listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Można byłoby rzec, że wyciągnął ku górze ręce, żeby chronić Harper przed bolesnym upadkiem, jednak prawda była taka, że po prostu nie miał jak wygrzebać się ze zgniłej trawy i utknął w niej na dobre, więc jedyny co mu pozostało, to wystawienie kończyn górnych. Szybko okazało się, że nie był to najlepszy pomysł, bo podczas lądowania dziewczyna trąciła jego twarz łokciem i nie dało się tego nazwać łagodnymi pieszczotami twarz. Normalnie oberwał w mordę, co wiązało się z głośnym stęknięciem i metalicznym posmakiem w ustach.
Otis machinalnie złapał się za nos, ale ten był w całości. Dopiero po chwili wyczuł językiem niedużą, ale za to mocno krwawiącą ranę na wardze.
- Nic mi nie jest - zapewnił natychmiast, ocierając usta wierzchem brudnej dłoni. Niezbyt mądrze, zaraz dostanie gangreny albo innego syfa. - A ty? Jesteś cała? - chwycił ją za oba ramiona i zaczął oglądać dookoła, próbując dopatrzeć się jakichś usterek, ale Harper wyglądała dobrze. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Nie straciła przytomności, nie urwało jej rąk ani nóg, nie złamała kręgosłupa w trzech miejscach z przemieszczeniem, więc wszystkie znaki na niebie wskazywały na to, że będzie żyć! - Mówiłem ci, że będziesz miała jeszcze okazję powiedzieć rodzicom, że ich kochasz. I twój pomysł okazał się naprawdę dobry, wiesz? Szkoda tylko, że narzędzia zostały na górze - zadarł głowę, wymownie spoglądając na dach i porozrzucane na nim kleszcze, młotki i woreczki ze śrubkami. Otis jakoś nie wpadł wcześniej na to, żeby najpierw je pozrzucać, a dopiero później zanurkować w kompoście.
Z trudem wygrzebał się ze zgniłej trawy i wyciągnął do Callaway rękę, a kiedy ta ją chwyciła, pomógł jej stanąć na nogi.
- Strasznie cuchniesz - podsumował, jak na imperatora komplementów akermańskich przystało. Ale hej, przynajmniej był szczery! On też walił mokrą, zleżałą zieleniną i wszystkim tym, co znajdowało się w kompoście. Pewnie nie zmyją z siebie tego zapach przez tydzień, a ciuchy trzeba będzie wyprać dwukrotnie. Nie wspominając już o zielonych trawach, których sam Zygmunt Chajzer nie zdołałby doprać.

Harper Callaway
towarzyska meduza
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
- Otis, Ty krwawisz, leci Ci krew. Wybiłam Ci zęba, prawda? Wybiłam Ci zęba, o Boże - zaczęła powtarzać jak mantrę i uspokoiła się dopiero wtedy, kiedy Otis chwycił ją za ramiona, dokładnie jej się przyglądając. Oprócz lekkiego skołowania czuła się dobrze, nie miała żadnych mroczków, nic ją nie bolało. Czuła jedynie głębokie zażenowanie swoim atakiem paniki na dachu, tuż po strąceniu nogą drabiny. Ale wolała już o tym nie wspominać, bo może Otis zdążył już zapomnieć pod wpływem kolejnych wrażeń, jakim był skok do kompostownika? Powinni z tego uczynić dyscyplinę olimpijską tak by the way.
Callaway zawtórowała mu, kiedy spojrzał w górę mówić o narzędziach.
- Ale... chyba nie chcesz tam wrócić? Przestałam ufać tej drabinie - dodała niewinnie wzruszając ramionami. - Ja wszystko odkupię Twojemu tacie... albo pożyczę od swojego, dam Twojemu i potem odkupię swojemu... - skoro taki z niej był dziś pomysłowy Dobromir, to postanowiła pójść za ciosem! - Otis, ja Cię przepraszam, że Cię w to zaangażowałam - oznajmiła, kiedy Otis pomagał jej wstać. Zrobiła wielkie oczy słysząc wyszukany komplement. Ale po chwili roześmiała się, no bo hej, właśnie wyrwali się z ramion śmierci (ehe), byli w szoku, a poza tym... naprawdę cuchnęła. Oboje walili zgnilizną. Ale chociaż pomidorki zapowiadały się na dorodne, kiedy Harper już użyje na nich swojego naturalnego nawozu. Dobrze, że jednak nie postanowiła zrobić naturalnego nazowu z krowiego łajna, bo wtedy lądowanie mogło się okazać aż nadto miękkie.
- Ty też. Bardzo, bardzo śmierdzisz - roześmiała się. - Może... chcesz wziąć prysznic? Dam Ci coś na przebranie... Mamy głównie damskie fatałaszki, ale może znajdę jakąś koszulkę albo spodenki Tima... Albo chłopaka którejś z dziewczyn... Albo może mój tata coś zostawił... - zaczęła głośno się zastanawiać, choć prawdę mówiąc znalezienie w tym domu męskich ubrań graniczyło z cudem. Ale hej, na dachu mieli w końcu umrzeć, to z czymś takim sobie nie poradzą?

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
- Nie, zęby mam całe - zastrzegł natychmiast, żeby dziewczyna nie obwiniała się bez powodu. - Widzisz? - wyszczerzył się do niej i wskazał palcem na rozcięte usta. - To tylko warga, szybko się zagoi - zawsze będzie mógł mówić, że brał udział w jakiejś bójce ulicznej i ledwo uszedł z życiem, stąd ta rana.
Otis już dawno zapomniał o ataku panik Harper, bo nie był szczególnie pamiętliwy. Poza tym nie uważał, żeby było się z czego śmiać, dlatego szybko puścił zachowanie dziewczyny w niepamięć. Przestraszyła się i nie można było jej się dziwić Goldsworthy najchętniej sam wpadłby w panikę, ale któreś z nich musiało zachować zimną krew. Poza tym Callaway szybko się zrekompensowała swoim pomysłem ze skakaniem w kompost, co zresztą wyszło im na dobre. Pomijając bijący od nich odór.
- Daj spokój, mój tata ma mnóstwo podobnych narzędzi - machnął niedbale ręką, bo kto przejmowałby się jakimiś głupimi kleszczami. Najważniejsze, że żyli! - Nie wiem, jak z twoim tatą, ale mojemu nie musisz niczego odkupować, serio - zapewnił dziewczynę, żeby ta nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. Zresztą Otis podejrzewał, że podobnie będzie z panem Callaway'em, dla którego zdrowie córki było ważniejsze od głupich śrubek. Mimo to, chłopak pokręcił głową, bo nie miał zamiaru ponownie wspinać się na dach, skoro przed chwilą ledwo uszedł z życiem. Może i był durny, ale bez przesady.
- Rany, chyba rzeczywiście przydałby mi się szybki prysznic - przystanął na propozycję, kiedy już oboje wydostali się ze zgnilizny. - Byłoby super, jakbyś znalazła jakieś ciuchy, ale jak się nie uda, to też nie będzie tragedii. Najwyżej podskoczę do rodziców w samych gatkach - wprawdzie Otis od wielu lat nie mieszkał na rodzinnej farmie, to mimo wszystko w swoim starym pokoju zdarzało się nocować i czasem zostawić jakieś rzeczy, których potem zapominał odebrać. A dom Callaway'ów od domu Goldsworthych dzieliło zaledwie kilka budynków, więc może nawet nikt by nie zauważył, jak chłopak czmychnie sobie prawie nagi jedną z piaszczystych dróg. - Chcesz iść umyć się pierwsza? - zapytał jeszcze, bo wiadomo, panie przodem, a on miał czas i mógł sobie poczekać. Szkoda tylko, że naprawa dachy zakończyła się fiaskiem i chyba nie obejdzie się bez wzywania specjalisty w dziedzinie łatania dziur.

Harper Callaway
towarzyska meduza
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Odetchnęła z ulgą słysząc, że zęby Otisa przeżyły. Jedynie trochę skrzywiła się, kiedy się wyszczerzył, bo z tą krwią w ustach przypominał jej trochę Hannibala Lectera zaraz po posiłku. Nie protestowała, kiedy Otis zapewnił ją o braku konieczności odkupowania narzędzi. Cóż, sama i tak by tego pewnie nie ogarnęła, a i fundusze u niej ostatnio nieco szwankowały. Przez moment zastanowiła się jednak w jaki sposób wyjaśnić tacie pojawienie się narzędzi na dachu bez wspominania o ich przygodzie z drabiną i skokiem. Przecież ojciec ją zabije za takie akcje, a potem usłyszy jaka to jest nieodpowiedzialna. Tak, w tej kolejności.
- Nie, na bank coś znajdę - zapewniła i szybko założyła kosmyk włosów za uszy, tak żeby odwrócić uwagę Otisa od swojej zarumienionej twarzy. Jezu, jak jej tu Goldsworthy wyskoczy przed nią w samych majtkach, to jej czerwoną twarz będzie widać z odległości paru mil! Oczywiście nie to, że byłyby to nieprzyjemne widoki. Chyba nawet zbyt przyjemne! - Dobra, to ja pójdę pierwsza, a jak skończę to poszukam Ci tych ciuchów - zapewniła, po czym czmychnęła do łazienki.
Letni prysznic był dokładnie tym, czego potrzebowała po tej serii niefortunnych zdarzeń. Trochę ostudził jej emocje i dał chwilę na zastanowienie się, gdzie mogłaby poszukać męskich ubrań. Kiedy wyszła spod prysznica, sięgnęła ręką w stronę ubrań na zmianę... których ze sobą nie zabrała. Shit! No nic, była u siebie więc owinęła się dużym ręcznikiem, pozwalając mokrym włosom luźno opaść na plecy. Wynurzyła się z łazienki i lekko, no dobra, mocno zawstydzona skierowała się do salonu, w którym zostawiła Otisa.
- Już wolne. Pójdę na górę poszukać czegoś dla Ciebie... i dla siebie - dodała przestępując z nogi na nogę, po czym biegiem rzuciła się do swojego pokoju. Założyła pierwszy lepszy t-shirt i krótkie spodenki, a następnie zaczęła gmerać w drugiej, większej szafie z ciuchami po domu. Przerzuciła jedną, drugą, kolejną i kolejną koszulkę... cholera, trochę przestrzeliła. Przeszukała też mini graciarnię na półpiętrze - wciąż nic. Jęknęła bezradnie, po czym wróciła na dół i przez drzwi krzyknęła do chłopaka.
- Otis? Słyszysz mnie? Słuchaj, bo ten... Jednak nic nie mam. Znaczy dla CIebie, na sobie mam - zakłopotana przygryzła wargę. O Jezu, czy to właśnie był ten dzień, w którym zobaczy prawie nagiego Otisa??

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Śmierć w kompoście byłaby bardzo głupią śmiercią. Jakie epitafium rodzina wyryłaby po tym tragicznym wypadku na jego nagrobku? Tak w kompoście grzebał, aż się pogrzebał? Zostało po nim trumny wieko, ale przynajmniej kompost był eko? Wszedł do Harper ogrodu i wyszedł z niego nogami do przodu? Nie no, Otis nie miał zamiaru jeszcze umierać, był na to zdecydowanie za młody, jeszcze właściwie niczego nie przeżył, bo dwadzieścia siedem lat to bardzo niewiele.
Zaufał jej, że coś znajdzie, bo nie miał za bardzo wyboru. Zresztą Callaway zapewniała go o męskiej garderobie, która bankowo poniewierała się gdzieś po tym dużym domu, w którym mieszkały same dziewczyny, ale chyba czasem gościli u nich jacyś kolesie. Chłopaki, koledzy, narzeczeni? Albo dziewczyny tych dziewczyny, wtedy pojawiał się problem, bo Otis, nawet jakby bardzo chciał, to za nic w świecie nie wcisnąłby się w skąpe, kobiece ciuszki. Miał prawie dwa metry wzrostu, nogawki damskich spodni za nic w świecie nie przeszłyby przez jego uda, nie wspominając o koszulkach, które pewnie ledwo sięgałyby pępka i cała okolica pomyśli, że ten syn Goldsworthych to przebiera się za jakąś drag queen.
Czekał grzecznie w salonie, a gdy Harps zwolniła łazienkę, od razu wskoczył pod prysznic.
- Co?! Poczekaj, słabo cię słyszę! - zawołał, bo coś tam do niego krzyczała, ale woda zatkała mu uszy. W końcu wylazł spod chłodnego strumienia, owinął się w pasie ręcznikiem i uchylił drzwi, wystawiając zza nich mokrą łepetynę. - Nic? Żadnej koszulki? - cholera, czy to znaczyło, że faktycznie będzie musiał popylać po Carnelian Land w samych bokserkach? Przecież nie wciśnie na siebie cuchnących spodenek i brudnego t-shirtu, bo prędzej puści pawia niż zdąży gdziekolwiek dojść. Ale z drugiej strony okoliczni mieszkańcy, w tym sąsiedzi jego rodziców, będę gadać, że bawi się w ekshibicjonistę i straszy wszystkich dookoła. - O rany i co teraz? - wsadził do reklamówki śmierdzące ubrania i wyszedł z łazienki półnagi, opatulony wyłącznie w ręcznik, który wcześniej pożyczyła mu Callaway. - Chyba będę musiał paradować tylko w tym - wskazał podbródkiem na to, czym przepasał dolne partie ciała. - Jak pani Hall mnie zobaczy, to będzie trajkotać do końca roku - westchnął pod nosem, ale oboje wiedzieli, że pani Hill z drewnianej chatki na wzgórzu robiła za farmerski monitoring, a plotki wychodzące z jej ust rozprzestrzeniały się szybciej niż niejedna zaraza.


Harper Callaway
towarzyska meduza
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
A gdyby Otis zmarł w kompoście, a Harper by przeżyła? Czy wtedy byłaby nazywana "Czarną Wdową z Carnelian Land"? Wdowa może nie byłaby adekwatna, bo małżeństwem nie byli. Ani nawet narzeczeństwem. Ani nawet parą - no chyba, że w snach Harper, ale to się chyba nie liczy. Jezu, wtedy to już w ogóle nikt jej nie będzie chciał, jeśli wieść ze jednego kawalira już wykończyła pójdzie w świat.
I tak odpłynęła w tych swoich rozkminach, kiedy tuż przed nią pojawił się Otis przepasany jedynie ręcznikiem. Automatycznie jej wzrok powędrował najpierw na jego nagi tors, a następnie ciut niżej. Kiedy uzmysłowiła sobie, że gapi się na niego jak sroka w gnat, natychmiast odwróciła wzrok i zaczęła bacznie przyglądać się krzywo powieszonym obrazom, zupełnie tak jakby były to jakieś cenne eksponaty w muzeum narodowym.
- Znaczy mamy dużo koszulek, ale takich... damskich jednak. Nie zmieścisz się, no chyba, że wypiłbyś teraz jakiś eliksir i magicznie się skurczył. Jak w tej bajce z Jasiem i magiczną fasolą... tylko że odwrotnie, bo ta fasola tam urosła, a Ty już jesteś taki wysoki - zaczęła klepać trzy po trzy, totalnie nie mogąc skupić myśli. Jej, co mogło nie wypalić w tym prostym planie? Otis przychodzi, naprawiają dach, Harper częstuje go babeczkami albo zupą od mamy i elo, Otis wychodzi, Harper jest szczęśliwa bo wreszcie może odstawić miski do łazienki. No co mogło tu pójść nie tak?!
- Jezu, pani Hall. Faktycznie. Przecież zaraz rozpowie wszystkim i na całą wieś pójdzie plota, że my... - bezradnie przyłożyła czoło do ściany, tak jakby miało to pomoc jej w procesach myślowych. - Może wyjdziesz tylnim wyjściem... Tylko wtedy musiałbyś gnać do rodziców przez to pole kukurydzy pana Clintona... - zaczęła głośno rozważać różne opcje. Bo w końcu zignorowanie głupich płot roznoszonych przez wścibską sąsiadkę i życie swoim niezakłóconym życiem było wyczynem niemal nie do osiągnięcia! - Jezu, a jak pomyśli, że to jakiś złodziej i strzeli do Ciebie z wiatrówki? On jest mega dziwny, a ostatnio oglądałam w 911, że gdzieś na wsi pod Sidney sąsiad strzelił parę razy do dzieciaków, które obrzucały jego dom jajkami - była juz tak skołowana, że do głowy zaczęły wpadać jej naprawdę dziwne skojarzenia i myśli!

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Gdyby wiedział, że Harper śniła o nim, jako o przyszłym mężu, pewnie chciałby dowiedzieć się czy w ogóle sprawdzał się w tej roli. Bo mimo że Otis pochodził z dużej rodziny, sam nie chciał budować czegoś podobnego. Właściwie sam nie wiedział czy chciałby mieć jakiekolwiek dzieci. Może jedno, ale nie więcej. Dobrze wiedział, z czym wiązało się utrzymanie pokaźnej gromadki i jak wiele rodzice musieli odmawiać nie tylko sobie, ale również własnym pociechom. Nie zawsze było kolorowo i choć kochali się, czasem to nie wystarczało. Otis pamiętał zapakowane do tornistra kanapki z samym masłem i solą, kiedy Goldsworthowie mieli groszy czas, w Australii panowały upały i pożary, a w stoczni zaczęły się strajki. Miał wtedy dziewięć, może dziesięć lat, a jednak potrafił wrócić w swojej głowie do tych przykrych wspomnień i szyderstw kolegów z klasy.
Ale nie był mężem Harper, daleko było mu do takiego stanowiska (w sumie szkoda), w dodatku teraz sterczał w jej domu z mokrym tyłkiem owiniętym w ręcznik. Zakładanie damskich koszulek nie wchodziło w grę, przecież pani Hall wszystkim rozpowie, że syn Goldsworthych łazi po farmie w crop-topach i afiszuje się nagością, dlatego Otis pokręcił tylko głową, dając Callaway do zrozumienia, że ten pomysł nie był najlepszą opcją.
- Kurczę - złączył usta w wąską linię. - Jeśli pani Hall rzeczywiście zobaczyłaby, że wychodzę od ciebie, to na pewno zacznie wszystkim rozpowiadać, że jesteśmy razem - chłopak z lekkim przerażeniem popatrzył na Harper. Nie chodziło tutaj konkretnie o bycie razem, a o robienie TAKICH RZECZY nie będąc małżeństwem. Już pal licho z tym, co tam sobie wścibska sąsiadeczka pomyśli, ale rodzice na bank nie będzie miło, jeśli będą zmuszeni do wysłuchiwania podobnych plotek. - A ta stara, opuszczona farma Danielsów? - zerknął na nią, bo nie widziało mu się przedzieranie się przez pole pana Clintona ze śrutem w mokrym dupsku. - Tam raczej nikt nie bywa, nie? Pani Daniels umarła w zeszłym roku i dom stoi pusty, więc mógłbym sobie bezpiecznie przejść za nim nawet na golasa. No dobra, lekka przesada, ale z tamtej strony na pewno nie dosięgnie mnie wzrok pani Hall. Ani wiatrówka pana Clintona - jedyna obawa, jaka istniała to wyłącznie ta, że farma Danielsów mogła być nawiedzona. Swoją drogą, to przykre, że nikt nie zainteresował się posiadłością, mimo że nieżyjący już właściciele mieli rodzinę i dzieci, które wiele lat temu wyjechały z Lorne Bay do jakiegoś wielkiego miasta i chyba nie w smak było im tutaj wracać.

Harper Callaway
towarzyska meduza
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper co prawda również nie wyobrażała sobie siebie z gromadką dzieci, bo - jako pochodząca z wielodzietnej rodziny - zdawała sobie sprawę ile wyrzeczeń kosztowało Callaway'ów wychowanie takie bandy. Harps lubiła szybko żyć, była wielozadaniowa, co przy dzieciach byłoby idealną cechą, ale nie wyobrażała sobie poświęcić się całkiem rodzinie. Dlatego takie jedno, no może maks dwa... Ale to i tak w dalekiej przyszłości, kiedy sama będzie już tą kobietą sukcesu, choć sama jeszcze nie wiedziała, co za tym sukcesem mogłoby się kryć. Ale na pewno chciałaby go osiągnąć.
A o tym, że Otis byłby dobrym mężem, to Harper była święcie przekonana od zawsze! W końcu już jako 10-latka, kiedy razem z Finley bawiła się lalkami babyborn, wodziła za nim wzrokiem i wyobrażała sobie, że właśnie bawi małego Otisa. Winiła za to swoje siostry, które były wtedy w wieku, w którym chodziły na randki, więc Harper nie chciała być gorsza i szukała potencjalnego chłopaka. No i daleko nie musiała szukać.
- O Boże, to by była masakra, gdyby zaczęła tak gadać - odparła, próbując zachować jak najbardziej neutralny ton, jakby naprawdę nie leciała na Otisa kiedy ten prezentował jej właśnie swoją klatę. Czuła, jak płoną jej policzki, nie wiedziała gdzie powinna podziać wzrok! Chyba się nie zorientował? Zorientował się? Nie brzmiała za mało przekonywująco? Dla Harper też nie byłoby to komfortowe, gdyby jej rodzice dowiedzieli się z plotek, że córka sprowadza sobie facetów do domu i potem puszcza ich w samych gaciach. No, seks ludzka rzecz, ale rodzice niekoniecznie musieli go kojarzyć z najmłodszą córką.
- Na golasa? Znaczy wiesz, możesz wziąć ręcznik... - dodała szybko, bo nie wiedziała już sama, czy Otis mówi poważnie, czy nie! - Nie no, ale to dobra myśl. Jak stąd wyjdziesz, to musiałbyś skręcić w prawo, tam zaraz za stodołą. Tylko UWAŻAJ, bo tam są pokrzywy. Więc musiałbyś przedrzeć się jak najbliżej ściany stodoły - poinstruowała chłopaka niczym rasowy strateg. W całej tej sytuacji brakowało tylko, aby na kuchennym stole rozłożyła makietę farmy i żołnierzyki, którymi pokazywałaby Otisowi gdzie dokładnie powinien się kierować. - Tylko do farmy Danielsów najszybciej będziesz miał od drzwi frontowych. Jeśli wyjdziesz tyłem, musiałbyś okrążyć calutki dom - oznajmiła, po czym zaczęli kierować się w kierunku drzwi wejściowych. W których ktoś właśnie przekręcał klucz.

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Otis z ledwością potrafił utrzymać samego siebie, a co dopiero gromadkę dzieci. Nie wspominając o braniu za kogoś odpowiedzialności, skoro strach powierzyć mu kaktusa pod opiekę, bo nawet i tego potrafił ususzyć albo przelać. Oczywiście jego siostry i bliskie koleżanki uważały inaczej, i każda twierdziła, że Goldsworthy byłby wspaniałym ojcem, chociaż nie do końca wiedział skąd te wnioski. To, że raz trzymał na rękach bobasa znajomej z liceum i dziecko nie zaniosło się płaczem naprawdę o niczym nie świadczyło.
Kiedy Harper robiła maślane oczy, Otis miał piętnaście lat, a koleżanki młodszej siostry, jak i samą siostrę, traktował jak wrzody na dupie. Nigdy nie był wobec nich niemiły (zwłaszcza, gdy w pobliżu kręciło się któreś z rodziców), ale pilnowanie Finley traktował jak przykry obowiązek. Kochał ją, wiadoma sprawa, ale ta różnica wieku zatarła się między nimi dopiero kilka lat temu. Do tego stopnia, że mogli razem wynająć chatkę nad jeziorem i jeszcze się w niej nie pozabijali.
Nie wychwycił nienaturalnego tonu dziewczyny i nie zauważył jej czerwonych jak cegła policzków. Ale warto zaznaczyć, że Otis nie należał do bystrzaków. W zasadzie można śmiało stwierdzić, że był po prostu durny, a kwestii kobiet i dostrzegania jakichkolwiek znaków to już w ogóle kaplica.
- Wezmę ręcznik. I swoje śmierdzące ciuchy - zaznaczył, bo te już wcześniej skrupulatnie zawinął w reklamówkę. - Pójdę od frontu. Na łące za domem pani Hall lubi spacerować z panią Brown, więc istnieje pięćdziesiąt procent szans, że akurat wpadłbym na nie owinięty tylko w to - w tym miejscu Goldsworthy wskazał na ręcznik, które zakrywało jego przyrodzenie. - Przecież na stówę uznałyby mnie za jakiegoś zobczeńca - aż pokręcił głową na samą myśl okrutnego upokorzenia. - A z tej strony przemknę w kuckach przez pole kukurydzy i... - nie do kończył, a to wszystko przez odgłos przekręcanego w drzwiach klucza. Cholera. Czy to któraś współlokatorka wróciła wcześniej i właśnie będzie miała okazję dopisywać sobie teorie na temat tej stojącej nieruchomo dwójki? A może (co byłoby jeszcze gorsze!) to starsza siostra Harper, która również mieszkała w tym domu? Oj, czeka ich grube tłumaczenie, nie ma to tamto.

Harper Callaway
towarzyska meduza
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Ludzie jako gatunek chyba po prostu mieli w zwyczaju wyrokować, że komuś dziecko pasowało, że ktoś byłby wspaniałym rodzicem albo że jego dzieci z pewnością będą przepiękne. Harper przewracała wtedy oczami, bo miała w sobie dużo feministycznego vibe'u i czuła irytację słysząc te założenia, że absolutnie każda kobieta chce mieć dzieci i powinna co najmniej jedno urodzić, to "wtedy zobaczy". Callaway co prawda uwielbiała na przykład taką Mię, córeczkę Mattie, ale jeny, przecież macierzyństwo było takie wymagające! A w oczach społeczeństwa było czymś wręcz oczekiwanym od młodej kobiety.
Wsłuchując się w słowa Otisa oczywiście powiodła wzrokiem na wskazane przez niego miejsce owinięte ręcznikiem. Los chyba sobie z niej szydził, bo kiedy już była w sytuacji kiedy mogła sobie niezobowiązująco poflirtować z osobnikiem płci męskiej, coraz trudniej - pod wpływem zawstydzenia - było jej składać jakieś konkretne zdania. Gdyby ręcznik teraz przypadkiem opadł, to chyba by zemdlała. Trochę przypał bądź co bądź.
- Tak, tak, zboczeniec, na stówę. Co? - zerknęła ponownie na twarz Otisa. - Nie, tak, racja kucki, kukurydza. Wszystko się zgadza - potwierdziła.
Wszystko szło jak po maśle - nie licząc nieudanej próby naprawy dachu, skoku do kompostownika, braku męskich ubrań, które Harps mogłaby wręczyć Otisowi. I dopiero na ostatniej prostej coś musiało się wykrzaczyć. No musiało, bo prawo Murphy'ego oczywiście czuwało nam nimi do tej pory nieustannie. Harper aż zatrzymała powietrze czekając na to, kto wejdzie do domu. I oczywiście, że spełnił się najgorszy scenariusz z możliwych. Kiedy jej oczom ukazała się Tate, Harper przez moment stała z rozdziawioną buzią, kompletnie nie wiedząc co powiedzieć.
- O Boże. O Boże - powtórzyła, a następnie zaczęła trajkotać jak nakręcona katarynka. - Nie, to nie tak. Po prostu leżeliśmy w kompostowniku, wiesz tam gdzie leży ta zgniła trawa, o której mówisz, że tak je... śmierdzi - no tak, tak, farma w końcu sprzyja przytulankom na sianku, wink wink. - Znaczy nie leżeliśmy, NIE TAK. Chcieliśmy naprawić dach i... i... drabina.... - nie dokończyła, tylko schowała twarz w dłoniach. Starsza siostra i tak na pewno dopowie sobie swoją historię i - o zgrozo - przekaże ją reszcie rodzeństwa. I rodzicom. I Harper już na wieki będzie posądzana o igraszki na kompoście, a zgniła trawa zostanie jej przypisana jako oryginalny fetysz.

Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Była ostatnią osobą na świecie, którą obchodziło łożkowo - miłosne życie innych ludzi. Nawet, jeśli chodziło o jej młodszą siostrą, bo chociaż widok owiniętego ręcznikiem typa obok Harper sprawił, że Tate skrzywiła się machinalnie, nie miała zamiaru prawić im morałów. Tym bardziej, że w znała Goldsworthy'ego, to był dobry chłopak. Głupi jak but, ale dobry. Życzliwy, uczynny. Zawsze dzień dobry mówił sąsiadom i do widzenia. Dlatego jeśli siostra sypiała z kimś takim, mimo że wiekiem to bliżej było mu do niej niż do Harps, nie miała zamiaru interweniować. Nie, żeby w innym wypadku wkroczyłaby do akcji, bez przesady. Albo z przesadą, bo w sumie Tate był skłonna władować się do sypialni dziewczyny i wyciągnąć nieodpowiedniego gościa z łóżka za nogi. Ot, siostrzana troska.
- Tak, z tego kompostownika jebie okrutnie - z tym akurat nie mogła się nie zgodzić. Już tyle razy prosiła Harper i jej koleżanki, żeby składowały tę zgniłą trawę dalej od domu. Ale nie, po co! Jak tak dalej pójdzie, to będą zwozić ją do salonu. - Wpadłabym tylko po świecę, mam dziś seans u Petersów, chociaż po odgłosach stwierdzam, że to jakiś szczur, który utknął w ścianie między piętrami. Ale uparli się, więc sprawdzę im to po taniości - dodała, po czym na jednej nodze czmychnęła na górę, pozostawiając na chwilę tę skonfundowaną dwójkę samym sobie.
W sowim pokoju, oprócz świec i kadzideł, dorzucił do płóciennej torby regulowane pręty do instynktownego badania duchów i szybciutko zbiegła schodami na dół.
- Mam już wszystko, więc uciekam. Wrócę późno, ale nie zamykajcie drzwi na dolny zamek, bo coś się zacina. Chyba, że zerkniesz na niego, Otis, jak już skończyć przepychać komin? To znaczy naprawiać dach? - uśmiechnęła się łobuzersko, puszczając do chłopaka oczko. - Fajna klata, swoją drogą - od zawsze wiedziała, że Harper miała dobry gust. Jednak w rodzinie nic nie ginie. - Bawcie się dobrze, dzieciaki, Nara! - po tych słowach Tate zniknęła równie szybko, jak się pojawiła z nadzieją, że nie będzie musiała wkrótce bawić jakiegoś bobasa, którego siostra sprawi sobie z tym wysokim jak brzoza sąsiadem.

Harper Callaway
sumienny żółwik
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Seks nigdy nie był w domu Callaway'ów tematem tabu. Jasne, dzieciaki może nie opowiadały rodzicom o swoich podbojach, ale też kiedy w filmie pojawiała się jakaś gorąca scena, nikt nie zaczynał się nerwowo krzątać, chrząkać ani tym bardziej przełączać na inny kanał. Jednak świadomość, że ktoś z jej rodzeństwa potencjalnie mógłby przyłapać ją z chłopakiem... Najgorszy scenariusz z możliwych. Tyle, że ona nawet nic nie zrobiła z Otisem, więc reakcja Harper i jej wielki burak na twarzy kompletnie nie pasowały do sytuacji.
- Tate dalej się tym zajmuje, znaczy seansami - wyjaśniła po krótce Otisowi, kiedy siostra czmychnęła na górę w poszukiwaniu świecy. Zerkała co chwilę nerwowo na szczyt schodów, szykując się do kolejnej tury tłumaczeń, którymi Tate i tak pewnie nie będzie zainteresowana. - Naznosiła tu te wszystkie świeczki, tablice i kadzidła - wywróciła oczami, bo Harper potem łaziła po domu, zbierała te wszystkie itemy i wrzucała je z powrotem do pokoju siostry - żeby pozostali współlokatorzy się nie wystraszyli i nie zwiali. Otis pewnie wiedział - jak większość Carnelian Land - że jedna z panien Callaway zajmuje się zjawiskami nadprzyrodzonymi, ale sytuacja wydała się Harper tak abstrakcyjna, że uznała że chłopakowi należy się słowo wyjaśnienia. Po chwili Tate zbiegła ponownie na dół.
- Tate, my naprawdę naprawialiśmy dach! Tylko zdarzył się wypadek i musieliśmy skakać! - krzyknęła, niemal z pretensją że siostra jej nie wierzy! Widziała to w jej oczach i łobuzerskim uśmiechu. - Wcale się nie bawimy, Tate! Słyszysz? Nie zabawiam się z Otisem! - krzyknęła siostrze na odchodne, niemal wybiegając za Tate na ganek. Tak jakby liczyła, że ilość decybeli w jej głosie sprawi, że stanie się bardziej wiarygodna.
- Jezu, Otis, ona wszystkim teraz rozpowie, że my... Że ja i Ty... Że wiesz - przetarła dłonią skronie. Było jej strasznie głupio przed chłopakiem, bo wychodziło na to że każde ich spotkanie kończyło się festiwalem niezręczności. Przynajmniej dla niej - bo Goldsworthy dziś, tak jak i ostatnio, nie wydawał się być jakoś wielce poruszony kolejnym niespodziewanym spotkaniem z rodziną Callaway.

Otis Goldsworthy
ODPOWIEDZ