płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
29. + Outfit

Sameen już od jakiegoś czasu obiecywała sobie, że zamiast wiecznego skupiania się na autach klasycznych, zainwestuje w coś bardziej... współczesnego. Oczywiście nie miała upatrzonego nic konkretnego, więc postanowiła robić to co robiła dotychczas. Wypożyczała różnego rodzaju auta i sprawdzała, w którym czuła się najlepiej. Oczywiście poza byciem pewną za kierownicą takiej bestii, Sameen chciała się upewnić, że prezentuje się w takim aucie powalająco. Robiła to tylko dla siebie. Jarała ją wizja tego, że wyglądała seksownie wysiadając z drogiego auta, ubrana w ciuchy od projektantów. Ostatnimi czasy zaczęła się stroić w ubrania od Valentino. Miały w sobie klasę i elegancję, którą Sameen chciała osiągnąć pojawiając się na spotkaniach biznesowych. Rzadko kiedy spotykała się z osobami od kontraktów osobiście. Właściwie to nie robiła tego wcale. Z panem O'Hare zaczęła współpracować kilka lat temu. Właściwie to był pierwszą osobą, która ją zatrudniła po tym jak Galanis zaczęła działać na własną rękę. Kiedy więc pojawiła się oferta na nowy kontrakt to uzgodnili miejsce i godzinę i Sam obiecała się tam pojawić.
Pod posiadłość podjechała czerwonym Porsche, w którym zaczęła się powoli zakochiwać. Wystarczyła jej jedna przejażdżka, aż była zaskoczona. Wysiadła z auta i zapewne przywitała się z gosposią czy z kimś kto pracował w domu i poinformowała, że jest umówiona z panem O'Hare. Została poinformowana, że ten powinien się pojawić wkrótce i poprosili Sam, żeby usiadła i poczekała. No i tak zrobiła. Ogólnie Sameen należała do osób bardzo cierpliwych. Tygodniami potrafiła obserwować swoje ofiary, żeby poznać ich grafik oraz zachowanie. Przez parę dni potrafiła trwać bez ruchu w oczekiwaniu na dobry moment, żeby kogoś zastrzelić. Tym razem było jednak inaczej. Po około dwudziestu minutach czekania, wstała i zaczęła krążyć po korytarzu próbując wyładować swoją frustrację. Nie lubiła ludzi niepunktualnych. Jej czas był cenny, zbyt cenny. Postanowiła, że da mu jeszcze piętnaście minut. Nie była osobą, która korzystała z telefonu komórkowego, więc nie mogła nawet marnować czasu gapiąc się w Internety. Zamiast tego podziwiała obrazy wywieszone w korytarzu, aż dostrzegła kobietę, która jej się przyglądała. -Tak? - Zapytała zbyt ostro, pozwoliła, żeby irytacja przez nią przemówiła. -Przepraszam. - Rzuciła jak się zreflektowała, że zabrzmiała chamsko, a jednak była gościem. -Coś robię nie tak? - Zapytała, bo może za głośno chodziła, albo powinna siedzieć i czekać gapiąc się w ścianę.

Tessa O'Hare