26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
We've all been played, we all get hurt

Just take that pain and let that motherfucker burn
Tak ładnie świeciło słońce, a ja musiałam zostać w łóżku z gorączką. Mówiłam Ci, żebyś jechał, bo po co oboje mamy marnować sobie wyjazd i w końcu mnie posłuchałeś, a ja zazdrośnie patrzyłam na zdjęcia całej paczki, chociaż powoli już dochodziłam do zdrowia, a w połowie zaplanowanego wolnego byłam w pełni sił. Tęskniłam, to chyba normalne w związku, że tęskniłam, prawda? I kiedy pewnego wieczoru wymienialiśmy znów wiadomości, wysłałam Ci kilka odważniejszych ujęć, bo mówiłeś, że to przecież tylko dla Ciebie i tak bardzo chcesz je zobaczyć, a ja uwierzyłam. I to był błąd.
Nie minęło dużo czasu, odkąd zaczęłam czuć na sobie dziwaczne spojrzenia, jakbym miała coś na twarzy, ale gdy tylko przyglądałam się sobie w lustrze, wszystko było w jak największym porządku i nie mogłam zrozumieć o co chodzi. Dopiero, kiedy sama dostałam wiadomość na portalu społecznościowym, zrozumiałam co się dzieje i po prostu się załamałam.
Widzieli je chyba wszyscy, większość osądzająco nadawała mi łatkę, jakby samo zrobienie tych zdjęć było czymś złym, chociaż teraz to i ja żałowałam. Odcięłam się od ciebie, od znajomych, zniknęłam z internetu i naiwnie myślałam, że to rozwiąże wszystkie moje problemy. Cóż, jakże się myliłam!
To chyba zawsze już miało do mnie wracać, prawda? Nawet kiedy byłam szczęśliwa, znów musiałam na nowo mierzyć się z tym samym problemem? Nie mam już na to siły, nie chcę.
Nienawidzę Cię.
***
To całkiem zabawne, że przez zbieg okoliczności wsiadłam do Twojego samochodu. Pamiętasz? Strasznie wtedy lało, a spod przystanku miała mnie zgarnąć taksówka, tylko ja kompletnie nie znam się na samochodach i wsiadłam do Twojego. Na początku byłeś taki poważny, wiesz? Nadawałbyś się na taksówkarza, ale w pewnym momencie powiedziałeś jednak, że sobie ze mnie żartujesz i było mi tak bardzo głupio! Nie chciałeś mnie wypuścić, uspokoiłeś, że nie jesteś żadnym zboczeńcem, a ja Ci uwierzyłam, bo coś w Twoim głosie sprawiło, że chciałam, żeby to była prawda.
Nigdy Ci się nie przyznałam, ale podałam trochę okrężna drogę, żeby spędzić z Tobą więcej czasu. O pozostawionym "przypadkiem" breloczku akurat sam się domyśliłeś, ale to nie było trudne, potrzebowaliśmy tylko pretekstu. I było cudownie, jak we śnie; mogliśmy rozmawiać godzinami, albo milczeć, po prostu spędzając razem czas i za każdym razem, kiedy przekręcałam za Tobą klucz w drzwiach, coś we mnie pękało, bo nie chciałam się rozstać.
Wszystkiego uczyliśmy się o sobie na bieżąco, z zaskoczeniem odkrywaliśmy fakty na swój temat i nawet podobało mi się to, że przy Tobie mam czystą kartę, bez żadnych łatek i bardzo chciałam, żeby tak zostało, jakbym mogła tę naszą relację trzymać w klatce, ale wtedy wszystko do mnie wróciło, zawsze wracało, jak bumerang, a ja nie mogłam znieść myśli, że patrzyłbyś na mnie równie oskarżycielsko co inni, więc powiedziałam, że to koniec. Niczego Ci nie wyjaśniłam, złapałam wyjazdową ofertę pracy i rzuciłam tylko, że ja tak nie mogę. Żebyś nie dzwonił, nie pisał, żebyś po prostu zapomniał. Ale ja nie zapomniałam.
Przepraszam.
***
Spotkaliśmy się przypadkiem, ale chociaż bardzo się wzbraniałam, moje serce zabiło szybciej, gdy już w domu układałam sobie w głowie wydarzenia z tego wieczora. Każdy by mi powiedział, że nie oznaczasz niczego dobrego, ale ja wróciłam do Ciebie, poczułam jakieś dziwne przyciąganie, któremu nie potrafiłam się oprzeć. Sama nie byłam najlepsza, już jakiś czas temu zaczęłam eksperymentować z czymś więcej niż alkohol, chciałam po prostu zapomnieć i wiesz co? Czasem to nawet działało! Przynajmniej do kolejnego poranka, kiedy pustkę w głowie zastępowały wyrzuty sumienia i myśli, których chciałam się pozbyć, a ja chciałam tylko więcej i więcej. Nie było mi dosyć, czułam, że możesz mi dać to, czego potrzebuję. Gdy się pokłóciliśmy, trzasnęłam drzwiami i powiedziałam, że nie chcę Cię więcej widzieć, ale nawet kiedy próbuje, nie mogę się Ciebie pozbyć.
Tęsknię.
***
× Była bardzo mała, kiedy straciła rodziców, a opiekę nad nią i siostrami przejęli dziadkowie. Pewnie dlatego jest teraz tak przywiązana do swojej rodziny i chociaż czasem się od nich odcina, bo nie radzi sobie z własnymi problemami, zawsze wraca.
× Kilka lat temu wysłała swojemu ówczesnemu chłopakowi rozbierane zdjęcia, które niedługo później obiegły internet i telefony wszystkich znajomych. Kompletnie się załamała, usunęła wszystkie media społecznościowe, ale kilka miesięcy temu wszystko znów wróciło i chociaż nie chce o tym rozmawiać, to doskonale wie, że dużo ludzi jest tego świadome.
× Już dawno alkohol przestał jej wystarczać jako środek pomagający "zapomnieć", posiłkuje się też innymi nielegalnymi substancjami i z uporem powtarza sobie, że to jeszcze nie uzależnienie, ale pomaga jej w życiu, w końcu wszystko jest dla ludzi.
× Studia architektoniczne skończyła na pobliskiej uczelni w Cairns, a praca pozwoliła jej już raz odciąć się od miasteczka, kiedy przyjęła zdalny projekt i na jakiś czas wyjechała, jednak przywiązanie do rodziny nie pozwala jej po prostu zniknąć.
Raelynn Ebenhart
10/08/ 1995
Lorne Bay
Architekt
Queensland's Arch-Development
Opal Moonlane
panna, heteroseksualna
Środek transportu
Do pracy jeździ kilkuletnią Toyotą Corollą, rower, hulajnoga, czy inne wynalazki są jej obce.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Biuro w Cairns, okolice Opal Moonlane.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Neva i rodzina Ebenhart.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Lekka ingerencja, bez poważnych uszczerbków na zdrowiu i majątku.
Raelynn Ebenhart
Margaret Qualley
Obrazek
promienny motyl
nata
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany