yo — cm
about
sing me a song of a lad that is gone
say, could that lad be i?
merry of soul, he sailed on a day
over the sea to skye


Pierwszy upadek jest niespodziewany i zamiast bólu niesie ze sobą zdziwienie. Obdarte kolana i podziurawione spodnie wydają ci się największą formą komizmu, więc uśmiechasz się szeroko i ocierasz brudne policzki, jedynie rozmazując plamy mokrego błota. Gdyby ojciec cię teraz zobaczył, pewnie wykrzyknąłby: "amadan", kręcąc w niedowierzaniu głową. Głupiec, jego ulubione słowo.

Nie wydaje ci się, że jesteś głupi. Chociaż książki uważasz za cholernie nudne i nie przepadasz za siedzeniem w bezruchu, przez co nauczyciele często wysyłają cię do kąta, to i tak lubisz się uczyć. Po prostu robisz to trochę inaczej: wspinasz się na drzewa, pracujesz w polu, pomagasz sąsiadom paść owce. Zamiast kuć na pamięć budowę komórki zwierzęcej (biologia jest tylko dla nerdów!), rozwozisz rowerem listy i gazety, żeby zarobić na własny komputer. Matka od dawna powtarza, że możesz go po prostu dostać, tak samo jak twój starszy brat, ale uparcie twierdzisz, że nie potrzebujesz drogich prezentów. Wolisz na wszystko sobie zasłużyć.

billow and breeze, islands and seas
mountains of rain and sun
all that was good, all that was fair
all that was me is gone


Drugi upadek został gruntownie zaplanowany i przemyślany w każdym aspekcie, ale i tak nadchodzi w najmniej spodziewanej chwili. Informację o wyjeździe przekazuje ci ojciec, po raz pierwszy od dawna decydując się na rozmowę w cztery oczy. Z każdym słowem coraz poważniej podchodzisz do sprawy, boleśnie uświadamiając sobie, że rodzice wcale nie żartują. Bilet jest wykupiony na przyszłą środę, słyszysz od matki, która nawet nie potrafi na ciebie spojrzeć. Zamieszkasz z ciocią w Londynie, na pewno będzie ci tam dobrze.
Nie masz wiele do powiedzenia, po prostu wychodzisz.

Wyjeżdżasz tydzień przed zaplanowanym terminem, zabierając tylko najważniejsze rzeczy. Z jedną walizką wypełnioną ubraniami i z plecakiem pełnym

sing me a song of a lad that is gone
say, could that lad be i?
irving leith duke-macnee
25 września 1969
wyspa skye
ordynator chirurgii transplantologicznej
cairns hospital
fluorite view
heteroseksualny, żonaty
Środek transportu
przez ostatnie lata wypróbował już wszystkie możliwości. ostatni samochód sprzedał w zeszłym roku, doznając nagłego objawienia, jakoby spalał zbyt wiele paliwa. przeniósł się więc na rower, ale kolano szybko odmówiło posłuszeństwa. jako że nie przepada za ściskiem w miejskiej komunikacji, to obecnie wszędzie dostaje się albo pieszo, albo z pomocą małżonki, która przezornie trzyma swój samochód w garażu i chowa przed mężem kluczyki. od czasu do czasu korzysta też z rodzinnej łódki, jeśli akurat musi uciec przed enricą albo przed całym światem.

Związek ze społecznością Aborygenów
zerowa, choć chciałoby się powiedzieć: ujemna. nie dość, że irving jest kompletnym ignorantem, to jeszcze nie zna (a przynajmniej tak uważa!) nikogo, kto miałby powiązania z rdzennymi mieszkańcami australii.

Najczęściej spotkasz go w:
na pewno nie w shadow, bo żona nie pozwala mu tam chodzić. kiedyś zapytał, czy to jakiś klub dla vipów, ale jedyną odpowiedzią było chłodne spojrzenie i lecący w jego stronę kapeć.
chętnie pojawia się w okolicznych parkach (udaje, że uprawia jogging, ale tak naprawdę zatrzymuje się na każdej ławeczce i ogląda na youtube'ie filmiki z kotkami), w kinie (bo jest totalnym filmomaniakiem), w teatrze (jeśli enrica go na coś zaciągnie) i - przede wszystkim - w lokalnym szpitalu, któremu poświęcił większą część życia.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
enrica duke-macnee

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
tak
Irving Leith Duke-MacNee
Cillian Murphy