44 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Z dnia na dzień porzucił życie w Seattle na rzecz upalnej Australii, choć od zawsze marzył o przeprowadzce na francuską wieś. Przeklina ruch lewostronny, chętnie poznaje ludzi i nie śpieszy się z podjęciem decyzji gdzie chciałby zostać na dłużej
Lata 70.

O pierwszej połowie nie będę mówić, bo jeszcze mnie wtedy na świecie nie było. Rodzę się w 1977, zaledwie trzy miesiące po śmierci Elvisa Presleya, którego wielką fanką była nieżyjąca już teraz ciotka od strony babki. Podobno głęboko wierzyła w to, że jego śmierć nie była przypadkiem i musiałem być nim w poprzednim wcieleniu - uparła się na taką wersję szczególnie wtedy, kiedy mając kilka lat fałszowałem śpiewając do mikrofonu, śpiewając stare, izraelskie piosenki dla dzieci. Trochę te czasy jeszcze pamiętam, chociaż o wiele bardziej wolałbym wyrzucić je już z pamięci.

Lata 80.

Przed oczami mam tylko nieliczne wspomnienia z wydarzeń, w których brałem udział już jako zbuntowany pięciolatek, patrzący na świat przez różowe okulary. Cotygodniowe spotkania American Jews w domu kultury, który zburzyli dobre dwadzieścia lat temu, i te obrzydliwe, kruche ciasteczka z galaretką, którymi nas na nich częstowali. Wtedy je uwielbiałem; teraz za to już wiem, że nawet w samym Seattle mogę dostać o wiele lepsze i wypiekane na miejscu, a nie kupne i z pierwszego lepszego marketu po drodze. W międzyczasie rodzice uczą mnie żydowskiej kultury, żebym tak jak oni przekazał ją kiedyś kolejnym pokoleniom, dbając o rodzinną tradycję, a ja dziwię się dlaczego kiedy wszystkie dzieci cieszą się na święta i wyczekują Mikołaja, muszę obchodzić Chanukę.
W '82 Michael Jackson odnosi wreszcie wielki sukces, a ja pod koniec lat 80. na swoje pierwsze imprezy w gronie znajomych zakładam skórzaną kurtkę z postawionym kołnierzem na wzór tej, którą miał w teledysku do piosenki Thriller. Taka była wtedy moda. Wyglądałem w niej komicznie i chociaż mam kilka zdjęć z tamtego okresu, nigdy nie pokazałem ich dzieciakom. Wtedy też poznaję Elizabeth i zaledwie dwa lata później zaczynam się z nią spotykać, ale nasze drogi rozchodzą się na okres studiów.

Lata 90.

Tak, studia. Idę na nie w 1995 roku, wtedy, kiedy w zamachu ginie ulubieniec mojego ojca - Icchak Rabin, ówczesny premier Izraela. Ze studiów rezygnuję szybko, zdając sobie sprawę, że nie potrzebuję ich ani do szczęścia, ani żeby coś w życiu osiągnąć. Zresztą finanse, na które wtedy się dostałem, nawet mnie nie interesują. Elizabeth na swoich zostaje, więc mija kilka lat zanim znowu się spotykamy; i zanim ku uciesze naszych rodzin bierzemy ślub. Pod wpływem chwili, wielu emocji i wiadomości o pierwszej ciąży, o której mówi mi niecałe trzy miesiące przed moimi dwudziestymi pierwszymi urodzinami. Nadal jestem dzieciakiem, ale już wtedy głęboko wierzę w to, że musimy być sobie przeznaczeni, skoro nasze drogi znowu się zeszły.
Nie byliśmy. Kilka lat później wzięliśmy rozwód, ale o tym będzie później.
Za to od koniec lat 90, kiedy jesteśmy już rodzicami, zaczynam pierwszą pracę w restauracji, do której przyjmują mnie tylko dlatego, że urozmaiciłem swoje puste jeszcze wtedy CV. Zawsze lubiłem gotować w domu, brudząc przy tym całą kuchnię, ale nigdy wcześniej nie byłem kucharzem i nie miałem takiego doświadczenia, o jakim z pasją opowiadałem na rozmowie rekrutacyjnej. Szef szybko połapał się, że coś jest nie tak, ale że uczyłem się szybko i byłem w tym całkiem dobry, zostałem tam na kilka lat. Odchodziłem stamtąd cholernie wdzięczny - nie przez szefa, który okazał się kanciarzem i nie płacił nam za nadgodziny, ale głównie dlatego, że w kolejnej pracy nie musiałem już kłamać.

Lata 00.

Po raz drugi zostaję ojcem i jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jesteśmy z Elizabeth sobie pisani. W międzyczasie Bush zostaje prezydentem, a w telewizji oglądam wiadomości o zamachu na World Trade Center, co do dziś pamiętam tak dobrze, że nawet teraz jestem w stanie przywołać w pamięci czym się zajmowałem tamtego konkretnego dnia. Pracę zmieniam wreszcie na lepszą i lepiej płatną, ale poza tym i tak dostaję coraz więcej nowych ofert, nawet spoza Seattle, dzięki czemu kiedy kończę dwadzieścia siedem lat jestem w stanie wziąć kredyt na dom, który budujemy na obrzeżach Seattle. Dwa lata później wprowadzamy się do niego i rodzi się nasze ostatnie dziecko, a po roku mieszkania na swoim składam pozew o rozwód, całej rodzinie tłumacząc, że po prostu nie potrafię dalej żyć z Elizabeth pod jednym dachem. Dzieci zostają pod jej opieką, ale przez następne lata widuję się z nimi co najmniej dwa razy w tygodniu, bo nie chcę, żeby zapomnieli, że jeszcze mają ojca. Beznadziejnego, ale mają.
Z czystego sentymentu nie potrafię sprzedać tak od razu naszego wspólnego domu; dopiero kilka lat później zyskuje nowych właścicieli, z którymi do dzisiaj mam całkiem niezły kontakt.

Lata 10.

Z jednej strony wydaje się, że w moim życiu jest coraz gorzej, ale z drugiej wreszcie zaczynam czuć, że żyję tak, jak tego chciałem. Powodzie, wojny, pożary i zamachy terrorystyczne stają się przykrą codziennością, a ja wystarczająco zmęczony swoimi problemami przestaję czytać gazety tak często, jak miałem w zwyczaju robić to kiedyś do porannej, świeżo zaparzonej kawy. O tym już wspominałem, ale tak, sprzedaję nasz dom - dzięki temu jestem w stanie bez kredytu kupić apartament w centrum miasta, bo już mnie na to stać. Zarabiam więcej i lepiej, i wcale nie próbuję tego ukryć.
W 2017 wybory wygrywa Trump, a ja z racji tego, że od zawsze byłem przeciwnikiem republikanów, biorę kilka dni wolnego i z dnia na dzień wyjeżdżam odpocząć na tropikalną wyspę, na której zapominam o problemach z żoną i dorastającymi dziećmi. Oczywiście nie sam; od rozwodu z Elizabeth ciężko znoszę samotność, więc spotykam się z różnymi kobietami, całkiem przypadkiem z roku na rok coraz młodszymi. Nie lubię o tym rozmawiać, więc jeśli ktoś mnie o coś pyta, wzruszam tylko ramionami.

Teraz

Deszczowe Seattle zamieniam na... Australię. Pieprzoną, kurwa, Australię. Nie wiem jeszcze na ile tu zostanę, ale wiem jedno - musiałem wyjechać. Zmienić otoczenie, poznać nowych ludzi i zapomnieć o ostatnim związku, z którym już zawsze kojarzyć mi się będzie Seattle. To że przeprowadził się tu Jacob tylko ułatwiło decyzję. Do tego Elizabeth obiecała, że da sobie radę sama, a dzieci i tak dorosły już na tyle, by nie potrzebować mnie na miejscu, pod telefonem i na każde zawołanie. Mój wyjazd tłumaczą oczywiście jako kolejny przejaw kryzysu wieku średniego... i tym razem muszę przyznać im rację. To jest kryzys wieku średniego.
Ale jakie to ma znaczenie? Żyję przynajmniej tak, jak chciałem od zawsze. Na własnych zasadach.
Judah Hirsch
5 listopada 1977 r.
Seattle, WA
bezrobotny; stara się na odległość współprowadzić restaurację, którą otworzył w Seattle kilka miesięcy przed wyjazdem
-
opal moonlane
dwukrotny rozwodnik, heteroseksualny
Środek transportu
Od przyjazdu ciągle przeklina ruch lewostronny, do którego nie potrafi się przyzwyczaić - z tego względu częściej jeździ taksówką, niż sam wsiada za kierownicę kupionego niedawno samochodu. W ostateczności chodzi na pieszo.

Związek ze społecznością Aborygenów
Poza przypadkowo spotykanymi na drodze osobami - żaden.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Jeśli nie ma go w wynajmowanym mieszkaniu, może być wszędzie; choć nie robi tego tak chętnie jak sądził jeszcze przed przyjazdem, próbuje poznać miasto i okolice, żeby w niedalekiej przyszłości określić się, czy chce zostać tu na dłużej.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Matkę - Rachel Hirsch.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, tylko bez uszczerbku na zdrowiu.
Judah Hirsch
Michiel Huisman
ambitny krab
no ja
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany