kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
#11

Tak, oto ona. Cała na biało.. no dobra, na czarno, ale ona! Cami. Cami, która była zdeczko wkurwiona! I… na dodatek zdeczko przerażona, więc oczywiście zamiast myśleć o tym, że ludzie jej męża ją znaleźli i ją zaraz porwą, czy coś, musiała przekierować swoje emocje w coś innego. A złość to przecież o wiele wygodniejsza rzecz, co nie? Cami wiedziała doskonale, że o wiele łatwiej się rozzłościć, niż zmierzyć ze swoimi emocjami, uczuciami i pytaniami, które zadał jej Colton. A jak o nim mowa, to tak, musiała się zmierzyć też z tym co jej powiedział! Więc no, totalnie logiczne, co nie? Zamiast skupić się na sobie i swoich problemach, skupić się na złości i na… innych ludziach. Tak, to był jej plan i za nim podążała, kiedy szła do mieszkania przyjaciółki. Do środka dostała się z kurierem, więc znalazła się pod drzwiami scarlet callaway t i mogła zadzwonić jakieś pięć razy, podkręcając w ten sposób swój obecny stan psychiczny. A kiedy Scar w końcu tworzyła, założyła ręce na piersi - hej skarbie, czyżbyś zapomniała mi o czymś powiedzieć? - zapytała, przechylając lekko głowę w bok i rzucając jej wkurzone spojrzenie. A do niego, w komplecie uśmiech, który niewiele miał wspólnego z wesołością, ale hej, była wkurzona. Again, lepsze to niż mierzenie się ze swoimi problemami, co nie. Naprawdę nie rozumiała tego, że jej tego nie wiedziała, ani słowa o pracy z jej byłym narzeczonym. Przecież mogła na niego wpaść gdziekolwiek u niej, w drodze do niej, wychodząc od niej, na imprezie u niej... to wiele okazji! I powinna być na to chociaż trochę gotowa, a... no nie była. I to było jednak w chuj chujowe, dowiedzieć sie tego od niego. I to tak, jakby wiedział, że Cami nic o tym nie wie... mimo że Scarlett była jej przyjaciółką... bo była....? Prawda....?
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
[8]

Oczywiście, że Cami była najlepszą przyjaciółką Scarlet! Było jednak parę argumentów, które skutecznie przeważyły w głowie Scarlet, gdy ta zastanawiała się czy powinna powiedzieć Cami kto jest jej agentem od razu, gdy tylko nadarzyła się okazja. Choć trzeba przyznać, że tych okazji nie było aż tak wiele, jak mogłaby się spodziewać i jak zapewne obawiała się, że będzie. I ostatecznie te kilka powodów przeważyło. Poza tym czy Cami kiedykolwiek spytała o to, kto jest agentem pisarki? Na pewno, gdyby takie pytanie padło bezpośrednio to Scarlet by nie kłamała, bo nie widziała sensu w kłamstwie. Co innego niewspominanie o tym kimś. A przecież chciała być fair – nigdy nie rozmawiała z Coltonem o Cami, bo chyba na początku współpracy – jakieś dwa lata temu – zawiązali niemą umowę o niemieszaniu spraw przeszłych – prywatnych – z tymi służbowymi. Nigdy więc też nie pozwalała mu na szykanowanie przyjaciółki i w zasadzie to nigdy nie rozmawiali o Cami, bo i Scarlet sumiennie unikała tego tematu. A ich relacja była czysto profesjonalna. No dobra, może i jej telefon był wypełniony wiadomościami głównie od niego, i może rzeczywiście w tym roku poszła z nim na maraton horrorwo-antywalentynkowy, ale to nie była randka! Dalekie to w zasadzie było nawet od spotkania z dobrym kolegą, bo bawiła się wcale nie tak super. A temat Cami wypłynął raz i to całkiem niedawno w smsach – w zasadzie tuż po tym jak Colton wspomniał, że spotkał jej przyjaciółkę. Dlatego Scarlet mogła być poniekąd przygotowana na tą rozmowę, ale i tak nie była w stu procentach pewna jak jej przyjaciółka właściwie zareaguje. Chyba nawet łudziła się, że do całego tematu podejdzie ze spokojem.
Pierwsza zasada dorastania – nigdy nie przyznawaj się do winy, jeśli nie wiesz o czym mowa, bo może być tak, że wkopiesz się w coś dodatkowego! Tyle, że Scarlet przecież wiedziała, dlaczego Cami może być wkurzona – co więcej wina niemal od razu odmalowała się na jej obliczu. Westchnęła ciężko. – Wyjaśnię ci wszystko – powiedziała spokojnym tonem i posłała jej przepraszające spojrzenie.
cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
To się zaraz okaże. Wszystko się zaraz okaże. Chociaż no, przyjaciele jednak byli od tego, że w razie czego człowieka mogli wesprzeć, pomóc i tak dalej! A tu Cami poczuła się totalnie osaczona i… zdradzona. Bo nie wiedziała. Bo Colton jej to powiedział. Bo Colton powiedział jej to, wiedząc że ona nie wie. A przynajmniej takie odniosła wrażenie, kiedy się z nim spotkała, a wiadomo, że jak Cami sobie coś wbije do tej swojej głowy, to nic jej z tego głowy tego pomysłu nie… odbije.
I cóż, scarlet callaway podjęła decyzję. A zwykle jak raz się nie powie, to potem jest coraz trudniej i trudniej… zresztą, Cami nigdy by na to dobrze nie zareagowała. Bo Coltton był w tej części jej mózgu, która była totalnie zamknięta i odizolowana, tak jakby nie istniała i nigdy się tak naprawdę nie wydarzyła. Trochę jak sen. Bo Cami nie zamierzała się z tym mierzyć, ani zrozumieć czemu uciekła. A teraz on zadał jej pytanie, a ta cała sprawa po prostu eksplodowała w jej głowie i… i… no nie miała siły się przed tym bronić i znowu to zabarykadować. Więc tak, przekierowała emocje w złość, a Scar miała tego pecha, że znalazła się na drodze.
- O serio? Wyjaśnisz mi? To się da jakoś wyjaśnić? - zapytała i nawet zaśmiała się, bez wesołości oczywiście. - Wyjaśnisz mi. Długo przygotowywałaś to wyjaśnienie, masz kilka przygotowanych szkiców? A może on Ci coś podpowiedział? Skąd się bierze wskazówki, jak okłamywać przyjaciółkę? Chociaż może jednak nie powinnam używać tego słowa, bo przecież przyjaciele nie kłamią, oglądałam Stranger Things, wiem co mówię - wyrzuciła z siebie, zła. Zła, osaczona, samotna i przerażona, że Scarlett jej o tym nie powiedziała, bo stoi po jego stronie. Bo ją osądza. Bo ją krytykuje. Bo jej nie rozumie.
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet domyślała się, że nie będzie to łatwa rozmowa i poniekąd żałowała, że nie przygotowała się do niej znacznie lepiej – bo przecież mogła i nawet została ostrzeżona! Tylko czy do takiej rozmowy dało się w ogóle przygotować? Nawet jeśli Scarlet poukładałaby sobie to wszystko, co chciałaby przekazać Cami, w głowie to i tak różnie mogło wyjść ostatecznie i pewnie zapomniałaby, co chciała jej powiedzieć. Mogło też być tak, że Cami nie dopuści jej do głosu, czego wolałaby uniknąć i jednak mieć okazję wytłumaczyć przyjaciółce wszystko. I uspokoić, że tak naprawdę ich profesjonalna znajomość dotyczy tylko i wyłącznie pracy. I to wcale nie tak, że Colton u niej przesiaduje, bo tak bynajmniej nie było! Aczkolwiek wycofała się lekko, słysząc jej w ogóle niewesoły śmiech. Lekko się skrzywiła, gdyż zabrzmiał on co najmniej złowieszczo i nieprzyjemnie. Ale widocznie sobie na to zasłużyła, by go usłyszeć. – On mi podpowiedział? Co ty w ogóle… – Próbowała wtrącić ze zmarszczonymi brwiami, ale kompletnie nie dane jej to było. Nie zrozumiała też w pierwszej chwili tak do końca nawiązania do Stranger Things. Nie spodziewała się insynuowania, że to Colton w jakikolwiek sposób maczał palcami w to, że Scarlet nie zdecydowała się powiedzieć Cami o nim. Nie domyślała się przecież, że to właśnie jego Cami obwinia o tą sprawę, i że podejrzewa, iż specjalnie jej to powiedział, wiedząc, że ona nie wie. W życiu do tak skomplikowanego i pokręconego wniosku Scar by nie doszła. – Camilyo Ioni O'Brallaghan – oznajmiła stanowczo, próbując wbić się w tą tyradę swojej przyjaciółki i miała nadzieję, że przywołanie pełnych imion na chwilę zamknie jej oburzoną buzię. – Okej, wejdź proszę i posłuchaj – dodała jeszcze, posyłając jej proszące i łagodne spojrzenie, a jednocześnie zastanawiając się od czego zacząć. – Wytłumaczę ci wszystko, serio. Wiem, że to wygląda fatalnie i pewnie jesteś zła, że nie powiedziałam ci od razu, ale zrozum, że to nie było takie proste – zaczęła szybko, korzystając z tego, że faktycznie miała przestrzeń na mówienie. cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
omg, zgubiłam gdzieś twojego posta i nie wiedziałam, że teraz ja :< przepraszam!
Z Cami wiele rzeczy nie było łatwych. Ale tak to jest z osobą, która kompletnie nie wie kim jest, ani czego chce. Ani nawet… no cokolwiek innego. Cami była beznadziejna w życie, miała fatalne wzorce i cóż, jak widać jej własne próby układania sobie życia spalały na panewce. Colton był jedną z tych… no przypadkowych ofiar tych prób i poszukiwań. I był jedną z miliona rzeczy, które Cami sobie zamknęła w małym pudełeczku w swojej głowie i zostawiła na wieczne nigdy. Do mentalnej piwnicy. Nie chciała o tym myśleć, właściwie to pozwoliła sobie uwierzyć, że Coltona nigdy nie było. Albo był, ale w innym życiu. A Scarlett podrzuciła jej dynamit pod te pudełka, teraz wszystko jebło i teraz… no teraz nie mogła nie widzieć, że on jest cały czas obok. No dobra, może nie obok, ale jednak gdzieś tam, koło jej przyjaciółki… no i to nie było ani trochę miłe odczucie. Z kolei scarlet callaway nawet mając tysiąc lat, nie przygotowałaby się dobrze na tą rozmowę. Bo nie dało się tego zrobić.
- No najwyraźniej w naszej przyjaźni to on jest wtajemniczony, nie ja - przypomniała jej, nieco srogo, ale… no hej, za to miała prawo się wkurzać, nie? Bo naprawdę nie rozumiała dlaczego Scarlett jej nie powiedziała. Skoro to była tylko niewinna współpraca, nie powinna się tego wstydzić, ukrywać tego. Prawda?
- Nie wyskakuj mi tu z moim pełnym imieniem - odpowiedziała od razu, oczywiście zirytowana. Nie dlatego że nie lubiła swojego imienia, ale poczuła się jak na dywaniku u rodziców, kiedy coś przeskrobała, co nie.
- Nie, nie będę nigdzie wchodzić - odpowiedziała, kręcąc głową - No co chcesz mi wytłumaczyć? Jak chcesz mi wytłumaczyć coś takiego? No co do chuja, Scarlett?! - no i nie wytrzymała. Miejmy nadzieję, że sąsiadki nie będą zgorszone takim brzydkim słownictwem tutaj!
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet naprawdę nigdy nie chciała znaleźć się w miejscu, w którym zraniona duma Coltona doprowadzi do kryzysu w relacji z Cami. Właśnie tego chciała uniknąć, a wcale nie miała pewności, że tak by się stało, gdyby od razu oznajmiła Cami, że jej nowym agentem jest właśnie jej były. Bo owszem, na pewno wspomniała około dwa lata temu, że musiała wymienić swojego dawnego agenta na kogoś bardziej ogarniętego, ale niepytana, nie wspomniała na kogo konkretnie i nie wymieniła Coltona z imienia. Wciąż była wówczas jeszcze w rozjazdach archeologicznych i w stałym związku z Joelem, więc Colton odgrywał naprawdę niewielką rolę w jej życiu zawodowym i większość rzeczy załatwiali mailowo i telefonicznie. Na tyle niewielką, że wygodnie wypierała jego osobę z pamięci, co teraz odwróciło się przeciwko niej.
Wtajemniczony w co? – mruknęła z irytacją Scarlet, u której to uczucie nagle i niespodziewanie wezbrało. – To nie tak, że wychodzimy razem na obiad i drinka po pracy po to, żeby obgadać ludzi, których oboje znamy, wiesz? On dla mnie pracuje, to wszystko. A kiedy nie mieszkałam w Lorne Bay to nawet nie widywaliśmy się często – wyjaśniła, próbując utrzymać spokój i kręcąc głową. – Zresztą to nawet nie o to chodzi – powiedziała, przykładając ręce do czoła tuż po tym jak Cami odmówiła wejścia do mieszkania i postanowiła toczyć dalszą wymianę zdań wciąż na korytarzu. Trudno, niech zrobi jej scenę na tym korytarzu, Scarlet nie zamierzała się przejmować sąsiadkami. – Nie powiedziałam ci, bo nie chciałam, żebyś zareagowała w przesadny sposób. Przepraszam, najwyraźniej nie przewidziałam, że ukrywanie tego będzie jeszcze gorsze. Ale nie zrobiłam tego po to, by cię zranić! Właściwie zrobiłam to po to, by zachować neutralność. – Ostatnią rzeczą, jakiej by chciała Scarlet to właśnie zranienie jej najlepszej przyjaciółki. Nie chciała jej zdenerwować, ale nie chciała też, w jakikolwiek sposób znaleźć się między młotem a kowadłem.
cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No tak obiektywnie rzecz biorąc… to w sumie to było nieuniknione. No chyba że Cami by znowu wybyła gdzieś w świat, ale hej, przecież… no ostatecznie by wróciła! Kiedyś na pewno, prędzej lub później, ale jednak by wróciła. Więc to nie było coś, co by się przed nią ukryło. A tak… no Cami po prostu nie mogła zrozumieć jak to się mogło stać, jak scarlet callaway mogła nie widzieć w tym nic złego, ani nic dziwnego. Bo to było super dziwne! I nie rozumiała jak Colton mógł chcieć się w coś takiego wpakować, z przyjaciółką swoją eks, która jednak trochę… no zniszczyła mu życie wtedy. Odrobinę, ale jednak!
- No najwyraźniej w to, w co ja kurwa wtajemniczona nie jestem! - odpowiedziała zirytowana, bo no co to były za głupie pytania! To Cami tutaj była jedynym nieświadomym debilem w tym równaniu i to było bardzo nieprzyjemne miejsce do bycia. Nie polecała ani trochę tego nikomu. - Nie no, jasne, w ogóle to prawie jest jak Twój śmieciarz, odbiera fuka spod domu i wywala Twoje odpady, wszystko gra - prychnęła cicho. Nie wiem skąd skojarzenie akurat ze śmieciarzem, ale to pewnie przez tego wąsa.
- Myślisz że co, nigdy bym nie zauważyła, nigdy bym się nie dowiedziała?! - zapytała, bo no Cami była egocentryczna, ale aż tak żeby przegapić Coltona u boku Scarlett to nie! - Nie o to chodzi? A o co? Bo ja tu widzę gówno a nie zaufanie i szczerość między dwójką przyjaciół - podsumowała, bo tego nie mogła przemilczeć. Była zraniona. I nawet nie chodziło o samego Coltona, ale o fakt, że Scarlett jej nie powiedziała.
- Jaką kurwa neutralność, skoro on wie kim ja jestem dla Ciebie, a ja nie wiedziałam o waszym nowym układzie - prychnęła zirytowana. A sąsiedzi no ciekawe co sobie pomyśleli, pewnie że chodzi o jakieś romanse! - I no do chuja, teraz będziesz mi stopniować w jaki sposób mogę reagować, a w jaki nie? - dopytała jeszcze, bo co to był za tekst w ogóle, jakie reagowanie w przesadny sposób! No to było trochę protekcjonalne, co nie. - Powinnam być pewnie zachwycona, że przyjaciółka mnie okłamuje i działa za moimi plecami z moim byłym, no kurwa ekstra, powinni to sprzedawać jako naklejkę na zderzak - wzniosła oczu ku niebu, bo no... masakra, okej.
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Faktycznie taka sytuacja była nieunikniona i Scarlet pewnie zdawała sobie z tego sprawę, co oczywiście nie oznaczało, że świadomie nie odwlekała powiedzenia Cami o sytuacji z Coltonem. A im dłużej odwlekała, tym było gorzej. Scarlet wiedziała, że w samej relacji zawodowej z Brooksem nie było niczego złego, ale to, że nie powiedziała o niej Cami było faktycznie okropnie. I teraz patrząc na nią – na to jaka jej przyjaciółka była wkurwiona i w furii – czuła się jeszcze bardziej fatalnie. Ale nic nie mogła poradzić na to, że równocześnie czuła irytację. I coraz bardziej czuła tez gniew na Coltona, że w ogóle otwierał swoją przeklętą jadaczkę. – Nie, nie jest jak śmieciarz, jest po prostu…! – urwała i ugryzła się w język, bo w pierwszej chwili chciała powiedzieć, że Colton nie jest istotny, ale to nie była prawda, bo trochę jednak był. W jej życiu zawodowym! Bo gdyby nie Colton to jej kariera nie nabrałaby takiego rozpędu i nie byłaby w takim stopniu rozpoznawalna jak była teraz. Ale poza jej życiem zawodowym naprawdę nie był nikim ważnym w jej relacjach.
Zwłaszcza to o układzie brzmiało jakby Scarlet wpakowała się z Coltonem w jakieś fwb, a tak nie było. Ale w tym momencie Scarlet już naprawdę nie dbała o to, co myśleli sąsiedzi. – Niczego ci nie stopniuje i nie powiedziałam, że nie możesz – oznajmiła twardo ze spojrzeniem pełnym iskier, bo jej zdaniem Cami mogła sobie reagować jak tylko chciała i to właśnie robiła, jak widać. – Nie działam z nim za twoimi plecami. To tylko praca. Przecież ja się z nim nawet nie przyjaźnię. To nie tak, że zdradziłam moją przyjaciółkę i nagle zakumplowałam się z jej byłym, bo nie potrafiłam się trzymać z daleka! Ta cała praca nawet wyszła całkiem przypadkiem – powiedziała, ale i tak czuła, że cokolwiek teraz powie będzie bez sensu, bo Cami była na nią wściekła i nawet jej wcześniejsze przeprosiny nie mogły tutaj wiele zdziałać.
cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
To akurat też był fakt. I dlatego były w tym miejscu. Dlatego krzyczały na siebie na korytarzu. I chociaż raz, pierwszy raz Cami nie mogła powiedzieć, że to ona coś spierdoliła w tej relacji. Czy raczej… że ona spierdoliła po prostu wszystko, bo do tej pory to właśnie z jej winy wszystkie mosty stawały w płomieniach, wszystkie drogi się waliły. Za jedną z takich dróg zostawiła Coltona, a teraz scarlet callaway przywlokła go jej pod same drzwi. Razem z całym ładunkiem kamieni z tej roztrzaskanej drogi i spalonego mostu, więc nie dziwota, że się Cami złościła, jak to wszystko spadło jej na głowę i narobiło siniaków! Już nie mogła udawać, że tego bałaganu nie ma, skoro ją otaczał i… osaczał. A to nic komfortowego.
- Jest po prostu co? Najważniejszym facetem w Twoim życiu, że stał się jebanym powodem do okłamywania przyjaciółki - podsumowała i w sumie w przypływie głupoty uniosła rękę i pstryknęła Scarlett w czoło. Tak dosłownie, pstryknęła z palców, bo przecież halo, coś się chyba w tej jej głowie na moment zawiesiło, że sama wpadła na taki durny pomysł! Ale pewnie śladu nie będzie, nawet jeśli trochę zabolało.
- A jak to nazwiesz, skoro okłamałaś mnie, nie powiedziałaś mi… jak nie działaniem za plecami! - podsumowała i tym razem klepnęła ją, ale tym razem w lewego cycka, bo najwyraźniej jej złość objawiała się w zagraniach z głupich filmów amerykańskich dla nastolatek.
- No na tyle ważny do jasnej cholery, że się w coś z nim wpakowałaś i że mnie okłamałaś! I nie potrafiłaś się trzymać z daleka, zrobiłaś sobie jakiś dziwaczny układ, który wcale nie był przypadkiem, bo przypadkiem to się łapie grzyba w saunie, a nie managera! - podsumowała - Nie chcę nawet na ciebie patrzeć teraz, bo zaraz oczy mi wypłyną od tych bzdur, które gadasz! - podsumowała wściekła, po czym obróciła się i odeszła szybkim krokiem, prawie biegiem.. no ale więcej do powiedzenia nie miała, a nic co Scarlett mogła dopowiedzieć, nie mogło zmienić tego, że teraz, w tym momencie czuła się zdradzona i oszukana.

/zt x2!
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
To akurat też był fakt. I dlatego były w tym miejscu. Dlatego krzyczały na siebie na korytarzu. I chociaż raz, pierwszy raz Cami nie mogła powiedzieć, że to ona coś spierdoliła w tej relacji. Czy raczej… że ona spierdoliła po prostu wszystko, bo do tej pory to właśnie z jej winy wszystkie mosty stawały w płomieniach, wszystkie drogi się waliły. Za jedną z takich dróg zostawiła Coltona, a teraz scarlet callaway przywlokła go jej pod same drzwi. Razem z całym ładunkiem kamieni z tej roztrzaskanej drogi i spalonego mostu, więc nie dziwota, że się Cami złościła, jak to wszystko spadło jej na głowę i narobiło siniaków! Już nie mogła udawać, że tego bałaganu nie ma, skoro ją otaczał i… osaczał. A to nic komfortowego.
- Jest po prostu co? Najważniejszym facetem w Twoim życiu, że stał się jebanym powodem do okłamywania przyjaciółki - podsumowała i w sumie w przypływie głupoty uniosła rękę i pstryknęła Scarlett w czoło. Tak dosłownie, pstryknęła z palców, bo przecież halo, coś się chyba w tej jej głowie na moment zawiesiło, że sama wpadła na taki durny pomysł! Ale pewnie śladu nie będzie, nawet jeśli trochę zabolało.
- A jak to nazwiesz, skoro okłamałaś mnie, nie powiedziałaś mi… jak nie działaniem za plecami! - podsumowała i tym razem klepnęła ją, ale tym razem w lewego cycka, bo najwyraźniej jej złość objawiała się w zagraniach z głupich filmów amerykańskich dla nastolatek.
- No na tyle ważny do jasnej cholery, że się w coś z nim wpakowałaś i że mnie okłamałaś! I nie potrafiłaś się trzymać z daleka, zrobiłaś sobie jakiś dziwaczny układ, który wcale nie był przypadkiem, bo przypadkiem to się łapie grzyba w saunie, a nie managera! - podsumowała - Nie chcę nawet na ciebie patrzeć teraz, bo zaraz oczy mi wypłyną od tych bzdur, które gadasz! - podsumowała wściekła, po czym obróciła się i odeszła szybkim krokiem, prawie biegiem.. no ale więcej do powiedzenia nie miała, a nic co Scarlett mogła dopowiedzieć, nie mogło zmienić tego, że teraz, w tym momencie czuła się zdradzona i oszukana.

/zt x2!
ODPOWIEDZ