fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
melis huntington

The road so far


ma 26 lat, pracuje w stadninie, która należy do jej rodziny, okazjonalnie fotografuje naturę, można ją spotkać jak pędzi po polach na swojej klaczy Tear;

CODE: Zaznacz cały

[gra3][g3n=opal] 001 
[g3k]OSOBA & melis huntington
[/g3k][/g3n]
[g3p] 
[img]OBRAZEK[/img]
[g3g][url=LINK]MIEJSCE, CZAS [/url] [/g3g]
[g3o][g3tytul]CYTAT [/g3tytul]
OPIS
[/g3o]
[g3s=opal]STATUS[/g3s]
[/g3p]
[/gra3]
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
001
mason clark & melis huntington

Obrazek
i've been runnin' through this strange life, chasin' all them green lights
Tak bardzo miała ochotę coś rozwalić, ale miała już dość kolejnych napraw. Nie wiedziała, do kogo zwrócić się o pomoc. To znaczy - wiedziała. Mason był jednym z jej najbliższych przyjaciół, który nigdy niczego jej nie odmawiał. Tyle, że nie chciała, by poczuł się wykorzystywany. Dopiero po dłuższym namyśle zdecydowała się do niego zadzwonić, kiedy wyczerpała już inne opcje. Chciała robić z nim ciekawsze rzeczy - pograć na konsoli, pójść do kina, pojechać na plażę, zjeść pizzę. Nie prosić go ciągle o jakieś drobne przysługi. Na szczęście przyjechał dość szybko. - Jak dobrze, że jesteś - zawołała, rzucając mu się na szyję. - Chyba pękła rura, bo woda kapie z sufitu, więc prócz wymiany, będzie potrzebny jeszcze remont na dole - westchnęła ciężko. Nic dziwnego, już dawno nie przeprowadzali na farmie poważniejszego remontu. Chyba dom zaczął dopominać się o uwagę.
PRZERWANA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
002
aaron barnard & melis huntington

Obrazek
no, so don't waste this time i don't move slow
Zamiast jechać do niego, zdecydowała się zaprosić go do siebie. Była przyjemny, wiosenny wieczór. Powoli zmierzchało, a Melis rozpaliła ognisko. Miała ochotę na pianki, pieczone ziemniaki i chciała znów poczuć klimat dzieciństwa. Zaprosiła jeszcze dwójkę przyjaciół, ale jeszcze nie przyjechali. Za to, kiedy Huntington szła do domu po kilka rzeczy, które mogliby zjeść, zobaczyła, że pojawił się już Aaron. Pomachała mu. Nie wiedziała czy podarowanie mu listu teraz będzie dobrym pomysłem, ale zdecydowała się to zrobić. Nie musiał przecież czytać go teraz. Weszła do domu i wzięła list z blatu stołu, by po chwili znaleźć się na werandzie. - Mam coś dla ciebie, a propos randki - wyjaśniła, podając mu list. - Ale chciałabym, żebyś jeszcze został, zorganizowałam ognisko - powiedziała, wskazując ogień niedaleko nich.
ZAKOŃCZONA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
003
charles harmon & melis huntington

Obrazek
i don’t know what you’ve been told but time is running out so spend it like its gold
Postanowiła pójść do stadniny – miejsca, które kochała, choć na początku wydawało jej się, że nienawidziła. W końcu przyznała przed samą sobą, że oszalałaby, gdyby stadnina dostała się w cudze ręce. Nie mogła pozwolić temu miejscu zginąć. Sprzątnęła kilka boksów, choć okazało się, że to bardzo wyczerpujące zajęcie. Jeszcze nie doszła do siebie w stu procentach po wypadku. Podeszła do Turyna. On też tęsknił, widziała to w jego oczach. Dotknęła delikatnie jego grzywy, pomagając mu uspokoić się w ten sposób. – Też tęsknisz? – spytała cicho, by go nie spłoszyć. – Przyjdzie, obiecuję, że go tu sprowadzę – powiedziała, a kiedy odwróciła się, by pójść po telefon i w końcu stawić czoła Charlesowi (kiedyś musieli porozmawiać), zobaczyła go. Była pewna, że to jakieś omamy, ale Harmon naprawdę tam stał. – Co tu robisz? – zapytała. Chciała go jakoś przywitać, milej, ale była tak zdziwiona jego widokiem. Znów poczuła, że są bratnimi duszami, że łączy ich jakaś telepatia, jakaś siła, skoro dwadzieścia sekund temu chciała z nim porozmawiać.
PRZERWANA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
004
raine barlowe & melis huntington

Obrazek
Life is like a runway and you're the designer, wings of a butterfly, eyes of a tiger. Whatever you want, baby, choose your fighter.
Kiedy Raine przyjechała, poczęstowała ją lemoniadą i wyszły na dwór. - Tam powiesimy lampki, okej? Znalazłam w internecie takie urocze, świecące choinki - powiedziała. Oczywiście, że je zamówiła. I oczywiście, że zamierzała w tym roku oszaleć na punkcie świąt. - A jutro ubiorę choinkę. Jeśli chcesz, też możesz wpaść. Wtedy będę ci winna dwie przysługi - zaśmiała się. Nie zdążyła zapytać Raine, co słychać, ale wiedziała, że mają jeszcze sporo czasu, żeby pogadać od serca. - Jak tu wysoko - zawołała, kiedy rozstawiła drabinę i weszła do samej góry, by przyjrzeć się, jak przyczepić lampki do dachu. - Musisz mi zagadać, bo mam lęk wysokości. Opowiadaj o czymkolwiek - poprosiła, choć jak widać, to Melis nie zamykały się usta.
ZAKOŃCZONA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
005
lyall buchanan & melis huntington

Obrazek
In every heart that you get to know It leaves a mark when they come And a scar when they go
Nie mogła wiecznie zakopywać się w swoim smutku. Nie mogła też czekać do poniedziałku, do pierwszego dnia miesiąca albo do nowego roku, musiała zacząć teraz. I mogłaby przysiąc, że szło jej całkiem nieźle. – Już mam – odpowiedziała, pokazując swój wypchany koszyk, kiedy podeszła do stoiska, przy którym stał Lyall. Znali się od dawna i chociaż na początku niezbyt za sobą przepadali, to ostatecznie Buchanan okazał się sympatycznym facetem. Postawiła koszyk na ziemi, ponieważ był ciężki, a ona nadal dochodziła do siebie po wypadku. – Mogę pomóc ci szukać, ponieważ ja już swoje zakupy skończyłam, ale karta pamięci w aparacie nie jest jeszcze pełna – powiedziała, zdejmując sprzęt z szyi, by zrobić jedno zdjęcie swojemu koledze.
PRZERWANA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
006
roscoe degraves & melis huntington

Obrazek
You live in a world a thousand light-years from me but there was a time, when you used to be mine
Umówili się na Jarmarku. Chciała go przede wszystkim przeprosić za swoje zachowanie. Pocałowała go, a później zwiała. Nie powinna tego robić, bo po pierwsze Roscoe był jej szefem, a po drugie, Melis nie była stabilna emocjonalnie. Odezwało się w niej jakieś poczucie braku czułości, braku wsparcia, a Roscoe oprócz pracy, dawał jej również swoją przyjaźń, a Melis źle to zinterpretowała. Zależało jej na tej pracy i nie chciała, by Roscoe czuł się wykorzystywany. Chciała pospacerować z nim po plaży, zjeść grillowane owoce morza i przede wszystkim porozmawiać. Spotkali się przy wejściu na plażę, skąd było już widać ludzi surfujących na deskach, biorących udział w konkursie. Melis poprawiła swoją mikołajową czapkę. – Cześć – powiedziała, kiedy w końcu się pojawił. – Co powiesz na zimny koktajl? – zaproponowała. Zdjęła buty i bosymi stopami zeszła po schodkach na plażę.
PRZERWANA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
007
aaron barnard & melis huntington

Obrazek
you've been through enough but i can't live without you so if you say the word say it's time
Chciała wpaść po południu, wręczyć mu prezent, złożyć życzenia osobiście i zniknąć. Kupiła mu koszulę. Hawajską, bo kiedyś o takiej wspominał. Prezent miał być śmieszny. W kopertę włożyła kilka jego zdjęć, które zrobiła mu na plaży, jedno ich wspólne i krótki list. Tym razem od siebie. Ich znajomość toczyła się wokół listów i od nich się zaczęła, dlatego tym razem chciała podarować mu kilka słów z własnego serca. Zawierał w sobie głównie podziękowanie za to, że okazał się przyjacielem i że dzięki niemu czuje się dobrze. Nie mogła wylać swoich romantycznych uczuć, bo wiedziała, że to nie byłoby w porządku, ale te przyjacielskie tak. Bo pomimo że lubiła go bardziej niż wydawało jej się na początku, to nadal pozostawał jej bliski również w sferze przyjacielskiej. Wpadła do niego o szesnastej, zapukała do drzwi, a kiedy wpuścił ją do środka, wręczyła mu prezenty. - Randkowa koszula - powiedziała, kiedy materiał znalazł się w jego dłoniach.
ZAKOŃCZONA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
008
raine barlowe & melis huntington

Obrazek
I feel it in the wind my dear The sun is gonna reappear Good days are gonna come along
- To nie są tereny górskie, więc nie potrzebujesz trekkingowych, ale jakieś wygodne adidasy na pewno by się przydały - odpowiedziała, patrząc na vansy przyjaciółki. Chociaż te wcale nie były takie złe. Dobrze, że Raine nie wpadła na pomysł, by założyć sandałki. Na pewno miałaby obtarte nogi i niezbyt dobre wrażenia. Vansy były przynajmniej wygodne. - Myślę, że wytrzyma jeszcze nie jeden ciężar - odpowiedziała, przechodząc na środek mostu, gdzie stanęła i oparła się o barierkę, która nie była tak wcale chybotliwa, na jaką wyglądała. - A ta rzeczka wcale nie jest tak głęboka, sięgałaby ci może do ud - wyjaśniła. Tak, była znawczynią, bo Kuranda była na tyle blisko od domu, że Melis mogła często tu bywać i widziała już ten mostek. Wielokrotnie.
ZAKOŃCZONA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
009
audrey bree clark & melis huntington

Obrazek
Past the pain lies the keys to heaven There's still life in the Armageddon
Kiedy strażacy uporali się z odgruzowaniem i zabezpieczeniem stadniny, w końcu mogły wejść do środka. Widok był straszny, część boksów została zniszczona, przynajmniej troje koni było poważnie rannych. Melis bała się sprawdzić czy któryś z nich ucierpiał tak, że nie da się go uratować. Pogoda ustabilizowała się, ale teraz to już nie miało znaczenia, bo skutki wcześniejszych wiatrów były katastrofalne. - Wszystkie przeżyją? - zapytała, kiedy Audrey robiła pierwszy rekonesans. Melis chodziła za nią krok w krok, będąc w gotowości, gdyby weterynarz potrzebowała czegokolwiek. - Powinnam zadzwonić do kliniki, żeby przyjechał ktoś jeszcze? - zapytała. Musiała się upewnić czy Audrey da radę sama.
ZAKOŃCZONA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
010
aaron barnard & melis huntington

Obrazek
But I ain't gonna keep my distance from you. I already know what distance can do
Tego dnia po raz kolejny w swoim życiu, obiecała sobie, że przestanie się nad sobą użalać. Musiała posprzątać cały bałagan spowodowany przez ulewy, musiała zająć się boksami, w których zabrakło koni, zadzwonić po weterynarza i poprosić o zmianę opatrunków. Musiała zorganizować ekipę, która naprawi poważniejsze szkody. Była w stajni, kiedy usłyszała parkujący samochód. Podeszła do kranu, by umyć ręce i wyszła na zewnątrz, a widząc Aarona, zawahała się. Zamierzała skorzystać z okazji, że jej nie zauważył i wycofać się. Było jej głupio, ale czuła się również w pewnym sensie zraniona. Może powinna wykonać pierwszy krok, ale czuła, że kładłaby na niego nacisk, skoro to ona zdecydowała się na pocałunek. Dlatego postanowiła poczekać. Ale nie chciała zachowywać się jak tchórz, dlatego ruszyła do przodu, dzielnie stawiając kroki. - Cześć, co tu robisz? - zapytała, kiedy znalazła się w bliższej odległości. Uznała, że ma prawo go o to zapytać, skoro nie widzieli się przez długi miesiąc.
ZAKOŃCZONA
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
011
rose hepburn & melis huntington

Obrazek
And though I trembled in the cold blue night knowing I'm alone this time And then I looked up into the giant's eyes and I found my strength inside
Żeby nie obciążać Clark, Melis zadzwoniła do swojej drugiej znajomej zajmującej się weterynarią z prośbą o pomoc. Najgorsze było już za nimi i konie potrzebowały wyłącznie lekarskiej kontroli, ale Huntington czuła się lepiej z myślą, że zajmie się nimi profesjonalista. Owszem, mogła sama zmienić opatrunki, ale zwyczajnie nie miała już na to wszystko siły. Oprócz tego, stadnina potrzebowała znacznej odbudowy, a część boksów posprzątania. Odłożyła to na później, chyba nadszedł czas zmniejszenia liczby obowiązków do minimum. Naprawdę potrzebowała odpoczynku, przede wszystkim psychicznego. Nie mogła sobie na to pozwolić, bo nie było osoby, której mogła powierzyć stadninę. Mama nie mogła wziąć na swoje barki więcej niż opieka nad tatą i martwienie się o swoje pociechy. Dlatego po prostu odpuściła. Robiła wyłącznie to, co potrzebowało pilnej kontroli, a reszta była gdzieś w tyle. Odetchnęła z ulgą, kiedy Rose się pojawiła. - Wichura, ulewa. Część stadniny się zawaliła, ale strażacy zabezpieczyli wszystko. Audrey, weterynarz z Sanktuarium zajęła się końmi, ale niektóre potrzebują kontroli, dlatego poprosiłam cię o pomoc - wyjaśniła po kolei. Wszystko wydawało się już być w porządku, ale Melis nie chciała w to uwierzyć.
ZAKOŃCZONA
ODPOWIEDZ