Rhiannon (Rhia) Grantham

She rings like a bell through the night
And wouldn't you love to love her?

Ojciec. Z definicji to jedna z ważniejszych relacji w rodzinie, ale Rhiannon ojca nie miała. Była zwyczajną wpadką, nie było nawet sensu próbować tego zataić. Nie, kiedy jej matka harowała jak wół, zostawiając córkę najczęściej samą, sporadycznie pod opieką żony swojego brata, przynajmniej dopóki on sam nie doczekał się dzieci. Nauczyła się bawić sama ze sobą, dużo czasu spędzała wokół domu, dzikie jaszczurki traktując jak swoich kompanów do zabawy, prawie jak jedna z księżniczek Disneya. I tak samo jak te księżniczki powinna pewnie czekać na wybawienie ze strony księcia na białym koniu, ale w gruncie rzeczy nie było jej przecież źle.
Kiedy zginęła ciocia, Rhiannon było bardzo smutno, ale mama mówiła, że muszą być silne, szczególnie dla Georgii. Zaczęła u nich pomieszkiwać, z wujkiem podobno było źle, a Rhia zaczęła się nią zajmować. Pani Grantham dalej musiała dużo pracować na ich utrzymanie, a ona była już na tyle duża, żeby odnaleźć w tym wszystkim swoją rolę. Kiedy umarł jej ojciec nie była już taka przejęta. Nie poszła na pogrzeb, nie zmówiła modlitwy, nie odwiedziła go na cmentarzu. Nie chciał jej znać, więc nie powinna o nim pamiętać.

She rules her life like a bird in flight
And who will be her lover?

Pierwszy kryształ dostała od koleżanki z klasy na mikołajki. Mówiła, że to taki talizman szczęścia i może go sobie przypiąć do kluczy, żeby zawsze ją chronił. Na początku to wyśmiała, ale ładnie się mienił w słońcu i sama nie wiedziała kiedy to się stało, ale zaczęła czytać o tym coraz więcej, a w końcu do jej domu zaczęło przychodzić coraz więcej paczek z różnymi kadzidłami i ziołami. Zainteresowała się jogą, spirytualizmem, zaczęła wyjeżdżać na przeróżne warsztaty i tam poznała jego. Powiedzieć, że był sceptycznie nastawiony do medytacji to jak nic nie powiedzieć. Wymieniał przeróżne argumenty, w oczekiwaniu na kolejne zajęcia, a kiedy oznajmiła, że to ona je prowadzi, wiedziała, ze to nie będzie koniec ich znajomości. Był dużo starszy, zdawał się być też dużo rozsądniejszy, ale lubiła starcia ich poglądów. Koleżanki jej tego odradzały, ale nie minęło dużo czasu, zanim nie stała na ślubnym kobiercu, wypowiadając tak, gdy wsuwał obrączkę na jej palec serdeczny. Była szczęśliwa.
Nie chciała chować urazy. Na naprawę relacji z ojcem było już za późno, ale chciała dowiedzieć się więcej o jego korzeniach i kulturze, pośrednio w końcu było to jej dziedzictwo, a nie miała pojęcia o jego życiu. Choć już od dawna nie żył, pogodziła się z nim.

All your life you've never seen
Woman taken by the wind
Would you stay if she promised you heaven?

Papiery rozwodowe. Podobno to było nieuniknione, a i tak podpisywała je ze łzami w oczach. Kochała go, myślała, że i on ją kocha. Wiedziała, że ją kocha, nie bez powodu wcześniej tyle razy łagodził ich niezliczone kłótnie i z nieopisanym spokojem potrafił tolerować wszystkie nieprzemyślane decyzje Rhiannon. Byli do siebie tak niepodobni, a jednak kiedy budziła się o poranku, chciała oglądać właśnie jego twarz. Nie musieli się jednak kłócić o tę jedną rzecz - powinni sobie znaleźć kogoś innego, kto daje im nie tylko emocje, ale i spokój. Ciężko jednak było się od niego odciąć. Przy pierwszym gorszym dniu, przy pierwszym sukcesie, przy tych małych momentach, łapała się na tym, że o wszystkim chciała najpierw opowiedzieć jemu. Wyprowadziła się, ale czasem zdarzało się jej spędzać noce pod jego dachem. Czy było coś złego w odnajdowaniu bliskości w jego ramionach?

Will you ever win?
Will you ever win?

Wróciła do swojego panieńskiego nazwiska. Właściwie do nazwiska swojej matki, ojca przecież nigdy nie poznała. Nie widziała powodu, dla którego dalej miałaby być panią Hillbury, kiedy ich małżeństwo trwało tylko pięć lat. Wyprowadziła się do domu w Tingaree, żeby być blisko natury i mieć ciszę, spokój, a jej dość dalekie korzenie w tym wszystkim pomogły. Bez męża, stanowiącego głos rozsądku w niektórych kwestiach, zaczęła rozwijać swoje zainteresowanie wpływem kryształów na codzienne życie, mocą ziół i wagą medytacji, a kiedy wkręcała się w to wszystko coraz bardziej, postanowiła otworzyć mały ezoteryczny sklep internetowy, którego działalność promowała na swoich zajęciach jogi i wyjazdowych warsztatach selfcare, które z czasem zaczęła prowadzić, dokładając sobie nowe źródło zarobku.

Rhiannon Grantham

5/01/1993

Lorne Bay

instruktorka jogi/właścicielka e-sklepu ezoterycznego

The Deep Retreat & Deep Yoga Studio

Tingaree

rozwódka, heteroseksualna

Środek transportu
Ma samochód, ale nie lubi nim jeździć, bo nie radzi sobie najlepiej z parkowaniem. Najczęściej dojeżdża do pracy rowerem, a kiedy nie ma na to nastroju, odpuszcza sobie życie w harmonii z naturą i zamawia ubera.

Związek ze społecznością Aborygenów
Kiedy dowiedziała się, że rodzina ze strony ojca ma korzenie aborygeńskie, postanowiła dokładniej zbadać ich kulturę, a po rozwodzie zamieszkać w Tingaree, doceniając tak dużą bliskość z naturą.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Dużo czasu spędza w pracy, w studiu jogi, dość często bywa na zewnątrz, uwielbia wodę i lasy, prowadzi z domu ezoteryczny sklep internetowy i jeździ na warsztaty medytacji, ale nie odmawia sobie współczesnych ludzkich wynalazków, do tego uwielbia tańczyć, a głowę ma tak słabo, że robi to pewnie w tym barze, w którym przed chwilą wypiła tylko jednego drinka.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Georgia-May Grantham lub Seamus Hillbury

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale bez poważnych uszczerbków na zdrowiu psychicznym i fizycznym

Rhiannon Grantham

Camille Razat