cherry, by ta zabrała owce z pastwiska i zamknęła w oborze, bo nadchodzą ogromne ulewy, jednak ta nie znalazła na to czasu, gdyż ciągle było coś innego, czym powinna się wcześniej zająć. Czy to któraś z kolei dodatkowa praca, czy Sean, z którym miała nowy układ, bardziej opłacalny dla niej finansowo, a jednocześnie wymagający od niej więcej czasu poświęcanego niemu. Zatem gdy ulewa się zaczęła to córka Whitehouse'ów dosiadła konia i pojechała na pastwisko by przygonić owce do domu, lecz te rozprzestrzeniły się po całym pastwisku, część z nich rozwaliła ogrodzenie i zniknęła w lesie prowadzącym do terenów wodnych w Saphirre River. Zatem najpierw kobieta zajęła się owcami, które były bliżej domu, potem stosunkowo szukała następnych i kolejnych, uzbierała tak sporą część stada. Brama bardzo ciężko się zamykała i szatynka miała ogromną nadzieję na to, że wiatr i wichura nie wyrwie drzwi od zagrody i tak przemoczonych już owiec. Pojechała zatem dalej, lecz niestety wtem rozległ się grzmot, uderzający gdzieś w wodę, co spłoszyło jej konia. Ostatnie co pamięta to jak wierzchowiec stanął na tylnych kończynach i ciemność. Przebudziła się czując jak potwornie jej zimno i mokro. Leżała na jakimś błocie, jej włosy kleiły się od niego pomieszanego z jakąś czerwienią. Zapewne jak spadła to uderzyła głową w kamień i dlatego to straciła przytomność, rozbijając przy tym głowę. Po koniu nie było ani śladu, owcy tym bardziej nie znajdzie. Podniosła się zatem, zachwiała nieco, jakby miała chwilowy problem z utrzymaniem równowagi i zaczęła iść do przodu. Przez tę ulewę nie miała zielonego pojęcia gdzie jest ani gdzie się kieruje, wszędzie było mokro, można było ugrzęznąć w błocie, gałęzie drzew spadały na drogę. Gdzieś pomiędzy drzewami zobaczyła jakieś domostwo i tam się zatem skierowała. Może ktoś ją przechowa aż do końca wichury, albo wezwie pomoc, czy pomoże jej szukać owcy? Sama nie wiedziała co jest w tym momencie dla niej najważniejsze! Podeszła do skrzynki, albo bramki i chwyciła się skrzynki, czując że nogi ma jak z waty. Była potwornie zmęczona.
- Proszę pani! Czy mogę przeczekać u pani tę wichurę?! Jestem strasznie daleko od domu, przemokłam do suchej nitki i jest mi potwornie zimno! - krzyczała trzęsąc się z zimna i marząc tylko o jakichś suchych ubraniach oraz o posiedzeniu przy rozpalonym kominku. A krzyczała, bo miała wrażenie że przez te huki, wiatr i deszcz niewiele było słychać, a ona potrzebowała pomocy. Ponadto słyszała kobiecy głos, więc nazywała ją panią, nawet nie umiejąc określić jej wieku. Tylko widziała postać i słyszała głos, nic więcej.
happy halloween
nick
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
To było ciekawe! Darby też coś na ten temat wiedziała, na przykład to, że różowe niebo oznacza wiatr następnego dnia. Nie wiedziała co prawda ile w tym prawdy, ale wizja przewidywania w ten sposób pogody miała w sobie coś naprawdę magicznego, więc z dużą chęcią się w to angażowała. Tak samo jak wrzucała pensa do fontanny i myślała sobie życzenie, jak widziała złotą rybkę to też z nią rozmawiała o tym co by chciała. Magiczne lampy na targach staroci też na wszelki wypadek czasem pocierała, ciekawa czy może tym razem wyjdzie z nich coś ciekawego! Ciekawszego niż mysz albo pająk, bo takie rzeczy na pewno widywała…
- Tak, niech pani tu przyjdzie! - zawołała Darby, kiedy usłyszała kobietę używającej damskich zaimków. A potem pomachała w tą stronę. - Ale nie mam prądu - uprzedziła, jak Cherry Whitehouse znalazła się bliżej. A wtedy się trochę przestraszyła! - O jacie, nie chce brzmieć nieuprzejmie, ale trochę niewesoło pani wygląda! Czy ja nie powinnam wezwać kogoś, albo pogotowia? - zapytała zmartwiona, bo nie chciała mówić, że dziewczyna wygląda jakby walnął ją piorun,. ale trochę tak wyglądała! Jak jakaś zjawa, która w wierzeniach ludowych wychodzi z bagna i wciąga tam ludzi, którzy.., no mieli pecha! Ale nie widziała dokładnie co jej się stało, bo jednak było ciemno, lało jak z cebra, a do tego nie było prądu, więc jedyne źródło światła jakie było, to pioruny, a one nie były zbyt rzetelnym źródłem informacji. No ale, Darby tak czy siak nie zamierzała zostawiać kobiety w tej ulwie, bo bała się nawet wypuścić psa na siku, a co dopiero wypuszczać tam człowieka...
babeczka
-
farmerka/kelnerka — farma Whitehouse'ów/Hungry Hearts
29 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z farmy, która marzyła o wielkiej karierze artystki. Uwielbia słoneczniki, kocha malować obrazy, lecz została na farmie po wypadku ojca i próbuje związać koniec z końcem, zajmując się farmą i pracując w kawiarni, łapiąc się również różnych prac i zbierając na rehabilitację oraz leczenie ojca. Obiecała przyjaciółce przed jej śmiercią że zaopiekuje się jej mężem, więc obecnie jest aniołem stróżem Aarona.
darby maclerie

Czy ludzie mieszkający na farmach, na wsiach wierzyli w magię? Część z nich była bardzo bogobojna, wypełniała wszystkie przykazania Boże, przeżegnała się przed zasiewaniem ziaren, wcześniej je błogosławiąc. Druga część wierzyła w magię przyrody, to z niej odczytywali różne sygnały, które to miały pomóc im w poznaniu przyszłości. A chochoł? Toż to przecież też magiczna postać pojawiająca się właśnie podczas wiejskich wesel. Ojciec Cherry zawsze "wróżył" z przyrody, ale ona nigdy się na tym nie skupiała na tyle, by posiąść również tę wiedzę, na swoje nieszczęście, skoro spotkało ją właśnie to, co ją spotkało. Nigdy jej życie nie rozpieszczało, najpierw strata brata, potem wypadek ojca, teraz jeszcze depresja matki i farma oraz długi na jej głowie... dobrze że się nie zabiła podczas upadku z konia! Zaczęła iść zatem w stronę tego domostwa, idąc pod wiatr, co pewnie dodawało jej jeszcze straszniejszego wyglądu.
- Nie dziwię się, jak byłam tuż przy granicy z lasem to widziałam jak piorun uderzył w transformator. Nie wiem czy nawet jutro odzyska pani prąd. - powiedziała już będąc bliżej szatynki, przypominając sobie to, co urwało jej się z pamięci podczas upadku z konia. To pewnie spłoszyło jej zwierzę, bo uderzenie było bardzo blisko nich. Zawsze mogło uderzyć właśnie w Cherry.
- Owce mi uciekły z pastwiska i farmy i zaczęłam je szukać jadąc konno, lecz tutaj, przy tamtym lesie piorun uderzył w transformator i koń mnie z siebie zrzucił. Musiałam uderzyć się w głowę, bo mam z tyłu lepiącą się krew, ale skoro udało mi się dojść do pani na piechotę to chyba musi być wszystko ze mną w porządku. - opowiedziała kobiecie swoją historię, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że musi wyglądać wręcz jak siedem nieszczęść. Znów dotknęła ręką włosów z tyłu głowy i nadal na dłoni pojawiał się czerwony ślad po krwi. Nie wiedziała czy to zatem ta adrenalina ją tak trzyma, czy naprawdę nic wielkiego jej się nie stało, pozwoliła zatem kobiecie zadecydować czy wezwie pomoc czy nie. Chyba zdołała zauważyć, że Cherry jest w szoku.
happy halloween
nick
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Wiara w magię chyba nie ma nic wspólnego z tym gdzie się mieszka… a z człowiekiem i tym, jak postrzega rzeczywistość. Bo jeśli ktoś chce zobaczyć trochę magii w tym szarym świecie, to może to zrobić niezależnie od tego gdzie mieszka i co ma za oknem. I co robi na co dzień. Darby na pewno była jedną z tych osób, które wolały trochę magicznych fluidów wokół siebie, bo wtedy świat wydawał jej się po prostu o wiele ciekawszy. Poza tym świat bez magii… no byłby tylko światem. Może i pięknym, ale hej, jak jest okazja wierzyć w coś więcej, czemu by tego nie zrobić? I w miłość od pierwszego wejrzenia, w bajkowe zakończenia historii, księcia na białym koniu, który też na nią czeka… i te słodkie ptaszki, które gdzieś komuś mogą się pomagać ubierać każdego poranka. Zresztą, już samo to jak drzewa się budzą po zimie, kwiaty zakwitają jest niesamowite i trochę magiczne, więc jak tu nie wierzyć w jeszcze odrobinę dodatkowej magii na tym świecie?
- O nie… ale dobrze że w transformator, a nie w czyjś dom albo kogoś! - Darby jak to Darby, od razu szukała pozytywów w całej sytuacji. A to, że nikomu się nic nie stało na pewno nim było. - To tylko znaczy, że nie powinnyśmy tu stać, więc zapraszam do środka! - zawołała jeszcze, nagle przerażona że jakiś zagubiony piorun postanowi teraz nagle uderzyć w Cherry Whitehouse i co Darby wtedy zrobi? Nie wiedziała jak działać w takich sytuacjach!
- Zwierzęta są mądre, na pewno znajdą drogę do domu albo bezpieczne schronienie - zapewniła ją, bo wiedziała jak bardzo by się bała o swojego psa, gdyby Lady Di jej teraz uciekła w taką pogodę. I oczywiście tu też wolała używać pozytywnego myślenia, zamiast sobie wyobrażać, że krokodyle je zjedzą…
- To niech pani szybko wejdzie. Jestem Darby w ogóle - przedstawiła się, otwierając drzwi przed kobietą - zobaczymy obrażenia, zadzwonimy do lekarza, żeby się poradzić, czy powinni przysłać karetkę i zrobię gorącą herbatę - zdecydowała, trochę chaotycznie planując jakiś kryzysowy schemat działania. Bo Darby nie wiedziała co się robi w takich sytuacjach, nie była obeznana za bardzo w takich przypadkach…
babeczka
-
farmerka/kelnerka — farma Whitehouse'ów/Hungry Hearts
29 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z farmy, która marzyła o wielkiej karierze artystki. Uwielbia słoneczniki, kocha malować obrazy, lecz została na farmie po wypadku ojca i próbuje związać koniec z końcem, zajmując się farmą i pracując w kawiarni, łapiąc się również różnych prac i zbierając na rehabilitację oraz leczenie ojca. Obiecała przyjaciółce przed jej śmiercią że zaopiekuje się jej mężem, więc obecnie jest aniołem stróżem Aarona.
darby maclerie

To pod tym względem Cherry bardziej twardo stąpała po ziemi, bo chociaż wierzyła w miłość, to nie sądziła by mogła istnieć taka od pierwszego wejrzenia. Na pierwszy rzut oka możemy jedynie stwierdzić, czy ktoś nam się podoba, czy jest dla nas pociągający, ale to nie jest miłość, to jedynie pożądane. A książę na białym rumaku... cóż, życie to nie bajka i niektórzy będą musieli się o tym boleśnie dość przekonać. Akurat jedyną magią która istniała naprawdę to magia pór roku, że i tak wszystko co roku o tej samej porze budzi się do życia. W sumie nowo poznana szatynka miała rację, piorun mógł uderzyć w czyjś dom, powodując pożar, albo w człowieka, zabijając go, a tak uderzył jedynie w transformator i całe szczęście, że to nie skończyło się pożarem.
- Bardziej cieszy mnie że od uderzenia piorunem w transformator on się nie zapalił. Nie wyobrażam sobie w jakim czasie udałoby się ewakuować całe Sapphire River. - nie wiedziała jednego, czy ogień by się rozprzestrzenił skoro to był teren zalewowy, z dużą ilością wody czy jednak ta ostudziłaby jego płomienne zapały? Farmerka weszła zatem za kobietą do środka domu.
- Proszę mi powiedzieć, czy są w tej okolicy jakieś krokodyle, albo wilki? Boję się o tę owcę i o konia, chciałabym jednak mieć świadomość wszystkich zagrożeń, jakie mogły je spotkać... - zapytała, po ciemku kierując się za właścicielką domu i naprawdę się martwiąc o swoje zwierzęta. Liczyła na to że koń spłoszony przez piorun wrócił na gospodarstwo, ale czy owca nie jest stracona?
- Cherry, miło mi poznać, szkoda że w takich okolicznościach. - skrzywiła się, czego Darby nie mogła przecież zobaczyć. Naprawdę Whitehouse wolałaby poznać szatynkę w nieco lepszych okolicznościach, na przykład w kawiarni gdzie pracowała. I nie, wcale nie oblałaby jej kawą, ale może by zagadała gdyby Darby czytała jakąś książkę o ciekawie brzmiącym tytule?
- Oddaję się zatem w twoje ręce Darby. Jesteś powiązana w jakimś stopniu z medycyną? - wyszła z takiego założenia, bo jak inaczej kobieta byłaby w stanie określić czy te obrażenia się zbyt duże by przetrwać noc z burzą? Cherry zakładała że pewnie i tak żadna karetka tu nie dojedzie gdyż drzewa zwaliły się na drogę. Zatem były uwięzione w swoim towarzystwie. Nagle rozbłysł piorun za oknem i słychać było jakiś dziwny, niepokojący wręcz trzask.
- Darby, czy ten dźwięk, czy on nie dochodzi z sufitu? - zapytała, bo miała jakieś nieodparte wrażenie, jakby to był dźwięk łamiącej się deski ze stropu, a jeśli się nie myliła to dach runie na nie w przeciągu zaledwie kilku minut. A może to tylko strach wyostrzył jej zmysły?
happy halloween
nick
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Darby nie stąpała twardo po ziemi. Nie wiedziała jak. Jeśli chodzi o takie metafory, to ona była tym człowiekiem, który fruwał sobie bardzo wysoko i daleko w chmurkach, skacząc z jednej na drugą, potykając się o tęczę i gadając z bocianem, który akurat przelatywał obok. Taka właśnie była i nawet gdyby chciała to zmienić, nie wiedziałaby jak. Z jej wrodzoną niewinnością wymieszaną z ogromną naiwnością właśnie tak to się prezentowało!
- W takim deszczu by się chyba daleko ten pożar nie rozprzestrzenił… - zauważyła z lekkim zdziwieniem, bo wszystko było przecież takie mokre! Już miały wody po kostki w jej ogródku, bo się po prostu tyle nazbierało. Rzeka wylewała, a na granicy ogródka zaczęły się pokazywać krokodyle, które Darby by zauważyła, gdyby się obejrzała.
- Tak, są, ale ty i tak nie możesz tam wrócić, bo to zbyt niebezpieczne. Chodź, trzeba się schronić - wyjaśniła jej, ponaglając ją ruchem dłoni. Nawet gdyby chciała, skąd miała wiedzieć gdzie są jej zwierzęta? Nie wiedziała jak długo tam leżała, a one mogły być wszędzie. Może nawet wróciły do domu.
- Na szczęście mam w domu herbatę, upieczone jagodzianki i bardzo dobrze wyposażoną apteczkę. Bardzo często mi się przytrafiają różne przypadki, więc dbam o jej wyposażenie. Mam bandaże w różnych kolorach, plastry z postaciami ze wszystkich możliwych bajek i na pewno jakoś sobie z tym wszystkim poradzimy - zapewniła ją. - Jestem psią fryzjerką, z zawodu także cukierniczką - dodała, żeby nie zmyślać, że jest tutaj jakimś chirurgiem, czy czymś! - A ty hodujesz owce i konie? - zapytała, jak już znalazły się w środku i Darby poprowadziła ją do kuchni, gdzie zdążyła postawić wodę na herbatę i wyjąć z szafki apteczkę, zanim nie nadszedł piorun i nie oślepił ich błysk - o jacie, to musiało być bardzo blisko! - rzuciła, a po chwili faktycznie coś huknęło w dach! - O nie… to chyba drzewo… ale… myślę że.. że wytrzyma! - rzuciła, bardziej z nadzieją, niż faktycznie jako opinię! Bo było ciemno, widziała że zrobiła się dziura w dachu i słyszała jak deszcz wpada do środka! - Ty spróbuj zadzwonić na pogotowie, a ja przedstawię tu jakąś miskę… - rzuciła, bo jakoś musiały sobie radzić! Jak Darby zamykała drzwi za Cherry Whitehouse, widziała krokodyle!
babeczka
-
farmerka/kelnerka — farma Whitehouse'ów/Hungry Hearts
29 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z farmy, która marzyła o wielkiej karierze artystki. Uwielbia słoneczniki, kocha malować obrazy, lecz została na farmie po wypadku ojca i próbuje związać koniec z końcem, zajmując się farmą i pracując w kawiarni, łapiąc się również różnych prac i zbierając na rehabilitację oraz leczenie ojca. Obiecała przyjaciółce przed jej śmiercią że zaopiekuje się jej mężem, więc obecnie jest aniołem stróżem Aarona.
darby maclerie

Cherry zazdrościła ludziom którzy mogli sobie pozwolić na tak zwane bujanie w obłokach. Artyści, ludzie tacy jak ona właśnie mogli sobie na to pozwolić, dzięki czemu zdobywali wenę i pomysły, czerpali inspirację do tworzenia coraz to nowych dzieł. A ona musiała porzucić beztroskę, szukanie inspiracji i ogólnie utracić swoją artystyczną duszę byleby związać koniec z końcem po wypadku ojca. Musiała nauczyć się twardo stąpać po ziemi, chociaż była w niej jeszcze ta krzta artystki, nie utraciła jej na zawsze. W końcu to też była część jej samej.
- Ale jakby trafił po drodze na jakąś łatwopalną substancję to nawet deszcz by go nie powstrzymał. - a przynajmniej tak jej się wydawało. Ale czy gdzieś czekał tylko rozlany ślad benzyny by można było zaprószyć ogień? No niekoniecznie, a przynajmniej nie sądzę by tak było. Pewnie Darby zatem miała rację i raczej nie było zbyt wielkich szans, by pożar pochłonął całe Sapphire River. Szatynka obejrzała się jeszcze za siebie, ale nie patrzyła w dół, tylko raczej w stronę lasu, skąd przyszła. Dlatego pewnie nie zauważyła krokodyla, który bardzo chętnie skosztowałby farmerkę na kolację, a może podwieczorek? Nie wiem jak często jadają krokodyle.
- Może wezwiemy pomoc i jakaś ekipa ratunkowa mogłaby pomóc nam znaleźć moje zwierzęta? - zapytała gdy weszła do środka, bo nie chciała się poddać. Chciała tylko przez chwilę odpocząć i ruszyć w teren, szukając swoich zwierząt. Dobry pasterz nie zostawia swojej owieczki na pożarcie drapieżnikom, a posiadanie jednego konia zobowiązywało do tego, by go odzyskać. Kupno nowego było przecież horrendalnie drogie, a farma i tak była już zadłużona.
- Uwielbiam jagodzianki, dobrze będzie też się napić czegoś ciepłego. A opatrunek możesz mi wybrać taki, jaki tobie się najbardziej podoba, mi to właściwie obojętne. Ale wiadomo że atomówki rządzą. - w końcu to była bajka jej dzieciństwa, więc wiadomo że zawsze atomówki zostaną w jej serduchu. Pokiwała też w ciemności głową słysząc, że kobieta strzyże psy i piecze rewelacyjne ciasta. Skąd wiedziała, że są rewelacyjne? Bo spróbowała właśnie jednej jagodzianki i była pychota.
- Sama zbierałaś jagody w lesie czy masz przydomową plantację? - zapytała, bo nie wiedziała co jest sekretem tego smaku, ale sądziła że to pewnie te jagody. W końcu te leśne smakowały zupełnie inaczej niż kupne mrożone owoce.
- I skoro strzyżesz psy to znaczy że gdybym potrzebowała dodatkowej ręki do golenia owiec z nadmiarowej wełny po zimie to mogę się do ciebie zgłosić? - jeszcze zapytała, bo może los celowo ją zesłał na drogę do domu tej szatynki? To nie mógł być przypadek, Cherry już coraz to rzadziej w takowe wierzyła.
- Hodujemy owce, a konia mamy jednego. Ciężko samemu przemierzać dalekie dystanse do stada owiec, stąd posiadanie konia. - ona nigdy nie mówiła że coś jest jej, wciąż wierzyła w to, że farma i cały jej dobytek należy do jej ojca, a ona jedynie go chwilowo zastępuje w pracach na czas jego leczenia. Nigdy zanadto nie uosabiała się z tą farmą. Przeraził ją dźwięk dochodzący z sufitu, miała wrażenie, że dom się zaraz zawali. A deszcz już im kapał do środka. Spojrzała do góry.
- Uciekajmy stąd, potem wezwiemy pomoc. Ten dom się zaraz zawali. - stwierdziła bardzo poważnie i chwyciła kobietę za nadgarstek, zaczęła ją ciągnąć w kierunku drzwi. Nie było czasu się nad czymkolwiek obecnie zastanawiać, mogły jedynie pobiec do jakichś sąsiadów, którzy mogliby pomóc. Tylko o ile są oddalone domy od siebie w tej okolicy?
happy halloween
nick
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Tak albo siak. Bo jednak byli Ci, którzy dawali się ponieść wyobraźni (artyści w sensie), ale byli też tacy, którzy swoją sztukę tworzyli na swoim nieszczęściu, traumatycznym życiu, trudnych doświadczeniach i mrocznych miejscach w swojej głowie. A jednak Darby za bardzo artystką nie była, no chyba że liczyć tworzenie dzień cukierniczych, bo tam owszem! Umiała zrobić nawet tort, który wyglądał jak człowiek, pies i w ogóle, pod tym względem była bardzo zdolna.
- Tak, spróbujmy - pokiwała głową, naiwnie, bo przecież ekipy ratunkowe przede wszystkim teraz ratują ludzi, a nie zwierzęta. Ostatecznie zwierzęta mają swój instynkt, powinny widzieć gdzie uciekać i gdzie jest bezpiecznie. Miały też swoje sposoby na obronę. - Ale najpierw musimy się upewnić, że się nie przewrócisz w trakcie - dodała, bo nie wiedziała czy dziewczyna krwawi i jak poważne są jej rany. I nie będzie wiedziała jeszcze długo, zapewne, dopóki nie zjawi się ktoś, kto ma jakiekolwiek medyczne wykształcenie…
- Więc atomówki - przytaknęła, jak Cherry Whitehouse się z nią podzieliła swoim zdaniem. No i plan był dobry, wykonanie nie do końca….
- Staram się zbierać i mrozić albo robić przetwory jak jest sezon - pokiwała głową. Była trochę leśną rusałką, wiedziała gdzie znaleźć dobre owoce i warzywa w okolicy. No ale swój ogródek też miała.
- Nigdy nie goliłem owcy… - przyznała, a potem uniosła brwi - czy to bardzo trudne? - zapytała, bo jednak owce były o wiele, wiele większe niż takie pieski! Zwłaszcza, że do fryzjera raczej chodziły te małe i włochate…
- O nie… nie może się zawalić, to mój dom! Lady Di! - zawołała swojego psa, ale skoro dziewczyna ją złapała, to pozwoliła się ciągnąć. I tak nie miała siły na walkę .Ale jak tylko otworzyły drzwi, zobaczyły krokodyle - czekaj, patrz, stój! - zawołała i szybko drugą ręką złapała swojego psa, zaaferowanego ich nagłym wychodzeniem.
babeczka
-
farmerka/kelnerka — farma Whitehouse'ów/Hungry Hearts
29 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z farmy, która marzyła o wielkiej karierze artystki. Uwielbia słoneczniki, kocha malować obrazy, lecz została na farmie po wypadku ojca i próbuje związać koniec z końcem, zajmując się farmą i pracując w kawiarni, łapiąc się również różnych prac i zbierając na rehabilitację oraz leczenie ojca. Obiecała przyjaciółce przed jej śmiercią że zaopiekuje się jej mężem, więc obecnie jest aniołem stróżem Aarona.
darby maclerie

Mrok nie do końca powinien być inspiracją do tworzenia dzieł, bo czy takie dłuższe przebywanie w mroku nie wiąże się z pojawiającą się depresją? A nie wszyscy wygrywają walkę z tą chorobą. Z drugiej strony ciągłe uciekanie w świat wyobraźni też nie był najlepszym rozwiązaniem, bo można z czasem zatracić granicę realizmu ze światem który ma się w głowie. Także tak źle i tak nie dobrze, może najlepiej by było znaleźć jakiś złoty środek? Cherry już była gotowa dzwonić po pomoc, żeby jakaś ekostraż pomogła jej ratować jej zwierzęta, ale najpierw trzeba było opatrzeć nią samą. I szczypało trochę nawet bardzo gdy Darby odkażała czy przemywała jej rany zanim założyła na nie opatrunek, niektóre miejsca były bardziej bolesne od innych, ale może to po prostu Whitehouse była jakoś tak dziwnie wyczulona na ból gdy martwiła się o swoją farmę? Jak jej rodzice radzą sobie sami z farmą obecnie? Tata sparaliżowany, mama w depresji, Cherry czuła że musi niebawem wrócić na farmę, pytanie tylko jak.
- Jestem farmerką, my nie przewracamy się ot tak. - odparła, chcąc powiedzieć przez to że ludzie farmy mają uwarunkowane genetycznie że muszą być silni i przetrwać wszystkie żywioły. To jednak nie do końca była prawda, bo ile rolników umarło na zawał na własnym polu podczas upalnego lata?
- Co powiesz zatem na to byśmy następnym razem wybrały się razem na zbiory owoców do przetworów? - Cherry się na chwilę rozpromieniła, bo uwielbiała zbieranie owoców i grzybów w lesie, by potem przygotowywać z nich potrawy. Przetwory zawsze robiła z mamą i widziała, jak mama się wtedy uśmiecha, Whitehouse wierzyła wtedy w to, że jej mama wkrótce wyjdzie z choroby. Ale czas przetworów się kończył, kończył się również i uśmiech, a Cherry naprawdę czasami nie miała już pomysłów na to jak uszczęśliwić swoją rodzicielkę.
- To zależy od owcy, ciężko utrzymać głównie, bo te niechętne do strzyżenia się strasznie wiercą i próbują wyrwać, kopiąc swoimi kończynami, albo uderzając głową. Ale gdy trafisz na owcę, która jest wdzięczna za utratę futra to będzie stała grzecznie aż wygolisz ją do naga. - odparła nie mijając się z prawdą, bo jednak owce, które lubiły strzyżenie były często wyjątkiem od reguły, reszta się wiecznie opierała wszelkim zabiegom fryzjerskim. Jej ojciec miał lepszą rękę do owiec, jego się jakby bardziej słuchały niż samej Cherry, ale teraz nie mogła liczyć na jego pomoc, tylko tą teoretyczną. Zatem pomoc Aarona czy innego sąsiada bywała dla szatynki nieoceniona.
- Musisz kiedyś spróbować, obiecuję że najłagodniejszą owcę dostaniesz na próbę. - oczywiście po to, żeby się kobieta nie zraziła do golenia owiec. Im więcej dodatkowych rąk do pracy tym szybciej się ją skończy, a potem można liczyć na czapki, szaliki, skarpetki i swetry z wełny z tych owiec. Potem już nie mogły rozmawiać dłużej o owcach bo trzeba było uciekać, a na zewnątrz pojawiły się krokodyle. Cherry aż podskoczyła w miejscu.
- Krokodyle powinny bać się ognia, masz jakąś zapalniczkę albo paczkę zapałek? Potrzebujemy też coś co by się paliło jak pochodnia, wtedy będziemy w stanie je od siebie odgonić i utorować sobie drogę ucieczki... - akurat na gadach to się nie znała więc nie wiedziała czy krokodyle boją się ognia, ale większość zwierząt się boi, dlaczego zatem one miałyby się nie bać ognia piekielnego? Spróbować mogą, a gdy ten plan się nie powiedzie to muszą po drodze wymyślić następny.
happy halloween
nick
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Powinien czy nie to rzecz podrzędna. A przynajmniej w sztuce! W końcu największe dzieła właśnie wokół tragedii się dzieją. No skoro Szekspir był tak popularny to cóż… ludzie po prostu byli trochę sadystami i masochistami też. I tak naprawdę wielu artystów w najmroczniejszych chwilach tworzy po prostu najlepiej i to potwierdzone fakty. A ile artystów, których depresja pokonała, wciąż się pamięta przez ich najwspanialsze dzieła… no ale, szczęśliwy przecież może być każdy, a artysta powinien być wybitny. Więc może w tym szaleństwie (i to dosłownie szaleństwie) jest metoda na niepowtarzalny talent.
I ja nie wiem co ekostraż robi w taką pogodę, ale chyba jednak bardziej zajmują się własnym życiem, niż zwierząt w nieznanych miejscach… w końcu ta pogoda była bardzo niebezpieczna ,a jak zginą w wypadku na drodze albo porażeni przez prąd, to już nigdy nikomu nie pomogą…
- Jasne, zapraszam - odpowiedziała z uśmiechem, bo jak dla niej zero problemu, lubiła towarzystwo. - Ale nie przeszkadzają ci piosenki i tańce w trakcie? - dopytała na wszelki wypadek, bo i to mogło się pojawić przy pracy! Darby w ogóle lubiła sobie śpiewać pod nosem, oczywiście w trochę lepszych warunkach niż te obecne… bo jednak burza bardzo ją stresowała, bo chociaż zwykle burze kochała, tej towarzyszyła niebezpieczna wichura, nie było światła i w ogóle, no wszystko ją troche przerażało.
- O nie, to nie wiem czy bym dała radę - przyznała trochę przestraszona! Nie miała jeszcze styczność nawet z psem, czy z kotem, który nie chciałby swojej nowej fryzury i kąpieli, a co dopiero wielkiej owcy! Taką walkę by przegrała. - A czemu nie wymyślili jakichś łagodniejszych sposobów na golenie, skoro owce tak źle to znoszą? - zapytała jeszcze zmartwiona, bo domyślała się, że jak owcy się nie podoba grzebanie przy futrze, to… no dlatego że się bała! I bardzo jej szkoda było takich owiec. Ale to Cherry Whitehouse była tutaj specjalistką.
A po chwili Darby nie miała już głowy do owiec, bo same były jak owce! W potrzasku i wokół drapieżników!
- O nie, chcesz podpalić mój dom??? - zapytała trochę przerażona, bo nie wiedziała co kobieta planuje! Ale no Darby mierzyła ją swoją miarą, a nie każdy (tak jak ona) miał takiego pecha, że faktycznie podpaliłby przypadkiem dom! - Ale… ale gdzie? Na drzewo? Do lasu? Tam jest więcej krokodyli! - zawołała, przestraszona! - I rzeka zbiera, robi się niebezpieczne…- dodała, bo Cherry chyba się faktycznie mocno w głowę uderzyła, że takie szalone plany miała. A jak przez to uderzenie się przewróci i zostawi Darby samą z tym ambarasem? No to wtedy na pewno zostaną zjedzone....
babeczka
-
farmerka/kelnerka — farma Whitehouse'ów/Hungry Hearts
29 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z farmy, która marzyła o wielkiej karierze artystki. Uwielbia słoneczniki, kocha malować obrazy, lecz została na farmie po wypadku ojca i próbuje związać koniec z końcem, zajmując się farmą i pracując w kawiarni, łapiąc się również różnych prac i zbierając na rehabilitację oraz leczenie ojca. Obiecała przyjaciółce przed jej śmiercią że zaopiekuje się jej mężem, więc obecnie jest aniołem stróżem Aarona.
darby maclerie

Ogółem ludzie lubią czytać o cierpieniu innych zauważyłam, nie wiem czy ich to w jakimś stopniu podbudowuje, czy o co w tym chodzi konkretnie, ale tragedie zawsze są ciekawsze od sielankowego życia. Wiem bo sama lubię pisać dramy na forum. Cherry jednak będąc w tarapatach finansowych nie miała weny ani inspiracji do malowania obrazów, może gdyby nie ta blokada to zarobiłaby pieniądze i nie musiałaby się sprzedawać pewnemu bogaczowi tylko po to, by jej ojciec mógł się leczyć i wrócić kiedyś do zdrowia.
- Nie, nie będą mi przeszkadzać. Jak będę znała daną piosenkę to mogę ją zanucić z tobą, bo kto nas tam usłyszy? - w takim razie zwierzęta leśne będą zmuszone słuchać coverów w wykonaniu Darby i Cherry i nie wiem jak Maclerie, ale Whitehouse nie śpiewała operowo, ani jakoś super ładnie, tylko tak względnie. Zatem mogłoby być ciekawie.
- Na pewno byś sobie poradziła. Ja też pierwszy raz spanikowałam, ale ostatecznie mi się to powiodło i owce odetchnęły z ulgą na lato. - dodała otuchy kobiecie, sądząc że ta musi mieć jednak niską samoocenę, skoro nie wierzyła w siebie. Każdy człowiek powinien to robić niezależnie od sytuacji. Jeśli sam w siebie nie uwierzysz to nikt w ciebie nie uwierzy również.
- Szczerze mówiąc nie wiem, odkąd pamiętam to zawsze co roku golono owce w odpowiednim sezonie i zawsze tym samym sposobem. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym dlaczego tak, a nie inaczej. - wzruszyła przy tym ramionami, bo serio nie wiedziała, a poza tym nigdy się aż tak bardzo tym nie zainteresowała. Może poszuka w internecie jakiegoś razu czy są jakieś alternatywne sposoby by owce czuły się bardziej komfortowo? No chyba że ta opcja będzie bardzo droga to wtedy i tak się nią nie zainteresuje. No i potem akcja podczas której trzeba było działać. Krokodyle boją się ognia, przynajmniej w mniemaniu Cherry, a Darby uważa ją za wariatkę, próbującą podpalić jej dom. Naprawdę kobiety dobrały się idealnie do tak krytycznej sytuacji, jak teraz.
- Co?! Nie! Chcę byśmy uciekły stąd zanim dom się zawali i żeby krokodyle do nas się nie zbliżały! - normalnie ta kobieta ją uraziła wręcz bo jak mogła pomyśleć że Cherry chce podpalić jej dom? Jakby nie miała co robić w życiu.
- Kierujmy się... do twojego najbliższego sąsiada bądź sąsiadki. Im będzie nas więcej tym łatwiej będzie nam pokonać te gady! - zaczęła znów na szybko się zastanawiać nad swoim szalonym planem. Nie zamierzała tutaj umrzeć ani pod gruzami domu, ani zjedzona przez krokodyle, więc musiała działać. A chyba Darby zna sąsiadów i wie jak dojść szybciej do któregoś z domów?
happy halloween
nick
ODPOWIEDZ