chirurg ogólny — carins hospital
37 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
I used to think that I was made out of stone, I used to spend so many nights on my own, I never knew I had it in me to dance anymore...
Jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze
Zabłąkaną łódeczką wśród raf
Kroplą deszczu
Trzciną myślącą wśród traw ale jestem!


Ludzkie początki zawsze są piękne. Takie, za którymi można tęsknić. Sprawiają, że człowiek jest sentymentalny i marzy o powrocie do tego co minione - proste, łatwe, ulotne. Dzieciństwo Louise - pomimo licznych przeprowadzek należało do tych, za którymi w pewne wieczory się tęskni, a we wszystkie się je docenia z nutą nostalgii. Było ich pięcioro. Rodzice, starszy brat, ona i młodszy braciszek. Każdy z nich miał swoją walizkę. Parę rzeczy, które zawsze zabierali ze sobą. Lou niezmiennie wciskała do niej małą, pluszową pandę. I nieważne gdzie byli, liczyło się to, że razem. A zwiedzili wiele miejsc, bo praca ojca tego wymagała. Teoretycznie dzieci myślały, że jest podróżnikiem, który opisuje swoje przygody w książkach. Po części to prawdą było, ale tylko w częściej tej przykrywki tajnego agenta. Matka zaś to artystka, która piękne krajobrazy przenosiła na płótno. I tu prawda im towarzyszyła od początku. Pomimo tych kilku sekretów... Szczęście dominowało. Otwartość na każdy pomysł dzieciaków. Idealne warunki do rozwoju, pozwalały poznawać rodzeństwu Cumberbatach siebie i choć może to wydawać się trudne, to jednak wciąż naprawdę mogli w pełni realizować swoje pasje.
Louise nie znała innego życia. I choć pewnie każdy spodziewałby się tu buntu oraz zazdrości względem setnych koleżanek, które musiała poznawać w nowym kraju to nie, nigdy czegoś takiego nie było. Blondynka chyba najbardziej przyswoiła sobie ten koczowniczy tryb życia, doceniała i chciała kontynuować może i na większą skalę. Miała też jednak plany, by pomagać ludziom napotykanym na swojej drodze, a do tego potrzebowała zdobyć odpowiednie wykształcenie. Osiadła więc w Stanach, by na Stanford zdobyć to, co tak istotne, by móc kontynuować swoją podróż.
Oczywiście, że w trakcie studiów Lou, kiedy tylko mogła planowała dłuższe oraz krótsze podróże. Może powinna ograniczać się do siedzenia w książkach, ale nie potrafiła. I może miała więcej szczęścia niż rozumu, a może była tak cholernie zdolna, ale udawało się jej. Znajomi uważali, że się ślizga, a ona sumowała to stwierdzeniem, że po prostu żyje pełnią życia i niczego żałować nie będzie. Może też dlatego wyjechała na ostatnim roku na wymianę do Australii. To miał być tylko rok.
Szybko jednak okazało się, że rok zamienił się w długie lata, których nigdy nie planowała. Życie przynosiło niespodzianki. Czasem takie jak miłość. Pierwsza, prawdziwa, do tej pory największa. To dla mężczyzny została w jednym miejscu, to dla niego chciała się zmienić i zarzucić w porcie kotwicę. To on bardzo szybko stał się tym portem. A Louise nie żałowała, tylko cieszyła się każdą ich chwilą, rozwijającego się tak spokojnie związku. Para, narzeczeństwo, małżeństwo, dziecko... Własne miejsce na świecie. Dom. Prawdziwy dom, jakiego nigdy wcześniej nie miała, a nawet nie wiedziała jak wiele traci. To on jej to uświadomił. I poniekąd to on jej to zabrał całkowicie.
Oboje byli lekarzami. Wiedzieli co oznacza taka diagnoza dla ich dziecka. Łudzili się jednak. Chwytali każdej nadziei - w tym oboje byli perfekcyjni, trzymania się nadziei. Udawało się długo. Aż wszystko rozbiło się z trzaskiem w jednej sekundzie, w której przełożony oznajmił krótko, bez większych emocji, że Lily Carleton zmarła. Zniknęło słońce, zniknęła nadzieja. Pozostała cisza. I samotność.
Cóż, chyba Cumberbatch nie była za dobra w walce. A może nigdy walczyć nie umiała. Puste ściany, przerażająca cisza, przedłużająca się samotność... To do końca ją złamało. Nie chciała już tego. Nawet trochę zaczynała uważać, że zaczyna żałować tej zmiany. Może to ją pchnęło do konsultacji z prawnikiem, do stworzenia tych papierów. Nie spodziewała się jednak, że tak łatwo mężowi przyjdzie podpisanie ich. I nie zostanie już nic, co mogłoby ją w tej Australii trzymać na dłużej. Więc wyjechała. Z tą jedną, pluszową koalą. Bo tylko to zawsze miała.
Lou wróciła do swojego wcześniejszego życia, ale zrobiła sobie półroczną przerwę w CV. Zmieniała wtedy miasta oraz kraje co trzy tygodnie, korzystając z tego, co mógł zaoferować jej świat w pełni. Utrzymywała się ze swoich rysunków, które o ironio, były ilustracjami do książek dla dzieci, które wydawała pod pseudonimem. Później, po przerwie, skorzystała z propozycji swojego profesora, by pojechać z pomocą medyczną do krajów Trzeciego Świata. W Afryce spędziła kolejne pół roku. Tamto doświadczenie chyba jeszcze bardziej odebrało blondynce wszelką nadzieję.
Od dwóch lat nie ma stałego miejsca zatrudnienia. Stara się wybierać kontrakty, które pozwalają jej skupiać się na konkretnych przypadkach, bo to z kolei umożliwia kobiecie przeprowadzki będące jedyną siłą napędową dla niej. Nowe miejsca, nowi ludzie, nowe wspomnienia. Chwilowy zastrzyk adrenaliny, emocji. Ciągłe bodźce pobudzające do kolejnej pobudki. Nie przywiązuje się, nie zwierza, nie tworzy kolejnych portów. Tak jest łatwiej. Gorzej, że los lubi płatać figle... I to dość bolesne. Niewinna wizyta, w okolicach świąt, tuż po zakończeniu jednego kontraktu, niedługo przed rozpoczęciem drugiego w Europie oraz świętami u braci, obróciła dla Louise wszystko w drobny pył, a przynajmniej postawiła pod ogromnym znakiem zapytania... Wypadek, hospitalizacja, rekonwalescencja. Te trzy rzeczy, dokładnie w tej kolejności sprawiły, że nie dość, że utknęła w Australii, to na dodatek skazana na nikogo innego, jak na byłego męża. Cóż, jak widać, nigdy nie była dobra w te wszystkie kwestie dotyczące przywiązania...

Jestem iskrą i wiatru powiewem
Smugą światła, co biegnie do gwiazd
Jestem chwilą, która prześcignąć chce czas ale jestem!
Louise (Lou) Cumberbatch
1.06.1985
Londyn, Wielka Brytania
ORDYNATOR CHIRURGII OGÓLNEJ
carins hospital
TINGAREE
Rozwódka, biseksualna
Środek transportu
Zawsze auto. Rzadko jednak to należące do niej. Przeważnie wypożycza. To wszystko ze względu na to, że od dawna nie zagrzewa miejsca nigdzie na dłużej.

Związek ze społecznością Aborygenów
Poznała ich ze względu na byłego męża, szanuje i docenia.

Najczęściej spotkasz mnie w:
szpital, dom, kawiarnia

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Dawsey Carleton

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale bez trwałych, znaczących zmian, jeśli chodzi o stan zdrowia.
Louise Cumberbatch
elizabeth olsen
sumienny żółwik
leośka#3525
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany