archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
[1]

Z początku pomysł wprowadzenia się do mieszkania ze znacznie młodszymi osobnikami wydawał się Scar dość ryzykowny. Obawiała się, że na przykład będą na przemian urządzać imprezy albo nieustannie tłuc się po kątach z powodu nadpobudliwości wrodzonej. Tymczasem całkiem miło się zaskoczyła. Może dlatego, że tak naprawdę każdy jej współlokator miał zupełnie inny tryb życia i inny tryb pracy – więc jeśli już kiedykolwiek się widywali to było to niezmiernie rzadko. Wówczas Scarlet sama chciała otwierać wino, bo taka okazja nie zdarzała się zbytnio często. A przecież tak odmienne charaktery mogły poniekąd stanowić inspirację do wykreowania nowych postaci w jej opowieściach. Często też zostawiała dla pozostałych domowników trochę obiadu na płycie – zawsze z dopiskiem, by się częstowali, bo ona ma kiepską miarkę w oczach i nie umie porządnie odmierzyć makaronu i stąd obiad wielkości porcji jakby dla całego bloku.
Jeśli natomiast chodziło o jej pracę… Scarlet nie miała pojęcia czy którykolwiek z jej współlokatorów kojarzy ją jako pisarkę. Co prawda na skrzydełku jej książek widniało jej zdjęcie i krótki biogram, ale to jeszcze nie oznaczało, że każdy w Lorne Bay musiał ją kojarzyć. Bez przesady. Zresztą, ona sama nie wspomniała o tym fakcie, gdy się wprowadzała. Powiedziała tylko, że pracuje jako sekretarka na James Cook University i to jest jej stałym źródłem dochodu, więc będzie wypłacalna. A to przecież powinno być chyba najbardziej istotne w tej kwestii wspólnego mieszkanka. Niespecjalnie też dopytywała o profesję innych domowników, bo uznała, że najlepiej jeśli wyjdzie to całkiem naturalnie w rozmowie. Wiedziała tylko czym zajmuje się Lia i dlatego wcale nie dziwiło jej, że z nią chyba najbardziej się mijała w mieszkaniu?
Ale akurat tego dnia na nią natrafiła w kuchni jakoś około południa. Szła właśnie w swoim ulubionym dresie i oksach po kolejny kubek kawy, gdy natknęła się na Lię. – O, cześć – przywitała się z lekkim uśmiechem i postawiła wodę w czajniku. Przyjrzała się uważnie dziewczynie. – Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmęczoną… – stwierdziła i nawet w jej głosie słychać było namiastkę troski. Nie widywała za często Lii, ale i tak wydawało jej się, że zazwyczaj dziewczyna bywa bardziej promienna i energiczna. Scarlet wsparła się o blat za swoim plecami i podczas czekania na zagotowaną wodę, przyglądała się Lii spod rzęs. Nie miała zamiaru być wścibską, ale… stwierdziła, że po prostu zapyta.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
#9
| kilka dni po wszystkich grach

Natalie jako główna wynajmująca to mieszkanie była najmniej odpowiedzialna ze wszystkich. Często zapominała płacić rachunków czy innych ważnych rzeczy i ogólnie byłoby z nimi wszystkimi kiepsko, ale blondynka niedawno odkryła w swoim telefonie bardzo przydatną rzecz, którą były powiadomienia, które informowały ją każdego miesiąca, że najwyższa pora zebrać hajs i przekazać go właścicielowi. Na razie radziła sobie dobrze i nikt nie mógł powiedzieć na nią złego słowa bo była współaktorem idealnym, ciężko pracowała, często nie było jej w domu, a po swoich melanżach grzecznie wracała do swojego pokoju gdzie starała się umierać w ciszy.
Lia bardzo się cieszyła, że do mieszkania postanowiła wprowadzić się starsza, a i nawet bardziej ogarnięta życiowo osoba, a jeszcze bardziej podobał jej się fakt, ze była to dziewczyna. Bo jakby jej jakiś starszy i przystojny facet po domu bez koszulki biegał to wtedy byłaby z nią źle.
I głupio się przyznać, ale młoda barmanka nie miała pojęcia o tym, że jej współlokatorka jest pisarką. Blondynka należała jednak do grona takich osób, które wolały oglądać film albo iść na jakąś imprezę. Gdyby jednak wyszło na jaw, że Scar pisze kryminały Lia może i podzieliłaby się z nią swoją historią o sxtalkerze, którego obecnie się dorobiła. Wtedy Callaway miała by materiału pewnie na całą serię książek.
Hargreeves rzadko kiedy brała wolne, bo lubiła swoją pracę i czas leciał tam niezwykle szybko, ale w końcu nastał ten dzień kiedy musiała odpocząć. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Z dnia na dzień gubiła się we własnym życiu i coraz częściej nachodziła ją ochota aby zostać w łóżku.
Nie spieszyła się nigdzie, jej planem na dzisiejszy dzień było zabranie z lodówki jak największej ilości jedzenia i zamknięciu się u siebie i oglądać milion filmów, może w końcu odhaczyłaby wszystkie ze swojej listy. Kiedy znalazła się w kuchni od razu skierowała się w stronę lodówki którą otworzyła niemal na szeroko i leniwym spojrzeniem przeglądała jej zawartość.
- Hej, myślałam, ze jesteś w pracy. - odpowiedziała dziewczynia uważnie przyglądając się jej ubrania, które sugerowały, że nie ruszała się z mieszkania conajmniej przez godzinę. Chyba, że przebierała się tak szybko jak Flash z komiksów.
- Bo jestem, ostatnio ciągnęłam maraton za koleżankę z pracy i ledwo co dotarłam do domu. - skrzywiła się delikatnie na samą myśl o tym, że biegała za barem jak mały struś. Na jednej z półek dostrzegła zawinięte w folię pierożki, które przyniósł wcześniej jej młodszy brat. Wyciągnęła je, rozwinęła i położyła talerzyk na blacie.
- Chcesz jednego? Są z nutellą, mój brat robił, ma ostatnio fazę na kuchnię włoską, może nie wyglądają fajnie, ale są naprawdę smaczne. - rzekła i dłonią wskazała na talerz, sama jednak się nie krępowała i chwyciła jeden, ugryzła kawałek i usiadła na krzesełku przy małym stole.
- Wolne dzisiaj? - zapytała z ciekawości, bo jeśli Scar tak samo jak ona nie ma szczególnych planów na ten dzień to Lia może zaprosić ją do siebie na oglądanie jakiegoś najgorszego filmu w tym roku. Zawsze raźniej we dwoje.
scarlet callaway
sumienny żółwik
rorka
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Faktycznie tak też na osobę Lii zapatrywała się sama Scarlet, której widok jeszcze jednej dziewczyny w mieszkaniu zawsze przynosił ulgę. Nie to, żeby nie przepadała za chłopakami! Po prostu Finn był od niej młodszy i bywało, że czasem nie wiedziała jak ma do niego zagadać, żeby nie wyjść na nadętą i poważną dwudziestosześciolatkę – bo bynajmniej poważna nie była. Zresztą ten drugi chłopak – Ollie – też był od niej młodszy, ale tylko dwa lata, więc tutaj widziała większe pole do rozmów. Tyle, że jak na razie bardzo usilnie się mijali. Ale była jeszcze Lia, która sprawiała wrażenie ogarniętej, przynajmniej na pierwszy rzut oka – bo pewnie wkrótce okaże się jak jest naprawdę. Niemniej, nie na tyle, by faktycznie zauważyć, że poza byciem sekretarki Scarlet jest również poczytną autorką książek. Dodatkowym (zabawnym) aspektem tej całej sytuacji był fakt, że Scarlet znała ojca Lii – Jacksona – i miała z nim tak dobry kontakt jak w zasadzie mogłaby mieć z rówieśnikiem. Niemniej, nie zamierzała o tym bez powodu wspominać, bo w zasadzie nie było to nic nadzwyczajnego. Prawdopodobnie wcale by się nie dowiedziała o pokrewieństwie między Lią a Jacksonem, gdyby mimochodem nie wspomniała mu podczas ostatniego wieczorku autorskiego zupełnie innego autora – wieczorku na którym akurat się spotkali – że znalazła nowe mieszkanie. Wspomniała też, że żyje teraz z gromadką ludzi tak różnych, iż praktycznie czuje się jak w domu, gdzie zawsze było ich pełno. Tak czy owak, Scarlet nie uważała, by miało to jakiekolwiek znaczenie, bo przecież nie będzie z Jacksonem plotkować o Lii i vice versa, więc po co w ogóle poruszać temat tej ich relacji. Najwyżej wyjdzie kiedyś naturalnie i tyle. Jak mówiłam – dla niej nie miało to znaczenia.
Skinęła ze zrozumieniem głową i posłała jej spojrzenie pełne współczucia, bo jednak taki maraton musiał być maks wyczerpujący i Scar wcale się jej nie dziwiła, że teraz była zmęczona. A na widok jedzenia zaświeciły jej się oczy, bo umówmy się – kto nie lubi sobie pojeść. – Pewnie! Dzięki. Wyglądają super – oznajmiła Scarlet i poczęstowała się szybko. – I smakują super – dodała zaraz i z lekko rozmarzonym spojrzeniem. – Czy twój brat ma już żonę? Bo jeśli robiłby mi codziennie takie pierożki to jestem chętna – zażartowała swobodnie i wyszczerzyła się szeroko, żeby było jasne, że tylko sobie żartuje.
Tak, mam dzisiaj wolne – wyjaśniła Scarlet i uśmiechnęła się lekko. Jeszcze nie wiedząc do czego to pytanie się sprowadza. Co prawda nie miała tak do końca wolnego, bo przecież miała siedzieć nad książką – ale jej poziom skupienia był tak żenujący, że prawdopodobnie Scarlet i tak przez cały dzień wynajdowałaby sobie jakieś dodatkowe prace domowe. Typu… poodkurzam każdą szufladę w mieszkaniu, a następnie odkurzę pustynię.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Brzmi to trochę smutno, ale jej ojciec miał dobre relacje niemal ze wszystkimi w branży nie tylko dziennikarskiej, ale również z wieloma autorami. Tylko z własna byłą żoną czy samą Lią nie do końca dało się utworzyć pozytywne relacje, może i się starał, ale na jak długo? Pewnie zniknie z dnia na dzień kiedy po drugiej stronie globu pojawi się temat o którym musi napisać. Przykre to, ale cóż nic nie mogła z tym zrobić.
- Nie ma żony, ale nie wiem czy kręciłoby Cię to mają za męża 19 latka. - wzruszyła delikatnie ramionami biorąc kolejny kęs pierożka, okruszki spadły jej na bluzkę, które zaraz strzepała z siebie i poprawiła się na krześle.
- Poza tym jego chyba nie interesują dziewczyny. - dodała uśmiechając się delikatnie, w prawdzie nigdy nie rozmawiała ze swoim bratem na takie poważne tematy bo najzwyczajniej w świecie się do tego nie nadaje, ale miała jednak intuicję, która przeważnie jej nie zawodzi. Dodatkowo łatwo było się domyśleć, że bardziej interesuje się chłopkami bo jak brała go na pierwszą imprezę to olewał każdą, nawet te najpiękniejsze. Wiadomo, że nie może sugerować się takimi drobnymi rzeczami, jak brak zainteresowania babkami na imprezie, no ale znała swojego brata.
Trochę jej ulżyło kiedy usłyszała, że dziewczyna ma wolne. Odkąd Scarlet wprowadziła się do mieszkania Lia nie musiła aż tak bardzo się martwić, że zastanie pusty kwadrat i będzie skazana sama na siebie, była to miła odmiana.
- A masz jakieś konkretniejsze plany? - zapytała przełykając ostatni kęs pierożka i otrzepała ręce, a wierzchem lewej dłoni przetarła ust z ewentualnych resztek cista i czekolady.
- Ja wprawdzie miałam zaszyć się w łóżku z laptopem na kolanach, ale jeśli chcesz całą imprezę mogę przenieść do salonu i obejrzymy coś razem, zamówimy jakieś żarcie i będziemy chillować? - zaproponowała unosząc brew w górę. Za chwilę podniosła dupę z drewnianego siedziska i znów znalazła się przy lodówce.
- Chyba, że zamiast zamawianego fast fooda zjemy resztki z lodówki. Nie ma ich wiele, ale zawsze coś. - uśmiechnęła się w jej stronę, oczywiście wszystko było tylko luźną propozycją i jeśli dziewczyna miała inne plany to śmiało mogła to powiedzieć. Przecież się nie obrazi bo w złożeniu i tak było, że obejrzy sobie wszystko sama.
scarlet callaway
sumienny żółwik
rorka
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet zakrztusiła się pierożkiem i zaśmiała, kręcąc głową. – Zdecydowanie nie – dodała z rozbawieniem, bo jednak w jej odczuciu młodszy o siedem lat partner nie był dobrym wyborem – to znaczy dla niej. Zresztą, przecież tylko żartowała, co już przy poprzedniej wypowiedzi starała się zaznaczyć. Nie skomentowała też bynajmniej kolejnej wypowiedzi Lii, bo nawet chyba nie powinna. To nie była jej sprawa. Postanowiła sobie jednak, że jeśli kiedykolwiek przyjdzie jej poznać braciszka Lii to zdecydowanie powinna zaskrobić sobie jego sympatię – może w gratisie będzie dostawała chociaż jedzonko, gdy chłopak będzie go miał na zbyciu. No i… pewnie traktowałaby go jak młodszego brata, a gdyby się jeszcze okazało, że chłopak bawi się czasem w poszukiwacza przygód to już w ogóle zaciągałaby u niego drugiej opinii. No i zadałaby mu pewnie podstawowe pytanie: jak umiejętnie schować truciznę w jedzeniu tak, żeby nawet po sekcji tego nie wykryli. Takie już zboczenie zawodowe.
Scarlet nie miała pojęcia o tym z czym musiała się mierzyć Lia – gdyby pewnie wiedziała to postarałaby się o zapewnienie jakiejś dodatkowej ochrony, może o częstsze zostawianie w domu albo przynajmniej o ustalenie jakiegoś grafiku w ich wspólnym mieszkaniu? Przy obecnym wdrożeniu i przejściu na pracę zdalną, była pewna, że mogłaby jakoś dopasować ten system do swojej pracy. Nie mówiąc już przecież o swojej drugiej pracy, czyli pisaniu książek. – Nie, niezupełnie – odparła dosyć obojętnie. I tak miała blokadę twórczą i chwilowy zastój i nie oczekiwała, że ten stan miał ulec zmianie w najbliższym czasie, więc równie dobrze mogła spędzić czas na zacieśnianiu więzi ze współlokatorką. – Och, pewnie. Z przyjemnością. Obejrzyjmy coś. Lubisz horrory? – spytała ze zmrużeniem oczu, ale nagle dotarło do niej, że raczej większość ludzi nie przepada za tym gatunkiem, więc szybko się też zreflektowała. – Albo… coś innego też wchodzi w grę. Mogą być nawet cheesy komedie romantyczne. Widziałaś ten nowy film o fryzjerce i księciu? – spytała pogodnie. Podeszła. Do lodówki i zerknęła do jej wnętrza przez ramię dziewczyny. – Mogłabym zrobić zapiekankę „wszystko, co masz w lodówce” z tych resztek – zaproponowała ze wzruszeniem ramion. Nigdy nie była zwolenniczką wyrzucania jedzenia i zdecydowanie wolała je wykorzystać w jakiejś wymyślnej i fantazyjnej potrawie, aniżeli się pozbywać.

Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Ponoć umawianie się z młodszymi od siebie kolesiami nie jest wcale takie złe jak mogłoby się wydawać. W takich chłopcach gustują przede wszystkim starsze panie, które jednak chcą czegoś więcej od życia niż spanie w łóżku na łyżeczkę. Sama Lia też nie lubiła umawiać się z młodszymi albo chłopakami w swoim wieku, zdecydowanie wolała starszych. Wystarczyło, że ona była szalona bijąc innych na głowę. No i też starszy facet podchodzi do wszystkiego trochę poważniej niż jej rówieśnicy. A nie ma co się oszukiwać, kiedyś nadejdzie taki moment w życiu blondynki, że będzie potrzebować stabilizacji. Jednak na obecny moment jej życie singielki ją satysfakcjonowało i nie spieszyło jej się do tego aby to zmienić. Nawet jakby chciała to i tak nie było to wcale takie łatwe przez pewne zobowiązania, w których jest wbrew własnej woli i chęci, o!
To jest bardzo miłe z jej strony, że byłaby gotowa na to aby pomóc młodszej koleżance z jej problemem, ale właśnie dlatego Lia nikomu innemu nie opowiada o swoich problemach. Nigdy nie lubiła jak ktoś przesadnie się o nią martwi i nie mogła pozwolić na to, żeby inni ludzie podporządkowywali swoje życie pod jej problemy. To całkowicie nie wchodziło w grę, obawiała się też tego, że cała sytuacja może obrać inny tor i ktoś inny zostanie skrzywdzony. Do tego nie mogła dopuścić, taka z niej mała masochistka była.
Natalie uśmiechnęła się delikatnie na jej słowa, w głębi duszy ucieszyła się, że tego wieczora nie będzie siedzieć sama. Zawsze lepiej z kimś komentować fatalny scenariusz danego filmu niż samemu, a poza tym zaciśnie więzi ze starszą od siebie współlokatorka.
- Błagam tylko nie komedie romantyczne. - zaprotestowała od razu, może trochę zbyt głośno niż zamierzała. Zacisnęła usta w wąską kreskę i westchnęła.
- Nie rozumiem jak ktoś może oglądać takie filmy, przecież to się kupy nie trzyma i nawet do życia codziennego nie jest podobne. Bo jak książę może zakochać się we fryzjerce, albo jak jakiś bogacz jest gotowy oddać swój majątek za jakąś pindę z pipidowa. - wzruszyła delikatnie ramionami bo dla niej to ogólnie było na przyrost wszystko.
Na wieść o zapiekance Lii zaświeciły się oczy tak samo jak w sklepie trafi na zajebiste buty na ekstra promocji. Zamrugała kilka razy swoimi oczętami aby nie zalać się łzami szczęścia.
- Naprawdę? - wyjąkała z tonem jak małe dziecko, które właśnie dowiedziało się, że rodzice zabierają je na wycieczkę do disneylandu czy coś takiego.
- Gdzie byłaś całe moje życie! - krzyknęła entuzjastycznie podskakując jednocześnie w miejscu. Nie chcąc robić niepotrzebnego tłoku odsunęła się od lodówki i gestem dłoni pokazała, że Scar może zacząć czarować.
- Może obejrzymy top 10 najgorszych filmów roku? - zaproponowała unosząc brew w górę, zatrzymała się przy blacie i chwyciła za kolejnego pierożka, którego niemal w całości wepchała do swojej buzi.
scarlet callaway
sumienny żółwik
rorka
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Zdecydowanie nie było niczego złego w umawianiu się z młodszym partnerem, ale Scarlet zwyczajnie nie należała do osób, którym to kryterium by odpowiadało. Przynajmniej na ten moment nie spotkała nikogo, kto byłby młodszy; byłby nią również zainteresowany; i kim ona sama byłaby zainteresowana. Dlatego niech lepiej Gilbert pozostanie tylko bratem jej współlokatorki i nic poza tym. Natomiast koło Lii kręcił się pewien rudzielec, który był co prawda młodszy o zaledwie rok, ale przecież niczego mu nie brakowało i należał chyba do całkiem odpowiedzialnych (hehe) i dojrzałych typów – zdaniem Scarlet oczywiście, bo pewnie znała Percy’ego chociażby z widzenia.
Scarlet roześmiała się szczerze na jej reakcję. – W porządku! W takim razie może być jakiś horror – zaczęła nawet w głowie już przeszukiwać jakieś znane jej klasyki horrorowe. Albo przynajmniej te, które były polecane. Wyjęła sobie chrupki kukurydziane ze swojej szafki i kiedy Lia zaczęła mówić o tym jak bardzo nieprawdopodobne byłoby zakochanie się księcia w fryzjerce, Scarlet tylko się jej przysłuchiwała i chrupała. – Totalnie. I wiesz co jest jeszcze gorsze i najbardziej absurdalne w takich filmach? Kiedy książę decyduje się rzucić wszystko – w tym też dobro swojego ludu – na rzecz miłości. Jakby… chłopie, to tylko jakaś dziewczyna, wyluzuj. Sprawy wagi państwowej są zdecydowanie ważniejsze – dodała swój komentarz i przewróciła oczyma. No chyba nie można się z nią nie zgodzić, że ktoś tutaj powinien przemyśleć swoje priorytety. – No.. chyba, że jest się księciem Harrym i Meghan, ale przecież oni oboje są dziani… – powiedziała po chwili namysłu. Bo to też trochę inna sytuacja niż w przypadku jakiejś laski z pipidowa.
Pewnie – potwierdziła tylko swoją gotowość do zrobienia zapiekanki. Ponownie się zaśmiała, bo jednak takich miłych komentarzy nie słyszy się często i już po chwili zajęła się gromadzeniem składników. – Może być. Aczkolwiek nie wiem, ile z tych pozycji faktycznie uda nam się obejrzeć zanim nasze mózgi przemienią się w sieczkę – zażartowała i tylko wzruszyła przy tym ramionami. W sumie chyba miały całe mieszkanie dla siebie, więc nie będzie przypału, że ktoś nakryje je na oglądanie paździerzy. Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Oh tak, skoro już o rudowłosym przystojniaku mowa to Lia miała do niego stosunek...mieszany. jako facet spełniał jej wszystkie wymagania z listy, którą miała w głowie, nawet ten wiek jej nie przeszkadzał, ale tak szczerze to sama nie wiedziała. Największym jego minusem było to, że przyjaźnił się z jej siostrą, a patrząc na ich obecny...problem to komplikowało to wszystko jeszcze bardziej. (haha, śmieszki!)
Na słowo Horror młodszej kobiecie momentalnie zaschło w ustach. Starała nie dać poznać po sobie, że jednak nie po drodze jej z tą tematyką filmów i nie dlatego, że istnieje możliwość, że zrobi w gacie. Raczej chodzi o to, że w tym momencie ona przeżywa swój życiowy horror i czuje się trochę jak jedna z tych bohaterek, które uciekają przed straszną postacią. Tamte mają jednak o tyle szczęścia, że istnieje szansa, że przeżyją, a ona? Stara się o tym nie myśleć, ale coraz częściej dochodzi do niej, że każdy dzień może być jej ostatnim co cholernie ją przeraża. Jednak nie potrafi otwarcie o tym powiedzieć i prosić o pomoc, która być może uratuje jej życie.
- Totalna głupota. Filmy romantyczne powinny być chociaż trochę oparte na faktach. Nie wiem jak ty, ale ja wiem, że księcia nie spotyka się w warzywniaku. takie filmy powinny być zakazane, oglądają je te wszystkie nastolatki, a potem mają błędne pojęcie o miłości i związkach. Albo np takie after, oderwany również od rzeczywistości. - westchnęła kręcąc głową z zażenowaniem. Zgadzała się ze Scarlett, bo żaden normalny facet, a tym bardziej książę nie zostawiłby ludu, zamku i tradycji dla pary cycek i szybkiego numerku.
- Może i dziani, ale Meghan też głupia była, że wpakowała się w rodzinę królewską. Rozumiem jeszcze jakby była zwykłą szarą osobą, a nie aktorką. Widziałaś czego jej zabronili? Kazali zamknąć konto na ig, zabronili jej witać się z fanami i robić sobie z nimi zdjęcia. Podziwiam kobietę, że potrafiła aż tak zmienić całe swoje życie i to dla miłości. - kobieta była wybitna aktorką, Lia uwielbiała ją i nawet cieszyła się z tego, że w końcu udało jej się kogoś znaleźć, ale te wszystkie zasady i cała ta otoczka. Gdyby blondynka miała do wyboru samotne życie czy księcia, wybrałaby to pierwsze. Nigdy nie potrafiła dostosować się do zasad, tym bardziej nie lubiła jak ktoś układał jej własne życie. Totalnie by się do tego nie nadawała.
Hargreeves przesunęła się gdzieś na bok aby zrobić miejsce Callaway, nie chciała jej przeszkadzać bo pomóc raczej jej nie pomoże z dwiema lewymi rękami do gotowania.
- Co powiesz na mały zakład? - uniosła brew w górę spoglądając na swoją współlokatorkę z wesołym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Zrobiła kilka kroków do przodu i rękami oparła się o kuchenną wyspę.
- Każda z Nas obstawi przy którym filmie będziemy miały dość, ta która przegra będzie musiała dla drugiej ugotować obiad. Albo nie, żeby uniknąć kulinarnego morderstwa to przegrana osoba zabiera wygranego na kolację w dowolnym miejscu w Lorne, co ty na to? - zaproponowała i wyciągnęła swoją dłoń w stronę Scarlett aby ewentualnie dobić tego targu, który była fajnym dodatkiem to całego ich planu spędzenia czasu.
scarlet callaway
sumienny żółwik
rorka
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Albo… coś innego – rzuciła lekko, bo choć nie była pewna to jednak dostrzegła chyba jak przez twarz Lii przebiega grymas niezadowolenia albo niezgody co najmniej. Scarlet nie zdawała sobie sprawy, co działo się w głowie Lii, gdy Scar zasugerowała horror, ale zrozumiałaby gdyby Lia nawet jej rzuciła, że nie przepada za horrorami. To jednak był taki gatunek filmowy, który nie trafiał do każdego i Scarlet nie zamierzała tutaj do niczego nikogo zmuszać. Dobre horrory zazwsze mogła sobie obejrzeć albo z Coltonem, albo ze swoim bratem. Na szczęście wachlarz jej upodobań był na tyle szeroki, że dziewczyny miały w czym wybierać. – O zdecydowanie. Ale znacznie gorsze niż After jest 365 dni. Widziałaś? Ostatnio Netflix mi to zasugerował i ja się zastanawiam jak bardzo algorytm musiał się zepsuć, żeby mi takie dno zaserwować. Tam nawet nie da się czerpać przyjemności z ładnych ludzi albo miejsc… – oznajmiła, przewracając oczyma. I w sumie bardzo podobało jej się, że może sobie z kimś tak luźno ponarzekać na tematy tak pierdołowate jak filmy chociażby.
Prawda… Ale w sumie wymiksowali się z tego wszystkiego. Na szczęście dla niej. Nie wiem, co sobie myślała Meghan na początku, bo przecież musiała być świadoma tego, że będzie, no, restrykcyjnie – odparła Scarlet, kręcąc głową. Aczkolwiek, gdyby tylko się nad tym nieco dłużej zastanowiła, to pewnie stwierdziłaby, że chyba byłaby w stanie się przyzwyczaić. Zamknięci socjal kontów jeszcze by przeżyła, ale z drugiej strony, gdyby zakazano jej pracować i wydawać książki? To byłaby jednak trochę klapa. Zaczęła przy okazji kroić warzywa i wyciągnęła naczynie żaroodporne gdzieś na bok.
Oczy jej zabłyszczały, gdy Lia wspomniała coś o zakładzie. Scarlet zawsze doceniała dobry challenge. – Jaki? – wtrąciła szybko i spojrzała na koleżankę w wyczekiwaniu. – O, pewnie, ekstra pomysł – przyznała jej i uścisnęła dłoń dziewczyny z szerokim uśmiechem. – Możesz nawet pierwsza coś wybrać – zaproponowała Lii, zważywszy na to, że zajęła się przygotowaniem jedzonka dla nich.
Lia Hargreeves
ODPOWIEDZ