instruktor gry w tenisa — korty tenisowe
22 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Mordo, jestem nieobliczalny jak pierwiastek z dwóch
dziesięć

Potrzebowałem czasu, by posprzątać w środku, by ułożyć sobie wszystkie sprawy tak jak należy. Miałem przecież już prawie dwadzieścia trzy lata, więc najwyższy czas wziąć się w garść i zacząć żyć tak jak na odpowiedzialnego i poważnego dorosłego człowieka przystało, prawda? Bez rozdrapywania starych ran i powrotów do przeszłości; bez zbędnego myślenia o byłej dziewczynie i przypadkowego wpadania na nią na mieście. Oboje mieliśmy prawo, by żyć, tak jak chcieliśmy, a skoro nie było mowy o odnowieniu naszego związku, musieliśmy się rozstać raz na zawsze, bo widocznie los przygotował dla nas inny scenariusz, w którym najwyraźniej nasze drogi się rozchodziły. Jednak, by móc się tak totalnie zresetować, potrzebowałem przestrzeni, nowego otoczenia, innych, nieznajomych ludzi wokół, dlatego praktycznie z dnia na dzień zdecydowałem się zniknąć z Lorne Bay, informując o moim szalonym planie jedynie najbliższą rodzinę, by się po prostu nie zamartwiali, że coś mi się stało. Jednak, czy próbowali mnie zatrzymać i wybić ten wyjazd z głowy? Nie. Wręcz przeciwnie, dodatkowo na do widzenia powiedzieli, bym wrócił do rodzinnego miasta w momencie, kiedy będę w stu procentach pewny, że to jest właśnie ten moment.
Strasznie się ucieszyłem, kiedy dziś rano dotarło do mnie, że pora wracać i chwilę później już pakowałem swoje rzeczy do wielkiej torby, z którą to wsiadłem do autobusu, by następnie przemierzyć trasę kilkunastu kilometrów wprost do Lorne Bay. W międzyczasie też skontaktowałem się z właścicielem mieszkania, które to pół roku temu wynajmowałem, tylko że... cholera. Przez ten czas ktoś już zajął moje miejsce, tym samym pozbawiając mnie dachu nad głową. I co? Przecież od tej pory miało być już tylko lepiej, a ja znów napotykam problemy. Kilka kolejnych telefonów, większość nieowocnych, jednak w końcu udało mi się ustalić, że na Opal Moonlane jest wolny pokój do wynajęcia. Super, czyli była szansa, że dzisiejszej nocy nie spędzę pod gołym niebem lub u rodziców, czy rodzeństwa.
Czekając cierpliwie pod wskazanym adresem, totalnie nie spodziewałem się, że osobą, która miała mi pokazać ów mieszkanie będzie...-Lia? Co ty tutaj robisz? - spytałem, w pierwszej chwili nawet nie biorąc pod uwagę faktu, że dziewczyna mieszka pod 29A i lada moment będzie moją współlokatorką. Swoją drogą, ile my się nie widzieliśmy? Dwa, trzy lata? No, coś koło tego. Jednak widząc, że wyciągnęła klucze, chwilę później otwierając przede mną drzwi mieszkania, pokiwałem powoli głową, uważnie przyglądając się blondynce. -Czyli co, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to będziemy razem mieszkać - zafalowałem porozumiewawczo brwiami, ładując się do środka.
ambitny krab
michałowa
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
| przed zadaniem, w którym zalewają nam mieszkanie, hehe
Mieszkanie samej ma swoje wielkie plusy, ale również i wielkie minusy. Niestety Lia należała też do takiego grona ludzi, która nie mogła sama mieszkać. Nie tylko ze względu na to, że samej nie da rady się utrzymać i już tydzień po wprowadzeniu się do mieszkania przymierałaby głodem, ale również dlatego, ze nie lubiła być sama. Była typem osoby, która musiała mieć jakieś towarzystwo, bo co to za samotne życie. Dlatego po rozmowach z właścicielem mieszkania wspólnie doszli do wniosku, że warto jednak poszukać kogoś jeszcze. Sprytny staruszek jednak wszystko pozostawił w rękach blondynki bo skoro ona była głównym najemcą to ona miała pilnować wszystkiego. Kurka wodna, akurat była najgorszym człowiekiem do tego zadania, ale cóż, jeśli chciała płacić mniejsze rachunki musiała brać się w garść i ogarnąć to.
Dzisiejszego dnia miała wolne w pracy, nie chcąc samej siedzieć w domu zadzwoniła do swojej rodzicielki i oznajmiła, że pojawi się u niej na obiedzie. Lia poszła odwiedzić mamę z czystej tęsknoty, nie dlatego, że w jej lodówce znaleźć można było tylko światło, okej. I jak się umówiła tak zrobiła, godzinę później już siedziała w swoim rodzinnym domu i pogrążyła się w długiej rozmowie z matką, która akurat siedziała w kuchni i gotowała masę jedzenia dla swojego głodnego dziecka.
Ten jakże przyjemny czas został przerwany przez telefon, okazało się, że dzwonił właściciel, że dzisiaj mieszkanie ma przyjść oglądać potencjalny współlokator. Trochę zajęło jej zebranie się z pełnym brzuchem, ale w końcu dotarła na miejsce odrobine spóźniona.
- Cześć. - odezwała się z szerokim uśmiechem chcąc tym samym zamaskować zaskoczenie jakie ją dopadło w momencie kiedy przed drzwiami zobaczyła Finna, tego samego, który bezczelnie wyjechał sobie z miasta nie mają na tyle odwagi aby się z nią pożegnać. Z jednej strony była na niego zła, a z drugiej było jej strasznie przykro bo jednak myślała, że są przyjaciółmi.
Włożyła klucz do zamka i otworzyła szeroko tym samym zapraszając go do środka. Zamknęła drzwi i klucze odłożyła na małą komodę tuż obok wejścia.
- Sorry, że pytam i trochę mi głupio, ale czy my się znamy? - uniosła brew w górę i z pełną powagą spojrzała na jego twarz, ściągnęła bluzę ze swoich ramion i powiesiła ją na wieszaku stojącym przy ścianie.
- Poznaliśmy się na jakiejś imprezie? - zadała kolejne pytanie marszcząc delikatnie nos. Prawda jednak była taka, że doskonale go znała i pamiętała, ale uznała, że po tym numerze jakim jej wywinął nie przywita go z otwartymi ramionami. Wręcz przeciwnie, będzie musiał mocno się postarać o to aby mu wybaczyła! A co! Przyjaciół się nie porzuca, tym bardziej bez słowa.
Finn Finnigan
sumienny żółwik
rorka
instruktor gry w tenisa — korty tenisowe
22 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Mordo, jestem nieobliczalny jak pierwiastek z dwóch
Widząc jej, umówmy się, dziwną reakcję na moją skromną osobę, uniosłem do góry obie brwi i do momentu, aż oboje nie stanęliśmy już w przedpokoju, nie powiedziałem ani słowa. Cholera, czyli jednak będę musiał odpokutować za swoje winy, bo skoro Lia miała zamiar udawać, że wcale mnie nie zna, to aż strach pomyśleć, co zrobią inni znajomi, gdy w końcu się z nimi spotkam. Będą zachowywać się podobnie? A może czeka mnie srogi opierdziel, że nie poinformowałem ich o swojej decyzji? Szczerze mówiąc, to sam do końca nie wiedziałem, co chcę zrobić te pół roku temu i wyjazd był totalnie spontaniczny. Przecież nie planowałem tego przez długie miesiące, tak? Bo gdyby tak było, to na pewno większość bliskich znajomych by o tym wiedziała, a ja przecież z dnia na dzień zdecydowałem, że jadę, bo tak będzie dla mnie najlepiej. -Lia, no weź się nie wygłupiaj - westchnąłem głośno, odkładając torbę na podłogę. Rzuciłem też dziewczynie błagalne spojrzenie i wyciągnąłem w jej stronę dłoń, chociaż wiedziałem, że na pewno nie rzuci mi się na szyję. -Przepraszam, że wyjechałem, okej? Ale po prostu musiałem, a całą tą decyzję podjąłem tak spontanicznie, że nawet nie miałem kiedy ci o tym powiedzieć. I to nie tylko tobie, ale i nikomu innemu, oprócz rodziców, bo oni to by mnie chyba zabili, gdybym zniknął bez słowa - powiedziałem zgodnie z prawdą, mając ogromną nadzieję, że moja szczerość i skrucha jakoś ją udobruchają. -Chyba że masz zamiar przez cały czas udawać, że mnie nie znasz, to okej. W takim razie jestem Finn i jestem największym idiotą, jaki chodzi po tym świecie - pokiwałem głową, nie spuszczając z blondynki wzroku. Wiem, że ostatnio popełniłem masę błędów na różnych płaszczyznach, ale oto jestem, odmieniony i gotowy to wszystko naprawić, więc proszę wziąć to pod uwagę, okej?

Lia Hargreeves
ambitny krab
michałowa
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Dobra, nie miała prawa aż tak się na niego gniewać za to, że jednak postanowił wyjechać. To było jego życie i miał prawo robić z nim co tylko zechce, nawet jak będzie chciał skoczyć z mostu to mógł. Liczyła jednak na to, że jak zdecyduje się na skok z mostu to jednak da jej wcześniej znać aby ewentualnie dotrzymała mu towarzyszyła czy starała się nawet go od tego pomysłu odwieść.
Jej małe serduszko pękło kiedy z dnia na dzień straciła przyjaciela, pewnie nawet do niego dzwoniła, ale jak trzy razy przywitał ją zimny głos automatycznej poczty głosowej zrezygnowała. W głębi duszy modliła się i trzymała kciuki aby znalazł to czego szukał. Bo skoro wrócił to są dwie opcja, albo mu się udało albo nie.
W skupieniu słuchała jego słów, nie spuszczała z niego swojego spojrzenia i po prostu milczała. Pozwoliła mu powiedzieć to co miał do powiedzenia.
Prychnęła cicho kiedy sam siebie nazwał idiotą, doskonale się z nim zgadzała w tym temacie, ale głośno tego nie mówiła bo po co ma potwierdzać oczywistą rzecz. Na jej twarzy pojawił się mały uśmiech, jedną ręką poprawiła kosmyk włosów za ucho i opuściła głowę patrząc na jego wyciągniętą dłoń w jej stronę. Bez wachania uniosła swoją i chwyciła za jego uciskając ją delikatnie.
- Cóż...cieszę się, że oboje się zgadzamy co do tego, że jesteś największym idiotą na świecie. - mruknęła i puściła jego dłoń, zacisnęła usta w wąską kreskę. Nabrała powietrza w płuca i wypuściła je z cichym świstem.
- Ale myślisz, że uścisk dłoni wystarczy? - uniosła brwi w górę znów kierując swój wzrok na jego twarz. Ten mały uśmiech za chwilę zmienił się w szeroki, a swoje dłonie rozchyliła szeroko.
- Bez porządnego przytulenia możesz zapomnieć o wybaczeniu i zamieszkaniu tutaj. - poruszała zabawnie brwiami dając mu tym samym pozwolenie i niemal nakaz, że powinien w tym momencie wyściskać ją za te wszystkie lata nieobecności.
Finn Finnigan
sumienny żółwik
rorka
ODPOWIEDZ