lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Nie mając dziś żadnych innych planów, Elvis dał się wyciągnąć Nevie na spacer do parku, gdzie towarzyszyć miał im jej pięcioletni syn. Blondyn lubił spędzać z nimi czas, można powiedzieć, że byli jego namiastką rodziny, której cholernie potrzebował po tym, jak jego własna okazała się być porażką. Jego matka niby się starała, próbowała jakoś wypełniać swoją rolę, ale szło jej to marnie przez jej problemy alkoholowe, które towarzyszyły jej odkąd opuścił ją jej partner, na którym całe życie polegała aż za bardzo. Niestety przez to Layton nie mógł już od młodości liczyć na jakąś normalność, której dzieciaki doświadczają zwykle w domach, gdzie czekają na nich kochający rodzice lub jacykolwiek inni opiekunowie, którzy potrafili zapewnić pociechom najlepsze warunki do dorastania. On tego nie miał, dlatego z przyjemnością przyglądał się temu jak Neva dbała o swojego malca i chętnie towarzyszył im kiedy akurat miał taką możliwość. Nie mając w planach założyć własnej, miło było czasem podczepić się do tej, która należała do jego przyjaciółki, tym bardziej, że zawsze był w niej mile widziany. Nic dziwnego, że nie unikał wyjść z młodych, które biorąc pod uwagę tego jaki tryb życia prowadził, mogły wydawać się dla niego kłopotliwe, ale wcale takie nie były. Lubił tego dzieciaka. Może i nie miał z nim nie wiadomo jak bliskiej relacji, bo był tylko przyszywanym wujkiem, a to wynikało z tego, że przede wszystkim był przyjacielem Ebenhart, ale potrafili dobrze się ze sobą bawić, a z instrukcjami Nevy potrafił też się nim zająć, co udowodnił, gdy ostatnio skręciła kostkę.
A wracając do dzisiejszego wyjścia, place zabaw zupełnie nie wpisywały się w jego klimaty, ale gdzie indziej mogliby wybrać się z pięciolatkiem? No właśnie, dlatego Layton musiał potulnie przysiąść z przyjaciółką na jednej z ławek w pobliżu placu zabaw, skąd razem mogli obserwować młodego podczas zabawy, a przy okazji też mieć chwilę, żeby porozmawiać ze sobą i nie pilnować się na każdym kroku, co miało miejsce, gdy Lindsay był w pobliżu. Elvis non stop zapominał się przy młodym i albo przeklinał, albo mówił o czymś, czego dzieciak słuchać nie powinien, za co Neva go karciła, dlatego w tej chwili mógł chociaż na moment odetchnąć i nie pilnować się. - Następnym razem ja wybieram dokąd idziemy - oznajmił i westchnął głośno, jakby naprawdę cierpiał teraz z powodu pobytu na placu zabaw, ale uśmiech, który zaczął przebijać się przez jego grymas, świadczył już o czymś zupełnie innym, bo tak naprawdę nie miał z tym wielkiego problemu. Jak już zostało wspomniane, lubił spędzać czas z Nevą i z jej synem, więc nawet jeśli czasami grymasił, tak naprawdę robił to na pokaz, a w głębi cieszył się, że był czasami uwzględniany w ich rodzinne aktywności.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.

Choć może wydać się to dziwne, tak naprawdę to Neva miała więcej powodów, aby czuć się z takimi wyjściami niekomfortowo. I nie, nie chodziło bynajmniej o jakieś plotki, które nagle mogłyby zacząć o ich dwójce krążyć, ponieważ już dawno przestała przejmować się gadaniem ludzi z okolicy, które najdotkliwiej odczuła wtedy, kiedy zaszła w ciążę, w opinii publicznej stając się nikim więcej, jak puszczalską małolatą. Większym powodem do dyskomfortu powinny być dla niej powiązania między ich trójką, z których tylko ona zdawała sobie sprawę. I szczerze? Pierwsze spacery we trójkę rzeczywiście budziły w niej dziwne odczucia i przy okazji też poczucie winy. Jednocześnie miała wrażenie, jakby sama pozbawiła ich możliwości korzystania z tego częściej, na nieco innych warunkach. Przyzwyczajenie się do tego, że miała dziecko ze swoim przyjacielem, o czym zdecydowała się mu nie mówić, nie było wcale takie proste i zajęło jej znacznie więcej czasu, niż sama mogłaby sobie tego życzyć, ale wiedziała, że dla ich dobra zmuszona była przez to przebrnąć. I udało jej się, choć z tyłu jej głowy raz po raz pojawiała się myśl o tym, że Elvis do czynienia miał przecież ze swoim synem. O tym nie potrafiła zapomnieć, ale też nie mogła zrobić nic, co groziłoby wyjawieniem jej sekretu, zatem udawała po prostu, że w ich wyjściach nie ma niczego niewłaściwego, a w końcu też nauczyła się czerpać z nich przyjemność.
Wyjścia na plac zabaw dla niej samej też nie były szczególnie interesujące, zwłaszcza wtedy, kiedy wychodziła tam sama z Lindsayem. Przez większość czasu jedynie siedziała na ławce, bacznie obserwując swojego syna, co prędzej czy później stawało się nudne. Od czasu do czasu miała okazję zamienić przy tym kilka zdań z innymi matkami, ale czasami potrzebowała drobnej odmiany, aby nie czuć się tak, jakby jej życie kręciło się tylko wokół jednego. Nawet jeżeli tak było, mogła przynajmniej udawać, że potrafiła też oderwać się od macierzyństwa. Właśnie dlatego lubiła zabierać Elvisa w takie miejsca, zyskując wówczas okazję do tego, aby porozmawiać nie tylko z kimś dorosłym, ale też z kimś, kto na co dzień nie martwił się temprraturą podwyższoną o pół stopnia, albo brakiem dziecięcego apetytu. - Powinieneś wiedzieć, że na wejściu do klubu ze striptizem proszą o dowód. Lin na pewno się tam nie dostanie - rzuciła z przekąsem, siadając na niewielkiej ławeczce. One chyba również składane były z myślą o dzieciach, ponieważ Neva miała wrażenie, że poza ich dwójką nie zmieściłby się tam już nikt. - Jeśli obiecam, że któregoś wieczora przyjdziemy tu bez Lina i też będziesz miał okazję się pohuśtać, przestaniesz grymasić? - zapytała, a jej usta samoistnie wygięły się w uśmiechu. Nie miała pojęcia dlaczego, ale Elvis zdecydowanie był jedyną osobą, której dokuczała z tak dużą przyjemnością.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
O tym Elvis nie miał pojęcia. Chociaż chłopiec rzeczywiście był do niego podobny, co powinno wzbudzić w nim podejrzenia, blondyn w ogóle nie zwracał na to uwagi i wierzył w to, co przed laty powiedziała mu Neva, czyli że chłopiec był dzieckiem jakiegoś przypadkowego gościa, którego ona kiedyś zaliczyła. Nie powiedziała mu prawdy, nie zostawiła mu nawet żadnych poszlak, żeby sam do tego doszedł, dlatego trwał w niewiedzy. I chociaż Ebenhart go okłamała, jednego nie można było jej zarzucić, ponieważ pozwalała, a nawet ułatwiała mu spędzanie czasu z własnym dzieckiem. Może i nie był świadomy jego prawdziwych powiązań z pięciolatkiem, ale przynajmniej widywał go regularnie i miał możliwość odgrywania jakiejś roli w jego życiu. Nie tak powinno to wyglądać, ale dobrze, że pomimo tego, jakie trudności sprawiało jej nawet to, pozwalała na to Laytonowi. Tym bardziej, że on nawet tylko jako przyszywany wujek bardzo sobie cenił czas spędzany z tą dwójką. Może podświadomie ciągnęło go do tego szkraba? Nawet jeśli nie wiedział, że jest jego ojcem i w jego głowie nie pojawił się nawet cień podejrzeń, może i tak w jakiś dziwny sposób wyczuwał więź z nim i dlatego tak chętnie spędzał z nim czas, bawił się z nim i po prostu wplątywał się w tę rodzinę, nawet jeśli nie był jej częścią?
W takim razie Elvisa można uznać za jej wyzwolenie? Cóż, w takim razie to dobrze, że byli w stanie wzajemnie wspierać się podczas pobytu w miejscu, które średnio odpowiadało im obojgu. Niby nie działo mu się tu nic strasznego, mógł posiedzieć sobie na ławce i zrelaksować się, ale coś jednak tu dla niego nie grało. Chociaż nie miał nic przeciwko naturze, jeśli już miał gdzieś posiedzieć, to wolał robić to w barze, a nie w pobliżu zgrai krzyczących dzieciaków i trzęsących się nad nimi matek. - Przemycimy go w walizce - odpowiedział niemal od razu, jakby zdążył wcześniej dobrze to sobie obmyślić i miał już przygotowany cały plan, co oczywiście wcale nie miało miejsca. Może i nie znał się najlepiej na dzieciach, ale wiedział, że zaciąganie ich do takich miejsc, nieważne w jaki sposób, nie jest dobrym pomysłem. - Dorzuć do tego lody i zastanowię się - podbijając cenę uśmiechnął się zadziornie. Nie mógł przecież pozwolić na to, żeby bezkarnie mu dokuczała i miała w tym ostatnie słowo, dlatego pociągnął temat, jakby rzeczywiście był zainteresowany tą ofertą. Pierwsza część co prawda średnio odpowiadała jego realnym potrzebom, ale druga, która wyszła od niego, nie była już taka najgorsza, więc nie pogniewałby się, gdyby Neva zdecydowała się ją spełnić.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nie chciała przecież całkowicie go od tego odciąć. Nie mogłaby, ponieważ był dla niej zbyt ważny i, jak już niejednokrotnie wspominałam, między innymi z myślą o tym nie powiedziała mu prawdy. Nie chciała, żeby stchórzył i uciekł od tego, co nie było możliwe, kiedy nie miał pojęcia, że Lindsay był jego synem. Mając go za kogoś obcego, łatwiej było mu zaakceptować jego obecność i nauczyć się funkcjonować w jego towarzystwie, co Neva niewątpliwie sobie ceniła. Zastanawiała się jednak, czy identycznie zachowałby się, gdyby ze wszystkiego zdawał sobie sprawę. Choć wydawało jej się, że znała go bardzo dobrze, w tej jednej kwestii mogła się przecież pomylić. Mogła mylnie założyć, że Elvis nie udźwignie tej odpowiedzialności, podczas gdy on odnalazłby się w roli ojca znakomicie. Rzecz w tym, że kiedy dowiedziała się o ciąży, w jej głowie pojawiła się cała masa wątpliwości. Spanikowała, wmówiła mu coś innego, a później było już za późno, aby powiedzieć mu prawdę. Nie umiała tego odkręcić, ale chyba też nie chciała, ponieważ w pełni odpowiadał jej ich obecny układ. Skoro wiedziała, że on się sprawdzał, nie było sensu, aby ryzykowała, że coś się w tej kwestii zmieni.
Usłyszawszy jego odpowiedź, mimowolnie się uśmiechnęła. Była to jedna z tych sytuacji, kiedy zupełnie nie potrafiła zapanować nad własnym grymasem, a wszystko przez to, że Elvis bez zbędnych starań potrafił ją rozbawić. I rzeczywiście, prędkość, z którą udzielił jej odpowiedzi, odrobinę ją zaskoczyła. - I właśnie dlatego nigdy nie proszę, żebyś sam z nim został - odpowiedziała, jakby rzeczywiście obawiała się, że Layton mógłby doprowadzić do takiej katastrofy. To jednak nie tak, że zupełnie mu w tej kwestii nie ufała. Miała jednak wrażenie, że gdyby do tego doszło, Elvisa kosztowałoby to zbyt wiele nerwów. Poza tym, może była to kwestia tego, że nie znał prawdy, ale z jakichś powodów Neva nie czułaby się komfortowo z proszeniem go o takie przysługi. - Wysoko się cenisz, Layton - stwierdziła, lekko kręcąc przy tym głową. Chwilę później westchnęła jednak, ponieważ tym krótkim zdaniem blondyn i jej zdołał narobić ochoty na słodką przekąskę. - Mijaliśmy jakąś budkę po drodze, prawda? - zapytała, lekko marszcząc przy tym brwi. Wystarczyła zaledwie jedna sugestia, a ona myślami całkowicie była już przy tych lodach. Elvis nie musiał zatem zupełnie jej do tego pomysłu przekonywać, ani też zobowiązywać się do zaprzestania grymaszenia, bo Neva skłonna była pójść po nie i bez tego.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
To było ponad pięć lat temu i Elvis wtedy był trochę inną osobą, więc jej wątpliwości względem tego czy by się nie przestraszył i poradził sobie z tym wszystkim tak właściwie były zrozumiałe. Tym bardziej, że kiedy Lindsay przyszedł na świat, on rzeczywiście marnie sprawdzał się w roli pomocy. Mógł stroić do niego miny, machać ręką i wygłupiać się, ale nie potrafił Nevie pomóc przy nim, ani nawet nie próbował tej pomocy oferować. Zresztą, jak miałby pomóc, jak wtedy bał się nawet wziąć go na ręce? Zrobił to raz i nigdy więcej, więc może rzeczywiście miała rację odsuwając go od tego? Może dopiero dorastał do tego, żeby potrafić obchodzić się z dzieckiem, a może szło mu to lepiej tylko dlatego, że Lin był już trochę starszy i nie trzeba już było obchodzić się z nim jak z jajkiem? A może gdyby wiedział, że to jego dziecko, bardziej postarałby się w przeszłości i nauczyłby się tego jak się z nim obchodzić. Trudno powiedzieć, ale wtedy zdecydowanie nie przypominał materiału na ojca, w tej kwestii Nevie należy przyznać rację, co nadal nie zmienia faktu, że to, co zrobiła nie było w porządku, niezależnie od jej intencji. Mogła usprawiedliwiać to przed sobą na różne sposoby, ale koniec końców ta decyzja nie powinna należeć do niej i Elvis na pewno by jej nie pochwalił… I jej syn na pewno również, gdyby w przyszłości poznał prawdę.
- Jasne. Robisz to tylko dlatego, że nie chcesz, żeby się rozerwał i przekonał jak mężczyźni spędzają wolny czas - wywrócił oczami i uśmiechnął się zadziornie. I choć trochę to koloryzował, trochę miał w tym rację, biorąc pod uwagę to, że sam kilka razy zjawił się w takim przybytku, jednak nie był to żaden stały punkt w jego tygodniowym programie i na pewno nie zaciągnąłby do takiego miejsca dziecka. Mógł sprawiać wrażenie nieodpowiedzialnego, ale gdyby kiedyś jakimś cudem Ebenhart poprosiła go o to, żeby zajął się młodym, postarałby się zrobić to we właściwy sposób. - Tak należy. Nie sprzedam się tanio - odparł, dziwnie zadowolony z tego faktu, jednak kiedy usłyszał jej pytanie, jego grymas momentalnie się zmienił, ponieważ nie spodziewał się tego, że brunetka rzeczywiście pociągnie temat lodów. Udało jej się mile go zaskoczyć. - Nie zwróciłem uwagi, ale w tej okolicy nie byłoby to takie dziwne, więc możliwe - przyznał, zaciekawiony, a także zadowolony z kierunku w jakim zmierzała ta rozmowa. Chociaż nie należał do osób, które zajadały się słodkościami, ale od czasu do czasu również on lubił rozpieścić się czymś słodkim i chyba właśnie nadeszła taka okazja, bo miał coraz większą ochotę na te lody.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Rzecz w tym, że tej prawdy nikt miał się nigdy nie dowiedzieć. Neva planowała zachować ten sekret dla siebie, co do tej pory wychodziło jej zresztą nienagannie. Jak wspominałam, czasami dusiła się z tym, bywało też, że wyrzuty sumienia zjadały ją od środka, ale ostatecznie wydawało jej się, że robiła to dla dobra ich wszystkich. To, co mieli obecnie, sprawdzało się całkiem dobrze, dlatego mieszanie w tym nie miałoby jakiegokolwiek sensu. Zwłaszcza teraz, kiedy od pierwszego kłamstwa minęło tak wiele czasu. Swoją drogą, czy to nie było przykre? Lindsay był dla niej najważniejszą osobą, a Elvis, cóż, jego pozycja w jej życiu też plasowała się naprawdę wysoko. Zdawać by się mogło, że skoro odgrywali dla niej tak ważne role, Ebenhart powinna budować te relacje na szczerości, ale tak nie było. Pozwoliła im rozkwitnąć na kłamstwie, co w pewien sposób zaburzało ich idealny kształt. Nie w oczach Elvisa, który nadal miał Nevę za świetną przyjaciółkę i nie w oczach Lindsaya, który był wpatrzony w swoją matkę jak w obrazek. Nie, kłamstwa, które ona sama wypowiedziała, zmieniały kształt tych relacji w oczach Nevy, co ona sama bezustannie próbowała ignorować. Jak już kiedyś wspomniałam, musiała wierzyć w to, że podjęte przez nią decyzje były tymi właściwymi, bo gdyby zwątpiła w nie choć raz, posypałoby jej się wszystko.
- Najpierw takie rozrywki, a później co? Zacznie rozglądać się za dziewczynami? Nie chcę zbyt prędko pozbyć się roli najważniejszej kobiety w jego życiu - przyznała, co teraz może i miało wydźwięk żartu, ale w rzeczywistości nie było tak dalekie prawdzie. Neva kochała swojego synka ponad wszystko, ale w jej oczach na zawsze miał pozostać małym dzieckiem. Nie umiała wyobrazić sobie tego, że nagle miałby dorosnąć i zainteresować się rzeczami, którymi interesowała się ona albo Elvis. I nie chciała też zbyt prędko stracić swojego miejsca na poczet innej dziewczyny, ponieważ dla niej samej to właśnie Lindsay miał pozostać najważniejszym mężczyzną jej życia. Odchodząc jednak od sentymentów, kiedy rozmowa zeszła na lody, a Neva podeszła do tego tematu z entuzjazmem, była już w pełni pogodzona z faktem, że będzie musiała wywiesić białą flagę i przespacerować się po deser. - W porządku. Co dla ciebie? - zapytała podnosząc się z ławki, co zrobiła opierając się dłonią o jego udo. Kiedy wstała, zaczekała na odpowiedź blondyna, a później pomaszerowała w kierunku, z którego przed chwilą przyszli. - Elvis? - zawołała jeszcze po pokonaniu kilku, może kilkunastu kroków. - Nie pozwalaj mu jeść piasku - poleciła, w tym samym momencie wskazując palcem Lina, który w najlepsze bawił się w piaskownicy i pewnie próbował właśnie przystąpić do konsumpcji. Skoro ona miała wybrać się na lody, Layton przez chwilę musiał sprawdzić się w roli opiekunki. Miało to potrwać zaledwie kilka minut, dlatego Neva nie wątpiła w to, że sobie poradzi.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
To był jej wybór, że nie potrafiła być szczera z najbliższymi sobie osobami, ale było to rozczarowujące. Szczególnie, że Elvis starał się jej nie okłamywać i mówił jej o wszystkim, na to samo licząc z jej strony. Nie wymuszał na niej tego, ale zawsze liczył na to, że byli sobie na tyle bliscy, że nie było między nimi miejsca na sekrety i kłamstwa, dlatego gdyby tylko poznał prawdę, byłby bardzo rozczarowany. Nie chodzi tu o temat jej kłamstw, a raczej sam fakt ich istnienia, który wyraźnie przeczył temu, co o ich relacji sądził blondyn. Nawet jeśli jej zdaniem to była w tamtej chwili najlepsza decyzja, z jego perspektywy byłoby to zdradą na tak wielu płaszczyznach, że nie było szansy na to, żeby nie wpłynęło to na ich relację, więc w tej chwili rzeczywiście w jej największym interesie powinno być utrzymanie tego sekretu, bo obecnie mógł wyrządzić im ogromną szkodę… Nawet jeśli Elvis mimo wszystko powinien wiedzieć, że ma dziecko, tym bardziej, że było tak blisko i przez cały czas brał udział w jego życiu, tylko został obsadzony w niewłaściwej roli.
- Więc to o to chodzi… - pokiwał głową, robiąc minę jakby właśnie rozwiązał największą enigmę. - Nie lepiej załatwić to jak z oderwaniem plastra? Im szybciej to zrobisz, tym mniej zaboli - zaproponował, choć tak naprawdę nie miał pojęcia o czym mówi. Nie miał dzieci, nie miał też z nikim więzi podobnej do tej, co Nevę łączyło z jej synkiem, więc też nie do końca rozumiał jak mogła się z tym czuć. Mógł się tego domyślać, ale prawda jest taka, że tak długo jak sam czegoś podobnego nie poczuje, nie będzie wiedział jak to jest, gdy ktoś staje się całym twoim światem i jak to jest, kiedy trzeba kogoś takiego puścić wolno, a z tym Ebenhart będzie musiała się w przyszłości zmierzyć. Nie tak bliskiej, bo Lin wciąż jest bardzo młody i wszystko przed nim, ale kiedyś przyjdzie na to moment. - Coś owocowego… Może banan? Albo jakiś sorbet? - nie potrafił się zdecydować przez to, że nie miał pojęcia co znajdowało się w ofercie, dlatego Nevie będzie musiała wystarczyć tak ogólnikowa podpowiedź. - Hm? - mruknął i powędrował wzrokiem za palcem Nevy, orientując się, że jej syn robił dokładnie to, co miał mu uniemożliwić, dlatego blondyn zerwał się z miejsca i poszedł do piaskownicy, gdzie od razu wybił chłopcu z głowy pakowanie sobie do ust piachu. Postanowił też przykucnąć przy nim, żeby dopilnować tego, że go posłucha i mniej więcej w tym samym momencie w pobliżu znalazły się kobiety, które zaczęły chwalić go za zaangażowanie w opiekę nad synem, w czym on wyczuł okazję, dlatego wdał się z nimi w rozmowę, jednocześnie nie wyprowadzając ich z błędu, a porozumiewawcze spojrzenie, które posłał Linowi sprawiło, że on też nie zaprzeczył. One flirtowały z nim, a on z nimi, nie spodziewając się tego, że dziecko naprawdę może być magnesem na kobiety, ale najwyraźniej było, a on może powinien zastanowić się nad tym, żeby zacząć pożyczać od Nevy jej syna?

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nie był to ani odpowiedni czas, ani odpowiednie miejsce na rozważanie tego, co stanie się w przyszłości. Neva chyba po części zdawała sobie sprawę z tego, że była jedną z tych przewrażliwionych mam, więc sposób, w jaki podchodziła do swojego syna, mógł pozostawiać wiele do życzenia. Chciała po prostu, żeby w życiu miał jak najlepiej, sama chciała zadbać o niego jak najlepiej, dlatego tak bardzo wszystkim się przejmowała. I owszem, w jej głowie czasami powstawały realne obawy o to, że ze kilkanaście lat Lindsay nie będzie już taki mały i zdecyduje się dobrowolnie wyfrunąć z rodzinnego gniazda. Była to odległa przyszłość, ale Ebenhart i tak się jej obawiała, ponieważ miała wrażenie, że wówczas zostanie sama. I to był jeden z głównych argumentów, które przemawiały za tym, że Neva powinna na nowo otworzyć się na randki. Jeśli w jakimś stopniu obawiała się samotności, sama musiała zadbać o to, aby tak nie skończyć i nie liczyć na to, że to jej syn będzie tym, który zawsze będzie obok, bo był to idealny sposób na skrzywdzenie własnego dziecka.
Pokiwała lekko głową przyjmując od niego to mało precyzyjne zamówienie. Znając jego preferencje nie powinna mieć jednak większego problemu z wyborem, choć kiedy dobrnęła do budki z lodami, prędko przrzekonała się o tym, że nie było wcale tak łatwo. Możliwości było zbyt wiele, przez co większość czasu poświęciła na wybór czegoś dla Laytona, swoje zamówienie mając w głowie już od dłuższej chwili. Ostatecznie jednak zdecydowała się na jakieś dwa owocowe smaki, więc po kilkunastu minutach mogła ponownie dołączyć do Elvisa na ławce. A przynajmniej wydawało jej się, że tam właśnie będzie mogła go zastać. Jego nieobecność zdziwiła ją zatem, ale nie miała problemu ze zlokalizowaniem blondyna, który najwyraźniej za bardzo zadomowił się przy piaskownicy. Posłuchał jej prośby, co było jakimś plusem, ale ewidentnie nie był w stanie odpuścić sobie przy tym skupienia się nie na Lindsayu, a na jakichś pannach. To nie była jej sprawa, zatem nie powinna się do tego mieszać, ale z jakiegoś powodu coś się w niej zagotowało. Znała Elvisa, wiedziała zatem, że lubił uwagę kobiet, ale kiedy był gdzieś z Linem, to właśnie na nim powinien się skupiać. I choć jej syn nie robił w chwili obecnej nic niewłaściwego, Neva i tak zezłościła się, dlatego kiedy podeszła bliżej, zupełnie zignorowała Laytona. Nie wysiliła się nawet na to, aby wcisnąć mu zakupione dla niego lody, bo w chwili obecnej chciała po prostu zabrać stamtąd Lina, do którego wyciągnęła dłoń. - Chodź, skarbie. Mama kupiła lody - rzuciła, po czym zaciągnęła swojego syna w kierunku ławki. Nie skomentowała tego, czym zajmował się Layton, ponieważ przy dziecku nie chciała robić scen, ale bez większego problemu dało się zauważyć, że coś nieszczególnie jej pasowało.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Nie pomyślał, że mógłby robić coś niewłaściwego. Neva poprosiła go o to, żeby miał na oku jej syna i zgodnie z tą prośbą pilnował go. Nie spuszczał z niego oczu, przynajmniej nie na dłużej nawet wtedy, gdy miał dodatkowe towarzystwo, któremu również postanowił poświęcić swoją uwagę. Ebenhart miała rację myśląc, że lubił zainteresowanie kobiet, bo ono rzeczywiście mu schlebiało i kiedy je otrzymywał, nie potrafił podejść do tego obojętnie. Dziś przy okazji postanowił posunąć się do drobnego kłamstwa (które tak właściwie nim nie było, ale z tego nie zdawał sobie sprawy) i trochę wykorzystać to, że najwyraźniej rola troskliwego ojca działała na kobiety i budziła w nich zainteresowanie, dlatego nie zaprzeczył temu, że nazwano go ojcem Lina i wykorzystał to do tego, żeby podtrzymać zainteresowanie pań, na czym upłynął mu czas, który Neva poświęciła na zakup lodów. I jak mówiłam, chociaż był zajęty rozmową ze swoimi nowymi znajomymi, nie przestał zwracać uwagi na pięciolatka, dlatego dostrzegł, że Neva znalazła się obok niego. I chociaż mógł to być moment, w którym prawda wyszłaby na jaw, miejsce miało coś innego i dziwnego. Obserwując to, co robiła jego przyjaciółka, zorientował się, że coś jej nie odpowiadało. Nie rozumiał jednak dlaczego była aż tak wzburzona, w końcu nic złego nie miało miejsca. Młody ładnie się bawił, a Elvis rozmawiał z jakimiś kobietami, co też nie powinno być problemem, prawda? Tak mu się wydawało, ale najwyraźniej odnośnie jednej z tych rzeczy musiał się mylić. Chcąc rozwiązać tę zagadkę, porzucił swoje dotychczasowe towarzystwo i udał się za Ebenhart oraz jej synem. - Coś się stało? - zapytał, kiedy już udało mu się ją dogonić. Może to pytanie brzmiało głupio, ale blondyn naprawdę nie rozumiał w czym rzecz. To jak odciągnęła Lina było bardzo dziwne, podobnie jak to, że słowem nie odezwała się do Elvisa, który przecież zastosował się do jej prośby i pilnował chłopca, jak mu się wydawało, odpowiednio, bo nic złego w tym czasie się nie wydarzyło. Młody był zadowolony, dobrze się bawił, a żaden piach nie znalazł się w jego buzi. Nie był też w żaden sposób zaangażowany w rozmowę Elvisa z kobietami, bo tylko siedział z boku i robił swoje, więc naprawdę nie miał pojęcia o co chodziło w reakcji brunetki, ale może wcale nie chodziło o tamtą scenę tylko o coś zupełnie innego? Ale w takim razie o co? Tego miał nadzieję się dowiedzieć, dlatego nie zwlekał z uzyskaniem od niej jakichś odpowiedzi i nie przejmował się tym, że olał kobiety, które jeszcze przed chwilą próbował zbajerować.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nie pomyślał, ponieważ nie robił nic, co powinno wydać jej się niewłaściwe. To, że rozmawiał z kimś w trakcie opieki nad jej synem, nie było powodem do złości. Sama także niejednokrotnie to robiła, często też z opóźnieniem rejestrując to, że Lindsay robił coś, czego robić nie powinien. Dzieci nie dało się kontrolować bezustannie, dlatego Neva nie powinna oczekiwać od Elvisa niemożliwego. Z jakichś powodów widok tego, że Layton zadowolony dyskutował sobie z jakimiś kobietami, kiedy jej syn znajdował się obok, doprowadzał Nevę do szału. Była zła, choć nie miała ku temu większych podstaw, prawdopodobnie zachowując się teraz jak największa kretynka. Wmawiała sobie jednak, że towarzyszące jej uczucia były skutkiem tego, jak bardzo opiekuńcza była względem Lindsaya, co wiązało się z tym, że zostawienie go pod nadzorem kogoś innego zawsze było dla niej trudne. To jednak nie był powód, aby złościć się na blondyna, skoro jej syn był cały i zdrowy, a to oznaczało, że Elvis sprawdził się w roli chwilowej opiekunki. To, że w międzyczasie zaczął z kimś flirtować, nie powinno być dla niej przeszkodą. A jednak było, czego ona sama chyba do końca nie rozumiała.
Nie musiał zdawać tego pytania, aby oczywistym stało się, że Neva zaprzeczy. Była zła na niego, a to automatycznie sprawiało, że nie miała ochoty niczego mu tłumaczyć. Bez słowa pomogła więc Lindsayowi usiąść na ławce, przy okazji ze sztucznym uśmiechem wysłuchując historii o tym, jak wielki robak usiadł na nodze jego koledze. Przez większość czasu Ebenhart jedynm uchem wpuszczała, a drugim wypuszczała słowa syna, przynajmniej do momentu, w którym ten postanowił sprzedać swojego wspaniałomyślnego wujka. Kiedy wspomniał o tym, że tamte dwie kobiety pomyślały, że był synem Elvisa, co Lindsaya niesamowicie bawiło i cieszyło, Neva momentalnie pobladła. W pierwszej chwili przestraszyła się, jakby naprawdę obawiała się, że na skutek tego incydentu prawda wyjdzie na jaw, ale już chwilę później wezbrała w niej złość, którą, jak łatwo się domyślić, skierowała na Laytona. Myśl o tym, że wykorzystywał ich syna do tego, aby podrywać jakieś panny, obudziła w Nevie złość, której do tej pory nie miała okazji doświadczyć. Gdyby nie obecność młodego, prawdopodobnie rozszarpałaby blondyna na miejscu, co zresztą dało się dostrzec w spojrzeniu, które chwilę później posłała Elvisowi. Przez długie lata znajomości widywał ją w różnych wydaniach, ale tak wściekłej raczej nie miał okazji jeszcze jej oglądać. I jedynym, co w chwili obecnej chroniło go przed doświadczeniem tej złości, był fakt, że Lindsay nie zdążył jeszcze zjeść swojego loda i uciec ponownie do piaskownicy. A skoro o lodach mowa, Neva w końcu zdecydowała się przekazać Elvisowi tego, który należał do niego, nieświadomie trochę zgniatając przy tym wafelek. Wskazówka na przyszłość? Jeśli miał ochotę na desery, nie powinien flirtować z innymi w jej obecności, heh.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
No właśnie, to nie miało dla niego sensu. Nie sądził, żeby zrobił coś tak złego, że reakcja Nevy byłaby uzasadniona, ale wszystko wskazywało na to, że musiała być zła na niego, bo co innego mogło się wydarzyć? Stało się coś w drodze po lody? Nawet jeśli, czy to usprawiedliwiałoby odciągnięcie młodego i zignorowanie Elvisa? Nie sądził, ale naprawdę nie miał też pojęcia co innego mogłoby ją tak ugryźć. Przecież jego rozmowa z tymi kobietami nie powinna jej przeszkadzać, skoro przez cały ten czas nadal miał na oku jej syna i nie stało mu się nic złego pod jego opieką. A sam fakt, że w ogóle flirtował z kobietami? Jaki w tym miałby być problem? Dotychczas Ebenhart nie miała z tym problemu, nawet wtedy, gdy jej o tym opowiadał, więc naprawdę czuł się w tej chwili zagubiony, bo nie potrafił dostrzec sensu w jej postępowaniu. Właśnie dlatego podążył za nią i poprosił ją o jakieś wyjaśnienia, których niestety nie doczekał się, chociaż stał obok niej jak kołek, będąc przez nią nadal ignorowanym. To tylko utwierdziło go w przekonaniu, że musiała mieć jakiś problem z nim, tylko co mu po tej wiedzy, jeśli i tak nie potrafił rozgryźć dlaczego mogłaby być na niego zła? I chociaż była to niezwykle dziwna sytuacja, która powoli zaczynała go irytować, stał nadal obok, czekając aż kobieta wreszcie zdecyduje się do niego odezwać. Zamiast tego, po tym jak Lindsay opowiedział o tym, co miało przed chwilą miejsce, doczekał się tego groźnego spojrzenia, które sprawiło, że po jego plecach przeszedł dreszcz. W porządku, może nie powinien opowiadać takich rzeczy, szczególnie przy chłopcu, ale ten zdawał się rozumieć, że to nie była prawda, dlatego dla blondyna nadal niepojęte było to, dlaczego aż tak się spinała. Jedno było pewne, po tym incydencie łatwo mieć nie będzie co zrozumiał, gdy przejął od niej lody ze zgniecionym wafelkiem. Chwilę po tym jak go od niej przejął, na jego dłoń zaczęła spływać roztopiona część lodów. W tej chwili trudno już było mu wyobrazić sobie to, jak miałoby to zjeść, bo wyglądało to tak, jakby wszystko miało zaraz się rozpaść, dlatego zamiast kombinować, Layton po prostu wyrzucił to do śmietnika. Był też trochę zły na nią o to, że zachowywała się w ten sposób i nawet nie próbowała z nim rozmawiać. - To był tylko żart, prawda, Lin? Chcieliśmy wywinąć paniom numer, dlatego nie zaprzeczyliśmy - odezwał się w końcu i spojrzał na chłopca, czekając aż potwierdzi jego wersję. Chciał w ten sposób podkreślić, że to było tylko niewinne kłamstwo, którym Ebenhart nie powinna za bardzo się przejmować, ponieważ młody rozumiał to, że tak naprawdę Elvis nie był jego tatą, a zatem nie miało to namieszać mu w głowie, jeśli właśnie o to się martwiła.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
ODPOWIEDZ