przemytniczka/szkutniczka — Blue Line Boats Rental
40 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Była policjantka, uwikłana w intrygę skutkującą pozbawieniem wolności, nadzorująca rodzinny biznes łódkowy przy okazji toczenia batalii z byłą narzeczoną, u boku dawnej współlokatorki
Wypadek na drodze krajowej 62 - dwie ofiary śmiertelne.
20 km od miejscowości Kuranda doszło do tragicznego wypadku samochodu osobowego. Kierowca (29 lat) oraz pasażerka (28 lat) zginęli na miejscu.

Liam i Isabel Warren prowadzili spokojne życie w Cairns, na przedmieściach miasta. Odkąd pamiętali, bliskość z naturą była dla nich ważnym aspektem życia. Oboje podjęli pracę w roli strażników w rezerwacie Dinden West Forest, doglądając tamtejszej fauny i flory. Warrenowie przez sąsiadów uważani byli za ludzi spokojnych i całkowicie bezkonfliktowych. Stanowili wzór idealnej rodziny... zadzierającej z niewłaściwymi ludźmi. Jako strażnicy rezerwatu, Liam i Isabel bardzo dokładnie wykonywali powierzone obowiązki. Narazili się kłusownikom do tego stopnia, że ci sami postanowili wyeliminować problem. Oficjalnie Warrenowie zginęli w wypadku. Tragiczne zrządzenie losu, pech… gdyby tylko teoria o złej drodze była właściwa.
Osierocona Pria trafiła pod skrzydła siostry swojej matki - Aubree, mieszkającej w Lorne Bay. Będąc zaledwie pięcioletnim dzieckiem, nie zdawała sobie sprawy z ogromu tragedii, związanej z utratą rodziców. Nikt nawet nie starał się nazywać tego w sposób dosłowny. Większość dorosłych mówiła coś o wyjeździe na długie wakacje. Zupełnie, jakby prawda była niemożliwa do przyswojenia przez tak małe dziecko.
Aubree miała męża o aborygeńskich korzeniach. Razem z nim dorobili się czwórki pociech, wszystkich płci męskiej. Prii przyszło więc dzielić przestrzeń życiową z czwórką chłopa, mających z delikatnością tyle wspólnego, co świnka morska ze świnią domową. Nie chcąc pozostawać w tyle, młoda Warren dzielnie dotrzymywała chłopcom kroku, nie raz pakując się w kłopoty. Chodziła z posiniaczonymi kolanami, obdrapanymi ubraniami, na nic się nie skarżąc. Od zawsze chciała mieć dużą rodzinę. Braci, siostry, nawet dodatkowy rodzic byłby mile widziany. Można poniekąd uznać, że jej pragnienia zostały zrealizowane, tragicznym kosztem dla Warrenów.
Będąc w trzeciej klasie szkoły podstawowej, samodzielnie przyswoiła prawdę o śmierci rodziców. Była sierotą, choć nigdy tak siebie nie nazwała - posiadała w końcu dużą rodzinę, z którą była połączona więzami krwi.
Ciotka Aubree miała (i nadal ma) bzika na punkcie astrologii i numerologii chaldejskiej. Od zawsze powtarzała, że Pria, jako osoba urodzona w dziewiąty dzień miesiąca, ma przed sobą świetlaną przyszłość, rozwijaną przez dokonywanie własnych wyborów. Siostrzenica miała więc wolną rękę w dokonywaniu wyborów, rzutujących na jej przyszłość: sama wybierała szkoły, do których chciała uczęszczać i nikt nie zabraniał jej rozwijania zainteresowań, przypisywanych płci przeciwnej. W przypadku tych nieco mniej poprawnych moralnie wyborów, musiała się liczyć z konsekwencjami i braniem za nie pełnej odpowiedzialności - podstawienie nogi wrednej dziewczynie z klasy wyżej, wymknięcie się w nocy na domówkę, zbyt głośne próby zespołu w garażu; Nigdy nie musiała się mierzyć z przerostem ambicji swoich opiekunów i bardzo sobie tę wolność ceniła.
Między bieganiem na próby garażowego zespołu, a chodzeniem do szkoły, uczęszczała do szkółki lotniczej, której właścicielem był ojciec perkusisty z zespołu. Pria traktowała to bardziej jako hobby, oderwanie się od codzienności; nie miała pojęcia, że mała zajawka, przyciągająca wzrok licznej grupy dziewcząt, stanie się dodatkowym atutem przy rozwijaniu kariery.
✭ Patrol 10-318 ✭

Akademia Policyjna była ostatnim miejscem, w którym większość znajomych by ją widziało. Wydawała się indywidualistką, niekoniecznie częścią zespołu, co ulegało zmianie przy spędzaniu czasu z członkami zespołu, albo kolegami i koleżankami ze szkółki lotniczej.
Do Akademii trafiła tuż po ukończeniu liceum, mając skończone osiemnaście lat i doświadczenie w lataniu. Nikt jednak nie zwracał na to większej uwagi w kompleksie szkoleniowym, w Townsville. Każdy z kadetów był traktowany równo, chyba, że ktoś z najbliższej rodziny zasiadał w sztabie, a jego mundur świecił się, jak choinka na święta. Panika, związana z wydarzeniem z 11 września w USA, tylko bardziej mobilizowała rekrutów do podnoszenia swoich kwalifikacji. Musieli być gotowi na wszystko, nawet na potencjalnych terrorystów, planujących ataki na kraje, sprzymierzone ze Stanami. Godziny spędzone na nauce prawa karnego, dyscypliny i strzelania z najróżniejszych rodzajów broni palnej, skutkowały imponującymi ocenami. Akademię ukończyła z wyróżnieniem, pozwalającym na wybranie konkretnego miasta, w ramach 12 miesięcznego przysposobienia do służby. Przez ten czas mogła zapomnieć o lataniu. Poszczególne dni służbowe wysysały energię życiową, robiąc z pełnoprawnych już, młodych policjantów, wyprane z uczuć maszyny, wykonujące wyuczone komendy. Zmiany trwające ponad 12-godzin były codziennością. Jedynie odwiedziny kuzynów pozwalały się wyrwać z pętli, przypominającej dzień świstaka.
Jeden, felerny patrol całkowicie przekreślił jej dalszą karierę w służbach. Eskorta broni do portu miała przebiec bez przeszkód. Dopiero na miejscu, przy wysokich kontenerach, pojawiła się grupa, żądająca przekazania towaru. W takich wypadkach powinni działać polubownie. Niestety, kolega z patrolu otworzył ogień, co przypłacił życiem. Dowódca zniknął z oczu, a jeden z pocisków, oddawanych przez gangsterów, trafił w bok Warren, odcinając ją momentalnie na kilka godzin.
Takie sytuacje nie mogły mieć miejsca. Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, Pria nie musiałaby trafiać do szpitala. Nie musiałaby nawet ponosić odpowiedzialności za dowódcę, który to podjął rzekomy pościg za zabójcami - bezskutecznie.
Wrobiono ją w przekazywanie informacji grupie przestępczej, co sfabrykowano w bardzo przekonujący sposób. Szlag trafił całe jej rekomendacje i świetne wyniki z Akademii. Wyrok był jednoznaczny i bardzo surowy. 5 lat pozbawienia wolności. Na zawsze przylgnęła do niej łatka skorumpowanej gliny, przed którą wrota kariery z służbach zostały definitywnie zamknięte.

Val Warren ☠

O dziwo, za kratkami nikt nie traktował jej, jak kogoś, z najgorszego sortu. Nie mogła mówić, że była niewinna - to znaczyłoby, że jest po stronie pieprzonych policjantów. Po prostu zrobiła to, co do niej należało: przekazała broń właściwym ludziom, dokonującym właściwych samosądów. Wystarczyło, że najbliższa rodzina wierzyła w jej niewinność. Pomimo młodego wieku, szybko wkręciła się w więzienną codzienność, w ciągu dwóch lat przeskakując do wpływowej grupy gitów. Miała głowę na karku, załatwiała co trzeba i nie miała problemu, aby kogoś ustawić, czy to przez podszepty osadzonych, usytuowanych wyżej w hierarchii czy własne przeczucia. Unikała działania w sposób liderski, co szybko zrobiłoby z niej konkurencję dla aktualnego porządku. Nie pozwalała nikomu używać swojego prawdziwego, pierwszego imienia. Po cichu snuła plany, związane ze swoim dalszym życiem, po wyjściu na wolność. Chciała dorwać osoby odpowiedzialne za wsadzenie jej do paki. Przez lata karmiła się wstrętem do niebieskich mundurów, co tylko bardziej budowało więzienną pozycję. Nie mogła sobie pozwalać na chwile słabości, a jednak i one miały miejsce. Tylko jedna osoba widywała ją w stanie niepewności i autentyczności, schowanej zazwyczaj za płaszczem agresji oraz skrytości. Nie miała jej nawet za złe wypowiadania niewłaściwego imienia. Trafiła na dziewczynę niepasującą do całej reszty, z którą miała więcej wspólnego, niż z bandą krwiożerczych przestępczyń. Cóż z tego, skoro potrwało to co najwyżej rok.
Po tym czasie znów została sama, w otoczeniu zdegenerowanych kobiet, przystając z jedną z nich na układ współpracy, po odklepaniu wyroku. Miała czekać na instrukcje co najmniej rok, po wyjściu na wolność. Jeśli wszystko pójdzie dobrze.
Po wyjściu z więzienia, mogła zapomnieć o otrzymaniu dobrej pracy, związanej ze stanowiskami administracyjnymi czy rządowymi. Karalność związana z korupcją skutecznie ograniczała jej wybór, ale nie przekreślała wszystkiego. W czasie, gdy żyła za pieniądze podatników w zamknięciu, jej kuzyni zajęli się pracą rzemieślniczą, w którą postanowili wtajemniczyć Prię. Jak się okazało, praca manualna tego typu, w połączenie z powrotem do amatorskiego latania, pozwoliła jej na wyciszenie i odnalezienie wewnętrznego spokoju. Z każdym kolejnym dniem szlifowała swoje umiejętności naprawy łodzi, na boku zgłębiając temat lutnictwa. Zaczęła amatorsko tworzyć gitary, co przypominało jej o dawnych czasach, spędzanych w liceum. Od czasu wyjazdu do Akademii Policyjnej, nie miała kontaktu ze swoimi dawnymi przyjaciółmi. Być może była w stanie znów wrócić do zwyczajnego życia w społeczeństwie…
Próbowała jej szukać. Tej jedynej osoby, z którą nawiązała autentyczną więź, za kratkami. Portale społecznościowe nie przynosiły żadnych odpowiedzi, a numeru telefonu nawet jej nie przekazano. Miała nadzieję, której chciała się trzymać, do czasu.
Jedna z koleżanek, byłych osadzonych zadzwoniła do niej z informacjami, jakoby przyjaciółka zza krat obściskiwała się z podejrzanymi typami na zewnątrz klubów. Ból brzucha, którego się wtedy nabawiła, nie odpuszczał przez cały wieczór, przyczyniając do nieprzespanej nocy. Nie powinna się łudzić, ani łapać kurczowo odległych wspomnień. Musiała ruszyć do przodu, o czym przypomniała sobie, gdy ciotka Aubree ciężko zachorowała.
Rozpoczęła się pogoń za szybkim zarobkiem, pozwalającym na leczenie przewlekłej choroby jakim było stwardnienie rozsiane. Wcześniej ignorowane symptomy przerodziły się w kolejne, poważniejsze stadium, wymagające odpowiednich leków. Leah, z którą dogadała się w więzieniu odezwała się po roku poślizgu, idealnie na czas, gdy zbiegła się potrzeba zebrania odpowiedniej kwoty na leczenie ciotki. Miała odpowiednio płatną fuchę niestety wiążącą się z przemytem i robieniem mundurowych w konia; Pria nie potrzebowała dalszej zachęty.
Leah była jej pierwszą partnerką w lewych interesach. Przepracowały razem cztery lata, co pozwoliło Val i jej kuzynom na odłożenie pieniędzy dla Aubree, a także kupienie wypożyczalni łódek na własność. Niestety, po większych sukcesach, Leah wyleciała do Stanów, wiedziona pogonią za miłością swojego życia, a konkretnie niestabilnym emocjonalnie Meksykaninem, mającym problemy z agresją. Nie Val było to oceniać. Ich wspólny plan odegrania się na konkretnym policjancie z Townsville spalił na panewce i musiał zostać przesunięty w czasie.
Kolejną partnerką biznesowa i jak się później okazało, życiową, została pewna Argentynka. Przebiegła, lekko szalona i idealnie posługująca się małym rewolwerem kalibru 38. Razem przeżyły Oktoberfest, Karnawał w Rio i 4th July w Stanach, a także mnóstwo pobocznych przygód, obfitujących w bogate historie. Prawie udało im się dorwać cholernego policjanta z Townsville, który do tego czasu zdążył awansować na pieprzonego aspiranta z wtykami. Niestety, dalsze działania skutkowałyby strzelaniną, przez co Val musiała odpuścić. Znowu. Cztery lata spędzone razem z Argentynką, obfitujące w zgarnianie dobrych zleceń, zbliżyły je obie na tyle, aby planować sformalizowanie związku. Gdyby nie ten cholerny incydent na Fidżi. Przyłapała swoją niedoszłą żonę z miejscowym trenerem jogi i to w cholernych krzakach, niedaleko hotelu. W akcie furii, Val zgarnęła delikwenta i zostawiła go związanego, w samych gaciach na jednej z randomowych wysp w okolicach Fidżi. Kiedy przyszła kolej na rozliczenie Argentynki, ta wręcz rozpłynęła się w powietrzu (a miała na to tylko niespełna trzy godziny). Takie wydarzenia potrafią wryć się w pamięci na długie lata, skutkując pewnym dystansem w kontaktach z płcią piękną.
Następnym, przynajmniej z początku lojalnym współpracownikiem, był Vasilij łysiejący, wąsaty facet pochodzenia Białoruskiego, potrafiący robić coś z niczego. Jego podejście do praccy podchodziło pod lekkim pracoholizm i to czyniłoby z niego idealnego partnera w interesach, gdyby nie okazał się ostatecznie ruską onucą.
Na całe 6 ostatnich miesięcy Val zniknęła w Europie, razem z Vasilim, z którym to dostali zadanie tak zwane bojowe. Dostarczenie ładunku podejrzanego typu na Ukrainę. Cała „misja” skończyłaby się dobrze, gdyby ukraińskie grupy nie weszły w konflikt między sobą, skutecznie sabotując dostarczenie ładunku do odpowiednich osób. Warren spędziła na terenach post-sowieckich całe dwa miesiące, prawie pakując się pod ruskie czołgi, na początku marca. Cudem udało jej się umknąć do Włoch, nawet nie kwapiąc się z odnalezieniem Vasilija, przekazującego stronie rosyjskiej cenne informacje, ułatwiające inwazję innego kraju.
Do Lorne Bay Val wróciła jako ładunek cargo, gdyż zabrakło miejsc pasażerskich w wybranym środku transportu z pewnej włoskiej wyspy.

- PS.

✓ Od dawna nie używa swojego pierwszego imienia; w zasadzie, tylko ciotka ma pozwolenie na jego wypowiadanie
✓ Drugie imię dostała na cześć pierwszej kobiety w kosmosie i to nim posługuje się w pracy i poza nią
✓ Zna się na naprawach łodzi oraz lutnictwie, czego nauczyli ją kuzyni; na gitarze gra od przeszło dwudziestu-pięciu lat
✓ Licencję na pilotowanie mniejszych samolotów otrzymała po skończeniu 18 lat, jeszcze przed wstąpieniem do Akademii Policyjnej
✓ Nie umie siedzieć prosto, podwija rękawki w t-shirtach i nigdy nie zakłada sukienek; wielu określiłoby jej ubrania „robocze” jako styl starego dziada z lasu, przy czym na wyjątkowe okazje potrafi się przyzwoicie ubrać
✓ Z lewej strony, na wysokości ostatniego żebra posiada cienką bliznę po postrzale z broni palnej
✓ Biegle posługuje się językami obcymi: włoskim, hiszpańskim. Próbowała uczyć się rosyjskiego, ale Vasilij skutecznie jej go obrzydził.
✓ Na stanie posiada glocka 17, którego na szczęście nie musiała zbyt często używać. Zna również tajniki prostej, acz skutecznej samoobrony, pomagającej w sprawach służbowych
✓ Według ciotki Aubree, numerologia chaldejska, a konkretnie numery 3 i 9, przypisane do urodzin i imienia Prii podsuwają trafne interpretacje jej charakteru, co sama zainteresowana uważa za przypadek i zwyczajne fantazje twórcy tego całego systemu
Represented by planet Jupiter. The number 3 is the first number of the Heavenly Triad of 3, 6 and 9. It’s the number of expansion, growth and the “male winner mentality”. It’s a number of theories, knowledge, and advancement. People who are represented by the number 3 have a strong talent at being strategic and keeping an overview. Unlike people who are represented by the “feminine winner mentality” (number 1) who like to outsource, people who are represented by the number 3 want to do everything themselves. Therefore they often appear as a “one-man army”. This is the case because people who are represented by the number 3 want to be in control in order to be sure that everything is done well enough.
Represented by planet Mars. The number 9 is the final number of the Heavenly Triad of 3, 6 and 9. It’s also considered to be a divine number because it’s the highest number there is. The number 9 is considered as the number of literally everything. Therefore the number 9 is the shadow number of number 0. The number 0 is the number of nothing and the number 9 is the number of everything. According to ancient Chaldean philosophy, everything is nothing, and nothing is everything. Therefore people who are represented by the number 9 are meant to be the enforcers of Karma and justice. People who are represented by the number 9 are focused on justice, integrity, and honor. Therefore they are very frank and they speak their mind without a filter. Nearly all people who are represented by the number 9 have had a tough childhood. People who are represented by the number 9 are meant to see the big picture of life.

Pria Valentina Warren
09.03.1983
Cairns
przemytniczka/szkutniczka
Blue Line Boats Rental
Tingaree
(stara) panna, homoseksualna
Środek transportu
Czarne bmw e36, czarno-biało-kremowa żaglówka ochrzczona imieniem Valhalla, bardzo sporadycznie wypożyczony mały helikopter lub mały samolot

Związek ze społecznością Aborygenów
Wujek, mąż ciotki od strony matki, pod której opieką się znalazła, jest w 1/2 Aborygenem. Można powiedzieć, że Val od małego wychowała się wśród osób, z genami aborygeńskimi.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Port, miejsce pracy, okolice domu

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
rodzinę

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Pria Valentina Warren
Kate Siegel
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany