zastępca burmistrza — ratusz
41 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Zastępca burmistrza, który nie cofnie się przed niczym, żeby pozbawić stanowiska Francisa Winfielda.
Pragnąłem cię od pierwszej chwili, od pierwszego momentu, gdy tylko jako mały chłopiec nauczyłem się w końcu znaczenia słów wypowiadanych przez dorosłych. Byłem wtedy gówniarzem. Nie do końca wiedziałem jeszcze, jak wygląda prawdziwe życie, ale ty, marzenie o tobie, wryłyście się w mój umysł do tego stopnia, że wszystko to, co robiłem później, podporządkowane było jednemu. Tobie.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to głupie, że to płytkie, że to niemoralne, bo przecież na swój sposób byłaś obecna już w życiu mojego ojca, więc ja nie miałem prawa cię pożądać. Zresztą, co taki dzieciak, jak ja, mógł wiedzieć wtedy o pożądaniu? Moi rówieśnicy zachwycali się wtedy nowymi zabawkami, pierwszymi nowinkami technicznymi, a ja... Ja byłem inny.

Koledzy z podwórka narzekali, kiedy rodziło im się młodsze rodzeństwo. Mnie szalenie to cieszyło. Byłem najstarszy, a nigdy nie poczułem, że wraz z przyjściem na świat kolejnych Overgaardów cokolwiek zmieniało się w naszej domowej hierarchii. Doskonale pamiętam ten dzień, kiedy pierwszy raz zostałem starszym bratem. Ojciec posadził mnie na swoim kolanie i powiedział twardo - "Jesteś teraz najstarszy. Jesteś pierworodnym. Nigdy o tym nie zapominaj. Cokolwiek będzie się działo, pamiętaj o tym, że ty tu rządzisz, a reszta musi liczyć się z twoim zdaniem".
Wtedy znów cię ujrzałem. Spojrzałaś na mnie, a ja od razu automatycznie wyprostowałem się na kolanach ojca, próbując dodać sobie więcej pewności siebie. Chciałem, żebyś mnie dostrzegła, żebyś pomyślała sobie, że mogę być kimś, że w przyszłości mogę być cię godzien. W tamtej chwili wiedziałem już, że podporządkuję wszystko tylko jednemu - być była moja. Tylko moja.

Wielu nastolatków wiesza nad łóżkiem plakaty znanych aktorek czy piosenkarek, na widok których... No co, dorastający chłopcy tak mają. Ja nie miałem plakatu. Nie miałem też żadnego zdjęcia. Gdybym mógł, powiesiłbym twoje, ale zawsze byłaś dla mnie tak nieuchwytna, nieosiągalna, że mogłem jedynie o tobie marzyć. I wiesz? Pomimo tego i tak śniłaś mi się niemal każdej nocy. W liceum, na studiach... Robiłem wszystko, żebyś w końcu skupiła na mnie swoją uwagę. Byłem kapitanem szkolnej drużyny pływackiej, udzielałem się, gdzie tylko mogłem, a ty wciąż byłaś daleko. Nadal nie byłaś moja. Inne były jedynie namiastką, twoja marną podróbką, przy których - owszem - czułem się dobrze, ale nie tak, jak mógłbym i jak powinienem się czuć. Powinienem być twój, cały twój, a musiałem grać, udawać, że zadowala mnie to, kim wtedy byłem, że wystarcza mi bycie studentem - a jakże - zarządzania oraz piastowanie stanowiska przewodniczącego uczelnianego samorządu studentów. To wciąż było za mało. Za mało, by cię mieć. By mieć cię tylko dla siebie.

Miałem kryzys. Przyznaję. Przytrafił mi się moment zawahania. Był taki czas, kiedy wydawało mi się, że potrafię o tobie zapomnieć przy boku innej. Kiedy ją poznałem, w niczym nie przypominała ciebie. Ba! Była twoim zupełnym przeciwieństwem. Cicha, skromna, zupełnie inna, niż kobiety, które do tej pory pojawiały się w moim życiu. Chyba właśnie to mnie w niej urzekło. Skoro nie mogłem mieć ciebie, to może powinienem sobie odpuścić i związać się z kimś, kto mnie wspierał i kto był przy mnie, kiedy po studiach stawiałem pierwsze kroki w lokalnej polityce? To miało sens. Z moim wykształceniem oraz znajomościami ojca dość szybko trafiłem do miejscowego ratusza. Z początku zajmowałem dość niskie stanowiska, jak chyba każdy nowicjusz. Wiedziałem, jak to działa. To chyba dlatego zapomniałem o tobie na kilka ładnych lat. Skupiłem się na żonie, na dzieciach, na bycie jednym z wielu w zawodowej hierarchii. Wydawało mi się, że w ten sposób będę umiał zbudować siebie na nowo, bez ciebie, ale...

Moje szczenięce uczucia okazały się silniejsze.

Nie wytrzymałem. To nie byłem ja. Co z tego, że powoli zaczynałem być rozpoznawalny i budowałem swoją własną karierę, nie patrząc już na swoje nazwisko i na pamięć o swoim ojcu, skoro w mojej głowie znów pojawiłaś się ty? Nie planowałem tego. Wydawało mi się, że już z tobą skończyłem, ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nigdy nie przestałem cię pragnąć, a żona, dzieci, że całe to małżeńskie życie, kompletnie nie było dla mnie. Jak miałbym was połączyć? Ona i ty? Przecież to tak, jakby porównać ze sobą starego Forda i nowego Nissana. Przez chwilę próbowałem to pogodzić, być zarówno z tobą, jak i z nią. Bo wiesz, właśnie wtedy powoli zaczynałaś być moja. Najpierw delikatnie, jakby od niechcenia. Raz na jakiś czas obdarzyłaś mnie swoim spojrzeniem, a ja byłem pewien, że widzę w nim wszystkie barwy tęczy. Byłem gotowy o ciebie walczyć, wygarnąć wszystkim, którzy uważali, że patrzysz tak również na nich.

Znałem cię. Nie byłaś taka. Nie mogłaś należeć do kilku mężczyzn jednocześnie. Musiałaś należeć do mnie. Tylko do mnie. To dlatego musiałem zdecydować się na pewien trudny krok.

Rozwód był formalnością. Żona i tak od dłuższego czasu czuła, że należę do innej. Pochodziła z Cairns i to właśnie tam wyjechała z dzieciakami po ogłoszeniu wyroku. Czy zrobiło to na mnie wrażenie? Skąd. Może tylko przez moment, przy wyborach do rady miasta, bo nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że i ty odwróciłaś na moment ode mnie swój wzrok, przez co zebrałem mniej głosów, niż zakładałem. To dlatego, że wciąż byłem żonaty? To przez to, że ośmieliłem się mieć inną?
Nikt inny tego nie zrozumie. Nikt nie zrozumie uczucia, jakie żywiłem wobec ciebie już od wczesnego dzieciństwa. Prawdopodobnie nie będzie rozumiała tego moja rodzina, ale czy ma to teraz jakiekolwiek znaczenie? To nie dla nich żyje. Nigdy nie kochałem żony. Tak naprawdę wiecznie myślałem jedynie o tobie. Moje dzieci... Chciałbym wykrzesać wobec nich nieco więcej uczucia, ale nie potrafię. Momentami widzę cię w ich zachowaniu, w decyzjach, które podejmuję dla ich dobra, ale nawet one nie mogą równać się z tobą.

Nic nie może równać się z tobą.

Poświęciłem dla ciebie wszystko, swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, a ty wciąż nie należysz tylko i wyłącznie do mnie. Czuję, że i tak przez cały czas ktoś stoi pomiędzy nami. On jest inny. Jest frajerem. Nie pragnie cię tak, jak ja. Nie jesteś dla niego celem samym w sobie. Dla niego jesteś jedynie drogą, ścieżka, a dla mnie... Dla mnie byłabyś wszystkim. Przecież gdybym cię miał, gdybym w końcu cię posiadł...

Władzo.

Jesteś jedyną namiętnością, jaką znam. Tylko ciebie pragnę. Uwierz mi, uczynię wszystko, żeby Francis Winfield w końcu poszedł na dno.
On nie jest ciebie wart.
Arthur Bernard Overgaard
25.12.1979
Lorne Bay
radny, zastępca burmistrza
ratusz
opal moonlane
rozwiedziony, heteroseksualny
Środek transportu
Najczęściej porusza się po mieście swoim sportowym autem. Niektórzy mówią, że jego zakup to wynik kryzysu wieku średniego. Może coś w tym jest, bo kwota zakupu nowego nabytku mogłaby spokojnie pokryć wszystkie jego zobowiązania alimentacyjne, tyle tylko, że Arthur niekoniecznie ma na to ochotę.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada. Przy okazji załatwiania urzędowych spraw stara się zachować szeroko rozumiany neutralny stosunek do tej społeczności, ale jego prywatne zdanie niekoniecznie nadaje się do publikacji.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Przede wszystkim w jego gabinecie w ratuszu. Często bywa również u księgowej oraz radcy prawnego, szukając haków na obecnego burmistrza. Regularne zagląda też do Shadow, z którego właścicielem jest mu ostatnio wyjątkowo po drodze.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzeństwo. W dalszej kolejności rodziców, byłą żonę i dzieci dopiero w ostateczności. I tak nic po nim nie odziedziczą, cały jego majątek ulokował na Kajmanach, a dostęp do konta ma tylko jego prawnik.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Zgadzam się na wszystko poza uśmierceniem postaci.
Arthur B. Overgaard
Cillian Murphy
powitalny kokos
radny Overgaard
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany
cron