researcherka — Lorne Bay Radio
25 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Pan Albright był niepokornym artystą, człowiekiem wielkiej wyobraźni i jeszcze większego serca a także niepoprawnym romantykiem, którego idealistyczne zapędy niektórzy mogliby określić jako skończoną naiwność. Nigdy nie bał się nawet tych najbardziej odważnych marzeń, które zmieniał w plany i z uporem do nich dążył. W jego szaleństwie musiała być metoda, skoro udało mu się osiągnąć wymarzoną pracę w Walt Disney Animations Australia, dzięki zarobkom kupić ogromny dom w Sydney i zdobyć kobietę swoich marzeń za pomocą komiksów, które każdego dnia z uporem rysował i jej posyłał. Historia niemal jak z filmu. Pani Albright była pracowniczką biurową, każdego dnia przeżywającą dokładnie to samo. Małe komiksy wywoływały uśmiech na jej twarzy i trzymała każdy z nich w specjalnej szufladzie w swoim małym mieszkanku, zanim pozwoliła ich autorowi całkowicie zdobyć jej serce. Podobno była piękną kobietą i wszyscy się dziwili, co robiła z niewysokim, nieszczególnie urodziwym i odrobinę dziwnym rysownikiem. Inni twierdzili, że była z nim tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Pan Albright nie wątpił w miłość żony i sam nigdy nie przestał jej kochać. Pozostał wierny miłości swojego życia nawet po tym, kiedy umarła podczas porodu ich pierwszej i jedynej córki w lipcu 1996 roku.
Juniper nigdy nie miała okazji poznać swojej mamy, jednak zawsze miała wrażenie, jakby znała ją bardzo dobrze. Tata pokazywał jej zdjęcia i opowiadał w nieskończoność historię o wszystkich małych rzeczach, które zwykła robić, przyzwyczajeniach lub tym, co ją drażniło. Na pamięć znała większość opowieści, a mimo wszystko tata ciągle zaskakiwał ją czymś nowym. Być może część z nich tylko wymyślał? Jakby nie było, wyobraźni nigdy mu nie brakowało. Nie podważała jednak niczego łącznie z tym, że naprawdę się dla niej starał. Może był trochę nierozgarnięty, nie segregował ubrań, które wrzucał do prania, zawsze przypalał mleko a zamiast herbaty na śniadanie robił swojej kilkuletniej córce mocną kawę, ale to nie zmieniało faktu, że ją kochał i chciał jej dać wszystko, co najlepsze. Jego świat funkcjonował odrobinę inaczej niż świat większości ludzi, a bez żony, która mogłaby to wszystko poukładać, sam nie potrafił się do końca ogarnąć. Z częścią domowych obowiązków czasem pomagała mu mama. Babcia Albright sprzątała, robiła pranie i od czasu do czasu gotowała. Sama June zresztą też całkiem szybko nauczyła się odpowiedzialności i zaradności. Była rezolutnym i otwartym dzieciakiem. Zadawała mnóstwo pytań i prawdopodobnie była aż za bardzo ciekawska. Uwielbiała spędzać większość czasu poza domem, kiedy tata zajmował się pracą i szybko zaczęła zdobywać świat, pozbawiona nieustannej rodzicielskiej kontroli i przewrażliwienia na punkcie bezpieczeństwa. Sama nauczyła się podróżować autobusami, unikać ciemnych zakątków i wracać do domu na tyle wcześnie, żeby zdążyć obejrzeć ostatnie bajki w telewizji. Na własną rękę zrozumiała, że oglądanie horrorów na noc to niezbyt dobry pomysł, a zjedzenie zbyt dużej ilości słodyczy kończy się bólem brzucha. Poza tym radziła sobie też w kontaktach z rówieśnikami. Szacunek zdobywała niekończącymi się ilościami nowych pomysłów na szalone wyprawy, odwagą, która graniczyła z brawurą, niewyparzoną gębą a także kilkoma ciosami wymierzonymi prosto w nosy kilku bezczelnych dzieciaków ośmielających się rzucać głupie komentarze odnośnie jej ojca. Nikomu nie pozwoliłaby go obrażać, podobnie zresztą jak swoich kumpli. Nie raz i nie dwa przez swój charakterek wpadła w kłopoty, jednak poza tym w szkole udawało jej się przetrwać bez większych problemów. Trochę inteligencji, szczypta kreatywności i odrobina pomocy ze strony ludzi, których sympatię udało jej się zaskarbić, wystarczyły.
Pod koniec pierwszego roku June w liceum pan Albright zmienił pracę. Studio filmowe w Cairns oferowało mu wyższe stanowisko oraz lepsze zarobki, a samo mieszkanie na tym drugim wybrzeżu, tak dla odmiany również wydawało mu się kuszące, szczególnie że niewielkie Lorne Bay leżące nieopodal jego nowego miejsca pracy urzekło go od pierwszego wejrzenia. Początkowo June nie potrafiła odnaleźć się w nowym miejscu. Tata pracował coraz więcej, zdawał się wcale nie mieć dla niej czasu i stał się zdystansowany. Ona sama czuła się zagubiona i odrobinę bardziej zamknięta w sobie. Nie próbowała zdobywać popularności na siłę ani zwracać na siebie uwagi czy wpadać w kłopoty. Kłopoty zdawały się jednak odnajdować ją samą. Poznała grupkę szalonych osób, które - jak jej się wówczas wydawało - nie bały się niczego. Zbuntowane dzieciaki palące za szkołą papierosy, urywające się na wagary a wieczorami wymykające z domu na imprezy do klubów, w których przymykano oko na fałszywe dowody. June podobał się ten nowy świat i całe szaleństwo, jakie się z nim wiązało. Tata i tak tego wszystkiego nie zauważał, więc pozwalała sobie na coraz więcej. Do tej pory bladego pojęcia nie ma, jakim cudem przeżyli te przygody w jednym kawałku i bez większych problemów. Chyba po prostu mieli szczęście. A przynajmniej tak jej się wówczas wydawało. Szaleństwo i przekonanie o własnym szczęściu skończyło się dopiero później. Przed ostatnim rokiem w liceum June dowiedziała się, skąd brał się dystans ojca i zmiana jego usposobienia. Pan Albright chorował na raka, o czym nie chciał jej powiedzieć. Liczył na to, że poradzi sobie z tym wszystkim sam i nie będzie musiał jej martwić. Nie poradził. Ostatni rok liceum June spędziła pomiędzy szpitalem a książkami i rysunkami, szaleństwo zeszło na dalszy plan. Chciała być przy ojcu i chciała zrobić wszystko, by w przyszłości zrobić coś ze swoim życiem i dostać się na architekturę. Chciała, żeby tata był z niej dumny.
Pan Albright nie dowiedział się o tym, że córka dostała się na wymarzony kierunek w Queensland. Umarł wcześniej, zostawiając jej dom w Fluorite View, pieniądze przeznaczone na opłacenie studiów i ubezpieczenie, które pozwoliło jej na przeżycie przez kilka następnych lat. Pozostałe pieniądze gromadzone przez całe jego życie przeznaczone zostały na leczenie. June na studiach wciąż była ambitna, chociaż sama nabrała dystansu do ludzi. Wieczorami wymykała się na imprezy, na których otwierała się na innych tylko po dużej ilości alkoholu, nierzadko lądując w łóżkach obcych mężczyzn, czego w większości nad ranem żałowała. Do teraz nie do końca potrafi się odnaleźć we własnym życiu i nie ma pojęcia, czego od niego chce. Po ukończeniu architektury próbowała dostać się na staż do którejś z pobliskich pracowni, jednak okazało się, że znalezienie sobie roboty wcale nie jest proste ani tym bardziej równoznaczne z zaniesieniem CV i szczerymi chęciami. W międzyczasie łapała się różnych prac. Bywała kelnerką, recepcjonistką czy sprzedawczynią w kwiaciarni, jednak zazwyczaj nie zagrzewała tam miejsca na długo. Ostatnio udało jej się znaleźć zatrudnienie w miejscowym radiu jako researcherka Jakoś sobie radzi, próbując przy tym utrzymać dom po ojcu, którego ze względów sentymentalnych nie ma serca sprzedawać.

Sprawia wrażenie, jakby dokładnie wiedziała, czego chce, a jeszcze lepsze pojęcie miała o tym, jak mogłaby to zdobyć. Swoją niezależność ceni sobie jak chyba nic innego na całym świecie, a na dodatek jest cholerną, niereformowalną indywidualistką. Wszystko chciałaby zrobić sama, na własnych zasadach, według własnego pomysłu i nie ma żadnego znaczenia, czy po drodze mogłaby się sparzyć na podjętych przez siebie decyzjach. Nie przyjmuje do wiadomości, że mogłyby być błędne i nie lubi prosić o pomoc, nawet jeśli wszystko wokół niej się wali, a grunt zaczyna palić się pod jej stopami. Twierdzi, że sobie poradzi. Ze wszystkim. Niezależnie od sytuacji. Zawsze. Przecież do tej pory jakoś jej się udawało, a do improwizowania i wymykania się problemom w ostatniej chwili zdaje się mieć wrodzony talent. Jak kot spada na cztery łapy, pieprzona szczęściara. Zdecydowanie woli płynąć z prądem i wymyślać swoje kolejne kroki po drodze niż układać dokładne plany na wszystko. Plany zazwyczaj i tak się nie sprawdzają, a spontaniczność jest zdecydowanie ciekawsza i bardziej zabawna, a co jak co - June bawić się lubi. Praktycznie ciągle szuka jakichś nowych wrażeń i uwielbia podejmować się nowych wyzwań, szczególnie jeśli wydawać by się mogło, że ich zrealizowanie jest całkowicie nieosiągalne. Wychodzi z założenia, że rzeczy niemożliwe nie istnieją. Bywa bezczelna, otwarcie mówi o tym, co myśli i wyraża swoje zdanie w sposób prosty i dosadny, niezależnie od tego, czy jej opinia jest jedną z tych popularnych czy całkowicie kontrowersyjnych. Nie pozwala sobie wejść na głowę, a jej niewyparzona gęba równie często wpędza ją w kłopoty co z nich wyciąga. Podobnie działają także jej temperament i porywczość.
W gruncie rzeczy bladego pojęcia nie ma, czego chce ani jak ma wyglądać jej życie. Gubi się w tym wszystkim, pakuje się po uszy w jeden wielki chaos i nie ma pojęcia, jak z niego wybrnąć ani jak to wszystko poukładać. Nie potrafi być odpowiedzialna, ciągle robi głupoty i zdaje się nie uczyć na własnych błędach. Pcha się w stronę ludzi, bo cholernie boi się samotności, ale jednocześnie boi się bliskości, więc wszystkich odpycha. Mętlik w jej głowie z każdym dniem przybiera coraz większe rozmiary, a próby zagłuszania szumu alkoholem nie zdają rezultatu. Chyba tak naprawdę nie wie, kim jest ani tym bardziej jak to odkryć.


♣ Unika chodzenia do lekarza. Jej mama miała problemy z sercem, tata zmarł na raka. June za bardzo się boi, że i u niej coś wykryją. Chyba woli nie wiedzieć, niezależnie od tego, jak bardzo to nierozsądne podejście.
♣ Po tacie odziedziczyła całkowity antytalent kulinarny. Tęskni za babcią, która gotowałaby jej obiady. Niestety, babcia mieszka na drugim wybrzeżu kraju, co znacznie utrudnia przywożenie od niej słoików z zapasami jedzenia.
♣ Najchętniej spędzałaby większość dnia, oglądając filmy i pijąc wino. Imprezy wieczorami też są bardzo w porządku. Szkoda tylko że pieniądze się same nie zarobią.
♣ Nie jest fanką komedii romantycznych. Uważa je za bzdury i marnowanie czasu. Znacznie bardziej woli filmy o superbohaterach.
♣ Pokój jej taty jest praktycznie nietknięty i stanowi prawdziwą skarbnicę sprzętu do grafiki, przyborów do rysowania, książek i przede wszystkim komiksów. June zamknęła go jednak na klucz i nie ma ochoty tam wchodzić ani tym bardziej sprawdzać, co tata zostawił po sobie.
♣ Nigdy nie czytała Harry'ego Pottera. Nigdy. Nie żeby coś do niego miała. Najpierw nie chciała podążać za modą, a potem zupełnie o nim zapomniała.
♣ Nie lubi dzieci. Po prostu nie.
Juniper James Albright
29.07.1996
Sydney, Australia
Researcherka z aspiracjami na spikerkę
Lorne Bay Radio
Fluorite View
panna, heteroseksualna
Środek transportu
Nie posiada łódki ani samochodu, dysponuje skuterem, deskorolką oraz wrotkami, których jest wielką fanką.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W okolicach radia, na plaży i wszędzie tam, gdzie coś się dzieje.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Pracodawcę.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Jasne, ale proszę bez trwałych uszkodzeń ciała, dziękuję.
Juniper "June" Albright
Maia Mitchell
powitalny kokos
nick
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany