29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Po romansie z szefem straciła pracę i z podkulonym ogonem wróciła do LB. Pracuje jako spikerka, a po godzinach prowadzi swój podcast kryminalny.
001.

Babski wieczór w towarzystwie Cory widniał na horyzoncie i od kilku dni Riley myślała już tylko o tym, jak z pomocą przyjaciółki i wina zmyje z siebie nerwy i zmęczenie z całego poprzedniego tygodnia. W Moonlight zapowiedzieli nową kartę win i grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji, dlatego kilka wiadomości wystarczyło, by data spotkania została ustalona. Pomiędzy pracą i podcastem Johnson znajdowała ostatnio niewiele czasu na alkoholowe uciechy w doborowym towarzystwie, tym bardziej cieszyła się z możliwości nadrobienia zaległości z Westwood; od niewinnych ploteczek po poważne zwierzenia najlepiej było przechodzić właśnie przy winie.
Odpowiednią ilość czasu należało także poświęcić dobraniu stylizacji na wyjście; austalijskie zimy nie były szczególnie okrutne, lecz tym razem Riley nie mogła pozwolić sobie na ulubioną satynową sukienkę i sandałki na szpilce, postawiła więc na czarną, szyfonową koszulę i jeansy, które uwydatniły jej smukłą sylwetkę. Choć na co dzień praktycznie nie używała makijażu, tym razem sięgnęła po czerwoną szminkę i ulubioną maskarę; nie szła na randkę, ale spotkania z przyjaciółkami miały dla niej równie wielką rangę i lubiła po prostu wyglądać na nich dobrze.
Zanim się obejrzała, do spotkania pozostawało już niewiele czasu, dlatego na szybko dobrała różnorodą biżuterię, chwyciła telefon i torebkę i wybiegła z mieszkania, nie chcąc się spóźnić. Oczywiście okazało się, że w barze była nawet przed czasem, ale zawsze wolała taką opcję od choćby pięciominutowego spóźnienia. Czy to można było już podpiąć pod jakąś nerwicę? Całkiem prawodpodobne.
Podając nazwisko kelnerowi, skądinąd znajomemu, została odprowadzona do stolika, przy którym miały z Corą rezerwację. Spodziewała się, że przyjaciółka niebawem pojawi się na miejscu, ale ciekawość wzięła górę i Riley zanurzyła się w nowej karcie win jeszcze przed przybyciem towarzyszki.

Cora Westwood
powitalny kokos
nes
właścicielka — the tea atelier
29 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Była w niej miękkość jedwabiu i szorstkość wełny. Oraz dużo zbłąkanego błękitu, przypominającego kwiaty polnych ostów.
#2

Z jakiegoś powodu Cora myślała, że powrót do Lorne Bay będzie prostszy. Że kiedy zamieszka w domu, w którym dawniej spędziła tyle dobrych chwil (o tych złych starała się nie myśleć, chociaż wspomnienia czasem nieproszone wpadały do jej głowy, by w niej namącić) poczuje, że jej decyzja była słuszna dlatego, że naprawdę chciała tutaj przyjechać, a nie tylko z powodu swojej matki i potrzeby zrobienia jej na złość, jak wtedy, gdy była nastolatką.
Dziś Cora wciąż jeszcze nie potrafiła określić, co tak naprawdę ją tu przywiodło i sprawiło, że zrezygnowała ze stałego etatu (poniekąd, bo przecież wciąż od czasu do czasu brała jakieś zlecenia), żeby zająć się herbaciarnią. W tym wszystkim taką kotwicą była świadomość, że w Lorne Bay jest też Riley. Łatwiej było stawiać czoła nowej rzeczywistości kiedy nie było się całkiem samym.
Oczywiście, że dotarła na miejsce później przyjaciółka. Samo dotarcie na przystanek, skąd mogłaby dojechać w umówione miejsce zajęło jej trochę czasu – przenosząc się z Sydney przezornie większość swoich butów na obcasie zostawiła lub wysłała mamie, wiedząc dobrze, że raczej nie przydadzą jej się podczas leśnych wędrówek. W dodatku autobus miał opóźnienie, wobec czego sama Coraline wpadła do knajpy jakieś piętnaście minut po godzinie, na którą miały rezerwację stolika. Odgarnęła z czoła zabłąkane kosmyki włosów i ruszyła w stronę Riley, która już przeglądała kartę. Win, jak dostrzegła Cora, kiedy już opadła na krzesło.
Wybacz, wciąż czasem zapominam, że wydostanie się z Tingaree niekiedy może być dość problematyczne – wyjaśniła ze skruchą, wiedząc przecież o niechęci Johnson do spóźniania się. – Znalazłaś już coś godnego uwagi? – zapytała, lekko wskazując głową na kartę. Chociaż jeszcze przed momentem miała nieco markotną minę, tak z sekundy na sekundę jej humor się poprawiał.

Riley Johnson
wystrzałowy jednorożec
-
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Po romansie z szefem straciła pracę i z podkulonym ogonem wróciła do LB. Pracuje jako spikerka, a po godzinach prowadzi swój podcast kryminalny.
Świadomość, że komuś innemu los także postanowił spłatać psikus i przygnać z powrotem do Lorne Bay, była nieco pocieszająca. Cora wiedziała jak to jest zostawić za sobą Sydney, zrezygnować praktycznie ze wszystkiego i wrócić na stare śmieci; dzięki temu Riley czuła, że może jej zaufać i podzielić się z nią większą częścią swojego życia niż z osobami, które o trudnych decyzjach i zaczynaniu życia od nowa nie wiedziały wiele. Nie oznaczało to wcale, że spotkanie przy alkoholu miało być okazją do użalania się nad sobą, wręcz przeciwnie. Szukanie jasnych stron w tym wszystkim było o wiele bardziej owocne w dobrym towarzystwie!
Widząc nadchodzącą przyjaciółkę, Johnson uśmiechnęła się radośnie.
- Wyglądasz rewelacyjnie - rzuciła na powitanie, przyglądając się brunetce od stóp do głów i chłonąc jej świetną stylizację - W ogóle się nie przejmuj, to ja jak zwykle byłam za wcześnie - machnęła ręką, bo nie miała Westwood za złe spóźnienia.
Komunikacja miejska w Lorne Bay pozostawiała wiele do życzenia; nie dalej jak wczoraj Riley gościła na antenie szefa związku zawodowego kierowców autobusów, który obficie wylał swoje żale odnośnie godnych warunków pracy i przede wszystkim niskich zarobków. Johnson lubiła rozmawiać na ważne tematy, dzięki którym wyrabiała sobie opinię o rzeczach, jakie wcześniej nie przeszłyby jej nawet przez myśl.
Jednak to nie o szarej rzeczywistości innych ludzi miały dziś z Corą rozmawiać.
- Mam wyjątkową ochotę na różowe - przyznała, przekazując towarzyszce kartę i wskazując konkretne turnau rose - Ale widzę, że dodali też kilka nowych białych i mam tylko nadzieję, że nasze spotkanie nie skończy się pod stołem - zażartowała, uśmiechając się szeroko - Za co dziś pijemy? - dopytała, zakładając kosmyk włosów za ucho; zwykłe “co tam?” nie miało już racji bytu.

Cora Westwood
powitalny kokos
nes
właścicielka — the tea atelier
29 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Była w niej miękkość jedwabiu i szorstkość wełny. Oraz dużo zbłąkanego błękitu, przypominającego kwiaty polnych ostów.
Cora, dokładnie tak ja jej interlokutor, wiedziała, jak to jest, kiedy musisz dokonać wyboru, który wiele zmieni, choć nie jest się w stanie przewidzieć konsekwencji. Ale przecież zgodnie z teorią machizmu, aby zorientować się, czy to będzie właściwa decyzja nie mogła jedynie polegać na ideach i założeniach – musiała tego doświadczyć. Inne działanie było dokładnie tym, czym dokonywanie egzegezy bez tekstu wyjściowego, tylko na podstawie zasłyszanych fragmentów. Oczywiście od przyjazdu tutaj musiała to roztrząsać – przynajmniej w głowie. Była trochę jak osoba cierpiąca na hipochondrię – tylko że szukała nie chorób, a potwierdzenia, że dobrze zrobiła. Jedno i drugie było – paradoksalnie – niezdrowe.
Zerknęła na swoją kwiecistą sukienkę, którą założyła.
Dziękuję. Zabrałam za dużo kiecek z Sydney, a skoro przez większość czasu siedzę w papierach w herbaciarni i nie pokazuję się klientom albo chodzę po lesie to nie mam gdzie ich zakładać – zaśmiała się, pomimo tego, że jej słowa były wyjątkowo poważne. Jako pracownica korporacji miała wiele sukienek i eleganckich ubrań; wiele z nich zabrała ze sobą do Lorne Bay, a teraz tkwiły w szafie, bez większych szans za to, że założy je w bliskiej przyszłości.
Do tego trafiłam na wyjątkowo gadatliwego współpasażera. Wielbiciela żeglugi i pająków. Najpierw opowiadał mi o rodzajach statków i tak oto dowiedziałam się wszystkiego o karrakach, a potem o swoich pupilach. Jeszcze kilka przystanków i mogłabym napisać artykuł na temat nogogłaszczek – zapewniła z niesłabnącą wesołością i gdy Riley podała jej kartę, zerknęła z nią. Jej wzrok przykuł rysunek na jednej z kart – wyglądało to na robotę kogoś, kto się nudził, a nie miał kartki pod ręką. W pierwszej chwili pomyślała, że to brazylijska atalia, ale nie miała pewności. Nie spoglądała na wiktuały – po powrocie z herbaciarni udało jej się zjeść szybką jużynę i na razie nie była głodna.
Ja chyba skuszę się na któreś z białych – zdecydowała, gdy jej wzrok zatrzymał się na jednym i uniosła rękę, by kelnerka widziała, że są gotowe do zamówienia. – I jeśli mamy dziś gdzieś skończyć to wolę na. – Mrugnęła porozumiewawczo do przyjaciółki, uśmiechając się szeroko. – Może za mój samochód? Żeby wziął się w końcu w garść i przestał się psuć, a mnie przy okazji humor. Ostatnio znów miałam z nim problemy, straszny z niego pipek – skomentowała to słówkiem, którego niegdyś używała jej babcia. – Ale może ty masz lepszy powód do picia? Albo świętowania? – Zerknęła z nadzieją na Riley.

Riley Johnson
wystrzałowy jednorożec
-
ODPOWIEDZ