CEO & szefowa kuchni — SALSA BAR AND GRILL
33 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Zakręcona artystka w pracowni zwanej kuchnią, próbuje trafiać do ludzi przez żołądek do serca. Organizuje ślub z człowiekiem, którego chyba kocha.
czwarta
Przyszedł ten moment, w końcu nadeszła pora na to, żeby zacząć się rozglądać za suknią ślubną. Brie nie miała na to najmniejszej ochoty. Nie widziało jej się to za grosz, bo widząc zaangażowanie do tematu swojego narzeczonego, traciła ochotę na cokolwiek. Organizacja najważniejsze dnia w jej życiu przestała być w jakikolwiek sposób przyjemna. Nie widziało jej się to, a im bliżej terminu, tym bardziej czuła ścisk w żołądku. Z sukienką, był jednak inny problem. Za cholerę nie wiedziała, w jakiej chciałabym iść do ołtarza. Zaciągnęła więc na przymiarki Flavię, która jako jedna z pierwszych okazała się dla niej przyjaznym duchem w Lorne Bay i nawet rozpoczęły współpracę. W końcu ktoś musi dostarczać Brie najlepsze wina. Tym razem jednak spotkanie nie miało z pracą nic wspólnego.
Brie robiła pokaz mody w przeróżnych sukniach ślubnych, a zadaniem Flavi było jej doradzić, co takiego powinna na tym ślubnym kobiercu mieć założone na tyłek. Siedziały tam dłuższą chwilę, a Brie wyszła już w takiej sukience, w której czuła się jak beza, w takiej która miała długie rękawy. Wrażenie zrobiła na niej ta z długim ogonem, ale nie była pewna czy powinna tak szaleć.
Właśnie wyszła do kobiety w kolejnej – tym razem bardzo prostej, dla odmiany.
- No i co myślisz? – Danvers zaczęła oglądać się w lustrze w celu sprawdzenia, czy jej tyłek, który tak namiętnie robiła na siłowni, dobrze w tej sukience wygląda.

flavia houghton
powitalny kokos
nick
właścicielka winiarni — passing clouds winery
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
właścicielka winiarni i sommelierka, ze słabością do komplikowania sobie życia na każdym etapie w każdy sposób
Do ślubnych przygotowań, jak i całej otoczki z nim związanej, Flavia podchodziła z niemała ekscytacją. W szczególności, gdy w grę wchodziło szczęście jej najbliższych i sprawienie, by ten dzień był dla nich jak najbardziej wyjątkowy. Sama nie wiedziała, gdzie te pokłady zaangażowania się w niej chowały, możliwe, że podchodziła do tego tematu, jak dziecko do prezentów, dlatego że jej samej nigdy niedane było wystąpić w sukni ślubnej. Ba! Nawet nigdy takowej nie przymierzała, mimo swojego ex-statusu narzeczonej. Jednak to sprawa długa, bolesna i zakopana gdzieś w przeszłości z ogromnym znakiem nie wspominać, nie myśleć o tym. Koniec końców trwała przy Brie na przymiarkach po to, by doradzić jej najlepiej, jak umiała. Nie chciała dać ponieść się emocjom, mimo że zdecydowanie wymykały się spod jej kontroli. Nie miała zamiaru się rozklejać i wracać wspomnieniami do zamierzchłych czasów. 
Zupełnie, jak na filmach - rozsiadła się wygodnie na sofie umiejscowionej tuż przed przymierzalnią, czekając aż przyjaciółka rozpocznie prezentację białych sukni, by finalnie znaleźć tę jedyną, wymarzoną, uszytą jak na miarę. Flavia musiała przyznać, że jedyne czego im brakowało to lampka białego wina, podkład muzyczny w wykonaniu Blondie i idealne popołudnie byłoby za nią. Z uwagą przyglądała się kreacjom, co rusz konsultując uwagi z ekspedientką, zgrały się idealnie. 
- Zabijesz mnie, ale uważam, że ta bezowata miała swój urok. Tylko nie wyobrażam sobie, jak się w niej będziesz poruszać - rzuciła całkiem poważnie, lekko wzruszając przy tym ramionami. Nie chciała przesadnie krytykować wyborów przyjaciółki, w końcu to miał być jej dzień, jej wymarzona suknia i była tutaj od tego, by we wszystkim wspierać i dopingować. - Ta z ogonem wyglądałaby ładnie na zdjęciach, ale chwila moment i będzie cała czarna. Ta zwykła, prosta, bez szaleństw jest naprawdę bardzo ładna, pasowałaby idealnie do ceremonii na świeżym powietrzu. Właśnie, masz już upatrzone miejsce? - organizacja ślubu była cholernie wymagająca, znając Flavię zostawiłaby dosłownie wszystko na głowie kogoś innego.

Brie Danvers
ambitny krab
k.
ODPOWIEDZ