szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Ich relacji towarzyszyła pewnego rodzaju przewrotność, a wszystko to, co normalnie uznane zostałoby za nieprzyjemne, w ich przypadku pociągało za sobą dozę czegoś miłego. Nawet te dogryzki niosły za sobą inne, ukryte znaczenie, które zrozumiałe było tylko dla nich samych. Może prościej byłoby, gdyby jeszcze wzajemnie nauczyli się odczytywać swoje sygnały, ale dziś dowiedli, że z tym mieli jeszcze pewne trudności. No nic, pozostaje im albo popracować nad tym, albo w końcu sobie odpuścić, aby wzajemnie nie niszczyć sobie nerwów. Szkoda tylko, że Posy z jakiegoś powodu nie umiała się na to zdecydować, znacznie lepiej czując się wtedy, kiedy miała świadomość tego, że mogli działać sobie na nerwy. Gdyby nagle ta możliwość zniknęła, na pewno byłoby jej przykro.
I rzeczywiście zrobiło się miło. Kiedy zdecydowali się ewakuować z podmokłych terenów, a Phillips (choć to też nie do końca potwierdzone, że w kwestii odpowiedniego kierunku można mu ufać) zadeklarował, że wracali do obozowiska, całe to napięcie gdzieś zniknęło. Najwyraźniej jednak nie na długo, ponieważ pech cały czas za nimi podążał. Gdy usłyszała jego komentarz, zupełnie się go nie spodziewała, podobnie zresztą jak tego, co dostrzegła, kiedy podążyła wzrokiem w odpowiednim kierunku. - Cholera - zaklęła mimowolnie, a nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, brunet tylko uprzedził ją, że musieli uciekać. Schodzenie z niego rzeczywiście kosztowałoby ich trochę czasu, ale uciekanie w tej pozycji też nie było szczególnie dogodne. Przynajmniej nie dla Posy, z której gardła mimowolnie wyrwał się pisk, kiedy na jej drodze pojawiła się pierwsza przeszkoda. Próbowała się schylić, ale coś i tak przejechało po jej czole, pozostawiając tam sporą rysę. No i tyle byłoby z miłego wspominania tego wyjazdu! - Że niby które? - zapytała, z ust wyciągając sobie jakiegoś liścia, który wpadł tam przy okazji kolejnego zderzenia z gałęzią. Czy jazda konno w lesie też była na tyle nieprzyjemna, czy to po prostu uroki dzisiejszych okoliczności? - Potrafisz się w ogóle tam wdrapać? - zapytała, po czym podkusiło ją, żeby obrócić się do tyłu i sprawdzić czy ten krokodyl aby na pewno jeszcze za nimi podążał, ale trochę się bała, ze kiedy to zrobi, już w ogóle zląduje z jego ramion. - Tam - zarządziła, po czym wyciągnęła przed siebie rękę, żeby pokazać mu odpowiedni kierunek. - Wygląda na całkiem łatwe - choć najpewniej i tak przewyższało jej możliwości. O’Brallaghan może i lubiła się ze sportem, ale zdecydowanie nie takim, dlatego była przekonana, że w tej walce polegnie. Musiała jednak się jej podjąć, jeśli nie chciała skończyć pożarta przez krokodyla, choć musiała przyznać, że ten scenariusz wyjątkowo pasował do klimatów ich relacji. Może jednak Phillips zaciągnął ją tu celowo? Liczył na to, że coś ją pożre?

Phillips Winfield
sumienny żółwik
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
68.

Odkąd lato dobiegło końca, a pomimo dalej pięknej pogody, czas było wracać do swoich zwyczajnych obowiązków, jak choćby uczelnia, Raine miała dużo mniej czasu na błąkanie się po okolicy. Mniej też wychodziła na spacery z Fiodorem, ale było coś oczyszczającego umysł i pozwalającego uporządkować splątane myśli w samotnych wędrówkach. Doskonale już kojarzyła okolicę, wszelkie zawiłości tutejszych ścieżek, na których niejednokrotnie zdarzyło się jej błądzić, ale skoro trafiła nawet na pole minowe i uszła z niego z życiem, nic nie było jej straszne.W jej odwadze dalej więcej było naiwności niż prawdziwie rozsądnego przemyślenia wszystkich za i przeciw.
Kiedy zapuściła się w okolice mokradeł, wyjęła słuchawki z uszu, delektując się przyjemną ciszą, przerywaną trzepotaniem skrzydeł zrywającego się do lotu ptaka, czy brzęczenie owadów, których całe życie nie nauczyła się identyfikować. Tak samo było z wszelkimi pająkami, wężami, z których część była jadowita i może Barlowe wcale nie powinna się zapuszczać na mokradła bez żadnej, nawet najmniejszej ochrony choćby przed komarami, ale beztrosko balansowała właśnie na powalonym pniu, kiedy spokojny widok przed nią zepsuła... łódka? Może i nie była stałą bywalczynią właśnie tego miejsca, ale ze względu na ilość przewróconych drzew i wszędobylskich zarośli, wcale nie powiedziałaby, że to dobre miejsce do wiosłowania, chociaż ona w ogóle mało się znała na łódkach, co w takiej okolicy nie było niczym chwalebnym, aż głupio, że nie pływała zwinnie jak ryba, ani nawet nie żeglowała.
Przystanęła, wpatrując się w łódkę i rudą czuprynę, która z nią walczyła i po chwili zaczęła się zastanawiać, czy dziewczyna w ogóle ją widzi, czy wychodzi na to, że Raine czai się jak creeper gdzieś w krzakach, specjalnie więc bardzo głośno odchrząknęła, chcąc jakoś zwrócić na siebie uwagę.

Blair Emerson
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
✶ 3 ✶
Blair Emerson od zawsze była żywą definicją autodestrukcji, więc chyba nikogo nie powinno specjalnie dziwić, że nie widziała absolutnie niczego złego w pływaniu łodzią po bagnach, których nawet za dobrze nie znała, bo mieszkała tu zdecydowanie za krótko by mieć o nich jakiekolwiek pojęcie. Chciała wypłynąć to sobie wypływała, nie przejmując się tym, jak bardzo lekkomyślne i nieodpowiedzialne to było. Kwintesencja jej życia - najpierw zrobić, a dopiero potem ewentualnie pomyśleć. I oczywiście nie wyciągnąć żadnych wniosków na przyszłość, bo do czego to komu było potrzebne. A potem szok i niedowierzanie, jak w ogóle cokolwiek mogło się zepsuć.
Tym razem też nie miała pojęcia co poszło nie tak i nie uważała, żeby problem z łódką w jakimkolwiek stopniu był jej winą, bo co ona biedna mogła za to, że ugrzęzła pośrodku niczego jak ostatnia ofiara. Była autentycznie zaskoczona że do tego doszło, choć pewnie fakt, że była podpita miał w tym większy lub mniejszy udział. Początkowo nawet nie ruszyła się z łódki, zamiast tego dalej siedziała na swoim miejscu, szarpiąc za wiosła, co jakiś czas rzucając tylko wściekle płyń, kurwiu. Dopiero po kilku dłuższych minutach uświadomiła sobie, jak bardzo jest to bezcelowe i że chyba będzie musiała zainterweniować w nieco bardziej zdecydowany sposób.
Zrzuciła z siebie znoszone sandały i cisnęła je gdzieś na dno łódki, po czym - udowadniając tym samym swoją potworną lekkomyślność - wyskoczyła do wody, nie mając pojęcia co w niej żyje ani jak jest głęboko. Na szczęście nie było, woda sięgała jej ledwie do połowy ud, więc przykrótkie szorty ledwo zakrywające jej tyłek wyszły z tego cało.
- No dalej, rusz się - mruknęła, szarpiąc się z łódką, która musiała chyba o coś zaczepić, bo mimo usilnych starań Emerson, ani myślała przesunąć się choćby odrobinę. Niech ją piekło pochłonie. - Rusz się, kurwa, nooo! - Już powoli zaczynała kończyć jej się cierpliwość, na moment zaprzestała swojej zaciekłej walki z łódką i właśnie wtedy usłyszała chrząknięcie. Natychmiast się odwróciła, skacząc jak oparzona, bo była tak zaabsorbowana swoim problemem, że nawet nie zauważyła zbliżającej się postaci i dałaby sobie rękę uciąć, że jest tu zupełnie sama. Well, już nie miałaby ręki. Straciła za to resztki godności, bo oczywiście musiała potknąć się o coś, co wystawało z dna i runąć prosto do wody. To by chyba było na tyle, jeśli chodzi o suche szorty.

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Drgnęła jak oparzona, słysząc dość głośny komentarz o tym, że powinna się ruszyć i rzeczywiście, głupio, że sobie tak po prostu stała, jak gdyby nigdy nic, kiedy dziewczyna z łódki raczej średnio sobie radziła z wydostaniem jej z gęstych zarośli. Może nie tyle zarośli, co wody, która gęstością przypominała raczej jakąś dziwaczną zawiesinę i absolutnie nie zachęcała do pływania. Ale Raine nawet przejrzysta morska fala do tego nie zachęcała, ani spokojny basen, po prostu woda nie była jej żywiołem, lubiła słuchać jej szumu, moczyć nogi na spacerze po plaży, czuć chłodną bryzę, rozwiewającą włosy. Ale mokradła w niczym nie przypominały tych przyjemnych elementów związanych z wodą, ani trochę.
- Ej, halo?! - zawołała, widząc jak dziewczęca postać wpada do wody, co z perspektywy Raine nie wyglądało na potknięcie, bardziej jakby ją coś wciągnęło. Ale miała też dość bujną wyobraźnię, więc możliwe, że coś sobie po prostu dopowiedziała. - Halo, jesteś cała? Żyjesz? Głęboko tam? Mam ci jakoś pomóc? - dreptała w miejscu, na ostatnim kawałku trawy przed brunatną taflą wody, rzecz jasna nie chcąc się do niej pakować, jeśli nie istniała absolutnie ostateczna konieczność, żeby to zrobić. Trochę dlatego, że jej wygląd wcale się nie poprawił i zwyczajnie się brzydziła (choć zwykle nie był to wcale żaden ważny argument w jej poczynaniach), a trochę dlatego, że jeśli było rzeczywiście głęboko, to obie nadawałyby się do ratowania, bo Raine pływakiem była na tyle słabym, że gdy tylko nie czuła gruntu pod nogami, panikowała i zapominała wszystkich tych lekcji pływania, które ktoś próbował jej dać w dzieciństwie. Jakiś czas temu chciała się nawet przełamać i nauczyć, tak naprawdę, w końcu to była dość przydatna rzecz, ale odkładała to w nieskończoność, jakoś nie widząc sytuacji, w której nowe umiejętności mogłaby wykorzystać.
- Mogę ci rzucić jakiś, eee, patyk? - innego wyjścia nie widziała, a tak może nie przytarga łódki, ale chociaż przemoczoną dziewczynę, bo jeśli zaplątała się wśród korzeni, traw i wszelkich roślin, które się tam znajdowały, mogło to być pomocne. Cóż, Blair może nie spotkała na swojej drodze żadnego cudownego ratownika, ale Raine się chociaż starała!

Blair Emerson
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Wydzieranie się na łódkę może i było trochę idiotyczne, ale ta wybitnie mocno nie chciała dzisiaj współpracować. W takich chwilach Blair na moment potrafiła odstawić swoją dumę na bok i przyznać się przed sobą, że pływanie po tych zarośniętych, paskudnych mokradłach wcale nie było dobrym pomysłem... oczywiście tylko do czasu, aż znowu, pod wpływem alkoholu nie uzna, że ma ochotę na kolejny uroczy rejs po bagnach. Nie będzie jej już pewnie wtedy obchodzić, jak beznadziejny pomysł był to za pierwszym razem.
Woda była tu dosyć obrzydliwa, to fakt, ale nie przeszkadzało jej to aż tak bardzo, dopóki nie zamoczyła ubrań i twarzy, przy okazji przypadkowo łykając trochę tego paskudztwa. W pierwszej chwili zaczęła panicznie rzucać się w poszukiwaniu czegoś, czego mogłaby się złapać, desperacko wstrzymując przy tym oddech żeby przypadkiem nie wciągnąć tej ohydnej wody do płuc. Dopiero, kiedy minął pierwszy szok, zdołała zapanować nad wszechogarniającą paniką i podnieść się na nogi o własnych siłach, bez przytrzymywania się czegokolwiek.
Dała piękny popis, nie ma co! Natychmiast jednak przywdziała na twarz firmowy uśmiech, licząc, że ukryje pod nim zażenowanie całą sytuacją.
- Żyję! Wszystko okej! - zakomunikowała, choć jej wygląd trochę temu przeczył. Była cała mokra i ubłocona, biała koszulka już wcale nie była biała a w jej włosy wplątało się coś dziwnego, ciężkiego do zidentyfikowania na pierwszy rzut oka. Chciała mieszkać sobie na bagnach jak Shrek, to teraz miała! No ale patrzmy na plusy - nie wciągnął jej żaden potwór z mokradeł, pod tym względem faktycznie wszytko było w jak najlepszym porządku. - Znasz jakiś lifehack na wyciąganie łódek z bagien? Chyba utknęłam w tym gównie - oznajmiła, próbując wściekle kopnąć wspomnianą łódkę, przez co w jednej chwili straciła równowagę i pewnie znów wyrżnęłaby śliczną buźką w to szambo, gdyby w ostatniej chwili nie chwyciła się burty. Brawo Blair, fantastyczne przedstawienie, zganiła się w myślach, i nawet pokusiła się o odkrywczą myśl, że picie przed taką eskapadą nie było najmądrzejszym pomysłem. Wciąż jednak robiła dobrą minę do złej gry i nawet uniosła kciuka w górę, żeby dać znać nieznajomej dziewczynie na brzegu, że naprawdę wszystko jest okej.

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Jesteś tego pewna? - wcale nie wyglądała, jakby wszystko miało być w najlepszym porządku, ale w sumie co takiego mogłaby jej odpowiedzieć? Przynajmniej żadna pijawka nie przyczepiła się jej do nogi, a krokodyle chyba wolały czystsze okolice, taką przynajmniej Raine miała nadzieję, bo nie chciałaby zostać pożarta przez jakiegoś stwora, nie tutaj. Sapphire River nie było najprzyjemniejszą okolicą do mieszkania właśnie przez zwierzęcych sąsiadów, którzy czasem potrafili czekać w wysokiej trawie, albo na bezczela - przed drzwiami wejściowymi do domu, ale akurat spotkania z ostrymi zębami krokodyla udało się jej uniknąć. Na razie. - A może da się ją jakoś odholować? Nie masz żadnej liny? - Raine zawsze podobne rzeczy woziła w samochodzie, ale teraz była pieszo. Mogłaby się jednak zaprzeć na bardziej stabilnym podłożu i może łódka rzeczywiście by ruszyła? Co prawda nie miała żadnego planu na to, co z łódką zrobić po wyciągnięciu na brzeg i nie pomyślała, że dziewczynie może wcale na tym nie zależeć.
Kiedy tamta po raz kolejny prawie wylądowała w brudnej wodzie, śmiech ukryła pod niepozornym uniesieniem jednego z kącików ust, bo pomimo tragizmu sytuacji, była równocześnie też nieco komiczna. - Pewnie ci nie idzie, bo jest grząsko, ale jest szansa, że bez jakiejś zewnętrznej pomocy się nie uda - kiedyś, chyba w liceum, może jeszcze wcześniej, na wycieczce szkolnej Raine pływała pierwszy raz jednoosobowym kajakiem, a przewodnik dla swojej uciechy wyprowadził ich w jakieś trzciny, z których ciężko się było wydostać bez odpowiedniej siły w mięśniach rąk. Siły, której akurat Barlowe nie posiadała, przez co musiała być ratowana, może dlatego też trochę pesymistycznie patrzyła na możliwości wyciągnięcia łódki z bagna. - Tak w ogóle, to... zgubiłaś się? - czy może umyślnie postanowiła wpakować się w tę "wodę"?

Blair Emerson
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
- Jak cholera! - odpowiedziała, próbując faktycznie brzmieć na tak pewną za jaką chciała uchodzić. Trzeba było robić dobrą minę do złej gry, nie? Zresztą, ustaliliśmy już przecież, że skoro żadne krwiożercze zwierzę nie postanowiło się tu przypałętać (jeszcze!) to nie było tragedii. To była niestety kolejna rzecz, o której Blair w swej nieskończonej głupocie nie raczyła pomyśleć, wybierając się na ten uroczy rejs. Dzikie zwierzęta, what? Jeszcze żadnego nie spotkała przez te trzy tygodnie które przemieszkała w Lorne, więc wychodziła z założenia, że nie należało nadmiernie się nimi przejmować. Zero instynktu samozachowaczego, ot cała Blair. Nikt chyba nie będzie szczególnie zaskoczony, jeśli kiedyś przypadkiem zostanie znalezniona martwa w jakimś rowie czy innych krzakach.
- Niestety nie mam. Chyba, że pasek od spodni się nada? - spróbowała nieudolnie zażartować, by ukryć fakt, że niestety dotarła już do niej powaga sytuacji w której się znalazła. - Nie no, jak to nie? Musi się udać. Może jak popchniemy razem...? - Tak, to była prośba o pomoc, wprawdzie niewypowiedziana na głos, ale zakomunikowana chyba dostatecznie jasno. Była nawet skłonna się odwdzięczyć - na przykład postawić jej jakiegoś fancy drinka w Shadow, czy coś. To było jedyne co jej w tej chwili przyszło do głowy, ale może jak już będzie w domu i przepije wszystko najtańszą wódką z monopolowego to wpadnie na jakiś bardziej kreatywny pomysł.
- Niezupełnie... to znaczy mieszkam tu od niedawna, dopiero poznaję teren, ale ogólnie chyba wiem gdzie jestem i jak trafić stąd do domu. - Przy czym chyba było tu kluczowym słowem, ale to nieważne! W każdym razie nie znalazła się tutaj przypadkowo, po prostu aż do tej pory nie widziała niczego złego w samotnych wycieczkavch po najpodlejszych zakątkach Sapphire River. - A ty? Jesteś stąd? - zapytała, uważając to za cudowne strategiczne posunięcie, bo przynajmniej będzie wiedziała czy może liczyć na nieznajomą w razie gdyby się okazało, że trochę przeceniła samą siebie i wcale nie pamięta jak wrócić do domu.

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Może być... przykrótki - odpowiedziała tylko, szybko spoglądając na talię dziewczyny, która była na tyle szczupła, że nie było co się w ogóle zastanawiać nad tym, czy jej pasek wystarczy. Nie, żeby taki od postawnego faceta miał wystarczyć, przynajmniej Raine się to nie wydawało, ale postawny facet to i pewnie bez paska by jakoś łódkę wyciągnął. Sprawa wyglądała trochę słabo, bo dwie raczej wątłe dziewczyny pewnie musiałyby się sporo namęczyć, ale Barlowe nie zamierzała zostawić nieznajomej na pastwę losu, nie tak ją mama wychowała, żeby odpuszczała, a do tego ciężko jej w ogóle było przejść obojętnie obok kogoś w potrzebie. Jak nic się to kiedyś na niej odbije, jak na razie dobro tylko wracało, jak choćby Fiodor, pies mężczyzny, którego znalazła porażonego prądem i pomogła mu z pogotowiem, a potem zajęciem się psiakiem. - Wpakowałaś się w niezłe bagno. Tak dosłownie i w przenośni, więc może być ciężko - wzruszyła ramionami, bo patrząc realistycznie na sytuację, to czegoś im brakowało, żeby się z tego mokradła wydostać i to do tego wydostać z łódką, którą dziewczyna tu zaciągnęła. - Sapphire River potrafi być zdradliwe, coś o tym wiem - uśmiechnęła się lekko, bo trzy tygodnie to było jeszcze bardzo mało na poznanie tej dzielnicy Lorne Bay, która była już bliżej natury i miała sporo swoich zakamarków. Co innego, jeśli chodziłoby o takie Opal Moonlane, czy Fluorite View, gdzie było już dużo bardziej miejsko. Kilka miesięcy temu sama Raine zgubiła się podczas spaceru, w okolicy pola minowego, gdzie też przeżyła dzięki temu małą przygodę, ale to jej pokazało, że wiele jeszcze przed nią do poznania miasteczka w całości. - Tu w okolicy jakoś od dwóch, trzech lat, ale ogólnie jestem z Lorne Bay, tylko mój dom rodzinny jest na obrzeżach - a z Carnelian Land dojeżdżać na uczelnię do Cairns to już szmat czasu. - Więc można powiedzieć, że znam okolicę trochę lepiej niż ty, ale dalej bym się tam nie zapuściła. Co chcesz z tą łódką zrobić? - bo jeśli oczekiwała, że Raine zdejmie buty i wejdzie do wody, potrzebowala to usłyszeć jasno i wyraźnie. Zdecydowanie wyraźnie.

Blair Emerson
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Blair miała sporo szczęścia, skoro najwyraźniej trafiła na kogoś, kto posiadał o wiele więcej empatii niż ona. Wstyd się przyznać, ale sama na miejscu nieznajomej prawdopodobnie powiedziałaby, że zostawiła czajnik na gazie i musi lecieć, ewentualnie wspaniałomyślnie poradziłaby zadzwonienie po straż tudzież jakieś inne służby bezpieczeństwa i to byłaby cała pomoc z jej strony. Dosyć chujowo, więc karma z pewnością ją kiedyś dorwie - ale na szczęście jeszcze nie dzisiaj!
- No wiem, to nie było najmądrzejsze - stwierdziła, udając, że ma jakieś poważne refleksje. Trochę miała, ale i tak za najbardziej prawdopodobną opcję uważała fakt, że wszechświat zwyczajnie jej nienawidzi i kpi sobie z niej na każdym kroku.
No, coś trzeba było zrobić, to nie ulegało wątpliwości. Gdyby Blair wiedziała co, to pewnie w ogóle nie byłoby problemu, ale zmusiła się do myślenia, żeby nie było, że tylko czeka, kiedy dostanie gotowe rozwiązanie na tacy.
- Wypchnąć gdzieś, gdzie jest głębiej? Albo chociaż wyciągnąć na brzeg? Cholera, nie wiem, ale na pewno jej tu nie zostawię. Ma wartość sentymentalną, dostałam ją od babci w spadku. - Tak naprawdę to nie, ale spadek po ukochanej babci brzmiał jej zdaniem o wiele lepiej i bardziej ckliwie niż spadek po zdziwaczałej starszej pani której stawiałam tarota. Zresztą, wersja z babcią, choć nieprawdziwa, wydawała się mimo wszystko bardziej prawdopodobna i legitna niż ta prawdziwa, z aborygeńską staruszką w roli głównej. - Chodź, pomożesz mi, jak popchniemy razem to może uda nam się ją ruszyć. Proszę. - Tak, nawet poprosiła, bo potrafiła jeśli sytuacja tego wymagała. Już dawno zdała sobie sprawę z tego, że nie powinna zachowywać się, jakby wszystko jej się należało, bo wtedy ludzie są o wiele mniej skłonni jej pomagać. - Jak ją wypchniemy to możemy przepłynąć się w jakieś bardziej cywilizowane miejsce - zaproponowała jeszcze, uznając to za najwspanialszy pomysł i jakoś tak odruchowo z góry zakładając, że w ogóle im się uda, co przecież wcale nie było takie oczywiste, jak się Blair wydawało. Co jej jednak pozostało, jeśli nie nadzieja, idąca w parze z niezachwiana pewnością siebie.

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No dobra, a załóżmy, że udało nam się wyciągnąć na brzeg - co dalej z nią zrobimy? - co prawda żadne rozwiązanie nie podobało się Raine jakoś specjalnie, ale może chociaż jakaś część jednego z nich pokaże, że są w stanie ogarnąć to we dwie? Taką miała nadzieję, bo jakoś czarno widziała to przedsięwzięcie, ale z drugiej strony, nie chciała tak dziewczyny zostawiać bez jakiejkolwiek pomocy, tylko nie wiedziała jak się za to zabrać. Woda była jej obca. Co innego, gdyby ta potrzebowała opieki nad psem w ostatniej chwili, jakiejś wiedzy teoretycznej, albo naprawienia samochodu, bo do spojrzenia pod maskę Barlowe była pierwsza, ale woda, choć wcale nie tak głęboka, jednak ją trochę od siebie odstraszała. Z tym, że chyba każdego akurat ta woda by odrzuciła, bo i kto wie, co się w niej kryło? - Yyy, no nie wiem, poczekaj, zdejmę buty - odpowiedziała w końcu zupełnie zrezygnowana. Czasem przeklinała siebie za to, że nie potrafiła odmawiać ludziom, bo wcale nie chciała popychać żadnej łódki. Ale nawet jakby odmówiła pomocy i jakimś cudem dała radę odejść z mokradeł do domu, strasznie by ją gryzło, że jednak tego nie zrobiła. Taki już miała charakter. Pomimo swoich wielu wad i niedoskonałości, w końcu nikt nie był idealny, Raine była po prostu dobrym człowiekiem.
Z tej dobroci serca powoli, jakby się ociągając, odsznurowała buty, układając je równiutko tuż przy brzegu. Były już trochę zdarte i wcale nie miały wielkiej wartości, ale nie miała ich ochoty jeszcze wyrzucać. Skarpetki zostawiła, może mogły ją uchronić przed czymś obślizgłym? - Dobra, wchodzę - z nieskrywanym obrzydzeniem ostrożnie postawiła jedną stopę w płytkiej wodzi, potem drugą i zrobiła kilka kroków w stronę dziewczyny i łódki, uważając, żeby jednak przypadkiem w coś nie wpaść, starała się też nie myśleć o tym, że coś może ją smyrać pod wodą po nodze i wcale nie być zbłąkaną częścią łodygi jakiejś rośliny. - Sprawdzałaś pod spodem czy nie zaczepiła się o żadną trawę, albo wodorosty? - może w jej boku (bo nie wiedziała jak się profesjonalnie nazywa która część łódki) powstała jakaś wystająca część i przez to coś się blokowało? A może zwyczajnie osiadła na mieliźnie, wśród traw i trzeba było się porządnie zaprzeć, żeby ją wyciągnąć?

Blair Emerson
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
To było pytanie, na które niestety nie znała odpowiedzi, bo jej cudowny plan zakładał po prostu ruszenie z miejsca tej przeklętej łodzi (w jakikolwiek sposób, szczegóły były nieistotne) a resztą będzie się martwiła później, jak już uda się zrobić cokolwiek. Czy to miało sens? Pewnie nie, ale ciężko oczekiwać, że przemęczony, otumaniony alkoholem umysł Blair wpadnie na coś mądrzejszego. Nie należało mieć wobec niej żadnych wygórowanych oczekiwań, zwłaszcza, jeśli akurat była pod wpływem... choć w sumie na kacu też nie dysponowała zbytnią światłością umysłu, a niestety nie posiadała już chyba żadnych stanów pomiędzy.
- Będę twoim dozgonnym dłużnikiem - zapewniła gorliwie, widząc, że dziewczyna faktycznie ściąga buty i wchodzi do wody. Już samo to było w oczach Blair niemal jak połowa sukcesu, więc choć dozgonny dłużnik był rzucony trochę na wyrost, to na pewno odwdzięczy się na tyle, na ile będzie w stanie.
Czy sprawdzała pod łódką? Oczywiście, że nie, a brzmiało to całkiem sensownie.
- Emm... a jak powinnam to zrobić? - Nie chciała wyjść na idiotkę, przyznając, że o tym nie pomyślała... więc wyszła na idiotkę, mówiąc, że nie wie jak. Typowe. W sumie to nawet nie skłamała, bo jedyną sensowną rzeczą która przychodziła jej do głowy było nurkowanie w tym szambie, a to już raz dzisiaj robiła i ani trochę nie miała ochoty na powtórkę z rozrywki. Nawet nie chodziło o już-nie-białą koszulkę, bo i tak spisała ją na straty po pierwszym upadku, po prostu trochę się obawiała, że tym razem mogłaby już nie wyjść z tego cało, a umówmy się, utopienie się w bagnie byłoby dosyć kiepską śmiercią - choć z pewnością zasłużoną, skoro tak bezmyślnie wpakowała się tu łodzią i jeszcze się dziwiła że coś poszło nie tak. - Dobra, nieważne. Najpierw spróbujmy popchnąć razem, hmm? - Miała nadzieję, że to coś da, bo jeśli nie to chyba faktycznie zostanie jej już tylko zanurzanie się w wodzie. - Na trzy? Raz... dwa... trzy! - krzyknęła, nieco głośniej niż to było konieczne, ponownie rzucając się na łódkę całym swoim ciężarem. Cholera, gdyby tylko ważyła te kilka kilo więcej! Była wręcz przekonana, że wtedy bez problemu by jej się udało!

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ale mam nadzieję, że za szybko nie umrę - mruknęła w odpowiedzi, z niechęcią stawiając kolejne kroki w mętnej wodzie. Wcale nie zamierzała wykorzystywać przysługi w ramach podziękowania, chyba, że byłaby w bardzo podbramkowej sytuacji, ale wierzyła naiwnie, że większość ludzi zdecydowałaby się w takiej pomóc, bo byli dobrymi ludźmi właśnie. Rzeczywistość niestety wyglądała nieco inaczej i nic nie było za darmo - może Archer, czy Harper, albo jej mama byliby w stanie się tak bezinteresownie za coś zabrać, ale kto inny? Musiałaby zapewne najpierw odpowiedzieć na zdecydowanie zbyt wiele pytań, albo właśnie oczekiwać w zamian jakichś bzdurnych deklaracji. - No nie wiem, przesunąć ręką? Łódki nie mają jakichś wystających części? To ty tu na niej pływasz - zmarszczyła brwi, obserwując dziewczynę, bo nie było mowy, żeby to ona miała nurkować, szczególnie nie znając jakichś tam struktur, ani niczego. Wcale się też nie znała na budowie łódek, nie rozróżniała ich rodzajów, ani tego, czy pod spodem nie było jakiejś magicznej wypustki, mającej na celu ochronę, cóż, czegoś. Znała się na turbinach i tam by wiedziała co zrobić, jakby coś nie chciało działać.
- Dobra, ale czekaj, bo to najpierw trzeba się jakoś zaprzeć, bo się tylko wywalimy! - oczywiście, że zaczęła wszelkie schematy rozkładu sił przekładać na rzeczywistość, ale nieznajoma była w gorącej wodzie kąpana, bo już zaczęła odliczanie, więc Raine rzuciła się do łódki, ale, tak jak przypuszczała, nic to nie dało. - Poczekaj, tak to się tylko zmęczymy i nic się nie stanie - rzuciła dziewczynie może trochę karcące spojrzenie. - Stań z tej strony, ja stanę z tej i na trzy spróbujemy popchnąć - wybrała, jak miała nadzieję, odpowiedni punkt odniesienia, a po odliczeniu do trzech naparła na łódkę z całej siły, jednak obie były na tyle lekkie, że chyba tylko dzięki zrządzeniu losu udało im się ją ruszyć

Blair Emerson
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ