malarka / recepcjonistka — lorne bay gym
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
malarka z wykształceniem matematycznym, która uczy się jak żyć wśród ludzi, bo prawie całe życie spędziła w szpitalach!
Dzieciństwo skąpane w bieli. Bieli z niebieskimi lub zielonymi akcentami. To wszystko co Lorna pamięta z tego czasu. Biel, zieleń, niebieski, zastrzyki, ból, kroplówki, osłabienie, Mikołaj z reklamówkami na butach. Płaczącego ojca. Czasem jej się wydaje, że gdzieś tam ma jakiś przebłysk próby nauki jazdy na rowerze, bieganie po podwórku i wspinanie się po drzewach.. może jakaś próba jazdy na  rolkach, kopnięcie i bieganie za piłką. Ale to równie dobrze mogą być zmyślone wspomnienia, bo naoglądała się zbyt wiele filmów leżąc w łóżku szpitalnym. Wymysł prosto z wyobraźni spragnionej chociaż namiastki prawdziwego dzieciństwa, pełnego poobdzieranych kolan i guzów na czole, zamiast śladów po wkłuciach i szpitalnych wdzianek. Zawsze uciekała w zakamarki swojej wyobraźni, dlatego na jej rysunkach dziecięcych drzewa mają niebieski kolor, a niebo było różowe. Kiedy była sam na sam z kartką i kredkami lub farbami, mogła sobie pozwolić na chwilę wyciszenia. Uciekała w ten sposób od strachu i niepewności, używając kolorów zakrywała strach i ból malujący się na twarzy jej  ojca. Wiedziała, że gdyby mógł, oddałby jej swoje serce i wszystkie narządy jakie miał, ale tak to nie działało. Był tylko prawnikiem, nie adwokatem diabła, nie mógł zawrzeć takiej umowy i załatwić jej zdrowia. Mogli tylko czekać i udawać, że ich codzienność nie leży tak daleko od codzienności normalnych ludzi. Mieli swoje zabawy, dopasowane do szpitalnych murów, mieli swoje nazwy na wszystko i swoje plany do snucia. Jej ojciec  musiał jednak pracować, a matki nigdy nie było na horyzoncie, więc wiele chwil spędzała w szpitalu sama, na przykład na nauce, czy czytaniu książek.

Mimo że na tym samym oddziale były inne dzieci, dość szybko zrozumiała jak niepewne są przyjaźnie zawierane w ten sposób. I jak trudno jest człowiekowi, kiedy się z kimś zaprzyjaźni, a ten ktoś... umiera. To właśnie wtedy poznała też prawdę o tym, że to nie Bóg przynosi dzieciom nowe serca, nie Mikołaj pod choinkę. A że to inne dziecko musi umrzeć, żeby tak się stało. Powiedziała jej o tym Kate, najlepsza przyjaciółka jaką kiedykolwiek miała. I jednocześnie Lore była dla niej wszystkim, bo Kate nie miała rodziców, bliskich, ani rodzeństwa. Tylko panią z opieki społecznej, bo nikt nie chciał adoptować chorego dziecka, które cały czas spędzało w szpitalu. Przez to Kate była zaborcza i zazdrosna, kiedy widziała jak blisko Lorna jest ze swoim ojcem. A ona nie miała żadnego innego porównania co do kwestii zdrowej przyjaźni i pozwalała się wciągać w dziwne kłótnie, niuanse i wierzyła we wszystko, co Kate jej powiedziała. To był jedyny czas, kiedy między nią a ojcem się oziębiło, nastał czas kłótni i jej buntu. Wtedy też po raz pierwszy zaczęły się z Kate wymykać z oddziału, co dla Lorny niemal skończyło się tragicznie. Jej ojciec próbował jakoś naciskać na personel szpitala, żeby nie pozwalał na spotkania dziewczyn, ale to nic nie dawało. Miały po 13 lat i nie mogli pilnować ich jak w więzieniu. Miesiąc później sytuacja się jednak zmieniła. Kate miała dostać swój przeszczep, co dodało jej skrzydeł i zdecydowała, że już nie potrzebuje do niczego Lorny. Złamała jej tym wyznaniem serce, a później... później jej własne odmówiło posłuszeństwa. W kilka dni po przeszczepie zaczęła go odrzucać, a po tygodniu zmarła, bo nie doczekała się kolejnej szansy. Lore była zdruzgotana. Nie wiedziała co czuć,  jak się zachować, ani co myśleć. Jeszcze nigdy nikogo nie straciła, nie  tak nagle, kiedy według wszystkich prognoz wszystko miało się udać. Przeszczep to było coś, co im wszystkim dawało nadzieję, było jak wybawienie, magiczny moment, od którego już wszystko miało biec normalnie. Ale... tu nic nie było normalnego. Lore podupadła na zdrowiu, jej wyniki się pogorszyły i nerki przestały wyrabiać. Jakby miała  mało problemów, teraz jedną z nich trzeba było wyjąć, zostawiając ją tylko z jedną i mieć nadzieje, że ona sobie ze wszystkim sama poradzi. To ją podłamało, sprawiło że niczym nie umiała się już cieszyć. Wtedy odkryła różne mroczne zakamarki we własnej głowie i zalety czarnego humoru. I wtedy po raz pierwszy wysłano ją na terapię, żeby sobie poradzić z tymi wszystkimi skomplikowanymi uczuciami i emocjami. I dostrzec swój największy problem - to, że nigdzie nie przynależy. 

Nie ma opowieści ze szkoły, bo właściwie nigdy nie chodziła do normalnej. Uczyła się zdalnie, w szpitalu, pod okiem różnych nauczycieli. W szpitalu jej się nudziło, więc bardzo szybko przyswajała wiedzę i szkołę skończyła wcześniej niż swoi rówieśnicy. Zaczęła nawet studia zdalnie, w Oxfordzie (czego się nie da załatwić z umierającym dzieckiem?) i... właśnie wtedy przyszedł telefon. Ten jeden zmieniający życie telefon. Inny nastolatek zmarł, więc Lorna mogła przejąć jego serce. Rozkroili jej klatkę piersiową, zabrali niedomagające serce i wymienili na nowe. I wszystko się zmieniło. Nagle przeszczep się udał, a ona przy pomocy piramidy leków mogła wyjść ze szpitala i dojść do siebie w domu. Dom, który był dla niej bardzo obcym miejscem. Był tam pokój, w którym prawie nie spędzała czasu, kuchnia w której nigdy nie gotowała, salon z którym prawie nie miała wspomnień. Ale ludzie po przeszczepach serca szybko dochodzą do siebie, więc uznała że musi jakoś znaleźć z siebie. Pojechała na Oxford skończyć swoje studia. Matematyka zawsze ją interesowała ,więc dlaczego nie miałaby jej studiować? Jednocześnie wciąż malowała, przelewając na płótno wszystkie uczucia, których nie potrafiła wprost wyrażać w świecie pełnym studentów, którzy byli o wiele lepiej od niej dostosowani do życia wśród ludzi niż ona. Do życia poza szpitalem. Dlatego z zaciśniętymi zębami skończyła pierwszy stopień i spakowała się z powrotem do Australii, tym razem tutaj próbując znaleźć swoją drogę. Nie ma pojęcia jak się za to zabrać, gdzie ona prowadzi, ale jest tu od roku i naprawdę się stara! Nawet złapała dorywczą pracę, jako recepcjonistka na siłowni, żeby oswajać się z różnymi ludźmi i jakoś przełamać w kontaktach z obcymi. Nie bez powodu mieszka też w domu pełnym ludzi, naprawdę się stara walczyć ze swoją niezręcznością i aspołecznością. 

- Ma ogromną garderobę, masę ciuchów. Wiele z nich to jedyne w swoim rodzaju elementy. Często przychodzi aż za bardzo przystrojona na spotkanie, jej ubiór zawsze się wyróżnia. To pewnie dlatego, że przez tyle lat siedziała w szpitalu, w tych samych szpitalnych szmatkach, co setki dzieci i teraz sobie odbija!
- nie nosi głębokich dekoltów przez swoją bliznę
- z tego samego powodu bardzo ekscytuje ją też pyszne jedzenie, bo szpitalne... cóż!
- dlatego z chęcią zapisuje się na różne kursy gotowania, lubi spędzać czas w kuchni i gotować
- za to pieczenie to dla niej wciąż trochę nieodkryty ląd
- nie jest niska i ani trochę jej to nie przeszkadza. Nie wstydzi się też nosić obcasów, tak naprawdę bardzo je lubi
 - przez czas w szpitalu, większość życia po prostu chuda, koścista i słaba. Teraz sobie to odbija chodząc na siłownię i wyciskając spore ciężary! Lubi też chodzić na boks, bo czuje się wtedy silniejsza
 - za to jest fatalna w sporty zespołowe. Serio, nie wie nawet jak się dobrze kozłuje..
- lubi upiększać przestrzeń wokół siebie, czasem aż za bardzo. Jest godną przedstawicielką stylu cluttercore
- bardzo lubi kwiaty, dlatego przy domu prowadzi swój ogródek. Bardzo często można ją też spotkać z kwiatami ciętymi, którymi wypełnia swoją liczną kolekcję wazonów 
- wciąż maluje, sprzedaje swoje obrazy online i czasem nawet miewa małe wernisaże. Ale nie jest jakimś wielkim nazwiskiem w świecie sztuki 
- kiedyś w szpitalu próbowała się nauczyć grać na skrzypcach, ale dość szybko porzuciła te plany. Teraz próbuje się sama nauczyć grania na pianinie. A raczej na keyboardzie, bo tylko go ma w domu...
- nie jest zbyt dobrą tancerką, bo nie miała się kiedy uczyć. Ale czasami puszcza sobie teledyski i próbuje coś tam naśladować! 
- w relacjach damsko-męskich i damsko-damskich jest dość... niezręczna. Ma bardzo małe doświadczenie w sprawie randek i flirtowania i jest w tym beznadziejna 
- przez swój czas spędzony w szpitalu rany, krew ani wbijanie igieł jej w ogóle nie odrzuca. Więc przydaje się w sytuacji kryzysowej 
- dopiero pół roku temu zrobiła prawo jazdy i jest trochę cykorem jeśli chodzi o prowadzenie samochodu...
- ma bardzo czarny humor i bawią ją bardzo mroczne żarty 
- przestała chodzić na terapię po wyjściu ze szpitala, ale czasem czuje, że powinna na nią wrócić
- czasem miewa koszmary, że traci swoje serce albo nie może go znaleźć. Czasami się też zastanawia kim była osoba, która jej to serce oddała... 
- uwielbia zwierzęta, ale boi się przygarnąć jakiegoś, dlatego często chodzi do schroniska, żeby zabrać jakieś psy na spacer i wygłaskać koty 
- mówi biegle po francuski i hiszpańsku 
- ma niewielki tatuaż 'just breathe' na żebrach 
- przez cza spędzony w szpitalu jest też bardzo biegła w sprawach internetu, wie jak wystalkować faceta i wszystkie jego byłe w rekordowym tempie 
- ma fatalną orientację przestrzeni, często się gubi
- wie że mogłaby pracować w jakimś korpo, ale póki co chce poprawić swoje umiejętności socjalizacji z innymi  
- zdarza jej się chodzić z farbą na twarzy i ubraniu, bo jak człowieka poniesie wena...
- od niedawna bawi się też fotografią, ale dopiero uczy się wywoływać analogowe zdjęcia
lorna brassington
11.01.2001
lorne bay
malarka / recepcjonistka
LORNE BAY GYM
carnelian land
panna, biseksualna
Środek transportu
Jeździ swoją małą toyotą

Związek ze społecznością Aborygenów
nie, nie ma

Najczęściej spotkasz mnie w:
na siłowni, w parku, no gdzieś na mieście na pewno

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
tatę

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
tak, ale w granicach rozsądku!
elora alycia brassington
florence pugh
niesamowity odkrywca
-
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany