30 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
002
Ostatnie kilka dni były ciężkie. Nie tylko w pracy miała ciężko, ale była też wyczerpana emocjonalnie po spotkaniu z Esme. Nie spodziewała się, że jej koleżanka przeżywa taką tragedię, żadna kobieta nie powinna przez to przechodzić. Ava zawsze miała dobre serducho i chciała wszystkim pomagać, tak w tej sytuacji czuła się bezradna… nie wiedziała, jak jej pomóc. Głowiła się nad tym od dobrych kilku dni, aż zaczęła boleć ją głową i zrobiła się strasznie drażliwa. Musiała przestać o tym myśleć i znalazła na to jedyny sposób: babski wieczór. Z Meredith znały się ze szpitala, w którym obie pracowały. W Mer najbardziej uwielbiała to, że zawsze mówi co myśli i była z Tobą szczera, a właśnie to Ava uwielbiała w ludziach najbardziej! Obie też uwielbiały piec i równie mocno kochały kawę, więc nie trudno zgadnąć, że Ava często podrzucała jej swoje ulubione mieszanki ziaren, żeby następnie zaczepić ją na szpitalnym korytarzu i dopytać, jak jej smakowała. Co miesiąc część jej wypłaty szła na kawę, ale co tam… jedne kobiety wydawały pensję na ciuchy i kosmetyki, ona na kawę. Na porannej zmianie zaproponowała Meredith wieczorny wypad na miasto, wypić kilka drinków, pokręcić się po mieście i wrócić Uberem do domu. W swojej szafie nie miała zbyt wiele sukienek, ale wierzyła, że znajdzie coś odpowiedniego. Szukanie samej sukienki zajęło jej 20 min, a potem musiała dobrać do niej buty… Jeśli chodzi o makijaż, to z nim nie przesadzała. Nie lubiła nakładać tych wszystkich kosmetyków zapychających pory itd. Skończyło się tak jak zwykle; odrobina korektora, puder, czarny eyeliner i ukochany tusz do rzęs. Ubrana w czarną sukienkę sięgającą kolan udała się do baru, w którym umówiła się z Fernsby. Kilka minut później na jej buzi pojawił się szeroki uśmiech. – Gotowa na babski wieczór? – Poruszyła znacząco brwiami. Nie wiem, jak Mer, ale Ava bardzo potrzebowała wieczoru, gdzie będzie mogła się napić, wygadać i trochę zaszaleć.

meredith fernsby
powitalny kokos
Ava
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
#4

Meredith chciała zapomnieć. Szybko i skutecznie, zapomnieć o wszystkich chorych myślach w swojej głowie, o wyrzutach sumienia i o tym cholernym ścisku w żołądku i poczuciu winy. Pacjent zmarł. Pacjent u którego jej rękawiczka pękła w trakcie zabiegu, zmarł.. a ona nie powiedziała nikomu. I nikt nie wiedział, nikt nie szukał i nikt nie mógł powiedzieć, czy spowodowała uraz, przez który zmarł. Bo zmarł. Zmarł i nikt nie chciał robić sekcji zwłok, skoro miał wypadek i rozległe obrażenia. Ale.. co jeśli nie musiał umierać? Co jeśli jego obrażenia były do wyleczenia, gdyby tylko o wszystkich byli świadomi, także i o tym, który ona spowodowała? Więc kiedy Ava Goldsworthy zaproponowała wspólne picie, zgodziła się bez wahania. Wpadła szybko do domu, ubrała się w pierwsze co wpadło jej w ręce, a potem zahaczyła jeszcze o ulubioną knajpkę z wielką kawą, dlatego kiedy znalazła się przed barem, wciąż piła swój zbawienny płyn z jednorazowego kubka.
- Chwila - odpowiedziała na pytanie dziewczyny, a potem dopiła duszkiem resztę kawy. Lekko zmrużyła oczy i skinęła lekko głową - okej, teraz jestem gotowa zamienić to na inne szoty - przyznała, bo oczywiście że w środku był odpowiednik kilku espresso. - Plan jest taki, że zapominamy jak się nazywamy i jak się czyta karty pacjentów? - zapytał, wślizgując się z nią do środka i swoje kroki od razu kierując do baru. Dzisiaj zdecydowała się na szoty tequili, bo jak wiadomo, tequila jest zawsze dobra, na wszystko. - I to ostatnia wzmianka o pracy na dzisiaj, możemy komentować jedynie tyłek barmana i rzeczy pozapracowe - dodała, bo faktycznie barman był całkiem przystojny, trzeba to podkreślić! A potem spojrzała na dziewczynę pytająco - czy to nam zostawia tylko rozmowy o pogodzie? - zapytała jeszcze, bo cóz, jej pracoholizm to nie było nic nowego, Ava musiała ją poprowadzić trochę, żeby się rozgrzała w towarzyskiej rozmowie! A to nie było łatwe, bo większość jej znajomych to ludzie ze szpitala, którzy mają na punkcie pracy takiego samego bzika, co ona...
patriotyczna dusza
-
30 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nic nie wiedziała o problemach koleżanki, więc jeśli ten wieczór jest jej potrzebny tak jak Avie, to tylko się cieszyć. Nie można skupiać się tylko na pracy, w życiu trzeba też znaleźć czas dla siebie, dla rodziny i na odpoczynek. Od pewnego czasu Ava zauważyła, że za dużo pracuje, przestała myśleć o sobie, dlatego zaplanowała dzisiejszy wypad na miasto.
Zaśmiała się cicho widząc co robi brunetka. Rozbawiona pokręciła głową przyglądając jej się uważnie. – Super! – Powiedziała z entuzjazmem. Odwróciła się i weszła do środka. Od razu rozejrzała się zaciekawiona jak wiele osób przyszło dzisiaj zniszczyć swoją wątrobę. Zmarszczyła brwi słysząc słowa Mer. Jej plan był łatwy do zrealizowania, gdyż Ava nie miała aż tak mocnej głowy, ale nie padała też na twarz po wypiciu jeden butelki piwa. Przed wyjściem do baru zadbała o to, żeby miała pełny żołądek i postanowiła pić dużo wody, żeby uniknąć jutrzejszego kaca.
– Dobrze … zero rozmów o pracy – Kiwnęła głową i posłała koleżance szeroki uśmiech. Plan naprawdę jej się podobał, ale wiedziała, że będzie ciężko. Obe dużo pracowały, ale miały wiele wspólnego, więc wierzyła, że uda jej się poruszyć temat, który nie jest związany z szpitalem.
Przyjrzała się barmanowi i uniosła do góry brew. – Dawno nie widziałam tak dobrego męskiego tyłka… – Odezwała się cicho patrząc na mężczyznę rozmarzonym wzrokiem. Dopiero po chwili dotarło do niej, co powiedziała. Spojrzała na Meredith i wybuchnęła śmiechem. – Wybacz, ale taka prawda… I oczywiście, że mamy wiele tematów do rozmów ... Mężczyźni, jest tu kilku fajnych …. – Odwróciła głowę spoglądając na grupę facetów. Tak dawno nie flirtowała, że zapomniała jak to się robi. Ze wstydu zarumienił się delikatnie, miała nadzieję, że w tym świetle nikt tego nie zauważy.
– Ale najpierwsz shoty! – Uniosła rękę przywołując tym prostym gestem tego samego barmana, którego chwilę temu obgadywały. Zamówiła dla nich z góry po dwa shoty.

meredith fernsby
powitalny kokos
Ava
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Meredith nie należała do osób, które chętnie opowiadały o swoich problemach. Miała tak od dzieciństwa. A może właśnie przez dzieciństwo? Chowała swoje sekrety przed rodzicami, udawała że pasuje do świata, do którego do końca nie pasowała i jakoś tak jej wyszło, że ‘fake it till you make it’ stało się jej życiową mantrą. Więc podobnie podchodziła do problemów, udawała że wszystko gra, aż nie zaczęło… no po prostu z nimi wszystko grać. W końcu każda rana w końcu przestaje krwawić, to mogła zaświadczyć z pierwszej ręki. I to, że często przestawała krwawić, bo pacjent się wykrwawił i nie miał więcej krwi do pompowania to był nieistotny detal i w ogóle nie sprawiał, że chciała unikać tej metafory.
- Ale możesz mówić o innych rzeczach. Im więcej brudnych sekrecików tym lepiej - zapewniła ją, pół żartem, a pół serio. Wolała się skupiać na czyichś dramach, niż na swoich. Poza tym czemu nie miałaby wysłuchać detali z życia koleżanki? W końcu na tym też polegały babskie wypady, rozmowy od serca, wyżalanie się i tak dalej. Mere tego nie praktykowała, ale Ava Goldsworthy owszem, mogła jak chciała. Normalni ludzie w końcu tak mają, a to Fernsby nie była tu normalna.
- Fartuchy w pracy niby dobrze się opierają, ale nie tak dobrze jak te spodnie - zapytała, a potem przechyliła lekko głowę - a ty wiesz która z pielęgniarek zaliczyła wszystkich rezydentów? - zapytała zaraz potem, bo lubiła takie plotki z pracy, zawsze ją ciekawiło kto i z kim, i co robił. Potem oceniała jak to wpływało na rozdawanie operacji i przypisywanie ludzi do ciekawych przypadków i oczywiście gardziła, kiedy ktoś się piął po drabinie w ten sposób.
- Tak, alkohol to zawsze dobra decyzja. Nawet nie zabrałam ze sobą pagera - mruknęła, chociaż trochę kłamała, bo miała ze sobą telefon i jeśli chcieli, to mogli ją wezwać. Więc musiała zadbać o to żeby nie chcieli. - Tequila - rzuciła do barmana, jak znalazły się przy barze, bo może i lubiła komentować jego wygląd, ale to wcale nie znaczyło, że chciała z nim spędzić noc. A kiedy ten nalał im do kieliszków i pokroił cytrynę, ustawiając razem z solą wszystko przed nimi, zabrała się za znany rytuał i wypiła pierwszą kolejkę.
patriotyczna dusza
-
ODPOWIEDZ