striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
✶ 2 ✶
Nałogi nie były tanie. Blair przekonywała się o tym boleśnie każdego dnia, topiąc coraz więcej pieniędzy w alkoholu, który był jej remedium na trudną, przytłaczającą rzeczywistość, i bez którego nie potrafiła żyć, choć już kilka razy próbowała. Zdrowie zdrowiem, reputacja reputacją, ale cholera, ile kasy traciła na to wszystko! Pewnie nawet nie była w stanie do tylu policzyć. Gdyby tylko odkładała sobie te wszystkie pieniądze które przepijała, mogłaby spokojnie żyć na poziomie i reprezentować sobą coś więcej, nie martwiąc się o to, czy wystarczy jej do kolejnej wypłaty... czasami miewała takie refleksje, ale zwykle po kilku minutach już o nich nie pamiętała, bo była zbyt zajęta zamawianiem kolejnej kolejki.
Od dłuższego czasu miała jednak pewien sposób na to, żeby pić i się przy tym nie wykosztować - chodziła do klubów, dawała się podrywać facetom, którzy byli skłonni stawiać jej alkohol, a kiedy zaczynali robić się zbyt natarczywi i naruszali jej przestrzeń osobistą, po prostu się wycofywała, mówiąc, że ona to w sumie woli kobiety, a w ogóle to zostawiła w domu włączone żelazko i musi spadać. Nie było to może rozwiązanie idealne, miało wiele luk, ale zwykle jakoś tam się sprawdzało! Niestety, nie dzisiaj. Dzisiejsza ofiara jej naciągactwa okazała się wyjątkowo natrętna, i żadna standardowa gadka Blair nie była w stanie go odstraszyć, bo nawet nie uwierzył jej, że ma dziewczynę! Well, w takiej sytuacji też by sobie nie wierzyła, więc musiała sobie na szybko jakąś laskę znaleźć, żeby nie było przypału. To była pierwsza rzecz o jakiej pomyślała, a że pierwsze myśli zazwyczaj są najlepsze to postanowiła bardzo szybko wcielić swój plan w życie. Z gracją zsunęła się z barowego krzesła, zaczęła obczajać stojących w pobliżu ludzi, by ostatecznie na dłużej zatrzymać wzrok na dziewczynie, w jej opinii jednej z ładniejszych. Podeszła do niej od razu, ze swoim firmowym uśmiechem numer pięć, przyklejonym do twarzy.
- Poudajesz przez chwilę moją dziewczynę? - wypaliła prosto z mostu, nawet się za bardzo nad tym nie zastanawiając, bo gdyby zaczęła mocniej to rozkminiać to jeszcze dotarłoby do niej, jak bardzo zły był to pomysł. - Tamten typ się do mnie dowala - dodała, jakby to kompletnie wszystko wyjaśniało, wskazując na wspomnianego faceta delikatnym skinieniem głowy. Oczywiście wspaniałomyślnie pominęła fakt, że najpierw wyżydziła od niego trzy kolejki a dopiero potem raczyła go poinformować, że nie jest zainteresowana. To przecież mało istotny szczegół! Ważne było, że totalnie nie miała już ochoty na jego towarzystwo a on niestety najwyraźniej nie potrafił tego zrozumieć i nie zamierzał odpuszczać, więc Blair, z pomocą nieznajomej - tej, lub jakiejś innej, gdyby dziewczyna do której podbiła wcale nie miała ochoty jej pomagać - musiała pokazać mu, gdzie ma jego zachcianki i roszczenia.

Presley Prescott
instruktorka surfingu — surf shop
26 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
zamiast wciągać kreski, wolę głaskać pieski;
instruktorka surfingu, która w głowie ma wieczny melanż.
21.


Podczas zabawy w knajpach liczyły się znajomości. Presley zawsze wiedziała, do kogo zagadać, z kim trzymać się przez większość nocy, od kogo kupić dobry, ale nie za mocny towar, żeby nie przekręcić się tak, jak prawie uczyniła to kilka tygodni temu. To tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że branie dropsów od zupełnie nowych twarzy nie jest najlepszym pomysłem na wieczór, którego resztę finalnie skończyła w szpitalu na płukaniu żołądka. Obrzydliwa sprawa, nie poleciłaby temu nikomu. Do tej pory na samo wspomnienie coś podchodziło jej do gardła i to na pewno nie było serce, a zwykłe wymiociny.
Nic się nie zmieniło odkąd Calie zniknęła z jej życia. Właściwie nigdy w jej życiu nie zaszły żadne zmiany, kiedy jeszcze z nią sypiała. Seks był fajny, dawał upust emocjom, ale sęk w tym, że w łóżku można było skończyć z każdym. Albo na kuchennym blacie. Albo pod prysznicem.
Dzisiejsza noc nie zapowiadała niczego nadzwyczajnego i Prescott po całym dniu spędzonym na plaży udała się prosto do Moonlight. Pewnie miała jeszcze resztkę piasku we włosach i między cyckami, ale nie po drodze było jej, żeby wstąpić do mieszkania i urządzać szybkie przebieranki. Dlatego przy barze wylądowała w krótkich szortach, górze od bikini i skręconych od wody włosach, które wciąż pachniały oceaniczną bryzą. Machnięciem ręki przywitała się ze znajomym barmanem, skinęła głową w stronę dwóch chichoczących dziewczyn - jedną kiedyś przeleciała i najwyraźniej ta wciąż nie mogła odwrócić od niej wzroku. A powinna, bo obie wiedziały, że nic z tego nie będzie. To znaczy Preska wiedziała, bo długonoga blondynka chyba nie do końca zdawała sobie z tego sprawę i łudziła się na powtórkę z tamtej nocy.
W pierwszym momencie nie do końca dotarł do niej sens słów rudego dziewczęcia, które wyrosło przy niej jak spod ziemi. Nic też dziwnego, że automatycznie zmierzyła dziewczynę wzrokiem od góry do dołu i z powrotem, skoro zupełnie nie kojarzyła. Przyjezdna? A może wpadła w odwiedziny do dawno niewidzianego wuja? Nie mogła być stąd, inaczej Presley zapamiętałby te ogniste chochliki w oczach.
- Dziewczynę? - powtórzyła po niej. Ruda nie mogła gorzej trafić, bo Prescott była fatalną kandydatką na potencjalną partnerkę, również tę wyimaginowaną. Zanim podjęła decyzję, zerknęła z ukosa na mężczyznę, o którym wspomniała ładna nieznajoma. Fakt, wyglądał na trudnego do spławienia, ale dla Preski nie było rzeczy niemożliwych. Właściwie niemożliwe załatwiała od ręki, na cuda trzeba było trochę poczekać. - Jasne, czemu nie - wzruszyła obojętnie ramionami. - Czyli trzeba z tobą chodzić, żeby zasłużyć na szybki numerek w kiblu? - uśmiechnęła się pod nosem, ale zaraz szybko podniosła ręce w obronnym geście i złapała łyk piwa z butelki, którą dzierżyła w prawej dłoni. - Ale jak już jestem twoją dziewczyną, to nie stój tak daleko - poklepała wolny stołek, zapraszając rudowłosą na wspólne spędzanie czasu. Nie omieszkała również ponownie przyjrzeć jej się bacznie, mrużąc przy tym ślepia. Teraz Pres przypominała trochę Melanie Trump, która wiecznie wyglądała tak, jakby już gdzieś cię widziała, ale pamiętała gdzie.
- Chyba nie mamy wspólnego budżetu w związku, nie? W takim razie możesz postawić mi kolejne piwo. Wyglądasz tak, jakbyś zarabiała zdecydowanie więcej ode mnie - no niewątpliwie, biorąc po uwagę, że Prescott paradowała po barze w kostiumie kąpielowym, a rudowłosa prezentowała się naprawdę nienagannie, a jej włosy, gładkie i równo ułożone, niczym nie przypominały tsunami, które przeszło przez środek głowy Prescott.

Blair Emerson
towarzyska meduza
.
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Blair zwykle też nie miała problemu z dobrą oceną sytuacji - chyba, że była wybitnie mocno pijana, o co wbrew pozorom nie było aż tak bardzo łatwo, bo jej organizm był już mocno przyzwyczajony do większych ilości alkoholu. Poza tym, jeśli chciała, to potrafiła sprawiać wrażenie trzeźwej i mieć jakąkolwiek kontrolę nad sytuacją... no, tyle że nie tym razem, ale to przecież nie jej wina! Tak przynajmniej wolała sobie wmawiać, bo nienawidziła sytuacji, kiedy coś zaczynało przybierać inny obrót niż sobie zaplanowała - ale wiedziała co zrobić, żeby na powrót odzyskać panowanie nad sytuacją, albo przynajmniej wydawało jej się, że wiedziała.
- Tak. Powiedziałam mu, że mam dziewczynę, ale chyba mi nie uwierzył. - Nie miała pojęcia dlaczego, bo ludzie zwykle łykali jej kłamstwa bez cienia porzejrzeń czy wątpliwości. A może facet po prostu nie mógł przyjąć do wiadomości odmowy i uważał, że picie na jego koszt do czegokolwiek Blair zobowiązywało? Spotkała już kilku takich, z jednym wdała się nawet w lekką bójkę, bo zachowywał się wobec niej tak nachalnie, że w końcu mu przywaliła a on nie miał oporów przed tym, żeby jej oddać. Niezbyt chlubna historia, lepiej po prostu przemilczeć.
- Niekoniecznie. Wystarczy chwilę poudawać, a jak już spławimy tamtego typa, to kto wie... - Cóż, istniało bardzo duże prawdopodobieństwo, że Blair bez problemu dałaby się namówić na niezobowiązujący seks w podłej barowej toalecie. Właściwie to zwykle tylko na takie relacje sobie pozwalała, bo zabawa w jakieś stałe związki i miłosne deklaracje chyba raczej nie była dla niej. Była na to zbyt niestabilna, zbyt rozwiązła i przy tym nie za bardzo odpowiedzialna. Ach, no i nadużywała alkoholu, to też raczej dyskfalifikowało ją jako dobrą kandydatkę na potencjalną drugą połówkę.
- Taaak? Po czym to wywnioskowałaś? - spytała głupio, choć wiedziała doskonale, że sukienka którą miała na sobie bądź co bądź nie wygląda na tanią. Cóż, Emerson ostatnio dbała o swój nienaganny wygląd jeszcze bardziej niż zwykle, bo miała wrażenie, że to już ostatnia rzecz która dzieli ją od zdobycia niewdzięcznego tytułu pełnoprawnego menela. - Okej, niech stracę. Podwójny gin z tonikiem dla mnie i piwo dla mojej dziewczyny - zakomunikowała barmanowi, kładąc pieniądze na blat. Zazwyczaj to ona była tą, która pijała na koszt innych zupełnie nie przejmując się tym, że pewnie nie powinna, ale z drugiej strony, przecież jej nie ubędzie, jeśli postawi piwo swojej nowej dziewczynie na chwilę. - Skoro jesteśmy razem, to chyba powinnam wiedzieć, jak masz na imię? - zapytała, bo jakoś musiała się do niej zwracać a nie miała zamiaru nazywać nikogo słoneczkami czy innymi skarbami - prędzej by się chyba porzygała. - Blair - przedstawiła się również, stawiając przed swoją drugą połówką zamówione piwo i przysuwając się do niej jeszcze bliżej, by móc swobodnie zarzucić rękę na jej ramię. Kątem oka zauważyła, że Pan Nachalny z uwagą im się przygląda, więc znad pleców dziewczyny (pełna dyskrecja!) pokazała mu środkowy palec. - W razie gdyby ktoś pytał, jesteśmy razem od dwóch tygodni. - Nie miała tu za dużego pola do popisu, biorąc pod uwagę, że mieszkała w Lorne zaledwie od trzech, ale dwa tygodnie to już przecież był poważny związek! - No i oczywiście nie przeszkadza ci, że twoja dziewczyna rozbiera się za pieniądze. Bo nie przeszkadza, prawda? - Upewniła się, posyłając jej iście czarujący uśmiech, bo ktoś by ją przecież mógł skojarzyć z Shadow i byłaby wtopa. Sięgnęła po swoją szklankę ginu z tonikiem, bo aż musiała to wszystko przepić, żeby bez problemu móc wymyślić na poczekaniu kolejne ewentualne szczegóły tej relacji.

Presley Prescott
instruktorka surfingu — surf shop
26 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
zamiast wciągać kreski, wolę głaskać pieski;
instruktorka surfingu, która w głowie ma wieczny melanż.
Nie dziwiła się, że gość nie uwierzył w słowa rudowłosej dziewczyny. Kobiety często używały wymówki w postaci wyimaginowanego związku, żeby spławić natrętów. Presley sama stosowałaby podobne sztuczki, gdyby nie była zbyt bezpośrednia i nie kazała im spierdalać na bambus.
- A teraz pewnie marzy o trójkącie - wskazała podbródkiem na przyglądającego się im mężczyznę, po czym z premedytacją umieściła dłoń na jej kolanie, czym wyraźnie dała mu do zrozumienia, że Ruda była teraz jej własnością. Wprawdzie na chwilę, ale jednak.
Skinęła głową w podzięce za piwo. Akurat dopiła poprzednie, a przecież bez sensu tak siedzieć na randce o suchym pysku.
- Z góry założyłam, że musisz zarabiać więcej, bo mój na moim koncie bieda, że aż piszczy. Równowaga musi zostać zachowana - tak naprawdę Presley nie obchodziło, w jaki sposób dziewczyna zarabiała na życie. Zwykle nie dbała o to, co kto robił, skąd pochodził i z kim sypiał. Na każdego patrzyła jak na człowieka, niezależnie czy to był dyrektor dobrze prosperującej firmy czy pan Mietek żul spod monopolowego. - Ale ostrzegam lojalnie, nie jestem tania w utrzymaniu - uśmiechnęła się pod nosem, ale nie było w tym zbyt wiele prawdy. Nie potrzebowała wiele, chociaż wątpliwe, żeby Ruda nadążyła w stawianiu kolejnych drinków, chyba prędzej zostałaby bankrutem. Bo jedno było pewne - Presley Prescott zdecydowanie łatwiej było ubrać niż napoić.
Ponownie zerknęła na nachalnego typa, ale szybko wróciła wzrokiem w obręb twarzy swojej kobiety, zacisnęła palce na butelce i w ramach toastu przystawiła ją do szklanki rozmówczyni.
- Presley. Tak, to od Elvisa - nauczyła się, żeby lepiej wyjaśniać to od strzału, żeby oszczędzić sobie pytań o pochodzenie imienia. Pan Prescott miał pierdolca na punkcie rock'n'rolla, a jego gabinet wyglądał jak jebane mauzoleum nieżyjącego króla. - Nie wytrzymałabyś ze mną dwóch tygodni, złotko - dodała i wcale nie rzucała jej wyzwania. Nie chciała jej sprawdzać, po prostu za dobrze znała siebie i swoje podejście do związków. Nie nadawała się do tego, wszystkie relacje obracała w proch.
Szybko pojęła, że dziewczyna była striptizerką, o czym powiedziała otwarcie. Jasne, za hajs można było rozbierać się choćby do sesji w magazynach erotycznych, ale większe prawdopodobieństwo, że Ruda wywijała tyłkiem na rurce i pozwalała wkładać sobie za gumkę od majtek banknoty tym wszystkim panom, co przechodzili kryzys wieku średniego i wychodzili wieczorami na klubów, zostawiając w domu żony i rozwrzeszczane purchlaki.
- Spoko, o ile przede mną rozbierasz się za darmo, nie mam żadnych zastrzeżeń - uniosła ręce w obronnym geście. - A więc, Blair - urwała na moment, upijając kilka łyków piwa. - Skąd jesteś? Dałabym sobie obciąć paznokcie, że nie widziałam cię wcześniej w Lorne - Presley miała ejdetyczną pamięć, zwłaszcza do twarzy i gdyby nie surfing, na pewno zaciągnęłaby się do policji, rysując portrety seryjnych morderców. O ile potrafiłaby rysować.

Blair Emerson
towarzyska meduza
.
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Marzyć to sobie mógł, ale nie było opcji, żeby jakikolwiek trójkąt z udziałem Blair wyszedł poza sferę fantazji natrętnego typa. Niby była przyzwyczajona, że mężczyźni patrzą na nią w ten sposób, bo zatrudniając się jako striptizerka sama się o to prosiła, ale czasem aż ją ciary przechodziły na myśl o takich typowych oblechach, którym się wydawało że co to nie oni i którzy bardzo często nie znali znaczenia słowa nie. Cóż, zachciało jej się robić takiego na kasę, to teraz miała.
- Dobrze, że ostrzegasz. Będę musiała zacząć oszczędzać, żebyśmy miały za co żyć do mojej kolejnej wypłaty - odpowiedziała, również kompletnie nie na poważnie, śmiejąc się w myślach z absurdu, jakim była dla niej wizja siebie samej oszczędzającej pieniądze. Próbowała nie raz, ale ostatecznie i tak zawsze topiła zdecydowaną większość z nich w dużych ilościach taniej wódki. - Twoi starzy byli aż takimi fanami? - zapytała, bo to dosyć oryginalne, żeby nazwać córkę w ten sposób - co oczywiście nie znaczyło że to źle, bo oryginalność zawsze była na propsie! Blair była wręcz przekonana, że jej własna matka po prostu wybrała na chybił-trafił losowe imię z kalendarza, bo i tak jej było wszystko jedno. Wcale by się nie zdziwiła. - Pewnie nie. Z nikim bym tyle nie wytrzymała. Ale on nie musi o tym wiedzieć. - Bo przecież cały ten wspaniały plan był uknuty po to, żeby zniechęcić natręta i dobitnie dać mu do zrozumienia, że ma dać sobie spokój. No i przy okazji Emerson trochę się przyznała do bycia niestabilnym dzbanem, niepotrafiącym wytrzymać w żadnej stałej relacji, ale akurat taka reputacja to jej w sumie wisiała. Dopóki nikt nie rozpowiadał w mieście, że jest alkoholiczką (a obawiała się, że i do tego wkrótce dojdzie), to wszystko było w jak najlepszym porządku.
- Mogłabym. Ale nie tutaj, raczej gdzieś na osobności. - Po samym tonie wypowiedzi ciężko było stwierdzić, czy mówi poważnie czy to była z jej strony zwyczajna gra, gdyby jednak Presley miała ochotę spróbować to sprawdzić, bardzo szybko przekonałaby się, że Blair była cholernie łatwa - zwłaszcza, kiedy sporo wypiła. - Masz rację, nie jestem stąd. Większość życia spędziłam w Perth. Ładne miasto, ale szczerze mówiąc trochę mi się już znudziło. - W sumie to powiedziała prawdę, ale oczywiście nie to było powodem, dla którego zdecydowała się opuścić rodzinne miasto. Musiała przecież bliżej poznać brata, o którym do niedawna nawet nie wiedziała, bo lata temu matka z ojcem zgubili pod monopolowym. Długa i pojebana historia. - A ty? Tutejsza? - Być może warto było podtrzymać tą znajomość i trochę się koło Preski zakręcić, coby mieć kogoś, kto pomoże jej się tu odnaleźć i wkręcić w tutejsze towarzystwo. Nie to, że sama nie dałaby sobie rady, ale zawsze lepiej było już kogoś znać... no a poza tym bitch please, gdzie ona znajdzie drugą taką laskę, która bez cienia zawahania zgodziłaby się udawać jej dziewczynę!

Presley Prescott
instruktorka surfingu — surf shop
26 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
zamiast wciągać kreski, wolę głaskać pieski;
instruktorka surfingu, która w głowie ma wieczny melanż.
Miała okazję wziąć udział w takim łóżkowym trójkącie, ale nie było wśród nich żadnego penisa. Tylko trzy kobiety i chociaż było gorąco i miło, Presley nie powtórzyłaby podobnej przygody. Za mało rąk, a za dużo cycków, które chciałoby się dotknąć.
Świetnie się złożyło, że Blair postanowiła zacisnąć pasa i odłożyć trochę grosza w tym ich wyimaginowanym związku. Presley była beznadziejna w oszczędzaniu, roztrwaniała wszystkie pieniądze, dlatego od razu po wypłacie przelewała na konto właścicielom mieszkania wyliczoną sumę, żeby potem przypadkiem nie zostać bez dachu nad głową.
- Stary - poprawiła rudowłosą ślicznotkę, po czym zamoczyła usta w butelce z zimnym piwem. - Do tej pory ma fioła na punkcie Elvisa. Prowadzi salon optyczny w centrum i nawet tam porozwieszał zdjęcia swojego Presley'a. Śmiem twierdzić, że to już podchodzi pod obsesję - oczywiście pan Prescott nie krzywdził nikogo swoją zajawką. Oprócz swojej córki, która otrzymała imię po jego idolu. Czy powinna wspomnieć, że jej młodszy brat otrzymał imię po wokaliście Queen i że pani Prescott jest zagorzałą fanką Freddiego Mercury'ego? Chyba niekocznie.
Podobało jej się chwilowe odgrywanie ról, mimo że w realu byłaby fatalną dziewczyną. Dużo pracowała i jeszcze więcej imprezowała, nigdy nie pojawiała się na czas w umówionym miejscu, a jej włosy nieustannie pachniały morską bryzą. Nie mówiąc już o niewyparzonej gębie, sarkazmie i paskudnym charakterze. Trzeba przyznać, że Blair miała dużo szczęścia, że nie miała z Presley jakiejś głębszej relacji. I że nie zdążyła jej jeszcze dobrze poznać.
- Jasne, że na osobności. Nie jestem głupia, nie zamierzam dzielić się z nikim takimi widokami - w tym miejscu porozumiewawczo zmierzyła dziewczynę wzrokiem, choć nie mówiła poważnie. Nie miała wobec niej niecnych planów, ale oczywista sprawa, że z łóżka by jej nie wygoniła. Tak, jak nie broniłaby się, gdyby wykonywała dla niej prywatny striptiz.
- Perth? Przecież to drugi koniec kontynentu. I co? Nagle sobie stwierdziłaś, że rzucasz wszystko i wyjeżdżasz do Lorne? - ona z wyboru pewnie nie wybrałaby tej miejscowości do życia. Lubiła rodzinne miasteczko, przesiąkła nim do szpiku kości, ale tylko dlatego, że nie licząc Melbourne, nie miała okazji mieszkać nigdzie indziej. - Tak, urodziłam się i wychowałam w Lorne Bay. Znam to miasto od podszewki. Myślę, że wcale nie jest ciekawsze od Perth - nie narzekała, ale po takim czasie chyba każdy mieszkaniec jakiejkolwiek miejscowości uważał podobnie. - No ale jak wrażenie? Podoba ci się u nas? - ponownie złapała kilka łyków niskoprocentowego alkoholu i odstawiła na barowy blat pustą butelkę, a charakterystyczny dźwięk uderzenia szkła o kamienne wykończenie uniósł się w powietrzu.

Blair Emerson
towarzyska meduza
.
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Tak naprawdę to też była chujowa w oszczędzanie. Gdyby było inaczej, prawdopodobnie reprezentowałaby sobą jakiś bardziej przyzwoity poziom, tymczasem mieszkała na bagnie, robiła z domu melinę i wydawała absolutnie wszytko co zarobiła, nie odkładając niczego na czarną godzinę. Alkohol przecież nie był tani, podobnie jak porządne ubrania czy kosmetyki, na które sobie nie żałowała, żeby móc chociaż udawać, że nie jest jak pierwszy lepszy menel sprzed monopolowego. W rzeczywistości była jednak jeszcze gorsza, bo taki menel z monopolowego przynajmniej niczego nie udawał, w przeciwieństwie do niej i jej ciągłych prób wybielenia się przed społeczeństwem.
- Fanstycznie. Wiesz, prywatne pokazy lubię najbardziej. Dobrze, że się w tej kwestii dogadujemy, kochanie. - Użyła tego słowa specjalnie, dalej ciągnąc tą całą gierkę. W sumie to nawet powiedziała prawdę, bo chociaż była pewną siebie atencjuszką i doskonale odnajdowała się na scenie w klubie, to faktycznie jakoś lepiej leżały jej prywatne występy. No i zgarniała za nie więcej pieniędzy, to też była bardzo ważna kwestia - musiała przecież dobrze zarabiać, skoro to ona miała być w tym udawanym związku żywicielem rodziny.
- Nah, to nie było tak całkowicie z dnia na dzień. - Ale mimo wszystko wyszło dosyć spontanicznie, nie dało się ukryć. Najpierw jednak poświęciła trochę czasu na dokładny reaserch, żeby dowiedzieć się o swoim biologicznym bracie tyle ile się da, zanim w końcu postanowiła spakować się i wyjechać z Perth w pizdu, żeby go odszukać i osobiście poznać. - I poza chęcią wyrwania się z Perth, w grę wchodziły też rodzinne sprawy. Bo po tylu latach nagle się okazało, że mam tutaj rodzinę! - Nie sprecyzowała dokładnie o co chodzi, bo musiałaby pewnie przy okazji wspomnieć o tym, jak bardzo patologiczna jest jej rodzina, a tego zdecydowanie wolała Presce oszczędzić. Już sama historia z bratem wydawała się tak popieprzona, jakby ktoś żywcem wyjął ją z jakiegoś taniego, kiepskiego paradokumentu. Blair zdawała sobie z fego sprawę, doskonale pamiętała miny swoich znajomych z Perth, kiedy opowiedziała im, że wyjeżdża do Lorne, bo okazało się że jej rodzice kiedyś mieli drugie dziecko, syna, ale zgubili go pod sklepem i tyle go widzieli, a jej udało się go odnaleźć.
- Wiesz co, zabiorę cię w podróż poślubną do Perth, wtedy sama ocenisz gdzie jest lepiej! - Tak, już nawet do ślubu się zagalopowała w tym swoim udawaniu, ale oczywistym było, że wciąż była to z jej strony czysta gra... no bo meh, Blair i ślub? Bardziej abstrakcyjne wydawało się już chyba tylko połączenie Blair i abstynencja. - Póki co nie mogę powiedzieć złego słowa, ale chyba mieszkam tu jeszcze za krótko, żeby wyrobić sobie jakąś opinię. - Trzy tygodnie to mało, zwłaszcza, jeśli bywało się w tym czasie jedynie w pracy, domu i okazjonalnie jakiejś miłej knajpce z dobrą obsługą i tanim alkoholem. - Ale zawsze możesz mnie oprowadzić, skoro tak dobrze znasz okolicę. - Blair by nie pogardziła, serio! Może dzięki temu wreszcie przestałaby się gubić w drodze do domu.

Presley Prescott
instruktorka surfingu — surf shop
26 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
zamiast wciągać kreski, wolę głaskać pieski;
instruktorka surfingu, która w głowie ma wieczny melanż.
Pozwoliła sobie objąć rudowłosą w pasie, w końcu była jej dziewczyną i mogła sobie na pozwolić. No i bezcennie było popatrzeć na tych obślinionych typów. Co jak co, ale faceci daliby się pokroić za takie widoki, bo dla nich dwie, migdalące się laski to spełnienie najskrytszych marzeń. I pewnie chcieliby do trójkąta, może wtedy opadłyby im namioty, ale mogli jedynie podziwiać. Przykra sprawa.
- Odnalazłaś biologiczną matkę, która urodziła cię bardzo młodo i oddała do rodziny zastępczej, bo nie miała warunków, żeby cię zatrzymać i wychować? - Presley rzuciła scenariuszem jakiegoś kiepskiego filmu, a raczej filmów, bo takich z podobną fabułą prowadzono na pęczki. Ona sama oglądała ze trzy tego typu produkcje, w tym jeden od podmienionych w szpitalu bliźniaczkach, które dowiedziały się o wzajemnym istnieniu w dorosłym życiu. A może Blair była jedną z bliźniaczek? Dwie rude piękności, a to ci dopiero heca!
Popatrzyła z udawanym smutkiem na serdeczny palec prawej dłoni, gdzie nie było ani widu, ani słuchu po pierścionku zaręczynowym.
- Chcesz zabrać mnie w podróż poślubną bez wcześniejszego jebnięcia na kolanko? Oj, skarbie, coś słabiutko ci idzie. Nie ma pierścionka, nie ma podróży poślubnej - Pres doskonale wiedziała z czym to się jadło, te całe zaręczyny, bo kilka lat wstecz oświadczył jej się pewien policjant, ale cała historia była totalnym absurdem. Począwszy od tego, że wciągali razem kreski w barze, kończąc na zerwanych zaręczynach, bo Presley stwierdziła jednak, że była zbyt wielkim szogunem, aby związać się z kimś na stałe. Ale co się dziwić, miała wtedy tylko dwadzieścia lat. Teraz też pewnie postąpiłaby podobnie, chociaż obecnie była nieco mądrzejsza i najprędzej w ogóle nie przyjęłaby żadnego pierścionka. - Co najwyżej możemy udać się w podróż przedślubną, a jak wciśniesz mi pierścionek na palec, to wtedy pomyślimy co dalej - dodała z poważną miną, ale w rzeczywistości żartowała. Prowadziły grę, a Prescott była w grach całkiem niezła. W planszówkach, w tych na konsolę, karcianych, słownych. Mogła ciągnąć tę farsę w nieskończoność. - W sumie chętnie oprowadzę cię po okolicy, ale bywam głównie na plaży i w barach, więc jak nie znasz jeszcze wszystkich miejscówek, to chętnie pokażę ci to i owo. Zatrzymałaś się u rodziny czy wynajęłaś coś własnego? - zapytała jeszcze na dokładkę, po czym przywołała do siebie barmana gestem ręki i zamówiła kolejną kolejkę - dla Blair podwójny gin z tonikiem, a dla siebie piwo. Mogłaby zamówić coś mocniejszego, ale wcześnie rano musiała stawić się w pracy, więc nocne szaleństwo nie wchodziło w grę. Przynajmniej nie tym razem.

Blair Emerson
towarzyska meduza
.
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Oh tak, Blair również lubiła odstawiać przed typami podobne scenki, ot tak, bez żadnego konkretnego powodu, jedynie dla własnej satysfakcji, którą odczuwała, wzbudzając zainteresowanie. Nie było to pewnie zachowanie zbyt wysokich lotów, ale Emerson właściwie nigdy nie przejawiała innego.
- Nah, przypadkiem dowiedziałam się, że mam brata, którego starzy zgubili pod monopolowym zanim się urodziłam - rzuciła totalnie lekkim tonem, przez co prawdopodobnie cała wypowiedź mogła zostać uznana za żart - brzmiało to w końcu dosyć absurdalnie, nawet dla Blair, mimo, że już poniekąd zdążyła oswoić się z tą historią. Biedna, jeszcze do niedawna naiwnie wierzyła, że jej życie nie może być już bardziej pojebane.
- To chyba muszę sobie znaleźć bogatszych klientów. Kilka występów dla takich dziadów z kupą kasy i będzie mnie stać na każdy pierścionek jaki sobie wymarzysz! - Cóż, nawet gdyby udało jej się znaleźć klientów z grubszymi portfelami to i tak należało brać poprawkę na to, że sporą część tych pieniędzy najpewniej na bieżąco by przepijała... ale hej, to przecież wciąż były tylko wyimaginowane przyszłe zaręczyny, więc pieniądze i pierścionek też nie musiały być prawdziwe. - Ale podróż przedślubna też brzmi dobrze. - Z jednej strony rzeczywiście uważała, że wyrwanie się na wakacje z prawie obcą osobą brzmiało jak świetna przygoda, ale z drugiej, gdyby była trochę bardziej trzeźwa, pewnie mocno by się zastanowiła nad kierunkiem podróży, bo tak naprawdę wcale nie ciągnęło jej z powrotem do Perth. Wiązało się z tym miastem zbyt wiele przykrych wspomnień, poza tym lubiła fakt, że teraz od toksycznych starych oddzielały ją tysiące kilometrów i póki co wolałaby tego nie zmieniać.
- Wynajmuję taką małą ruderę w Sapphire River, nic luksusowego, ale w zupełności mi wystarczy. Wiesz, cenię sobie prywatność, nie chciałabym mieszkać z kimś obcym, z rodziną tym bardziej - stwierdziła, a przez wspomnianą prywatność rozumiała oczywiście możliwość dyskretnego upijania się w domu bez wysłuchiwania od potencjalnego współlokatora, jak to nisko upadła, jaką jest starszną degeneratką i jak bardzo niszczy sobie życie. Sama doskonale o tym wszystkim wiedziała i wcale nie potrzebowała, żeby ktoś jeszcze dodatkowo jej na tym tle dopierdalał. - To co? Za udaną podróż przedślubną? - Wzniosła toast za pierwszą głupotę która przyszła jej do głowy. Kątem oka zauważyła kilka ciekawskich spojrzeń kierowanych w ich stronę, więc przysunęła się do Preski jeszcze bardziej i musnęła ustami jej policzek. Nie była do końca pewna na ile może sobie pozwolić, ale jednocześnie nie potrafiła tak do końca powstrzymać się przed odwaleniem pokazówki.

Presley Prescott
ODPOWIEDZ