opiekun kangurów — LBWS
26 yo — 199 cm
Awatar użytkownika
about
Mieszkam z rodzicami i mam ósemkę rodzeństwa. Opiekuję się kangurami w Sanktuarium. A w wolnych chwilach surfuję i chodzę na siłownię.
#1

Iuppiter doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ostatnio był dla Honey naprawdę kiepskim przyjacielem. Strasznie zafiksował się na punkcie swojej pracy, przesiadując głównie w Sanktuarium, a także tworząc i obmyślając kolejny protest dotyczący ochrony jednego ze starszych drzew w Tingaree, które ktoś nie do końca mądry chciał wyciąć. Przestał dostrzegać, że jego ulubiona rudowłosa miodziarka go potrzebowała. Zresztą, on od zawsze był bardzo niedomyślny jeśli chodziło o kobiety i ich uczucia wobec niego. Jemu trzeba było wszystko mówić wprost i nie owijać w bawełnę, bo inaczej niczego by się nie domyślił.
Weaving kochał Honey na swój własny pokręcony sposób już od wielu lat, w sumie to prawie od czasów dzieciństwa, od dnia, w którym się poznali. Ona jedna chyba tylko tak naprawdę potrafiła go zrozumieć i skutecznie do niego dotrzeć, choć tak wielu przed nią już próbowało. Wydawało mu się, że żyją w idealnej symbiozie, jak planeta ze swoją satelitą. Iuppiter był pewien, że taki stan rzeczy utrzyma się już zawsze, i że może kiedyś nadejdzie dzień, w którym wreszcie się odważy i może nawet zaprosi Honey na randkę.
Kiedy więc, któregoś pięknego dnia, dziewczyna napisała, że ma dla niego niespodziankę i muszą porozmawiać, Iuppiter z miejsca się zgodził. Odwołał wszystkie zobowiązania, poprzekładał spotkania, żeby tylko mieć jak najwięcej czasu dla rudowłosej. Miał nadzieję, że to dziś będzie ten dzień. Że w końcu się odważy.
Umówili się na spotkanie w ich sekretnym miejscu, niemal w samym sercu głuszy w Tingaree, w maleńkiej i opuszczonej chatce, którą odkryli kilkanaście lat temu, a która wydawała im się wręcz idealna do tego, by tam się spotykać.
Na miejscu pojawił się szybciej, niż przyjaciółka, więc ogarnął wszystko tak, by spędzało im się tam czas w miarę komfortowo. Poprawił stary koc leżący na podłodze i kilka miękkich poduszek. Zapalił nawet świeczki, żeby choć trochę odgonić mrok panujący w chatce. I tylko informacja o tym, że muszą poważnie porozmawiać nieco zbijała go z tropu. Honey nigdy w ten sposób do niego nie pisała, zazwyczaj dawała mu zalążek tego, z czym miało przyjść mu się zmierzyć, a tym razem nie puściła nawet pary z ust, a on powoli zaczynał się naprawdę denerwować.
Klapnął więc sobie na jednej z poduszek i otworzył paczkę krewetkowych prażynek, które przyniósł ze sobą, próbując zajeść stres, który powoli zaczynał go ogarniać.


Honey B. Sunvalley
powitalny kokos
x
Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Sama nie do końca wierzyła, że to się dzieje naprawdę. W dłoni mocno ściskała list, który potwierdzał jej udział w programie, do którego zgłosiła się tak lekkomyślnie. I chociaż w oczekiwaniu na wyniki miała różne wątpliwości, a kilka razy nawet gotowa była wycofać swoją kandydaturę, to teraz, czytając raz po raz treść przesyłki, czuła rosnącą ekscytację.
Już jakiś czas temu zauważyła bowiem, że tradycyjne metody randkowania nie za specjalnie działają na jej korzyść. Jak nie kończyło się na jednej randce, to już po dwóch facet oczekiwał tego, że Honey pójdzie z nim do łóżka. A już dawno usłyszała od babci pewną złotą radę — jeśli facetowi na tobie zależy, to weźmie sprawy pomału, bo będzie się bał, że jakiś nieostrożny gest z jego strony będzie mógł sprawić, że się odejdzie. Natomiast taki, któremu wszystko jedno, czy jesteś w jego życiu, czy nie, nie będzie przeszkadzało smalić cholewek w zasadzie od samego początku. I to się sprawdzało. Przez pewien czas miała nawet nadzieję, że to tyczy się również sytuacji jej i Iuppitera, ale niestety. Na inne dziewczyny miał czas. Chodził na randki, czy nawet po prostu rozmawiał z nią o tym, co podoba mu się w kobietach. Nigdy jednak nie powiedział jej (a przynajmniej nie wprost), że to ona ma u niego jakieś szanse. Dlatego po latach czekania i dawania dość być może mylnych sygnałów, uznała, że czas zrobić coś w życiu. Jej dotychczasowy związek, który traktowała jako ten najważniejszy ze wszystkich, skończył się w momencie, gdy wyszły na jaw całe stosy kłamstw, jakimi ją częstował studencik z Sydney. Honey długo nie mogła się pozbierać i w zasadzie pocieszenia szukała w romantycznych komediach, gdzie wszystko kończyło się dobrze, czekoladzie i szerokich ramionach przyjaciela.
Czasami wyglądali dość komicznie — ona miała niewiele ponad 160, więc ginęła przy jego potężnej sylwetce, ale jednocześnie przy nikim nie czuła się tak bezpieczna i nikomu innemu na świecie tak nie ufała.
Może dlatego właśnie to z nim w pierwszej kolejności chciała się podzielić ważnymi informacjami. Wiedziała, że zawsze chciał jej szczęścia. Nie miała pojęcia, czy do końca poprze jej wybór, ale ostatecznie przecież znał ją na tyle, żeby wiedzieć, jak bardzo marzyła o wielkiej miłości. A cel przecież uświęca środki.
Na miejscu więc zjawiła się niedługo po nim, nucąc sobie (jak na ironię) motyw z Gry o tron i czerwonego wesela.
- Iupi, jesteś? - Zawołała, bo widziała początkowo jedynie płomienie świec i drgające na nich cienie. Usłyszała chrupnięcie i zaraz znalazła się obok niego. Lubiła to miejsce — zwłaszcza gdy mogła być z nim. - Przyniosłam ci kimchi i babcia kazała ci przekazać marchewki z naszego ogródka. - Powiedziała, podając mu woreczki z firanki, które w sumie razem uszyli, bo wcześniej u Honey były normalne foliowe. Teraz nie ruszała się bez firanek na żadne zakupy.
- Cieszę się, że udało ci się ze mną spotkać, bo mam wielkie wieści… Posłuchaj co… Albo nie… Czekaj. Spróbuj zgadnąć! Masz 3 szansę! - Usiadła na podłodze, wyraźnie podekscytowana i wpatrująca się w niego błyszczącymi oczami.

Iuppiter Weaving
ambitny krab
Miodek/ Liv
opiekun kangurów — LBWS
26 yo — 199 cm
Awatar użytkownika
about
Mieszkam z rodzicami i mam ósemkę rodzeństwa. Opiekuję się kangurami w Sanktuarium. A w wolnych chwilach surfuję i chodzę na siłownię.
Iuppiter czasami zastanawiał się, jak to się stało, że on i Honey przez tyle czasu nie zostali parą. Wszyscy przecież myśleli, że tak właśnie będzie. Dobrze się znali, jeszcze lepiej czuli się w swoim towarzystwie, a jednak żadne z tej dwójki nie zrobiło tego ostatecznego kroku, by coś w tej relacji zmienić.
Weaving miał zamiar w końcu się odważyć. Może właśnie tego dnia, jednak wiecznie coś go powstrzymywało. Nie potrafił się zebrać w sobie, ani tym bardziej ubrać w słowa tego, co chciał powiedzieć. Zawsze też, na sam koniec, zaczynało brakować mu odwagi.
Zanim rudowłosa się pojawiła, on zdążył już opróżnić połowę paczki prażynek i zastanawiał się, czy nie sięgnąć po kolejną przekąskę, kiedy w końcu usłyszał jej głos.
- No nareszcie. - Stwierdził tylko, uśmiechając się szeroko na widok przyjaciółki. - Podziękuj ode mnie swojej babci. Wiem, że obiecałem do was niedługo wpaść, ale ostatnio w Sanktuarium jest tyle roboty, że praktycznie tam śpię. - Powiedział, biorąc od dziewczyny torby i zaglądając do środka. Dopiero jej kolejne słowa, sprawiły, że skupił się bardziej na niej, a nie na zawartości pięknie uformowanych firanek.
Iuppiter nie lubił niespodzianek. Nie przepadał też nad zgadywankami. Spojrzał na Honey nieco podejrzliwie, dostrzegając w jej dłoniach tajemniczą kartkę.
- Wiesz, że nie przepadam za zagadkami. - Powiedział, trochę gderając i odkładając paczkę z prażynkami. – Ale cieszysz się tak, jak kilka miesięcy temu, kiedy pokazałem ci magiczne właściwości kompostu wytwarzanego głównie z roślin i kozich bobków. - Stwierdził, wycierając brudne dłonie w swoje sprane jeansy. - Powiedz o co chodzi, bo w życiu nie zgadnę. Znając ciebie to będzie nowina stulecia. - Dodał jeszcze, przyglądając się twarzy rudowłosej przyjaciółki.

Honey B. Sunvalley
powitalny kokos
x
Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Uśmiechnęła się do niego, jednocześnie wywracając oczami, bo niby wiedziała, że nie lubił takich zabaw, ale z drugiej strony miała nadzieję, że tym razem pokusi się o to, żeby spróbować zgadnąć. Jeśli jakimś cudem by zgadł, może byłby to jakiś znak od wszechświata, że jednak dobrze robi?
I ona była kiedyś przekonana, że to właśnie Iuppiter będzie tym, któremu będzie przysięgać miłość i wierność i uczciwość oraz całą resztę. A jednak… nigdy nie padło między nimi wyznanie, które można było brać na poważnie — pijackie “kocham cię Iuppiter”, wyrzucone z siebie, gdy zasypiała w przyjacielskim uścisku z nim w domku na plaży. Niewinne flirty w kącie podczas jakiejś imprezy u znajomych, czy nawet te momenty, gdy patrzyła na niego w wieczory podobne do tego dzisiejszego.
I to wszystko nie pociągnęło za sobą nic — nie była odważna na tyle, by sama zaproponować, że powinni coś spróbować. Czekała i czekała… I ostatecznie nie wiedziała, co dalej. Nikt nigdy nie był jej tak bliski, więc miała może naiwną nadzieję, że będzie w stanie odgadnąć z jej gestów, jak bardzo jej się podobał. Albo nie widział, albo nie chciał widzieć. Kim ona była przy tych wszystkich pięknych dziewczynach, z którymi on się umawiał? Niskim rudzielcem, który w szkole na dodatek nosił aparat na zębach.
- Skoro masz tyle pracy, to może nie będę cię zatrzymywać i powiem ci innym razem? - Droczyła się, wyciągając ze swojej torby jeszcze termos z herbatą.
- Ale no, dobra… dobra… Słuchaj tego. - Powiedziała, siadając wygodniej naprzeciwko niego, nogi krzyżując w tureckim siadzie i zerkając na niego z wyraźną ekscytacją. - Wychodzę za mąż. I chcę, żebyś to ty był... - Zrobiła pauzę, bo poczuła, że coś uwiera ją pod pośladkiem. - świadkiem na tym ślubie. - Powiedziała, wracając do niego wzrokiem, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że pauza była w dość niefortunnym miejscu.

Iuppiter Weaving
ambitny krab
Miodek/ Liv
opiekun kangurów — LBWS
26 yo — 199 cm
Awatar użytkownika
about
Mieszkam z rodzicami i mam ósemkę rodzeństwa. Opiekuję się kangurami w Sanktuarium. A w wolnych chwilach surfuję i chodzę na siłownię.
Najwidoczniej oboje nie potrafili zrobić w tej relacji ostatecznego kroku, który w końcu w jakiś sposób nadałby ich relacji oficjalnego tonu. Kręcili się wokół siebie od tylu lat, a Iuppiter znał Honey na wylot i mimo to nie był w stanie się zdeklarować. Na pewno bał się odrzucenia, albo tego, że straci bezpowrotnie przyjaźń rudzielca, mieszając do ich relacji jeszcze dodatkowe uczucia. Zawsze mu się wydawało, że ona wie o tym, iż on czuje do niej coś więcej. Przecież jej się zwierzał, okazywał uczucia i flirtował niemal na każdym kroku i na tyle, na ile pozwalała mu jego śmiałość.
Zupełnie nieświadomy tego, jaką bombę Honey ma zamiar na niego zrzucić, Iuppiter jak gdyby nigdy nic, odkręcił termos, który przyniosła i nalał sobie do niego sporo parującego napoju. Zaczął pić i może to właśnie był błąd, ponieważ wtedy, dziewczyna postanowiła podzielić się z nim wielkimi wieściami.
- Wychodzisz za co? - Zapytał, krztusząc się pitą właśnie herbatą i przyglądając się Honey załzawionymi oczami. - Czyś ty do końca zgłupiała? - Dodał jeszcze, bo nie mieściło mu się to w głowie. Honey... jego Honey chciała wziąć ślub z zupełnie obcym mężczyzną, a on niby miałby przy tym być?
- Wybacz, ale nie będę uczestniczył w tej farsie. - Odezwał się po chwili. Może nie zadbał o to, by powiedzieć to w delikatniejszy sposób . Być może ranił tymi słowami uczucia rudowłosej, jednak ona też dobrze wiedziała, jaki stosunek Iuppiter miał do tego typu akcji. Dla niego to było nie do pomyślenia. Pokręcił jeszcze głową z niedowierzaniem i spojrzał Honey w oczy.
powitalny kokos
x
Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Pokręcona relacja tych dwojga mogłaby być scenariuszem na jakąś komedię romantyczną. Niestety, nic w tym momencie nie zapowiadało dla nich szczęśliwego zakończenia, a wszystko dlatego, że nie potrafili pokonać w sobie strachu utraty przyjaciela. Mówi się, że w małżeństwie i związku o to właśnie chodzi, ale ostatecznie przecież ryzykowało się tak wiele. To chyba właśnie ten strach trzymał ich w miejscu, z którego nie umieli się wyrwać. Flirty i spędzanie ze sobą czasu non stop jednak sprawiały, że nie do końca umieli się też wyswobodzić z własnych roztaczanych na siebie uroków. Krążyli wokół siebie po omacku, nie zdając sobie sprawy z tego, że drugie też ma uczucia.
Oboje bali się odrzucenia, utraty drugiej tak bliskiej osoby, bo co gdyby spróbowali, a im nie wyszło? W każdym razie to były lęki, które towarzyszyły właśnie Honey. Nie mogła jednak nawet sądzić, że nim mogą wstrząsać podobne obawy. I dlatego nie spodziewała się, że on zareaguje w taki, a nie inny sposób.
- Jezu, Iupp… nic ci nie jest? - Herbata była dość ciepła, gorąca wręcz, więc dlatego może w pierwszej chwili pomyślała, że to właśnie dlatego się zakrztusił. Ale nie… chodziło o jej wiadomości.
- Czemu tak mówisz, czemu niby mówisz, że zgłupiałam? - Przecież wspominała mu o tym, że wiedziała reklamę tego programu. Skąd nagle to zdziwienie? No dobra, może nie brał wtedy tego na serio. Może nawet ona nie do końca brała to na serio, ale przecież nawet żartowali, jak byłoby śmiesznie, gdyby się dostała.
- O co ci chodzi? - Nie rozumiała. Zupełnie nie rozumiała. Przecież wiedział, jak to działa. Ten program nie był ślubem na poważnie. Wszystko odbywało się owszem na takich zasadach, jakby było, ale jednak jej małżeństwo z prawnego punktu widzenia, nie będzie miało mocy prawnej. Jeśli jej mąż okaże się więc dupkiem albo chamem, to z pewnością się z tego wycofa. A jeśli będzie dobrym człowiekiem, to kto jak kto, ale Iuppiter powinien się cieszyć, że jej się w życiu układa, prawda?
- Nie wyobrażam sobie tego dnia bez ciebie… - Powiedziała, nagle wystraszona jego brakiem u swojego boku. Przysunęła się do niego bliżej i robiąc wielkie oczy kota ze Shreka, oparła podbródek o szeroki bark. - Nie zostawiaj mnie z tym samej… - Poprosiła.

Iuppiter Weaving
ambitny krab
Miodek/ Liv
ODPOWIEDZ