złota rączka — to i tam
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
pracuje jako złota rączka, ale lubi też pisać, malować i robić różne rzeczy, żeby zbyt wiele nie myśleć
#1

Ivy zmieniała swoje życie i… no było to dla niej bardzo stresujące. Niby nie powinno, w końcu przez większość jej życia jej mama wprowadzała same drastyczne zmiany, dodając do ich życia nowych facetów, nowe miejsca zamieszkania i tak dalej. I to nie w obrębie jednego miasta i kilku lokali. Nie nie, zmieniała państwa, a nawet kontynenty, bez zmrużenia okiem, podążając za marzeniami. Ale po jej śmierci ta spontaniczność trochę wygasła w życiu Ivy, nawet jeśli nie chciała się sama do tego przyznać. Poza tym akurat ta zmiana wiązała się z rozstaniem z facetem, którego naprawdę kochała i nie wiedziała, jak zacząć proces odkochiwania… ale z drugiej strony, naprawdę chciała mieć dzieci. Był na to ostatni dzwonek i nie mogła tego dalej ciągnąć, raniąc jego, raniąc siebie i przekreślając swoje szanse na bycie matką. Nie stawała się młodsza, już teraz była w tym wieku, że ciążą będzie oznaczała ciążę geriatryczną, co było… no trochę straszne i przypałowe. Przypałowe, bo miało śmieszną nazwę, a straszne, bo taka ciąża wiązała się z licznymi komplikacjami w trakcie ciąży i porodu. Więc tak, nie mogła dłużej czekać, musiała powiedzieć stop, musieli wziąć rozwód i znaleźć w życiu swoje drogi. A u niej ta droga zaczynała się od uroczej chatki w środku lasu, w której mogła się wyciszyć, opracować plan i przy okazji zająć generalnym remontem, bo się trochę rozsypywała. Nie widziała w tym problemu, bo było to dla niej trochę takie terapeutyczne, skupianie się na remoncie, zamiast na własnych uczuciach. I dlatego właśnie kiedy przyszedł Harry Fletcher, znalazł ją na werandzie, wbijającą młotkiem gwoździe w deski, które wymieniała.
- Hej! I co sądzisz? Straszy już trochę mniej? - zapytała, wstając i otrzepując spodnie, a potem oparła rękę na biodrze. - Przyszedłeś mi trochę pomóc ze swoim wysokim wzrostem i silnymi ramionami, czy chcesz skorzystać z uroków chatki w środku lasu i przed czymś uciekasz? - zapytała, zaintrygowana czy sprowadziły go tutaj jakieś zmartwienia, czy tylko tęsknota za nią.
ambitny krab
-
cukiernik — sugarbake shop
43 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
i gdybyś jeszcze dwa lata temu powiedział mi, że wyląduje w lorne bay, będę piec babeczki i hodować owcę, kazałbym ci stuknąć się w łeb
Ivy i Harold zdecydowanie byli do siebie podobni. Jeszcze jakiś czas temu, może parę lat, i on dawał się ponieść chwili, nie planował praktycznie niczego, spontaniczność była jego drugim imieniem, a teraz... cóż, stał się jakby trochę przewidywalny. Gdyby Ivy chciała go znaleźć, z pewnością wiedziałaby, gdzie - od dawna już jego dni wyglądają zupełnie tak samo. Monotonnie. Podróżował między pracą, a domem, gdzie większość czasu albo spędzał na farmie, albo na kanapie z jakimś odmóżdżaczem puszczonym w telewizji. Kawy nie słodził, ale dolewał mleka. Kapcie zawsze ustawiał równo, a kubek zawsze musiał stawiać na podstawce po lewej stronie.
Tęsknił za starym sobą. Czuł się, jakby zostawił siebie gdzieś daleko. Zdecydowanie za daleko, by się tak po prostu odnaleźć.
Żeby jednak urozmaicić sobie jednak dzień, postanowił, że odwiedzi przyjaciółkę w jej nowym domu. Zwykle zapowiadał się dzień albo przynajmniej parę godzin przed, dziś jednak złamał ten stereotyp. Może im obu przyda się taka chwila wyjścia z charakterów. Dlatego też zamiast jakichś wypieków, dziś przyniósł Ivy skrzydłokwiat. Stwierdził bowiem, że przyda jej się jakaś zieleń i w środku domu, gdyby jeszcze brakowało jej natury wokół. Wspaniały pomysł.
Trzymając doniczkę pod pachą, stanął przed schodami.
- Hej - Uśmiechnął się na powitanie, po czym rozglądnął się po werandzie. Zdecydowanie nabrała uroku, to trzeba było przyznać - Tylko trochę. Ale nie martw się. Możemy ją pomalować na różowo, wtedy będzie wspaniale - Oczywiście żartował, ale jeśli jednak chciałaby jego pomocy w tym projekcie, byłby zobowiązany.
- Uciekam - Odparł, stawiając doniczkę z roślinką na parapecie, kiedy już wdrapał się po schodkach. - Chociaż, jeśli masz jakieś zadanie specjalne w którym mógłbym Ci pomóc, to ja bardzo chętnie - Zaproponował, bo przecież nie miał zamiaru patrzeć, jak przebudowuje całą chatkę samodzielnie. W dobrym towarzystwie nawet i lepiej się pracuje.

Ivelisse Shumway
powitalny kokos
nick
złota rączka — to i tam
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
pracuje jako złota rączka, ale lubi też pisać, malować i robić różne rzeczy, żeby zbyt wiele nie myśleć
U Ivy trochę winę za to podejście ponosiła jej mama, która właśnie tak żyła. Podejmowała same spontaniczne i nagłe decyzje, nie dawała swojej córce żadnej stabilizacji. Ivelisse nawet nie wiedziała kim jest jej ojciec i gdzie się teraz znajduje. Wiedziała za to jak się adaptować do nowej okolicy i nowej szkoły, bo to robiła aż nader często. Tak naprawdę dopiero w Lorne Bay dostała względną stabilność - względną, bo jednak jej mama zmarła i zostawiła ją z tym wszystkim sama. No ale, z czasem i ona się w miarę ustatkowała, w końcu wzięła ślub. Ale… no małżeństwo nie dawało jej tego, co dla niej było kluczowe, dziecka. I nie chciała rezygnować z małżeństwa, ale nie chciała też rezygnować z tego marzenia, więc musiała wrócić do dawnych nawyków i budowania wszystkiego od zera.
- O tak, różowa weranda na pewno będzie tu pasować - rzuciła z rozbawieniem - uważaj na tamte deski z tej strony, je wciąż muszę wymienić. I chociaż róż jest kuszącą opcją, to chyba po prostu zetrę z nich wszystko i pomaluje je bezbarwnym impregnatem - przyznała, kiwając głową i uśmiechając się nieco leniwie. - A to roślinka dla mnie? O jacie, postaram się jej nie zabić - obiecała z lekkim rozbawieniem, wbijając dwa ostatnie gwoździe i prostując się.
- I chcesz mi opowiedzieć przed czym? - zapytała, bo oczywiście, że ją ciekawiło co się dzieje i co go trapi. Harry Fletcher był dla niej ważny, interesowała się.
- Znajdzie się kilka opcji, nawet tutaj na werandzie. Ale musisz się przygotować na dłuższe trzymanie rąk w górze - uniosła brwi, wskazując mu na deski które chciała wymienić. Mogła to zrobić sama na drabinie, ale z kimś jest łatwiej zrobić to prosto i dobrze.
ambitny krab
-
ODPOWIEDZ