płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
42. + Outfit

Chciałabym, żeby Sameen była osobą, która do klubów i barów chodzi ubrana jakoś ładnie i wystawnie, ale niestety nie mogę się kłócić z jej naturą. Także w gorącej Australii, do zatłoczonych klubów, również chodzi ubrana w golf. Trzeba z tym dilować.
Sameen do klubów chodziła z dwóch powodów. Żeby potańczyć, albo żeby poznać kogoś kogo tak naprawdę poznawać nie chciała, ale liczyła na miło spędzony czas. Albo niemiło, zależy kto jakie miał fetysze, dostosowywała się bez problemu. Tak czy siak, dzisiaj nie miała zamiaru tańczyć. Wręcz przeciwnie, absolutnie nie miała ochoty na taniec. Zamiast tego weszła do klubu i zaczęła wypatrywać kogoś interesującego. No i oczywiście mam tutaj na myśli kogoś kto spełni jej kryteria wizualne. Nie szukała inteligentnej rozmowy, dobra, w ogóle nie szukała rozmowy. Nie będę pierdolić bez sensu. Zamówiłam sobie obleśnego, słodkiego, kolorowego drinka i udawała, że go pije. W tym samym czasie nadal kontynuowała swoje polowanie i ambitnie się rozglądała, była tak smutno zdesperowana, że nawet weszła na parkiet z tym drinkiem i tak sobie tańczyła uznając, że może to drugie pragnienie po prostu zniknie jak zmęczy się tańcem. Przehulała kilka piosenek i nadal nikogo nie znalazła. Uznała więc, że pierdoli ten biznes i idzie do domu. Na byle kogo uwagi przecież nie zwróci. Miała swoje standardy.
Wyszła z klubu, stanęła niedaleko wejścia i ze srebrnej papierośnicy wyjęła sobie papierosa, bo niestety wróciła do popalania i próbowała go odpalić. Próbowała, bo jej tania zapalniczka odmówiła posłuszeństwa. Już miała na nowo rzucić palenie, wkurwiona z powodu beznadziejnej zapalniczki, ale pojawił się wybawiciel, który bez słowa podstawił jej pod nos odpaloną zapalniczkę. Skorzystała z ofiarowanego ognia i nawet czuła się jak zwykły, szary człowiek, któremu Prometeusz ofiarował ogień. Jak tak patrzyła na mężczyznę to nawet dostrzegała w nim jakiegoś greckiego chłopka. Może półboga albo herosa. Albo może przypominał jej chłopca, z którym była jeszcze na Krecie. Bez słowa podała mu swoją papierośnicę z wygrawerowaną Meduzą, częstując go papierosem. Wypuszczając dym z ust zapytała czy już się kiedyś nie poznali. Oczywiście była pewna, że widziała go pierwszy raz na oczy, ale każdy tekst był dobry, żeby do kogoś zagadać. Cały szkopuł tkwił w tym, żeby wiedzieć jak poprowadzić rozmowę. A Sameen to potrafiła. Także poprowadziła rozmowę i po około piętnastu minutach gadania o pierdołach, Sam wprosiła się do domu Rusty'ego, do którego wybrali się spacerem.
Jak już dotarli do jego domu, to Rusty był pewnie miły i zaproponował alkohol i Sam mu nie odmówiła. Ze szklanką w dłoni wędrowała sobie po jego domu i oglądała różne duperele. A, że był często nieznośna to prawie wszystko dotykała, podnosiła i odkładała na miejsce źle. Nie robiła tego specjalnie, po prostu nie obchodziło jej zachowanie przyzwoitości. Nie przyszła tutaj po to, żeby być przyzwoitą i miała nadzieję, że Rusty jest tego świadomy. -To czym się zajmujesz, że masz taką chatę? - Zapytała, bo po drodze nie mieli okazji się pochwalić czym się zajmują.

Rusty Overgaard
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
14.

Miał już serdecznie dosyć tych wymuszonych nieudanych randek w ciemno i tego, że wszyscy, aż na siłę, próbują mu wepchnąć jakąś dziewczynę w objęcia, żeby pocieszył się po Regan. Cholera, nie każdy potrzebował związku, żeby czuć się kompletnym (mówi się tak po polsku?), on też nie zamierzał szukać nikogo na siłę, skoro jego ostatnie wyjście do baru skończyło się graniem w szachy, dopijaniem zawartości barku i spaniem w oddzielnych łóżkach. Zdecydowanie nie był typem Chada, który one night standy ma w małym paluszku, bo nawet jak miał się z kimś przespać, wolałby mieć z tą osobą cokolwiek wspólnego.
Znudzony pijackim idealizowaniem przechodzących obok dziewczyn przez kumpli, z którymi się umówił, wyszedł na zewnątrz na papierosa, dopijając uprzednio swojego całego drinka, bo podobno ze szkłem wyjść nie można, a kiedy w jego miejscu, czyli w miejscu, w którym zaplanował sobie stanąć, pojawiła się kobieta, ubrana w golf, zupełnym przypadkiem się na nią zapatrzył. I dzięki temu zauważył, że jej zapalniczka jest albo wysłużona, albo sprzedawczyni w kiosku nawet nie udawała, że sprzedaje jej działającą. Poczęstował się papierosem i musiał przyznać, że go trochę zaintrygowała. Była ładna, ale nie pomalowana tak, jak te wszystkie dziewczyny w środku. Miała na sobie golf, ale nie odkrywał brzucha, ani nie był prześwitujący, do tego na papierosa wyszła sama, a było już dość późno i wiadomo przecież co ludzie o tej godzinie robią w klubie - albo są ostatnimi desperatami na parkiecie, albo w mniej lub bardziej odrażający sposób, proponują wspólny powrót do domu.
Z Sam jakoś tak wyszło samo. Ani się obejrzał, a już otwierał kluczem drzwi do swojego domu, wpuszczając ją do środka, gdzie pokazał świeżo uzupełnione zapasy w barku. Kiedy stał się człowiekiem, który miał zawsze zapasy w barku? - Taką ładną, brzydką, drogą, pustą? - dopytał, bo był przecież dziennikarzem, więc wiadomo, że sam wolał przeprowadzić wywiad, zamiast odpowiadać na pytania. To było dla niego naturalniejsze. Oparł się biodrami o ścianę przy wejściu do salonu, uważnie obserwując czego Galanis dotyka, bo zawsze ciekawiło go co ludzie na podstawie posiadanych rzeczy mogą pomyśleć o człowieku. - A jakbym ci powiedział, że jestem seryjnym zabójcą i zapraszam dziewczyny z imprez do domu, a potem dosypuję im coś do drinków? - dziwna rzecz do powiedzenia przy pierwszym spotkaniu i sam nie wiedział, co mu przyszło do głowy, ale upił łyka ze swojej szklanki, ciągle ją obserwując.

Sameen Galanis
przyjazna koala
nata#9784
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Parsknęła śmiechem kiedy opisał swój dom. Co prawda nie użyłaby takich słów, ale w sumie śmiesznie jak ktoś opisuje tak miejsce, w którym mieszka. Raczej ludzie myśleli, że mają gust i że wszyscy będą się podniecać ich wystrojem czy coś. –Bardzo katalogową. – Wyjaśniła. Już stojąc przed drzwiami miała wrażenie, że jego dom jest wyjęty prosto z jakiegoś katalogu o skandynawskim wystroju wnętrz. W sumie to nawet by się nie zdziwiła jakby jej powiedział, że przeglądał jakąś gazetę, zobaczył zdjęcie i na podstawie tego zdjęcia odwzorował swoje mieszkanie. –Rozglądam się, bo wyglądasz na człowieka, który na pewno ma w domu globus. Ale nie po to, żeby z niego korzystać, ale dlatego, że po prostu nadaje ci głębie i komponuje się idealnie z tą ilością książek. – Podejrzewam, że skoro był dziennikarzem to lubił też czytać i albo miał jakieś regały od podłogi do sufitu, albo po prostu w mieszkaniu walały się książki. Nie chcę ci mocno wjeżdżać w wygląd jego chaty, ale tak to sobie wyobrażam. Tak czy siak Sam obróciła się, żeby na niego spojrzeć. –Pewnie masz globus, na piętrze, nie? – Uśmiechnęła się. Tak bardzo chciała mieć rację. Tak bardzo chciała, żeby Rusty miał globus. Jeśli się okaże, że go nie ma to ona mu kupi globus. Nie dlatego, że liczyła na kolejne spotkanie czy rozwinięcie i zapamiętanie tej znajomości, ale po prostu chciała sobie dopełnić wizję tego jaki Rusty był w jej głowie.
-To wtedy bym ci odpowiedziała, że nasze spotkanie byłoby zajebiście śmiesznym żartem od wszechświata i przeznaczenia. – Odparła oglądając jakąś szkatułkę, ale nie zaglądała do środka. Aż tak bezczelna nie była. Spojrzała na Rusty’ego. –Bo jakie jest prawdopodobieństwo, że w tak małym miasteczku dwóch seryjnych morderców trafi akurat na siebie. – Puściła mu oczko i upiła swojego drinka. Nawet jakby Rusty był seryjnym mordercą to niespecjalnie by się tym przejęła. Walczyła z większymi od siebie, więc poradziłaby sobie z Rustym. A jak nie to by po prostu została zamordowana. Żadna strata. –Jesteś pisarzem? – Zapytała, bo wśród książek zauważyła dużo biografii i różnego rodzaju reportaży i literatury faktu. W sumie może powinna zacząć nabierać podejrzeń skoro nie odpowiedział jej skąd ma taką chatę i jeszcze zasugerował, że jest zabójcą? Kusiło ją nawet zapytanie czemu odurza dziewczyny dopiero w domu zamiast robić to jeszcze w klubie. Nie chciała jednak przesadzać z dziwnymi pytaniami. Mimo, że to on zaczął!

Rusty Overgaard
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Taki mosiężny, a obok na ścianie wisi mapa-zdrapka z krajami, w których byłem do odznaczenia - skinął głową z zupełną powagą na twarzy, bo to akurat idealnie wpasowałoby się w katalogowy wystrój, ale nie, nic z tych rzeczy, Rusty po prostu pustkę po rzeczach Regan wypełnił książkami, które zalegały gdzieś wcześniej w kartonach, bo nie miał na nie miejsca, a nie miał też skoordynowanej kolorystycznie biblioteczki, którą mógłby się pochwalić. Więc owszem, na salonowych regałach stały poustawiane we w miarę równe rządki pozycje od autorów, którymi warto się było pochwalić, bo Overgaard był tylko człowiekiem i wiedział, że jakieś znane nazwiska robią lepsze wrażenie, niż coś, co zgarnął w lotniskowym sklepiku, kiedy padł mu telefon, a on chciał zabić czas w locie powrotnym do domu. - Tak, stoi w sypialni, żebym każdego dnia po przebudzeniu mógł nim zakręcić i powiedzieć sobie, że podbijam świat - wywrócił oczami i uśmiechnął się pod nosem, bo był stuprocentowo przekonany, że ktoś, owszem, ma takie rzeczy w domu i jeśli wierzy we wszystkie coachingowe bzdury, to i nawet używa go do opisanego celu.
- Jakbym był naukowcem, to szybko obliczyłbym to w głowie i podał ci dokładną liczbę, ale prawie zgadłaś, jestem dziennikarzem - nigdy nie chciał pisać swoich historii, miał wrażenie, że pisarze potrafią się zbyt mocno uzewnętrznić, opowiadając coś z perspektywy postaci, jednak czerpiąc ze swoich personalnych doświadczeń. On opisywał co działo się na świecie, wyjaśniał fakty, czasem prowadził jakieś małe śledztwa. Tylko tyle i aż tyle. - Wybacz, że jestem tak prostolinijny, że da się ze mnie czytać jak z otwartej książki - nieświadomie zdobył się nawet na tematyczny żart, popijając jakiegoś drina, czy co oni tam w ogóle mieli w szklankach. - To jaką ty masz pracę, która jest przykrywką do tej normalnej? - wiadomo, do bycia zabójczynią, tak jak on. Może się później podzielą jakimiś spostrzeżeniami na temat wspólnego fachu? Ale by się Rusty zdziwił, oj, ale by się zdziwił.

Sameen Galanis
przyjazna koala
nata#9784
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
-Dokładnie. – Wycelowała w niego palec i uśmiechała się pod nosem. –Właśnie tak wyobrażam sobie twój globus. – No i te zdrapki były idealnym dopełnieniem jego osobowości. Pewnie miał też plakat zdrapkę „100 ksiązek, które trzeba przeczytać przed śmiercią”. I kupił ten plakat tylko po to, żeby zdrapać wszystko zaraz po rozwinięciu plakatu, bo przecież taką literaturę to on ma w małym palcu. Pewnie jak dzieci oglądały w telewizji Noddy’ego to on już trzeci raz czytał „Starego Człowieka i Morze”. –Brzmi sensownie. – Podróżowanie palcem po mapie. W sumie mógł sobie tak sprawdzać kraje, które będzie dzisiaj googlował. W sumie Sameen tak sobie teraz pomyślała, że skoro jest taka kasiasta i bez żadnych zobowiązań to może ona powinna sobie kupić globus i codziennie rano tak losować jakiś kraj, do którego poleci, ale tylko po to, żeby go sobie pozwiedzać. Wszędzie zawsze latała tylko i wyłącznie na misje. Nigdy nie robiła nic dla siebie. Może czas najwyższy pomyśleć o swoim rozwoju osobistym.
-Nie wiem czy chciałabym poznać dokładną liczbę. – Bo zaraz się okaże, że jednak prawdopodobieństwo jest bardzo duże i wyjdzie na to, że dwóch seryjnych zabójców notorycznie na siebie wpada. –Dziennikarzem. – Powtórzyła i w duchu zaśmiała się do siebie. Oczywiście, że musiała trafić na dziennikarza. –To o czym pisujesz? – Spojrzała na niego i nawet już przestała ambitnie i szczegółowo oglądać jego mieszkanie. –Konspiracje? Plotki o celebrytach? Dziennikarstwo śledcze? – Tych ostatnich kilku zabiła. Wiedziała, że tacy ludzie dużo węszyli i nie znali umiaru we wściubianiu nosa w nieswoje sprawy. Było tysiące zleceń na takich ludzi. Mało płatne, ale jak potrzebujesz szybkiego hajsu to idealne.
Zaśmiała się, bo jednak żarcik sytuacyjny jak najbardziej mu się udał. –Jakbyś był starszy to zakładałabym, że jesteś wykładowcą na jakiejś uczelni. – Gdyby był nauczycielem to miałby pewnie zasyfiony dom i chodził z brzydką, tanią aktówką. No i nosiłby koniecznie krawat do koszul w kratę. Typowy nauczyciel angielskiego czy tam literatury. Co ona mogła wiedzieć o szkołach. –Oh, nie mam żadnej. Sprzedaję na czarnym rynku trofea z moich ofiary. Idzie się z tego utrzymać. – Powiedziała całkiem poważnie i beztrosko. Upiła alkoholu i podeszła do Rusty’ego. –Pracuję na kontrakty dla różnych biur podróży. Prowadzę negocjacje i podpisuje umowy między biurami i hotelami. – Niebezpieczne było jednak kontynuowanie żartu, że jest zabójczynią. Tym bardziej, że to nawet nie był żarcik.

Rusty Overgaard
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Nie wiem jak czuję się z tym, że tyle myśli poświęcasz mojemu globusowi - i naklejce-zdrapce z mapą całego świata. Do listy książek powinno się jeszcze dodać takie bardziej wartościowe filmy, czyli wiadomo, nie świąteczny chłam, który poważni ludzie oglądali tylko na karcie incognito, ale takie, w których grała Vanessa K. i które zbierały tylko najlepsze noty na rotten tomatoe. - Tak, plotki o celebrytach to moje największe zainteresowanie. Dobrze się składa, że z jednym się przyjaźnię, zawsze mi podpowiada kto z kim ostatnio spał. A do tego po nocach śledzę podejrzaną działalność przestępczą i jeszcze w weekendy odpisuję na listy czytelników w kolumnie z poradami miłosnymi - niby powiedział to z powagą, ale taką, która była zabarwiona żartem. Rusty wychodził z założenia, że w dzisiejszych czasach w gazecie powinny się znaleźć przeróżne różności, żeby ktoś chciał ją rzeczywiście kupić i przeczytać, szczególnie, że na każdym portalu można było znaleźć jakieś dobre artykuły i on sam pisał czasem dla wersji online swojego pisma. Co prawda on się rzeczami, o których opowiedział, wcale tak bardzo nie zajmował, ale patrząc na to, że niedawno Calie zwróciła się do niego o pomoc ze śledztwem, to może aż tak bardzo nie skłamał?
- Czyli jestem za młody? - aż się złapał za serce z przejęcia, chociaż kariera naukowa chyba nie do końca go kręciła. Jasne, czasem lubił się pochwalić swoją wiedzą i komuś coś podpowiedzieć, ale wykładanie na uczelni wiązało się z całą masą pytań od ludzi, których przedmiot wcale nie interesował i aż tak bardzo to on chyba ludzi nie lubił. - Ale tak bardziej organy, czy po prostu jakieś kosztowności? - zapytał równie beztrosko, przekonany, że sobie tylko tak żartują o tych zabójstwach i ofiarach, bo biedny był kompletnie nieświadomy prawdziwego zajęcia Sam i tego, że na samym początku powiedziała mu prawdę. - O, dlatego pytałaś o globus, pewnie sama taki masz? - wycelował w nią podejrzliwie palcem, a że podeszła trochę bliżej, to ten palec zaczepił nawet o jej ramię, okryte materiałem golfu. - Nie jest ci w tym gorąco? - bo nie wiem, czy napisałam, ale Rusty miał na sobie pewnie jakąś bawełnianą koszulkę (oczywiście premium, nie żaden basic) i nawet w tę noc nie było mu w nim chłodno, ani w klubie, ani w jego domu.

Sameen Galanis
przyjazna koala
nata#9784
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
-Nie masz tak? – Zapytała unosząc brew i spoglądając na niego przez ramię. –Spotykasz wzrokiem kogoś kto na jakiś czas wzbudza twoje zainteresowanie. Jesteś zaintrygowany, więc wymyślasz sobie jakąś historię na temat tej osoby. Coś co ci do niej pasuje. A później, poznając tą osobę, sprawdzasz czy miałeś rację. – Wyjaśniła. Lubiła tak robić jak nie pracowała. Pracując wiedziała o swoich ofiarach rzeczy, o których oni sami nie wiedzieli. Także to co robiła teraz to była dla niej przyjemna zabawa. Pewnie gdyby Rusty pisał o podróżach to miałby taki globus. Nawet jeśli nienawidziłby pisania o podróżach to miałby globus, albo i kilka. No chyba, że pisał o podróżach, ale nie miał globusa. Wtedy fascynacja Sam pogłębiłaby się na jakiś czas. –Przyjaźnisz się z celebrytą? – Pokiwała głową z uznaniem. Pewnie nawet jakby jej powiedział kto to jest to Sameen musiałaby się niesamowicie wysilić, żeby udawać, że wie kim jest ten celebryta. Nie znała żadnych celebrytów, więc równie dobrze ona też mogła jakiegoś znać, ale nawet o tym nie wiedziała. –To widzę obrotny z ciebie facet. – Uśmiechnęła się pod nosem i Sameen rozkminiała to, że ludzie serio, z jakiegoś powodu kupowali czasopisma o życiu innych ludzi tylko po to, żeby poczytać kto z kim sypia. Beznadzieja.
-Niby tak. Ale z drugiej strony kim ja jestem, żeby ci mówić kim możesz być, a kim nie? – Wzruszyła ramionami. –Nie znam twojego doświadczenia, a przecież możesz być idealnym kandydatem i mieć zapał. – A ten zapał to chyba teraz najważniejszy patrząc na to ile zarabiają nauczyciele i wykładowcy. Sameen nie chciałaby nigdy żyć w świecie gdzie jest zmuszana do pracy z ludźmi za tak małe pieniądze. –Staram się nie ograniczać. Wszystko co się sprzeda za wysoką cenę. – Posłała mu ładny uśmiech. Jak każda kobieta miała swoje potrzeby i nie mogła pogardzić żadną kwotą, ale też nie wstawała z łóżka dla czegoś co nie kosztowało przynajmniej pięciu tysięcy dolarów. –Nie mam, ale planuję kupić. Dopiero urządzam dom. – Oczywiście nie planowała kupić sobie takiego globusa. Chociaż teraz jak tak o nim namiętnie gadała to może powinna taki globus mieć. Mogłaby tam trzymać jakieś kosztowności. Nie zapraszała gości, więc nikt randomowy nie zacząłby nim kręcić czy coś. No chyba, że tylko pierwsza warstwa byłaby obrotowa, a reszta stabilna. Będzie musiała się rozejrzeć.
-Czasami. – Odparła wzruszając beztrosko ramionami. Upiła łyka alkoholu i odstawiła prawie pustą szklankę na jakąś półkę czy coś. Trochę ją ciekawiło czy Rusty był człowiekiem, który kochał podstawki. Zdjęła swój sweter, odłożyła go gdzieś na bok i stała sobie w czarnym topie, basic, bo pod tymi wszystkimi warstwami była jednak typową basic bitch. –Lepiej? – Zapytała z uśmiechem. Przecież nie będzie go bajerować, że przyszła tutaj na pseudo inteligentną rozmowę.

Rusty Overgaard
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Robię tak nawet częściej niż czasem i ale na twój temat nie zdążyłem niczego założyć - w końcu byli w jego domu, a nie u niej, więc miała dużo większe pole do popisu. Rusty uważał, że dom i rzeczy, które się w nim trzyma, dużo mówią o człowieku. Kiedy jeszcze mieszkała z nim Regan, miał zdecydowanie więcej różnych szpargałów i bibelotów na półkach, co niekoniecznie mu odpowiadało, bo kłóciło się z jego potrzebą porządku i poukładania. Chociaż nie był wcale taki stary, chciał mieć poukładane życie, to był chyba jego czas. Może więc ten wygląd domu nie był taki ważny, bo dzisiejszy wieczór jednak przeczył potrzebom mężczyzny. Dzisiaj nie potrzebował spokojnych i dorosłych rozmów, na dowód czego Sameen stała w jego salonie. - Ale nie mów nikomu, to taka tajemnica - zaśmiał się, bo w świecie mediów wszyscy wiedzieli jak co wygląda. Związki na pokaz, cynk od samych gwiazd, że tego i tego dnia będą w określonym miejscu. Rusty nie zajmował się podobnymi sprawami, ale miał kolegów po fachu, sam Kirby i przyjaźń z nim też musiała go jakoś uświadomić w tej kwestii. Głupio było być celebrytą, cieszył się, że jednak wcale nie jest popularny. - I albo nienawidzić siebie, za minimalne zarobki użerając się ze studentami, albo nienawidzić wszystkich innych, gnębiąc ich za cenę mojego nieszczęścia - uśmiechnął się lekko, bo trochę tak sobie wyobrażał wykładowców. Jedni byli pełni pasji, ale widać było, że zarobki i życie osobiste nie do końca leżą w kręgu ich zainteresowań. Inni układali ciężkie egzaminy i nie pozwalali na konsultacje poza sztywno wyznaczonymi godzinami, za to jakimś cudem byli zawsze nienagannie ubrani, przez co Rusty podejrzewał, że pod stołem załatwiają jakieś lepsze umowy, niż to, co mieli zapewnione na uczelni. - Myślę, że idealnie będzie do ciebie pasował, podkreśli twoją wszechstronność, kiedy zaprosisz znajomych na świątecznego drinka - bo czy ludzie w ogóle kupowali takie globusy w innym celu niż to, żeby zaimponować swoim znajomym? Szczerze wątpił, musiały być cholernie drogie i nieporęczne, więc nic poza lansem. - To zależy, czy pomogło, ale dzisiaj jest wyjątkowo ciepła noc - stwierdził, spoglądając na odkryte obojczyki i ramiona Sam, okryte zaledwie cienkim sznurkiem spaghetti topu, który na sobie miała. Szklanka była mu w tym momencie obojętna, nie chciał tylko palnąć czegoś idiotycznego, bo wyszedł z wprawy, ale częściowe rozebranie się Galanis było dość jednoznaczne.

Sameen Galanis
przyjazna koala
nata#9784
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
-Serio? – Zdziwiła się, bo jej to wystarczyło kilka sekund gapienia się na jedną osobę, żeby ułożyć sobie jakąś historię dla niej. –Dlaczego nie? – Dopytała. Skąd mogła wiedzieć, że potrzebowałby jej mieszkania, żeby coś sobie w głowie urodzić. Chociaż gdyby wiedziała to pewnie śmiałaby się na głos, bo jej mieszkanie było puste jak głowy niektórych ludzi.
Skinęła głową z uśmiechem. –Spokojnie, twój sekret jest u mnie bezpieczny. – Puściła mu oczko. I tutaj mógł jej w pełni zaufać. Nie znała się na celebrytach, nie obchodzili jej. Tak samo jak naprawdę nie liczyła na to, że jeszcze kiedykolwiek wpadnie na Rusty’ego. Albo inaczej, wpaść pewnie na niego wpadnie, to jednak było małe miasteczko. Nie widziała jednak świata, w którym przyszłaby do niego dobrowolnie po raz drugi. Możliwe, że dlatego też nie pamiętała czy się sobie nie przedstawili czy po prostu zapomniała jego imienia. Nie chciała nawet pytać, bo jeśli mu się przedstawiła to nawet nie była pewna czy prawdziwym imieniem czy jakimś fikcyjnym.
-Dobra, cofam to co powiedziałam. Wychodzi na to, że jednak idealnie byś się nadawał na nauczyciela czy wykładowcę. – Trochę nawet się zaśmiała. Idealnie ubrał w słowa to jacy byli nauczyciele i wykładowcy. Nie, żeby Sameen miała jakieś doświadczenie z tymi ludźmi. Domyślała się po prostu, że zarabiali za mało za to użeranie się z debilami, którymi były dzieci i studenci. Taka prawda.
-Myślisz? – Zapytała unosząc lekko głowę i mrużąc oczy. –Powinnam z lampką wina stać przy takim globusie i co jakiś czas od niechcenia nim kręcić podczas rozmowy o ostatniej operze jaką widziałam? – Zapytała. –Co powinnam na sobie mieć? – To był pewnie ten moment kiedy sobie wyobrażała kim by była gdyby nie była zabójczynią. –Spódnicę. Taką do połowy łydki. Może skórzaną? Powinnam też mieć okulary. W czarnych oprawkach. – Pokiwała głową i teraz w sumie to już nie wiedziała czy opisuje scenę z pornola czy rzeczywiście siebie w domu, w którym stoi taki globus.
-Jak większość nocy w Australii. – Odparła wzruszając beztrosko ramionami. Stanęła bliżej niego kładąc mu dłoń na ramieniu i delikatnie przesuwając ją na jego szyję, później na kark, aż ostatecznie zatopiła rękę w jego włosach. –Mam nadzieję, że oboje jesteśmy zainteresowani czymś więcej niż rozmową. – Nie lubiła marnować czasu, miała jeszcze tego wieczoru wiele rzeczy do zrobienia.

Rusty Overgaard
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Okej, dobra, przyznaję, zdążyłem coś pomyśleć na twój temat - kobieta próbująca odpalić papierosa przed klubem w swetrze z golfem, na początku australijskiego lata? Oczywiście, że coś sobie pomyślał, może niekoniecznie same dobre rzeczy, a kiedy szli w kierunku jego domu, pomyślał sobie nawet więcej. Nie określił jej zawodu, nic z tego, ale zdążył zauważyć, że jest kobietą, która ma coś więcej do powiedzenia poza zwykłym chichotaniem i pijackim spojrzeniem spod półprzymkniętych powiek. Niektórzy ludzie po prostu mieli w sobie to coś, co sprawiało, że bardziej chciało się z nimi rozmawiać i przebywać w ich towarzystwie, nawet jeśli nie mówili nic konkretnego. A Rusty niespecjalnie był zainteresowany tylko ładnym ciałem, bez najmniejszej cząstki charakteru. - Uff, mam nadzieję, że nie tylko ten - chodziło mu o to bycie zabójcą, które sobie wymyślił, ale Sam pewnie by się nieźle zdziwiła, jakby nagle jej pokazał jakiś pojebany pokój przyjemności jak z Pięćdziesięciu twarzy Graya, albo miał dalej w korytarzu swój portret, wysoki na 3 metry. Co prawda nie miał, ale jakby miał, lepiej utrzymywać to w tajemnicy.
- Prawda? Jeszcze może zapuściłbym kozią bródkę i zaczął nosić koszule w kratę - o ile nie miał nic przeciwko zarostowi, to takie sterczące z czubka samej brody włoski wyglądały dziwacznie, a w połączeniu z koszulą w kratę trochę jak ktoś, kto próbował być wyjściowy, ale po najmniejszej linii oporu. Rusty był minimalistą (pomijając książkowy aspekt), nawet ubrania miał najczęściej jednokolorowe i jakoś nie do końca sam według siebie pasował na typowego profesora na jakiejś uczelni.
- Albo o premierze nowego baletu i o tym, jak bardzo byłaś poruszona i z jak wieloma rzeczami ci się skojarzył - z tego może nie powinien żartować, bo akurat lubił czasem chodzić do teatru, czy właśnie na balet, mniej na operę, nie był fanem tego stylu, ale doceniał muzykę. I zdawał sobie sprawę z tego, że część znajomych się trochę z niego śmieje, że jest snobem i powinien sobie znaleźć bardziej przyziemne rozrywki. - I nic poza tym? - długa skórzana spódnica - automatycznie wyobraził ją sobie jako obcisłą - do tego buty na obcasie i okulary szybkim ruchem zdjęte, bo takie na wpół zdjęte bardziej kojarzyły mu się właśnie z tanią sceną z pornosa. - Naprawdę, a byłem przekonany, że chcesz przedyskutować roczną amplitudę temperatur w Lorne Bay! - prychnął ze śmiechem pod nosem, jedną dłoń układając na biodrze kobiety, drugą przesuwając wzdłuż jej ramienia i bez zbędnego pierdolenia, bo na to przyjdzie czas później, pochylił się, żeby ją pocałować, jednocześnie stanowczo, ale bez wpychania języka do gardła, na pewno nie chciałby być nachalnym, w końcu to Rusty fucking Oveergard.

Sameen Galanis
przyjazna koala
nata#9784
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Uśmiechnęła się usatysfakcjonowana jego odpowiedzią. –To może podzielisz się swoimi przemyśleniami? – Zapytała unosząc brwi. –Lubię słuchać jak bardzo ludzie się mylą co do mnie. – Co prawda nie zawsze się mylili, ale często nie wierzyli, że trafiają zgadując jej zawód. Eve na przykład niby sobie zażartowała, że Sameen jest szpiegiem. No i nie była w błędzie. Oczywiście Galanis obróciła to wszystko w żart, bo ostatnią rzeczą jaką potrzebuje to to, żeby ludzie wierzyli, że rzeczywiście jest szpiegiem. Utrudniłoby jej to bycie rzeczywistym szpiegiem. –Naturalnie. O tym nawet już nigdy nie będziemy rozmawiać. Udajemy, że nie miało to nigdy miejsca. – Puściła mu oczko i była zdecydowanie gotowa na to, żeby nigdy nie poruszać tematu tego, że oboje mogliby być potencjalnymi seryjnymi zabójcami. Chociaż jakby Rusty był to Sameen chciałaby wiedzieć. Głównie dlatego, że gdyby nim był to Sameen by go zamordowała. Tak samo zrobiła kiedy morderca, Liam Nielsen, wyszedł z więzienia po zamordowaniu człowieka i wrócił do Lorne Bay. Sameen go śledziła, skonfrontowała się pytając po co wrócił i to był ostatni raz kiedy ktokolwiek Liama widział.
-Kozia bródka? Byłbyś bardzo popularny wśród kobiet. – Szczerze w to wątpiła. Co z tego, że mógł cię tym gilać w okolicach krocza i odbytu jak ten zarost, sam w sobie, był niesamowicie paskudny. Czasami mężczyźni odpierdalali sobie takie zarosty, że Sameen miała ochotę ich mordować. Czerpała dodatkową satysfakcję kiedy ubijała mężczyzn decydujących się na karanie świata zarostem w stylu circle-beard. Tylko nielicznym było w tym dobrze.
-Oh tak, koniecznie. – Położyła sobie dłoń na klatce piersiowej. –Jestem pewna, że opowiadając o tym balecie byłabym znowu poruszona. Już widzę moje zaszklone oczy i to jak spoglądam w stronę mojego małżonka, który jest niezainteresowany otarciem moich łez. Będą spływały samotnie, aż w końcu, tej samej nocy utonę w ramionach mojego kochanka, który jest pusty jak karton po wypróżnieniu, ale zaspokaja mnie bardziej niż mój mąż. No i w przeciwieństwie do męża jest przystojniejszy. – No bo przecież nikt nie bierze sobie na kochanka kogoś kto jest paskudny z mordy. Chyba ideą kochanka jest to, że jest młody i przystojny. Chociaż chuj wie. Dziwna sprawa. Sameen nie wiedziała po co ludzie mogliby mieć kochanków, jak można co noc sypiać z kimś innym. –Nic poza tym. – Potwierdziła z lekkim uśmiechem. –Jakoś muszę na siebie zwrócić uwagę męża. Albo potencjalnego kochanka. – Mąż to był takim chujem, że pewnie mogłaby tam robić gwiazdy nago, a i tak by jej nie widział. Typowy mąż.
-Następnym razem. – Wiedziała, że nie będzie następnego razu, więc śmiało to zasugerowała. Odwzajemniła pocałunek, wolną ręką chwytając go za materiał koszulki i przyciągając do siebie. Gdyby miał na sobie koszulę to rozerwałaby ją niszcząc wszystkie guziki. Zawsze chciała to zrobić, a odnosiła wrażenie, że Rusty był idealną osobą do zrobienia czegoś takiego. Na razie jednak musiała się zadowolić zwykłym pozbawieniem go koszulki.

Rusty Overgaard
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
#100 & #900

- Lepsze niż przypadkowe dowiadywanie się co o tobie myślą i co powiedzieli komuś innemu? - w końcu mało kto mówił wprost o swoich przemyśleniach, a raczej dzielił się tym z jakimiś znajomymi, przez co nie można było tego w żaden sposób skonfrontować i wyjaśnić. Często też ludzie nie chcieli przyznać przed samym sobą, że to była prawda, bo każdy miał nieco wykrzywiony sposób postrzegania samego siebie, nie będąc w stanie spojrzeć na samego siebie obiektywnie. - Co nie miało miejsca? - zapytał niewinnie, jakby w rzeczywistości był seryjnym zabójcą i miał mieć teraz z Sam swój własny sekret. W rzeczywistości jednak nie byłby chyba zdolny do odebrania komuś życia z zimną krwią. Nawet w amoku, musiałby to być kompletny wypadek z tym, że psychiczne zmieniłby go na całe życie. Większość ludzi nie była stworzona do zabijania, dlatego w ogóle tak wyglądało społeczeństwo.
- Okej, czyli do moich przypuszczeń dochodzi to, że lubisz nietypowy zarost - skinął głową, oznaczając sobie coś w niewidzialnej liście. Oczywiście zakładał, że nie mówi poważnie, bo kto normalny w ogóle lubił kozie bródki? Nie było chyba takich osób w jego otoczeniu, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, ze istnieją fetyszyści dla najbardziej pokręconej cechy wyglądu i zachowania.
- A on piłby przy tym samym globusie swoje whisky na kamieniach, tak wiesz, dosłownie na kamieniach, bo miałby jakieś bardzo drogie akcesoria do picia whisky, myśląc o tym, że jego małżeństwo się rozpada - snuł dalej tę wizję, wplatając w nią absurdalny pomysł kupowania kamieni, zamiast używania zwykłych kostek lodu, jak to lubią robić prawdziwi koneserzy alkoholu, bo miał okazję podobnego poznać w swojej redakcji. Facet lubił chwalić się rocznikiem butelek, które trzymał w barku na specjalne okazje, choć nikt specjalnie nie miał go ochoty słuchać. - Z tym pewnie nie miałabyś najmniejszego problemu w ubraniach - Sameen zdawała mu się być na tyle pewną siebie kobietą, która była pewna tego, czego chce, że gdyby tylko nie onieśmieliła potencjalnego kochanka, jakiś by się znalazł. I to nie taki byle jaki.
Uśmiechnął się lekko słysząc o następnym razie, bo to taki wyświechtany frazes, zbyt często powtarzany. Ucieszyło go natomiast, że bez zbędnych gierek i gonienia się po salonie, wsunęła ręce pod jego koszulkę, żeby ją zdjąć, a on nie mógł jej pozostać dłużnym, ściągając ten spaghetti top, który wylądowal gdzieś obok koszulki na podłodze. Teraz prawie wyglądala tak, jakby miała ochotę sciagnać na siebie uwagę kochanka.

Sameen Galanis
przyjazna koala
nata#9784
ODPOWIEDZ