lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-No a co ma piernik do wiatraka? – Wzruszył ramionami, bo mu tu gówniara nie będzie wypominać czy on pali papierosy czy nie. Czy pali? Owszem. Czy pali zaraz po przebudzeniu co chujowo na niego wpływa? Jak najbardziej. Czy powinien z tego zrezygnować? Pewnie, że tak. Ale tego nie zrobi. Lubił sobie w sumie palić. No i wyglądał przy tym seksownie. Nie wiedział o tym, ale raz palił przed witryną sklepową, w której się odbijał i wyglądał zajebiście. Pewnie dlatego kontynuował palenie.
-Tak, przez nas. – Przewrócił oczami. Pewnie on to na razie wybrał swoje obozowisko i to głównie dlatego, że nie organizuje tam nigdy wesel, więc wie, że ma wolny termin każdy na jaki Rowan się zdecyduje. Także według niego to był bardzo dobry pomysł. –Uwierz lub nie, ale ja też miewam pomysły. – Oczywiście sprytnie postanowił się nimi nie podzielić, bo wiedział, że Nina to się przypierdoli do byle czego i w końcu będzie musiała skończyć z jego lodem na twarzy, bo jemu na pewno nie będzie się chciało jej słuchać przez cały czas.
-Nie wiem. Nie mówiłem jej o tym. – Wzruszył ramionami. No bo przecież łódka to nie jest jak mieszkanie, ze od razu trzeba się go pozbyć jak kupujesz coś innego. Mógł mieć łódkę, którą będzie sobie wypływał, żeby wędkować i może mieć mieszkanie, które będzie dzielił z Rowan.
Szturchnął ją łokciem jak tak udawała, że się nie śmieje. –Ano podrywają. – Skinął głową i jadł sobie tego loda, bo prawie mu już po ręce zaczęło cieknąć, a wiadomo, nie będzie sobie rąk oblizywał. –A no tak, Remus. Znam. – Pokiwał głową. –Współpracowaliśmy parę razy. Jego brat ma tą firmę transportową. Jego mam robi te śmieszne takie rzeczy. Z wełny czy czegoś. Kiedyś dostałem breloczek. A jego tata to na tirach jeździł. Zna się z naszym. – Zrobiłam z tego najbardziej polskie zdanie jakie się dało kiedy kogoś pytasz czy znasz.

Nina Maclerie
przyjazna koala
alemalpa#7279
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Wiele, najwyraźniej źle Cię wychowali skoro z własnej woli się trujesz... mam nadzieję, że nie chcesz mieć dzieci, bo przy takim paleniu to nawet możesz ich nie mieć - tak go nastraszyła, chociaż chciałaby, żeby jakieś jego bachorki biegały po Lorne Bay, bo mogłaby być wtedy najlepszą z możliwych cioci. Nina nie oceniała tego jak wyglądał z fajką, bo była jego siostrą i dla niej zazwyczaj wyglądał jak jakiś przyjeb, kochany, ale jednak przyjeb. Zbyt wiele dziwnych historii z jego życia znała.
- Yhym... - trochę w to wątpiła, bo wiedziała jak to działa. Babka tak zrobi żeby facet myślał, że sam na to wpadł. To podstawa szczęśliwego związku, a Nina wierzyła, że Rowan dobrze o tym wie. - Staram się uwierzyć, ale trochę ciężko.. no to co to za miejsce wybraliście? - Zapytała ciekawa, musiała ocenić czy fajne, czy jednak nie. - Ale to spoko, że się w końcu zdecydowaliście razem zamieszkać, tak naprawdę to podobno dopiero przy wspólnym mieszkaniu się człowieka poznaje i widzisz co Cię w nim irytuje... jak na przykład za głośno chodzi - słyszała o takich przypadkach, że pary się rozstawały, bo jedno z nich za głośno chodziło. Głupota, ale jednak.
- Serio? - Trochę jej się to nie podobało, bo jednak wolała nie spotykać się z kimś, z kim jej brat się zna. Sama nie wiedziała dlaczego, ale jakoś nieco entuzjazm jej spadł. - No to fajnie, fajnie - tak, zdecydowanie za bliskie koneksje, jeżeli wchodzili w to już rodzice. Może ta randka to jednak nie jest taki dobry pomysł. No, ale teraz już się z tego nie wymiga.

Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Spojrzał na nią zszokowany i udawał też, że zraniła go tymi słowami. –Wiesz co, Nina? – Pokręcił głową ze szczerym smutkiem. –Nie wiem kiedy nasze miłe popołudnie zamieniło się w spotkanie mające na celu tyranie moich wyborów życiowych. – Ułożył usta w podkówkę, ale może tego nie widziała, bo wszystko skrywało się pod gęstym wąsem. Hahah, żartuje, lol. –Oczywiście, że chcę mieć dzieci i będę je miał, a ty będziesz super ciocią, okej? – Wycelował w nią palec i udawał luzaka, ale tak naprawdę później wygoogluje jak palenie papierosów wpływa na posiadanie dzieci. Przecież Rowan go zajebie jak się dowie, że typek strzela ślepakami. Aż go naszła ochota na papierosa.
-Jeszcze żadnego nie wybraliśmy. – Wyzerował już swojego loda, bo ile można coś lizać. Zaraz pewnie by mu ciekło po rękach jakby jadł tego loda w tym tempie. Wytarł dłonie w serwetkę, którą później wyrzucił do śmietnika. –Tak. Dopiero będziemy też ogarniać dzielnicę. Ale byłem ostatnio u Williama i w sumie jego dom jest tak zajebisty, że myślę o tym, żeby przekonać Rowan o zamieszkaniu właśnie tam. Nie wiem tylko czy finansowo będziemy mogli sobie pozwolić na szeregowiec. – Wiadomo, to się tak tylko wydaje na tych pbfach, że możesz mieszkać w każdej chacie jaką zobaczysz. Ale wcale tak łatwo nie było. Corvo musiał zobaczyć czy on i Rowan w ogóle są na tyle stabilni finansowo, żeby rozważać coś większego. Może na razie będą mogli sobie pozwolić tylko i wyłącznie na kawalerkę. –Czyli myślisz, że może jeszcze dojść do tego, że się rozejdziemy? – Zaśmiał się, bo dla niego to brzmiało jak mega śmieszny żart. Wiadomo, że nie rozejdzie się z Rowan nigdy. Przecież po to się z nią hajtał i związał, nie? Żeby z nią nie zerwać.
-Fajnie. – Potwierdził. –Wydaje się być takim rodzinnym facetem. – Zgadywał, bo tak jak mówię, znał go tylko z pracy, a zawsze się jakimś cudem zna rodzinę kogoś takiego i kto się czym zajmuje.

Nina Maclerie
przyjazna koala
alemalpa#7279
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
-No weź stary, ja się tylko o Ciebie martwię - wywróciła oczami, bo przecież prawie każdego dnia spotykała się z ciężko chorymi ludźmi i nie chciała żeby brata też to dotknęło! Życzyła mu słodkiego, miłego życia do późnej starości. - Jasne, że będę… ale wiesz, że ludzie palący papierosy częściej są bezpłodni? Poczytaj o tym. - Powidziała kiwając głową. Ona dzieci pewnie mieć nie będzie w najbliższym czasie skoro nawet nie miala stałego partnera, ale jebać to! Będzie super ciocią, a jak nie uda jej się ogarnąć porządnego człowieka do robienia dzieci to machnie sobie in vitro i też będzie wspaniale. No, bo Nina też chciała mieć dzieci i to najlepiej kilka, smutno by jej było gdyby jej dziecko miało zostać jedynakiem. Nie takie z nią numery.
- A jakie macie wytyczne? - Zapytała, bo to jednak było dość ważne prawda? No chyba! Zresztą nikt nie powie, że Nina się nie interesuje życiem brata! Chciała być na bieżąco z tym co się u niego działo, jakie ma problemy i tak dalej! Brat był przecież dla niej bardzo ważny, jedna z tych niewielu osób, którym ufała w stu procentach i była pewna tego, że Corvo jest dobrym człowiekiem. Życzyła mu z Rowan wiele szczęścia i wspaniałego ślubu. - Może akurat bank da wam kredyt, nie zarabiacie przecież tak mało, we dwoje to zawsze trochę łatwiej co nie… - ale co ona wiedziała, nie miała takiej poważnej relacji na swoim koncie, dlatego teraz mieszka z Rorey.
Zaśmiała się. - Oby nie, bo która by cię teraz chciała w takim wieku - wywróciła oczami żartując sobie przecież, bo sama miała w planach iść na randkę z facetem, który był od brata niewiele młodszy. Szkoda, że tylko ona nie miała akurat w tym wypadku problemu z wiekiem. W każdym razie pochodzili sobie jeszcze, kupili ta ziemię do kwiatków, a później Corvo ja odwiózł do domu, bo przecież Nina, by tego wszystkiego na własnych plecach nie przytargała.


2xzt
Corvo MacLerie
ambitny krab
catlady#7921
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
  • 3.

Lyra bez problemu zlokalizowała lodziarnię, w której miała pracować Chandra. Cóż, pewnie dlatego, że w miasteczku była tylko jedna, więc i zadanie miała uproszczone. A jednak pierwsze dni po jej powrocie okazały się posiadać w sobie niewystarczającą liczbę godzin, by ogarnąć to wszystko. W międzyczasie Lyra zdążyła już zgubić klucze do mieszkania i zapożyczyć się u mamy, żeby zapłacić ślusarzowi za wymianę zamka, bo może ktoś ukradł jej poprzednie, żeby się włamać? Uznała, że lepiej nie ryzykować. Dlatego jej obietnica, złożona Ginsberg przez smsa, troszeczkę przeciągnęła się w czasie, choć Raynott naprawdę nie mogła się doczekać spotkania z przyjaciółką. Wizja Chandry w Lorne Bay wciąż wydawała jej się prawdziwą abstrakcją i chyba potrzebowała się przekonać, że dziewczyna jej nie wkręca. Wysłane zdjęcie niby to potwierdzały, ale równie dobrze mogły być z neta!
Tego dnia była w sklepie od samego rana, więc mogła wyjść wcześniej, bo na posterunku został właściciel. Zamiast jednak od razu do domu, skierowała się do innej części miasteczka, bo uznała, że dłużej już tak być nie może – miała tylko nadzieję, że Chandra akurat jest w pracy, bo chciała jej zrobić niespodziankę. Dystans pokonała na nogach; nie opłacało jej się czekać kilku minut na autobus, bo w tym czasie będzie już w połowie drogi. I kiedy dotarła pod lodziarnię, naprawdę zachciało jej się jednego w ramach zadośćuczynieniu ciału za ten spacer. Najpierw jednak przytknęła twarz do szyby. Bez problemu dostrzegła drobną sylwetkę przyjaciółki, która opierała się o blat, najwyraźniej przeglądając coś w telefonie. Nic dziwnego, skoro nie było żadnych klientów. Lyra pchnęła drzwi i wpadła do środka niczym burza.
Dzień dobry! Wpadłam, by trochę rozgonić jesienną, to znaczy właściwie zimową, chandrę najpyszniejszymi lodami w Lorne Bay! – zawołała od progu, uśmiechając się szeroko.

Chandra Ginsberg
lyra raynott
Ola
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
:crab: 10 :crab:

Pierwszą rzeczą, którą Chandra chciała zrobić po tym, jak wymieniła się smsami z przyjaciółką, było stawienie się punktualnie (!!!) na posterunku w lodziarni. Co prawda nie konkretnie nie umówiły się w tym miejscu, ale jak znała Lyrę, to była wręcz pewna, że ta będzie chciała sprawdzić, czy faktycznie za ladą The Little Ice Cream Shop nie stoi Amerykanka. Nie mogła się doczekać tego spotkania, bo miała wrażenie, że wieki minęły odkąd ostatni raz widziała ją na żywo! Niby prowadziły setki, jak nie tysiące wideorozmów, dzieliły się swoim story i były jak na tak odległość wyjątkowo na bieżąco z tym, co działo się u każdej z nich, ale to i tak nie było w stanie zastąpić fizycznego kontaktu.
Niestety do spotkania - tak szybko jakby Ginsberg chciała - nie doszło, więc rozczarowanie rosło, niemal sprawiając, że Chandra miała, nomen omen, chandrę… To wręcz niewytłumaczalne, jak w swym geniuszu nie wpadła na to, by poprosić Raynott o adres i skoro góra nie przyszła do Mahometa, to Mahomet może się do owej góry pofatygować.
Żeby zająć czymś myśli, Amerykanka częściej niż zazwyczaj, sufrowała po internecie, poszukując zabawnych memów albo wpadek, które przytrafiały się ludziom. Takie filmiki nie tylko ją śmieszyły, ale niejednokrotnie stawały się inspiracją do robienia psikusów znajomym. Właśnie była w trakcie oglądania, jak gość wywrócił się na deskorolce, gdy do lokalu wszedł klient - a przynajmniej tak myślała Ginsberg. Nieszczególnie się nim przejęła, dobrze wiedząc, że zanim ludzie wybiorą smaki, to ona zdąży dokończyć odtwarzany materiał.
Telefon prawie wypadł jej z rąk, gdy usłyszała znajomy głos. Od razu zadarła głowę do góry, w mgnieniu oka rozpromieniając się na widok przyjaciółki.
- Lyyyyyyra! - Przeciągnęła imię Raynott, bo wydawało jej się za krótkie by zmieścić całą radość, która chciała wręcz rozerwać ją od środka. - Jeju! Jesteś jeszcze wyższa! I na dodatek wyładniałaś! No nie! Czy to ten trip po Australii tak upiększa? Mogłaś mnie zabrać ze sobą - stwierdziła z udawanym wyrzutem Chandra, wychodząc naprzeciw przyjaciółce, którą musiała uściskać na powitanie. - Nie mogłam się ciebie doczekać. Jeszcze dzień zwłoki i bym miała takiego focha jak stąd do Stanów - zakomunikowała, by Lyra miała choć mały wyrzut sumienia, że tak długo zwlekała z ich pierwszym spotkaniem po latach.

Lyra Raynott
chandra ginsberg
◠‿◠
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Od trzech lat niewiele podróżowała, a raczej – nie wyściubiała nosa poza Lorne Bay, jeśli nie liczyć wycieczek kilometr czy dwa za granicę miasteczka, po których to należało wracać. To było dla niej trudne (co sprawiało, że ona była trudna dla innych), bo przecież przed wypadkiem miała okazję zobaczyć wiele miejsc, poniekąd zachłysnąć się tym światem – jego skrawkiem – który rozciągał się hen za rodzinnym miejscem. Brakowało jej tego, choć wbrew temu, jak to sobie początkowo wyobrażała, życie po wypadku nie było nieznośne. Było po prostu inne od tego, które wiodła wcześniej, ale w sposób, który zupełnie nie zależał od niej i to okazało się najbardziej bolesne. Ten miesięczny wypad z grupą ludzi, których wcześniej prywatnie nie znała, był taką namiastką tego, co było jej dane wcześniej. Przez te kilkadziesiąt dni mogła udawać, że jest jak kiedyś.
Ale teraz naprawdę była szczęśliwa. Wideorozmowy nie mogły się mierzyć z zobaczeniem kogoś na żywo i do Lyry dotarło to dopiero teraz. Uściskała Ginsberg, wkładając w to całą swoją radość, którą odczuwała z powodu tego spotkania.
Gdybym wiedziała, że porzucisz swoje luksusowe i wygodne życie w Stanach, żeby przyjechać do Australii, ba! Do Lorne Bay, to wtedy poczekałabym i od razu porwała ze sobą na ten trip. Tylko nie wiem, czy moi kompani wtedy dożyliby jej końca i to bynajmniej nie przez krokodyle – zachichotała nagle, mierzwiąc dłonią włosy przyjaciółki. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Przynajmniej do momentu kolejnych słów Chandry. – Wybacz, że wpadam dopiero teraz, ale musiałam ogarnąć trochę spraw. Wiesz, tych dorosłych spraw – mówiąc to skrzywiła się, jakby właśnie pogryzła cytrynę. No, była prawie szczera, bo wolała nie wspominać, że znalazła czas też na jedną imprezę. Wychyliła się nieco. – Too, jakie macie dziś smaki? – zapytała z łobuzerskim uśmiechem, który miał świadczyć, że niby tylko po to wpadła.

Chandra Ginsberg
lyra raynott
Ola
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Przygotowując się do spotkania z przyjaciółką, Ginsberg wiedziała, że nadejdzie taki moment, kiedy będzie musiała kłamać - choć ona zwykła to nazywać zatajaniem prawdy, bo przecież nieładnie byłoby jakiekolwiek ściemy stosować wobec kogoś tak bliskiego jak Lyra. Niewiele było takich osób, które z nią wytrzymały dopuszczała do siebie i ta znajomość przetrwała próbę czasu. Właściwie… Chandrze dobrze jej było bez przyjaciół. Zero przywiązywania się, wysłuchiwania młodzieńczych dramatów, fałszywego współczucia, marnowania czasu na docieranie się, by i tak okazało się, że na dłuższą metę znajomość po prostu nie działa, bo zabrakło pozorów, którymi była tuczona od początku. W przypadku Raynott, Amerykanka już od pierwszego spotkania odnosiła wrażenie, że ich odbiorniki sympatii nadają na podobnych falach i mimo życiowych zawirowań wciąż czuje ten wspólny rytm, który nie pozwala tej relacji pozostać bez echa.
Na szczęście to jeszcze nie był ten moment, gdzie Ginsberg musiałaby blefować - nie padło w końcu pytanie: po co tu przyjechałaś? Którego obawiała się dziewczyna, nie chcąc zdradzać prawdziwych powodów swojego przyjazdu do Australii.
- Porzucisz… Weź tak nawet nie mów! - zastrzegła, wtórując w chichocie przyjaciółce. - To był spontan! Nawet nie sądziłam, że tak szybko dostanę wizę - dodała zgodnie z prawdą. Nie chcąc dalej rozwijać tego tematu, skupiła się na końcówce wypowiedzi Lyry. Ujęła się pod boki, przekrzywiając przy tym głowę, gotowa do wyrażenia oburzenia tymi potwornymi insynuacjami, jakoby ona była większą gadziną od tych taplających się na mieliźnie. Gest przyjaciółki skutecznie wybił z rytmu Chandrę, która niemal od razu podjęła próbę doprowadzenia włosów do ładu.
- Właściwie nie miałabym nic przeciwko, żeby mieć cię tylko dla siebie. I jakoś wcale nie miałabym nikogo na sumieniu - oznajmiła cwaniacko, świadoma, że z takim myśleniem raczej nie zyska sympatii znajomych Lyry.
Ginsberg wywaliła na wierzch język, by jeszcze bardziej podkreślić obrzydzenie dla dorosłych spraw - już samo to pojęcie było gorzkie, nieprzyjemne i nie chciało ładnie układać się na języku, dlatego Chandra wolała go nie używać.
- Liczę, że mi to zrekompensujesz. Przydałyby mi się wreszcie jakieś miłe wspomnienia, bo póki co same rozczarowania - stwierdziła, jak zwykle przesadzając.
Zerknęła w stronę zamrażarki, do kubełków, w których o tej porze była już końcówka lodów.
- Snikers jest spoko, reszty nie polecam. Te owocowe to kolorowa, słodka woda. A do śmietankowych podobno poprzedni pracownik… dodawał coś od siebie i wciąż nie wiadomo, czy usunęli całą partię. Te szczególnie zachwalam i popatrz, jak schodzą! - Chandra zachichotała wrednie, sięgając po wafla, by nałożyć tam dwie, nieforemne i ogromne gałki lodów. - Nie daję ci posypki, bo kilka razy musiałam ją zmiatać z podłogi, a że szkoda było wyrzucać… to sama rozumiesz… - Wyszczerzyła się, nie pierwszy raz zastanawiając, dlaczego właściwie jeszcze ma tę pracę.

Lyra Raynott
chandra ginsberg
◠‿◠
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Lyra tymczasem potrzebowała ludzi wokół siebie. Może niekoniecznie wszystkich nazywałaby przyjaciółmi, bo tych prawdziwych miała niewielu, ale zawsze starała się dbać o swoje znajomości, utrzymywać kontakt. Tu wyjść na imprezę, tam umówić się na wspólne zakupy albo robienie jakichś głupot. Tak, czasem też potrzebowała czasu tylko dla siebie, ale mimo wszystko większą część swojego dnia starała się wypełniać innymi ludźmi. Pewnie częściowo po to, aby nie musieć się stale zastanawiać, w jakim kierunku idzie jej życie.
Chciała pociągnąć ten temat, bo pomimo tego, że cieszyła się na widok Chandry, nie do końca potrafiła zrozumieć całą tę sytuację. Znały się już kilka ładnych lat, ale jakoś Lyra nie myślała o tym, by zaprosić przyjaciółkę do siebie. Z jakiegoś powodu wydawało jej się, że noga Ginsberg nie postanie w Australii. Ale kolejne słowa Chandry przyciągnęły uwagę Lyry w inną stronę.
Trochę byłoby mi ich szkoda, bo byli całkiem sympatyczni – przyznała, wciąż chichocząc. – Ale teraz masz mnie dla siebie – zapewniła, bo zamierzała spędzić czas z Chandrą, póki była na miejscu. Choć wciąż jeszcze nie dowiedziała się, na ilu tu przyjechała, ani w jakim celu, a ta ciekawość powoli budziła się w Lyrze, chwilowo jednak rozpraszana paplaniną przyjaciółki.
Rzuciłaś jakiś urok na szefa? A może zamordowałaś i upchnęłaś zwłoki w którejś zamrażarce? Fuj, mam nadzieję, że nie w tej z lodami! – Próbowała udawać przerażoną, ale rozbawienie było zbyt widoczne na jej twarzy, aby ktokolwiek dał się nabrać. Właściwie mogła tego nie komentować, bo sama zdecydowanie nie dostałaby tytułu pracownika roku. Ale miała dobre kontakty z szefem, poza tym do ich sklepu nie zaglądały tłumy, więc spóźnienia, które zdarzały jej się od czasu do czasu, nie miały aż tak wielkiego wpływu. Polizała trochę loda, wciąż zgrywając niepewną, jakby nie wiedziała, co może w nim znaleźć. – To co tu właściwie robisz? Postanowiłaś w ramach wakacji urządzić sobie szkołę przetrwania? – Wróciła do tematu, który ją najbardziej interesowała. W końcu nawet przez myśl jej nie przeszło, że Chandra może mieć jakiekolwiek opory przed rozmawianiem o tym. Nią kierowała zwykła ciekawość.

Chandra Ginsberg
lyra raynott
Ola
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Pewnie niejedna dobra koleżanka zapytałaby chociaż z kim Lyra włóczyła się po Australii, ale Chandra odpuściła sobie to zagłębianie się w szczegóły. Nic by jej zresztą nie mówiło, gdyby padły imiona towarzyszów Raynott, bo dziewczyny raczej nie miały wspólnych znajomych (a przynajmniej na ten moment Chandra była o tym przekonana), więc szkoda było zawracać sobie tym głowę. Poza tym szkoda byłoby, gdyby uwagę Lyry miały rozpraszać wspomnienia, kiedy całą uwagę mogła poświęcić przyjaciółce! Dumnie zadarła głowę, nie szczędząc Raynott uśmiechu, który chyba od przylotu do Australii nie był tak szeroki, jak w jej obecności.
Chciała jakoś poważnie odpowiedzieć na zarzuty Lyry, ale nie mogła powstrzymać chichotu.
- Teraz to mnie przestraszyłaś! Myślisz, że szef jest bohaterem jednej z tych waszych legend? To by tłumaczyło, czemu ma do mnie tak anielską cierpliwość - stwierdziła rozbawiona, zdając sobie sprawę, że naprawdę nieźle wystawia na próbę nerwy... właściwie większości napotkanych osób. - Prędzej bym zamordowała jakiegoś prezesa banku, bo tu te pieniądze są zamrożone. A raczej byłyby, bo szczerze wątpię, że lodziarnia przynosi jakiś zysk. - Przemknęła wzrokiem po ścianach, ladzie chłodniczej, kończąc na kasie i wzruszyła ramionami.
Otwierała usta, żeby powiedzieć coś więcej, ale wtedy Lyra zaczęła dociekać. Chandra, nie chcąc pokazać jak niewygodne jest to pytanie, przykleiła do twarzy wyuczony uśmiech i popatrzyła przyjaciółce prosto w oczy.
- Skoro ty mnie nie zapraszałaś, postanowiłam zaprosić się sama - odparła z dodatkiem garstki złośliwości. - A tak poza tym, to mimo wielu podróży, jakoś nie miałam okazji być w Australii, więc musiałam zaliczyć i te rejony - zrobiła krótką pauzę, by wziąć oddech. Czy był jakiś wzór, jak wiele tłumaczeń trzeba podać, by być wiarygodnym? Chandra chętnie by z niego skorzystała, bo obecnie nie wiedziała jak miarkować argumenty, by nie wydawały się zbyt błahe albo wręcz przeciwnie - przesadzone i wymyślne, przez co rodziłyby kolejne pytania. - Z tą szkołą przetrwania to też nie głupia myśl, bo po powrocie mam zagrać w filmie, więc im więcej doświadczeń złapię, tym lepiej dla mojej roli - stwierdziła, korzystając z pomysłu podsuniętego przez Raynott. - No i jest jeszcze jeden powód. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o…? - urwała na kilka sekund. - Faceta… - powiedziała tajemniczo, tym razem uciekając spojrzeniem. - Ale o tym powiem ci innym razem! Będziemy mieć pretekst do spotkania, gdybyś już nie miała ochoty na lody - zażartowała, a następnie spojrzała na zegarek. Było jeszcze pół godziny do zamknięcia.
- Za kilka minut przyjedzie szef, bo uparł się, że to on będzie zamykał lodziarnię. A przecież tylko raz zgubiłam klucze i nie kapnęłam się, że wywaliło korki. - Chandra ponownie zachichotała. - Chcesz jeszcze coś? - Poklepała szybkę, za którą ukryta była resztka lodów.

Lyra Raynott
chandra ginsberg
◠‿◠
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Nie do końca rozumiała fenomen swojej relacji z Ginsberg. To nie było tak, że z miejsca zapałała do niej sympatią. Początkowo Chandra wydawała jej się złośliwa i nieprzyjemna, a zresztą Lyra była w gronie koleżanek z drużyny i nie poświęcała zbyt dużo uwagi Amerykance. Sama nie była teraz w stanie powiedzieć, który dokładnie moment to wszystko zmienił. Może uwaga o kimś, kogo obie nie lubiły? Albo jakiś inny drobny element, który sprawiał, że teraz miała ją za przyjaciółkę.
Wow, posłuchałaś kilku naszych legend? Halo, podmienili cię gdzieś w trakcie drogi czy o co chodzi? – zaśmiała się, jakby już sam fakt, że Chandra była w Lorne nie był wystarczająco abstrakcyjny. – A zwiedziłaś już Tingaree i zapoznałaś się ze społecznością Aborygenów? – zapytała, może tylko odrobinkę nabijając się z przyjaciółki. W myślach jednak postanowiła, że spróbuje wyciągnąć towarzyszkę na jakiś wypad do lasu i nawet spróbuje trochę okiełznać własny strach przed wężami, które z pewnością czają się w zaroślach. Przygotuje dla siebie i Chandry jakieś długo obuwie, żeby nie zostały pokąsane w nogi. Przechyliła głowę odrobinę w bok, wysłuchując relacji Ginsberg. Była zaskoczona, że przyjaciółkę przywiodła tu ciekawość i chęć zwiedzenia tej części świata, tym bardziej, że spodziewałaby się po Chandrze, że wybierze chociażby Sydney, a nie Lorne. No i jeszcze ta praca w lodziarni!
Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej, że przyjedziesz. Naprawdę zabrałabym cię wtedy ze sobą, żebyś miała okazję zobaczyć piękno Australii – powiedziała rozmarzona. Może nie była typem patriotki, zapatrzonej w swój kraj, ale ta podróż, którą odbyła, pozwoliła jej docenić jego piękno. Przypomniała sobie również, że na Lorne Bay nie kończy się świat. Że on się dopiero zaczyna tam za horyzontem. – Och. – Tylko tyle z siebie wykrzesała, słysząc o tym ostatnim powodzie. Pierwsze myśl, jaka jej się pojawiła, oczywiście dotyczyła jakieś romantycznej historii. I choć była bardzo ciekawa, ostatecznie uznała, że może faktycznie lodziarnia nie jest najlepszym miejscem do takich historii.
Nie, dzięki. Mam już wszystko, czego chciałam – wyszczerzyła się. – A tak serio, to gdzie się zatrzymałaś? Może poczekam, aż zamkniecie i cię odprowadzę? – zaproponowała. I tak nie miała planów na resztę dnia, a nie chciała już sobie iść.

Chandra Ginsberg
lyra raynott
Ola
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Chandra potarła głowę, spoglądając przy tym na swoją grzywkę, która skrywała pamiątki po różnych spotkaniach Ginsberg z roślinnością obecną w Lorne i okolicach. Dziewczyna do tej pory nie mogła uwierzyć, jak to możliwe, że po ciemku gałęzie nagle potrafią wyrosnąć znikąd!
- Powiedzmy, że kilka razy oberwałam w głowę. Ale chyba tego nie widać? No, nie licząc tych legend, które zaczęłam z nudów czytać, żeby błyszczeć wśród tubylców - oznajmiła, sięgając dłonią do czoła, by pod palcami wyczuć stan tych mikrozadrapań, które powinny się już zagoić. - Aborygeni? A oni nie chodzą na golasa? Słyszałam, że są kanibalami i zjadają niechcianych gości. Jakoś… nie sprawdzałam, czy to prawda. W tym Tin-coś tam chyba też nie byłam. Albo byłam? Tutejsi taksówkarze mnie nie lubią i porzucają w jakichś dziwnych miejscach. Raz nawet jakiś gliniarz chciał mnie zgarnąć, ale się nie dałam - powiedziała dumnie Chandra, prezentując przy tym rządek równiutkich, śnieżnobiałych ząbków.
Machnęła ręką, energicznie kręcąc przy tym głową.
- Nie byłoby niespodzianki! - odparła, choć w głębi duszy żałowała, że się nie zapowiedziała, bo może uniknęłaby wielu załatwień i prób samodzielności, po prostu zwalając się na głowę przyjaciółce. - Piękno Australii…? Czyli jeszcze piękniejsze stonogi, latające i kąsające bzykady, no i większe pająki? Mmmm, wprost marzę, żeby to zobaczyć! - zakpiła, ciesząc się, że tę rozmowę prowadzą w zamkniętym pomieszczeniu, bo pewnie gdyby były na zewnątrz, to Ginsberg zaliczyłaby połknięcie niejednej muszki, które lubowały się w przyklejaniu do jej słodkiego błyszczyka do ust.
Kiwnęła głową, zwijając w kulkę foliowe rękawiczki, których używała do nakładania lodów. Miała zamiar wykonać nimi rzuć za trzy punkty, ale nie trafiła do kosza, pozostawiając bałagan tuż koło niego.
- W hotelu. W sumie to już drugi. Ten ma SPA i masaże. Ale przymierzam się do wynajęcia domu w Pearl Lagune. Tylko jeszcze muszę znaleźć pomoc domową i kucharkę - oświadczyła całkowicie poważnie, sięgając po komórkę. - Zobacz, napisałam dwa ogłoszenia na miejscowym portalu, ale póki co cisza. - Westchnęła zrezygnowana. - Nie mam nic przeciwko, żebyś zabrała mnie do siebie. Chętnie zobaczę jak mieszkasz! - stwierdziła z ożywieniem, chyba nie zauważając, że taka opcja nie padła.

Lyra Raynott
chandra ginsberg
◠‿◠
ODPOWIEDZ