22 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
tylko raz powiedz tak
a zacznie się początek
sam sobie dajesz znak
wybierasz drogi proste
"Właśnie tym jest lotnictwo: koleżeństwo, radość, ludzie, których spotykasz, wymiana doświadczeń, a nie tylko długie przeloty, samotność, nocne niebo, gdy czujesz się, jakby świat należał do Ciebie. Latanie jest tym wszystkim: radością i smutkiem, strachem i spokojem, nieprawdopodobnym kontrastem przeżyć."
Siedziała z wysoko zadartą brodą, patrząc na wznoszące się w górę samoloty, czując dziwny spokój i wyciszenie. Wiedziała, że nie potrwa to długo, że gdy tylko na miejsce dojadą rodzice, będzie musiała wytłumaczyć się ze swojej nieplanowanej nieobecności w szkole i na zajęciach - ale jak miała im wyjaśnić, że jedynie przebywając niedaleko lotniska, jej nastoletnie problemy przestawały mieć takie znaczenie? I że jedynie dzięki ucieczce i znalezieniu się tutaj, była w stanie powstrzymać się przed obiciem twarzy tej szmacie, która podebrała jej chłopaka? W zasadzie, nie potrafiłaby wskazać momentu, w którym lotnictwo zaczęło ją aż tak jarać: podobno od małego lubiła znajdować się jak najwyżej, a w parkach rozrywki wybierała te kolejki, dzięki którym mogła wznosić się do nieba. Czekała z utęsknieniem na dzień urodzin, który pozwoli jej zapisać się do aeroklubu i rozpocząć szkolenie szybowcowe. Wiedziała już, że po skończeniu szkoły nie pójdzie na studia - że jedyna praca jaka ją zadowoli to taka blisko samolotów. Wiedziała również, że zostanie pilotem to kosztowna sprawa, a ona musiała (chciała) sama zarobić na swoją zachciankę.
:koala:
Dzień dobry, nazywam się Esther Miller i chciałabym się zapisać na kurs szybowcowy, powiedziała pośpiesznie, ledwo przekraczając próg cairnskiego aeroklubu, uśmiechając się szeroko. Wreszcie doczekała się swoich szesnastych urodzin i pierwszym co zrobiła po przebudzeniu (o siódmej rano!) było wyciągnięcie rodziców z łóżka i zmuszenie ich do zawiezienia się na miejsce. Nic nie było w stanie zepsuć jej humoru: ani mama, przestrzegająca przed godzinnym dojazdem tam i z powrotem jakimś rozklekotanym autobusem, ani tata, narzekający na brak porannej dawki kofeiny, której nie zażył przez swoją wyrodną córkę (było nam ich tyle potrzebnych?). Świat był piękny i nic nie mogło tego zmienić; nie, kiedy była o krok od spełnienia swojego marzenia. Oczywiście, wtedy jeszcze nie spodziewała się tylu nieprzespanych nocy, podczas których musiała się uczyć - naprawdę dużo uczyć - by móc podejść do egzaminu teoretycznego, którego zdanie umożliwiało dopiero rozpoczęcie praktyki. Do tego dochodziła też obietnica utrzymania dobrych stopni w szkole (warunek kochanej mamy). Umowa zawierała jeszcze jeden podpunkt: kurs oraz późniejsze wypożyczanie szybowca na loty zostanie jej w całości opłacone, jeśli po skończeniu High School podejdzie do Egzaminu Państwowego i będzie kontynuować naukę na TAFE. Wtedy stwierdziła, że wyjdzie na tym zwycięsko; szybko przekonała się, że próba pogodzenia szkoły, latania i dojazdów w tą i z powrotem do Cairns może być lekkim przegięciem dla jej organizmu. Nie byłaby jednak Millerówną, gdyby się poddała. Rok później z dumą odbierała wyniki egzaminu na zakończenie szkoły, by później z jeszcze większą euforią pokazywać wszystkim zainteresowanym (tym nie także) swoją licencję pilota szybowcowego. Cóż, może i nie korzystała z ostatniego roku liceum jak inni, za to spełniła swoje pierwsze większe marzenie i była z tego powodu cholernie szczęśliwa!
:koala:
Następne dwa lata, zgodnie z obietnicą, spędziła na nauce w szkole policealnej, łącząc dwa obszary swoich zainteresowań: turystykę i inżynierię. Turystykę, ponieważ mogła tam doskonalić swoje zdolności lingwistyczne (a niestety wymagało to od niej dużo zaangażowania i skupienia; zdecydowanie nie była urodzoną lingwistką), a inżynierię - każdy pilot musiał doskonale rozumieć działanie maszyny, a to było kolejne jej marzenie: uzyskać licencję pilota liniowego. W międzyczasie w aeroklubie awansowała na instruktora, gdzie mogła w wolnych chwilach poświęcać się swojej pasji i jednocześnie zarabiać wcale nie małe pieniądze.
Po skończeniu szkoły (ostatniej w jej życiu, na studia nie zamierzała iść i nikt by jej do tego nie przekonał), udało się jej zdobyć pracę na część etatu na lotnisku; odprawiała bagaże, wpuszczała do samolotu, udzielała informacji pasażerom, a przede wszystkim nawiązywała znajomości i dowiadywała się coraz więcej o praktycznej stronie zatrudnienia się jako obsługa samolotu. I mimo wszystkich minusów, pragnęła tego coraz bardziej.
:koala:
A teraz? Właśnie ukończyła dwumiesięczne szkolenie dla nowych stewardess w Sydney i wracała do domu, gdzie przydzielona została jej baza.


:koala: Umie porozumiewać się płynnie dwoma językami: francuskim i hiszpańskim; niemiecki zna w stopniu komunikatywnym
:koala: Posiada certyfikat ratownika wodnego - zanim rozpoczęła kurs szybowcowy, wakacje spędzała jako ratowniczka na basenie
:koala: Jest cholernie uparta i nie potrafi oprzeć się przyjmowaniu wyzwań, nawet, jeśli zdaje sobie sprawę, że szansa na wygranie wynosi zero
:koala: Jako najmłodsza spośród pięciu sióstr, miała prawdopodobnie więcej swobody i wolności - rodzice w końcu tyle wcześniej przeżyli, że nic nie było w stanie ich zaskoczyć; z tego też względu, nie lubi, gdy ktoś narzuca jej swoje zdanie czy każe coś zrobić - buntuje się wtedy dla samego buntu
:koala: Mimo posiadania tak dużej rodziny, nie za bardzo przepada za tłumem - ani dziećmi; to znaczy, swoich siostrzeńców kocha, ale własnych by mieć nie chciała


Esther Miller
24 sierpnia 1999
Lorne Bay
Stewardessa
Cairns airport - samolot
CARNELIAN LAND
wolna, panna
Środek transportu
Stary, obdrapany żółty skuter, którym porusza się po mieście, gdy akurat nie wykonuje przelotów.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie jest związana.

Najczęściej spotkasz mnie w:
samolocie, na lotnisku, na plaży

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
rodziców, siostry

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak - nie zgadzam się jedynie na trwały uszczerbek na zdrowiu ani gwałt
Esther Miller
Sasha Kichigina
niesamowity odkrywca
gosia
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany