dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
#5

Upór i ambicja to dwie cechy, jakie od zawsze przyświecały Harper. W imię bliżej jeszcze niedookreślonego sukcesu, który jawił jej się jako synonim spełnionego życia, była gotowa na wiele poświęceń. Była gotowa poświęcić czas, wyjście na imprezki, odpoczynek no i wychodziło na to, że również godność. Jechała właśnie na rowerze w kierunku domu Jacksona, z dwiema reklamówkami zawieszonymi na przeciwległych częściach kierownicy. Trochę ciężko było jej utrzymać balans, ale na szczęście w obu z nich miała mniej więcej po tyle samo butelek, więc w miarę się wszystko równoważyło.
Będąc już pod domem Hargreeves'a niemal nie spadła z rowerka, który jednak nie był przygotowany na takie obciążenie. Ostatecznie jednak ściągnęła siaty z kierownicy, zapukała do drzwi i nie czekając na zaproszenie wparowała do środka.
- Jackson? Jestem! - krzyknęła, bo pewnie wcześniej zgadali się smsowo. Oczywiście dziennikarz napisał jej też od razu listę zakupów, co by dziewczyna nie musiała dwa razy chodzić. Dobry człowiek! Harper skierowała się do kuchni i położyła zakupy na blacie stołu i zaczęła wyjmować zakupy - Kupiłam co chciałeś, butelka whisky i piwo... Shit, miało być pale ale czy ipa? - dopytała obracając w dłoni butelkę piwa. Totalnie nie znała się na alkoholu i dla niej piwo to po prostu piwo. Nigdy nie czuła różnicy między zwykłym butelkowanym z marketu a craftowym. Ze studenckiego punktu widzenia była to bardzo przydatna cecha!

jackson hargreeves
dziennikarz śledczy — freelance
53 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
#14

I po co Jacksonowi kolejna baba w życiu? No po co mu to było? Na dodatek młoda baba, z zasady głupia (nie dlatego, że była babą, a z racji młodości, okej! Sam był w jej wieku, pamiętał jeszcze jak wiele głupoty się ma pod czerepem, a głupota w tym wieku nie wybiera płci, objawia się w formie równouprawnienia głupiego, co potem skutkuje na przykład nastoletnimi ciążami, co nie. Albo tuż po “nastoletnimi”, jak u Jacka. Mówiłam, wiedział o tym wystarczająco dużo!), więc totalnie nie potrzebował takiej komplikacji. A jednak miał ją. Harper. Uczennicę. Protegowaną. Oczywiście co rusz rezygnował z tej zabawy i ją wyganiał, żeby potem trafić na nią gdzieś na mieście i pytać, czy napisała coś znośnego, przeczytać i znów jej mentorować… no ale, powiedzmy, że na jakimś poziomie ją akceptował. Trochę.
- Świetnie, czas na taniec radości z tego powodu - mruknął jako zgredek typowy, a potem spojrzał na nią zaskoczony. Tak, wysyłał ją nie pierwszy raz po alko, ale zawsze tak samo go dziwiło, że go przywoziła. Musiał przetestować coś o czyszczeniu auta, w końcu w Karate Kidzie typ zyskał sprzątacza i malowacza płotów, mógł jej zawsze powiedzieć, że uczy się ruchów do pisania w każdych warunkach! - Z tym piwem to żartowałem - oznajmił jej po chwili milczenia. - Ale pewnie się nie zmarnuje - dodał, z krzywym uśmiechem, a potem wziął od niej jedną z flaszek whisky i nalał sobie drinka. Jej nie, bo halo, ona miała zachować bystrość umysłu. On już nie musiał. - No dobra, to czemu tym razem zawracasz mi głowę? Mów szybko, żebym mógł cię wygonić - dodał, jak zawsze super miły i motywujący nauczyciel. Ale też co prawda to prawda, przez Lię miał trochę innych spraw na głowie i nie wiedział jak dzisiaj będzie z jego skupieniem.
przyjazna koala
-
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Trochę racji w tym było, jak człowiek sięga pamięcią tak 10 lat wstecz to zazwyczaj łapał się za głowę, jaki to był niemądry. Grunt, żeby z wiekiem tej wiedzy i mądrości przybywało, a nie odwrotnie! Harper była trochę nieopierzona i naiwna - w końcu hej, latała dziadowi po wódę, to raczej nie jest przejaw instynktu samozachowawczego. Ale też była w chuj uparta, więc kiedy Jackson wypraszał ją mniej lub bardziej grzecznie, Callaway wracała oknem. A kiedy zaryglował okna, ona wpierdała się kominem. I tak się kręcił ten cyrk!
Na jego kąśliwą uwagę o tańcu posłała mu mordercze spojrzenie i butnie skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej.
- To w twoim wieku da się jeszcze tańczyć? Reumatyzm to nie przelewki - ukąsiła dziarsko. Już od jakiegoś czasu zwracała się do niego na "ty", bo czuła się wręcz głupio mówiąc do niego "Tak, panie Hargreeves", "Nie, panie Hargreeves". Jak jakaś pokorna służka! A przecież była pełnoprawną... hmm... musiała pomyśleć nad określeniem siebie w tej dziwacznej relacji.
Obserwowała jak nalewa sobie szklankę whisky myśląc, że owszem, browary ani żaden inny alkohol na pewno się tutaj nie zmarnują. Już jej nawet nie dziwiło, że nie zaproponował jej szklaneczki. I tak by nie wzięła! Raz, że duma jej nie pozwalała, a dwa - pewnie zaprawiłaby się w połowie szklanki, bo łeb to miała słaby jak cholera. Wywróciła oczami słysząc jego kolejną uwagę - Zawsze to mówisz, pora na jakiś nowy tekst - odparła również siląc się na uszczypliwość - Miałeś dokończyć wątek o tym jak zbierać materiały do reportażu -  niczym wytrawna uczennica wyjęła kajecik i usiadła sobie na jednym z foteli. Well, ostatnio nie udało mu się dokończyć, bo cóż, zasnął najebany w fotelu. Życie! - Zacząłeś coś o kontaktach. No wiesz, jak je wyrabiać, do kogo się odezwać w razie W... - zaczęła go naprowadzać licząc, że załapie wątek.
dziennikarz śledczy — freelance
53 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
Jack wiedział, że może jej pomóc i poprowadzić ją w dobrą stronę. Ale z drugiej strony, nie wiedział czy powinien. To była bardzo niebezpieczna sprawa, nawet dla faceta, a co dopiero dla dziewczyny! Tak, Jack był nieco staroświecki, ale miał dwie młode córki, więc… no musiał też patrzeć pod tym kątem, okej. To było silniejsze od niego, jakiś instynkt tacierzyński. Z drugiej strony wiedział, że dla swoich dzieci nie był super wzorem, więc tatowanie w ten sposób i mentorowanie innej dziewczynie, mogło być dla nich… bolesne. Więc pewnie trochę też przez to się wzbraniał. A po trzecie.. no po trzecie to jednak miał swoje problemy i demony na głowie i nie chciał, żeby ktokolwiek je odkrywał. A już na pewno nie taka młoda dziewuszka, która nie wiadomo co by z taką wiedzą zrobiła. No i hej, po co miałby się zajmować jakimś dzieciakiem, sam mniej więcej doszedł do wszystkiego sam, ona też powinna! No dobra, pewnie też miał po drodze jakichś mentorów… ale czy umiałby być tak samo dobrym mentorem, jak oni byli? No właśnie, w głowie Jacka było wiele różnych sprzecznych myśli! Poza tym to, że ją tak wiecznie wyganiał, zbywał i zmuszał ją do zabiegania o jego uwagę, trochę też było częścią szkolenia. Harps musiała pokazać, że ma zacięcie, że jest nieustępliwa i że ma twardą dupę, Więc tresował ją przy okazji, żeby była małym, natrętnym stworzeniem o dupie z żelaza.
- Nie mam reumatyzmu ani nawet artretyzmu - zauważył, unosząc brwi, a potem uśmiechnął się - strzelaj dalej - dodał, chociaż no nie zamierzał się z nią niczym dzielić. Na przykład bólem brzucha, który czasem po chlaniu mu zaczynał dokuczać… albo kwas… albo ból głowy… albo generalny rozpierdol i wyczerpanie, które czasem go dopadało. I trochę mu w krzyżu już powoli niedomagało, jedno z kolan też go czasem bolało, ale robił w swoim życiu wiele głupich rzeczy, jego ciało sporo przeszło.
- No tak, a nie uczą tego na studiach? - zapytał i westchnął ciężko. - Za moich czasów uczono - dodał, kiwając powoli głową. - Zacznijmy od tego, że są dwie drogi, mieć zaufanych ludzi lub podstępem szukać informacji. Przy pierwszej opcji trzeba mieć szczęście i urok osobisty, przy drugim mocną głowę i sprawne ręce. Chyba lepiej Ci wyjdzie opcja numer dwa - rzucił, oczywiście zdając sobie sprawę jak dwuznacznie to zabrzmiało. Ale wcale nie miał na myśli takich nieczystych zagrań! Ot, uznał że trochę ją oburzy, bo była śmieszna jak się wkurzała.
przyjazna koala
-
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper nie dopuszczała do świadomości myśli, że jako kobieta mogłaby mieć gorzej w tej branży. Bardzo wierzyła w to, że skoro mieli XXI wiek, a Stany doczekały się pierwszej kobiety na stanowisku wiceprezydenta, to równouprawnienie szło w bardzo dobrym kierunku. Nie brała pod uwagi jednak zakorzenionej mentalności ludzkiej i tego, że widząc drobne dziewczę o niewinnej buźce, wiele osób i tak nie weźmie jej na poważnie kiedy przyjdzie jej do zbierania informacji. Nad twardą dupą zdecydowanie musiała jeszcze popracować i wcale nie chodziło tu o trzaskanie przysiadów. Znajomość z Jacksonem była dla niej taką właśnie tresurą, której wyniki zaskakiwały czasami samą Callaway - czasami kiedy od niego wychodziła mówiła sobie, że pierdoli to, już nigdy więcej tu nie wraca. A potem i tak przychodziła, uparta sztuka. Chciała z niego wycisnąć jak najwięcej, póki jeszcze jest w stanie z nią rozmawiać... i nie trafił jeszcze na odwyk. Zauważyła jednak, że czasami ma przebłyski i naprawdę chciałby jej coś przekazać, więc trzymała się tego małego palca jaki jej dawał, próbując przekonać samą siebie, że to cała dłoń, pomocna dłoń.
- Bylebyś nie dostał Alzheimera zanim skończymy - odparła z przekąsem, bo tak chciała pokazać, że chce go wycisnąć jak cytrynę i że zupełnie jej obojętny jest jego dalszy żywot... Ale prawda była taka, że gdyby coś mu w tym kręgosłupie strzeliło, to byłaby pierwsza która holowałaby go do szpitala. Okej, nad tą dupą z żelaza muszą jeszcze popracować jednak.
- Za Twoich czasów? Czyli kiedy? W XIX wieku? - zaszczebiotała niewinnie, a słuchając kolejnych słów tego starego trolla zmarszczyła czoło, bo oczywiście dała się podpuścić jak złoto - C-co? Ja nie mam uroku osobistego? - no chyba się przesłyszała! A potem - co prawda z leciutkim opóźnieniem - dotarły do niej jego kolejne słowa i aż trzasnęła ołówkiem o ten swój pamiętniczek - No tak, przecież mam sprawne ręce... Ale że co Ty insynuujesz mi tu? Co Ty mi tu? - uniósła pytająco brew - Te seksistowskie teksty schowaj sobie... wiesz gdzie - dodała zbulwersowana. Czy dała się sprowokować? Może trochę!
dziennikarz śledczy — freelance
53 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
Jako kobieta miała gorzej w wielu aspektach. I oczywiście Jack nie mówił tego, bo był szowinistyczną świnią. Wręcz przeciwnie. Nie był, ale wiedział ile mizogini i szowinizmu było wokół niego. I widział też, jak niektóre kobiety w tej branży skończyły, mimo że na takie zakończenie ani trochę nie zasługiwały. Poza tym no.. Jack ją lubił, okej? Nawet jeśli nie mówił tego wprost i często ją wyganiał, to jednak nie była mu obojętna i nie chciał później czuć, że to przez niego jej się coś stało. Wiec tak, zamierzał jej pomóc stać się twardzielką, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. I która wie jak o siebie zadbać, nawet w najbardziej gównianych okolicznościach.
Ale no, mógł ją nauczyć cholernie dużo. W jego czasach, kiedy zaczynał, wszystko wyglądało zupełnie inaczej, a on obserwował jak świat się zmienia, jak zmienia się ludzka mentalność i jak internet wpływa na rzeczywistość. A że uczył się być dziennikarzem w poprzedniej epoce, to cóż, całkiem nieźle łączył jedno z drugim! I mógł jej przekazać najważniejsze rzeczy, leżące u źródła tego fachu.
- Alzheimer nie dzieje się od tak, są wcześniej znaki, że człowiek się zapomina. Jak zacznę cię traktować jak swoją siostrę albo brać za pierwszą żonę, to możesz się martwić - rzucił, a potem uniósł brwi. - A tym mam nadzieję, że się regularnie badasz i nie wyskoczysz mi zaraz z jakąś swoją chorobą…- dodał, prychają cicho, bo co za bezczelna gówniara! Tyle się nabiegał w swoim życiu, że pewnie miał lepszą kondycję od niej, heh.
- Wtedy, kiedy szanowało się starszych - rzucił, mrużąc oczy i wstał, żeby poszukać czegoś w szufladzie. A potem zaśmiał się wesoło z jej oburzenia. - Okej księżniczko, wypad na dwór - rzucił, unosząc brwi, łapiąc ją za ramię i bezczelnie ciągnąc w stronę drzwi. A jak już ją za nie wystawił, dał jej do ręki to co znalazł w szufladzie, czyli scyzoryk, a także metalowe elementy, które włamywacze używali do otwierania drzwi. Po czym zamknął jej drzwi przed nosem, na klucz. - Wiem, że odkąd mnie zobaczyłaś, jesteś we mnie trochę zakochana, ale nie o takich sprawnych rękach mówiłem. A teraz próbuj czy dasz radę otworzyć zamek w drzwiach z tym co ci dałem. Jeśli nie, mów, może ci podpowiem jak to zrobić - powiedział głośno, przez drzwi. A potem dalej się trochę śmiał, bo że też od razu myślała, że on o takich dwuznacznościach mówi! Jasne, że czasem trzeba dowody ukraść i samemu znaleźć, halo! Byli dziennikarzami, a nie policjantami, nie musieli kierować się legalnymi drogami. Poza tym akurat zdolność otwierania zamków, kajdanek i rozrywania więzów to… no cholernie dobrze wiedział, że człowiekowi może uratować życie. Ale tego jeszcze jej nie chciał mówić. Był świadkiem zabójstwa koleżanki dziennikarki, więc… no wiedział o mrocznych stronach wścibskiego szukania informacji tam, gdzie się nie powinno…
przyjazna koala
-
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper nieźle by się zdziwiła, gdyby dowiedziała się, że Jackson ją lubi. Oczywiście wiedziała, że gdyby ją hejtował, to by jej nie pomagał, ale raczej wychodziła z założenia, że jest mu po prostu potrzebny taki chłopiec na posyłki. Taka relacja na zasadzie "coś za coś". Wiadomo, po alko mógł mu latać ktokolwiek, ale istniało ryzyko że w końcu ten ktoś się wkurwi tą rolą. Ona też się wkurwiała, ale też oczekiwała czegoś od niego, więc ten układ rewelacyjnie się sprawdzał.
Ale Harps też darzyła go cieniem sympatii, mimo że udawała, że nie! Lubiła mu się odgryzać, chociaż sama potem obrywała ciętą ripostą. Był interesującym człowiekiem, skarbnicą wiedzy no i przecież nikt nie zmuszał jej, żeby przychodziła akurat do niego. Lubiła słuchać jego rewelacyjnych opowieści z podróży wyobrażając sobie, że sama kiedyś też tak będzie! Zanim się poznali uwielbiała wczytywać się w jego reportaże, ale słuchać tego z ust samego autora - to było naprawdę coś. Sporo tych historii znała niemal na pamięć, ale Jack zawsze dodawał jakiś smaczek, którego nie sposób było odnaleźć w książce.
- A jak w końcu przestaniesz się wymądrzać, to czego to będzie objaw? - wywróciła oczami, bo przecież wiedziała to wszystko! - Mam jedynie uczulenie na starszych złośliwych panów - zatrzepotała niewinnie rzęsami.
Kiedy stwierdził, że ma wypadać na dwór, spojrzała na niego zaskoczona, bo chyba jej się coś przesłyszało. Ale najwyraźniej nie, bo już po chwili ciągnął ją za ramię i faktycznie dosłownie - niemal wykopał ją za drzwi. Wciąż zszokowana stała na ganku i wpatrywała się w zatrzaśnięte drzwi, po czym przeniosła wzrok na elementy, które wręczył jej Jackson.
- Mam włamać Ci się do domu? No chyba żartujesz! - zaczęła krzyczeć, latając od okna do okna i wspinając się na palce próbowała zajrzeć do środka - Ja pierdzielę, przecież to jest nielegalne, zahacza o kryminał... I WCALE SIĘ W TOBIE NIE PODKOCHUJĘ! - pisnęła niemal, bo musiała zdementować te nieprawdziwe i niepotwierdzone info! Wróciła przed drzwi i zbadała ponownie metalowe elementy i scyzoryk - Czy do tego nie wystarczy spinka do włosów? Musi być od razu scyzoryk? Kto normalny nosi przy sobie scyzoryk? - spytała bardziej sama siebie. Otwieracz do wina - jasne, ale scyzoryk? -  Pewnie wezwiesz gliny jak tylko przyłożę go do zamka, huh? - skrzyżowała butnie ręce na wysokości klatki piersiowej. Niech on sobie nie myśli, że taka z niej pierwsza lepsza naiwniara!
dziennikarz śledczy — freelance
53 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
Więc była w niej jakaś… iskierka, która mogła się zmienić w ogień reporterski! Skoro potrafiła ładnie łączyć fakty i miała dobrą intuicję. Przez dobrą intuicję oczywiście rozumie się tu samo sięgnięcie po jego pomoc, bo wiadomo, najlepsza decyzja życia, Jack miał naprawdę wiele mądrości do przekazania ludziom wokół siebie. I często w sumie się nią dzielił, ale nie tymi najlepszymi sztuczkami dziennikarskimi, które powoli poznawała Harper. Pewnie już ją wcześniej nauczył po czym poznać, że ludzie kłamią. Ale… no nie mógł jej nauczyć podążaniem za intuicją, bo jednak intuicję albo się ma, albo się jej nie ma. Tego się nie da nauczyć, ani skopiować. Tak samo jak stylu pisania, nosa do akcji. Dlatego sławni ludzie mieli tylu hejterów, bo zazdrościli tego, czego sami nigdy nie mogli mieć.
- Że umarłem - podsumował po chwili zastanowienia - poza tym wtedy nie poznasz tej całej mądrości, którą pozbierałem przez te wszystkie dziennikarskie lata - dodał, unosząc lekko brwi i uśmiechając się krzywo. A potem się zaśmiał. - W takim razie powinnaś ich unikać, możesz mnie uprzedzić jak jakiegoś zobaczysz, żebym też to robił - dodał, nie zrażając się ani trochę. Miał wysoką samoocenę i nie wstydził się tego.
- Nie, nie żartuję. No dalej, mierzę Ci czas, sprawdzam czy cię pokonałem swoim pierwszym razem - rzucił, chociaż kłamał, bo ani czasu nie mierzył, ani nie znał swojego czasu… z jakiegokolwiek momentu życia. Ale chciał ją zmotywować. - Wywalanie Cię na drzwi jest całkiem przyjemne, musimy zrobić ten trening częstszym gwoździem programu - dodał, ale tak żeby oczywiście usłyszała.
- Drzwiami, a nie oknem karzełku. Do okien przejdziemy innym razem - przyznał, a potem oparł się o ścianę i westchnął. - Nieładnie kłamać. Poza tym ucieka Ci czas, no dalej, nie rób wstydu - dodał, nie kryjąc rozbawienia. Strasznie go to bawiło. - Jak masz spinkę do włosów, to możesz jej użyć. Ja nie noszę - rzucił z rozbawieniem, bo jednak… no nie nosił, co nie. I pewnie nie dałoby się tego tak naturalnie wkomponować w garderobę, ze scyzorykiem było łatwiej. Poza tym on się akurat częściej przydawał. - Harper, skup się na zamku i przestań narzekać. To prawdziwy test, takie coś może Ci się przydać częściej niż myślisz - przyznał, wzdychając ciężko. - Ale jak nie umiesz, to powiedz od razu - dodał, licząc że wejdzie jej na ambicję. Powinno zadziałać! Na jego w jej wieku na pewno działało. I że też on wtedy miał już żonę i dziecko…
przyjazna koala
-
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper tak naprawdę miała wiele obaw, czy ta iskra to nie za mało. Przecież było tylu pretendentów do roli dziennikarza, a ilu z nich tak naprawdę udawało się wybić? Gadając ze znajomymi z roku nasłuchała się o tym, ilu z nich nic nie wychodziło i że w ogóle po chuj im te studia. Ci, którym się udało stanowili jedynie wierzchołek góry lodowej, a nikt tak naprawdę nie widział ilu zostało po drodze odsianych. No ale nie nazywałaby się Harper Callaway, gdyby wciąż jednak nie próbowała!
Wywróciła oczami słysząc komentarz Jacksona. Gdyby rodzice nie wychowali ją tak, żeby nie była niemiła dla starszych, to zaraz by mu wypomniała wiek! Chociaż i tak pewnie zaraz to zrobi.
- Jaki czas? To jakieś zawody, co do....? - dalej się piekliła, nieźle oburzona - Spadaj! Gdyby nie ja, gdybym Cię nie odwiedzała to siedziałbyś tu całkiem sam i już do reszty byś zdziadział albo zapił na śmierć - uuu dziewczynka nam się rozjuszyła hehe. Miała nadzieję, że go zaboli... bardzo na to liczyła, ale pewnie i tak ją zripostuje tak, że jej w pięty pójdzie. Wcześniej tylko ją mało subtelnie wypraszał, ale wyrzucenie z chaty to była faktycznie dla nich nowość.
Stała tak przed tymi drzwiami słuchając jego drwin, próbując uspokoić oddech. 10...9... liczyła w pamięci, żeby nieco ochłonąć, bo o ile była łagodną osóbką, tak w tym momencie miała ochotę poderżnąć tym scyzorykiem Jacksonowi gardło.
- Przestań gadać! Wkurzasz mnie tylko - krzyknęła kiedy tylko nieco się uspokoiła - Chciałbyś, żebym się poddała, co? Po moim trupie, stary zgredzie! - i zaczęła kombinować tym scyzorykiem w zamku. Powinna podważyć? Od dołu? Od góry? Przez moment miała wrażenie, że coś jakby zaraz miało kliknąć... Po czym scyzoryk obsunął się i wypadł jej z rąk - Ja nie mam tyle siły Jackson... - jęknęła zrezygnowana, bo była naprawdę bliska poddania się. I wkurzona na Jacksona... I na siebie, że miała takie myśli! - Pierdolę to! - krzyknęła, po czym podniosła scyzoryk i mimo wszystko, wbrew własnym słowom ponownie zaczęła dłubać w zamku - Jackson? Jesteś tam jeszcze? Poproszę Cię teraz o wskazówkę, pierwszy i ostatni raz. Jak mam to podwadzić? Od góry czy z boku jakoś to...? - zrobiła wielkie oczy, bo tym razem nie zdawało jej się, coś chyba kliknęło!
dziennikarz śledczy — freelance
53 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
Jasne, że to było za mało. Oczywiście, że to było za mało. Iskra to tylko iskra. Do tego trzeba odwagi, ciężkiej pracy i szczęścia, nie ma co się oszukiwać. Nawet najleopszy dziiennikarz gówno zrobi, jak nie trafi na dobry temat. Albo jak go zabiją przy pierwszej pogoni za nim. Trzeba mieć szczęście, żeby trafić na informatorów, znaleźć powiązania, dodać dwa do dwóch. I trzeba zrobić swoją robotę. A współpraca z ludźmi, których się nie lubi, z ludźmi trudnymi, którzy nie chcą rozmawiać albo mają swoje własne ukryte intencje… no Jackson hartował Harper bardziej niż myślała. Jak kiedyś umrze, to powinna mu zamówić złote popiersie z jego podobizną i ustawić sobie w gabinecie, żeby jej o tych lekcjach regularnie przypominał.
A co do odsianych i pozostawionych na lodzie… Jack na pewno jej powiedział, że najbardziej rozczarowanych dziennikarzy znajdzie na swojej własnej uczelni. Bo ci, którzy nie umieją robić… uczą. Czy coś tam, po angielsku to powiedzenie brzmi o wiele zgrabniej.
- Skoro tak, to czemu przed Twoim pierwszym przyjściem to się nie stało? Nie jesteś wrzodem na moim tyłku aż tak długo skarbie, chociaż rozumiem że wyolbrzymia się swoją pierwszą miłość do ogromnych rozmiarów - odpowiedział, udając przejętego, chociaż tak naprawdę to w ogóle jej nie traktował jak kogoś, kto ma jakieś życie seksualne czy miłosne. Jak dla niego była takim trollem i tyle. Nie że była brzydka jak troll, po prostu interesowała go tak samo jak trolle, co nie? No. Miał dzieci w zbliżonym do niej wieku, więc nie myślał w tych kategoriach, co nie. Nie był zbokiem, który siedzi na werandzie i patrzy, które dziecko sąsiada można wyrwać, bo szybciej wraca ze szkoły, niż rodzice z pracy. Bleh.
- To dobrze, musisz się nauczyć pracować pod presją. Nikt nie będzie w życiu stać nad Twoim uchem i klaskać nad wszystkim co robisz.. no chyba że chcesz pisać do gazetki na wsi o zaręczynach sąsiadów, wtedy Twoja babcia na pewno będzie ci podawać ciasteczka i posyłać buziaczki po każdym z wpisów - rzucił, nawet nie nazywając tego artykułami, bo to trochę… no śmierć kariery, co nie. Oczywiście nie ma nic upokarzającego w umieszczaniu takich informacji, ale jak się marzy o karierze wielkiego dziennikarza, to właśnie wtedy to się staje jednak upokarzające.
- To nie jest kwestia siły… chyba nie próbujesz wypchnąć tych drzwi z zawiasów, co? - zapytał z obawą, nieco zdezorientowany co ona tam próbowała wyczarować! Nawet kontrolnie spojrzał na swoje drzwi. - Nie chce na nich ani jednej rysy, bo odkupujesz - dodał, żeby nie myślała. A potem zaśmiał się cicho. - Wiesz, nad cierpliwością też musisz popracować. I nad blefowaniem - dodał, bo jednak tyle musiała kurcze się jeszcze nauczyć! Dobrze, że go miała. No jak nic, to popiersie powinna mu zrobić.
- Większość drzwi ma więcej niż jeden zamek. Najpierw musisz ustalić, który jest zamknięty. Patrzysz przy szczelinie, gdzie widać cień rygla - wyjaśniał spokojnie - a jak już wiesz gdzie, zerkasz do środka dziury. Klucz działa tak, że jego charakterystyczny kształt, pozwala dostać się między wszystkie zapadki i przesunąć mechanizm. Ty nie masz tego kształtu, więc swoim narzędziem musisz trafić w wystające zapadki i wprawić mechanizm w ruch w inny sposób - wyjaśnił, mając nadzieję, że załapie. - Dałem Ci tyle rzeczy z dwóch powodów. Po pierwsze, nigdy nie wiesz co będziesz mieć pod ręką - chociaż polecam Ci chowanie scyzoryka w staniku. A po drugie, musisz sprawdzić czym Ci najłatwiej to zrobić. Każdy ma trochę inną technikę. No dalej, próbuj - zachęcił ją, czując że nie uda jej się za pierwszym razem pewnie.. ale może za siódmym? I mam nadzieję, że filmy i książki dobrze to opisują, bo ze mnie żaden włamywacz i w sumie to nie wiem!
przyjazna koala
-
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper nie znała powiedzenia o uczeniu, może to i lepiej! Była przykładną studentką to i pewnie trochę idealizowała wszystkich belfrów i wierzyła, że wiedza przez nich przekazywana ma jakąś tajemną moc. Nawet kiedy się z nimi nie zgadzała, to skrupulatnie zapisywała w swoim notatniczku ich wypowiedzi, aby potem samej zweryfikować w podręcznikach to, co usłyszała. Pod tym względem Callaway była jednak maks naiwna i trochę nie do końca jeszcze zdawała sobie sprawę, że studia studiami, a życie życiem.
- Booo nikt inny nie był taki frajerem, żeby prawie codziennie przynosić Ci alkohol, a sam jesteś tak leniwy, że nie chce Ci się ruszyć tyłka do sklepu - odpysknęła, butnie krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej - Przestań. To. Powtarzać - zapiekliła się, bo nie dość, że każda rozmowa o miłostkach i jakichkolwiek relacjach damsko-męskich była dla niej maksymalnie niezręczna, to jeszcze jego sugestie, że ona... W NIM... Aż się wzdrygnęła, bo nawet za czasów, kiedy zaczytywała się w jego książkach, nie traktowała go jak mężczyznę. Mężczyznę jako obiekt... czegokolwiek. Kiedyś był dla niej jedynie zdjęciem na okładce, które obecnie ewoluowało na człowieka... ale wciąż nie faceta, mężczyznę - po prostu człowieka. Dlatego każda wzmianka o jej pseudo miłości sprawiała, że zaczynała sobie przypominać powody, dla których nikomu nigdy nie powiedziała o tym, że przychodzi do Jacksona - wiedziała, jak z boku mogło to wyglądać. Być może faktycznie jej rodzina uznałaby, że przychodzi tutaj, bo darzy Hargreeves'a jakąś wielką miłością albo co najmniej zauroczeniem. A ona nie miała ani tyle siły, ani cierpliwości aby tłumaczyć im, że nie chodziło tu o jakąś chorą relację mistrz i uczennica, tylko o zdobywanie wiedzy.
- Hej, wara od gazetek szkolnych! Ty nawet nie wiesz jaką wojnę musiałam przeprowadzić w liceum, żebyśmy mogli pisać tam pisać o czymś innym niż o kolejnym balu albo imprezie szkolnej - oburzyła się, bo hej, Jackson tutaj obrażał jej korzenie! Harper była uparta i próbowała niemal taranem przeprowadzić swoją osobistę krucjatę przeciwko dennym tematom w licealnej prasie. Chciała, żeby szkoła przestała być taka prawilna i pozwoliła uczniom puścić nieco wodze weny i pisac również o sprawach ważnych społecznie, a nie jakieś tam pitu pitu. Prawdziwa twardzielka!
Kiedy wspomniał o odkupowaniu drzwi nieco przystopowała. Trochę się zmartwiła, bo nie wiedziała co Jackson może kwalifikować jako zarysowanie drzwi. No, mogło zdarzyć się tak, że kiedy scyzoryk upadł jej na ziemię, wcześniej nieco się obsunął i na drzwiach pozostała malutka ryska... Dlatego profilaktycznie nie odezwała się ani słowem.
Nieco zła wsłuchała się w rady Jacka. Zajrzała w dziurkę od klucza, wydawało jej się, że wszystko robi dobrze. Nawet coś tam kliknęło, ale to chyba po prostu scyzoryk znowu jej się obsunął w środku, tym razem nie wylatując z rąk. I faktycznie, kolejnych prób nie mogła zaliczyć do udanych.
- Ja nie wiem, nie możemy zacząć od czegoś łatwiejszego? - spytała już nieco zmęczona tym siłowaniem się z drzwiami. Przywarła plecami do drzwi i powoli osunęła się na ziemię. Usiadła sobie po turecku i zaczęła oglądać scyzoryk z każdej strony - Jackson...? A co, jeśli ja się do tego po prostu nie nadaję? - spytała operając głowę o drzwi - Mówisz mi to wszystko, a ja dalej nic. Może to wszystko nie ma sensu...? - zaczęła dopytywać, chowając głowę między kolanami. Trochę się podłamała, tyle prób, a zamek wciąż pozostawał nie do ruszenia! - Daj mi chwilę. Tylko tu nie wychodź! - dodała, bo czuła się tak żałośnie, że nie chciała żeby Jackson dodatkowo dokopał jej jakimś wrednym tekstem.
dziennikarz śledczy — freelance
53 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
Takie uroki studiowania! A przynajmniej tych pierwszych lat. Bo potem jednak człowiek nabiera dystansu, a ekscytacja zmienia się w bardziej racjonalne podejście do świata i tego, że… no Ci ludzie nie zawsze naprawdę wszystko wiedzą, czasami są po prostu bardzo pewni siebie i tyle. Co w sumie Harper w życiu dziennikarki na pewno się przyda, bo pewność siebie może czasami uratować życie. Tak, Jack nie był chyba najlepszym mentorem, bo był osobą, która tyle razy pakowała się w różne tarapaty, że nie powinno się go stawiać za wzór. W końcu większość dziennikarzy w gazecie w Caims na przykład, nie mogło powiedzieć, że widziało jak ich znajomi dziennikarze tracili życie. I też mogli sobie jakieś aferki odkrywać, ,ale to jednak coś innego, niż wtedy kiedy wybierasz się w miejsca, gdzie są jakieś działania wojenne, co nie. Nie żeby tego życzył Harper… no ale nie można tego nigdy wykluczyć, nie? No właśnie.
- Jasne, że mi się chce. Ale jak nie muszę tego robić… - rzucił, ale bardziej sam do siebie, bo czemu miałby jej mówić, że jest w pełni zdolny do takiego wysiłku? Poza tym nie miał nic przeciwko dbaniu o swoją tężyznę fizyczną, w końcu w tym wieku sport to nie tylko zdrowie, ale kwestia przetrwania.
A potem zaśmiał się i zdecydował, że chyba będzie jej częściej dopiekać! W końcu nie zachowywał się wobec niej w żaden sposób, który by sugerował, że go interesuje w tym kontekście, więc nie musiał się bać, że biedną dziewczynę wystraszy. A przynajmniej sobie poćwiczy cierpliwość, czy coś tam. Bo poza tym była przy nim w stu procentach bezpieczna, nie ważne jak bardzo był najebany. Jack nie był zdesperowany pod tym kątem.
- I? Odkryłaś jakąś wielką aferę? - zapytał, w sumie serio ciekaw co takiego tam znalazła. Pewnie czytał jej teksty, ale nie przykładał aż takiej uwagi do tego gdzie się znajdowały. Ostatecznie ważniejsze dla niego było nie to, gdzie udało jej się wypociny wydać, a gdzie chciała je wydawać w przyszłości. Gdyby chciała pisać dla Cosmo, to nie mieliby za bardzo o czym gadać.
- Co to znaczy łatwiejszego? Mam cię nauczyć obsługi klamki? - zapytał z rozbawieniem - gdyby to było łatwe Harper, to każdy byłby włamywaczem, Ale wierz mi, zawsze warto wiedzieć jak otworzyć zamknięte drzwi i jak pozbyć się różnych węzłów z rąk i nóg - dodał, trochę się mówiąc za dużo, ale ej no, była dziewczyną w tym świecie. To czego ją uczył, mogło jej uratować życie. A potem zmarszczył brwi.
- No jest zawsze taka możliwość, że się nie nadajesz ani do tego, ani do pisania. Ale bez próbowania jak masz się dowiedzieć? Poszukać odpowiedzi w fusach? Ze szklanej kuli? Muszę cię zmartwić, te panie w chustach i z koralikami na rękach kłamią, a brud z herbaty to tylko brud - wywrócił oczami, bo nie będzie jej przecież pocieszać i głaskać po głowie. - Ale jak te drzwi cię pokonują, to jak chcesz przetrwać goniąc za prawdziwym tematem? - dodał, wznosząc oczy ku niebu, A potem zrobił sobie nowego drinka.
przyjazna koala
-
-
ODPOWIEDZ